Mimo, że ceny mieszkań w Polsce są jednymi z niższych w Europie, tzw. statystyczny Kowalski ma możliwości finansowe, by inwestować za granicą. Wiele popularnych kierunków okazuje się całkiem przystępna cenowo. Mowa przede wszystkim o krajach południa, które znamy i lubimy, głównie ze względu na wakacyjne wojaże.

W państwa takie jak Grecja, Portugalia czy Hiszpania mocno uderzył światowy kryzys. Odczuły to lokalne rynki nieruchomości. W Hiszpanii urosła spekulacyjna bańka cenowa na mieszkaniach oraz bańka kredytowa. Gdy pękła, skończyło się to krachem dla całego rynku. Szacuje się, że przecena była bardzo głęboka – sięgnęła nawet 30 – 40 proc. Podobnie, choć może nieco mniej staniały nieruchomości i w innych, południowych krajach.

Dziś, choć ceny, jak na polską kieszeń, są nieco wyższe, to jednak nie na tyle wysokie, by nieruchomości w krajach europy południowej były poza naszym zasięgiem. Zwłaszcza, że często są to bardzo atrakcyjne lokalizacje turystyczne. Nieruchomości w takich miejscach niejednokrotnie okazują się nawet tańsze od nowych apartamentów nad Bałtykiem.

W Portugalii można wskazać choćby na piękną Maderę, czy np. Porto, gdzie średnie ceny mieszkań (na podstawie raportu Deloitte „Property Index. Overview of European Residential Markets” z czerwca 2015) nie przekraczają 1000 euro. W Hiszpanii spotkamy wakacyjne apartamenty na Costa del Sol, Costa Brava itp. do kupienia w cenach około 7 – 8 tys. zł/mkw.

Jeśli ktoś marzy o wakacyjnym mieszkaniu przy pięknych plażach Morza Czarnego, 59 metrowe mieszkanie w Słonecznym Brzegu, zaledwie około 200 metrów od plaży, zostało wycenione na 113 tysięcy złotych, co daje stawkę nawet niższą niż 2000 zł/mkw. Z danych WGN wynika, że przeciętne bułgarskie ceny, nawet w lokalizacjach bardzo atrakcyjnych turystycznie, nie przekraczają 3 tys. zł/mkw.

 

Stolice państw i metropolie

Choć piękne wybrzeża krajów południa, kuszą, inwestor powinien kierować się szacunkiem co do tego, które rynki nieruchomości są względnie pewne. Które dają szansę nie tylko zarobku na wynajmie, ale też zwiększenia wartości nieruchomości w przyszłości.

Eksperci nie wymieniają tu lokalizacji turystycznych krajów południowych. Za „pewniaki” uchodzą natomiast niektóre stolice państw i wielkie metropolie Zachodu.
Takie wnioski płyną z raportu „Emerging Trends in Real Estate® Europe 2017” przygotowanego przez PwC oraz Urban Land Institute. Wynika z niego, że największy potencjał inwestycyjny w tym roku będą miały takie ośrodki jak: Berlin, Hamburg, Frankfurt, Dublin i Monachium. W zestawieniu 30 miast europejskich, z których wiele to stolice, Warszawa znalazła się na 20 miejscu. Wśród lokalizacji w regionie, o jedno oczko wyprzedza ją Praga.

Eksperci zaznaczają, że choć Londyn nadal pozostaje najdroższą i najbardziej prestiżową lokalizacją nieruchomości w Europie, ze względu na zawirowania polityczne związane z Brexitem, mają szansę pod względem atrakcyjności wyprzedzić go wielkie metropolie Niemiec.

Jak kształtują się ceny u naszego zachodniego sąsiada? Wg Deloitte w Hamburgu stawki przeciętne za metr kwadratowy przekraczają 4500 Euro, podobnie we Frankfurcie. W Monachium jest to już ponad 6000 euro. Natomiast dosyć przystępna cenowo okazuje się niemiecka stolica, gdzie średnie ceny wynoszą około 3000 euro, a więc na poziomie zbliżonym do najlepszych lokalizacji warszawskich.

Jeśli ktoś rozważa kupno mieszkania w Niemczech, warto dodać, że ceny są mocno zróżnicowane regionalnie. Na terenie dawnego NRD, zwłaszcza blisko Polski, stawki niejednokrotnie okazują się znacznie niższe niż po naszej stronie granicy.

Dagmara Komarnicka
Dział Analiz WGN