Można oczekiwać, że od tej pory liczba mieszkań wprowadzanych na rynek będzie systematycznie malała. Wynika to z faktu, że z ostatnim szczytem liczby rozpoczynanych inwestycji mieliśmy do czynienia w pierwszej połowie 2011 roku, a przy założeniu ok. 18-miesiecznego średniego czasu realizacji inwestycji przez deweloperów, właśnie teraz są oddawane do użytkowania mieszkania, których budowa była wówczas rozpoczynana. Duża liczba mieszkań znajdujących się w ofercie sprzedażowej, na które deweloperom obecnie nie jest łatwo znaleźć kupców, jest z kolei bezpośrednim powodem, dla którego obserwujemy systematyczny spadek liczby rozpoczynanych inwestycji i wydawanych pozwoleń. Spowolnienie gospodarcze, wpływające m.in. na wzrost bezrobocia oraz spadek, a przynajmniej zastopowanie tempa wzrostu wynagrodzeń, a przez to większa niepewność co do najbliższej przyszłości wśród potencjalnych nabywców mieszkań, nie sprzyja podejmowaniu tak fundamentalnych decyzji, do jakich należy zakup mieszkania, finansowany najczęściej z kredytu zaciąganego na kilkadziesiąt lat. W nadchodzących miesiącach ta tendencja będzie się najprawdopodobniej pogłębiać.
Osłabienie widać też w liczbie wydawanych pozwoleń na budowę mieszkań. W ciągu roku wydano ich łącznie niecałe 159,5 tys., czyli o 15,3 proc. mniej niż przed rokiem. To najmniej od co najmniej pięciu lat. W segmencie mieszkań przeznaczonych na sprzedaż, liczba lokali, na których budowę uzyskano pozwolenia, wyniosła blisko 68,2 tys., najmniej od lutego 2011 roku. Mniej pozwoleń otrzymali zarówno inwestorzy indywidualni, jak i deweloperzy, jednak pod względem ilościowym i procentowym zdecydowanie na minus przodują ci drudzy, bowiem w ciągu ostatniego roku wystarali się o 17,9 tys., czyli 20,8 proc. mniej w roku wcześniejszym.