Jednocześnie Katowice są największym miastem de facto drugiego pod względem wielkości rynku mieszkaniowego w Polsce, czyli konurbacji górnośląskiej - z liczbą ludności sięgającą 1,5 mln.
Wielkość tego rynku pośrednio potwierdzają dane na temat akcji kredytowej. Wg raportu Amron – Sarfin dla Związku Banków Polskich za IV kw. 2016, pod względem wartości nowo-udzielonych kredytów aglomeracja katowicka plasuje się na drugim miejscu tuż po stolicy, z odsetkiem wynoszącym blisko 6,5 proc. Dystans między aglomeracją a Warszawą jest bardzo duży, bowiem odsetek wartości udzielonych kredytów w przypadku stolicy wynosi aż ponad 41 proc., jednak równocześnie aglomeracja katowicka jest większym rynkiem kredytowym niż takie miasta jak Poznań, Wrocław czy Kraków, na które przypada po ok. 4 – 5 proc. udziału w całej puli podpisanych umów.
Specyfika katowickiego rynku mieszkaniowego to nie tylko niskie ceny, które wg NBP (dane za IV kw. 2016) wynoszą na rynku wtórnym średnio około 3500 zł/mkw., ale także ciekawa oferta w różnych typach budownictwa.
Znakiem rozpoznawczym śląskiej stolicy jest oczywiście tradycyjna, górnicza zabudowa czyli tzw. familoki. Choć pozornie kojarzą się one z mieszkaniami o niskiej jakości, to w rzeczywistości przedstawiają architektoniczną i historyczną wartość. Dzięki temu mogą być ciekawą alternatywą dla inwestorów, zwłaszcza że często są atrakcyjne cenowo.
Warto jednak wiedzieć, że od pewnego czasu (co zbiega się ogólnie z modą na starszą zabudowę, m.in. kamienice), coraz więcej starej śląskiej zabudowy zostaje objęte konserwatorską ochroną. Oznacza to docenienie i dostrzeżenie wartości architektonicznej i historycznej w tego typu obiektach. Tak stało się m.in. w przypadku katowickiego Niszkowca, czyli osiedla leżącego we wschodniej części Katowic, sąsiadującego z Mysłowicami. Historyczna zabudowa tworząca specyficzny klimat doczekała się wyróżnienia w postaci tytułu Pomnika Historii. Dziś Niszkowiec jest odwiedzany przez turystów.
Takie działania zwiększają prestiż tradycyjnej śląskiej zabudowy, co powinno zainteresować inwestorów szukających okazji cenowych i jednocześnie niebanalnych nieruchomości, które mogą z czasem zyskiwać na wartości.
Na mieszkaniowym rynku wtórnym w Katowicach nawet bardzo dobrze zlokalizowane mieszkania, można kupić po przystępnych cenach.
Przykładowa oferta: 57 – metrowe mieszkanie, wykończone w wysokim standardzie, zlokalizowane około 2 km od katowickiego Spodka (rejon skweru Józefa Kocurka) zostało wycenione na 200 tys. zł, co daje stawkę wynoszącą niecałe 3500 zł/mkw.
Jest to nierealnie niski poziom cenowy dla wiodących rynków mieszkaniowych w kraju. Na katowickich osiedlach mieszkaniowych typu wielka płyta, napotykamy na podobny rząd cenowy. 70 – metrowe mieszkanie w lokalizacji Katowice – Ligota to wydatek około 250 – 290 tys. zł. 63 metry na Wełnowcu, w wielkiej płycie mogą jednak kosztować i zaledwie 200 tysięcy, co daje stawkę 3300 zł/mkw.
Kolejna zaletą śląskiej stolicy jest fakt, że niskie ceny w stosunku do wysokości limitów programu Mieszkanie dla Młodych, sprawiają, że większość, a przynajmniej duży odsetek oferty można zakupić z państwową dopłatą. Co prawda MDM jest już na finiszu, ale w grze ciągle pozostają pieniądze z puli przyszłorocznej.
Obecny limit programu dla mieszkań używanych wynosi 3882 zł, tymczasem średnia transakcyjna cen metra kwadratowego wynosi aktualnie około 3557 zł (dane NBP za IV kw. 2016). Oznacza to, że bez problemu kupujący znajdzie mieszkanie, do którego dopłaci państwo.
Marcin Moneta
Dział Analiz WGN