Kryzys na rynku mieszkaniowym daje się we znaki większości rynku.
Jednak właściciele z Hongkongu, Dubaju, Brazylii czy Rosji nie płaczą. A Polska? Brytyjska agencja nieruchomościowa Knight Frank podsumowała tempo wzrostu cen mieszkań na świecie. Okazuje się, że kupienie mieszkania komercyjnego jeszcze rok temu było najlepszą inwestycją w Hongkongu. Przez ostatni rok ceny wzrosły tam o 23,6 proc., a w samym czwartym kwartale 2012 r. – o 6,3 proc. Drugą trafioną lokalizacją był Dubaj (roczny wzrost o 19 proc., kwartalny o 8,9 proc.), a trzecią – Brazylia (odpowiednio 13,7 proc. i 2,7 proc. Najwyżej uplasowaną lokalizacją w Europie jest Rosja, która zajęła piąte miejsce z rocznym wzrostem cen metra kwadratowego o 10,2 proc., a kwartalnym 1,2 proc.
Gdzie w tym rankingu znajduje się Polska? Daleko, zajmuje dopiero 41. miejsce. Według danych Knight Frank, w 2012 r. wartość naszych mieszkań komercyjnych statystycznie spadła o 1,5 proc., choć już w samym czwartym kwartale wzrosła o 0,2 proc. Wśród 55 lokalizacji, które znalazły się na liście Global House Price Index, pozytywną dynamiką wartości mieszkań w całym zeszłym roku pochwalić się mogły 33. W ilu badanych miejscach pozytywny trend widać było w czwartym kwartale? W 26. Według danych w najgorszej sytuacji są właściciele mieszkań w Grecji, którzy w 2012 r. stracili 13,2 proc., a w ostatnim kwartale - 3,8 proc.
Agencja pokazuje też rynki, które najszybciej rosną w kryzysie, czyli okresie po upadku banku Lehman Brothers (3 kwartał 2008 r.). Tu znów wygrywa Hongkong. Najlepszy rynek w Europie (Norwegia) jest dopiero na ósmy miejscu w zestawieniu.