Innym aspektem rosnącej roli terenów poprzemysłowych jest, umacniający się z każdym rokiem, trend do ich rewitalizacji i powtórnego wykorzystania jako biurowce, centra handlowe czy też pod mieszkania. W większości dużych miast Polski znajdziemy takie projekty – w Łodzi sztandarowym jest choćby Manufaktura, w Warszawie na ukończeniu jest projekt Dzielna 60, czyli biurowców w dawnych budynkach fabrycznych na Muranowie, w Poznaniu można wymienić choćby projekt Lofty Ułańskie.

Ciągle jednak sporo jest do wykorzystania, zwłaszcza, że podaż „uwolnionych” terenów poprzemysłowych czy infrastrukturalnych rośnie. PKP szacuje, że tylko w tym roku ze sprzedaży terenów kolejowych w Polsce uzyska 236 mln zł z tego tytułu, wobec 203 mln zł w 2013 roku. Sporo takich terenów ma również choćby Agencja Mienia Wojskowego czy zakłady przemysłowe (we Wrocławiu m.in. Hutmen).

Jakie ceny uzyskują tereny poprzemysłowe? W dużych miastach, w dobrych lokalizacjach jest to poziom najczęściej kilkuset złotych od metra kwadratowego. Przykład to choćby transkcja Invest Komfort, dewelopera z Gdańska, który kupił w tym roku od PKP 5,5 ha gruntów po dawnym dworcu kolejowym Kłodno. Wartość transakcji to 26,5 mln zł, czyli po 470 zł/ mkw.

W Warszawie sporo tego typu gruntów znajdziemy m.in. na Targówku, w Poznaniu na zagospodarowanie czeka 50 ha w dzielnicy Wolne Tory, we Wrocławiu do wykorzystania jest cały teren Dworca Świebodzkiego.

Coraz częściej do gry aktywnie wchodzą same samorządy, które starają się przedstawić inwestorom kompleksową ofertę. W tym celu tereny są oczyszczane, wyburza się niepotrzebne budynki, jeśli trzeba uzbraja, buduje infrastrukturę, dokonuje zmian w planach zagospodarowania i nawet opracowuje wstępne koncepcje.

Tą drogą idą ostatnio m.in. Gliwice, które na terenie dawnej fabryki drutu, przeprowadzają projekt „Nowe Gliwice”, czyli na nowo wciągnięcia dawnego obszaru przemysłowego w tkankę miejską.

Szacuje się, że tylko w tym roku deweloperzy przeznaczą na zakupy gruntów około 2 mld zł. Sporą część z nich będą stanowić z pewnością tereny poprzemysłowe. Dla samych miast to bardzo dobry rozwój sytuacji. Pozwala zagospodarować „dziury” w tkance miejskiej i zapobiegać w ten sposób nadmiernemu, bezładnemu rozciąganiu się osiedli na przedmieścia – procesu, który obecnie obserwujemy.

Marcin Moneta   Analityk WGN