Tamtejszy rynek – w przeciwieństwie do Hiszpanii, Irlandii czy Wielkiej Brytanii – uniknął krachu, a od 2009 r. mieszkania w stolicy Francji podrożały o 37 proc. Powód? Nieruchomości w cieniu wieży Eiffla zaoferowały schronienie francuskim inwestorom uciekającym ze słabo sobie radzącego rynku akcji.
W rezultacie ceny nad Sekwaną potroiły się od 2000 r., choć w Londynie wciąż utrzymują się 17 proc., a w Madrycie nawet o jedną trzecią poniżej szczytów z 2007 r. Jednak po tym jak a średnia cena za metr w Paryżu sięgnęła astronomicznych 8,4 tys.  EUR, w czwartym kwartale ceny osunęły się z rekordów o 2 proc. To zapowiedź odwrócenia korzystnej tendencji na rynku, oceniają specjaliści. Zapalnikiem mają być wycofanie państwowego wsparcia dla sektora i nowe obciążenia, które dotkną inwestorów oraz zwykłych nabywców mieszkań. To czynniki, które mogą zapoczątkować falę spadków, która w ciągu najbliższych 5 – 10 lat obniży ceny nawet o 40 proc.. Wśród posunięć, po jakie sięgnął prezydent Francois Hollande, znalazły się wzrost podatków od niezamieszkałych lokali oraz zwiększenie wymagań od ubiegających się o ulgi podatkowe czy dofinansowanie kredytów na zakup pierwszej nieruchomości. Oprócz oszczędności budżetowych i obaw o koniunkturę gospodarczą, w kondycję rynku uderzą starzenie się francuskiego społeczeństwa oraz obostrzenia w przyznawaniu kredytów hipotecznych. Nie kupujcie po tych cenach, jeśli to wasza pierwsza nieruchomość w życiu. Będziecie musieli czekać trzydzieści lat, żeby inwestycja przyniosła większe korzyści niż korzystnie z wynajmu.  Jak zauważają specjaliści, oczekiwanie niższych cen już teraz negatywnie wpływa na popyt. W czwartym kwartale transakcji było o 21 proc. mniej niż rok wcześniej. Liczba oczekujących ofert sprzedaży skoczyła o jedną trzecią, co specjaliści przypisują wyjeżdżaniu za granicę bogatych Francuzów, w wielu przypadkach uciekających przed rosnącymi podatkami. Na większe spadki wciąż jednak nie pozwala niedobór atrakcyjnych mieszkań. Ceny w Paryżu nie runą, nawet mimo nierównowagi na rynku, bo każdy inwestor na świecie chce tam kupować.
Również w Londynie, gdzie ceny najbardziej luksusowych nieruchomości zwyżkowały w lutym o 8,4 proc. rok do roku, na ten rok przewiduje się wyhamowanie zwyżek. Według specjalistów kupujących zniechęcą wzrost opłat skarbowych od kupna najdroższych nieruchomości. Spowolnienie powinno jednak być bardziej widoczne w spadku obrotów niż w cenach, a wszystko znów przez mocno ograniczoną podaż nieruchomości i popyt zagranicznych inwestorów.