Jak wojna zmieni preferencje kupujących mieszkania na wynajem i tzw. drugie domy?

Mamy do czynienia z czasem wojny, widzimy wyhamowanie na rynku nieruchomości  związane z sytuacją na Ukrainie i niepewnością dalszego rozwoju konfliktu na Ukrainie.

Jednak z drugiej strony, widzimy również,  ogromne zapotrzebowanie na lokale mieszkalne, domy mieszkalne a nawet całe budynki , które można przekształcić na lokale mieszkalne.

Według WGN poszukującymi są nie tylko uchodźcy z Ukrainy ale również fundusze inwestycyjne z rynku międzynarodowego.

 

Klienci rzeczywiście rozważają sprzedaż części lokali, by kupić mieszkanie w innym kraju? Jakie tendencje widać?

Jeszcze jest za wcześnie, aby jednoznacznie stwierdzić, że dojdzie do wyprzedaży zasobów lokalowych w naszym kraju w celu inwestowania w rejonie nie zagrożonym działaniami wojennymi.

Klienci WGN nie wysyłają takich zapotrzebowań , inaczej , raczej spotykamy się z decyzją wycofania niektórych nieruchomości ze sprzedaży ze względu na brak stabilności na rynku walutowym i spadek wartości złotego.

 

Gdzie Polacy zaczną szukać czy już zaczynają szukać drugich domów? Które kraje są na ich celowniku?

Według Analityków WGN jeżeli rzeczywiście dojdzie do ekspansji zakupowej poza granicami naszego kraju, to szlaki są już przetarte w Hiszpanii i Portugalii.

Ceny nieruchomości w tych krajach są zbliżone do naszego rynku.

Pozostałe kraje zachodniej Europy to już drożej.

Może się też zdarzyć , że inwestorzy będą szukać dalszych rynków, przykładem może być Kanada.

W Kanadzie praktycznie każdy cudzoziemiec może kupić bez większych formalności nieruchomość przy udziale agenta nieruchomości.

Rynek wynajmów w Kanadzie zawsze działał prężnie, jest tam ogromne zapotrzebowanie na lokale do wynajmu , zwłaszcza w dużych miastach jak Montreal , Toronto, Ottawa.

Nie wykluczone, że taka możliwość inwestowania przyciągnie inwestorów z Polski.

 

A jak zmieni się polska mapa inwestycji w nieruchomości? Które regiony zyskają? Słychać głosy, że zamiast nad morzem zaczniemy kupować nieruchomości na Mazurach.

Na Mazurach zawsze przedmiotem zainteresowania inwestorów były posiadłości zlokalizowane w pobliżu linii brzegowych jezior.

Mazury są znane jako fantastyczne miejsce dla miłośników sportów wodnych i miłośników pieszych wędrówek ale niekoniecznie jako miejsce do inwestowania w lokale /domy mieszkalne w celach inwestycyjnych.

Mazury funkcjonują wyłącznie okresowo, w porze letniej , zaledwie przez kilka miesięcy w roku.

Natomiast region nadmorski to nie tylko pora wakacji lecz również  inne terminy.

Chętnie przyjeżdżamy „nad morze” w okresie wiosennym i jesiennym, kiedy występuje największa emisja jodu.

Oferta sprzedaży nieruchomości , w tym lokali mieszkalnych, w rejonie pasa nadmorskiego jest o wiele większa niż oferta podobnych ofert w krainie jezior.

W rejonie warmińsko-mazurskim mamy w tej chwili około 380 ofert ( podając wg portalu otodom), natomiast w samym Kołobrzegu jest takich ofert 412, w Gdańsku 481, w Sopocie 31.

Liczby jednoznacznie wskazują , że większe zainteresowanie jest rynkiem nadmorskim , deweloperzy chętniej inwestują w ten rynek.

Czy to się zmieni ? Trudno powiedzieć. Jak zawsze wszystko zależy od marketingu i promocji regionu.