Koniec programu „Rodzina na swoim”, niewiadoma data wprowadzenia nowego programu dopłat, kredyty hipoteczne i obawy o koniunkturę gospodarczą – są to najważniejsze czynniki, które będą kształtować sytuację na rynku nieruchomości mieszkaniowych w 2013 roku.
Jakie będą tendencje na rynku nieruchomości w 2013 roku? Ważny będzie jeden czynnik – wygasające dopłaty do kredytów oferowane w ramach programu „Rodzina na swoim” i perspektywa wprowadzenia kolejnego programu, czyli „Mieszkania dla młodych”. Przetasowanie w zasadach przyznawania dopłat wpłynie jednoznacznie na popyt, ceny oraz na strukturę zawieranych transakcji. Wielu pytanych (ponad 65%) sądzi, że obserwowany dziś trend spadkowy cen mieszkań znajdzie swój kres najpóźniej w 2013 roku. Jedna trzecia jest zdania, że prawdopodobny „dołek cenowy” przypadnie dopiero na kolejne lata. Trwająca od pięciu lat przecena sprowadziła ceny nieruchomości mieszkaniowych w największych miastach Polski w dół średnio o 27%. Realny spadek wyniósł 38%. Choć nominalnie ceny wciąż są wyższe niż w 2004 roku, od którego zaczął się silny trend wzrostowy trwający do końca 2007 roku, to uwzględniając wzrost wynagrodzeń oraz spadek oprocentowania kredytów hipotecznych, mieszkania są dziś bardziej dostępne niż w 2004 roku. To jeden z czynników, który może prowadzić do stopniowego wyhamowywania tendencji spadkowej cen. Następnym jest popyt inwestycyjny, który ma szansę wzmocnić się w drugiej połowie przyszłego roku, gdy oprocentowanie kredytów w złotych zrówna się z oprocentowaniem kredytów w euro. Popyt ten wzmacnia dodatkowo postrzeganie nieruchomości jako szczególnie wartościowego dobra z uwagi na ich materialną (a nie księgową) formę, a także możliwość generowania dodatkowych przychodów z tytułu najmu. Wyhamowywanie spadku cen mieszkań może też być efektem wstrzymania, przynajmniej na kilka miesięcy, dopłat do kredytów przyznawanych na zakup kompaktowych i relatywnie tanich mieszkań. Może to spowodować wzrost udziału transakcji, których przedmiotem są większe i droższe mieszkania, a tym samym mieć pozytywny wpływ na średni poziom cen transakcyjnych.