Ubiegły rok obfitował w duże transakcje na rodzimym rynku nieruchomości.
Kryzys sprawił, że targi nieruchomości w Cannes — największa europejska impreza branżowa na którym był WGN — to już nie tygodniowa balanga, ale miejsce badania nastrojów kupujących i sprzedających. Dla Polski wypadły pomyślnie. Światowe instytucje finansowe zapowiadają utworzenie kolejnych funduszy na zakupy w Polsce. Niemieckie IVG niedługo wyda pieniądze, które ma w funduszu przeznaczonym na Warszawę, i już przygotowuje się do utworzenia kolejnego. Hines, który do tej pory kupował nad Wisłą z puli przeznaczonej na Polskę i Rosję, zamierza założyć kolejny fundusz — skierowany wyłącznie na Polskę. Podobny plan ma Peakside Capital, który w zeszłym roku przejął Polonię Property. — W polskim sektorze nieruchomości to nie pieniądze są problemem, ale dostępność poszukiwanych nieruchomości — mówi Przemysław Felicki, dyrektor działu inwestycyjnego CBRE. Czego szukają inwestorzy? Konserwatywne fundusze emerytalne — jak zawsze dobrych biurowców w Warszawie i centrów w gorszych lokalizacjach. Problem ze sprzedażą mają właściciele gorszych nieruchomości: źle wynajętych, starszych i w słabej lokalizacji. — Wielu inwestorów nadal ma wysokie oczekiwania cenowe, bo kupowali nieruchomości w szczycie za duże pieniądze. Z drugiej strony jest kilku inwestorów oportunistycznych, ci jednak proponują za mało w stosunku do oczekiwań — mówi Przemysław Felicki.
Pieniądze na zakupy zbiera też Tristan Capital, który w zeszłym roku nabył mniejszościowe udziały w wieżowcu Warsaw Financial Center. Po pierwszym zamknięciu nowego funduszu uzbierał 170 mln EUR, drugie zamknięcie to kwestia tygodni. Na liście priorytetów są Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Polska i Czechy. Tristan jest skłonny kupować nieruchomości wymagające trochę pracy, które nie mieszczą się w sferze zainteresować funduszy emerytalnych.