Przypomnijmy – nie można już starać się o dopłaty na 2016 r., w lipcu zostały też wstrzymane też wnioski o dopłaty na rok 2017. Wszystko przez bardzo dużą popularność programu, a ta wzrosła jesienią ubiegłego roku, właśnie po tym, jak do Mieszkania dla Młodych ‘dołączono” także rynek wtórny. Przyjmowanie wniosków na nowo ruszy od stycznia, ale ponieważ do podziału zostanie połowa kwoty (pierwszą połowę z 2017 r. już zarezerwowano), to prawdopodobnie i te pieniądze szybko się skończą. To z kolei będzie motywować klientów do przyspieszenia decyzji zakupowych i kredytowych.
Rynek wtórny odczuje to już prawdopodobnie obecną jesienią. Można powoli rozglądać się za mieszkaniem, które będzie dofinansowane w MDM. Przeciętny czas od podpisania umowy przedwstępnej, do realizacji transakcji wynosi 3 miesiące, co oznacza, że wliczając styczeń 2017 r. jako czas załatwiania kredytu, można będzie już na spokojnie podpisywać wstępne umowy w listopadzie, choć niewykluczone, że część sprzedających zgodzi się poczekać dłużej.
Choć MDM w dużej mierze nakręca popyt na rynku wtórnym, i bez niego koniunktura na mieszkania używane jest wysoka. Wynika to przede wszystkim z ciągle tanich kredytów (rekordowo niskie stopy procentowe) i stabilnych cen mieszkań, oraz dobrej koniunkturze na rynku najmu, która pcha klientów do zakupów w celach inwestycyjnych.
Co więcej – wiele wskazuje na to, że również po końcu MDM popyt utrzyma się na wysokim poziomie, a może nawet rosnąć kosztem – droższego – rynku pierwotnego. Wszystko z powodu restrykcyjnej polityki kredytowej banków, zwłaszcza rosnącego wkładu własnego kredytów, który od 2017 r. wyniesie minimum 20 proc. wartości nieruchomości. To może skłonić klientów do poszukiwań na jednak znacznie tańszym – za to oferującym większy wachlarz nieruchomości w większej palecie lokalizacji – rynku wtórnym.
Jeśli chodzi o ceny jednym z najtańszych a zarazem najpopularniejszych typów budownictwa pozostaje wielka płyta z okresu PRL.
Z danych WGN wynika, że w miastach takich jak Warszawa, Wrocław, Poznań czy Gdańsk ceny mieszkań w blokach są obniżone przeciętnie o 500 do 1000 zł. Nie wszędzie jednak ma to miejsce – tam gdzie wielką płytę wyróżnia bardzo dobra lokalizacja, stawki będą wysokie.
We Wrocławiu wielka płyta na takich osiedlach jak Kozanów czy Nowy Dwór kosztuje średnio około 4800 – 5200 zł/ mkw. ale już wielka płyta w okolicach rynku osiąga ceny w przedziale 6800 – 7500 zł/ mkw. Droższe są też lokalizacje zbliżone do centrum na Krzykach. W blokach z PRL w rejonie ulic Kamiennej, Hallera metr kwadratowy będzie kosztował około 5600 – 6000 zł.
Na warszawskim Bemowie wielka płyta oscyluje cenowo w średnim przedziale 6000 – 6500 zł/ mkw. , ale już mieszkania w budynkach z okresu PRL na Śródmieściu, Woli czy Powiślu potrafią kosztować nawet i 13 tys. zł/ mkw. Nieco wyżej wyceniane są nieruchomości mieszkalne postawione z cegły.
Obecnie swoistą modą cieszą się mieszkania w kamienicach. To bardzo ciekawy segment rynku – a rozstrzał cenowy w tym przypadku jest bardzo duży. Z jednej strony w budynkach gorzej zlokalizowanych i o gorszym stanie technicznym łatwo kupić mieszkanie po obniżonej cenie, zwłaszcza lokale do remontu. Z drugiej mieszkania w kamienicach wyremontowanych i dobrze położonych potrafią być bardzo drogie. Przykładowo: we Wrocławiu starsze kamienice w rejonie Przedmieścia Oławskiego, placu Grunwaldzkiego, czy na dalszym Śródmieściu (rejon Kleczkowa) wyceniane są na 3800 – 4500 zł/ mkw. Tymczasem mieszkania w wyremontowanych kamienicach na bliższym Śródmieściu kosztują już nawet po 9 tys. zł/ mkw. Rekordy cenowe biją oczywiście piękne kamienice z Rynku. By tam zamieszkać, trzeba wyłożyć po około 15 tys. zł za metr.
Pośrednicy WGN obserwują też duży popyt na lokale do remontu. Ten segment jest na celowniku zwłaszcza inwestorów zainteresowanych najmem. Mieszkania do remontu, zwłaszcza o dobrej lokalizacji, mogą być świetnym posunięciem inwestycyjnym. Stawki za takie lokale są obniżone przeciętnie o 20 – 30 proc.
Teresa Michniak
Dział Analiz WGN