Z punktu widzenia instytucji finansowych osoby, które otrzymują różne – zwłaszcza dożywotnie – świadczenia, to bardzo dobrzy klienci. Ich wiarygodność finansowa jest wysoka, ponieważ mają gwarantowane środki. Banki patrzą na nich często przychylniej, niż na osoby, które uzyskują finansowanie z tytuły pracy. Tę bowiem zawsze można stracić.

Program 500 plus pod kątem zdolności kredytowej powoduje de facto, że dzieci przestają być ‘kosztem”, a tak przecież podchodzą do tego banki. Przypomnimy, że środki na mocy ustawy podpisanej już przez prezydenta, nie będą opodatkowane. Kwota ta nie będzie się wliczała do dochodu np. uprawniającego do wypłaty zasiłków z pomocy społecznej czy z funduszu alimentacyjnego.

Zastrzyk finansowy dla rodzin będzie wymierny. W układzie dwoje dorosłych plus troje dzieci da on dodatkowe 1000 zł netto do domowego budżetu. W skali roku jest to 12 tysięcy.

Orientacyjne obliczenie zdolności kredytowej wskazuje na spory jej wzrost. Dla 5 osobowej rodziny (dwójka dorosłych i troje dzieci) przy zarobkach na poziomie 5000 zł netto i oprocentowaniu wraz z marżą na poziomie 4 proc. (obliczenie bez uwzględniania żadnych stałych kosztów i dodatkowych zobowiązań) pokazuje, że taka rodzina mogłaby wziąć kredyt na około 350 tys. zł. Jeśli dodać pieniądze uzyskane z programu 500 plus, to już - przy dochodzie rzędu 6000 zł netto - zdolność kredytowa rośnie do około 550 tysięcy.

Powyższy – orientacyjny przykład – to obliczenie dla rodziny o mniej więcej średnich jak na nasz kraj dochodach. Pamiętajmy jednak, że wielu rodzin z dziećmi nie stać na żaden kredyt. Przy dochodach rzędu 3500 zł netto miesięcznie i trójce dzieci zdolność kredytowa wynosi około 100 – 130 tysięcy złotych. Jeśli natomiast dodalibyśmy ów 1000 zł dodatku od państwa na dwoje dzieci, będzie to blisko 300 tysięcy.

Należy jednak założyć, że – przynajmniej w pierwszym okresie – banki będą ostrożne. Wątpliwości instytucji finansowych może budzić fakt „dopłacania” do dziecka do 18 roku życia. Choć jak na nasze warunki jest to milowy krok w kierunku wsparcia rodzin, to z punktu widzenia instytucji finansowych przy długoterminowych kredytach hipotecznych może być czynnikiem negatywnym. Z czasem bowiem sytuacja materialna klienta się przecież pogorszy. Oczywiście mniejszy problem będzie w przypadku rodzin, których dzieci obecnie są kilkuletnie. Do momentu uzyskania pełnoletniości rodziny te spłacą sporą część zobowiązania, a więc wskaźnik LtV (dług w stosunku do wartości nieruchomości) będzie dla nich korzystny. Inaczej jednak ma się rzecz w przypadku osób, których dzieci są już na progu dorosłości, albo osiągną pełnoletniość w ciągu kilku lat. W takiej sytuacji ich potencjał finansowy dosyć szybko się zmniejszy, co może oznaczać w konsekwencji problemy ze spłatą kredytu, zwłaszcza jeśli kredytobiorca szybko przyzwyczaił się do środków państwowych, nie brał pod uwagę okresu po ich ustaniu i nie zabezpieczał się na ten czas.

Może być tak zwłaszcza dlatego, że przecież dorosłe dzieci obecnie nadal są finansowane przez rodziców, a cezura 18 lat zazwyczaj wiąże się z większymi, a nie mniejszymi wydatkami. Dziecko idzie na studia – trzeba mu opłacić stancję, dojazdy itp.

Niewykluczone więc, że łatwiej 500 plus wliczy się do zdolności kredytowej przy zobowiązaniach krótkoterminowych – np. kredytach konsumpcyjnych.

Kolejne ryzyka związane są z kondycją gospodarki, wydolnością budżetu i stabilnością polityczną. Banki mogą w pierwszym okresie obawiać się, że program będzie miał charakter przejściowy – np. zmieni się władza i finansowanie zostanie wycofane, bądź też zabraknie pieniędzy na kolejne lata, co przełoży się np. na zmniejszenie świadczeń. Tak więc z pewnością wiarygodność 500 plus będzie rosła z czasem, gdy okaże się, że program jest stabilny i ma pewne finansowanie. Wtedy z pewnością będzie w szerszym zakresie brany pod uwagę przez instytucje finansowe.

Marcin Moneta, Dział Analiz WGN