Nowe zasady odbioru odpadów komunalnych od mieszkańców przywracają w spółdzielniach i wspólnotach odpowiedzialność zbiorową. Nawet jeśli tylko jedna osoba nie zastosuje się do przepisów - zapłacą wszyscy.
Spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe muszą wybrać, czy ich mieszkańcy będą segregować śmieci To kolejny problem związany z rewolucją śmieciową, do której przygotowują się gminy. Od lipca 2013 r. staną się właścicielami odpadów wytwarzanych przez mieszkańców. Wybrane przez samorządowców firmy zajmą się odbiorem i wywozem śmieci. Realizację tego zadania sfinansują z opłat pobieranych od mieszkańców. Wybierając tanią firmę odbierającą odpady rodzina może zaoszczędzić 400 zł rocznie. Kolejne 250 zł potencjalnych oszczędności można uzyskać zamawiając wywóz śmieci raz na dwa tygodnie, a nie co tydzień. Nawet 254 zł można też zaoszczędzić decydując się na samodzielne segregowanie odpadów. Ale uwaga! Nie w każdym mieście segregowanie obniży koszt wywozu śmieci. Zgodnie z ustawą z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 391 ze zm.) opłatą będą obciążeni właściciele nieruchomości. O ile w przypadku domów jednorodzinnych sprawa jest jasna, o tyle są wątpliwości, kto pełni funkcję właściciela w rozumieniu tej ustawy w przypadku bloków mieszkalnych. Spółdzielnie i wspólnoty mają zastrzeżenia, czy to je należy traktować jako właścicieli. Ministerstwo Środowiska w wydanej interpretacji takich dylematów nie ma i twierdzi, że od lipca 2013 r. to z zarządem spółdzielni powinna rozliczać się gmina w sprawie opłaty śmieciowej. Urzędnicy przypominają, że dotychczas wspólnoty nie miały zastrzeżeń co do zawierania umów na wywóz odpadów, tyle że z prywatnymi firmami. - O ile do tej pory obowiązki zarządcy nieruchomości sprowadzały się do zawarcia i rozliczenia umowy z podmiotem odbierającym odpady, o tyle teraz, w założeniu ustawodawcy, na spółdzielnie zostały nałożone obowiązki o charakterze fiskalnym, czyli ustalenia i wpłacenia na rzecz gminy podatku śmieciowego - tłumaczy protesty spółdzielców Daniel Chojnacki, radca prawny w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka sp. k. Ministerialną interpretację przepisów zamierzają stosować samorządowcy. - Opłata za gospodarowanie odpadami komunalnymi będzie pobierana od zarządcy, czyli od spółdzielni lub wspólnoty mieszkaniowej - mówi DGP Anna Strzelczyk-Frydrych z bydgoskiego magistratu. Z takimi samymi stanowiskami spotkaliśmy się w innych urzędach. One też stawiają na zbiorczą opłatę. W takiej sytuacji dopiero później spółdzielnia będzie się rozliczać z poniesionych kosztów ze swoimi członkami i według ustalonych z nimi zasad. Zastrzeżenia budzi również realizacja przepisów o segregacji śmieci zawartych w tej samej ustawie. Jest to o tyle ważne, że jeśli ktoś zadeklaruje selektywne zbieranie odpadów, ureguluje w gminie niższą opłatę. A różnice stawek są spore, bo dzięki proekologicznemu działaniu można zaoszczędzić nawet kilkadziesiąt procent w skali roku w stosunku do opłaty za śmieci zmieszane. Konsekwencje grożą zaś tym, którzy chcąc płacić mniej, zadeklarują segregację, lecz nie będą jej prowadzić. Oni zapłacą wyższą stawkę plus odsetki za okres, w którym naruszali przepisy. Kary mogą uderzyć przede wszystkim w mieszkańców bloków. Dlatego spółdzielnie bądź wspólnoty, które zgłoszą w urzędzie gminy, że chcą segregować śmieci, muszą być szczególnie czujne. Ich pracownicy powinni pilnować, by wszyscy mieszkańcy podporządkowali się nowym zasadom i segregowali odpady.
- W przypadku gdy członkowie nie zastosują się do tej zasady i mimo wszystko będą mieszali odpady, to wobec całej spółdzielni lub wspólnoty zostanie zastosowana odpowiedzialność zbiorowa w postaci decyzji nakazującej wsteczne uregulowanie podwyższonych opłat - przestrzega mecenas Tomasz Tatomir z Kancelarii Prawa Ochrony Środowiska i Prawa Gospodarczego "Koncept TT". Urzędnicy nie będą mieć możliwości dochodzenia, którzy z mieszkańców naruszają przepisy, ukarzą więc wspólnotę jako ogół, a więc i tych, którzy przestrzegają zasad selekcji. - W sposób oczywisty konsekwencje nałożone na spółdzielnie dotkną wszystkich mieszkańców spółdzielni i ostatecznie to oni poniosą ciężar swoich zaniedbań - dodaje Marcin Rycaj, pracownik wydziału ochrony środowiska Urzędu Miasta w Lublinie.