W dużych miastach odsetek niechętnych spłacaniu comiesięcznych rat jest jeszcze większy. Na przykład w Krakowie ponad czterdzieści jeden procent. poszukujących ofert sprzedaży mieszkań chce zawrzeć transakcję bez kredytu. Obowiązujące rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego oraz restrykcyjne zasady udzielania kredytów stosowane przez banki spowodowały znaczne ograniczenie dostępności kredytów hipotecznych, a co za tym idzie – zmniejszenie popytu na mieszkania. Oczywiście nie dla wszystkich kwestie kredytowe mają znaczenie. Część klientów dysponuje środkami, które pozwalają na przeprowadzenie transakcji bez zwracania się do kogokolwiek z prośbą o wsparcie finansowe . Do zakupu mieszkania bez posiłkowania się kredytem lub pożyczką przymierza się ponad trzydzieści procent klientów we Wrocławiu i Łodzi i ponad jedna trzecia w stolicy.  Trzech na czterech klientów na zakup mieszkania musi pieniądze pożyczyć. Tylko co dziewiąty klient planuje dokonać zakupu zaciągając w tym celu niewielką pożyczkę lub kredyt sięgający maksymalnie 20 proc. wartości nabywanej nieruchomości. W skali całego kraju ponad 44 proc. klientów stanowią ci, którzy na zakup mieszkania planują zaciągnąć kredyt lub pożyczkę odpowiadającą przynajmniej połowie wartości przedmiotu transakcji.  Odsetek ten jest mniejszy w Krakowie i Poznaniu, gdzie wynosi odpowiednio 31,4 i 34,3 proc. Na uwagę zasługuje grupa klientów, którzy w dobie kryzysu i spadku cen mieszkań, zamierzają zaciągnąć pożyczkę lub kredyt przewyższający wartość nabywanej nieruchomości. Według naszego badania na kwotę większą od ceny transakcyjnej lokalu zamierza się zadłużyć 8,4 proc. klientów. Takie posunięcie ma w planach aż 15,8 proc. proc. klientów w Poznaniu, 14,3 proc. w Łodzi i 4 proc. w Krakowie. Stosunkowo wysoki odsetek klientów gotowych sfinansować zakup mieszkania wyłącznie z środków własnych, to w dużej mierze efekt kryzysu gospodarczego. Brzmi to paradoksalnie, jednak w ograniczonej grupie osób, które chcą, a przede wszystkim mogą sobie pozwolić na zakup mieszkania, większy udział mają ci najbogatsi. Osoby, które nie dysponują wolnymi środkami rzędu kilkuset tysięcy złotych, częściej decydują się teraz na wynajmowanie mieszkania a nie jego zakup.