Ze świata nieruchomości - strona 92

W trosce o bezpieczeństwo obrotu

Na żądanie osoby kupującej lub sprzedającej nieruchomość notariusz będzie miał obowiązek przyjąć na przechowanie pieniądze stanowiące równowartość ceny – donosi „Dziennik Gazeta Prawna".
Senacki projekt nowelizacji ustawy Prawo o notariacie przewiduje, że jeśli dokonywana przed notariuszem czynność obejmuje przeniesienie prawa za zapłatą ceny, wynagrodzenia lub innych należności, na żądanie jednej ze stron kwota powinna zostać złożona na prowadzonym przez rejenta rachunku powierniczym. Jak czytamy dalej, od takiej czynności nie będzie pobierana żadna opłata. Rejent nie będzie miał obowiązku sporządzenia przez notariusza protokołu z tej czynności. Protokół będzie sporządzany tylko na żądanie jednej ze stron.
 
Obecnie notariusz ma prawo, a nie obowiązek przyjąć na przechowanie, w związku z dokonywaną w jego kancelarii czynnością, papiery wartościowe albo pieniądze w walucie polskiej lub obcej. Możliwość złożenia depozytu jest zatem uzależniona od woli notariusza – podkreśla gazeta. Co więcej, depozyt notarialny nie jest obecnie powszechnie wykorzystywany także dlatego, że za sporządzenie aktu notarialnego dokumentującego przyjęcie na przechowanie pieniędzy pobierana jest taksa notarialna.
 

 
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna"

W trosce o bezpieczeństwo obrotu

Na żądanie osoby kupującej lub sprzedającej nieruchomość notariusz będzie miał obowiązek przyjąć na przechowanie pieniądze stanowiące równowartość ceny – donosi „Dziennik Gazeta Prawna".
Senacki projekt nowelizacji ustawy Prawo o notariacie przewiduje, że jeśli dokonywana przed notariuszem czynność obejmuje przeniesienie prawa za zapłatą ceny, wynagrodzenia lub innych należności, na żądanie jednej ze stron kwota powinna zostać złożona na prowadzonym przez rejenta rachunku powierniczym. Jak czytamy dalej, od takiej czynności nie będzie pobierana żadna opłata. Rejent nie będzie miał obowiązku sporządzenia przez notariusza protokołu z tej czynności. Protokół będzie sporządzany tylko na żądanie jednej ze stron.
 
Obecnie notariusz ma prawo, a nie obowiązek przyjąć na przechowanie, w związku z dokonywaną w jego kancelarii czynnością, papiery wartościowe albo pieniądze w walucie polskiej lub obcej. Możliwość złożenia depozytu jest zatem uzależniona od woli notariusza – podkreśla gazeta. Co więcej, depozyt notarialny nie jest obecnie powszechnie wykorzystywany także dlatego, że za sporządzenie aktu notarialnego dokumentującego przyjęcie na przechowanie pieniędzy pobierana jest taksa notarialna.
 

 
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna"

Kiedy można skorzystać z ulgi odsetkowej

Osoby, które uzyskały pozwolenie budowlane w 2006 r., musiały skończyć budowę do końca 2009 r., aby zachować ulgę odsetkową – informuje „Dziennik Gazeta Prawna".
ak czytamy dalej, jednym z celów mieszkaniowych, który dawał prawo do ulgi odsetkowej, była samodzielna budowa domu oraz nadbudowa lub rozbudowa czy przebudowa (przystosowanie) budynku niemieszkalnego. W tych przypadkach ustawodawca wprowadził dodatkowe ograniczenie czasowe. Inwestycja musiała zostać zakończona przed upływem trzech lat, licząc od końca roku, w którym uzyskano pozwolenie budowlane. Moment zakończenia to data uzyskania pozwolenia na użytkowanie budynku mieszkalnego albo zawiadomienia o zakończeniu budowy (tylko, gdy nie ma obowiązku uzyskania pozwolenia na użytkowanie).
 
Moment zakończenia inwestycji ma istotne znaczenie dla rozliczania ulgi – podkreśla dziennik. Jest to moment, od którego można zacząć odliczać odsetki od kredytu mieszkaniowego. W przypadku samodzielnej budowy domu lub przebudowy itp. po raz pierwszy odsetki rozliczane są za rok uzyskania pozwolenia na użytkowanie budynku, ewentualnie zawiadomienia o zakończeniu budowy.
 

 
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna"

Kiedy można skorzystać z ulgi odsetkowej

Osoby, które uzyskały pozwolenie budowlane w 2006 r., musiały skończyć budowę do końca 2009 r., aby zachować ulgę odsetkową – informuje „Dziennik Gazeta Prawna".
ak czytamy dalej, jednym z celów mieszkaniowych, który dawał prawo do ulgi odsetkowej, była samodzielna budowa domu oraz nadbudowa lub rozbudowa czy przebudowa (przystosowanie) budynku niemieszkalnego. W tych przypadkach ustawodawca wprowadził dodatkowe ograniczenie czasowe. Inwestycja musiała zostać zakończona przed upływem trzech lat, licząc od końca roku, w którym uzyskano pozwolenie budowlane. Moment zakończenia to data uzyskania pozwolenia na użytkowanie budynku mieszkalnego albo zawiadomienia o zakończeniu budowy (tylko, gdy nie ma obowiązku uzyskania pozwolenia na użytkowanie).
 
Moment zakończenia inwestycji ma istotne znaczenie dla rozliczania ulgi – podkreśla dziennik. Jest to moment, od którego można zacząć odliczać odsetki od kredytu mieszkaniowego. W przypadku samodzielnej budowy domu lub przebudowy itp. po raz pierwszy odsetki rozliczane są za rok uzyskania pozwolenia na użytkowanie budynku, ewentualnie zawiadomienia o zakończeniu budowy.
 

 
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna"

Chiny wprowadzją ograniczenia dla kupujących nieruchomości

Obostrzenia dla trzeciej hipoteki w Chinach W trwającej dyskusji na temat tego, czy na chińskim rynku nieruchomości powstała spekulacyjna bańka, czy też nie, otrzymaliśmy wczoraj poważny argument na rzecz tej pierwszej opcji. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że nadzór bankowy w Państwie Środka zalecił bankom zwiększenie oprocentowania dla tych, którzy zaciągają trzeci kredyt hipoteczny.
Zalecono też ograniczenia w kredytowaniu deweloperów. Zachowania tego rodzaju firm zaczynają być charakterystyczne dla okresów spekulacji na rynku nieruchomości. Odkładają sprzedaż nieruchomości, powiększają banki ziemi, licząc na ich późniejszą odsprzedaż po wyższych cenach. Jednocześnie regulator zalecił odrzucanie wniosków kredytowych osób deklarujących zakup nieruchomości w celach inwestycyjnych i spekulacyjnych.

W efekcie tych działań indeks branży nieruchomościowej na giełdzie w Szanghaju spadł do najniższego poziomu od 9 miesięcy.

Opublikowane wczoraj w Stanach Zjednoczonych dane wskazują na dalszy wzrost w IV kwartale odsetka domów oczekujących na wynajem oraz przeznaczonych na sprzedaż. Podniósł się z 2,6% w III kwartale do 2,7% w ostatnich 3 miesiącach 2009 r. W sumie 18,9 mln domów było przeznaczonych na sprzedaż, czekało na najemcę oraz podlegało procedurze zajęcia w wyniku nie spłacania kredytów hipotecznych. Odsetek gospodarstw domowych posiadających własny dom spadł do 67,2% z 67,6%. Przyjmuje się, że dane o nie zajętych domach lepiej oddają sytuację w zakresie nadpodaży niż informacje o ilości nieruchomości na sprzedaż w ofertach pośredników. W grudniu podpisali mniej o 1% niż miesiąc wcześniej umów.
 
Zwróć uwagę:

Zachowania firm deweloperskich, powiększających banki ziemi i odkładających sprzedaż nieruchomości, jest charakterystyczny dla okresów spekulacyjnych baniek
Mimo spadku w USA liczby domów do sprzedaży w ofertach pośredników liczba domów oczekujących na sprzedaż lub wynajem wciąż rośnie.

Jak wypadną raporty Challengera oraz ADP dotyczące sytuacji na rynku pracy w USA
Co przyniosą styczniowe indeksy PMI i ISM dla sektora usług.

Rynek dnia-Akcje deweloperów

Głównie za sprawą słabej postawy od połowy stycznia akcje deweloperów są najsłabszą inwestycją na warszawskim parkiecie w tym roku. Od końca 2009 r. WIG-Deweloperzy stracił około 1/10. Od połowy stycznia obniżył się o ponad 8%. Widać wyraźnie, że branży szkodzi pokaźna skala ubiegłorocznej zwyżki. W połączeniu z niepewnością wokół spółek związanych z sektorem nieruchomości na świecie skłania to do realizowania zysków. Na tę niepewność wpływają obawy przed pęknięciem spekulacyjnego bąbla w Chinach, trudności z poprawą sytuacji na dojrzałych rynkach, szczególnie w USA, jak również zagrożenie wynikające z oczekiwanych w przyszłości podwyżek stóp procentowych.

Czynniki zewnętrzne mają duży wpływ na zachowanie WIG-Deweloperzy, gdyż wśród najważniejszych spółek tego indeksu są zagraniczne Immoeast i Plaza Center. GTC też ma międzynarodowy charakter.


Katarzyna Siwek
Home Broker

js

  inwestycje.pl

Chiny wprowadzją ograniczenia dla kupujących nieruchomości

Obostrzenia dla trzeciej hipoteki w Chinach W trwającej dyskusji na temat tego, czy na chińskim rynku nieruchomości powstała spekulacyjna bańka, czy też nie, otrzymaliśmy wczoraj poważny argument na rzecz tej pierwszej opcji. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że nadzór bankowy w Państwie Środka zalecił bankom zwiększenie oprocentowania dla tych, którzy zaciągają trzeci kredyt hipoteczny.
Zalecono też ograniczenia w kredytowaniu deweloperów. Zachowania tego rodzaju firm zaczynają być charakterystyczne dla okresów spekulacji na rynku nieruchomości. Odkładają sprzedaż nieruchomości, powiększają banki ziemi, licząc na ich późniejszą odsprzedaż po wyższych cenach. Jednocześnie regulator zalecił odrzucanie wniosków kredytowych osób deklarujących zakup nieruchomości w celach inwestycyjnych i spekulacyjnych.

W efekcie tych działań indeks branży nieruchomościowej na giełdzie w Szanghaju spadł do najniższego poziomu od 9 miesięcy.

Opublikowane wczoraj w Stanach Zjednoczonych dane wskazują na dalszy wzrost w IV kwartale odsetka domów oczekujących na wynajem oraz przeznaczonych na sprzedaż. Podniósł się z 2,6% w III kwartale do 2,7% w ostatnich 3 miesiącach 2009 r. W sumie 18,9 mln domów było przeznaczonych na sprzedaż, czekało na najemcę oraz podlegało procedurze zajęcia w wyniku nie spłacania kredytów hipotecznych. Odsetek gospodarstw domowych posiadających własny dom spadł do 67,2% z 67,6%. Przyjmuje się, że dane o nie zajętych domach lepiej oddają sytuację w zakresie nadpodaży niż informacje o ilości nieruchomości na sprzedaż w ofertach pośredników. W grudniu podpisali mniej o 1% niż miesiąc wcześniej umów.
 
Zwróć uwagę:

Zachowania firm deweloperskich, powiększających banki ziemi i odkładających sprzedaż nieruchomości, jest charakterystyczny dla okresów spekulacyjnych baniek
Mimo spadku w USA liczby domów do sprzedaży w ofertach pośredników liczba domów oczekujących na sprzedaż lub wynajem wciąż rośnie.

Jak wypadną raporty Challengera oraz ADP dotyczące sytuacji na rynku pracy w USA
Co przyniosą styczniowe indeksy PMI i ISM dla sektora usług.

Rynek dnia-Akcje deweloperów

Głównie za sprawą słabej postawy od połowy stycznia akcje deweloperów są najsłabszą inwestycją na warszawskim parkiecie w tym roku. Od końca 2009 r. WIG-Deweloperzy stracił około 1/10. Od połowy stycznia obniżył się o ponad 8%. Widać wyraźnie, że branży szkodzi pokaźna skala ubiegłorocznej zwyżki. W połączeniu z niepewnością wokół spółek związanych z sektorem nieruchomości na świecie skłania to do realizowania zysków. Na tę niepewność wpływają obawy przed pęknięciem spekulacyjnego bąbla w Chinach, trudności z poprawą sytuacji na dojrzałych rynkach, szczególnie w USA, jak również zagrożenie wynikające z oczekiwanych w przyszłości podwyżek stóp procentowych.

Czynniki zewnętrzne mają duży wpływ na zachowanie WIG-Deweloperzy, gdyż wśród najważniejszych spółek tego indeksu są zagraniczne Immoeast i Plaza Center. GTC też ma międzynarodowy charakter.


Katarzyna Siwek
Home Broker

js

  inwestycje.pl

Idealne miejsce dla Ciebie i Twoich bliskich

Jest w Warszawie miejsce idealne do zamieszkania dla rodzin, które posiadają lub planują posiadać dzieci. Miejsce to cechuje cisza, spokój i bliskość placówek edukacyjnych, a także dużej liczby ośrodków rekreacyjnych. To Wilanów Zawady, warszawska dzielnica, która ma wiele do zaoferowania swoim przyszłym mieszkańcom.
Osoby, które zdecydują się na osiedlenie w tej części miasta, znajdą ciszę i spokój. Ta nieskrępowana atmosfera jest dużą zaletą – pozwala odpocząć od wielkomiejskiego zgiełku, a jednocześnie pozostać w centrum wydarzeń, gdyż Wilanów Zawady leży w stosunkowo bliskiej odległości od centrum Warszawy.    

Niejeden rodzic poszukując domu, kieruje się wygodą zarówno swoją, jak i swoich pociech. Wilanów Zawady oferuje wszystko to, czego potrzebuje wymagająca rodzina z dziećmi. Bliskość terenów zielonych, ośrodków kulturalnych, kompleksu pałacowo-parkowego to jedne z ważniejszych zalet tej okolicy. Mimo niezaprzeczalnych atutów dzielnica ta pozostaje jednak nieodkryta – nie ma tutaj wielu nowych projektów mieszkaniowych czy rezydencjalnych.

Deweloperzy, którzy inwestują w tej dzielnicy, podkreślają jej specyfikę realizując wyjątkowe projekty pretendujące do miana ekskluzywnych. Posiadłości na Wilanowie Zawadach nie należą bowiem do najtańszych. Jednak nie tylko zasobność portfela charakteryzuje osoby planujące zakup domu w tej dzielnicy. Wilanów Zawady wybierają ludzie aktywni, posiadający rodziny, ceniący wyjątkową atmosferę tego miejsca.

Doskonałym przykładem jest luksusowe osiedle Lawendowe Ogrody, które realizuje AMB Group Polska. Wyjątkowa lokalizacja osiedla zapewni jego przyszłym mieszkańcom możliwość korzystania ze wszystkich atutów dzielnicy. W pobliżu znajduje się stadnina koni, strzelnica golfowa, fitness kluby oraz korty tenisowe. Tereny zielone, które otaczają osiedle, a także bliskość Wisły zapewniają idealne warunki do spacerów czy rowerowych wycieczek. Jednak to nie wszystko.

Dla rodzin, które tu zamieszkają równie ważna, jeśli nie ważniejsza, będzie bliskość ośrodków dydaktycznych, przedszkoli i żłobków. Placówki te są w Warszawie przepełnione. Wilanów Zawady nie ma takiego problemu, dzięki czemu jest coraz chętniej wybierany przez rodziców szukających domu w podmiejskiej dzielnicy – mówi Barbara Bratko z agencji Uni-Group Nieruchomości.

Decydując się na realizację Lawendowych Ogrodów w Wilanowie Zawadach, pragnęliśmy zapewnić przyszłym lokatorom dostęp do wszystkiego tego, co jest niezbędne zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. W Warszawie nie ma wielu takich miejsc – podsumowuje Michał Michałowski, prezes zarządu AMB Group Polska, tłumacząc z jakiego powodu jego firma wybrała właśnie tę lokalizację.

AMB Group Polska

js
inwestycje.pl

Idealne miejsce dla Ciebie i Twoich bliskich

Jest w Warszawie miejsce idealne do zamieszkania dla rodzin, które posiadają lub planują posiadać dzieci. Miejsce to cechuje cisza, spokój i bliskość placówek edukacyjnych, a także dużej liczby ośrodków rekreacyjnych. To Wilanów Zawady, warszawska dzielnica, która ma wiele do zaoferowania swoim przyszłym mieszkańcom.
Osoby, które zdecydują się na osiedlenie w tej części miasta, znajdą ciszę i spokój. Ta nieskrępowana atmosfera jest dużą zaletą – pozwala odpocząć od wielkomiejskiego zgiełku, a jednocześnie pozostać w centrum wydarzeń, gdyż Wilanów Zawady leży w stosunkowo bliskiej odległości od centrum Warszawy.    

Niejeden rodzic poszukując domu, kieruje się wygodą zarówno swoją, jak i swoich pociech. Wilanów Zawady oferuje wszystko to, czego potrzebuje wymagająca rodzina z dziećmi. Bliskość terenów zielonych, ośrodków kulturalnych, kompleksu pałacowo-parkowego to jedne z ważniejszych zalet tej okolicy. Mimo niezaprzeczalnych atutów dzielnica ta pozostaje jednak nieodkryta – nie ma tutaj wielu nowych projektów mieszkaniowych czy rezydencjalnych.

Deweloperzy, którzy inwestują w tej dzielnicy, podkreślają jej specyfikę realizując wyjątkowe projekty pretendujące do miana ekskluzywnych. Posiadłości na Wilanowie Zawadach nie należą bowiem do najtańszych. Jednak nie tylko zasobność portfela charakteryzuje osoby planujące zakup domu w tej dzielnicy. Wilanów Zawady wybierają ludzie aktywni, posiadający rodziny, ceniący wyjątkową atmosferę tego miejsca.

Doskonałym przykładem jest luksusowe osiedle Lawendowe Ogrody, które realizuje AMB Group Polska. Wyjątkowa lokalizacja osiedla zapewni jego przyszłym mieszkańcom możliwość korzystania ze wszystkich atutów dzielnicy. W pobliżu znajduje się stadnina koni, strzelnica golfowa, fitness kluby oraz korty tenisowe. Tereny zielone, które otaczają osiedle, a także bliskość Wisły zapewniają idealne warunki do spacerów czy rowerowych wycieczek. Jednak to nie wszystko.

Dla rodzin, które tu zamieszkają równie ważna, jeśli nie ważniejsza, będzie bliskość ośrodków dydaktycznych, przedszkoli i żłobków. Placówki te są w Warszawie przepełnione. Wilanów Zawady nie ma takiego problemu, dzięki czemu jest coraz chętniej wybierany przez rodziców szukających domu w podmiejskiej dzielnicy – mówi Barbara Bratko z agencji Uni-Group Nieruchomości.

Decydując się na realizację Lawendowych Ogrodów w Wilanowie Zawadach, pragnęliśmy zapewnić przyszłym lokatorom dostęp do wszystkiego tego, co jest niezbędne zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. W Warszawie nie ma wielu takich miejsc – podsumowuje Michał Michałowski, prezes zarządu AMB Group Polska, tłumacząc z jakiego powodu jego firma wybrała właśnie tę lokalizację.

AMB Group Polska

js
inwestycje.pl

Kupujący mieszkania nie sprawdzają, jakie jest ryzyko powodzi

Wybierając lokalizację domu lub mieszkania, które chcemy kupić, bardzo rzadko bierzemy pod uwagę ryzyko podtopienia lub powodzi – wynika z praktyki doradców Home Broker. Tymczasem w takich miejscach też powstają osiedla i często świetnie się sprzedają. Z danych gmin warszawskich wynika, że w tym mieście zagrożone podtopieniem mogą być: Wilanów, Praga Południe oraz część Białołęki.
W ostatnich tygodniach zima zaatakowała Polskę z bardzo dużą siłą. Rosnące hałdy śniegu stanowią poważne zagrożenie. Home Broker sprawdził które części Krakowa, Poznania, Warszawy i Wrocławia mogą być narażone na podtopienia. Takie informacje są dostępne w urzędach gmin, w Studiach Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego.

Z zasobów tych wynika, że nie tylko tereny bezpośrednio graniczące z rzekami są zagrożone podtopieniem. Mogą to być tereny odległe od koryt rzek nawet o kilka kilometrów. Dlatego dla mieszkańców poszczególnych dzielnic informacja o potencjalnym zagrożeniu – na które wskazują gminne dokumenty - może być całkowitym zaskoczeniem. Dotyczy to w szczególności osób,  które mieszkając w potencjalnie zagrożonej dzielnicy przez kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, nigdy nie zetknęły się z problemem wysokiego stanu wód.

Obszary zagrożone podtopieniem

Jakie dzielnice Warszawy, Wrocławia, Krakowa czy Gdańska mogą być zagrożone podtopieniem, gdy śnieg zacznie się topić? Na podstawie informacji dostępnych w urzędach gminnych sporządziliśmy zestawienie obszarów narażonych na powódź z prawdopodobieństwem 1% (tzw. woda stuletnia). Oznacza to, że raz na sto lat obszary te mogą znaleźć  się pod wodą. Są to tereny położone blisko rzek, oraz:

•    W  Warszawie: Wilanów, Praga Południe, Dąbrówka Szlachecka (na terenie Białołęki),
•    We Wrocławiu: Kozanów, wschodnie i północnowschodnie przedmieścia
•    W Krakowie: Płaszów, Wola Justowska, północna część Bronowic oraz znaczna część południa Nowej Huty,
•    W Gdańsku: wschodni pas wybrzeża oraz obszar tzw. martwej Wisły.

Wrocław wyjątkiem

Ze statystyk Home Broker wynika jednak, że niewiele osób wybierających lokalizację mieszkania czy domu bierze pod uwagę ryzyko zalania. Wyjątkiem jest Wrocław, dotknięty „wielką wodą” w 1997 r. - Wrocław i okoliczne miasta mają tragiczne doświadczenia z powodzią. W 1997 r. zalane zostały m.in. osiedla Kozanów, Nowy Dwór czy miasta takie, jak Siechnice – mówi Tomasz Gutowski, doradca Home Broker we Wrocławiu. – Prawie każdy klient rozważający zakup mieszkania w tych lokalizacjach pyta o ryzyko powodzi. Takie pytania pojawiają się też w przypadku innych osiedli, jeśli w pobliżu jest rzeka a mieszkanie jest na parterze – dodaje.

Według Przemysława Bokało, innego doradcy Home Broker z Wrocławia, w tym mieście średnio 15 na 100 klientów podejmuje rozmowę na temat ryzyka zalania. – Odsetek ten znacznie  zwiększa się w przypadku klientów rozważających zakup domu pod Wrocławiem, którzy niemal bez wyjątku zwracają uwagę na ten aspekt – dodaje.

Znacznie rzadziej pytania o podtopienia czy zalania pojawiają się w innych miastach. Przykładem może być Kraków, gdzie duża część obszaru willowo-apartamentowej dzielnicy Wola Justowska, najdroższej po Starym Mieście, położona jest na terenach zagrożonych tzw. wodą stuletnią czy tysiącletnią. – Dzielnica zagrożona jest podtopieniem w przypadku zamarzania Wisły, a działki budowlane osiągają cenę nawet 100 tys. zł za ar – mówi Bartłomiej Świrko – doradca Home Broker z Krakowa.

Kupujący domy bardziej obawiają się zalania

Zainteresowanie klientów problem podtopień czy zalania jest znacznie większe w przypadku osób kupujących grunty i domy niż mieszkania. – Dom na terenie zalewowym jest niesprzedawalny, gdy kupujący jest świadom mankamentów tej lokalizacji – przyznaje Sebastian Święcicki, doradca z Wrocławia. Nie zawsze jednak ryzyko podtopienia odstrasza klientów. Przykładem może być podtoruński Kaczorek.  – Osiedle to, już prawie dzielnica Torunia, jest co roku zalewane, ale ani cenom, ani klientom, ani prestiżowi tej okolicy to nie przeszkadza – mówi Krzysztof Głowacki, doradca Home Broker z Torunia.

Są inwestycje na terenach zagrożonych


Także deweloperzy, wybierając lokalizacje dla nowych projektów różnie podchodzą do problematyki podtopień czy zalania. Duże firmy zwykle wykonują badania geologiczne trenu. – Zdarza się, że nawet indywidualni inwestorzy wykonują takie badania pod zabudowę jednorodzinną  - przyznaje Anna Matkowska, doradca Home Broker z Warszawy. 

Nie zawsze jest to jednak regułą. – Działki pod inwestycje na terenach pozalewowych są tańsze. Deweloperzy czasem wykorzystują to, że ludzie mają krótką pamięć. W takich lokalizacjach pod budynkami robione są  garaże, a partery są nieco wyższe – przyznaje Mateusz Placek, doradca z Wrocławia. W Krakowie przykładem mogą być wszystkie inwestycje powstające w bezpośredniej bliskości bulwarów wiślanych. Takie inwestycje zawsze wymagają specjalnych zabezpieczeń przed zalaniem na etapie prac ziemnych.

Katarzyna Siwek, Bartosz Turek
Home Broker

jn

Kupujący mieszkania nie sprawdzają, jakie jest ryzyko powodzi

Wybierając lokalizację domu lub mieszkania, które chcemy kupić, bardzo rzadko bierzemy pod uwagę ryzyko podtopienia lub powodzi – wynika z praktyki doradców Home Broker. Tymczasem w takich miejscach też powstają osiedla i często świetnie się sprzedają. Z danych gmin warszawskich wynika, że w tym mieście zagrożone podtopieniem mogą być: Wilanów, Praga Południe oraz część Białołęki.
W ostatnich tygodniach zima zaatakowała Polskę z bardzo dużą siłą. Rosnące hałdy śniegu stanowią poważne zagrożenie. Home Broker sprawdził które części Krakowa, Poznania, Warszawy i Wrocławia mogą być narażone na podtopienia. Takie informacje są dostępne w urzędach gmin, w Studiach Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego.

Z zasobów tych wynika, że nie tylko tereny bezpośrednio graniczące z rzekami są zagrożone podtopieniem. Mogą to być tereny odległe od koryt rzek nawet o kilka kilometrów. Dlatego dla mieszkańców poszczególnych dzielnic informacja o potencjalnym zagrożeniu – na które wskazują gminne dokumenty - może być całkowitym zaskoczeniem. Dotyczy to w szczególności osób,  które mieszkając w potencjalnie zagrożonej dzielnicy przez kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, nigdy nie zetknęły się z problemem wysokiego stanu wód.

Obszary zagrożone podtopieniem

Jakie dzielnice Warszawy, Wrocławia, Krakowa czy Gdańska mogą być zagrożone podtopieniem, gdy śnieg zacznie się topić? Na podstawie informacji dostępnych w urzędach gminnych sporządziliśmy zestawienie obszarów narażonych na powódź z prawdopodobieństwem 1% (tzw. woda stuletnia). Oznacza to, że raz na sto lat obszary te mogą znaleźć  się pod wodą. Są to tereny położone blisko rzek, oraz:

•    W  Warszawie: Wilanów, Praga Południe, Dąbrówka Szlachecka (na terenie Białołęki),
•    We Wrocławiu: Kozanów, wschodnie i północnowschodnie przedmieścia
•    W Krakowie: Płaszów, Wola Justowska, północna część Bronowic oraz znaczna część południa Nowej Huty,
•    W Gdańsku: wschodni pas wybrzeża oraz obszar tzw. martwej Wisły.

Wrocław wyjątkiem

Ze statystyk Home Broker wynika jednak, że niewiele osób wybierających lokalizację mieszkania czy domu bierze pod uwagę ryzyko zalania. Wyjątkiem jest Wrocław, dotknięty „wielką wodą” w 1997 r. - Wrocław i okoliczne miasta mają tragiczne doświadczenia z powodzią. W 1997 r. zalane zostały m.in. osiedla Kozanów, Nowy Dwór czy miasta takie, jak Siechnice – mówi Tomasz Gutowski, doradca Home Broker we Wrocławiu. – Prawie każdy klient rozważający zakup mieszkania w tych lokalizacjach pyta o ryzyko powodzi. Takie pytania pojawiają się też w przypadku innych osiedli, jeśli w pobliżu jest rzeka a mieszkanie jest na parterze – dodaje.

Według Przemysława Bokało, innego doradcy Home Broker z Wrocławia, w tym mieście średnio 15 na 100 klientów podejmuje rozmowę na temat ryzyka zalania. – Odsetek ten znacznie  zwiększa się w przypadku klientów rozważających zakup domu pod Wrocławiem, którzy niemal bez wyjątku zwracają uwagę na ten aspekt – dodaje.

Znacznie rzadziej pytania o podtopienia czy zalania pojawiają się w innych miastach. Przykładem może być Kraków, gdzie duża część obszaru willowo-apartamentowej dzielnicy Wola Justowska, najdroższej po Starym Mieście, położona jest na terenach zagrożonych tzw. wodą stuletnią czy tysiącletnią. – Dzielnica zagrożona jest podtopieniem w przypadku zamarzania Wisły, a działki budowlane osiągają cenę nawet 100 tys. zł za ar – mówi Bartłomiej Świrko – doradca Home Broker z Krakowa.

Kupujący domy bardziej obawiają się zalania

Zainteresowanie klientów problem podtopień czy zalania jest znacznie większe w przypadku osób kupujących grunty i domy niż mieszkania. – Dom na terenie zalewowym jest niesprzedawalny, gdy kupujący jest świadom mankamentów tej lokalizacji – przyznaje Sebastian Święcicki, doradca z Wrocławia. Nie zawsze jednak ryzyko podtopienia odstrasza klientów. Przykładem może być podtoruński Kaczorek.  – Osiedle to, już prawie dzielnica Torunia, jest co roku zalewane, ale ani cenom, ani klientom, ani prestiżowi tej okolicy to nie przeszkadza – mówi Krzysztof Głowacki, doradca Home Broker z Torunia.

Są inwestycje na terenach zagrożonych


Także deweloperzy, wybierając lokalizacje dla nowych projektów różnie podchodzą do problematyki podtopień czy zalania. Duże firmy zwykle wykonują badania geologiczne trenu. – Zdarza się, że nawet indywidualni inwestorzy wykonują takie badania pod zabudowę jednorodzinną  - przyznaje Anna Matkowska, doradca Home Broker z Warszawy. 

Nie zawsze jest to jednak regułą. – Działki pod inwestycje na terenach pozalewowych są tańsze. Deweloperzy czasem wykorzystują to, że ludzie mają krótką pamięć. W takich lokalizacjach pod budynkami robione są  garaże, a partery są nieco wyższe – przyznaje Mateusz Placek, doradca z Wrocławia. W Krakowie przykładem mogą być wszystkie inwestycje powstające w bezpośredniej bliskości bulwarów wiślanych. Takie inwestycje zawsze wymagają specjalnych zabezpieczeń przed zalaniem na etapie prac ziemnych.

Katarzyna Siwek, Bartosz Turek
Home Broker

jn

Nowości w ustawie o gospodarowaniu nieruchomościami

Oprócz nowości wprowadzonych do ustawy o ochronie praw lokatorów oraz modyfikacji w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych, do zmian w przepisach dotyczących nieruchomości, które weszły w życie na początku tego roku, należy zaliczyć także zmiany w ustawie o gospodarce nieruchomościami (DzU z 2004 r. nr 261, poz. 2603).
Przypomnijmy, iż ustawa ta dotyczy nieruchomości stanowiących własność Skarbu Państwa i samorządu terytorialnego, określając przede wszystkim właściwe im zasady gospodarowania, ale także scalania i podziału nieruchomości, ich pierwokupu czy wywłaszczania. Nowelizacja (ustawa z 5 listopada 2009 r.), która weszła w życie 7 stycznia 2010 r., wprowadza następujące zmiany:
 
- możliwość stosowania bonifikat o charakterze generalnym – dotychczas przepisy pozwalały wyłącznie na stosowanie przy zbywaniu nieruchomości na rzecz osób, którym przysługuje pierwszeństwo w ich nabyciu, jedynie bonifikat indywidualnych – dotyczących konkretnej nieruchomości; obecnie organy gospodarujące nieruchomościami mogą podjąć uchwałę (bądź zarządzenie), zgodnie z którą określona zostanie bonifikata mająca zastosowanie do pewnej grupy sprzedaży spełniającej określone warunki (np. bonifikata w wysokości 20 proc. przy sprzedaży lokali pod dany typ inwestycji);
 
- sprzedaż lokali użytkowych bez przetargu – do wejścia w życie nowelizacji jedynie lokale mieszkalne mogły być przedmiotem zbycia bez przeprowadzania przetargu; zmiana art. 34 ustawy pozwala obecnie, aby w trybie bezprzetargowym sprzedać także inne lokale (np. użytkowe) oraz grunt niezbędny do racjonalnego korzystania z budynku; warunkiem jest po pierwsze to, aby przeniesienie własności nastąpiło na rzecz dotychczasowych najemców, którym przysługuje prawo pierwokupu; po drugie, w budynku może znajdować się tylko jeden taki lokal; nowe przepisy oznaczają więc, że władze samorządowe będą mogły podjąć decyzję (w uchwale bądź zarządzeniu) o bezprzetargowej sprzedaży lokalu innego niż mieszkalne wraz z gruntem niezbędnym do korzystania z budynku na rzecz najemców bądź dzierżawców;
 
- usprawnienie procedur związanych z wywłaszczaniem nieruchomości – wprowadzone zmiany w tym zakresie mają na celu usprawnienie przeprowadzania inwestycji celu publicznego; w szczególności służy temu obowiązek (a nie jak dotychczas możliwość) wszczynania postępowania wywłaszczeniowego po bezskutecznym upływie dwóch miesięcy od zakończenia rokowań w sprawie zawarcia umowy o nabycie prawa do danej nieruchomości; co więcej, starosta nadaje rygor natychmiastowej wykonalności w odniesieniu do decyzji o niezwłocznym zajęciu nieruchomości.
 
Ustawa z 5 listopada wprowadza także zmiany w ustawie o przekształcaniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości (DzU z 2005 r., nr 175, poz. 1459). Podstawowa zmiana ma znaczenie dla spółdzielni mieszkaniowych i polega na przywróceniu możliwości nieodpłatnego przekształcania użytkowania wieczystego w prawo własności. Ta możliwość zarezerwowana jest dla tych spółdzielni, które uzyskały prawo użytkowania wieczystego w zamian za wywłaszczenie lub przejęcie nieruchomości gruntowej na rzecz Skarbu Państwa przed 5 grudnia 1990 r. bądź uzyskały to prawo na podstawie tzw. dekretu warszawskiego (dekret o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawy). Do tej pory możliwość tańszego przekształcenia użytkowania wieczystego we własność była uzależniona od decyzji władz samorządowych (w części większych miastach stosowano bonifikaty nawet do 95 proc., jednakże nie była to jednolita praktyka).

 

Źródło: KRN.pl

Nowości w ustawie o gospodarowaniu nieruchomościami

Oprócz nowości wprowadzonych do ustawy o ochronie praw lokatorów oraz modyfikacji w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych, do zmian w przepisach dotyczących nieruchomości, które weszły w życie na początku tego roku, należy zaliczyć także zmiany w ustawie o gospodarce nieruchomościami (DzU z 2004 r. nr 261, poz. 2603).
Przypomnijmy, iż ustawa ta dotyczy nieruchomości stanowiących własność Skarbu Państwa i samorządu terytorialnego, określając przede wszystkim właściwe im zasady gospodarowania, ale także scalania i podziału nieruchomości, ich pierwokupu czy wywłaszczania. Nowelizacja (ustawa z 5 listopada 2009 r.), która weszła w życie 7 stycznia 2010 r., wprowadza następujące zmiany:
 
- możliwość stosowania bonifikat o charakterze generalnym – dotychczas przepisy pozwalały wyłącznie na stosowanie przy zbywaniu nieruchomości na rzecz osób, którym przysługuje pierwszeństwo w ich nabyciu, jedynie bonifikat indywidualnych – dotyczących konkretnej nieruchomości; obecnie organy gospodarujące nieruchomościami mogą podjąć uchwałę (bądź zarządzenie), zgodnie z którą określona zostanie bonifikata mająca zastosowanie do pewnej grupy sprzedaży spełniającej określone warunki (np. bonifikata w wysokości 20 proc. przy sprzedaży lokali pod dany typ inwestycji);
 
- sprzedaż lokali użytkowych bez przetargu – do wejścia w życie nowelizacji jedynie lokale mieszkalne mogły być przedmiotem zbycia bez przeprowadzania przetargu; zmiana art. 34 ustawy pozwala obecnie, aby w trybie bezprzetargowym sprzedać także inne lokale (np. użytkowe) oraz grunt niezbędny do racjonalnego korzystania z budynku; warunkiem jest po pierwsze to, aby przeniesienie własności nastąpiło na rzecz dotychczasowych najemców, którym przysługuje prawo pierwokupu; po drugie, w budynku może znajdować się tylko jeden taki lokal; nowe przepisy oznaczają więc, że władze samorządowe będą mogły podjąć decyzję (w uchwale bądź zarządzeniu) o bezprzetargowej sprzedaży lokalu innego niż mieszkalne wraz z gruntem niezbędnym do korzystania z budynku na rzecz najemców bądź dzierżawców;
 
- usprawnienie procedur związanych z wywłaszczaniem nieruchomości – wprowadzone zmiany w tym zakresie mają na celu usprawnienie przeprowadzania inwestycji celu publicznego; w szczególności służy temu obowiązek (a nie jak dotychczas możliwość) wszczynania postępowania wywłaszczeniowego po bezskutecznym upływie dwóch miesięcy od zakończenia rokowań w sprawie zawarcia umowy o nabycie prawa do danej nieruchomości; co więcej, starosta nadaje rygor natychmiastowej wykonalności w odniesieniu do decyzji o niezwłocznym zajęciu nieruchomości.
 
Ustawa z 5 listopada wprowadza także zmiany w ustawie o przekształcaniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości (DzU z 2005 r., nr 175, poz. 1459). Podstawowa zmiana ma znaczenie dla spółdzielni mieszkaniowych i polega na przywróceniu możliwości nieodpłatnego przekształcania użytkowania wieczystego w prawo własności. Ta możliwość zarezerwowana jest dla tych spółdzielni, które uzyskały prawo użytkowania wieczystego w zamian za wywłaszczenie lub przejęcie nieruchomości gruntowej na rzecz Skarbu Państwa przed 5 grudnia 1990 r. bądź uzyskały to prawo na podstawie tzw. dekretu warszawskiego (dekret o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawy). Do tej pory możliwość tańszego przekształcenia użytkowania wieczystego we własność była uzależniona od decyzji władz samorządowych (w części większych miastach stosowano bonifikaty nawet do 95 proc., jednakże nie była to jednolita praktyka).

 

Źródło: KRN.pl

Właściciel musi usunąć zwisające sople

Obowiązek bezpiecznego użytkowania obiektów budowlanych obejmuje także usuwanie sopli i nawisów lodowych i śniegowych – przypomina „Dziennik Gazeta Prawna".
Właściciele i zarządcy budynków, którzy nie wykonują tego obowiązku, mogą zostać ukarani grzywną, karą ograniczenia wolności i pozbawienia wolności do roku. Jak czytamy dalej, podstawowym obowiązkiem właścicieli i zarządców obiektów budowlanych jest bezpieczne użytkowanie obiektu budowlanego. Dotyczy to przede wszystkim sytuacji, w których wystąpią niekorzystne warunki atmosferyczne, które mogą mieć wpływ na uszkodzenie obiektu budowlanego lub bezpośrednie zagrożenie takim uszkodzeniem, jak również mogą spowodować zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia lub środowiska. Chodzi tu więc m.in. o wystąpienie intensywnych opadów atmosferycznych, np. śniegu.
 
Jeżeli więc na elementach elewacji budynków wystąpią sople, bryły, nawisy lodowe i śniegowe, które mogą zagrozić bezpieczeństwu osób znajdujących na chodnikach i ulicach przebiegających bezpośrednio przy budynku, to właściciele i zarządcy budynków mają obowiązek niezwłocznego ich usunięcia – podkreśla dziennik.

krn.pl

Właściciel musi usunąć zwisające sople

Obowiązek bezpiecznego użytkowania obiektów budowlanych obejmuje także usuwanie sopli i nawisów lodowych i śniegowych – przypomina „Dziennik Gazeta Prawna".
Właściciele i zarządcy budynków, którzy nie wykonują tego obowiązku, mogą zostać ukarani grzywną, karą ograniczenia wolności i pozbawienia wolności do roku. Jak czytamy dalej, podstawowym obowiązkiem właścicieli i zarządców obiektów budowlanych jest bezpieczne użytkowanie obiektu budowlanego. Dotyczy to przede wszystkim sytuacji, w których wystąpią niekorzystne warunki atmosferyczne, które mogą mieć wpływ na uszkodzenie obiektu budowlanego lub bezpośrednie zagrożenie takim uszkodzeniem, jak również mogą spowodować zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia lub środowiska. Chodzi tu więc m.in. o wystąpienie intensywnych opadów atmosferycznych, np. śniegu.
 
Jeżeli więc na elementach elewacji budynków wystąpią sople, bryły, nawisy lodowe i śniegowe, które mogą zagrozić bezpieczeństwu osób znajdujących na chodnikach i ulicach przebiegających bezpośrednio przy budynku, to właściciele i zarządcy budynków mają obowiązek niezwłocznego ich usunięcia – podkreśla dziennik.

krn.pl

8 mln zł kary za zmowę cenową na rynku budowlanym

Blisko 8 mln zł muszą zapłacić uczestnicy nielegalnych porozumień cenowych w branży budowlanej. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ukarał firmy Gerda i Śnieżka oraz dystrybutorów ich produktów.

Jak podkreśla UOKiK, wymierzone w konkurencję porozumienia polegające na ustalaniu cen są zakazane. - Nie jest przy tym istotne, czy planowany cel lub skutek został osiągnięty i czy porozumienie weszło w życie - podkreśla urząd w swoim komunikacie.

W czerwcu 2008 roku zostało wszczęte postępowanie w związku z podejrzeniem zmowy cenowej zawartej przez Gerdę i 45 dystrybutorów jej produktów.

UOKiK stwierdził, że w latach 2000-2007 Gerda zobowiązywała swoich partnerów handlowych w umowach do ścisłego przestrzegania ustalonych przez siebie cen sprzedaży na poszczególne typy drzwi antywłamaniowych. Jedynie cena ich montażu była wolna od ustaleń kontrahentów.

- Tym samym doszło do zawarcia niezgodnego z prawem porozumienia - podkreśla UOKiK.

W przypadku, gdy dystrybutor nie wywiązywał się z narzuconych przez Gerdę warunków, ta zastrzegała sobie prawo do rozwiązania umowy w trybie natychmiastowym. W efekcie UOKiK nałożył na uczestników porozumienia karę finansową w łącznej wysokości 1 mln 244 tys. 843 zł.

Zobacz jak UOKiK namawia do ujawniania zmów cenowych:

Od grudnia 2007 roku trwał też postępowanie antymonopolowe w sprawie ustalania cen minimalnych przez Fabrykę Farb i Lakierów Śnieżka i jej 55 odbiorców.

Jak ustalił urząd, w latach 2005-2006, w umowach podpisywanych z dystrybutorami, spółka zobowiązywała ich do stosowania cen minimalnych odsprzedaży swoich produktów. Ponadto kontrakt przewidywał możliwość rozwiązania umowy, gdyby kontrahent nie stosował się do polityki handlowej spółki. Na przedsiębiorców została nałożona kara w łącznej wysokości 6 mln 733 tys. 813 zł.

Decyzje nie są ostateczne. Przedsiębiorcy mogą odwołać się do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

 

money.pl

8 mln zł kary za zmowę cenową na rynku budowlanym

Blisko 8 mln zł muszą zapłacić uczestnicy nielegalnych porozumień cenowych w branży budowlanej. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ukarał firmy Gerda i Śnieżka oraz dystrybutorów ich produktów.

Jak podkreśla UOKiK, wymierzone w konkurencję porozumienia polegające na ustalaniu cen są zakazane. - Nie jest przy tym istotne, czy planowany cel lub skutek został osiągnięty i czy porozumienie weszło w życie - podkreśla urząd w swoim komunikacie.

W czerwcu 2008 roku zostało wszczęte postępowanie w związku z podejrzeniem zmowy cenowej zawartej przez Gerdę i 45 dystrybutorów jej produktów.

UOKiK stwierdził, że w latach 2000-2007 Gerda zobowiązywała swoich partnerów handlowych w umowach do ścisłego przestrzegania ustalonych przez siebie cen sprzedaży na poszczególne typy drzwi antywłamaniowych. Jedynie cena ich montażu była wolna od ustaleń kontrahentów.

- Tym samym doszło do zawarcia niezgodnego z prawem porozumienia - podkreśla UOKiK.

W przypadku, gdy dystrybutor nie wywiązywał się z narzuconych przez Gerdę warunków, ta zastrzegała sobie prawo do rozwiązania umowy w trybie natychmiastowym. W efekcie UOKiK nałożył na uczestników porozumienia karę finansową w łącznej wysokości 1 mln 244 tys. 843 zł.

Zobacz jak UOKiK namawia do ujawniania zmów cenowych:

Od grudnia 2007 roku trwał też postępowanie antymonopolowe w sprawie ustalania cen minimalnych przez Fabrykę Farb i Lakierów Śnieżka i jej 55 odbiorców.

Jak ustalił urząd, w latach 2005-2006, w umowach podpisywanych z dystrybutorami, spółka zobowiązywała ich do stosowania cen minimalnych odsprzedaży swoich produktów. Ponadto kontrakt przewidywał możliwość rozwiązania umowy, gdyby kontrahent nie stosował się do polityki handlowej spółki. Na przedsiębiorców została nałożona kara w łącznej wysokości 6 mln 733 tys. 813 zł.

Decyzje nie są ostateczne. Przedsiębiorcy mogą odwołać się do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

 

money.pl

Na rynku zabraknie atrakcyjnych mieszkań

W tym roku na rynek trafi mniej mieszkań. Wzrost liczby lokali dostępnych w ofercie deweloperów może nastąpić dopiero w IV kwartale 2010 roku - tak twierdzą eksperci CEE Property Group.
Początek ubiegłego roku zapowiadał silne spowolnienie na rynku nieruchomości, spadała liczba rozpoczynanych budów, transakcji było coraz mniej a mieszkania taniały. W drugiej połowie roku na rynek trafiały coraz bardziej optymistyczne informacje, deweloperzy sprzedawali coraz więcej lokali.

Główny Urząd Statystyczny podał informacje na temat budownictwa mieszkaniowego w grudniu 2009. W ostatnim miesiącu ubiegłego roku zasoby mieszkaniowe wzrosły o 16762 mieszkania, czyli 13,3 proc. więcej niż w listopadzie. W całym roku do użytkowania oddano niewiele ponad 160 tys. mieszkań, co stanowi spadek o 3,1 proc.

Chociaż ubiegły rok był słabszy niż 2008 (pod względem liczby mieszkań oddanych do użytkowania, mieszkań, których budowę rozpoczęto oraz mieszkań, na realizację których wydano pozwolenia), to dane z III kw. i IV kw. zwiastują kontynuację rynkowego ożywienia.

Na uwagę zasługuje fakt, iż systematycznie wzrasta zaangażowanie deweloperów w kreowanie podaży, w 2009 roku oddali oni do użytkowania ponad 72 tys. lokali - stanowi to 45,2 proc. całkowitej liczby nowych mieszkań. W ubiegłym roku indeks osiągnął wartość 40,4 proc., a 2 lata temu 34,1 proc..

Wysoki wskaźnik liczby mieszkań oddanych do użytkowania jest jednak w dużej mierze rezultatem projektów rozpoczętych w 2008 roku. Znaczny spadek liczby rozpoczynanych budów wskazuje, że deweloperzy ciągle dość ostrożnie podchodzą do inwestycji mieszkaniowych.

Ze względu na spadek aktywności inwestycyjnej przedsiębiorstw deweloperskich w ubiegłym roku w najbliższym czasie możemy spodziewać się spadku liczby mieszkań oddawanych do użytkowania.

W całym 2010 roku może on przekroczyć 20 proc.. Szczególnie silny spadek podaży będziemy obserwować w przypadku najbardziej atrakcyjnych lokali, tj. niedrogich mieszkań 2 - pokojowych. Wzrost liczby lokali dostępnych w ofercie deweloperów może nastąpić dopiero w IV kw. 2010 roku.

 

money.pl

Na rynku zabraknie atrakcyjnych mieszkań

W tym roku na rynek trafi mniej mieszkań. Wzrost liczby lokali dostępnych w ofercie deweloperów może nastąpić dopiero w IV kwartale 2010 roku - tak twierdzą eksperci CEE Property Group.
Początek ubiegłego roku zapowiadał silne spowolnienie na rynku nieruchomości, spadała liczba rozpoczynanych budów, transakcji było coraz mniej a mieszkania taniały. W drugiej połowie roku na rynek trafiały coraz bardziej optymistyczne informacje, deweloperzy sprzedawali coraz więcej lokali.

Główny Urząd Statystyczny podał informacje na temat budownictwa mieszkaniowego w grudniu 2009. W ostatnim miesiącu ubiegłego roku zasoby mieszkaniowe wzrosły o 16762 mieszkania, czyli 13,3 proc. więcej niż w listopadzie. W całym roku do użytkowania oddano niewiele ponad 160 tys. mieszkań, co stanowi spadek o 3,1 proc.

Chociaż ubiegły rok był słabszy niż 2008 (pod względem liczby mieszkań oddanych do użytkowania, mieszkań, których budowę rozpoczęto oraz mieszkań, na realizację których wydano pozwolenia), to dane z III kw. i IV kw. zwiastują kontynuację rynkowego ożywienia.

Na uwagę zasługuje fakt, iż systematycznie wzrasta zaangażowanie deweloperów w kreowanie podaży, w 2009 roku oddali oni do użytkowania ponad 72 tys. lokali - stanowi to 45,2 proc. całkowitej liczby nowych mieszkań. W ubiegłym roku indeks osiągnął wartość 40,4 proc., a 2 lata temu 34,1 proc..

Wysoki wskaźnik liczby mieszkań oddanych do użytkowania jest jednak w dużej mierze rezultatem projektów rozpoczętych w 2008 roku. Znaczny spadek liczby rozpoczynanych budów wskazuje, że deweloperzy ciągle dość ostrożnie podchodzą do inwestycji mieszkaniowych.

Ze względu na spadek aktywności inwestycyjnej przedsiębiorstw deweloperskich w ubiegłym roku w najbliższym czasie możemy spodziewać się spadku liczby mieszkań oddawanych do użytkowania.

W całym 2010 roku może on przekroczyć 20 proc.. Szczególnie silny spadek podaży będziemy obserwować w przypadku najbardziej atrakcyjnych lokali, tj. niedrogich mieszkań 2 - pokojowych. Wzrost liczby lokali dostępnych w ofercie deweloperów może nastąpić dopiero w IV kw. 2010 roku.

 

money.pl

Reas widzi koniec kryzysu na rynku mieszkaniowym

Rosnąca sprzedaż, wyraźnie większa liczba mieszkań wprowadzanych na rynek, stabilizujące się ceny pozwalają przypuszczać, że mamy do czynienia ze zmianą trendu i początkiem dobrej koniunktury, wynika z raportu pt. "Rynek mieszkaniowy w Polsce", sporządzonego przez firmę doradzającą deweloperom i inwestorom działającym na rynku mieszkaniowym Reas.
"Najważniejsze rynki mieszkaniowe w Polsce powoli wychodzą z kryzysu" - oceniają analitycy Reas.

Wskazują oni przede wszystkim na zachowanie deweloperów wobec inwestycji na największym rynku w Polsce - w Warszawie. O ile w trzech pierwszych kwartałach 2009 wprowadzono na rynek 2,5 tys. mieszkań, tak w samym IV kw. 2009 było to ponad 3 tys.

"Ta poprawa sytuacji jest wynikiem kilku czynników: znacznego zwiększenia przez banki liczby udzielonych kredytów hipotecznych, redukcji cen, sprzyjającej poprawie relacji popytu do podaży, a także wyraźnemu zmniejszeniu się wielkości oferty, jak i dostosowaniu jej do charakterystyki zmienionego popytu" - czytamy w raporcie.

W ocenie analityków Reas, na początku 2010 roku uczestnicy patrzą na perspektywy rozwoju polskiego rynku mieszkaniowego z ostrożnym optymizmem. Banki zapowiadają dalszy wzrost akcji kredytowej dla klientów indywidualnych i powrót do ostrożnego finansowania deweloperów. Deweloperzy z kolei mają dość duże rezerwy projektów z pozwoleniami na budowę i są w stanie płynnie wprowadzać je do realizacji.

ISB

an

inwestycje.pl

Reas widzi koniec kryzysu na rynku mieszkaniowym

Rosnąca sprzedaż, wyraźnie większa liczba mieszkań wprowadzanych na rynek, stabilizujące się ceny pozwalają przypuszczać, że mamy do czynienia ze zmianą trendu i początkiem dobrej koniunktury, wynika z raportu pt. "Rynek mieszkaniowy w Polsce", sporządzonego przez firmę doradzającą deweloperom i inwestorom działającym na rynku mieszkaniowym Reas.
"Najważniejsze rynki mieszkaniowe w Polsce powoli wychodzą z kryzysu" - oceniają analitycy Reas.

Wskazują oni przede wszystkim na zachowanie deweloperów wobec inwestycji na największym rynku w Polsce - w Warszawie. O ile w trzech pierwszych kwartałach 2009 wprowadzono na rynek 2,5 tys. mieszkań, tak w samym IV kw. 2009 było to ponad 3 tys.

"Ta poprawa sytuacji jest wynikiem kilku czynników: znacznego zwiększenia przez banki liczby udzielonych kredytów hipotecznych, redukcji cen, sprzyjającej poprawie relacji popytu do podaży, a także wyraźnemu zmniejszeniu się wielkości oferty, jak i dostosowaniu jej do charakterystyki zmienionego popytu" - czytamy w raporcie.

W ocenie analityków Reas, na początku 2010 roku uczestnicy patrzą na perspektywy rozwoju polskiego rynku mieszkaniowego z ostrożnym optymizmem. Banki zapowiadają dalszy wzrost akcji kredytowej dla klientów indywidualnych i powrót do ostrożnego finansowania deweloperów. Deweloperzy z kolei mają dość duże rezerwy projektów z pozwoleniami na budowę i są w stanie płynnie wprowadzać je do realizacji.

ISB

an

inwestycje.pl

W Metrohouse patrzą z optymizmem w przyszłość

Kiedy w ubiegłym roku słowo „kryzys” było odmieniane w branży przez wszystkie przypadki, sieć biur nieruchomości Metrohouse zwiększyła dwukrotnie liczbę swoich oddziałów. Obecnie, nie licząc biur w organizacji, spółka skupia 20 zespołów doradców.
Jeszcze kilka lat temu agencja Metrohouse istniała tylko w projektach kreślonych przez późniejszego założyciela, a obecnie prezesa zarządu spółki, Mariusza Kanię. Wizja powołania do życia agencji nieruchomości, która będzie rozwijać się głównie w oparciu o franczyzę była traktowana jako kolejny pomysł, który nie ma szans na powodzenie. Zaangażowanie w projekt i entuzjazm tworzenia nowej znaczącej marki na rynku podchwycili inwestorzy. Od 2008 r. mniejszościowych akcjonariuszem spółki jest BZ WBK Inwestycje sp. z o.o., która wchodzi w skład Grupy Banku Zachodniego WBK. Dziś Metrohouse to 20 zespołów, ponad 250 brokerów i doradców nieruchomości i lokalizacje w siedmiu miastach. Już w trzecim roku działalności, Metrohouse znalazło się na drugim miejscu w rankingu biur nieruchomości opracowanym przez miesięcznik C.H.Beck Nieruchomości.

2009 r. był najlepszym pod względem obrotów od początku istnienia spółki. Ten sukces jest w znacznym stopniu efektem rozwoju sieci franczyzowej. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy powołano do życia sześć nowych biur franczyzowych (Olsztyn, Kartuzy, Iława i trzy biura w Warszawie). Dobra passa to również następstwo kreatywnego podejścia do tradycyjnego modelu usług pośrednictwa.

- Postawiliśmy sobie za cel pozyskanie z rynku potencjalnych nabywców nieruchomości, którzy do tej pory nie mieli zaufania do pośredników. Dążymy do tego, aby  przekonali się, że można świadczyć także ten rodzaj usług na wysokim poziomie. Zachętą do korzystania z naszych usług stała się akcja „Kupujący Nie Płaci Prowizji”, która jest naszą wizytówką i dzięki swojej popularności trwa nieprzerwanie do dziś, mówi Mariusz Kania, prezes zarządu Metrohouse. – W ubiegłym roku dużo miejsca poświęciliśmy też aspektom wynajmu mieszkań. Dla  właścicieli mieszkań do wynajmu przygotowaliśmy specjalną ofertę w ramach akcji „Bezpieczny Wynajem”. Sprawdzając potencjalnego najemcę i ubezpieczając przedmiot najmu czynimy transakcję bezpieczniejszą. Nikt do tej pory nie zwrócił uwagi na potrzebę należytego zabezpieczenia wynajmującego, dodaje Kania.

Kolejną inicjatywą Metrohouse było powołanie Departamentu Finalizacji Transakcji (www.kupujesam.pl), który świadczy usługi dla klientów, którzy samodzielnie znalazły nieruchomość do zakupu i potrzebują profesjonalnego wsparcia przy przeprowadzeniu transakcji.

- Obecnie trwa rekrutacja doradców do nowych oddziałów własnych i franczyzowych w Warszawie i we Wrocławiu. Po otwarciu nowych placówek, liczba agentów Metrohouse przekroczy już wkrótce 300 osób. Jednocześnie trwają pracę nad nową witryną internetową firmy. Dzięki wprowadzonym rozwiązaniom, strona stanie się jedną z najbardziej rozbudowanych platform agencji nieruchomości na świecie. Już dziś jesteśmy najchętniej wybieraną stroną wśród polskich biur nieruchomości, wyprzedzając w rankingach nie tylko wszystkie agencje nieruchomości w Polsce, ale również wiele portali nieruchomości. Nasze ambicje są jednak dużo większe, podsumowuje Mariusz Kania.

W skład grupy Metrohouse wchodzi również dział kredytowy Metrofinance, który w ubiegłym roku pośredniczył w uzyskaniu finansowania nieruchomości na łączną kwotę 85 milionów złotych. – Usługi doradców kredytowych stanowią naturalne uzupełnienie usług pośrednictwa. Każdy klient Metrohouse, i nie tylko, bez żadnych dodatkowych kosztów może umówić się z naszymi analitykami, którzy pomogą mu wybrać najkorzystniejszą ofertę na rynku, mówi Piotr Filip, dyrektor Metrofinance.

W pierwszym półroczu 2010 r. planuje się uruchomienie następnych placówek franczyzowych, w tym m.in. trzech biur w Warszawie.

Metrohouse S.A.
inwestycje.pl

W Metrohouse patrzą z optymizmem w przyszłość

Kiedy w ubiegłym roku słowo „kryzys” było odmieniane w branży przez wszystkie przypadki, sieć biur nieruchomości Metrohouse zwiększyła dwukrotnie liczbę swoich oddziałów. Obecnie, nie licząc biur w organizacji, spółka skupia 20 zespołów doradców.
Jeszcze kilka lat temu agencja Metrohouse istniała tylko w projektach kreślonych przez późniejszego założyciela, a obecnie prezesa zarządu spółki, Mariusza Kanię. Wizja powołania do życia agencji nieruchomości, która będzie rozwijać się głównie w oparciu o franczyzę była traktowana jako kolejny pomysł, który nie ma szans na powodzenie. Zaangażowanie w projekt i entuzjazm tworzenia nowej znaczącej marki na rynku podchwycili inwestorzy. Od 2008 r. mniejszościowych akcjonariuszem spółki jest BZ WBK Inwestycje sp. z o.o., która wchodzi w skład Grupy Banku Zachodniego WBK. Dziś Metrohouse to 20 zespołów, ponad 250 brokerów i doradców nieruchomości i lokalizacje w siedmiu miastach. Już w trzecim roku działalności, Metrohouse znalazło się na drugim miejscu w rankingu biur nieruchomości opracowanym przez miesięcznik C.H.Beck Nieruchomości.

2009 r. był najlepszym pod względem obrotów od początku istnienia spółki. Ten sukces jest w znacznym stopniu efektem rozwoju sieci franczyzowej. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy powołano do życia sześć nowych biur franczyzowych (Olsztyn, Kartuzy, Iława i trzy biura w Warszawie). Dobra passa to również następstwo kreatywnego podejścia do tradycyjnego modelu usług pośrednictwa.

- Postawiliśmy sobie za cel pozyskanie z rynku potencjalnych nabywców nieruchomości, którzy do tej pory nie mieli zaufania do pośredników. Dążymy do tego, aby  przekonali się, że można świadczyć także ten rodzaj usług na wysokim poziomie. Zachętą do korzystania z naszych usług stała się akcja „Kupujący Nie Płaci Prowizji”, która jest naszą wizytówką i dzięki swojej popularności trwa nieprzerwanie do dziś, mówi Mariusz Kania, prezes zarządu Metrohouse. – W ubiegłym roku dużo miejsca poświęciliśmy też aspektom wynajmu mieszkań. Dla  właścicieli mieszkań do wynajmu przygotowaliśmy specjalną ofertę w ramach akcji „Bezpieczny Wynajem”. Sprawdzając potencjalnego najemcę i ubezpieczając przedmiot najmu czynimy transakcję bezpieczniejszą. Nikt do tej pory nie zwrócił uwagi na potrzebę należytego zabezpieczenia wynajmującego, dodaje Kania.

Kolejną inicjatywą Metrohouse było powołanie Departamentu Finalizacji Transakcji (www.kupujesam.pl), który świadczy usługi dla klientów, którzy samodzielnie znalazły nieruchomość do zakupu i potrzebują profesjonalnego wsparcia przy przeprowadzeniu transakcji.

- Obecnie trwa rekrutacja doradców do nowych oddziałów własnych i franczyzowych w Warszawie i we Wrocławiu. Po otwarciu nowych placówek, liczba agentów Metrohouse przekroczy już wkrótce 300 osób. Jednocześnie trwają pracę nad nową witryną internetową firmy. Dzięki wprowadzonym rozwiązaniom, strona stanie się jedną z najbardziej rozbudowanych platform agencji nieruchomości na świecie. Już dziś jesteśmy najchętniej wybieraną stroną wśród polskich biur nieruchomości, wyprzedzając w rankingach nie tylko wszystkie agencje nieruchomości w Polsce, ale również wiele portali nieruchomości. Nasze ambicje są jednak dużo większe, podsumowuje Mariusz Kania.

W skład grupy Metrohouse wchodzi również dział kredytowy Metrofinance, który w ubiegłym roku pośredniczył w uzyskaniu finansowania nieruchomości na łączną kwotę 85 milionów złotych. – Usługi doradców kredytowych stanowią naturalne uzupełnienie usług pośrednictwa. Każdy klient Metrohouse, i nie tylko, bez żadnych dodatkowych kosztów może umówić się z naszymi analitykami, którzy pomogą mu wybrać najkorzystniejszą ofertę na rynku, mówi Piotr Filip, dyrektor Metrofinance.

W pierwszym półroczu 2010 r. planuje się uruchomienie następnych placówek franczyzowych, w tym m.in. trzech biur w Warszawie.

Metrohouse S.A.
inwestycje.pl

Bankowy Fundusz Leasingowy SA nowym najemcą Cross Point Łódź

MERMAID Properties, deweloper powierzchni biurowych i mieszkaniowych poinformował o podpisaniu umowy najmu powierzchni biurowej z Bankowym Funduszem Leasingowym SA – jedną z większych firm, świadczących usługi leasingu w Polsce.
W ostatnich 3 tygodniach w Cross Point Łódź zostały podpisane umowy wynajmu na blisko 5000 m2. Biurowiec obecnie jest wynajęty w 40%.

Nowy najemca


Bankowy Fundusz Leasingowy SA, jedyny fundusz leasingowy z centralą w Łodzi, został nowym najemcą w Cross Point Łódź – biurowcu klasy A. Firma wynajęła ponad 1600 m2  powierzchni biurowej, która posłuży jej jako nowa siedziba Centrali spółki.

Bankowy Fundusz Leasingowy SA jest spółką zależną Banku PKO BP i w ramach Grupy Kapitałowej Banku całkowicie obsługuje transakcje leasingowe Klientów Grupy. Od chwili powołania Bankowy Fundusz Leasingowy sfinansował transakcje o łącznej wartości ponad 5 miliardów złotych i wsparł ponad 15 000 Klientów i zrealizował ponad 38 000 umów leasingu.

Dziś BFL SA składa się z Centrali i sieci 15 Oddziałów regionalnych oraz współpracujących z nimi Filii. Zespół pracowników liczy 260 osób.
 
Cross Point Łódź


Cross Point Łódź oferuje swoim najemcom ponad 12 500 m2 elastycznej i bardzo efektywnej powierzchni biurowej. Oddany w 4 kwartale zeszłego roku biurowiec jest efektem rewitalizacji dawnego budynku zakładów odzieżowych im. A. Próchnika.

W trakcie prowadzonych prac modernizacyjnych, budynek został wyposażony m.in. w nowoczesne i bardzo wydajne systemy wentylacji, klimatyzacji, sieć światłowodową, 6 szybkobieżnych wind. Nowa fasada biurowca, w którą wkomponowane są ogromne blisko 2,5 metrowe przeszklenia zapewnia wyjątkowo dobre doświetlenie powierzchni biurowej światłem dziennym.

Wszystkie te elementy gwarantują Najemcom wysoką jakość biur.


Dodatkowy komfort osobom pracującym w biurowcu, zapewniały będą również restauracja i centrum fitness z gabinetem masażu, otwarte do późnych godzin wieczornych.

Bankowy Fundusz Leasingowy SA

kg
inwestycje.pl

Bankowy Fundusz Leasingowy SA nowym najemcą Cross Point Łódź

MERMAID Properties, deweloper powierzchni biurowych i mieszkaniowych poinformował o podpisaniu umowy najmu powierzchni biurowej z Bankowym Funduszem Leasingowym SA – jedną z większych firm, świadczących usługi leasingu w Polsce.
W ostatnich 3 tygodniach w Cross Point Łódź zostały podpisane umowy wynajmu na blisko 5000 m2. Biurowiec obecnie jest wynajęty w 40%.

Nowy najemca


Bankowy Fundusz Leasingowy SA, jedyny fundusz leasingowy z centralą w Łodzi, został nowym najemcą w Cross Point Łódź – biurowcu klasy A. Firma wynajęła ponad 1600 m2  powierzchni biurowej, która posłuży jej jako nowa siedziba Centrali spółki.

Bankowy Fundusz Leasingowy SA jest spółką zależną Banku PKO BP i w ramach Grupy Kapitałowej Banku całkowicie obsługuje transakcje leasingowe Klientów Grupy. Od chwili powołania Bankowy Fundusz Leasingowy sfinansował transakcje o łącznej wartości ponad 5 miliardów złotych i wsparł ponad 15 000 Klientów i zrealizował ponad 38 000 umów leasingu.

Dziś BFL SA składa się z Centrali i sieci 15 Oddziałów regionalnych oraz współpracujących z nimi Filii. Zespół pracowników liczy 260 osób.
 
Cross Point Łódź


Cross Point Łódź oferuje swoim najemcom ponad 12 500 m2 elastycznej i bardzo efektywnej powierzchni biurowej. Oddany w 4 kwartale zeszłego roku biurowiec jest efektem rewitalizacji dawnego budynku zakładów odzieżowych im. A. Próchnika.

W trakcie prowadzonych prac modernizacyjnych, budynek został wyposażony m.in. w nowoczesne i bardzo wydajne systemy wentylacji, klimatyzacji, sieć światłowodową, 6 szybkobieżnych wind. Nowa fasada biurowca, w którą wkomponowane są ogromne blisko 2,5 metrowe przeszklenia zapewnia wyjątkowo dobre doświetlenie powierzchni biurowej światłem dziennym.

Wszystkie te elementy gwarantują Najemcom wysoką jakość biur.


Dodatkowy komfort osobom pracującym w biurowcu, zapewniały będą również restauracja i centrum fitness z gabinetem masażu, otwarte do późnych godzin wieczornych.

Bankowy Fundusz Leasingowy SA

kg
inwestycje.pl

Zyskowna inwestycja w ziemię w Wealth Solutions

100 tysięcy złotych wystarczy, by zostać współwłaścicielem starannie wybranej ziemi rolnej, która w perspektywie kilku lat zostanie podzielona na działki budowlane. Szacowany zysk z takiej inwestycji to przynajmniej 20 procent rocznie. Rusza kolejna edycja Kapitału Ziemskiego w Wealth Solutions.
Wealth Solutions – Kapitał Ziemski to koncepcja wspólnej inwestycji w ziemię rolną realizowana w formie spółki powołanej specjalnie w tym celu. Strategia inwestycyjna zakłada, w perspektywie 3 lat, odrolnienie, a następnie podział nieruchomości na działki przeznaczone pod indywidualne budownictwo. Po tym okresie nastąpi sprzedaż działek i podział zysku pomiędzy Inwestorów. Przedmiotem inwestycji są przede wszystkim nieruchomości zlokalizowane w odległości 20-50 kilometrów od Warszawy.

– Dostęp do nieruchomości wyselekcjonowanych przez ekspertów oraz wykorzystanie efektu skali - a więc możliwość zakupu gruntów o wartości przekraczającej indywidualne oszczędności - to dwie istotne zalety naszej propozycji inwestycyjnej.

Dzięki nim inwestorzy mogą liczyć na atrakcyjne stopy zwrotu  – mówi Maciej Kossowski, Prezes Wealth Solutions S.A.

W ubiegłym roku Wealth Solutions uruchomiła pierwszą edycję Kapitału Ziemskiego, w której pozozyskane zostały aktywa w wysokości 2,7 mln zł. Większość tych środków została już zainwestowana w działki o łącznej powierzchni ponad 4 hektarów, których szacowana wartość rynkowa już teraz wynosi między 3,2 a 6,2 mln zł. - Wzrost wyceny w porównaniu do cen zakupu wynika jedynie z przekształceń nieruchomości. Dodatkowo, w perspektywie kilku lat, oczekujemy wzrostu cen na rynku gruntów – mówi Wojciech Stankiewicz, Prezes Zarządu Wealth Solutions – Kapitał Ziemski Sp. z.o.o.

- Mamy aktualnie do czynienia z rynkiem na którym kupujący ma bardzo silną pozycję. Dysponując kapitałem jesteśmy w stanie kupić nieruchomości po bardzo atrakcyjnych cenach. Zanim jednak dojdzie do transakcji przeprowadzamy rygorystyczny proces selekcji. Oglądamy dziesiątki działek miesięcznie, by wybrać dla naszych Inwestorów tylko te najlepsze  – mówi Justyna Kaniewska, pełnomocnik zarządu Wealth Solutions – Kapitał Ziemski Sp. z o.o.

Wealth Solutions

inwestycje.pl

Zyskowna inwestycja w ziemię w Wealth Solutions

100 tysięcy złotych wystarczy, by zostać współwłaścicielem starannie wybranej ziemi rolnej, która w perspektywie kilku lat zostanie podzielona na działki budowlane. Szacowany zysk z takiej inwestycji to przynajmniej 20 procent rocznie. Rusza kolejna edycja Kapitału Ziemskiego w Wealth Solutions.
Wealth Solutions – Kapitał Ziemski to koncepcja wspólnej inwestycji w ziemię rolną realizowana w formie spółki powołanej specjalnie w tym celu. Strategia inwestycyjna zakłada, w perspektywie 3 lat, odrolnienie, a następnie podział nieruchomości na działki przeznaczone pod indywidualne budownictwo. Po tym okresie nastąpi sprzedaż działek i podział zysku pomiędzy Inwestorów. Przedmiotem inwestycji są przede wszystkim nieruchomości zlokalizowane w odległości 20-50 kilometrów od Warszawy.

– Dostęp do nieruchomości wyselekcjonowanych przez ekspertów oraz wykorzystanie efektu skali - a więc możliwość zakupu gruntów o wartości przekraczającej indywidualne oszczędności - to dwie istotne zalety naszej propozycji inwestycyjnej.

Dzięki nim inwestorzy mogą liczyć na atrakcyjne stopy zwrotu  – mówi Maciej Kossowski, Prezes Wealth Solutions S.A.

W ubiegłym roku Wealth Solutions uruchomiła pierwszą edycję Kapitału Ziemskiego, w której pozozyskane zostały aktywa w wysokości 2,7 mln zł. Większość tych środków została już zainwestowana w działki o łącznej powierzchni ponad 4 hektarów, których szacowana wartość rynkowa już teraz wynosi między 3,2 a 6,2 mln zł. - Wzrost wyceny w porównaniu do cen zakupu wynika jedynie z przekształceń nieruchomości. Dodatkowo, w perspektywie kilku lat, oczekujemy wzrostu cen na rynku gruntów – mówi Wojciech Stankiewicz, Prezes Zarządu Wealth Solutions – Kapitał Ziemski Sp. z.o.o.

- Mamy aktualnie do czynienia z rynkiem na którym kupujący ma bardzo silną pozycję. Dysponując kapitałem jesteśmy w stanie kupić nieruchomości po bardzo atrakcyjnych cenach. Zanim jednak dojdzie do transakcji przeprowadzamy rygorystyczny proces selekcji. Oglądamy dziesiątki działek miesięcznie, by wybrać dla naszych Inwestorów tylko te najlepsze  – mówi Justyna Kaniewska, pełnomocnik zarządu Wealth Solutions – Kapitał Ziemski Sp. z o.o.

Wealth Solutions

inwestycje.pl

Sprawdź dewelopera i nieruchomość, zanim kupisz własne M

Czy deweloper jest właścicielem gruntu, na którym stawia budynek, czy otrzymał pozwolenie na budowę i kto może go reprezentować przy zawieraniu umów z klientami – to jedne z ważniejszych elementów, jakie musi sprawdzić osoba kupująca mieszkanie na rynku pierwotnym. Aby bezpiecznie kupić taką nieruchomość trzeba m.in. uważnie przeczytać odpis z księgi wieczystej i sprawdzić dewelopera w Krajowym Rejestrze Sądowym – ostrzega Home Broker.
W grudniu, drugi miesiąc z rzędu rosła dynamika nowych inwestycji na rynku mieszkaniowym. Rozpoczęto budowę 8,4 tys. mieszkań, o 22% więcej niż przed rokiem.  Ponieważ jednocześnie wyhamowuje tendencja spadkowa w obrębie pozwoleń na budowę nowych mieszkań (w grudniu 5,8% rok do roku) można mówić o sygnałach wychodzenia rynku pierwotnego z kryzysu.

Z uwagi na znaczne ograniczenie inwestycji mieszkaniowych przez deweloperów w poprzednich okresach, trzeba się jednak liczyć z ograniczeniem podaży gotowych mieszkań na rynku pierwotnym. Będzie to szczególnie odczuwalne w drugiej połowie roku. A to oznacza, że osoby poszukujące nowych mieszkań mogą być  zmuszone zaakceptować zakup lokali będących w trakcie realizacji. W takiej sytuacji szczególnie ważne jest dokładne sprawdzenie wszystkich dokumentów dotyczących inwestycji i dewelopera. Home Broker, wspólnie z firmą prawniczą BMWW Adwokaci i Radcowie Prawni przygotował zalecenia, na co kupujący powinien zwrócić uwagę i jakie dokumenty przeczytać przed zawarciem umowy z deweloperem.

Księga wieczysta (KW) nieruchomości gruntowej zabudowanej budynkiem, w którym znajduje się nabywany lokal:


W dokumencie tym należy sprawdzić, czy deweloper jest ujawniony w księdze wieczystej jako właściciel lub użytkownik wieczysty gruntu. W zależności od stanu zaawansowania budowy, w KW może też znajdować się ujawnienie budynku, w którym znajduje się lokal.

KW służy również ustaleniu, czy nieruchomość, na której znajduje się lub ma zostać posadowiony budynek, jest obciążona jakimikolwiek ograniczonymi prawami rzeczowymi, tj. w szczególności służebnościami gruntowymi lub hipoteką. W większości przypadków znajdziemy tam wzmiankę o obciążeniu nieruchomości hipoteką lub hipotekami zabezpieczającymi spłatę przez dewelopera kredytu udzielonego deweloperowi na sfinansowanie zakupu nieruchomości lub budowy budynku – w takim przypadku należy pamiętać, aby deweloper przedstawił przy zawieraniu umowy sprzedaży dokument zaświadczający, że bank (lub inna osoba czy instytucja) zwalniają nabywany lokal z tego rodzaju obciążeń. W KW znajdziemy również najczęściej wzmiankę o obciążeniu nieruchomości służebnościami na rzecz dostawców mediów do budynku (przedsiębiorstwa wodociągowego, energetycznego itp.). Tego rodzaju obciążenia nie powinny, co do zasady, powodować ryzyka prawnego dla nabywcy, ale jeżeli w KW znajdują się wzmianki o innego rodzaju obciążeniach, należy to konieczne wyjaśnić z deweloperem.

Księga wieczysta może również zawierać wpisy praw i roszczeń osób trzecich wynikających z innych umów przedwstępnych zawartych przez dewelopera, a mających za przedmiot inne lokale w budynku. Wpisy tego rodzaju również nie stanowią zagrożenia dla nabywcy, o ile oczywiście nie dotyczą tego lokalu, który zamierzamy nabyć.

Odpisy elektronicznych ksiąg wieczystych są wydawane przez Centralną Informację Ksiąg Wieczystych przy wydziałach sądów rejonowych prowadzących księgi wieczyste w systemie informatycznym (dla przykładu: Centralna Informacja Ksiąg Wieczystych w Warszawie mieści się m.in. przy ul. Czerniakowskiej 100); Opłata od wniosku o wydanie odpisu zwykłego księgi wieczystej wynosi 30 zł. W celu uzyskania odpisu księgi wieczystej konieczne jest uprzednie uzyskanie od dewelopera numeru księgi wieczystej (ksiąg wieczystych).

Odpis z Krajowego Rejestru Sądowego (KRS) dewelopera:

KRS służy potwierdzeniu sposobu reprezentacji dewelopera przy zawieraniu umowy przedwstępnej sprzedaży (w przypadku ostatecznych umów sprzedaży umocowanie do zawarcia umowy sprzedaży zweryfikuje notariusz). Jeżeli przy zawieraniu ostatecznej umowy sprzedaży lub umowy przedwstępnej sprzedaży w formie aktu notarialnego osoba reprezentująca dewelopera będzie działała na podstawie pełnomocnictwa, pełnomocnictwo to powinno być udzielone w formie aktu notarialnego.

KRS służy również weryfikacji, czy deweloper nie został postawiony w stan upadłości – w takim przypadku w KRS znajdować się będzie stosowna wzmianka.

Odpisy z KRS są wydawane przez Centralną Informację Krajowego Rejestru Sądowego z oddziałami przy rejonowych prowadzących rejestr (dla przykładu: Centralna Informacja KRS w Warszawie mieści się m.in. przy ul. Czerniakowskiej 100); Opłata od wniosku o wydanie odpisu aktualnego KRS wynosi 30 zł.

Pozwolenie na budowę oraz parametry inwestycji:

Przed zawarciem umowy przedwstępnej sprzedaży konieczna jest również weryfikacja, czy deweloperowi została wydana ostateczna decyzja o pozwoleniu na budowę budynku, w którym znajduje się lokal (adnotacja o ostateczności decyzji zamieszczana jest na dokumencie decyzji przez organ administracyjny, który ją wydał) – informacja taka jest niezbędna w celu ustalenia czy organ administracyjny zezwolił na rozpoczęcie i prowadzenie budowy.

Dodatkowo należy zapoznać się podstawowymi informacjami dotyczącymi technicznych parametrów inwestycji (budynku i jego otoczenia), które są zawarte w decyzji o pozwoleniu na budowę.

Dokumenty niezbędne do zawarcia umowy sprzedaży (umowy przyrzeczonej):

Przy zawieraniu umowy sprzedaży (umowy przyrzeczonej), deweloper będzie zobowiązany do okazania notariuszowi następujących dokumentów:

1.    w celu potwierdzenia podstawowych informacji o nieruchomości i lokalu: odpis aktualny z księgi wieczystej prowadzonej dla nieruchomości gruntowej zabudowanej budynkiem, w którym znajduje się nabywany lokal;
2.    w celu potwierdzenia umocowania osób występujących w imieniu dewelopera do zawarcia umowy:
a.    odpis z KRS dewelopera oraz ewentualnie pełnomocnictwo w formie aktu notarialnego;
b.    uchwala wspólników dewelopera zezwalająca na zbycie lokalu;
3.    w celu potwierdzenia prawa dewelopera do nieruchomości: dokument (w formie aktu notarialnego) na podstawie, którego deweloper nabył nieruchomość gruntową;
4.    w celu złożenia wniosku do sądu wieczystoksięgowego o założenie księgi wieczystej dla lokalu i dokonania stosownych wpisów w KW:
a.    wypis z rejestru gruntów wraz z wyrysem z mapy z naniesionym budynkiem;
b.    wypis z kartoteki budynków;
c.    wykaz wszystkich samodzielnych lokali w budynku z podaniem ich powierzchni użytkowej i pomieszczeń przynależnych (architekt);
d.    rzut szczegółowy lokalu wyodrębnianego wraz z rzutem na tle kondygnacji budynku (architekt) /dodatkowo, w przypadku nabywania komórki lub garażu – ich rzuty szczegółowe wraz z rzutem na tle kondygnacji/;
e.    zaświadczenie o samodzielności lokalu wyodrębnionego;
f.    wypis z kartoteki lokalu wyodrębnianego;
g.    dokument zaświadczający, że bank (lub inna osoba czy instytucja) zwalnia nabywany lokal z obciążeń.

Warto zapoznać się z powyższymi dokumentami przed dniem zawarcia umowy przyrzeczonej sprzedaży lokalu.

Michał Wielhorski, partner w firmie prawniczej BMWW Adwokaci i Radcowie Prawni
Katarzyna Siwek, dyrektor Działu Analiz, Home Broker

jn

inwestycje.pl

Sprawdź dewelopera i nieruchomość, zanim kupisz własne M

Czy deweloper jest właścicielem gruntu, na którym stawia budynek, czy otrzymał pozwolenie na budowę i kto może go reprezentować przy zawieraniu umów z klientami – to jedne z ważniejszych elementów, jakie musi sprawdzić osoba kupująca mieszkanie na rynku pierwotnym. Aby bezpiecznie kupić taką nieruchomość trzeba m.in. uważnie przeczytać odpis z księgi wieczystej i sprawdzić dewelopera w Krajowym Rejestrze Sądowym – ostrzega Home Broker.
W grudniu, drugi miesiąc z rzędu rosła dynamika nowych inwestycji na rynku mieszkaniowym. Rozpoczęto budowę 8,4 tys. mieszkań, o 22% więcej niż przed rokiem.  Ponieważ jednocześnie wyhamowuje tendencja spadkowa w obrębie pozwoleń na budowę nowych mieszkań (w grudniu 5,8% rok do roku) można mówić o sygnałach wychodzenia rynku pierwotnego z kryzysu.

Z uwagi na znaczne ograniczenie inwestycji mieszkaniowych przez deweloperów w poprzednich okresach, trzeba się jednak liczyć z ograniczeniem podaży gotowych mieszkań na rynku pierwotnym. Będzie to szczególnie odczuwalne w drugiej połowie roku. A to oznacza, że osoby poszukujące nowych mieszkań mogą być  zmuszone zaakceptować zakup lokali będących w trakcie realizacji. W takiej sytuacji szczególnie ważne jest dokładne sprawdzenie wszystkich dokumentów dotyczących inwestycji i dewelopera. Home Broker, wspólnie z firmą prawniczą BMWW Adwokaci i Radcowie Prawni przygotował zalecenia, na co kupujący powinien zwrócić uwagę i jakie dokumenty przeczytać przed zawarciem umowy z deweloperem.

Księga wieczysta (KW) nieruchomości gruntowej zabudowanej budynkiem, w którym znajduje się nabywany lokal:


W dokumencie tym należy sprawdzić, czy deweloper jest ujawniony w księdze wieczystej jako właściciel lub użytkownik wieczysty gruntu. W zależności od stanu zaawansowania budowy, w KW może też znajdować się ujawnienie budynku, w którym znajduje się lokal.

KW służy również ustaleniu, czy nieruchomość, na której znajduje się lub ma zostać posadowiony budynek, jest obciążona jakimikolwiek ograniczonymi prawami rzeczowymi, tj. w szczególności służebnościami gruntowymi lub hipoteką. W większości przypadków znajdziemy tam wzmiankę o obciążeniu nieruchomości hipoteką lub hipotekami zabezpieczającymi spłatę przez dewelopera kredytu udzielonego deweloperowi na sfinansowanie zakupu nieruchomości lub budowy budynku – w takim przypadku należy pamiętać, aby deweloper przedstawił przy zawieraniu umowy sprzedaży dokument zaświadczający, że bank (lub inna osoba czy instytucja) zwalniają nabywany lokal z tego rodzaju obciążeń. W KW znajdziemy również najczęściej wzmiankę o obciążeniu nieruchomości służebnościami na rzecz dostawców mediów do budynku (przedsiębiorstwa wodociągowego, energetycznego itp.). Tego rodzaju obciążenia nie powinny, co do zasady, powodować ryzyka prawnego dla nabywcy, ale jeżeli w KW znajdują się wzmianki o innego rodzaju obciążeniach, należy to konieczne wyjaśnić z deweloperem.

Księga wieczysta może również zawierać wpisy praw i roszczeń osób trzecich wynikających z innych umów przedwstępnych zawartych przez dewelopera, a mających za przedmiot inne lokale w budynku. Wpisy tego rodzaju również nie stanowią zagrożenia dla nabywcy, o ile oczywiście nie dotyczą tego lokalu, który zamierzamy nabyć.

Odpisy elektronicznych ksiąg wieczystych są wydawane przez Centralną Informację Ksiąg Wieczystych przy wydziałach sądów rejonowych prowadzących księgi wieczyste w systemie informatycznym (dla przykładu: Centralna Informacja Ksiąg Wieczystych w Warszawie mieści się m.in. przy ul. Czerniakowskiej 100); Opłata od wniosku o wydanie odpisu zwykłego księgi wieczystej wynosi 30 zł. W celu uzyskania odpisu księgi wieczystej konieczne jest uprzednie uzyskanie od dewelopera numeru księgi wieczystej (ksiąg wieczystych).

Odpis z Krajowego Rejestru Sądowego (KRS) dewelopera:

KRS służy potwierdzeniu sposobu reprezentacji dewelopera przy zawieraniu umowy przedwstępnej sprzedaży (w przypadku ostatecznych umów sprzedaży umocowanie do zawarcia umowy sprzedaży zweryfikuje notariusz). Jeżeli przy zawieraniu ostatecznej umowy sprzedaży lub umowy przedwstępnej sprzedaży w formie aktu notarialnego osoba reprezentująca dewelopera będzie działała na podstawie pełnomocnictwa, pełnomocnictwo to powinno być udzielone w formie aktu notarialnego.

KRS służy również weryfikacji, czy deweloper nie został postawiony w stan upadłości – w takim przypadku w KRS znajdować się będzie stosowna wzmianka.

Odpisy z KRS są wydawane przez Centralną Informację Krajowego Rejestru Sądowego z oddziałami przy rejonowych prowadzących rejestr (dla przykładu: Centralna Informacja KRS w Warszawie mieści się m.in. przy ul. Czerniakowskiej 100); Opłata od wniosku o wydanie odpisu aktualnego KRS wynosi 30 zł.

Pozwolenie na budowę oraz parametry inwestycji:

Przed zawarciem umowy przedwstępnej sprzedaży konieczna jest również weryfikacja, czy deweloperowi została wydana ostateczna decyzja o pozwoleniu na budowę budynku, w którym znajduje się lokal (adnotacja o ostateczności decyzji zamieszczana jest na dokumencie decyzji przez organ administracyjny, który ją wydał) – informacja taka jest niezbędna w celu ustalenia czy organ administracyjny zezwolił na rozpoczęcie i prowadzenie budowy.

Dodatkowo należy zapoznać się podstawowymi informacjami dotyczącymi technicznych parametrów inwestycji (budynku i jego otoczenia), które są zawarte w decyzji o pozwoleniu na budowę.

Dokumenty niezbędne do zawarcia umowy sprzedaży (umowy przyrzeczonej):

Przy zawieraniu umowy sprzedaży (umowy przyrzeczonej), deweloper będzie zobowiązany do okazania notariuszowi następujących dokumentów:

1.    w celu potwierdzenia podstawowych informacji o nieruchomości i lokalu: odpis aktualny z księgi wieczystej prowadzonej dla nieruchomości gruntowej zabudowanej budynkiem, w którym znajduje się nabywany lokal;
2.    w celu potwierdzenia umocowania osób występujących w imieniu dewelopera do zawarcia umowy:
a.    odpis z KRS dewelopera oraz ewentualnie pełnomocnictwo w formie aktu notarialnego;
b.    uchwala wspólników dewelopera zezwalająca na zbycie lokalu;
3.    w celu potwierdzenia prawa dewelopera do nieruchomości: dokument (w formie aktu notarialnego) na podstawie, którego deweloper nabył nieruchomość gruntową;
4.    w celu złożenia wniosku do sądu wieczystoksięgowego o założenie księgi wieczystej dla lokalu i dokonania stosownych wpisów w KW:
a.    wypis z rejestru gruntów wraz z wyrysem z mapy z naniesionym budynkiem;
b.    wypis z kartoteki budynków;
c.    wykaz wszystkich samodzielnych lokali w budynku z podaniem ich powierzchni użytkowej i pomieszczeń przynależnych (architekt);
d.    rzut szczegółowy lokalu wyodrębnianego wraz z rzutem na tle kondygnacji budynku (architekt) /dodatkowo, w przypadku nabywania komórki lub garażu – ich rzuty szczegółowe wraz z rzutem na tle kondygnacji/;
e.    zaświadczenie o samodzielności lokalu wyodrębnionego;
f.    wypis z kartoteki lokalu wyodrębnianego;
g.    dokument zaświadczający, że bank (lub inna osoba czy instytucja) zwalnia nabywany lokal z obciążeń.

Warto zapoznać się z powyższymi dokumentami przed dniem zawarcia umowy przyrzeczonej sprzedaży lokalu.

Michał Wielhorski, partner w firmie prawniczej BMWW Adwokaci i Radcowie Prawni
Katarzyna Siwek, dyrektor Działu Analiz, Home Broker

jn

inwestycje.pl

NBP: Dobra wiadomość dla przyszłych kredytobiorców

Ankietowane przez NBP banki nie zamierzają zaostrzać kryteriów przyznawania kredytów, a w niektórych segmentach rynku możliwe jest łagodzenie kryteriów.

Ankieta, skierowana do przewodniczących komitetów kredytowych banków, została przeprowadzona na przełomie grudnia 2009 r. i stycznia 2010 r. wśród 30 banków, których łączny udział należności od przedsiębiorstw i gospodarstw domowych w portfelu sektora bankowego wynosi 83,2 proc.

KREDYTY DLA PRZEDSIĘBIORSTW

Większość banków nie zmieniła kryteriów; w ujęciu netto nieznacznemu złagodzeniu uległy kryteria udzielania kredytów dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz kredytów krótkoterminowych dla dużych przedsiębiorstw.

Banki obniżyły marże dla kredytów o normalnym profilu ryzyka.

Z ankiety wynika, że wzrósł popyt na kredyt ze strony przedsiębiorstw - głównie dla kredytów krótkoterminowych.

Banki spodziewają się niewielkiego złagodzenia kryteriów przyznawania kredytów krótkoterminowych i niewielkiego zaostrzenia dla kredytów długoterminowych. Oczekiwany jest wzrost popytu, zwłaszcza ze strony dla dużych przedsiębiorstw.

KREDYTY MIESZKANIOWE

Banki złagodziły kryteria i warunki udzielania kredytów mieszkaniowych dla gospodarstw domowych.

Większość banków odczuła wzrost popytu, a jego skalę określiła jako znaczną.

Większość banków nie zamierza zmieniać polityki kredytowej, spodziewając się przy tym dalszego wzrostu popytu.

KREDYTY KONSUMPCYJNE

Banki zaostrzyły kryteria udzielania kredytów, a warunki udzielania kredytów uległy niewielkiemu zaostrzeniu.

Z ankiety wynika, że w ujęciu netto odnotowano nieznaczny wzrost popytu.

Banki przewidują dalsze zaostrzenie polityki kredytowej oraz wzrost popytu na kredyty konsumpcyjne.

Analitycy BNP Paribas przestrzegają przed przecenianiem pozytywnej perspektywy wzrostu dla regionu Europy Środkowowschodniej (Polska, Czechy, Węgry + Bułgaria i Rumunia), ponieważ kryzys kredytowy da mu się we znaki. Polska i Czechy wyjdą obronną ręką. Najnowsze dane wskazują, iż ekspansja kredytu w pięciu państwach regionu nie przestaje wyraźnie zwalniać. Jego przyrostowi zaszkodziły ograniczenia po stronie podaży, jak i popytu, ale wygląda na to, iż głównym powodem jest słaba kondycja sektora bankowego eurostrefy - dodają.

Według analityków francuskiego banku, pożyczki banków eurostrefy dla nowych państw UE w regionie, hamują w nich ekspansję kredytu od końca 2008 r. W Polsce wartość pożyczek przekroczyła wartość depozytów w 2007 r., kiedy rozkręcił się boom kredytowy i mieszkaniowy - PAP).

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

NBP: Dobra wiadomość dla przyszłych kredytobiorców

Ankietowane przez NBP banki nie zamierzają zaostrzać kryteriów przyznawania kredytów, a w niektórych segmentach rynku możliwe jest łagodzenie kryteriów.

Ankieta, skierowana do przewodniczących komitetów kredytowych banków, została przeprowadzona na przełomie grudnia 2009 r. i stycznia 2010 r. wśród 30 banków, których łączny udział należności od przedsiębiorstw i gospodarstw domowych w portfelu sektora bankowego wynosi 83,2 proc.

KREDYTY DLA PRZEDSIĘBIORSTW

Większość banków nie zmieniła kryteriów; w ujęciu netto nieznacznemu złagodzeniu uległy kryteria udzielania kredytów dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz kredytów krótkoterminowych dla dużych przedsiębiorstw.

Banki obniżyły marże dla kredytów o normalnym profilu ryzyka.

Z ankiety wynika, że wzrósł popyt na kredyt ze strony przedsiębiorstw - głównie dla kredytów krótkoterminowych.

Banki spodziewają się niewielkiego złagodzenia kryteriów przyznawania kredytów krótkoterminowych i niewielkiego zaostrzenia dla kredytów długoterminowych. Oczekiwany jest wzrost popytu, zwłaszcza ze strony dla dużych przedsiębiorstw.

KREDYTY MIESZKANIOWE

Banki złagodziły kryteria i warunki udzielania kredytów mieszkaniowych dla gospodarstw domowych.

Większość banków odczuła wzrost popytu, a jego skalę określiła jako znaczną.

Większość banków nie zamierza zmieniać polityki kredytowej, spodziewając się przy tym dalszego wzrostu popytu.

KREDYTY KONSUMPCYJNE

Banki zaostrzyły kryteria udzielania kredytów, a warunki udzielania kredytów uległy niewielkiemu zaostrzeniu.

Z ankiety wynika, że w ujęciu netto odnotowano nieznaczny wzrost popytu.

Banki przewidują dalsze zaostrzenie polityki kredytowej oraz wzrost popytu na kredyty konsumpcyjne.

Analitycy BNP Paribas przestrzegają przed przecenianiem pozytywnej perspektywy wzrostu dla regionu Europy Środkowowschodniej (Polska, Czechy, Węgry + Bułgaria i Rumunia), ponieważ kryzys kredytowy da mu się we znaki. Polska i Czechy wyjdą obronną ręką. Najnowsze dane wskazują, iż ekspansja kredytu w pięciu państwach regionu nie przestaje wyraźnie zwalniać. Jego przyrostowi zaszkodziły ograniczenia po stronie podaży, jak i popytu, ale wygląda na to, iż głównym powodem jest słaba kondycja sektora bankowego eurostrefy - dodają.

Według analityków francuskiego banku, pożyczki banków eurostrefy dla nowych państw UE w regionie, hamują w nich ekspansję kredytu od końca 2008 r. W Polsce wartość pożyczek przekroczyła wartość depozytów w 2007 r., kiedy rozkręcił się boom kredytowy i mieszkaniowy - PAP).

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Wejście w życie przepisów dotyczących najmu okazjonalego

Dnia 28 stycznia 2010 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie kodeksu cywilnego oraz o zmianie niektórych innych ustaw (dalej „nowelizacja”, Dz. U. Nr 3, poz. 13). Akt ten przywraca do systemu prawnego najem okazjonalny, z którego prawo mają korzystać tylko osoby fizyczne nie prowadzące działalności gospodarczej w zakresie najmu lokali mieszkalnych.
Nowelizacja wprowadza kilka warunków, którym musi odpowiadać umowa o najem okazjonalny - można zawrzeć ją wyłącznie w formie pisemnej pod rygorem nieważności, na czas oznaczony, nie dłuższy niż dziesięć lat. Fakt zawarcia umowy właściciel musi zgłosić w terminie 14 dni od jej podpisania naczelnikowi urzędu skarbowego właściwemu ze względu na miejsce położenia nieruchomości, w której znajduje się wynajmowany lokal. Niedopełnienie tego obowiązku, skutkować będzie tym, że wyłączone zostanie stosowanie przepisów szczególnych dla najmu okazjonalnego, na rzecz pełnej regulacji ochrony praw lokatorów.

W umowie musi się znaleźć oświadczenie najemcy o poddaniu się szczególnemu trybowi egzekucji w przypadku wygaśnięcia stosunku najmu oraz określenie obowiązku najemcy do wskazania lokalu, do którego ma być przeprowadzona eksmisja. Najemca musi też przedstawić oświadczenie woli osoby, u której ma zamieszkać w razie eksmisji. Takie rozwiązanie pozwoli na uniknięcie przez wynajmujących problemów z niesolidnymi i uciążliwymi najemcami, którzy są bardzo mocno chronieni przez ustawę o ochronie praw lokatorów - i ich eksmisja w razie niewywiązywania się z umowy jest długotrwała i kłopotliwa.

Zgodnie z nowymi przepisami, w stosunkach najmu okazjonalnego właściciel oprócz czynszu może pobierać jedynie opłaty niezależne od niego (media), o ile umowa nie stanowi inaczej. Zasady dokonywania podwyżek czynszu muszą opierać się na postanowieniach umowy. Ustawodawca, nie narzucając bezwzględnie obowiązujących norm w zakresie zasad i trybu dokonywania podwyżek czynszu, dał stronom swobodę w kształtowaniu treści umowy w tym zakresie.

Warto dodać, iż nowelizacja zmienia również ustawę o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne, zgodnie z którą ryczałt od przychodów ewidencjonowanych np. najmu wynosi obecnie 8,5%, bez kwoty granicznej. Regulacja ta obowiązuje od początku bieżącego roku. Dotychczas, podatek w wysokości 8,5% miał zastosowanie do przychodów z najmu ale tylko do kwoty stanowiącej równowartość 4 000 euro; od nadwyżki ponad tę kwotę ryczałt wynosił 20 % przychodów.

Nowelizację należy ocenić pozytywnie, gdyż z pewnością przyczyni się do likwidacji szarej strefy wśród wynajmujących, przy jednoczesnym zwiększeniu ochrony wynajmujących przed nieuczciwymi najemcami.

Maciej Szulikowski                       
Radca Prawny i Partner Zarządzający
M. Szulikowski i Partnerzy Kancelaria Prawna


Źródło: inwestycje.pl

Wejście w życie przepisów dotyczących najmu okazjonalego

Dnia 28 stycznia 2010 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie kodeksu cywilnego oraz o zmianie niektórych innych ustaw (dalej „nowelizacja”, Dz. U. Nr 3, poz. 13). Akt ten przywraca do systemu prawnego najem okazjonalny, z którego prawo mają korzystać tylko osoby fizyczne nie prowadzące działalności gospodarczej w zakresie najmu lokali mieszkalnych.
Nowelizacja wprowadza kilka warunków, którym musi odpowiadać umowa o najem okazjonalny - można zawrzeć ją wyłącznie w formie pisemnej pod rygorem nieważności, na czas oznaczony, nie dłuższy niż dziesięć lat. Fakt zawarcia umowy właściciel musi zgłosić w terminie 14 dni od jej podpisania naczelnikowi urzędu skarbowego właściwemu ze względu na miejsce położenia nieruchomości, w której znajduje się wynajmowany lokal. Niedopełnienie tego obowiązku, skutkować będzie tym, że wyłączone zostanie stosowanie przepisów szczególnych dla najmu okazjonalnego, na rzecz pełnej regulacji ochrony praw lokatorów.

W umowie musi się znaleźć oświadczenie najemcy o poddaniu się szczególnemu trybowi egzekucji w przypadku wygaśnięcia stosunku najmu oraz określenie obowiązku najemcy do wskazania lokalu, do którego ma być przeprowadzona eksmisja. Najemca musi też przedstawić oświadczenie woli osoby, u której ma zamieszkać w razie eksmisji. Takie rozwiązanie pozwoli na uniknięcie przez wynajmujących problemów z niesolidnymi i uciążliwymi najemcami, którzy są bardzo mocno chronieni przez ustawę o ochronie praw lokatorów - i ich eksmisja w razie niewywiązywania się z umowy jest długotrwała i kłopotliwa.

Zgodnie z nowymi przepisami, w stosunkach najmu okazjonalnego właściciel oprócz czynszu może pobierać jedynie opłaty niezależne od niego (media), o ile umowa nie stanowi inaczej. Zasady dokonywania podwyżek czynszu muszą opierać się na postanowieniach umowy. Ustawodawca, nie narzucając bezwzględnie obowiązujących norm w zakresie zasad i trybu dokonywania podwyżek czynszu, dał stronom swobodę w kształtowaniu treści umowy w tym zakresie.

Warto dodać, iż nowelizacja zmienia również ustawę o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne, zgodnie z którą ryczałt od przychodów ewidencjonowanych np. najmu wynosi obecnie 8,5%, bez kwoty granicznej. Regulacja ta obowiązuje od początku bieżącego roku. Dotychczas, podatek w wysokości 8,5% miał zastosowanie do przychodów z najmu ale tylko do kwoty stanowiącej równowartość 4 000 euro; od nadwyżki ponad tę kwotę ryczałt wynosił 20 % przychodów.

Nowelizację należy ocenić pozytywnie, gdyż z pewnością przyczyni się do likwidacji szarej strefy wśród wynajmujących, przy jednoczesnym zwiększeniu ochrony wynajmujących przed nieuczciwymi najemcami.

Maciej Szulikowski                       
Radca Prawny i Partner Zarządzający
M. Szulikowski i Partnerzy Kancelaria Prawna


Źródło: inwestycje.pl

Mamy już 6 milionów metrów kwadratowych magazynów

Łączna powierzchnia magazynowa w Polsce przekroczyła 6 mln m.kw. w 2009 roku. Pod koniec 2009 roku w budowie było jedynie 159 tys. mkw. nowej powierzchni tego typu - w porównaniu do ponad 1 mln m.kw. rok wcześniej.

Takie dane podaje ropracowany przez Cushman & Wakefield, firmę monitującą rynek nieruchomości i powierzchni magazynowej, raportu Polish Warehouse Market 2009 z 25 stycznia.

- Zgodnie z oczekiwaniami, dynamika wzrostu nowych powierzchni magazynowych zdecydowanie spadła w 2009 w wyniku wycofywania się inwestorów z projektów o charakterze spekulacyjnym. W 2009 na rynek trafiło ok. 857 tys. mkw. nowej powierzchni magazynowej, o blisko połowę mniej niż w poprzednim roku. Całkowita wielkość powierzchni magazynowych w Polsce na koniec 2009 roku przekroczyła 6 mln mkw. - czytamy w raporcie.

Analitycy Cushman & Wakefield wskazują, że spadła również zdecydowanie do 539 tys. mkw. wielkość nowo wynajętych powierzchni w 2009 roku, wobec aż 1,54 mln m.kw. rok wcześniej.

Pod koniec 2009 roku było łącznie ok. 1 mln m.kw. wolnej przestrzeni magazynowej w Polsce. Najwięcej w regionie warszawskim (424 tys. m.kw.) oraz Górnym Śląsku (202 tys. m.kw.). Jednocześnie pod koniec ub.r. w budowie było jedynie 159 tys. m.kw. powierzchni magazynowej, w porównaniu do ponad 1 mln m.kw. rok wcześniej.

- Dopóki deweloperzy nie rozpoczną nowych inwestycji, wiele regionów w Polsce może zanotować wręcz niedobór najbardziej atrakcyjnej powierzchni do wynajęcia już w połowie 2010. Spodziewamy się, że deweloperzy wznowią procesy inwestycyjne na pierwszym miejscu w regionach, gdzie udział wolnej przestrzeni w całkowitej ilości jest najniższy - ocenia partner Cushman & Wakefield Tomasz Olszewski.

Wolna przestrzeń zdecydowanie najwolniej rosła w Trójmieście, Szczecinie i Krakowie, podkreślono w raporcie.

money.pl

Mamy już 6 milionów metrów kwadratowych magazynów

Łączna powierzchnia magazynowa w Polsce przekroczyła 6 mln m.kw. w 2009 roku. Pod koniec 2009 roku w budowie było jedynie 159 tys. mkw. nowej powierzchni tego typu - w porównaniu do ponad 1 mln m.kw. rok wcześniej.

Takie dane podaje ropracowany przez Cushman & Wakefield, firmę monitującą rynek nieruchomości i powierzchni magazynowej, raportu Polish Warehouse Market 2009 z 25 stycznia.

- Zgodnie z oczekiwaniami, dynamika wzrostu nowych powierzchni magazynowych zdecydowanie spadła w 2009 w wyniku wycofywania się inwestorów z projektów o charakterze spekulacyjnym. W 2009 na rynek trafiło ok. 857 tys. mkw. nowej powierzchni magazynowej, o blisko połowę mniej niż w poprzednim roku. Całkowita wielkość powierzchni magazynowych w Polsce na koniec 2009 roku przekroczyła 6 mln mkw. - czytamy w raporcie.

Analitycy Cushman & Wakefield wskazują, że spadła również zdecydowanie do 539 tys. mkw. wielkość nowo wynajętych powierzchni w 2009 roku, wobec aż 1,54 mln m.kw. rok wcześniej.

Pod koniec 2009 roku było łącznie ok. 1 mln m.kw. wolnej przestrzeni magazynowej w Polsce. Najwięcej w regionie warszawskim (424 tys. m.kw.) oraz Górnym Śląsku (202 tys. m.kw.). Jednocześnie pod koniec ub.r. w budowie było jedynie 159 tys. m.kw. powierzchni magazynowej, w porównaniu do ponad 1 mln m.kw. rok wcześniej.

- Dopóki deweloperzy nie rozpoczną nowych inwestycji, wiele regionów w Polsce może zanotować wręcz niedobór najbardziej atrakcyjnej powierzchni do wynajęcia już w połowie 2010. Spodziewamy się, że deweloperzy wznowią procesy inwestycyjne na pierwszym miejscu w regionach, gdzie udział wolnej przestrzeni w całkowitej ilości jest najniższy - ocenia partner Cushman & Wakefield Tomasz Olszewski.

Wolna przestrzeń zdecydowanie najwolniej rosła w Trójmieście, Szczecinie i Krakowie, podkreślono w raporcie.

money.pl

275 mln zł na rekordową "Rodzinę na swoim"

W 2009 roku co piąty kredyt hipoteczny w złotych był pożyczką udzielaną w ramach programu Rodzina na swoim. Na dopłaty do ponad 30 tys. kredytów Bank Gospodarstwa Krajowego wydał 80 mln złotych. W tym roku może paść kolejny rekord - ponad 40 tysięcy kredytów i co najmniej 275 mln złotych dopłat.
Rodzina na swoim działa już trzy lata. Od początku funkcjonowania programu w jego ramach przyznano 41,5 tys. kredytów na łączną kwotę 6,7 mld zł.

Ubiegły rok był rekordowym pod względem wysokości dopłat oraz liczby i wartości kredytów objętych programem. Przez dwanaście miesięcy rząd dopłacił do kredytów, których wartość sięgnęła 5 mld 400 mln złotych

W ubiegłym roku BGK liczba kredytów objętych programem dwukrotnie przerosła oczekiwania i wielokrotnie przebiła wynik z 2008 roku. Dlatego w tym roku na dopłaty do kredytów zarezerwowano 275 milionów złotych to o blisko 3,5 raza więcej niż w ubiegłym roku. Jak oszacował BGK na podstawie danych i prognoz banków wartość i liczba preferencyjnych kredytów wzrośnie w tym roku co najmniej o 40 proc. Jak policzył Money.pl liczba kredytów z dopłatą może w 2010 roku sięgnąć 43 tysięcy, a ich wartość przekroczy 7,5 mld złotych. Jeżeli ten scenariusz zostanie zrealizowany to wartość kredytów z dopłatami do końca roku urośnie do kwoty 14,2 mld złotych, a ich liczba do blisko 80,5 tysiąca.

źródło: BGK, * - prognoza Money.pl

- Bardzo duże znaczenie dla rozwoju programu może mieć wprowadzenie przez KNF rekomendacji T. Szczególnie jeśli chodzi o wysokość własnego wkładu i procentowy udział raty kredytu w łącznych dochodach kredytobiorcy - mówi Money.pl Piotr Stalęga z Banku Gospodarstwa Krajowego. - Patrząc jednak na ilość banków, które dołączyły do programu należy się spodziewać, że program nabierze jeszcze większej dynamiki - dodaje Stalęga.

Popularności programu sprzyja nie tylko rosnąca liczba banków pożyczających z dopłatami, ale też stagnacja cen nieruchomości i stosunkowo wysoki poziom limitów obowiązujących w Rodzinie na swoim.

W części największych miast średnia cena metra kwadratowego mieszkania jest niższa od limitów cen ustalonych przez BGK.

Zestawienie średnich cen za mkw nieruchomości (grudzień 2009) w największych miastach Polski z limitami cen (I kwartał 2010) w ramach programu Rodzina na swoim
Miasto Średnia cena mieszkania/domu(zł/m kw) Limit cen(zł/m kw)
Białystok 4500 5579
Bydgoszcz 4112 7121
Gdańsk 5575 6487
Katowice 4100 5203
Kraków 6332 6055
Lublin 4624
4308
Łódź 4081 6043
Olsztyn 4700 6474
Opole 4100 5863
Poznań 5621 7063
Rzeszów 4600 4739
Szczecin 5054 4790
Warszawa 7783 7699
Wrocław 6220 6655

źródło: BGK, Money.pl, Open Finance

Kredyt z dopłatą tańszy nawet od walutowego

Mimo iż coraz więcej banków decyduje się pożyczać na kupno mieszkania lub domu w obcych walutach - w sumie jest to już 15 banków - to jednak kredyty z rządowymi dopłatami są najtańsze.

Z danych Home Broker i Open Finance wynika iż decydując się na mieszkanie za 30041,5 tysiąca
łączna liczba kredytów z dopłatami
tysięcy złotych - 20 proc. wkładu własnego, okres spłaty - 30 lat - najniższe raty miesięczne przy kredytach we franku szwajcarskim i euro przekroczą 1500 złotych.

Tymczasem kupując mieszkanie za wyżej wymienioną cenę z takim samym okresem spłaty, w większości z 17 banków, które kredytują zakup nieruchomości w Rodzinie na swoim, klient zapłaci nie więcej niż 1000 złotych miesięcznie. Oczywiście tylko przez pierwsze osiem lat, kiedy te dopłaty przysługują.

Z danych Open Finance wynika, że najniższe raty oferują Gospodarczy Bank Wielkopolski - 716 złotych miesięcznie i Alior Bank - 800 złotych. Jednak jest haczyk kredyt dostanie tylko i wyłącznie osoba decydująca się także na inne produkty tych banków.

893 złote wyniesie miesięczna rata w Pekao BH, a 967 złotych zażąda od nas Bank Pocztowy. Tam klient nie musi jednak spełniać dodatkowych warunków. Najdrożej jest w Allianz Banku gdzie miesięczna rata mimo dopłat sięgnie 1293 złotych.

- Mimo, że wydłuża się lista banków pożyczających w walutach obcych to jednak warunki są o wiele bardziej zaostrzone niż miało to miejsce dwa lata temu - mówi Money.pl Marcin Krasoń z Open Finance. - Pożyczki są wyżej oprocentowane, wyższe są marże i warunki dotyczące zarobków kredytobiorcy, wymagane są też znacznie wyższe wkłady własne - wylicza.

- Rządowa dopłata wciąż daje sporą przewagę jednak należy pamiętać, że tylko przez osiem lat, kiedy dopłaty przysługują. Potem raty gwałtownie urosną i warto pomyśleć albo o zrefinansowaniu kredytu albo o jego przewalutowaniu - mówi Krasoń.

Zmiany w Rodzinie na swoim? Na razie po staremu

W ubiegłym roku pojawiły się informacje na temat ewentualnych zmian w ustawie o finansowym wsparciu rodzin w ramach programu Rodzina na swoim.

Wśród propozycji jest rozszerzenie programu o singli. Pojawiła się też koncepcja ograniczenia lub wycofanie wsparcia w nabywaniu nieruchomości na rynku wtórnym, co miało wesprzeć branżę budowlaną i wpłynąć na zwiększenie liczby nowych mieszkań i domów.

Pojawił się także pomysł obniżenia limitów cen metra kwadratowego dla nieruchomości znajdujących się w gminach położonych wokół miast wojewódzkich i w samych miastach.

Nic nie wskazuje jednak, że w najbliższym czasie miałoby się coś zmienić. - Prace w poszczególnych ministerstwach są prowadzone, nie będziemy tego komentować - powiedział Money.pl Piotr Stalęga z BGK.

CO TO JEST "RODZINA NA SWOIM"?
O dopłaty mogą zabiegać rodziny oraz osoby samotnie wychowujące przynajmniej jedno dziecko. Kredytobiorca nie może posiadać własnego mieszkania lub domu. Powierzchnia użytkowa kredytowanej nieruchomości nie może przekraczać 75 mkw. w przypadku mieszkania i 140 mkw. w przypadku domu. Wartość dopłaty może wynieść nawet 30 tys. zł. Dopłaty przyznawane są na 8 lat i stanowią równowartość 50 procent kwoty odsetek naliczonych według stopy referencyjnej. Obliczana jest na podstawie trzymiesięcznej stawki WIBOR powiększonej o 2 punkty procentowe. Listę instytucji udzielających kredyty z dopłatą można znaleźć na stronie BGK.


275 mln zł na rekordową Rodzinę na swoim

275 mln zł na rekordową "Rodzinę na swoim"

W 2009 roku co piąty kredyt hipoteczny w złotych był pożyczką udzielaną w ramach programu Rodzina na swoim. Na dopłaty do ponad 30 tys. kredytów Bank Gospodarstwa Krajowego wydał 80 mln złotych. W tym roku może paść kolejny rekord - ponad 40 tysięcy kredytów i co najmniej 275 mln złotych dopłat.
Rodzina na swoim działa już trzy lata. Od początku funkcjonowania programu w jego ramach przyznano 41,5 tys. kredytów na łączną kwotę 6,7 mld zł.

Ubiegły rok był rekordowym pod względem wysokości dopłat oraz liczby i wartości kredytów objętych programem. Przez dwanaście miesięcy rząd dopłacił do kredytów, których wartość sięgnęła 5 mld 400 mln złotych

W ubiegłym roku BGK liczba kredytów objętych programem dwukrotnie przerosła oczekiwania i wielokrotnie przebiła wynik z 2008 roku. Dlatego w tym roku na dopłaty do kredytów zarezerwowano 275 milionów złotych to o blisko 3,5 raza więcej niż w ubiegłym roku. Jak oszacował BGK na podstawie danych i prognoz banków wartość i liczba preferencyjnych kredytów wzrośnie w tym roku co najmniej o 40 proc. Jak policzył Money.pl liczba kredytów z dopłatą może w 2010 roku sięgnąć 43 tysięcy, a ich wartość przekroczy 7,5 mld złotych. Jeżeli ten scenariusz zostanie zrealizowany to wartość kredytów z dopłatami do końca roku urośnie do kwoty 14,2 mld złotych, a ich liczba do blisko 80,5 tysiąca.

źródło: BGK, * - prognoza Money.pl

- Bardzo duże znaczenie dla rozwoju programu może mieć wprowadzenie przez KNF rekomendacji T. Szczególnie jeśli chodzi o wysokość własnego wkładu i procentowy udział raty kredytu w łącznych dochodach kredytobiorcy - mówi Money.pl Piotr Stalęga z Banku Gospodarstwa Krajowego. - Patrząc jednak na ilość banków, które dołączyły do programu należy się spodziewać, że program nabierze jeszcze większej dynamiki - dodaje Stalęga.

Popularności programu sprzyja nie tylko rosnąca liczba banków pożyczających z dopłatami, ale też stagnacja cen nieruchomości i stosunkowo wysoki poziom limitów obowiązujących w Rodzinie na swoim.

W części największych miast średnia cena metra kwadratowego mieszkania jest niższa od limitów cen ustalonych przez BGK.

Zestawienie średnich cen za mkw nieruchomości (grudzień 2009) w największych miastach Polski z limitami cen (I kwartał 2010) w ramach programu Rodzina na swoim
Miasto Średnia cena mieszkania/domu(zł/m kw) Limit cen(zł/m kw)
Białystok 4500 5579
Bydgoszcz 4112 7121
Gdańsk 5575 6487
Katowice 4100 5203
Kraków 6332 6055
Lublin 4624
4308
Łódź 4081 6043
Olsztyn 4700 6474
Opole 4100 5863
Poznań 5621 7063
Rzeszów 4600 4739
Szczecin 5054 4790
Warszawa 7783 7699
Wrocław 6220 6655

źródło: BGK, Money.pl, Open Finance

Kredyt z dopłatą tańszy nawet od walutowego

Mimo iż coraz więcej banków decyduje się pożyczać na kupno mieszkania lub domu w obcych walutach - w sumie jest to już 15 banków - to jednak kredyty z rządowymi dopłatami są najtańsze.

Z danych Home Broker i Open Finance wynika iż decydując się na mieszkanie za 30041,5 tysiąca
łączna liczba kredytów z dopłatami
tysięcy złotych - 20 proc. wkładu własnego, okres spłaty - 30 lat - najniższe raty miesięczne przy kredytach we franku szwajcarskim i euro przekroczą 1500 złotych.

Tymczasem kupując mieszkanie za wyżej wymienioną cenę z takim samym okresem spłaty, w większości z 17 banków, które kredytują zakup nieruchomości w Rodzinie na swoim, klient zapłaci nie więcej niż 1000 złotych miesięcznie. Oczywiście tylko przez pierwsze osiem lat, kiedy te dopłaty przysługują.

Z danych Open Finance wynika, że najniższe raty oferują Gospodarczy Bank Wielkopolski - 716 złotych miesięcznie i Alior Bank - 800 złotych. Jednak jest haczyk kredyt dostanie tylko i wyłącznie osoba decydująca się także na inne produkty tych banków.

893 złote wyniesie miesięczna rata w Pekao BH, a 967 złotych zażąda od nas Bank Pocztowy. Tam klient nie musi jednak spełniać dodatkowych warunków. Najdrożej jest w Allianz Banku gdzie miesięczna rata mimo dopłat sięgnie 1293 złotych.

- Mimo, że wydłuża się lista banków pożyczających w walutach obcych to jednak warunki są o wiele bardziej zaostrzone niż miało to miejsce dwa lata temu - mówi Money.pl Marcin Krasoń z Open Finance. - Pożyczki są wyżej oprocentowane, wyższe są marże i warunki dotyczące zarobków kredytobiorcy, wymagane są też znacznie wyższe wkłady własne - wylicza.

- Rządowa dopłata wciąż daje sporą przewagę jednak należy pamiętać, że tylko przez osiem lat, kiedy dopłaty przysługują. Potem raty gwałtownie urosną i warto pomyśleć albo o zrefinansowaniu kredytu albo o jego przewalutowaniu - mówi Krasoń.

Zmiany w Rodzinie na swoim? Na razie po staremu

W ubiegłym roku pojawiły się informacje na temat ewentualnych zmian w ustawie o finansowym wsparciu rodzin w ramach programu Rodzina na swoim.

Wśród propozycji jest rozszerzenie programu o singli. Pojawiła się też koncepcja ograniczenia lub wycofanie wsparcia w nabywaniu nieruchomości na rynku wtórnym, co miało wesprzeć branżę budowlaną i wpłynąć na zwiększenie liczby nowych mieszkań i domów.

Pojawił się także pomysł obniżenia limitów cen metra kwadratowego dla nieruchomości znajdujących się w gminach położonych wokół miast wojewódzkich i w samych miastach.

Nic nie wskazuje jednak, że w najbliższym czasie miałoby się coś zmienić. - Prace w poszczególnych ministerstwach są prowadzone, nie będziemy tego komentować - powiedział Money.pl Piotr Stalęga z BGK.

CO TO JEST "RODZINA NA SWOIM"?
O dopłaty mogą zabiegać rodziny oraz osoby samotnie wychowujące przynajmniej jedno dziecko. Kredytobiorca nie może posiadać własnego mieszkania lub domu. Powierzchnia użytkowa kredytowanej nieruchomości nie może przekraczać 75 mkw. w przypadku mieszkania i 140 mkw. w przypadku domu. Wartość dopłaty może wynieść nawet 30 tys. zł. Dopłaty przyznawane są na 8 lat i stanowią równowartość 50 procent kwoty odsetek naliczonych według stopy referencyjnej. Obliczana jest na podstawie trzymiesięcznej stawki WIBOR powiększonej o 2 punkty procentowe. Listę instytucji udzielających kredyty z dopłatą można znaleźć na stronie BGK.


275 mln zł na rekordową Rodzinę na swoim

Gospodyni domowa kontra GDDKiA

Gospodyni domowa kontra GDDKiA oraz Wojewoda, czyli jak domowym sposobem wstrzymać budowę autostrady
Pani Maria, gospodyni domowa, jest właścicielką nieruchomości, w skład której wchodzi budynek mieszkalny i zabudowa zagrodowa. W efekcie skoku cywilizacyjnego, dokonywanego obecnie przez Polskę, nieruchomość pani Marii znalazła się na obszarze realizowanej autostrady. Taki los. Wygoda i komfort sprawnego przemieszczania się podróżnych po Polsce wymagają ofiarności i zrozumienia od niektórych właścicieli nieruchomości. Wszelkie uciążliwości wynikające z konieczności rozstania się pani Marii z jej nieruchomością ma załatwić stosowne odszkodowanie. Konstytucja RP uspokaja panią Marię i innych właścicieli nieruchomości, gwarantując, że odszkodowanie za nieruchomości przeznaczone na cele publiczne będzie zawsze słuszne i sprawiedliwe. Dba o to cały sztab państwowych urzędników. Praktyczne doświadczenia wskazują, że dbałość urzędników nie zawsze osiąga oczekiwany poziom. W niektórych przypadkach poziom ten nie tylko nie jest oczekiwany, ale wręcz przerażający.
 
Oferta nr 1
Akurat w tym przypadku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) powierzyła firmie komercyjnej zadanie polegające na ustalaniu wysokości odszkodowania za nieruchomości przejęte pod realizację autostrady. Do pani Marii przybył przedstawiciel tej firmy. Celem jego wizyty było oszacowanie odszkodowania, które zostanie wypłacone za nieruchomość stanowiącą własność pani Marii.
W listopadzie 2008 r. pani Maria otrzymała od firmy komercyjnej działającej w imieniu GDDKiA ofertę nabycia nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa na kwotę 553 508 zł.
 
W sytuacji podobnej do pani Marii znalazło się łącznie sześciu właścicieli nieruchomości. Wszyscy zgodnie uznali, że zaproponowane im wysokości odszkodowania są satysfakcjonujące, ponieważ pozwolą odtworzyć posiadany majątek. Wszyscy, w tym także pani Maria, odpowiedzieli pozytywnie na przedłożone im oferty. Firma wyręczająca GDDKiA potwierdziła swoją ofertę pisemnie w lutym 2009 r. Pani Maria złożyła tej firmie pisemne oświadczenie, w którym polubownie zobowiązała się zbyć nieruchomość po zaproponowanej jej cenie.
 
Oferta nr 2
W czerwcu 2009 r. sprawy nabrały nieoczekiwanego dla pani Marii obrotu. GDDKiA dopuściła do głosu nową firmę komercyjną. Jej przedstawiciel wyjawił pani Marii pisemnie, że wystąpiły nowe, nieoczekiwane okoliczności wskazujące, że zaproponowana dotychczas kwota odszkodowania jest wadliwa, co stwierdził całym swym autorytetem oddział regionalny GDDKiA. Zapowiedziano w piśmie, że w związku z zaistniałą sytuacją pani Maria otrzyma nową ofertę wykupu nieruchomości, sporządzoną według ponownie sporządzonej wyceny.
Pani Maria nie umiała ukryć swojego zdziwienia. Trzy spośród sześciu nieruchomości przeznaczonych pod budowę autostrady zostały wykupione po cenach zbliżonych do pierwotnie zaproponowanej jej kwoty. Pozostałe trzy propozycje, w tym także propozycja złożona pani Marii, okazały się wadliwe i zostały zakwestionowane przez GDDKiA.
W ślad za zaskakującym wyjaśnieniem firmy komercyjnej zastępującej poprzednią firmę pani Maria otrzymała następną ofertę nabycia nieruchomości. Tym razem proponowana cena nabycia wyniosła 384 199 zł, czyli prawie 170 000 mniej niż pierwotnie.
 
Pismo nr 1 Wojewody
Raczej naturalne jest, że pani Maria odrzuciła nową, niższą propozycję. Niespełna
trzy tygodnie później, w lipcu 2009 r., nadeszła korespondencja od Wojewody. Wojewoda wyjaśnił, że nie miał wpływu na wysokość przedkładanej dotychczas oferty nabycia nieruchomości przez firmy komercyjne, a także uświadomił pani Marii, że odrzucenie przez nią przedłożonej jej oferty stało się podłożem do wszczęcia przez niego procesu wywłaszczeniowego.
Przyjęcie pierwotnie złożonej oferty okazało się nie mieć dla Wojewody większego znaczenia. Znaczenie okazało się mieć dopiero odrzucenie drugiej, niższej oferty. O wszczęcie postępowania mającego na celu wywłaszczenie pani Marii z jej nieruchomości zwrócił się do Wojewody miejscowy przedstawiciel GDDKiA. Wyjawił on Wojewodzie, że nie potrafi się porozumieć z panią Marią, ponieważ jest ona skłonna przyjąć wyłącznie wyższą ofertę nabycia nieruchomości, a niższej przyjąć nie zamierza. To uruchomiło aktywność Wojewody w sprawie. Wojewoda uświadomił pani Marii, że zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa sporządzona zostanie kolejna, trzecia już, wycena jej majątku. Tym razem na potrzeby wywłaszczenia.
 
 
Pismo regionalnego oddziału GDDKiA
Następne pismo nadeszło do pani Marii od regionalnego dyrektora GDDKiA. Tym razem już nie firma komercyjna, ale sam Pan Dyrektor informuje panią Marię, że pierwotna wycena została zakwestionowana przez samą GDDKiA, co wywołało konieczność sporządzenia następnej wyceny.
Z przebiegu sprawy wnioskować można, że system kontroli dokumentacji, na podstawie której ustalane jest odszkodowanie, nie jest w GDDKiA najlepszy, skoro kwestionowanie następuje dopiero po złożeniu ofert i po wykupie kilku nieruchomości po cenie ustalonej na podstawie wadliwych wycen. Dyrektor wyjaśnił pani Marii, że nowa wycena została sporządzona prawidłowo i odpowiada faktycznej cenie rynkowej nieruchomości. Pierwotna wycena prawdopodobnie nie odpowiadała faktycznej cenie rynkowej. Ciekawe, czy ktoś poniósł konsekwencje takiego działania?
Oczywiście dyrektor uzupełnił swój wywód informacją, że w przypadku braku możliwości nabycia nieruchomości dobrowolnie, przewidywany jest wywłaszczeniowy tryb postępowania. To taki stały, urzędniczy element gry.
 
Pismo nr 2 Wojewody
Parę dni później, na początku sierpnia 2009 r., pani Maria otrzymuje kolejne pismo od Wojewody. Tym razem Wojewoda wyznacza pani Marii ostateczny termin zawarcia polubownej umowy na 28 sierpnia 2009 r. Wojewoda wskazuje pani Marii wyłącznie ofertę złożoną przez tę drugą firmę komercyjną. O kwocie pierwotnej, wyższej o 170 tys. zł, Wojewoda w swojej korespondencji nie wspomina. Cóż się zresztą dziwić, skoro z wcześniejszego pisma wynika, że Wojewoda nie ma wpływu na ceny proponowane przez inwestora. Inna sprawa, że inwestorem przy realizacji autostrad jest Skarb Państwa, którego reprezentantem jest właśnie Wojewoda.
W tym nowym piśmie Wojewoda informuje panią Marię, gospodynię domową, że odrzucenie oferty wiąże się z koniecznością wszczęcia postępowania administracyjnego mającego na celu wywłaszczenie nieruchomości. Z treści pism można odnosić wrażenie, że ślepy opór pani Marii staje się przyczyną wszczęcia przykrej i poważnej procedury administracyjnej.
 
Pismo nr 3 Wojewody
W październiku 2009 r. pani Maria otrzymuje od Wojewody zawiadomienie, że wszczęto postępowanie wywłaszczeniowe mające na celu odjęcie prawa własności nieruchomości, której jest właścicielem.
 
Pismo Pani Marii do Wojewody
Tydzień później pani Maria składa pismo do Wojewody, w którym wykazuje, że nie podziela uzasadnienia Wojewody do wszczynania postępowania wywłaszczeniowego. W jej, gospodyni domowej, pojęciu o bezskutecznym upływie terminu zawarcia umowy mowy być nie może, ponieważ ona nie odrzuciła oferty, lecz ją przyjęła. Dalej pani Maria wykazuje Wojewodzie, że bezskutecznie wyczekuje terminu zawarcia umowy według złożonej jej pierwotnie oferty, jednak nie otrzymuje w tej sprawie żadnych sygnałów ze strony GDDKiA.
Pismo dyrektora centralnego szczebla GDDKiA
Na początku listopada nadeszło do pani Marii pismo z Warszawy, z GDDKiA. Kolejny dyrektor, tym razem wyższego szczebla, podejmuje trud kontaktu z panią Marią w tej skomplikowanej sprawie, jaką jest wykup prostej nieruchomości pod autostradę.
Warto przypomnieć, że pani Maria ma czelność być właścicielem nieruchomości położonej na trasie wytyczonej autostrady. Warto także przypomnieć, że pani Maria zgodziła się na dobrowolne zbycie nieruchomości po cenie wynikającej z oferty złożonej jej przez firmę działającą na zlecenie GDDKiA. Po złożeniu poważnej oferty pani Marii uprzytomniono następnie, że ma zapomnieć o skierowanej do niej ofercie i zgodzić się na zbycie nieruchomości po innej, niższej cenie. Wielokrotnie w urzędowych pismach uprzedzano panią Marię, że stawianie przez nią oporu stanie się przyczyną pozbawienia jej nieruchomości w postępowaniu wywłaszczeniowym.
Teraz warto powrócić do treści pisma dyrektora GDDKiA.
Spostrzegawczy dyrektor dostrzegł niewłaściwość postępowania swojego regionalnego oddziału. Dyrektor dostrzegł także, że z niezrozumiałych przyczyn na temat wad pierwotnie złożonej oferty nie komunikował się z panią Marią regionalny oddział GDDKiA, a jedynie firma komercyjna odpowiedzialna za ustalenie kolejnego odszkodowania. W nawiązaniu do przebiegu sprawy dyrektora nie zdziwiła postawa pani Marii, która odrzuciła niekorzystną dla niej, drugą ofertę. Naprawdę!
Dyrektor centralnego szczebla instruuje panią Marię, gospodynię domową, że warunkiem koniecznym do skutecznego zawarcia umowy jest osiągnięcie konsensusu przy podpisywaniu aktu notarialnego. W omawianej sprawie do porozumienia nie doszło, ponieważ tylko pani Maria wyraziła wolę przyjęcia oferty, podczas gdy GDDKiA nie wyraziła woli zawarcia umowy według zaproponowanej przez siebie samą ceny. Ponieważ GDDKiA nie zgodziła się z przygotowaną przez siebie samą ofertą złożoną pani Marii, nie doszło – co wydaje się niemal jasne – do podpisania aktu notarialnego, ponieważ nie nastąpiło wymagane w takich sytuacjach porozumienie pomiędzy stronami.
Dalej dyrektor szczebla centralnego wyjawia pani Marii, że sposób postępowania oddziału regionalnego GDDKiA nie zasługuje na aprobatę. Jednocześnie dyrektor wskazuje, że odnotowany sposób postępowania nie narusza obowiązującego prawa, a także nie wpływa w sposób istotny na sytuację, w jakiej pani Maria się znajduje (sic!).
W treści swego wywodu dyrektor szczebla centralnego informuje panią Marię, gospodynię domową, że Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad, nabywając nieruchomości przeznaczone pod budowę dróg, w wyniku czego dochodzi do wydatkowania środków publicznych o znacznej wartości, jest zobowiązany do oszczędnego i racjonalnego nimi gospodarowania.
Gospodarność tę można wyraźnie dostrzec, gdy weźmie się pod uwagę liczbę urzędników zaangażowanych w sprawę pani Marii, a także liczbę wycen, które zostaną sporządzone, zanim Generalny Dyrektor podejmie swą odpowiedzialną, oszczędną i racjonalną decyzję.
W dalszej części pisma dyrektor szczebla centralnego oznajmia pani Marii, że na skutek nie wyrażenia przez nią zgody na sprzedaż nieruchomości GDDKiA zmuszony był zwrócić się do Wojewody o wszczęcie postępowania wywłaszczeniowego. Oczekiwać należy podjęcia przez Wojewodę decyzji o ustaleniu wysokości odszkodowania przysługującego pani Marii. Dyrektor szczebla centralnego uprzejmie informuje panią Marię, że przysługiwać jej będzie prawo do odwołania się od decyzji Wojewody do Ministra Infrastruktury. Pani Maria, gospodyni domowa, będzie także miała prawo do zaskarżania do sądu administracyjnego decyzji podejmowanych w jej sprawie. W opinii dyrektora szczebla centralnego przedstawiona paleta działań, z których może skorzystać pani Maria, gospodyni domowa, daje „możliwość szerokiego spojrzenia na sprawę przez różne organy administracyjne i zapewnienia bezstronności przedmiotowej sprawy”.
 
Pismo GDDKiA zwiastujące nową, trzecią wycenę
Przed terminem podjęcia decyzji administracyjnej przez Wojewodę pani Maria otrzymuje operat szacunkowy, na podstawie którego zostanie ustalone odszkodowanie. W opinii specjalisty posiadającego państwowe uprawnienia, działającego na zlecenie Wojewody, wartość nieruchomości stanowiącej własność pani Marii wynosi tym razem 364 051 zł. Jest to trzecia już wartość urzędowa przedkładana pani Marii.
Ciąg dalszy nastąpi.
Chyba że budowa autostrad zostanie wstrzymana do czasu, gdy gospodynie domowe przestaną robić wariatów z poważnych urzędników państwowych. Albo odwrotnie.

 

Źródło: "Krakowski Rynek Nieruchomości",   2010.01.18

Gospodyni domowa kontra GDDKiA

Gospodyni domowa kontra GDDKiA oraz Wojewoda, czyli jak domowym sposobem wstrzymać budowę autostrady
Pani Maria, gospodyni domowa, jest właścicielką nieruchomości, w skład której wchodzi budynek mieszkalny i zabudowa zagrodowa. W efekcie skoku cywilizacyjnego, dokonywanego obecnie przez Polskę, nieruchomość pani Marii znalazła się na obszarze realizowanej autostrady. Taki los. Wygoda i komfort sprawnego przemieszczania się podróżnych po Polsce wymagają ofiarności i zrozumienia od niektórych właścicieli nieruchomości. Wszelkie uciążliwości wynikające z konieczności rozstania się pani Marii z jej nieruchomością ma załatwić stosowne odszkodowanie. Konstytucja RP uspokaja panią Marię i innych właścicieli nieruchomości, gwarantując, że odszkodowanie za nieruchomości przeznaczone na cele publiczne będzie zawsze słuszne i sprawiedliwe. Dba o to cały sztab państwowych urzędników. Praktyczne doświadczenia wskazują, że dbałość urzędników nie zawsze osiąga oczekiwany poziom. W niektórych przypadkach poziom ten nie tylko nie jest oczekiwany, ale wręcz przerażający.
 
Oferta nr 1
Akurat w tym przypadku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) powierzyła firmie komercyjnej zadanie polegające na ustalaniu wysokości odszkodowania za nieruchomości przejęte pod realizację autostrady. Do pani Marii przybył przedstawiciel tej firmy. Celem jego wizyty było oszacowanie odszkodowania, które zostanie wypłacone za nieruchomość stanowiącą własność pani Marii.
W listopadzie 2008 r. pani Maria otrzymała od firmy komercyjnej działającej w imieniu GDDKiA ofertę nabycia nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa na kwotę 553 508 zł.
 
W sytuacji podobnej do pani Marii znalazło się łącznie sześciu właścicieli nieruchomości. Wszyscy zgodnie uznali, że zaproponowane im wysokości odszkodowania są satysfakcjonujące, ponieważ pozwolą odtworzyć posiadany majątek. Wszyscy, w tym także pani Maria, odpowiedzieli pozytywnie na przedłożone im oferty. Firma wyręczająca GDDKiA potwierdziła swoją ofertę pisemnie w lutym 2009 r. Pani Maria złożyła tej firmie pisemne oświadczenie, w którym polubownie zobowiązała się zbyć nieruchomość po zaproponowanej jej cenie.
 
Oferta nr 2
W czerwcu 2009 r. sprawy nabrały nieoczekiwanego dla pani Marii obrotu. GDDKiA dopuściła do głosu nową firmę komercyjną. Jej przedstawiciel wyjawił pani Marii pisemnie, że wystąpiły nowe, nieoczekiwane okoliczności wskazujące, że zaproponowana dotychczas kwota odszkodowania jest wadliwa, co stwierdził całym swym autorytetem oddział regionalny GDDKiA. Zapowiedziano w piśmie, że w związku z zaistniałą sytuacją pani Maria otrzyma nową ofertę wykupu nieruchomości, sporządzoną według ponownie sporządzonej wyceny.
Pani Maria nie umiała ukryć swojego zdziwienia. Trzy spośród sześciu nieruchomości przeznaczonych pod budowę autostrady zostały wykupione po cenach zbliżonych do pierwotnie zaproponowanej jej kwoty. Pozostałe trzy propozycje, w tym także propozycja złożona pani Marii, okazały się wadliwe i zostały zakwestionowane przez GDDKiA.
W ślad za zaskakującym wyjaśnieniem firmy komercyjnej zastępującej poprzednią firmę pani Maria otrzymała następną ofertę nabycia nieruchomości. Tym razem proponowana cena nabycia wyniosła 384 199 zł, czyli prawie 170 000 mniej niż pierwotnie.
 
Pismo nr 1 Wojewody
Raczej naturalne jest, że pani Maria odrzuciła nową, niższą propozycję. Niespełna
trzy tygodnie później, w lipcu 2009 r., nadeszła korespondencja od Wojewody. Wojewoda wyjaśnił, że nie miał wpływu na wysokość przedkładanej dotychczas oferty nabycia nieruchomości przez firmy komercyjne, a także uświadomił pani Marii, że odrzucenie przez nią przedłożonej jej oferty stało się podłożem do wszczęcia przez niego procesu wywłaszczeniowego.
Przyjęcie pierwotnie złożonej oferty okazało się nie mieć dla Wojewody większego znaczenia. Znaczenie okazało się mieć dopiero odrzucenie drugiej, niższej oferty. O wszczęcie postępowania mającego na celu wywłaszczenie pani Marii z jej nieruchomości zwrócił się do Wojewody miejscowy przedstawiciel GDDKiA. Wyjawił on Wojewodzie, że nie potrafi się porozumieć z panią Marią, ponieważ jest ona skłonna przyjąć wyłącznie wyższą ofertę nabycia nieruchomości, a niższej przyjąć nie zamierza. To uruchomiło aktywność Wojewody w sprawie. Wojewoda uświadomił pani Marii, że zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa sporządzona zostanie kolejna, trzecia już, wycena jej majątku. Tym razem na potrzeby wywłaszczenia.
 
 
Pismo regionalnego oddziału GDDKiA
Następne pismo nadeszło do pani Marii od regionalnego dyrektora GDDKiA. Tym razem już nie firma komercyjna, ale sam Pan Dyrektor informuje panią Marię, że pierwotna wycena została zakwestionowana przez samą GDDKiA, co wywołało konieczność sporządzenia następnej wyceny.
Z przebiegu sprawy wnioskować można, że system kontroli dokumentacji, na podstawie której ustalane jest odszkodowanie, nie jest w GDDKiA najlepszy, skoro kwestionowanie następuje dopiero po złożeniu ofert i po wykupie kilku nieruchomości po cenie ustalonej na podstawie wadliwych wycen. Dyrektor wyjaśnił pani Marii, że nowa wycena została sporządzona prawidłowo i odpowiada faktycznej cenie rynkowej nieruchomości. Pierwotna wycena prawdopodobnie nie odpowiadała faktycznej cenie rynkowej. Ciekawe, czy ktoś poniósł konsekwencje takiego działania?
Oczywiście dyrektor uzupełnił swój wywód informacją, że w przypadku braku możliwości nabycia nieruchomości dobrowolnie, przewidywany jest wywłaszczeniowy tryb postępowania. To taki stały, urzędniczy element gry.
 
Pismo nr 2 Wojewody
Parę dni później, na początku sierpnia 2009 r., pani Maria otrzymuje kolejne pismo od Wojewody. Tym razem Wojewoda wyznacza pani Marii ostateczny termin zawarcia polubownej umowy na 28 sierpnia 2009 r. Wojewoda wskazuje pani Marii wyłącznie ofertę złożoną przez tę drugą firmę komercyjną. O kwocie pierwotnej, wyższej o 170 tys. zł, Wojewoda w swojej korespondencji nie wspomina. Cóż się zresztą dziwić, skoro z wcześniejszego pisma wynika, że Wojewoda nie ma wpływu na ceny proponowane przez inwestora. Inna sprawa, że inwestorem przy realizacji autostrad jest Skarb Państwa, którego reprezentantem jest właśnie Wojewoda.
W tym nowym piśmie Wojewoda informuje panią Marię, gospodynię domową, że odrzucenie oferty wiąże się z koniecznością wszczęcia postępowania administracyjnego mającego na celu wywłaszczenie nieruchomości. Z treści pism można odnosić wrażenie, że ślepy opór pani Marii staje się przyczyną wszczęcia przykrej i poważnej procedury administracyjnej.
 
Pismo nr 3 Wojewody
W październiku 2009 r. pani Maria otrzymuje od Wojewody zawiadomienie, że wszczęto postępowanie wywłaszczeniowe mające na celu odjęcie prawa własności nieruchomości, której jest właścicielem.
 
Pismo Pani Marii do Wojewody
Tydzień później pani Maria składa pismo do Wojewody, w którym wykazuje, że nie podziela uzasadnienia Wojewody do wszczynania postępowania wywłaszczeniowego. W jej, gospodyni domowej, pojęciu o bezskutecznym upływie terminu zawarcia umowy mowy być nie może, ponieważ ona nie odrzuciła oferty, lecz ją przyjęła. Dalej pani Maria wykazuje Wojewodzie, że bezskutecznie wyczekuje terminu zawarcia umowy według złożonej jej pierwotnie oferty, jednak nie otrzymuje w tej sprawie żadnych sygnałów ze strony GDDKiA.
Pismo dyrektora centralnego szczebla GDDKiA
Na początku listopada nadeszło do pani Marii pismo z Warszawy, z GDDKiA. Kolejny dyrektor, tym razem wyższego szczebla, podejmuje trud kontaktu z panią Marią w tej skomplikowanej sprawie, jaką jest wykup prostej nieruchomości pod autostradę.
Warto przypomnieć, że pani Maria ma czelność być właścicielem nieruchomości położonej na trasie wytyczonej autostrady. Warto także przypomnieć, że pani Maria zgodziła się na dobrowolne zbycie nieruchomości po cenie wynikającej z oferty złożonej jej przez firmę działającą na zlecenie GDDKiA. Po złożeniu poważnej oferty pani Marii uprzytomniono następnie, że ma zapomnieć o skierowanej do niej ofercie i zgodzić się na zbycie nieruchomości po innej, niższej cenie. Wielokrotnie w urzędowych pismach uprzedzano panią Marię, że stawianie przez nią oporu stanie się przyczyną pozbawienia jej nieruchomości w postępowaniu wywłaszczeniowym.
Teraz warto powrócić do treści pisma dyrektora GDDKiA.
Spostrzegawczy dyrektor dostrzegł niewłaściwość postępowania swojego regionalnego oddziału. Dyrektor dostrzegł także, że z niezrozumiałych przyczyn na temat wad pierwotnie złożonej oferty nie komunikował się z panią Marią regionalny oddział GDDKiA, a jedynie firma komercyjna odpowiedzialna za ustalenie kolejnego odszkodowania. W nawiązaniu do przebiegu sprawy dyrektora nie zdziwiła postawa pani Marii, która odrzuciła niekorzystną dla niej, drugą ofertę. Naprawdę!
Dyrektor centralnego szczebla instruuje panią Marię, gospodynię domową, że warunkiem koniecznym do skutecznego zawarcia umowy jest osiągnięcie konsensusu przy podpisywaniu aktu notarialnego. W omawianej sprawie do porozumienia nie doszło, ponieważ tylko pani Maria wyraziła wolę przyjęcia oferty, podczas gdy GDDKiA nie wyraziła woli zawarcia umowy według zaproponowanej przez siebie samą ceny. Ponieważ GDDKiA nie zgodziła się z przygotowaną przez siebie samą ofertą złożoną pani Marii, nie doszło – co wydaje się niemal jasne – do podpisania aktu notarialnego, ponieważ nie nastąpiło wymagane w takich sytuacjach porozumienie pomiędzy stronami.
Dalej dyrektor szczebla centralnego wyjawia pani Marii, że sposób postępowania oddziału regionalnego GDDKiA nie zasługuje na aprobatę. Jednocześnie dyrektor wskazuje, że odnotowany sposób postępowania nie narusza obowiązującego prawa, a także nie wpływa w sposób istotny na sytuację, w jakiej pani Maria się znajduje (sic!).
W treści swego wywodu dyrektor szczebla centralnego informuje panią Marię, gospodynię domową, że Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad, nabywając nieruchomości przeznaczone pod budowę dróg, w wyniku czego dochodzi do wydatkowania środków publicznych o znacznej wartości, jest zobowiązany do oszczędnego i racjonalnego nimi gospodarowania.
Gospodarność tę można wyraźnie dostrzec, gdy weźmie się pod uwagę liczbę urzędników zaangażowanych w sprawę pani Marii, a także liczbę wycen, które zostaną sporządzone, zanim Generalny Dyrektor podejmie swą odpowiedzialną, oszczędną i racjonalną decyzję.
W dalszej części pisma dyrektor szczebla centralnego oznajmia pani Marii, że na skutek nie wyrażenia przez nią zgody na sprzedaż nieruchomości GDDKiA zmuszony był zwrócić się do Wojewody o wszczęcie postępowania wywłaszczeniowego. Oczekiwać należy podjęcia przez Wojewodę decyzji o ustaleniu wysokości odszkodowania przysługującego pani Marii. Dyrektor szczebla centralnego uprzejmie informuje panią Marię, że przysługiwać jej będzie prawo do odwołania się od decyzji Wojewody do Ministra Infrastruktury. Pani Maria, gospodyni domowa, będzie także miała prawo do zaskarżania do sądu administracyjnego decyzji podejmowanych w jej sprawie. W opinii dyrektora szczebla centralnego przedstawiona paleta działań, z których może skorzystać pani Maria, gospodyni domowa, daje „możliwość szerokiego spojrzenia na sprawę przez różne organy administracyjne i zapewnienia bezstronności przedmiotowej sprawy”.
 
Pismo GDDKiA zwiastujące nową, trzecią wycenę
Przed terminem podjęcia decyzji administracyjnej przez Wojewodę pani Maria otrzymuje operat szacunkowy, na podstawie którego zostanie ustalone odszkodowanie. W opinii specjalisty posiadającego państwowe uprawnienia, działającego na zlecenie Wojewody, wartość nieruchomości stanowiącej własność pani Marii wynosi tym razem 364 051 zł. Jest to trzecia już wartość urzędowa przedkładana pani Marii.
Ciąg dalszy nastąpi.
Chyba że budowa autostrad zostanie wstrzymana do czasu, gdy gospodynie domowe przestaną robić wariatów z poważnych urzędników państwowych. Albo odwrotnie.

 

Źródło: "Krakowski Rynek Nieruchomości",   2010.01.18

Kraków ma centrum edukacji budowlanej

W połowie stycznia zainaugurowało swoją działalność Małopolskie Centrum Edukacji Budowlanej (MCEB). Jest to instytucja niezwykła, pierwsza tego typu w Polsce. Ma ona na celu rozwój kompetencji i doświadczeń branży budowlanej, a także integrację osób związanych z branżą budowlaną.
Założycielem MCEB jest krakowska Grupa ATTIC, a jego siedziba znajduje się przy nowym centrum logistyczno-biurowym ATTIC przy ul. Skotnickiej. Firma ta od lat realizuje uznany projekt edukacyjny – Szkołę Dobrego Budowania. Jak zapewniają przedstawiciele firmy, to właśnie doświadczenia zbierane w czasie realizacji tego projektu posłużą rozwojowi nowej inicjatywy.
 
Obiekt, który ma do dyspozycji MCEB, składa się przede wszystkim z Multimedialnej Sali Konferencyjnej, przeznaczonej na seminaria i szkolenia branżowe. Patronat na tą salą objął dwutygodnik „Krakowski Rynek Nieruchomości”. W niej będą się odbywały wszystkie najważniejsze imprezy, organizowane nie tylko dla przedstawicieli firm z Krakowa, ale z całej Polski.
 
Obok sali konferencyjnej w MCEB znajduje się Sala Pokazów Praktycznych i to głównie ona stanowi o wyjątkowości całej inicjatywy. W sali tej będę się odbywać cykliczne szkolenia praktyczne ze stosowania nowych technologii i rozwiązań związanych z budową i wykańczaniem domów. Specjaliści i uczestnicy tej branży chcą podnosić kwalifikacje, dzielić się wiedzą, współpracować ze sobą i budować wzajemne relacje biznesowe. Okazuje się jednak, że nie ma na rynku oferty uwzględniającej specjalistyczne potrzeby. Do tej pory szkolenia, np. z zakresu montażu okien czy uszczelniania dachu, prowadzone były w salach konferencyjnych w hotelach, co było uciążliwe, gdyż tego typu pracom towarzyszy zwykle hałas wiertarek i kurz. Teraz w Sali Pokazów Praktycznych w MCEB będzie można swobodnie używać wszystkich materiałów i narzędzi budowlanych bez obawy o hałas, plamy z farby czy kleju – mówi Katarzyna Dacyl-Zajdel prezes MCEB.
Podstawową część wyposażenia Sali Pokazów Praktycznych stanowią modele, na których uczestnicy szkoleń będą uczyć się m.in. jak prawidłowo montować okna dachowe czy budować przewody kominowe. Brak tego typu możliwości, a co za tym idzie wiedzy, był dotkliwy, szczególnie że rynek materiałów i technologii budowlanych rozwinął się w ostatnich latach bardzo mocno. O dynamicznym rozwoju można przekonać się chociażby na przykładzie materiałów budowlanych. Producenci ciągle wprowadzają nowe technologie, poprawiają jakość systemów itd. Po wprowadzeniu nowości na rynek konieczne jest przeszkolenie tych, którzy będą te materiały stosować w praktyce – dodaje Katarzyna Dacyl-Zajdel.
 
MCEB będzie certyfikować najlepszych wykonawców. Ma to na celu potwierdzenie ich kompetencji, a tym samym rekomendowanie ich klientom. Oferta MCEB kierowana będzie także do młodzieży. Centrum chce współpracować ze szkołami i technikami budowlanymi oraz uczelniami technicznymi. Chcemy dostarczać nie tylko wiedzę, ale i zmieniać wizerunek branży budowlanej. Ten sektor gospodarki stanowi znaczący składnik PKB, a mimo tego „budowlanka” kojarzy się stereotypowo – z błotem i gumofilcami, a nie z wykwalifikowaną kadrą i nowoczesnyą, dynamicznie rozwijającą się gałęzią gospodarki. Liczymy, że MCEB pomoże poprawić ten niekorzystny obraz – przekonuje prezes MCEB.
 
W uroczystości otwarcia centrum szkoleniowego wzięli udział m.in. Piotr Reguła, prezes Grupy ATTIC, Mirosław Lubawski, członek zarządu Grupy Polskie Składy Budowlane oraz Janusz Komurkiewicz, przedstawiciel jednego z największych producentów okien dachowych – polskiej spółki FAKRO.

 

Źródło: KRN.pl,   2010.01.25

Kraków ma centrum edukacji budowlanej

W połowie stycznia zainaugurowało swoją działalność Małopolskie Centrum Edukacji Budowlanej (MCEB). Jest to instytucja niezwykła, pierwsza tego typu w Polsce. Ma ona na celu rozwój kompetencji i doświadczeń branży budowlanej, a także integrację osób związanych z branżą budowlaną.
Założycielem MCEB jest krakowska Grupa ATTIC, a jego siedziba znajduje się przy nowym centrum logistyczno-biurowym ATTIC przy ul. Skotnickiej. Firma ta od lat realizuje uznany projekt edukacyjny – Szkołę Dobrego Budowania. Jak zapewniają przedstawiciele firmy, to właśnie doświadczenia zbierane w czasie realizacji tego projektu posłużą rozwojowi nowej inicjatywy.
 
Obiekt, który ma do dyspozycji MCEB, składa się przede wszystkim z Multimedialnej Sali Konferencyjnej, przeznaczonej na seminaria i szkolenia branżowe. Patronat na tą salą objął dwutygodnik „Krakowski Rynek Nieruchomości”. W niej będą się odbywały wszystkie najważniejsze imprezy, organizowane nie tylko dla przedstawicieli firm z Krakowa, ale z całej Polski.
 
Obok sali konferencyjnej w MCEB znajduje się Sala Pokazów Praktycznych i to głównie ona stanowi o wyjątkowości całej inicjatywy. W sali tej będę się odbywać cykliczne szkolenia praktyczne ze stosowania nowych technologii i rozwiązań związanych z budową i wykańczaniem domów. Specjaliści i uczestnicy tej branży chcą podnosić kwalifikacje, dzielić się wiedzą, współpracować ze sobą i budować wzajemne relacje biznesowe. Okazuje się jednak, że nie ma na rynku oferty uwzględniającej specjalistyczne potrzeby. Do tej pory szkolenia, np. z zakresu montażu okien czy uszczelniania dachu, prowadzone były w salach konferencyjnych w hotelach, co było uciążliwe, gdyż tego typu pracom towarzyszy zwykle hałas wiertarek i kurz. Teraz w Sali Pokazów Praktycznych w MCEB będzie można swobodnie używać wszystkich materiałów i narzędzi budowlanych bez obawy o hałas, plamy z farby czy kleju – mówi Katarzyna Dacyl-Zajdel prezes MCEB.
Podstawową część wyposażenia Sali Pokazów Praktycznych stanowią modele, na których uczestnicy szkoleń będą uczyć się m.in. jak prawidłowo montować okna dachowe czy budować przewody kominowe. Brak tego typu możliwości, a co za tym idzie wiedzy, był dotkliwy, szczególnie że rynek materiałów i technologii budowlanych rozwinął się w ostatnich latach bardzo mocno. O dynamicznym rozwoju można przekonać się chociażby na przykładzie materiałów budowlanych. Producenci ciągle wprowadzają nowe technologie, poprawiają jakość systemów itd. Po wprowadzeniu nowości na rynek konieczne jest przeszkolenie tych, którzy będą te materiały stosować w praktyce – dodaje Katarzyna Dacyl-Zajdel.
 
MCEB będzie certyfikować najlepszych wykonawców. Ma to na celu potwierdzenie ich kompetencji, a tym samym rekomendowanie ich klientom. Oferta MCEB kierowana będzie także do młodzieży. Centrum chce współpracować ze szkołami i technikami budowlanymi oraz uczelniami technicznymi. Chcemy dostarczać nie tylko wiedzę, ale i zmieniać wizerunek branży budowlanej. Ten sektor gospodarki stanowi znaczący składnik PKB, a mimo tego „budowlanka” kojarzy się stereotypowo – z błotem i gumofilcami, a nie z wykwalifikowaną kadrą i nowoczesnyą, dynamicznie rozwijającą się gałęzią gospodarki. Liczymy, że MCEB pomoże poprawić ten niekorzystny obraz – przekonuje prezes MCEB.
 
W uroczystości otwarcia centrum szkoleniowego wzięli udział m.in. Piotr Reguła, prezes Grupy ATTIC, Mirosław Lubawski, członek zarządu Grupy Polskie Składy Budowlane oraz Janusz Komurkiewicz, przedstawiciel jednego z największych producentów okien dachowych – polskiej spółki FAKRO.

 

Źródło: KRN.pl,   2010.01.25

Naturalnie kamień

Uroda i trwałość kamienia warte są jego ceny. Zastosowanie go na zewnątrz jest w naturalny sposób uzasadnione. Kamień wtapia się w otoczenie, uwodzi wyglądem, a z czasem nabiera jeszcze szlachetniejszego wyglądu.
Kamień nie jest już tylko materiałem konstrukcyjnym. Wykorzystuje się go na zewnątrz, do wykańczania elewacji, detali architektonicznych, cokołów, tarasów, schodów i elementów małej architektury.Godzimy się na jego wysoką cenę, zyskując w zamian niezwykłą trwałość, jakość i charakter, jaki potrafi nadać domowi i otoczeniu.
 
Kamień na kamieniu
Na elewacje, podmurówki i ogrodzenia można stosować nie tylko kamienie twarde i zbite, np. granit i bazalt, ale i bardziej nasiąkliwe – wapień i piaskowiec. Fundament pod mur wykonany z kamienia nasiąkliwego powinien jednak mieć izolację przeciwwilgociową, a sam mur warto od góry zabezpieczyć daszkiem. Jeżeli chcemy wznieść mur z kamieni, to najpierw sortujemy je pod względem wielkości i kształtu, a następnie murujemy w sposób tradycyjny przy pomocy zaprawy cementowej, np. Zaprawy Murarskiej Atlas z dodatkiem plastyfikatora – Emulsji Budowlanej Atlas. Grubość muru kamiennego powinna odpowiadać przynajmniej 1/5 jego wysokości, a zarazem wynosić nie mniej niż 30 cm. Kamienie należy układać poziomo i tak, aby stykały się ze sobą największymi powierzchniami. Przed murowaniem kamienie należy dopasować, wyrównując je młotkiem kamieniarskim tak, aby nie rozpierały tych leżących niżej i dobrze do nich przylegały.
W zależności od tego, w jaki sposób je ułożymy, powstanie mur dziki lub cyklopowy, rzędowy albo warstwowy.
 
Płytki kamienne
Zamiast wznosić mur z kamienia, możemy okleić kamiennymi płytkami już istniejący ceglany lub ogrodzenie z betonu. Pokrycie całej elewacji domu płytkami jest niesłychanie kosztowne, można więc poprzestać na kamiennej podmurówce lub oklejeniu tylko części ścian. Płytki kamienne są dostępne w różnych wymiarach i kolorach, wykończone na różne sposoby, np. łupane, szlifowane, fakturowane i inne. Zanim zaczniemy je przyklejać, musimy przygotować podłoże. Ten etap prac jest bardzo ważny i nie można go pominąć. Podłoże musi być suche, równe, wolne od luźnych cząstek pyłu, pozostałości oleistych i tłustych. Powłoki malarskie należy starannie usunąć. Podłoże pod płytki musi wytrzymywać obciążenie ok. 14 kg/mkw. Drobne ubytki należy uzupełnić za pomocą Zaprawy Wyrównującej Atlas, służącej do wykonywania miejscowych napraw. W przypadku większych nierówności można skorzystać z systemu Atlas Betoner (z zastosowaniem warstwy kontaktowej i warstwy wyrównawczej Filer lub Ender, zależnie od stopnia nierówności podłoża). Ważne jest, aby zredukować chłonność podłoża emulsją Atlas Uni-Grunt. Przed przystąpieniem do przyklejania, lewą stronę płytek należy przetrzeć szczotką drucianą, by zaprawa lepiej związała je z podłożem.
 
Wybieramy właściwy klej
Do klejenia kamiennych płytek na zewnątrz powinniśmy użyć specjalistycznej zaprawy o zwiększonej elastyczności, np. z serii Atlas PROgres. Na szczególną uwagę zasługuje w tej grupie zaprawa klejąca Atlas PROgres Elastyk, sklasyfikowana jako typ C2TE. PROgres Elastyk zalecany jest do klejenia ściennych i podłogowych płytek gresowych oraz kamiennych. Nadaje się do mocowania płytek w miejscach szczególnie narażonych na odkształcenia termiczne lub użytkowe, czyli na tarasach, balkonach, schodach i elewacjach. Klej można stosować również do mocowania okładzin na typowych podłożach budowlanych, czyli tynkach cementowych, cementowo-wapiennych, gipsowych, na nieotynkowanych ścianach z cegieł, bloczków, pustaków i innych tego typu materiałów ceramicznych, wapienno-piaskowych i gazobetonowych, na jastrychach cementowych bądź anhydrytowych i tradycyjnych podkładach betonowych. W przypadku klejenia płytek mogących ulegać przebarwieniom w kontakcie z cementem szarym, należy użyć kleju ATLAS PROgres Standard Biały lub Atlas PROgres Mega Biały, umożliwiającego klejenie okładzin na powierzchniach poziomych z możliwością jednoczesnego wyrównywania powierzchni o nierównościach do 20 mm.
 

Spoinujemy

Nie każdej zaprawy do spoinowania można użyć na zewnątrz. W miejscu szczególnie narażonym na działanie szkodliwych czynników atmosferycznych należy zastosować fugę elastyczną najwyższej jakości. Atlas Artis z innowacyjnym systemem Color Protect, czyli fuga o przedłużonej trwałości koloru, odporna na promieniowanie UV, sprawdza się w takim środowisku doskonale. Posiada podwyższone parametry użytkowe: wysoką odporność na ścieranie i zmniejszoną absorpcję wody, dzięki efektowi perlenia. Jest zaprawą elastyczną i szybkowiążącą, o zaletach niespotykanych w powszechnie stosowanych fugach. Charakteryzuje się odpornością na przebarwienia, wykwity, różnego rodzaju grzyby, glony oraz zabrudzenia, dlatego znajduje zastosowanie w ekstremalnych warunkach, także przy remontach starych i montażu nowych kamiennych nagrobków, stale narażonych na działanie zmiennych warunków atmosferycznych. Stosujemy ją w spoinach o grubości od 1 do 25 mm, doskonale więc nadaje się do wypełniania spoin między płytkami o nieregularnych kształtach. Dzięki krótkiemu czasowi wiązania, czyszczenie okładziny można rozpocząć już po trzech godzinach od fugowania.

Kamień we wnętrzu

We wnętrzach kamień najczęściej stosuje się na posadzki, głównie z powodu jego walorów użytkowych – jest trwały i łatwy do utrzymania w czystości. Miejsce, gdzie wykorzystanie kamienia jest w naturalny sposób uzasadnione, to kominek i jego otoczenie. Już nasi przodkowie, chcąc zatrzymać ogień w palenisku, okalali je kamieniami. W obudowie kominka kamień używany jest przede wszystkim dlatego, że jest niepalny i ani nie przenosi ognia, ani nie zmienia pod jego wpływem swoich właściwości i koloru. Możemy użyć jednego rodzaju kamienia lub połączyć kilka rodzajów kolorów i faktur. Kamień, dzięki swej plastyczności i łatwości obróbki, daje możliwość budowania zarówno kominków stylowych, jak i nowoczesnych. Przepisy mówią, że posadzka w pobliżu kominka powinna być wyłożona materiałem niepalnym. Kamień świetnie spełnia tę rolę.

 

Kamienie najczęściej wykorzystywane w budownictwie to:

  • Marmur – zaliczany jest do kamieni średnio twardych, trwałych, ale o wysokiej nasiąkliwości. Łatwo ulega zaplamieniu i dlatego co kilka lat należy zabezpieczać jego powierzchnię specjalnymi impregnatami. Można go stosować na okładziny elewacyjne, cokoły pomników i rzeźby oraz płyty posadzkowe.
  • Wapienie zbite – mają lepsze właściwości techniczne niż wapienie lekkie, są bardziej dekoracyjne. Na zewnątrz stosuje się je w postaci niewypolerowanych płytek i elementów łupanych.
  • Granit jest kamieniem twardym, o niskiej ścieralności i nasiąkliwości. Charakteryzuje się dużą odpornością na wpływy atmosferyczne, dlatego najczęściej używany jest do wykończeń na zewnątrz domu. Wykonywane są z niego także elementy schodów i okładziny podłogowe.
  • Piaskowiec – jest zwięzłą skałą osadową, należy do grupy skał okruchowych. To kamień bardziej porowaty i miększy od granitu, wykorzystywany w budownictwie jako materiał na elewacje zewnętrzne i wewnętrzne, posadzki oraz kominki. Przyjmuje różne zabarwienia, od szarego po żółte, czerwone i białe.
  • Łupki – kamień ten charakteryzuje się niezwykłą twardością i wytrzymałością na szkodliwe czynniki zewnętrzne, mróz i wilgoć. Jest niezastąpionym materiałem do wykładania tarasów i elewacji zewnętrznych.
 

 

Źródło: „Krakowski Rynek Nieruchomości" nr 1/2010,   2010.02.01

Naturalnie kamień

Uroda i trwałość kamienia warte są jego ceny. Zastosowanie go na zewnątrz jest w naturalny sposób uzasadnione. Kamień wtapia się w otoczenie, uwodzi wyglądem, a z czasem nabiera jeszcze szlachetniejszego wyglądu.
Kamień nie jest już tylko materiałem konstrukcyjnym. Wykorzystuje się go na zewnątrz, do wykańczania elewacji, detali architektonicznych, cokołów, tarasów, schodów i elementów małej architektury.Godzimy się na jego wysoką cenę, zyskując w zamian niezwykłą trwałość, jakość i charakter, jaki potrafi nadać domowi i otoczeniu.
 
Kamień na kamieniu
Na elewacje, podmurówki i ogrodzenia można stosować nie tylko kamienie twarde i zbite, np. granit i bazalt, ale i bardziej nasiąkliwe – wapień i piaskowiec. Fundament pod mur wykonany z kamienia nasiąkliwego powinien jednak mieć izolację przeciwwilgociową, a sam mur warto od góry zabezpieczyć daszkiem. Jeżeli chcemy wznieść mur z kamieni, to najpierw sortujemy je pod względem wielkości i kształtu, a następnie murujemy w sposób tradycyjny przy pomocy zaprawy cementowej, np. Zaprawy Murarskiej Atlas z dodatkiem plastyfikatora – Emulsji Budowlanej Atlas. Grubość muru kamiennego powinna odpowiadać przynajmniej 1/5 jego wysokości, a zarazem wynosić nie mniej niż 30 cm. Kamienie należy układać poziomo i tak, aby stykały się ze sobą największymi powierzchniami. Przed murowaniem kamienie należy dopasować, wyrównując je młotkiem kamieniarskim tak, aby nie rozpierały tych leżących niżej i dobrze do nich przylegały.
W zależności od tego, w jaki sposób je ułożymy, powstanie mur dziki lub cyklopowy, rzędowy albo warstwowy.
 
Płytki kamienne
Zamiast wznosić mur z kamienia, możemy okleić kamiennymi płytkami już istniejący ceglany lub ogrodzenie z betonu. Pokrycie całej elewacji domu płytkami jest niesłychanie kosztowne, można więc poprzestać na kamiennej podmurówce lub oklejeniu tylko części ścian. Płytki kamienne są dostępne w różnych wymiarach i kolorach, wykończone na różne sposoby, np. łupane, szlifowane, fakturowane i inne. Zanim zaczniemy je przyklejać, musimy przygotować podłoże. Ten etap prac jest bardzo ważny i nie można go pominąć. Podłoże musi być suche, równe, wolne od luźnych cząstek pyłu, pozostałości oleistych i tłustych. Powłoki malarskie należy starannie usunąć. Podłoże pod płytki musi wytrzymywać obciążenie ok. 14 kg/mkw. Drobne ubytki należy uzupełnić za pomocą Zaprawy Wyrównującej Atlas, służącej do wykonywania miejscowych napraw. W przypadku większych nierówności można skorzystać z systemu Atlas Betoner (z zastosowaniem warstwy kontaktowej i warstwy wyrównawczej Filer lub Ender, zależnie od stopnia nierówności podłoża). Ważne jest, aby zredukować chłonność podłoża emulsją Atlas Uni-Grunt. Przed przystąpieniem do przyklejania, lewą stronę płytek należy przetrzeć szczotką drucianą, by zaprawa lepiej związała je z podłożem.
 
Wybieramy właściwy klej
Do klejenia kamiennych płytek na zewnątrz powinniśmy użyć specjalistycznej zaprawy o zwiększonej elastyczności, np. z serii Atlas PROgres. Na szczególną uwagę zasługuje w tej grupie zaprawa klejąca Atlas PROgres Elastyk, sklasyfikowana jako typ C2TE. PROgres Elastyk zalecany jest do klejenia ściennych i podłogowych płytek gresowych oraz kamiennych. Nadaje się do mocowania płytek w miejscach szczególnie narażonych na odkształcenia termiczne lub użytkowe, czyli na tarasach, balkonach, schodach i elewacjach. Klej można stosować również do mocowania okładzin na typowych podłożach budowlanych, czyli tynkach cementowych, cementowo-wapiennych, gipsowych, na nieotynkowanych ścianach z cegieł, bloczków, pustaków i innych tego typu materiałów ceramicznych, wapienno-piaskowych i gazobetonowych, na jastrychach cementowych bądź anhydrytowych i tradycyjnych podkładach betonowych. W przypadku klejenia płytek mogących ulegać przebarwieniom w kontakcie z cementem szarym, należy użyć kleju ATLAS PROgres Standard Biały lub Atlas PROgres Mega Biały, umożliwiającego klejenie okładzin na powierzchniach poziomych z możliwością jednoczesnego wyrównywania powierzchni o nierównościach do 20 mm.
 

Spoinujemy

Nie każdej zaprawy do spoinowania można użyć na zewnątrz. W miejscu szczególnie narażonym na działanie szkodliwych czynników atmosferycznych należy zastosować fugę elastyczną najwyższej jakości. Atlas Artis z innowacyjnym systemem Color Protect, czyli fuga o przedłużonej trwałości koloru, odporna na promieniowanie UV, sprawdza się w takim środowisku doskonale. Posiada podwyższone parametry użytkowe: wysoką odporność na ścieranie i zmniejszoną absorpcję wody, dzięki efektowi perlenia. Jest zaprawą elastyczną i szybkowiążącą, o zaletach niespotykanych w powszechnie stosowanych fugach. Charakteryzuje się odpornością na przebarwienia, wykwity, różnego rodzaju grzyby, glony oraz zabrudzenia, dlatego znajduje zastosowanie w ekstremalnych warunkach, także przy remontach starych i montażu nowych kamiennych nagrobków, stale narażonych na działanie zmiennych warunków atmosferycznych. Stosujemy ją w spoinach o grubości od 1 do 25 mm, doskonale więc nadaje się do wypełniania spoin między płytkami o nieregularnych kształtach. Dzięki krótkiemu czasowi wiązania, czyszczenie okładziny można rozpocząć już po trzech godzinach od fugowania.

Kamień we wnętrzu

We wnętrzach kamień najczęściej stosuje się na posadzki, głównie z powodu jego walorów użytkowych – jest trwały i łatwy do utrzymania w czystości. Miejsce, gdzie wykorzystanie kamienia jest w naturalny sposób uzasadnione, to kominek i jego otoczenie. Już nasi przodkowie, chcąc zatrzymać ogień w palenisku, okalali je kamieniami. W obudowie kominka kamień używany jest przede wszystkim dlatego, że jest niepalny i ani nie przenosi ognia, ani nie zmienia pod jego wpływem swoich właściwości i koloru. Możemy użyć jednego rodzaju kamienia lub połączyć kilka rodzajów kolorów i faktur. Kamień, dzięki swej plastyczności i łatwości obróbki, daje możliwość budowania zarówno kominków stylowych, jak i nowoczesnych. Przepisy mówią, że posadzka w pobliżu kominka powinna być wyłożona materiałem niepalnym. Kamień świetnie spełnia tę rolę.

 

Kamienie najczęściej wykorzystywane w budownictwie to:

  • Marmur – zaliczany jest do kamieni średnio twardych, trwałych, ale o wysokiej nasiąkliwości. Łatwo ulega zaplamieniu i dlatego co kilka lat należy zabezpieczać jego powierzchnię specjalnymi impregnatami. Można go stosować na okładziny elewacyjne, cokoły pomników i rzeźby oraz płyty posadzkowe.
  • Wapienie zbite – mają lepsze właściwości techniczne niż wapienie lekkie, są bardziej dekoracyjne. Na zewnątrz stosuje się je w postaci niewypolerowanych płytek i elementów łupanych.
  • Granit jest kamieniem twardym, o niskiej ścieralności i nasiąkliwości. Charakteryzuje się dużą odpornością na wpływy atmosferyczne, dlatego najczęściej używany jest do wykończeń na zewnątrz domu. Wykonywane są z niego także elementy schodów i okładziny podłogowe.
  • Piaskowiec – jest zwięzłą skałą osadową, należy do grupy skał okruchowych. To kamień bardziej porowaty i miększy od granitu, wykorzystywany w budownictwie jako materiał na elewacje zewnętrzne i wewnętrzne, posadzki oraz kominki. Przyjmuje różne zabarwienia, od szarego po żółte, czerwone i białe.
  • Łupki – kamień ten charakteryzuje się niezwykłą twardością i wytrzymałością na szkodliwe czynniki zewnętrzne, mróz i wilgoć. Jest niezastąpionym materiałem do wykładania tarasów i elewacji zewnętrznych.
 

 

Źródło: „Krakowski Rynek Nieruchomości" nr 1/2010,   2010.02.01

Odrodzenie rynku nieruchomości może zająć dekadę, ostrzegają ekonomiści

Pomimo że rynek nieruchomości wykazuje oznaki ożywienia, co potwierdzają nowe dane opublikowane we wtorek, ekonomiści ostrzegają, że może minąć dekada, zanim wielu właścicieli domów odzyska kapitał włożony w swoje posesje. Niektórzy mieszkańcy regionów najciężej dotkniętych kryzysem mogą nie doczekać się ożywienia za swojego życia.
Ceny domów spadły o 30 procent licząc od szczytu w 2006 roku i wielu ekonomistów spodziewa się w tym roku kolejnego tąpnięcia, bo na rynku pojawi się nowa fala zlicytowanych nieruchomości. Tempo odrodzenia będzie się różnić w zależności od regionu kraju, a te najciężej dotknięte kryzysem będą najdłużej dochodzić do siebie. Jednocześnie miliony właścicieli domów, którzy znaleźli się „pod wodą” – czyli ich kredyty hipoteczne przewyższają wartość nieruchomości – przez lata będą się zmagać z ujemnym kapitałem, co zwiększa ryzyko ich upadłości.

“Co zrobimy później, kiedy ludzie, którzy powinni oszczędzać na swoją emeryturę lub edukację będą zamiast tego wydawać pieniądze na to, by móc pozostać w swoich zadłużonych domach?”, powiedział Brent White, profesor prawa z Uniwersytetu w Arizonie, który analizował to zagadnienie.

Ekonomiści obawiają się, że w dalszej części roku na rynku nieruchomości może dojść do kolejnego tąpnięcia, kiedy wygasną rządowe rozwiązania mające wesprzeć sprzedaż, takie jak wyjątkowe niskie stopy procentowe czy ulgi podatkowe dla kupujących.

“Po prostu nie jesteśmy przekonani, że rynek nieruchomości może się utrzymać o własnych siłach, bez wsparcia fiskalnego”, powiedział Paul Dales, ekonomista z firmy konsultingowej Capital Economics.

Pojawiają się pewne sygnały, że rynek nieruchomości się wzmacnia. Sprzedaż domów w ubiegłym roku wzrosła o pięć procent w porównaniu z 2008, a nawis niesprzedanych nieruchomości na rynku znacząco spadł. Indeks cen domów Standard & Poor's/Case-Shiller, opublikowany we wtorek, pokazał, że w 20 najważniejszych miastach ceny wzrosły pomiędzy październikiem i listopadem o 0,2 procent. To szósty miesięczny wzrost z rzędu.

Jednak ten sam raport pokazał niepewną naturę ożywienia. W niektórych obszarach metropolitalnych, w tym w Nowym Jorku, Chicago i Waszyngtonie, ceny spadły w listopadzie w porównaniu z poprzednim miesiącem, wynika ze wskazań indeksu. Zaś ceny we wszystkich 20 miastach były o 5,3 procent niższe w porównaniu z analogicznym okresem 2008 roku.

Nie ma “wyraźnych oznak trwałego, ogólnego odrodzenia”, powiedział David Blitzer, przewodniczący komisji sporządzającej indeks.

W istocie wielu ekonomistów spodziewa się dalszych strat. Moody’s Economy.com prognozuje w tym roku spadek cen domów o kolejne 10 procent, zaś Barclays o osiem procent do początku 2011 roku. Wells Fargo jest bardziej optymistyczny – jego zdaniem wartość domów skurczy się w tym roku o zaledwie trzy procent.

Nawet po stabilizacji rynku nieruchomości miną lata, zanim niektórzy właściciele odczują wzrost wartości swoich domów. Około 25 procent z nich jest dziś winnych bankom więcej, niż są warte ich domy, wynika z danych firmy badawczej First American CoreLogic.

Wprawdzie historycznie zajmuje od pięciu do 10 lat zanim ceny domów odrobią straty po dużym tąpnięciu, twierdzą analitycy, to tym razem może to wymagać dużo więcej czasu, szczególnie w regionach kraju najciężej dotkniętych przez kryzys.

“W Kalifornii, na Florydzie, czyli w strefach ‘ground zero’ pełne odrodzenie może zająć 15 lat”, powiedział Lawrence Yun, główny ekonomista Narodowego Stowarzyszenia Pośredników Nieruchomości.

W regionach, które wcześniej opanowała spekulacyjna gorączka, takich jak Naples na Florydzie, Las Vegas i w niektórych częściach Południowej Kalifornii, może to być nawet dłużej, powiedział Mark Zandi, główny ekonomista Moody’s Economy.com. „Nie jest tak, że nigdy nie wrócimy do poprzedniego poziomu. Ale na to trzeba pokoleń, by dochody i majątek wzrosły odpowiednio”, powiedział.

By osiągnąć zdrowe ożywienie, rynek nieruchomości musi uniknąć szybkiego wzrostu cen, którym charakteryzował się poprzedni boom, twierdzą ekonomiści. Jeżeli ceny domów będą rosły znacząco szybciej niż inflacja, może to doprowadzić do kolejnej bańki spekulacyjnej, dodają.

W normalnych warunkach rynkowych ceny domów rosną o trzy do pięciu procent rocznie, powiedział Yun. Jednak w czasie boomu w wielu regionach tempo to było dwukrotnie wyższe.

Autorka: Renae Merle
onet.pl

Odrodzenie rynku nieruchomości może zająć dekadę, ostrzegają ekonomiści

Pomimo że rynek nieruchomości wykazuje oznaki ożywienia, co potwierdzają nowe dane opublikowane we wtorek, ekonomiści ostrzegają, że może minąć dekada, zanim wielu właścicieli domów odzyska kapitał włożony w swoje posesje. Niektórzy mieszkańcy regionów najciężej dotkniętych kryzysem mogą nie doczekać się ożywienia za swojego życia.
Ceny domów spadły o 30 procent licząc od szczytu w 2006 roku i wielu ekonomistów spodziewa się w tym roku kolejnego tąpnięcia, bo na rynku pojawi się nowa fala zlicytowanych nieruchomości. Tempo odrodzenia będzie się różnić w zależności od regionu kraju, a te najciężej dotknięte kryzysem będą najdłużej dochodzić do siebie. Jednocześnie miliony właścicieli domów, którzy znaleźli się „pod wodą” – czyli ich kredyty hipoteczne przewyższają wartość nieruchomości – przez lata będą się zmagać z ujemnym kapitałem, co zwiększa ryzyko ich upadłości.

“Co zrobimy później, kiedy ludzie, którzy powinni oszczędzać na swoją emeryturę lub edukację będą zamiast tego wydawać pieniądze na to, by móc pozostać w swoich zadłużonych domach?”, powiedział Brent White, profesor prawa z Uniwersytetu w Arizonie, który analizował to zagadnienie.

Ekonomiści obawiają się, że w dalszej części roku na rynku nieruchomości może dojść do kolejnego tąpnięcia, kiedy wygasną rządowe rozwiązania mające wesprzeć sprzedaż, takie jak wyjątkowe niskie stopy procentowe czy ulgi podatkowe dla kupujących.

“Po prostu nie jesteśmy przekonani, że rynek nieruchomości może się utrzymać o własnych siłach, bez wsparcia fiskalnego”, powiedział Paul Dales, ekonomista z firmy konsultingowej Capital Economics.

Pojawiają się pewne sygnały, że rynek nieruchomości się wzmacnia. Sprzedaż domów w ubiegłym roku wzrosła o pięć procent w porównaniu z 2008, a nawis niesprzedanych nieruchomości na rynku znacząco spadł. Indeks cen domów Standard & Poor's/Case-Shiller, opublikowany we wtorek, pokazał, że w 20 najważniejszych miastach ceny wzrosły pomiędzy październikiem i listopadem o 0,2 procent. To szósty miesięczny wzrost z rzędu.

Jednak ten sam raport pokazał niepewną naturę ożywienia. W niektórych obszarach metropolitalnych, w tym w Nowym Jorku, Chicago i Waszyngtonie, ceny spadły w listopadzie w porównaniu z poprzednim miesiącem, wynika ze wskazań indeksu. Zaś ceny we wszystkich 20 miastach były o 5,3 procent niższe w porównaniu z analogicznym okresem 2008 roku.

Nie ma “wyraźnych oznak trwałego, ogólnego odrodzenia”, powiedział David Blitzer, przewodniczący komisji sporządzającej indeks.

W istocie wielu ekonomistów spodziewa się dalszych strat. Moody’s Economy.com prognozuje w tym roku spadek cen domów o kolejne 10 procent, zaś Barclays o osiem procent do początku 2011 roku. Wells Fargo jest bardziej optymistyczny – jego zdaniem wartość domów skurczy się w tym roku o zaledwie trzy procent.

Nawet po stabilizacji rynku nieruchomości miną lata, zanim niektórzy właściciele odczują wzrost wartości swoich domów. Około 25 procent z nich jest dziś winnych bankom więcej, niż są warte ich domy, wynika z danych firmy badawczej First American CoreLogic.

Wprawdzie historycznie zajmuje od pięciu do 10 lat zanim ceny domów odrobią straty po dużym tąpnięciu, twierdzą analitycy, to tym razem może to wymagać dużo więcej czasu, szczególnie w regionach kraju najciężej dotkniętych przez kryzys.

“W Kalifornii, na Florydzie, czyli w strefach ‘ground zero’ pełne odrodzenie może zająć 15 lat”, powiedział Lawrence Yun, główny ekonomista Narodowego Stowarzyszenia Pośredników Nieruchomości.

W regionach, które wcześniej opanowała spekulacyjna gorączka, takich jak Naples na Florydzie, Las Vegas i w niektórych częściach Południowej Kalifornii, może to być nawet dłużej, powiedział Mark Zandi, główny ekonomista Moody’s Economy.com. „Nie jest tak, że nigdy nie wrócimy do poprzedniego poziomu. Ale na to trzeba pokoleń, by dochody i majątek wzrosły odpowiednio”, powiedział.

By osiągnąć zdrowe ożywienie, rynek nieruchomości musi uniknąć szybkiego wzrostu cen, którym charakteryzował się poprzedni boom, twierdzą ekonomiści. Jeżeli ceny domów będą rosły znacząco szybciej niż inflacja, może to doprowadzić do kolejnej bańki spekulacyjnej, dodają.

W normalnych warunkach rynkowych ceny domów rosną o trzy do pięciu procent rocznie, powiedział Yun. Jednak w czasie boomu w wielu regionach tempo to było dwukrotnie wyższe.

Autorka: Renae Merle
onet.pl

Ogrzanie 2-pokojowego M może kosztować 2,5 tys. zł rocznie

Przeciętnie aż dwukrotnie więcej płacą za ogrzewanie osoby mieszkające w nieocieplonych budynkach z "wielkiej płyty", niż w nowym budownictwie - wskazują szacunki Home Broker. Wynika to w głównej mierze z większej utraty ciepła, m.in. przez okna, dach czy ściany. W czasie silnych mrozów koszty ogrzewania mogą wzrosnąć o 20 proc.

Średni koszt ogrzania mieszkania o powierzchni 50m2 w nieocieplonym budynku z "wielkiej płyty" wynosi rocznie aż 2450zł. Zazwyczaj nie zdajemy sobie z tego sprawy, ponieważ koszty te są wliczane do czynszu proporcjonalnie przez cały rok. Różne są także praktyki w kwestii rozliczania kosztów ogrzewania w zależności od zużycia. Coraz częściej w lokalach pojawiają się rozdzielniki ciepła, czyli mierniki jego rzeczywistego zużycia. W dalszym ciągu pozostaje natomiast grupa spółdzielni, która miesięcznie dolicza swoim członkom po około 2zł/m2, niezależnie od wykorzystania ogrzewania i pory roku.

Nawet 49 zł za metr kwadratowy

Zebrane przez Home Broker dane obrazują szacunkowy roczny koszt miejskiego c.o. w przeliczeniu na metr kwadratowy mieszkania w Warszawie, w zależności od zastosowanej technologii budowy. Szacunki pokazują, że przeciętnie najtaniej (ok. 22zł/m2) można ogrzać mieszkanie w nowym budynku (wzniesionym w powszechnej obecnie technologii monolitycznej - konstrukcja żelbetonowa wypełniona np. pustakiem). Jedynie o 13,6 proc. koszt ten jest wyższy w przypadku mieszkania w budynku z wielkiej płyty, który został poddany gruntownej termomodernizacji. Inwestycja taka wymaga ocieplenia ścian warstwą minimum 12cm styropianu, wymiany okien oraz ocieplenia dachu. Najwięcej bowiem ciepła tracą budynki poprzez okna, wentylację, dach i ściany. Nawet dwukrotnie droższe w ogrzaniu mogą być niezmodernizowane budynki z "wielkiej płyty", gdzie rocznie koszt ogrzania metra kwadratowego mieszkania wynosi średnio aż 49zł.

W przypadku mieszkania 50-metrowego daje to całkowity koszt w ciągu roku na poziomie 2450 zł. W przypadku długiej zimy czy silnych mrozów, jak obecnie kwota ta może wzrosnąć nawet o 20 proc.


INTERIA.PL/materiały prasowe

100 zł oszczędności co miesiąc

Biorąc pod uwagę przeciętne mieszkanie o wielkości 50m2 roczna oszczędność na samych kosztach ogrzewania może wynieść nawet 1200zł porównując ocieplone i nieocieplone budynki z "wielkiej płyty", czyli 100 zł miesięcznie. Przyjmijmy, że kredytobiorca rozważa zakup mieszkania w niezmodernizowanej "wielkiej płycie" w cenie 300 tys. zł. Musi ponosić co miesiąc koszt raty kredytowej oraz opłat za mieszkanie (czynsz plus eksploatacja). Rata kredytu w euro na 30 lat z oprocentowaniem 4 proc. (20 gr. spreadu) wynosi 1504 zł. Gdyby kredytobiorca przeznaczył zaoszczędzone na opłatach 100 zł na podniesienie raty kredytowej do 1604 zł, mógłby zaciągnąć kredyt na sumę 320 tys. zł, czyli kupić mieszkanie o 20 tys. droższe, np. w budynku zmodernizowanym. Przy metrażu 50 m. kw. podnosi to limit ceny na metr o 400 zł.

W Suwałkach drożej

Zgodnie z danymi wykorzystywanymi przy wydawaniu certyfikatów energetycznych, Polska podzielona została na pięć stref klimatycznych, gdzie ilość ciepła (a więc i koszty) potrzebne do ogrzewania są różne. W Warszawie, czyli w strefie III koszty ogrzewania są znacznie niższe niż w północno-wschodniej i południowo-wschodniej części kraju. Dlatego w innych regionach korzyść z tytułu wyboru budynku bardziej nowoczesnego byłaby wyższa.


INTERIA.PL/materiały prasowe

Bartosz Turek, analityk Home Broker


Ogrzanie 2-pokojowego M może kosztować 2,5 tys. zł rocznie

Przeciętnie aż dwukrotnie więcej płacą za ogrzewanie osoby mieszkające w nieocieplonych budynkach z "wielkiej płyty", niż w nowym budownictwie - wskazują szacunki Home Broker. Wynika to w głównej mierze z większej utraty ciepła, m.in. przez okna, dach czy ściany. W czasie silnych mrozów koszty ogrzewania mogą wzrosnąć o 20 proc.

Średni koszt ogrzania mieszkania o powierzchni 50m2 w nieocieplonym budynku z "wielkiej płyty" wynosi rocznie aż 2450zł. Zazwyczaj nie zdajemy sobie z tego sprawy, ponieważ koszty te są wliczane do czynszu proporcjonalnie przez cały rok. Różne są także praktyki w kwestii rozliczania kosztów ogrzewania w zależności od zużycia. Coraz częściej w lokalach pojawiają się rozdzielniki ciepła, czyli mierniki jego rzeczywistego zużycia. W dalszym ciągu pozostaje natomiast grupa spółdzielni, która miesięcznie dolicza swoim członkom po około 2zł/m2, niezależnie od wykorzystania ogrzewania i pory roku.

Nawet 49 zł za metr kwadratowy

Zebrane przez Home Broker dane obrazują szacunkowy roczny koszt miejskiego c.o. w przeliczeniu na metr kwadratowy mieszkania w Warszawie, w zależności od zastosowanej technologii budowy. Szacunki pokazują, że przeciętnie najtaniej (ok. 22zł/m2) można ogrzać mieszkanie w nowym budynku (wzniesionym w powszechnej obecnie technologii monolitycznej - konstrukcja żelbetonowa wypełniona np. pustakiem). Jedynie o 13,6 proc. koszt ten jest wyższy w przypadku mieszkania w budynku z wielkiej płyty, który został poddany gruntownej termomodernizacji. Inwestycja taka wymaga ocieplenia ścian warstwą minimum 12cm styropianu, wymiany okien oraz ocieplenia dachu. Najwięcej bowiem ciepła tracą budynki poprzez okna, wentylację, dach i ściany. Nawet dwukrotnie droższe w ogrzaniu mogą być niezmodernizowane budynki z "wielkiej płyty", gdzie rocznie koszt ogrzania metra kwadratowego mieszkania wynosi średnio aż 49zł.

W przypadku mieszkania 50-metrowego daje to całkowity koszt w ciągu roku na poziomie 2450 zł. W przypadku długiej zimy czy silnych mrozów, jak obecnie kwota ta może wzrosnąć nawet o 20 proc.


INTERIA.PL/materiały prasowe

100 zł oszczędności co miesiąc

Biorąc pod uwagę przeciętne mieszkanie o wielkości 50m2 roczna oszczędność na samych kosztach ogrzewania może wynieść nawet 1200zł porównując ocieplone i nieocieplone budynki z "wielkiej płyty", czyli 100 zł miesięcznie. Przyjmijmy, że kredytobiorca rozważa zakup mieszkania w niezmodernizowanej "wielkiej płycie" w cenie 300 tys. zł. Musi ponosić co miesiąc koszt raty kredytowej oraz opłat za mieszkanie (czynsz plus eksploatacja). Rata kredytu w euro na 30 lat z oprocentowaniem 4 proc. (20 gr. spreadu) wynosi 1504 zł. Gdyby kredytobiorca przeznaczył zaoszczędzone na opłatach 100 zł na podniesienie raty kredytowej do 1604 zł, mógłby zaciągnąć kredyt na sumę 320 tys. zł, czyli kupić mieszkanie o 20 tys. droższe, np. w budynku zmodernizowanym. Przy metrażu 50 m. kw. podnosi to limit ceny na metr o 400 zł.

W Suwałkach drożej

Zgodnie z danymi wykorzystywanymi przy wydawaniu certyfikatów energetycznych, Polska podzielona została na pięć stref klimatycznych, gdzie ilość ciepła (a więc i koszty) potrzebne do ogrzewania są różne. W Warszawie, czyli w strefie III koszty ogrzewania są znacznie niższe niż w północno-wschodniej i południowo-wschodniej części kraju. Dlatego w innych regionach korzyść z tytułu wyboru budynku bardziej nowoczesnego byłaby wyższa.


INTERIA.PL/materiały prasowe

Bartosz Turek, analityk Home Broker


Budownictwo: Czy jest życie po boomie?

Rok 2009 budownictwo zamknęło niezłym wynikiem, ale wielu przedsiębiorców prognozuje pogorszenie koniunktury. Im dalej patrzą, tym widzą głębszą ciemność. Zagrożeń nie brakuje tuż za progiem nowego roku.

Niektórzy straszą, że wraz z pierwszym gwizdkiem na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpoczynającym Euro 2012 budownictwo wpadnie w czarną dziurę. Tymczasem problem może być inny: jak przeżyć pierwszych kilka miesięcy roku 2010.

Jeden z zakładów przetwórstwa węglowego ogłosił niedawno przetarg na prace budowlane średniej wartości. Prezes chciał porównać oferty, liczył, że zgłosi się więcej oferentów niż 2-3 firmy wykonawcze, jak dwa lata temu. Napłynęło... 26 zgłoszeń.

- I teraz mamy autentyczny ból głowy, kogo wybrać - zwierza się prezes.

Głowa boli też właścicieli i szefów firm budowlanych, lecz z innego powodu. Do kraju płyną pieniądze na inwestycje, Polska jest rozkopana, ale jednocześnie po każde zlecenie jest większy tłok. Po przetargi GDDKiA na budowę dróg startuje co najmniej tuzin konsorcjów (ale i 20, jak np. na budowę A4 od węzła Rzeszów Wschód do Jarosławia). Na świecie kryzys, do Polski ciągną jak do miodu firmy zagraniczne, nawet chińskie, i wygrywają niektóre z nich. Gorzej, że także na poziomie inwestycji samorządowych zwiększyła się konkurencja.

Prawdy i półprawdy

Gros przedsiębiorców budowlanych, ankietowanych w listopadzie 2008 r. w prestiżowym badaniu CEEC Research oraz KPMG, przewidywało spadek przychodów w 2009 roku. Co drugie przedsiębiorstwo miało mniej zamówień niż przed dwunastoma miesiącami, a średnie wykorzystanie mocy produkcyjnych spadło do 77 proc. Średnio optymistyczne prognozy płynęły z innego badania, firmy Randstad. Co czwarty z ankietowanych wierzył we wzrost gospodarczy w najbliższym półroczu, a 54 proc. zakładało stagnację. Tak było "średnio", bowiem inaczej postrzegali sytuację pracodawcy z sektora budowlanego.

- Wykazywali oni albo bardzo duży stopień niepewności, albo najbardziej pesymistyczne oceny perspektyw koniunktury - mówi Kajetan Słonina, dyrektor generalny Randstad w Polsce. - Można zakładać, że realizacja zamówień publicznych w budownictwie, szczególnie związanych z Euro 2012, dotyczy tylko niektórych aglomeracji i największych przedsiębiorstw, podczas gdy wiele spogląda w przyszłość przez pryzmat malejących zleceń na rynku budownictwa mieszkaniowego.

Profesor Zofia Bolkowska z Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa w Warszawie, ekspert Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa, kładzie na stół kilka podstawowych danych, jakie przedstawił GUS dla budownictwa po 10 miesiącach ub.r. Wartość produkcji sprzedanej była wyższa o 4,4 proc. niż rok temu, zatrudnienie wzrosło o 5,6 proc., płace o 3,3 proc., a rentowność netto wyniosła 5,3 proc., czyli powyżej średniej w gospodarce.

- Nie ma już siły, aby rozpędzony walec zatrzymał się w listopadzie i grudniu, czyli 2009 rok budownictwo zamknie wzrostem wartości produkcji sprzedanej o około 5 proc. - mówiła Bolkowska.

Można się zastrzegać, że GUS do bieżących statystyk otrzymuje dane od przedsiębiorstw zatrudniających ponad 10 osób. Tymczasem to w najmniejszych firmach, które mają ok. 15-proc. udział w przychodach branży i operują głównie w budownictwie mieszkaniowym, panuje pesymizm. Ale i to będzie półprawdą.

- Od wielu już miesięcy do realiów szczególnie nie przystają informacje o koniunkturze w budownictwie, oparte na subiektywnych odczuciach przedsiębiorców - podkreśla Zofia Bolkowska. - Potwierdza Co gorsza, do przedsiębiorców płynie wiele sprzecznych informacji o stanie gospodarki, co przeszkadza przy prawidłowej ocenie zjawisk. W ub. roku malała sprzedaż cementu i stali zbrojeniowej, więc można było pytać, z czego zbudowano te wszystkie drogi i domy, skoro produkcja budowlana wzrosła? Nie było kredytów i popytu na nowe budownictwo mieszkań, a oddano ich do użytku tyle, co w rekordowym od lat 2008 roku.

Czego boją się budowlani?

Strach nie odstępuje i słychać go w głosach wielu budowlanych.

- Kryzys na rynku budowlanym zacznie się wiosną, oceniali ankietowani przez nas przedsiębiorcy - przypomina Kajetan Słonina.

Co może mu grozić? Niemal jest przesądzone, że spośród głównych jego segmentów poważny regres czeka budownictwo mieszkaniowe. W pierwszych trzech kwartałach 2009 r. wydano pozwolenia na budowę 131 tys. mieszkań, wobec 173 tys. w analogicznym okresie 2008 r. Dlatego, że w całym 2009 r. deweloperzy sprzedali ok. 50 tys. nowych mieszkań i ten poziom transakcji, przy mniejszych o 10-25 proc. cenach niż rok wcześniej, wyznaczy względną stabilizację rynku mieszkaniowego na wyczerpie się pula nie sprzedanych obecnie nowych lokali - ocenia jej prezes Kazimierz Kirejczyk.

Na ten rok przedłuży się regres inwestycji budownictwa komercyjnego. W okresie trzech kwartałów 2009 r. wynajęto jedynie 185 tys. m kw. powierzchni biurowych, czyli aż o 52 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2008 roku, szacuje Cushman & Wakefield. Choć w samym trzecim kwartale rynek najmu nawet wzrósł (o 15 proc.), to z powodu dużej podaży nowych biurowców oddawanych w ostatnich miesiącach i spadku czynszów zmalał zapał inwestorów do budowy kolejnych.

W tym roku z pewnością zmaleje podaż nowych biur, ponieważ deweloperzy nadal wstrzymują decyzje o rozpoczęciu realizacji większości planowanych inwestycji biurowych - zarówno z powodu małego popytu, jak i problemów ze sfinansowaniem inwestycji. Podobna jest sytuacja na rynku magazynów i hal przemysłowych. Obu tymi segmentami rządzą w zasadzie inwestorzy zagraniczni, którzy są głównymi deweloperami, a także przeważają po stronie wynajemców. Działają więc w rytm gospodarki globalnej, a nie polskiej.

Języczkiem u wagi mogą okazać się zamówienia samorządów terytorialnych. Niestety, tak jak i budżet centralny, tak i one tną wydatki - o tyle może mniej, że radykalizm radnych jeszcze powstrzymuje terminarz wyborów i konieczność składania deklaracji o nowych inwestycjach. Po wyborach - wielu może przystać na cięcia nakładów.

Większe zlecenia będą więc płynąć jedynie z rynku budownictwa infrastrukturalnego. Ruszą wszystkie 28 główne umowy, jakie w ub.r. podpisała GDDKiA. Ponadto w budowie i przebudowie jest 777 km dróg krajowych, 13 odcinków autostrad o długości 317 km, 265 km dróg ekspresowych i 109 km obwodnic. Ale biznes niepokoi co innego...

- Jednym z zagrożeń dla krajowego rynku wykonawstwa jest kompletne zachwianie równowagi pomiędzy popytem o podażą - powiedział Zbigniew Kotlarek, prezes zarządu Polskiego Kongresu Drogowego, podczas kongresu organizowanego przez PTWP pt. "Inwestycje w trakcie kryzysu". - Publiczny inwestor może się cieszyć z rosnącej konkurencji i wojny cenowej, lecz dawno został przekroczony punkt krytyczny, za którym narasta groźba destabilizacji i nawet bankructw obecnych w Polsce od lat wykonawców.

Według Wojciecha Malusi, prezesa Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, krajowi wykonawcy budownictwa infrastrukturalnego w drugiej połowie ub.r. wykorzystywali swoje moce produkcyjne zaledwie w 60 proc. Ich zysk operacyjny wynosi średnio 2-3 proc, czyli jest najniższy w sektorze budownictwa.

Priorytet - efektywność

- Najtrudniejszym okresem dla budownictwa może się okazać 2010 rok z powodu możliwej kumulacji ujemnych zjawisk, spośród których najgroźniejsza jest utrata płynności finansowej w tym sektorze -podkreślił Konrad Jaskóła, prezes Polimex-Mostostal. - Szczególnie może to dotknąć wiele firm średniej wielkości i małych.

Podobne wnioski płyną ze wspomnianego badania KPMG. Priorytetem na najbliższe dwanaście miesięcy dla większości ankietowanych budowlanych jest zwiększenie efektywności biznesowej i operacyjnej, ponadto poprawa planowania i zarządzania projektami oraz... wybór partnera strategicznego dla firmy. Przedsiębiorcy odczuwają nadal trudności z finansowaniem bieżącej działalności, a spodziewają się i wzrostu konkurencji, i możliwego spadku zleceń.

- Do tego dochodzą tradycyjne problemy przedsiębiorstw z tej branży: biurokracja i wysokie koszty pracy - mówi Honorata Green, partner w dziale Doradztwa Podatkowego KPMG. - Żeby przetrwać ten trudny okres, firmy budowlane będą musiały wprowadzić szereg zmian, takich jak optymalizacja efektywności biznesowej, finansowania czy procesów zakupów.

Przykład dały największe firmy. Proces konsolidacji i restrukturyzacji przeprowadziły w połowie listopada Budimex SA i Polimex-Mostostal. Choć zarządy nie spodziewają się istotnych oszczędności i efektu synergii, ale chodziło tyleż o usprawnienie zarządzania, co o efekt demonstracji wobec akcjonariuszy.

- Odpowiedzią na rosnącą konkurencję może być tylko restrukturyzacja polskich wykonawców i lepsze przygotowanie się na walkę o kolejne kontrakty - podkreśla Konrad Jaskóła.

Problem malejącej rentowności działania, a nawet spadku sprzedaży najłatwiej można było uchwycić na przykładzie spółek budowlanych notowanych na giełdzie. Tylko spółki specjalistyczne lub mające różnorodne usługi budowlane notowały wzrosty przychodów po trzech kwartałach 2009 r., nawet dwucyfrowe. Są wśród nich Energomontaż Północ (36,2 proc.) specjalizujący się w budownictwie i modernizacji w energetyce i przemyśle chemicznym, Hydrobudowa (25,9 proc.) - partner konsorcjum realizującego budowę Stadionu Narodowego w Warszawie, ale specjalizującego się w obiektach hydrotechnicznych, ochrony środowiska i wodno-kanalizacyjnych, Energoaparatura czy Remak (budownictwo energetyczne).

Z kolei Mostostal Export - realizujący zarówno obiekty mieszkaniowe, jak i handlowo-przemysłowe, biurowe i ekologiczne - uzyskał w okresie trzech kwartałów sprzedaż aż o 59 proc. niższą. Podobny spadek miała spółka Żurawie Wieżowe - wynajmująca dźwigi i oprzyrządowanie profesjonalne (-53 proc).

Co się odwlecze...

Realizacja rządowego programu budowy dróg i autostrad jest opóźniona, a ponadto wielokrotnie zmieniane były kwoty finansowania. Można więc oczekiwać, że część tych zadań, szczególnie współfinansowana ze środków unijnych, zostanie przesunięta. Tym samym obecny boom w inwestycjach infrastrukturalnych zostanie rozłożony na dłuższy okres. W dodatku czekają nas inne zadania lub problemy do rozwiązania, jak dostosowanie dróg krajowych do wymagań unijnych pod względem dopuszczalnego nacisku na oś, a przede wszystkim remonty i odtworzenie dróg samorządowych.

- Na 16,5 tys. dróg krajowych, które mają 5-proc. udział w długości dróg w kraju, wydajemy teraz połowę nakładów inwestycyjnych, tymczasem niszczeją drogi samorządowe, na których zwiększył się znacznie ruch pojazdów ciężarowych - zauważył poseł Janusz Piechociński.

Dopiero po 2014 roku nastąpi szczyt zadań inwestycyjnych na kolei, które na dobre jeszcze nie ruszyły. - Jeżeli w tym tempie będą postępować prace, to rozjazdy wymienimy po 260 latach, a tory po 160 latach - pointował Adrian Furgalski, dyrektor w ZDG TOR.

Nowe trendy pojawią się na rynku wykonawstwa budowlanego, zmieni się też koniunktura w poszczególnych segmentach rynku.

- Jeżeli już będą ułożone główne odcinki autostrad, to Polska stanie się bardziej atrakcyjna dla inwestorów zagranicznych, którzy z powrotem zaczną więcej zlecać zadań kubaturowych - stwierdził Konrad Jaskóła. - Powróci z pewnością koniunktura na rynku mieszkaniowym, a zacznie się na rynku inwestycji przemysłowych, szczególnie w energetyce.

Spokojnie w przyszłość patrzy Olgierd Dziekoński, wiceminister infrastruktury:

- Z budownictwem po 2013 r. będzie to samo, co po 2007 roku, kiedy zakończyła się unijna perspektywa budżetowa na lata 2004-06. Dalej będzie robiło to samo. A przyszły kształt polityki spójności i wielkość środków w dużej mierze zależeć więc będzie od naszej aktywności w Parlamencie Europejskim.

Problem zatem leży nie w tym, czy będą nadal pieniądze na inwestycje, bo... będą. Skala naszych infrastrukturalnych zapóźnień to front robót na długie lata. Dojdą też gigantyczne przedsięwzięcia, związane z planami modernizacji energetyki. Problemem jest dziś raczej to, ile krajowych firm budowlanych przeżyje walkę konkurencyjną o obecne zlecenia, czy będą w stanie się przebranżowić i dostosować do nowych warunków rynku w przyszłości.

Piotr Stefaniak

źródło informacji: Nowy Przemysł

Budownictwo: Czy jest życie po boomie?

Rok 2009 budownictwo zamknęło niezłym wynikiem, ale wielu przedsiębiorców prognozuje pogorszenie koniunktury. Im dalej patrzą, tym widzą głębszą ciemność. Zagrożeń nie brakuje tuż za progiem nowego roku.

Niektórzy straszą, że wraz z pierwszym gwizdkiem na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpoczynającym Euro 2012 budownictwo wpadnie w czarną dziurę. Tymczasem problem może być inny: jak przeżyć pierwszych kilka miesięcy roku 2010.

Jeden z zakładów przetwórstwa węglowego ogłosił niedawno przetarg na prace budowlane średniej wartości. Prezes chciał porównać oferty, liczył, że zgłosi się więcej oferentów niż 2-3 firmy wykonawcze, jak dwa lata temu. Napłynęło... 26 zgłoszeń.

- I teraz mamy autentyczny ból głowy, kogo wybrać - zwierza się prezes.

Głowa boli też właścicieli i szefów firm budowlanych, lecz z innego powodu. Do kraju płyną pieniądze na inwestycje, Polska jest rozkopana, ale jednocześnie po każde zlecenie jest większy tłok. Po przetargi GDDKiA na budowę dróg startuje co najmniej tuzin konsorcjów (ale i 20, jak np. na budowę A4 od węzła Rzeszów Wschód do Jarosławia). Na świecie kryzys, do Polski ciągną jak do miodu firmy zagraniczne, nawet chińskie, i wygrywają niektóre z nich. Gorzej, że także na poziomie inwestycji samorządowych zwiększyła się konkurencja.

Prawdy i półprawdy

Gros przedsiębiorców budowlanych, ankietowanych w listopadzie 2008 r. w prestiżowym badaniu CEEC Research oraz KPMG, przewidywało spadek przychodów w 2009 roku. Co drugie przedsiębiorstwo miało mniej zamówień niż przed dwunastoma miesiącami, a średnie wykorzystanie mocy produkcyjnych spadło do 77 proc. Średnio optymistyczne prognozy płynęły z innego badania, firmy Randstad. Co czwarty z ankietowanych wierzył we wzrost gospodarczy w najbliższym półroczu, a 54 proc. zakładało stagnację. Tak było "średnio", bowiem inaczej postrzegali sytuację pracodawcy z sektora budowlanego.

- Wykazywali oni albo bardzo duży stopień niepewności, albo najbardziej pesymistyczne oceny perspektyw koniunktury - mówi Kajetan Słonina, dyrektor generalny Randstad w Polsce. - Można zakładać, że realizacja zamówień publicznych w budownictwie, szczególnie związanych z Euro 2012, dotyczy tylko niektórych aglomeracji i największych przedsiębiorstw, podczas gdy wiele spogląda w przyszłość przez pryzmat malejących zleceń na rynku budownictwa mieszkaniowego.

Profesor Zofia Bolkowska z Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa w Warszawie, ekspert Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa, kładzie na stół kilka podstawowych danych, jakie przedstawił GUS dla budownictwa po 10 miesiącach ub.r. Wartość produkcji sprzedanej była wyższa o 4,4 proc. niż rok temu, zatrudnienie wzrosło o 5,6 proc., płace o 3,3 proc., a rentowność netto wyniosła 5,3 proc., czyli powyżej średniej w gospodarce.

- Nie ma już siły, aby rozpędzony walec zatrzymał się w listopadzie i grudniu, czyli 2009 rok budownictwo zamknie wzrostem wartości produkcji sprzedanej o około 5 proc. - mówiła Bolkowska.

Można się zastrzegać, że GUS do bieżących statystyk otrzymuje dane od przedsiębiorstw zatrudniających ponad 10 osób. Tymczasem to w najmniejszych firmach, które mają ok. 15-proc. udział w przychodach branży i operują głównie w budownictwie mieszkaniowym, panuje pesymizm. Ale i to będzie półprawdą.

- Od wielu już miesięcy do realiów szczególnie nie przystają informacje o koniunkturze w budownictwie, oparte na subiektywnych odczuciach przedsiębiorców - podkreśla Zofia Bolkowska. - Potwierdza Co gorsza, do przedsiębiorców płynie wiele sprzecznych informacji o stanie gospodarki, co przeszkadza przy prawidłowej ocenie zjawisk. W ub. roku malała sprzedaż cementu i stali zbrojeniowej, więc można było pytać, z czego zbudowano te wszystkie drogi i domy, skoro produkcja budowlana wzrosła? Nie było kredytów i popytu na nowe budownictwo mieszkań, a oddano ich do użytku tyle, co w rekordowym od lat 2008 roku.

Czego boją się budowlani?

Strach nie odstępuje i słychać go w głosach wielu budowlanych.

- Kryzys na rynku budowlanym zacznie się wiosną, oceniali ankietowani przez nas przedsiębiorcy - przypomina Kajetan Słonina.

Co może mu grozić? Niemal jest przesądzone, że spośród głównych jego segmentów poważny regres czeka budownictwo mieszkaniowe. W pierwszych trzech kwartałach 2009 r. wydano pozwolenia na budowę 131 tys. mieszkań, wobec 173 tys. w analogicznym okresie 2008 r. Dlatego, że w całym 2009 r. deweloperzy sprzedali ok. 50 tys. nowych mieszkań i ten poziom transakcji, przy mniejszych o 10-25 proc. cenach niż rok wcześniej, wyznaczy względną stabilizację rynku mieszkaniowego na wyczerpie się pula nie sprzedanych obecnie nowych lokali - ocenia jej prezes Kazimierz Kirejczyk.

Na ten rok przedłuży się regres inwestycji budownictwa komercyjnego. W okresie trzech kwartałów 2009 r. wynajęto jedynie 185 tys. m kw. powierzchni biurowych, czyli aż o 52 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2008 roku, szacuje Cushman & Wakefield. Choć w samym trzecim kwartale rynek najmu nawet wzrósł (o 15 proc.), to z powodu dużej podaży nowych biurowców oddawanych w ostatnich miesiącach i spadku czynszów zmalał zapał inwestorów do budowy kolejnych.

W tym roku z pewnością zmaleje podaż nowych biur, ponieważ deweloperzy nadal wstrzymują decyzje o rozpoczęciu realizacji większości planowanych inwestycji biurowych - zarówno z powodu małego popytu, jak i problemów ze sfinansowaniem inwestycji. Podobna jest sytuacja na rynku magazynów i hal przemysłowych. Obu tymi segmentami rządzą w zasadzie inwestorzy zagraniczni, którzy są głównymi deweloperami, a także przeważają po stronie wynajemców. Działają więc w rytm gospodarki globalnej, a nie polskiej.

Języczkiem u wagi mogą okazać się zamówienia samorządów terytorialnych. Niestety, tak jak i budżet centralny, tak i one tną wydatki - o tyle może mniej, że radykalizm radnych jeszcze powstrzymuje terminarz wyborów i konieczność składania deklaracji o nowych inwestycjach. Po wyborach - wielu może przystać na cięcia nakładów.

Większe zlecenia będą więc płynąć jedynie z rynku budownictwa infrastrukturalnego. Ruszą wszystkie 28 główne umowy, jakie w ub.r. podpisała GDDKiA. Ponadto w budowie i przebudowie jest 777 km dróg krajowych, 13 odcinków autostrad o długości 317 km, 265 km dróg ekspresowych i 109 km obwodnic. Ale biznes niepokoi co innego...

- Jednym z zagrożeń dla krajowego rynku wykonawstwa jest kompletne zachwianie równowagi pomiędzy popytem o podażą - powiedział Zbigniew Kotlarek, prezes zarządu Polskiego Kongresu Drogowego, podczas kongresu organizowanego przez PTWP pt. "Inwestycje w trakcie kryzysu". - Publiczny inwestor może się cieszyć z rosnącej konkurencji i wojny cenowej, lecz dawno został przekroczony punkt krytyczny, za którym narasta groźba destabilizacji i nawet bankructw obecnych w Polsce od lat wykonawców.

Według Wojciecha Malusi, prezesa Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, krajowi wykonawcy budownictwa infrastrukturalnego w drugiej połowie ub.r. wykorzystywali swoje moce produkcyjne zaledwie w 60 proc. Ich zysk operacyjny wynosi średnio 2-3 proc, czyli jest najniższy w sektorze budownictwa.

Priorytet - efektywność

- Najtrudniejszym okresem dla budownictwa może się okazać 2010 rok z powodu możliwej kumulacji ujemnych zjawisk, spośród których najgroźniejsza jest utrata płynności finansowej w tym sektorze -podkreślił Konrad Jaskóła, prezes Polimex-Mostostal. - Szczególnie może to dotknąć wiele firm średniej wielkości i małych.

Podobne wnioski płyną ze wspomnianego badania KPMG. Priorytetem na najbliższe dwanaście miesięcy dla większości ankietowanych budowlanych jest zwiększenie efektywności biznesowej i operacyjnej, ponadto poprawa planowania i zarządzania projektami oraz... wybór partnera strategicznego dla firmy. Przedsiębiorcy odczuwają nadal trudności z finansowaniem bieżącej działalności, a spodziewają się i wzrostu konkurencji, i możliwego spadku zleceń.

- Do tego dochodzą tradycyjne problemy przedsiębiorstw z tej branży: biurokracja i wysokie koszty pracy - mówi Honorata Green, partner w dziale Doradztwa Podatkowego KPMG. - Żeby przetrwać ten trudny okres, firmy budowlane będą musiały wprowadzić szereg zmian, takich jak optymalizacja efektywności biznesowej, finansowania czy procesów zakupów.

Przykład dały największe firmy. Proces konsolidacji i restrukturyzacji przeprowadziły w połowie listopada Budimex SA i Polimex-Mostostal. Choć zarządy nie spodziewają się istotnych oszczędności i efektu synergii, ale chodziło tyleż o usprawnienie zarządzania, co o efekt demonstracji wobec akcjonariuszy.

- Odpowiedzią na rosnącą konkurencję może być tylko restrukturyzacja polskich wykonawców i lepsze przygotowanie się na walkę o kolejne kontrakty - podkreśla Konrad Jaskóła.

Problem malejącej rentowności działania, a nawet spadku sprzedaży najłatwiej można było uchwycić na przykładzie spółek budowlanych notowanych na giełdzie. Tylko spółki specjalistyczne lub mające różnorodne usługi budowlane notowały wzrosty przychodów po trzech kwartałach 2009 r., nawet dwucyfrowe. Są wśród nich Energomontaż Północ (36,2 proc.) specjalizujący się w budownictwie i modernizacji w energetyce i przemyśle chemicznym, Hydrobudowa (25,9 proc.) - partner konsorcjum realizującego budowę Stadionu Narodowego w Warszawie, ale specjalizującego się w obiektach hydrotechnicznych, ochrony środowiska i wodno-kanalizacyjnych, Energoaparatura czy Remak (budownictwo energetyczne).

Z kolei Mostostal Export - realizujący zarówno obiekty mieszkaniowe, jak i handlowo-przemysłowe, biurowe i ekologiczne - uzyskał w okresie trzech kwartałów sprzedaż aż o 59 proc. niższą. Podobny spadek miała spółka Żurawie Wieżowe - wynajmująca dźwigi i oprzyrządowanie profesjonalne (-53 proc).

Co się odwlecze...

Realizacja rządowego programu budowy dróg i autostrad jest opóźniona, a ponadto wielokrotnie zmieniane były kwoty finansowania. Można więc oczekiwać, że część tych zadań, szczególnie współfinansowana ze środków unijnych, zostanie przesunięta. Tym samym obecny boom w inwestycjach infrastrukturalnych zostanie rozłożony na dłuższy okres. W dodatku czekają nas inne zadania lub problemy do rozwiązania, jak dostosowanie dróg krajowych do wymagań unijnych pod względem dopuszczalnego nacisku na oś, a przede wszystkim remonty i odtworzenie dróg samorządowych.

- Na 16,5 tys. dróg krajowych, które mają 5-proc. udział w długości dróg w kraju, wydajemy teraz połowę nakładów inwestycyjnych, tymczasem niszczeją drogi samorządowe, na których zwiększył się znacznie ruch pojazdów ciężarowych - zauważył poseł Janusz Piechociński.

Dopiero po 2014 roku nastąpi szczyt zadań inwestycyjnych na kolei, które na dobre jeszcze nie ruszyły. - Jeżeli w tym tempie będą postępować prace, to rozjazdy wymienimy po 260 latach, a tory po 160 latach - pointował Adrian Furgalski, dyrektor w ZDG TOR.

Nowe trendy pojawią się na rynku wykonawstwa budowlanego, zmieni się też koniunktura w poszczególnych segmentach rynku.

- Jeżeli już będą ułożone główne odcinki autostrad, to Polska stanie się bardziej atrakcyjna dla inwestorów zagranicznych, którzy z powrotem zaczną więcej zlecać zadań kubaturowych - stwierdził Konrad Jaskóła. - Powróci z pewnością koniunktura na rynku mieszkaniowym, a zacznie się na rynku inwestycji przemysłowych, szczególnie w energetyce.

Spokojnie w przyszłość patrzy Olgierd Dziekoński, wiceminister infrastruktury:

- Z budownictwem po 2013 r. będzie to samo, co po 2007 roku, kiedy zakończyła się unijna perspektywa budżetowa na lata 2004-06. Dalej będzie robiło to samo. A przyszły kształt polityki spójności i wielkość środków w dużej mierze zależeć więc będzie od naszej aktywności w Parlamencie Europejskim.

Problem zatem leży nie w tym, czy będą nadal pieniądze na inwestycje, bo... będą. Skala naszych infrastrukturalnych zapóźnień to front robót na długie lata. Dojdą też gigantyczne przedsięwzięcia, związane z planami modernizacji energetyki. Problemem jest dziś raczej to, ile krajowych firm budowlanych przeżyje walkę konkurencyjną o obecne zlecenia, czy będą w stanie się przebranżowić i dostosować do nowych warunków rynku w przyszłości.

Piotr Stefaniak

źródło informacji: Nowy Przemysł

Cena ziemi wzrosła o 19 proc.

O 19 proc. wzrosły w 2009 roku ceny państwowej ziemi sprzedawanej przez Agencję Nieruchomości Rolnych. Hektar gruntów kosztował w ubiegłym roku średnio prawie 15 tys. zł, podczas gdy w 2008 nieco ponad 12,5 tys. zł - poinformowała w poniedziałek rzecznik ANR Grażyna Kapelko.

Najdroższa ziemia była w woj. kujawsko-pomorskim (26,3 tys. zł), śląskim (ok. 22,6 tys. zł), wielkopolskim (21,6 tys. zł) i małopolskim (ok. 19,5 tys. zł). Najtaniej grunty - podobnie jak w poprzednim roku - można było kupić w woj. lubuskim (9,9 tys. zł) i lubelskim (10,5 tys. zł).

Jak zauważyła rzecznik, w pierwszych trzech kwartałach 2009 r. ceny ziemi rosły, a w czwartym - znacznie spadły. - Pod koniec roku podpisano najwięcej umów sprzedaży nieruchomości, na ponad 46 tys. hektarów, co wpłynęło na cenę ziemi w całym 2009 r. - wyjaśniła.

Według Kapelko, choć ceny ziemi nadal rosną, to dynamika ta maleje. Najbardziej ziemia podrożała w 2007 r., wówczas ich cena wzrosła aż o 33 proc. W 2008 r. było to - 28 proc., a w 2009 r. - 19 proc.

Najwięcej kosztowały małe działki do 1 hektara - za taką nieruchomości trzeba było zapłacić ponad 19 tys. zł za hektar, drogie były także grunty powyżej 100 ha (ponad 15 tys. zł/ha).

W 2009 r. Agencja sprzedała 102 tys. ha, czyli o 24 tys. ha więcej niż w poprzednim roku (wzrost o 30 proc.). Najczęściej agencyjną ziemię kupują dotychczasowi dzierżawcy, którzy skorzystali z prawa pierwszeństwa pierwokupu oraz rolnicy, którzy nabyli ziemię na przetargach.

Najwięcej państwowej ziemi sprzedano w woj. warmińsko-mazurskim (ponad 21 tys. ha), zachodniopomorskim (ponad 18 tys. ha) i lubuskim (11 tys. ha). Najmniej kupiono jej na terenach województw: małopolskiego (850 ha), łódzkiego (1500 ha) i śląskiego (1700 ha).

ANR dysponuje obecnie ok. 2,234 mln ha gruntów na terenie całego kraju. Większość, ok. 1,7 mln ha, jest dzierżawiona. Do zagospodarowania jest ok. 330 tys. ha. Ponad połowa agencyjnej ziemi znajduje się na terenie działania 5 oddziałów Agencji: we Wrocławiu, Szczecinie, Olsztynie, Poznaniu i Gdańsku. Najmniej gruntów do rozdysponowania znajduje się na terenie Filii w Pile (4,7 tys. ha) i OT w Bydgoszczy (6,9 tys. ha).

 

Źródło: interia.pl

Cena ziemi wzrosła o 19 proc.

O 19 proc. wzrosły w 2009 roku ceny państwowej ziemi sprzedawanej przez Agencję Nieruchomości Rolnych. Hektar gruntów kosztował w ubiegłym roku średnio prawie 15 tys. zł, podczas gdy w 2008 nieco ponad 12,5 tys. zł - poinformowała w poniedziałek rzecznik ANR Grażyna Kapelko.

Najdroższa ziemia była w woj. kujawsko-pomorskim (26,3 tys. zł), śląskim (ok. 22,6 tys. zł), wielkopolskim (21,6 tys. zł) i małopolskim (ok. 19,5 tys. zł). Najtaniej grunty - podobnie jak w poprzednim roku - można było kupić w woj. lubuskim (9,9 tys. zł) i lubelskim (10,5 tys. zł).

Jak zauważyła rzecznik, w pierwszych trzech kwartałach 2009 r. ceny ziemi rosły, a w czwartym - znacznie spadły. - Pod koniec roku podpisano najwięcej umów sprzedaży nieruchomości, na ponad 46 tys. hektarów, co wpłynęło na cenę ziemi w całym 2009 r. - wyjaśniła.

Według Kapelko, choć ceny ziemi nadal rosną, to dynamika ta maleje. Najbardziej ziemia podrożała w 2007 r., wówczas ich cena wzrosła aż o 33 proc. W 2008 r. było to - 28 proc., a w 2009 r. - 19 proc.

Najwięcej kosztowały małe działki do 1 hektara - za taką nieruchomości trzeba było zapłacić ponad 19 tys. zł za hektar, drogie były także grunty powyżej 100 ha (ponad 15 tys. zł/ha).

W 2009 r. Agencja sprzedała 102 tys. ha, czyli o 24 tys. ha więcej niż w poprzednim roku (wzrost o 30 proc.). Najczęściej agencyjną ziemię kupują dotychczasowi dzierżawcy, którzy skorzystali z prawa pierwszeństwa pierwokupu oraz rolnicy, którzy nabyli ziemię na przetargach.

Najwięcej państwowej ziemi sprzedano w woj. warmińsko-mazurskim (ponad 21 tys. ha), zachodniopomorskim (ponad 18 tys. ha) i lubuskim (11 tys. ha). Najmniej kupiono jej na terenach województw: małopolskiego (850 ha), łódzkiego (1500 ha) i śląskiego (1700 ha).

ANR dysponuje obecnie ok. 2,234 mln ha gruntów na terenie całego kraju. Większość, ok. 1,7 mln ha, jest dzierżawiona. Do zagospodarowania jest ok. 330 tys. ha. Ponad połowa agencyjnej ziemi znajduje się na terenie działania 5 oddziałów Agencji: we Wrocławiu, Szczecinie, Olsztynie, Poznaniu i Gdańsku. Najmniej gruntów do rozdysponowania znajduje się na terenie Filii w Pile (4,7 tys. ha) i OT w Bydgoszczy (6,9 tys. ha).

 

Źródło: interia.pl

Ogrzanie 2-pokojowego M może kosztować 2,5 tys. zł roczne

Przeciętnie aż dwukrotnie więcej płacą za ogrzewanie osoby mieszkające w nieocieplonych budynkach z „wielkiej płyty”, niż w nowym budownictwie – wskazują szacunki Home Broker. Wynika to w głównej mierze z większej utraty ciepła, m.in. przez okna, dach czy ściany. W czasie silnych mrozów koszty ogrzewania mogą wzrosnąć o 20%.
Średni koszt ogrzania mieszkania o powierzchni 50m² w nieocieplonym budynku z „wielkiej płyty” wynosi rocznie aż 2450zł. Zazwyczaj nie zdajemy sobie z tego sprawy, ponieważ koszty te są wliczane do czynszu proporcjonalnie przez cały rok. Różne są także praktyki w kwestii rozliczania kosztów ogrzewania w zależności od zużycia. Coraz częściej w lokalach pojawiają się rozdzielniki ciepła, czyli mierniki jego rzeczywistego zużycia. W dalszym ciągu pozostaje natomiast grupa spółdzielni, która miesięcznie dolicza swoim członkom po około 2zł/m², niezależnie od wykorzystania ogrzewania i pory roku.

Nawet 49 zł za mkw

Zebrane przez Home Broker dane obrazują szacunkowy roczny koszt miejskiego c.o. w przeliczeniu na metr kwadratowy mieszkania w Warszawie, w zależności od zastosowanej technologii budowy. Szacunki pokazują, że przeciętnie najtaniej (ok. 22zł/m²) można ogrzać mieszkanie w nowym budynku (wzniesionym w powszechnej obecnie technologii monolitycznej – konstrukcja żelbetonowa wypełniona np. pustakiem). Jedynie o 13,6% koszt ten jest wyższy w przypadku mieszkania w budynku z wielkiej płyty, który został poddany gruntownej termomodernizacji. Inwestycja taka wymaga ocieplenia ścian warstwą minimum 12cm styropianu, wymiany okien oraz ocieplenia dachu. Najwięcej bowiem ciepła tracą budynki poprzez okna, wentylację, dach i ściany. Nawet dwukrotnie droższe w ogrzaniu mogą być niezmodernizowane budynki z „wielkiej płyty”, gdzie rocznie koszt ogrzania metra kwadratowego mieszkania wynosi średnio aż 49zł.

W przypadku mieszkania 50-metrowego daje to całkowity koszt w ciągu roku na poziomie 2450 zł. W przypadku długiej zimy czy silnych mrozów, jak obecnie kwota ta może wzrosnąć nawet o 20%.
 
Źródło: szacunek na podstawie danych z wybranych spółdzielni mieszkaniowych

100 zł oszczędności co miesiąc

Biorąc pod uwagę przeciętne mieszkanie o wielkości 50m² roczna oszczędność na samych kosztach ogrzewania może wynieść nawet 1200zł porównując ocieplone i nieocieplone budynki z „wielkiej płyty”, czyli 100 zł miesięcznie. Przyjmijmy, że kredytobiorca rozważa zakup mieszkania w niezmodernizowanej „wielkiej płycie” w cenie 300 tys. zł. Musi ponosić co miesiąc koszt raty kredytowej oraz opłat za mieszkanie (czynsz plus eksploatacja). Rata kredytu w euro na 30 lat z oprocentowaniem 4% (20 gr spreadu) wynosi 1504 zł. Gdyby kredytobiorca przeznaczył zaoszczędzone na opłatach 100 zł na podniesienie raty kredytowej do 1604 zł, mógłby zaciągnąć kredyt na sumę 320 tys. zł, czyli kupić mieszkanie o 20 tys. droższe, np. w budynku zmodernizowanym. Przy metrażu 50 mkw podnosi to limit ceny na metr o 400 zł.

W Suwałkach drożej

Zgodnie z danymi wykorzystywanymi przy wydawaniu certyfikatów energetycznych, Polska podzielona została na pięć stref klimatycznych, gdzie ilość ciepła (a więc i koszty) potrzebne do ogrzewania są różne. W Warszawie, czyli w strefie III koszty ogrzewania są znacznie niższe niż w północno-wschodniej i południowo-wschodniej części kraju. Dlatego w innych regionach korzyść z tytułu wyboru budynku bardziej nowoczesnego byłaby wyższa.

Temperatury zewnętrzne w Polsce
 

Źródło: Norma PN-EN 12831

Bartosz Turek,
analityk Home Broker

kg

Źródło: inwestycje.pl

Ogrzanie 2-pokojowego M może kosztować 2,5 tys. zł roczne

Przeciętnie aż dwukrotnie więcej płacą za ogrzewanie osoby mieszkające w nieocieplonych budynkach z „wielkiej płyty”, niż w nowym budownictwie – wskazują szacunki Home Broker. Wynika to w głównej mierze z większej utraty ciepła, m.in. przez okna, dach czy ściany. W czasie silnych mrozów koszty ogrzewania mogą wzrosnąć o 20%.
Średni koszt ogrzania mieszkania o powierzchni 50m² w nieocieplonym budynku z „wielkiej płyty” wynosi rocznie aż 2450zł. Zazwyczaj nie zdajemy sobie z tego sprawy, ponieważ koszty te są wliczane do czynszu proporcjonalnie przez cały rok. Różne są także praktyki w kwestii rozliczania kosztów ogrzewania w zależności od zużycia. Coraz częściej w lokalach pojawiają się rozdzielniki ciepła, czyli mierniki jego rzeczywistego zużycia. W dalszym ciągu pozostaje natomiast grupa spółdzielni, która miesięcznie dolicza swoim członkom po około 2zł/m², niezależnie od wykorzystania ogrzewania i pory roku.

Nawet 49 zł za mkw

Zebrane przez Home Broker dane obrazują szacunkowy roczny koszt miejskiego c.o. w przeliczeniu na metr kwadratowy mieszkania w Warszawie, w zależności od zastosowanej technologii budowy. Szacunki pokazują, że przeciętnie najtaniej (ok. 22zł/m²) można ogrzać mieszkanie w nowym budynku (wzniesionym w powszechnej obecnie technologii monolitycznej – konstrukcja żelbetonowa wypełniona np. pustakiem). Jedynie o 13,6% koszt ten jest wyższy w przypadku mieszkania w budynku z wielkiej płyty, który został poddany gruntownej termomodernizacji. Inwestycja taka wymaga ocieplenia ścian warstwą minimum 12cm styropianu, wymiany okien oraz ocieplenia dachu. Najwięcej bowiem ciepła tracą budynki poprzez okna, wentylację, dach i ściany. Nawet dwukrotnie droższe w ogrzaniu mogą być niezmodernizowane budynki z „wielkiej płyty”, gdzie rocznie koszt ogrzania metra kwadratowego mieszkania wynosi średnio aż 49zł.

W przypadku mieszkania 50-metrowego daje to całkowity koszt w ciągu roku na poziomie 2450 zł. W przypadku długiej zimy czy silnych mrozów, jak obecnie kwota ta może wzrosnąć nawet o 20%.
 
Źródło: szacunek na podstawie danych z wybranych spółdzielni mieszkaniowych

100 zł oszczędności co miesiąc

Biorąc pod uwagę przeciętne mieszkanie o wielkości 50m² roczna oszczędność na samych kosztach ogrzewania może wynieść nawet 1200zł porównując ocieplone i nieocieplone budynki z „wielkiej płyty”, czyli 100 zł miesięcznie. Przyjmijmy, że kredytobiorca rozważa zakup mieszkania w niezmodernizowanej „wielkiej płycie” w cenie 300 tys. zł. Musi ponosić co miesiąc koszt raty kredytowej oraz opłat za mieszkanie (czynsz plus eksploatacja). Rata kredytu w euro na 30 lat z oprocentowaniem 4% (20 gr spreadu) wynosi 1504 zł. Gdyby kredytobiorca przeznaczył zaoszczędzone na opłatach 100 zł na podniesienie raty kredytowej do 1604 zł, mógłby zaciągnąć kredyt na sumę 320 tys. zł, czyli kupić mieszkanie o 20 tys. droższe, np. w budynku zmodernizowanym. Przy metrażu 50 mkw podnosi to limit ceny na metr o 400 zł.

W Suwałkach drożej

Zgodnie z danymi wykorzystywanymi przy wydawaniu certyfikatów energetycznych, Polska podzielona została na pięć stref klimatycznych, gdzie ilość ciepła (a więc i koszty) potrzebne do ogrzewania są różne. W Warszawie, czyli w strefie III koszty ogrzewania są znacznie niższe niż w północno-wschodniej i południowo-wschodniej części kraju. Dlatego w innych regionach korzyść z tytułu wyboru budynku bardziej nowoczesnego byłaby wyższa.

Temperatury zewnętrzne w Polsce
 

Źródło: Norma PN-EN 12831

Bartosz Turek,
analityk Home Broker

kg

Źródło: inwestycje.pl

Condobroker Estates & Consulting współpracuje z BRE Property Partner

Condobroker Estates & Consulting, spółka Condohotels Group powołana do pełnienia funkcji sprzedawcy i doradcy w sektorze nieruchomości luksusowych, rozpoczęła współpracę z BRE Property Partner. Oferta nieruchomości w systemie condo została włączona do portfela usług i produktów inwestycyjnych oferowanych najzamożniejszym klientom Grupy BRE Banku. „Oferta Condobroker doskonale wpisuje się w wachlarz propozycji kierowanych do klientów Grupy BRE Banku, którzy chcą włączyć do swojego portfela inwestycyjnego nieruchomości typu second home.” – mówi Aleksandra Jastrzębska, menedżer ds. sprzedaży i marketingu BRE Property Partner.
Condobroker obecnie prowadzi sprzedaż apartamentów w nowym obiekcie Willa Port Resort. W ofercie jest ponad 80 komfortowych pokoi o zróżnicowanej powierzchni (od 22,5 do 89 mkw) w wyjątkowej lokalizacji – nad samym brzegiem jeziora Drwęckiego w Ostródzie. Wszystkie apartamenty w Willa Port Resort są w pełni wyposażone, na poziomie czterogwiazdkowego hotelu, z zastosowaniem najwyższej jakości materiałów wykończeniowych. Większość z nich posiada przestronne tarasy, a także wspaniały widok na Jezioro Drwęckie. Ceny za metr kwadratowy wahają się od 8800 zł do 10 000 zł netto.

Dodatkowym plusem tej inwestycji jest gwarantowany zwrot 25% zainwestowanego kapitału w 3 lata. „Zwroty gwarantowane dla właścicieli apartamentów w Willa Port Resort będą w kolejnych trzech latach wynosiły: 7,5%, 8,5% oraz 9% wartości inwestycji i będą wypłacane w formie kwartalnych, stałych rent” – – wyjaśnia Tomasz Malicki, General Manager Condobroker E&C. Po upływie tego okresu operator hotelowy proponuje podział przychodów z tytułu prowadzonej działalności hotelowej w wymiarze 50/50. Kupujący apartamenty w Willa Port Resort mają także możliwość uzyskania zwrotu 22% VAT nawet, jeśli nie prowadzą oni działalności gospodarczej.

W Willa Port Resort znajdzie się bogata infrastruktura rekreacyjno-rozrywkowa i biznesowo-konferencyjna: dwie restauracje, kawiarnia, sale konferencyjne, sala widowiskowo-konferencyjna na blisko 400 osób, zaplecze Spa&Wellness oraz strefa rozrywki dla dzieci i dorosłych. Właściciele apartamentów mogą wziąć udział w elitarnym i atrakcyjnym Programie Właścicielskim Condohotels, który gwarantuje wysokie zniżki na usługi oferowane przez Condohotels Group (hotele, restauracja, aquapark, centrum SPA) już od momentu podpisania umowy. Powstanie Willi Port Resort wpłynie także korzystnie na funkcjonowanie pierwszego obiektu Condohotels Group, Rezydencji Willa Port, co zapewne przełoży się także na przychody z tytułu wynajmu apartamentów. Planowane oddanie inwestycji do użytku to II kwartał 2010r.

Operatorem hotelowym w Willa Port Resort będzie spółka należąca do grupy Condohotels, która specjalizuje się w zarządzaniu luksusowymi hotelami i obiektami rekreacyjnymi - Condohotels Management. Firma realizuje założone cele biznesowe poprzez wdrażanie wysokich standardów obsługi, prowadzenie efektywnych działań sprzedażowych i marketingowych, a także dzięki wiedzy i doświadczeniu ludzi tworzących struktury spółki operatorskiej - specjalistów z branży hotelarskiej. Obecnie Condohotels Management zarządza w Ostródzie dwoma obiektami hotelowymi (www.hotelplatinum.pl) oraz (www.rezydencjewillaport.pl), nowoczesnym centrum Platinum SPA (www.platinumspa.pl) oraz Aquaparkiem (www.aquaparkostroda.pl).

Condobroker Estates & Consulting

kg

Źródło: inwestycje.pl

Condobroker Estates & Consulting współpracuje z BRE Property Partner

Condobroker Estates & Consulting, spółka Condohotels Group powołana do pełnienia funkcji sprzedawcy i doradcy w sektorze nieruchomości luksusowych, rozpoczęła współpracę z BRE Property Partner. Oferta nieruchomości w systemie condo została włączona do portfela usług i produktów inwestycyjnych oferowanych najzamożniejszym klientom Grupy BRE Banku. „Oferta Condobroker doskonale wpisuje się w wachlarz propozycji kierowanych do klientów Grupy BRE Banku, którzy chcą włączyć do swojego portfela inwestycyjnego nieruchomości typu second home.” – mówi Aleksandra Jastrzębska, menedżer ds. sprzedaży i marketingu BRE Property Partner.
Condobroker obecnie prowadzi sprzedaż apartamentów w nowym obiekcie Willa Port Resort. W ofercie jest ponad 80 komfortowych pokoi o zróżnicowanej powierzchni (od 22,5 do 89 mkw) w wyjątkowej lokalizacji – nad samym brzegiem jeziora Drwęckiego w Ostródzie. Wszystkie apartamenty w Willa Port Resort są w pełni wyposażone, na poziomie czterogwiazdkowego hotelu, z zastosowaniem najwyższej jakości materiałów wykończeniowych. Większość z nich posiada przestronne tarasy, a także wspaniały widok na Jezioro Drwęckie. Ceny za metr kwadratowy wahają się od 8800 zł do 10 000 zł netto.

Dodatkowym plusem tej inwestycji jest gwarantowany zwrot 25% zainwestowanego kapitału w 3 lata. „Zwroty gwarantowane dla właścicieli apartamentów w Willa Port Resort będą w kolejnych trzech latach wynosiły: 7,5%, 8,5% oraz 9% wartości inwestycji i będą wypłacane w formie kwartalnych, stałych rent” – – wyjaśnia Tomasz Malicki, General Manager Condobroker E&C. Po upływie tego okresu operator hotelowy proponuje podział przychodów z tytułu prowadzonej działalności hotelowej w wymiarze 50/50. Kupujący apartamenty w Willa Port Resort mają także możliwość uzyskania zwrotu 22% VAT nawet, jeśli nie prowadzą oni działalności gospodarczej.

W Willa Port Resort znajdzie się bogata infrastruktura rekreacyjno-rozrywkowa i biznesowo-konferencyjna: dwie restauracje, kawiarnia, sale konferencyjne, sala widowiskowo-konferencyjna na blisko 400 osób, zaplecze Spa&Wellness oraz strefa rozrywki dla dzieci i dorosłych. Właściciele apartamentów mogą wziąć udział w elitarnym i atrakcyjnym Programie Właścicielskim Condohotels, który gwarantuje wysokie zniżki na usługi oferowane przez Condohotels Group (hotele, restauracja, aquapark, centrum SPA) już od momentu podpisania umowy. Powstanie Willi Port Resort wpłynie także korzystnie na funkcjonowanie pierwszego obiektu Condohotels Group, Rezydencji Willa Port, co zapewne przełoży się także na przychody z tytułu wynajmu apartamentów. Planowane oddanie inwestycji do użytku to II kwartał 2010r.

Operatorem hotelowym w Willa Port Resort będzie spółka należąca do grupy Condohotels, która specjalizuje się w zarządzaniu luksusowymi hotelami i obiektami rekreacyjnymi - Condohotels Management. Firma realizuje założone cele biznesowe poprzez wdrażanie wysokich standardów obsługi, prowadzenie efektywnych działań sprzedażowych i marketingowych, a także dzięki wiedzy i doświadczeniu ludzi tworzących struktury spółki operatorskiej - specjalistów z branży hotelarskiej. Obecnie Condohotels Management zarządza w Ostródzie dwoma obiektami hotelowymi (www.hotelplatinum.pl) oraz (www.rezydencjewillaport.pl), nowoczesnym centrum Platinum SPA (www.platinumspa.pl) oraz Aquaparkiem (www.aquaparkostroda.pl).

Condobroker Estates & Consulting

kg

Źródło: inwestycje.pl

Powrót do czasów „wielkiej płyty”?

Polacy szukają małych mieszkań, ale z możliwie dużą liczbą pomieszczeń 76% osób zainteresowanych zakupem mieszkania szuka lokalu maksymalnie 2-pokojowego – wskazują najnowsze dane Home Broker. Rośnie liczba chętnych na zakup mieszkań o możliwe dużej liczbie pomieszczeń przy minimalnej powierzchni, np. 2-pokojowych o metrażu 40 mkw. Deweloperzy stopniowo reagują na takie zapotrzebowanie rynku. W 2009 roku o prawie 2 mkw. spadła przeciętna powierzchnia mieszkań oddawanych do użytku.
W ubiegłym roku oddano do użytku w sumie 160,1 tys. mieszkań, o 3,1% mniej niż w 2008 roku – wskazują dane GUS. W większym stopniu, o 6,7%, zmniejszyła się powierzchnia oddawanych mieszkań.  Oznacza to, że mieszkania, które trafiły na rynek były przeciętnie mniejsze niż przed rokiem. Średnia powierzchnia lokali deweloperskich spadła z 67,8 mkw. do 66  mkw., a mieszkań spółdzielczych z 59,2 mkw. do 57,6 mkw.

2,6 mkw. mniej w nowym mieszkaniu

W przypadku mieszkań z oferty Home Broker różnica jest jeszcze większa. Średnia powierzchnia nowego mieszkania wprowadzonego do sprzedaży w 2009 roku wynosiła 68,1 mkw., a rok wcześniej – 70,7 mkw. (spadek o 2,6 mkw.). Tendencja jest kontynuowana w tym roku, z jeszcze większą siłą. Średnia powierzchnia lokali wprowadzonych do oferty w tym roku to zaledwie 55,2 mkw.

Wielka płyta po nowemu

Z danych Home Broker wynika, że prawie 58% osób zainteresowanych zakupem mieszkania poszukuje lokalu o minimum dwóch pokojach. Jednocześnie prawie 76% badanych chce kupić mieszkania maksymalnie 2-pokojowe. W opinii doradców Home Broker, rośnie grupa klientów, którzy poszukują mieszkań o możliwie dużej liczbie pomieszczeń przy minimalnej powierzchni, np. lokali 2-pokojowych o metrażu 35-40 mkw. czy 3-pokojowych w metrażu od 55 mkw.  – To powrót do czasów wielkiej płyty, gdy budowano mieszkania 3-pokojowe nieprzekraczające  50 mkw. – przyznaje Michał Sakowski, doradca Home Broker z Krakowa. - Tyle tylko, że klienci szukają dziś takich mieszkań w nowym budownictwie – dodaje.
 

Mniej metrów mieszkania na kredyt przy tych samych dochodach

Powodem takiej sytuacji jest m.in. znaczne ograniczenie zdolności kredytowej Polaków. Chociaż sytuacja w tym zakresie znacznie się poprawiła w drugiej połowie 2009 roku, to wciąż  maksymalna kwota kredytu, jaką może uzyskać kredytobiorca o określonych parametrach jest niższa niż dwa lata temu. Przykładowo, 4-osobowa rodzina o odchodach 3,5 tys. netto mogła liczyć w grudniu przeciętnie na 214 tys. zł kredytu (w złotych). Na początku 2007 roku zdolność była o prawie 100 tys. zł większa. Spadek w zakresie zdolności jest większy od spadku cen mieszkań co powoduje, że dziś siła nabywcza kredytobiorcy, liczona liczbą metrów kwadratowych, które może kupić wykorzystując zdolność, jest mniejsza niż przed kryzysem. 

Deweloperzy dzielą duże mieszkania

Z danych Home Broker wynika, że część deweloperów zwiększa udział mieszkań o mniejszym metrażu w nowych inwestycjach, a nawet dokonuje zmian już na etapie realizacji  projektu.  – W Lublinie część deweloperów szybko zareagowała na zmieniające się warunki rynkowe i rozpoczęła inwestycje, w których mieszkania 2-pokojowe mają powierzchnię 40 mkw., a 3-pokojowe są dostępne w metrażu od 55 mkw. – mówi Artur Lepiarz, doradca Home Broker w Lublinie. Dodaje, że był przypadek, w którym deweloper zdecydował się podzielić mieszkania 80-metrowe w pierwotnym projekcie na dwa mniejsze. Podobne przypadki zdarzają się m.in. w Krakowie i Warszawie. – Jeden z deweloperów, który dopiero za kilka miesięcy będzie oddawać mieszkania w Warszawie, pod koniec zeszłego roku zdecydował się podzielić 100-metrowe mieszkania i sprzedał już prawie wszystkie – mówi Włodzimierz Wielogórski, specjalista ds. rynku pierwotnego w Home Broker. – Nie jest to jednak zjawisko masowe. Wielu deweloperów liczy na to, że sprzeda w końcu lokale o większym metrażu i nie chce zdecydować się na podział– dodaje.

Katarzyna Siwek
Home Broker

jn

Źródło: inwestycje.pl

Powrót do czasów „wielkiej płyty”?

Polacy szukają małych mieszkań, ale z możliwie dużą liczbą pomieszczeń 76% osób zainteresowanych zakupem mieszkania szuka lokalu maksymalnie 2-pokojowego – wskazują najnowsze dane Home Broker. Rośnie liczba chętnych na zakup mieszkań o możliwe dużej liczbie pomieszczeń przy minimalnej powierzchni, np. 2-pokojowych o metrażu 40 mkw. Deweloperzy stopniowo reagują na takie zapotrzebowanie rynku. W 2009 roku o prawie 2 mkw. spadła przeciętna powierzchnia mieszkań oddawanych do użytku.
W ubiegłym roku oddano do użytku w sumie 160,1 tys. mieszkań, o 3,1% mniej niż w 2008 roku – wskazują dane GUS. W większym stopniu, o 6,7%, zmniejszyła się powierzchnia oddawanych mieszkań.  Oznacza to, że mieszkania, które trafiły na rynek były przeciętnie mniejsze niż przed rokiem. Średnia powierzchnia lokali deweloperskich spadła z 67,8 mkw. do 66  mkw., a mieszkań spółdzielczych z 59,2 mkw. do 57,6 mkw.

2,6 mkw. mniej w nowym mieszkaniu

W przypadku mieszkań z oferty Home Broker różnica jest jeszcze większa. Średnia powierzchnia nowego mieszkania wprowadzonego do sprzedaży w 2009 roku wynosiła 68,1 mkw., a rok wcześniej – 70,7 mkw. (spadek o 2,6 mkw.). Tendencja jest kontynuowana w tym roku, z jeszcze większą siłą. Średnia powierzchnia lokali wprowadzonych do oferty w tym roku to zaledwie 55,2 mkw.

Wielka płyta po nowemu

Z danych Home Broker wynika, że prawie 58% osób zainteresowanych zakupem mieszkania poszukuje lokalu o minimum dwóch pokojach. Jednocześnie prawie 76% badanych chce kupić mieszkania maksymalnie 2-pokojowe. W opinii doradców Home Broker, rośnie grupa klientów, którzy poszukują mieszkań o możliwie dużej liczbie pomieszczeń przy minimalnej powierzchni, np. lokali 2-pokojowych o metrażu 35-40 mkw. czy 3-pokojowych w metrażu od 55 mkw.  – To powrót do czasów wielkiej płyty, gdy budowano mieszkania 3-pokojowe nieprzekraczające  50 mkw. – przyznaje Michał Sakowski, doradca Home Broker z Krakowa. - Tyle tylko, że klienci szukają dziś takich mieszkań w nowym budownictwie – dodaje.
 

Mniej metrów mieszkania na kredyt przy tych samych dochodach

Powodem takiej sytuacji jest m.in. znaczne ograniczenie zdolności kredytowej Polaków. Chociaż sytuacja w tym zakresie znacznie się poprawiła w drugiej połowie 2009 roku, to wciąż  maksymalna kwota kredytu, jaką może uzyskać kredytobiorca o określonych parametrach jest niższa niż dwa lata temu. Przykładowo, 4-osobowa rodzina o odchodach 3,5 tys. netto mogła liczyć w grudniu przeciętnie na 214 tys. zł kredytu (w złotych). Na początku 2007 roku zdolność była o prawie 100 tys. zł większa. Spadek w zakresie zdolności jest większy od spadku cen mieszkań co powoduje, że dziś siła nabywcza kredytobiorcy, liczona liczbą metrów kwadratowych, które może kupić wykorzystując zdolność, jest mniejsza niż przed kryzysem. 

Deweloperzy dzielą duże mieszkania

Z danych Home Broker wynika, że część deweloperów zwiększa udział mieszkań o mniejszym metrażu w nowych inwestycjach, a nawet dokonuje zmian już na etapie realizacji  projektu.  – W Lublinie część deweloperów szybko zareagowała na zmieniające się warunki rynkowe i rozpoczęła inwestycje, w których mieszkania 2-pokojowe mają powierzchnię 40 mkw., a 3-pokojowe są dostępne w metrażu od 55 mkw. – mówi Artur Lepiarz, doradca Home Broker w Lublinie. Dodaje, że był przypadek, w którym deweloper zdecydował się podzielić mieszkania 80-metrowe w pierwotnym projekcie na dwa mniejsze. Podobne przypadki zdarzają się m.in. w Krakowie i Warszawie. – Jeden z deweloperów, który dopiero za kilka miesięcy będzie oddawać mieszkania w Warszawie, pod koniec zeszłego roku zdecydował się podzielić 100-metrowe mieszkania i sprzedał już prawie wszystkie – mówi Włodzimierz Wielogórski, specjalista ds. rynku pierwotnego w Home Broker. – Nie jest to jednak zjawisko masowe. Wielu deweloperów liczy na to, że sprzeda w końcu lokale o większym metrażu i nie chce zdecydować się na podział– dodaje.

Katarzyna Siwek
Home Broker

jn

Źródło: inwestycje.pl

Ruszyły inwestycje na rynku mieszkaniowym

W grudniu, drugi miesiąc z rzędu rosła liczba nowych inwestycji budowlanych na rynku mieszkaniowym. Ponieważ jednocześnie wyhamowuje tendencja spadkowa w obszarze pozwoleń na budowę można przypuszczać, że rynek pierwotny stopniowo wychodzi z kryzysu. W tym roku kupujący będą się jednak musieli pogodzić się z mniejszym zaawansowaniem robót w momencie kupna.
W grudniu 2009 roku oddano do użytku 16,76 tys. mieszkań, o prawie 44% mniej niż przed rokiem – podał GUS. To efekt wysokiej bazy – w grudniu 2008 r. oddano do użytku rekordową liczbę  29,9 tys. lokali  (inwestorzy, którzy oddali mieszkania przed 1 stycznia 2009 roku uniknęli obowiązku certyfikacji energetycznej). W całym roku do użytkowania było oddawanych co miesiąc średnio 13,3 tys. To o ponad 7% więcej niż średnio w latach 2007-2008.

W grudniu wydano pozwolenia na budowę 14,6 tys. mieszkań, o 5,8% mniej niż przed rokiem. Miesięczna średnia  z 2009 roku -  niespełna 15 tys. mieszkań, dla których wydano pozwolenia na budowę – jest o ponad 25% niższa od średniej z lat 2007-2008, gdy co miesiąc rozpoczynano budowę przeciętnie 20 tys. mieszkań.

Ponadto w grudniu rozpoczęto budowę 8,4 tys. lokali, o 22% więcej niż przed rokiem.  Był to drugi z rzędu wzrostowy miesiąc, co – w połączeniu z wyhamowaniem dynamiki spadku pozwoleń na budowę – może być zwiastunem wychodzenia rynku budownictwa mieszkaniowego z kryzysu. Trzeba jednak pamiętać o niskiej bazie z końca ub.r. Dlatego konieczne jest potwierdzenie korzystnych danych w kolejnych miesiącach. Niemniej jednak, w całym 2009 r. rozpoczęto budowę 142,9 tys. mieszkań, czyli 12,2 tys. przeciętnie w miesiącu. W dwóch poprzednich latach co miesiąc rozpoczynano budowę prawie 15 tys. mieszkań, zatem w 2009 r. spadek wyniósł ponad 20%. 

Silna tendencja spadkowa w obszarze nowych inwestycji budowlanych, jaka rozpoczęła się w IV kwartale 2008 r. skutkuje już odczuwalnym ograniczeniem podaży mieszkań na rynku pierwotnym. Problem ten będzie bardziej widoczny w drugiej połowie roku. W efekcie osoby zainteresowane zakupem lokalu np. od dewelopera będą zmuszone zaakceptować niższy poziom zaawansowania prac budowlanych.

Możliwość zakupu mieszkaniu na rynku pierwotnym będzie zależała od gotowości banków do finansowania takich inwestycji. W okresie kryzysu finansowego banki znacznie ograniczyły udzielanie kredytów na zakup mieszkań w budowie. Wprowadziły nieformalne listy deweloperów, określiły minimalny stan zaawansowania robót, zastrzegły sobie indywidualne podejście do każdej inwestycji, uzależniały decyzje kredytowe od przebiegu innych inwestycji tego dewelopera, wymagały ponadto wielu dodatkowych dokumentów, które nie były potrzebne w przypadku zakupu mieszkania na rynku wtórnym. Tylko nieliczne deklarowały gotowość finansowania „dziury w ziemi”, godząc się na udzielenie takiego kredytu np. w sytuacji, gdy możliwe jest ustanowienie zabezpieczenia na innej nieruchomości. Jeżeli banki nie zliberalizują podejścia do kredytowania zakupu mieszkań na rynku pierwotnym, to biorąc pod uwagę ograniczenie podaży gotowych lokali, zakup mieszkania będzie trudniejszy. 
 
 


Katarzyna Siwek
Home Broker

jn

Źródło: inwestycje.pl

Ruszyły inwestycje na rynku mieszkaniowym

W grudniu, drugi miesiąc z rzędu rosła liczba nowych inwestycji budowlanych na rynku mieszkaniowym. Ponieważ jednocześnie wyhamowuje tendencja spadkowa w obszarze pozwoleń na budowę można przypuszczać, że rynek pierwotny stopniowo wychodzi z kryzysu. W tym roku kupujący będą się jednak musieli pogodzić się z mniejszym zaawansowaniem robót w momencie kupna.
W grudniu 2009 roku oddano do użytku 16,76 tys. mieszkań, o prawie 44% mniej niż przed rokiem – podał GUS. To efekt wysokiej bazy – w grudniu 2008 r. oddano do użytku rekordową liczbę  29,9 tys. lokali  (inwestorzy, którzy oddali mieszkania przed 1 stycznia 2009 roku uniknęli obowiązku certyfikacji energetycznej). W całym roku do użytkowania było oddawanych co miesiąc średnio 13,3 tys. To o ponad 7% więcej niż średnio w latach 2007-2008.

W grudniu wydano pozwolenia na budowę 14,6 tys. mieszkań, o 5,8% mniej niż przed rokiem. Miesięczna średnia  z 2009 roku -  niespełna 15 tys. mieszkań, dla których wydano pozwolenia na budowę – jest o ponad 25% niższa od średniej z lat 2007-2008, gdy co miesiąc rozpoczynano budowę przeciętnie 20 tys. mieszkań.

Ponadto w grudniu rozpoczęto budowę 8,4 tys. lokali, o 22% więcej niż przed rokiem.  Był to drugi z rzędu wzrostowy miesiąc, co – w połączeniu z wyhamowaniem dynamiki spadku pozwoleń na budowę – może być zwiastunem wychodzenia rynku budownictwa mieszkaniowego z kryzysu. Trzeba jednak pamiętać o niskiej bazie z końca ub.r. Dlatego konieczne jest potwierdzenie korzystnych danych w kolejnych miesiącach. Niemniej jednak, w całym 2009 r. rozpoczęto budowę 142,9 tys. mieszkań, czyli 12,2 tys. przeciętnie w miesiącu. W dwóch poprzednich latach co miesiąc rozpoczynano budowę prawie 15 tys. mieszkań, zatem w 2009 r. spadek wyniósł ponad 20%. 

Silna tendencja spadkowa w obszarze nowych inwestycji budowlanych, jaka rozpoczęła się w IV kwartale 2008 r. skutkuje już odczuwalnym ograniczeniem podaży mieszkań na rynku pierwotnym. Problem ten będzie bardziej widoczny w drugiej połowie roku. W efekcie osoby zainteresowane zakupem lokalu np. od dewelopera będą zmuszone zaakceptować niższy poziom zaawansowania prac budowlanych.

Możliwość zakupu mieszkaniu na rynku pierwotnym będzie zależała od gotowości banków do finansowania takich inwestycji. W okresie kryzysu finansowego banki znacznie ograniczyły udzielanie kredytów na zakup mieszkań w budowie. Wprowadziły nieformalne listy deweloperów, określiły minimalny stan zaawansowania robót, zastrzegły sobie indywidualne podejście do każdej inwestycji, uzależniały decyzje kredytowe od przebiegu innych inwestycji tego dewelopera, wymagały ponadto wielu dodatkowych dokumentów, które nie były potrzebne w przypadku zakupu mieszkania na rynku wtórnym. Tylko nieliczne deklarowały gotowość finansowania „dziury w ziemi”, godząc się na udzielenie takiego kredytu np. w sytuacji, gdy możliwe jest ustanowienie zabezpieczenia na innej nieruchomości. Jeżeli banki nie zliberalizują podejścia do kredytowania zakupu mieszkań na rynku pierwotnym, to biorąc pod uwagę ograniczenie podaży gotowych lokali, zakup mieszkania będzie trudniejszy. 
 
 


Katarzyna Siwek
Home Broker

jn

Źródło: inwestycje.pl

Sytuacja na rynku gruntów inwestycyjnych w Polsce w roku 2009 i prognoza na 2010

Colliers International, firma doradcza na rynku nieruchomości komercyjnych, publikuje najnowszy raport dotyczący sytuacji na rynku gruntów inwestycyjnych w Polsce.
Główne wnioski

Rok 2009 rozpoczął się od kontynuacji spadków cen gruntów zapoczątkowanych w II połowie 2008 roku. Druga połowa roku przyniosła natomiast optymistyczne dane ekonomiczne oraz zapewnienie wielu deweloperów o rozpoczęciu nowych inwestycji zarówno mieszkaniowych jak i biurowych. Firmy, które sprzedały w najkorzystniejszym okresie swoje aktywa i posiadają zasoby wolnej gotówki, bądź ich sytuacja jest na tyle dobra, że otrzymają finansowanie, szykują się już na „wyprzedaże”. Chociaż pierwsze znaczące transakcje spodziewane są na koniec I połowy 2010, właściciele przestali już obniżać ceny ofertowe z nadzieją, iż odrobią starty wywołane drastycznym spadkiem wartości nieruchomości na przełomie 2008 i 2009 roku.

Grunty pod zabudowę mieszkaniową

Grunty pod inwestycje mieszkaniowe okazały się najbardziej wrażliwe na recesję. Popyt na nie jest bowiem silnie powiązany ze sprzedażą mieszkań, która na przełomie 2008 i 2009 roku gwałtownie spadła.

Na spadek popytu na nowe mieszkania inwestorzy zareagowali wstrzymaniem wielu projektów. Według danych statystycznych GUS, liczba rozpoczętych inwestycji od stycznia do listopada 2009 r. spadła o blisko 20% w porównaniu z analogicznym okresem w roku 2008.

Najbardziej potaniały grunty zlokalizowane w miastach regionalnych np. Poznaniu i Trójmieście. Ceny w tych miastach są zbliżone i wynoszą od 100 euro do 300 euro za mkw PUM (Powierzchnia Użytkowa Mieszkalna).
Najdroższą lokalizacją w Polsce niezmiennie pozostaje Warszawa, w której ceny sięgają 650 euro za mkw PUM.

Grunty pod inwestycje komercyjne

Sytuacja na rynku działek pod zabudowę biurową w Polsce prezentuje się podobnie jak na rynku gruntów mieszkaniowych. Po zdecydowanym spadku cen w II połowie 2008 roku, sięgającym nawet 50% (ceny minimalne w Trójmieście) w 2009 roku zanotowaliśmy wyhamowanie spadków cen. Najwyższe ceny gruntów w Polsce pod zabudowę biurową występują w Warszawie i oscylują w przedziale od 220 do 700 euro z mkw GLA (Gross Leasable Area - Powierzchnia Najmu Brutto).  Ceny ofertowe w Warszawie w I połowie 2009 roku ustabilizowały się, natomiast w II połowie odnotowaliśmy wyraźne ich podniesienie.

Kryzys uderzył nie tylko w inwestorów lecz również w konsumentów. Sprzedaż detaliczna, pomimo iż w ostatnich miesiącach wzrosła, w ujęciu rocznym nadal pozostaje na relatywnie niskim poziomie. Deweloperzy odkładają więc plany zakupu nowych terenów pod inwestycje handlowe, a obecne projekty powstają często w mniejszej skali niż dotychczas planowano. Zastój w sprzedaży gruntów pod powierzchnie handlowe wynika również z faktu, że istnieje ograniczona ilość terenów, na których można budować obiekty o powierzchni przekraczającej 2000 mkw.

Ceny gruntów pod działalność logistyczną i produkcyjną na koniec roku 2009 wahały się w przedziale od 17 euro w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego i III strefie Warszawy aż do 150 euro za najatrakcyjniejsze grunty w I strefie Warszawy. Ze względu jednak na fakt, że ok. 20 % powierzchni magazynowej jest w tej chwili niewynajęte (ok. 1 mln mkw.), deweloperzy odłożyli pozyskiwanie gruntów i skupili się na wynajmie posiadanych magazynów.

Komentarz eksperta Colliers International

Zdaniem Daniela Puchalskiego, Dyrektora Działu Gruntów Inwestycyjnych w Colliers International w najbliższych miesiącach nie należy spodziewać się gwałtownych zmian cen ofertowych. „W pierwszej połowie 2010 roku pojawią się prawdopodobnie informacje o szczęśliwcach, którzy nabyli atrakcyjne grunty po relatywnie niskich cenach. Nie należy się jednak spodziewać zbyt dużej liczby transakcji, ponieważ inwestorzy posiadają w swoich portfelach wiele nie rozpoczętych projektów i w pierwszej kolejności na nich skupią swoją uwagę”. – mówi Daniel Puchalski i dodaje – „Przy podejmowaniu decyzji o zakupach inwestorzy będą zwracali większa uwagę na lokalizację, cenę oraz możliwość wchłonięcia podaży danej powierzchni przez lokalny rynek. Chociaż czasy, kiedy stopy zwrotu z inwestycji nierzadko sięgały kilkudziesięciu a nawet więcej procent minęły, nadal na rynku można zaleźć bardzo atrakcyjne projekty”.

Colliers International

as

Źródło: inwestycje.pl

Sytuacja na rynku gruntów inwestycyjnych w Polsce w roku 2009 i prognoza na 2010

Colliers International, firma doradcza na rynku nieruchomości komercyjnych, publikuje najnowszy raport dotyczący sytuacji na rynku gruntów inwestycyjnych w Polsce.
Główne wnioski

Rok 2009 rozpoczął się od kontynuacji spadków cen gruntów zapoczątkowanych w II połowie 2008 roku. Druga połowa roku przyniosła natomiast optymistyczne dane ekonomiczne oraz zapewnienie wielu deweloperów o rozpoczęciu nowych inwestycji zarówno mieszkaniowych jak i biurowych. Firmy, które sprzedały w najkorzystniejszym okresie swoje aktywa i posiadają zasoby wolnej gotówki, bądź ich sytuacja jest na tyle dobra, że otrzymają finansowanie, szykują się już na „wyprzedaże”. Chociaż pierwsze znaczące transakcje spodziewane są na koniec I połowy 2010, właściciele przestali już obniżać ceny ofertowe z nadzieją, iż odrobią starty wywołane drastycznym spadkiem wartości nieruchomości na przełomie 2008 i 2009 roku.

Grunty pod zabudowę mieszkaniową

Grunty pod inwestycje mieszkaniowe okazały się najbardziej wrażliwe na recesję. Popyt na nie jest bowiem silnie powiązany ze sprzedażą mieszkań, która na przełomie 2008 i 2009 roku gwałtownie spadła.

Na spadek popytu na nowe mieszkania inwestorzy zareagowali wstrzymaniem wielu projektów. Według danych statystycznych GUS, liczba rozpoczętych inwestycji od stycznia do listopada 2009 r. spadła o blisko 20% w porównaniu z analogicznym okresem w roku 2008.

Najbardziej potaniały grunty zlokalizowane w miastach regionalnych np. Poznaniu i Trójmieście. Ceny w tych miastach są zbliżone i wynoszą od 100 euro do 300 euro za mkw PUM (Powierzchnia Użytkowa Mieszkalna).
Najdroższą lokalizacją w Polsce niezmiennie pozostaje Warszawa, w której ceny sięgają 650 euro za mkw PUM.

Grunty pod inwestycje komercyjne

Sytuacja na rynku działek pod zabudowę biurową w Polsce prezentuje się podobnie jak na rynku gruntów mieszkaniowych. Po zdecydowanym spadku cen w II połowie 2008 roku, sięgającym nawet 50% (ceny minimalne w Trójmieście) w 2009 roku zanotowaliśmy wyhamowanie spadków cen. Najwyższe ceny gruntów w Polsce pod zabudowę biurową występują w Warszawie i oscylują w przedziale od 220 do 700 euro z mkw GLA (Gross Leasable Area - Powierzchnia Najmu Brutto).  Ceny ofertowe w Warszawie w I połowie 2009 roku ustabilizowały się, natomiast w II połowie odnotowaliśmy wyraźne ich podniesienie.

Kryzys uderzył nie tylko w inwestorów lecz również w konsumentów. Sprzedaż detaliczna, pomimo iż w ostatnich miesiącach wzrosła, w ujęciu rocznym nadal pozostaje na relatywnie niskim poziomie. Deweloperzy odkładają więc plany zakupu nowych terenów pod inwestycje handlowe, a obecne projekty powstają często w mniejszej skali niż dotychczas planowano. Zastój w sprzedaży gruntów pod powierzchnie handlowe wynika również z faktu, że istnieje ograniczona ilość terenów, na których można budować obiekty o powierzchni przekraczającej 2000 mkw.

Ceny gruntów pod działalność logistyczną i produkcyjną na koniec roku 2009 wahały się w przedziale od 17 euro w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego i III strefie Warszawy aż do 150 euro za najatrakcyjniejsze grunty w I strefie Warszawy. Ze względu jednak na fakt, że ok. 20 % powierzchni magazynowej jest w tej chwili niewynajęte (ok. 1 mln mkw.), deweloperzy odłożyli pozyskiwanie gruntów i skupili się na wynajmie posiadanych magazynów.

Komentarz eksperta Colliers International

Zdaniem Daniela Puchalskiego, Dyrektora Działu Gruntów Inwestycyjnych w Colliers International w najbliższych miesiącach nie należy spodziewać się gwałtownych zmian cen ofertowych. „W pierwszej połowie 2010 roku pojawią się prawdopodobnie informacje o szczęśliwcach, którzy nabyli atrakcyjne grunty po relatywnie niskich cenach. Nie należy się jednak spodziewać zbyt dużej liczby transakcji, ponieważ inwestorzy posiadają w swoich portfelach wiele nie rozpoczętych projektów i w pierwszej kolejności na nich skupią swoją uwagę”. – mówi Daniel Puchalski i dodaje – „Przy podejmowaniu decyzji o zakupach inwestorzy będą zwracali większa uwagę na lokalizację, cenę oraz możliwość wchłonięcia podaży danej powierzchni przez lokalny rynek. Chociaż czasy, kiedy stopy zwrotu z inwestycji nierzadko sięgały kilkudziesięciu a nawet więcej procent minęły, nadal na rynku można zaleźć bardzo atrakcyjne projekty”.

Colliers International

as

Źródło: inwestycje.pl

Dobre wieści z Wielkiej Brytanii

Tydzień rozpoczął się dobrymi wiadomościami z rynku nieruchomości. Napłynęły one z Wielkiej Brytanii, gdzie Rightmove, największy serwis poświęcony nieruchomościom, wskazał na wzrost cen domów w styczniu o 4,1% w skali roku. w ujęciu miesięcznym wyniósł on 0,4%. W efekcie w tym miesiącu ceny znalazły się na poziomie niższym o 8,3% od szczytu z maja 2008 r. Mówimy tu nie o cenach transakcyjnych, a tych, jakich żądają sprzedający. Tym samym obraz prezentowany przez Rightmove może być podkoloryzowany. Tym bardziej, że przedstawiciele tej firmy zwracają uwagę na ograniczoną podaż domów, przez co sprzedający nie znajdują się pod dużą presją. Wskaźnik ilości nieruchomości wystawionych na sprzedaż przypadającej na agenta nieruchomościowego obniżyła się do najniższego poziomu od 2 lat (63). W dalszej części tego roku to może się zmienić. Miałoby to negatywny wpływ na ceny.
Mimo tego, że wczoraj nie pracowały amerykańskie rynki finansowe, to mieliśmy na nich symboliczne wydarzenie. Po raz pierwszy od 27 listopada 2009 r. podniósł się spread na obligacjach korporacyjnych, czyli różnica między ich rentownością a dochodowością papierów skarbowych. Był to minimalny ruch, o 1 pkt bazowy, do 161 pkt. Spadkowa seria rozpoczynała się z poziomu 191 pkt bazowych. Specjaliści upatrują przyczyny wzrostu spreadu w rosnących potrzebach pożyczkowych przedsiębiorstw na świecie, które potrzebują w tym roku zrefinansować długi o wartości 2 bln USD.

Dziś nastroje na rynkach Starego Kontynentu kształtować w dużym stopniu będzie przedpołudniowa publikacja styczniowego indeksu zaufania niemieckich inwestorów i analityków ZEW. Dla nas ważne będą wiadomości o płacach i zatrudnieniu w grudniu.

Zwróć uwagę:


Ceny, jakich żądają sprzedający nieruchomości w Wielkiej Brytanii, wzrosły w styczniu o 4,1% w porównaniu z tym samym miesiącem 2009 r., ale nastąpiło to przy niewielkiej podaży.

Czy nominalny wzrost płac w Polsce będzie w stanie zrekompensować spadek zatrudnienia i nie dopuścić do obniżenia się nominalnego funduszu płac.

Czy styczeń przyniesie dalszą poprawę nastrojów na amerykańskim rynku nieruchomości, obrazowaną indeksem NAHB.

Rynek dnia-Akcje deweloperów

Akcje deweloperów notowanych na warszawskim parkiecie nie dotrzymują w ostatnich tygodniach kroku innym branżom. W dużej mierze jest to pochodną szczególnego zainteresowania inwestorów największymi spółkami. Jednocześnie papiery deweloperów są ofiarą własnego sukcesu—wcześniej urosły tak mocno, że teraz nie ma na nie aż tak wielu chętnych. W tym roku gorzej od nich wypadają jedynie spółki informatyczne.

Czołowi przedstawiciele branży deweloperskiej na giełdzie wypadają w tym roku bardzo zróżnicowanie. Dom Development jest ok. 2% pod kreską, Marvipol zniżkuje o ok. 4%, ale J.W. Construction zyskuje ok. 8%. Na obrazie WIG-Deweloperzy ciąży ok. 4-proc. spadek walorów GTC, reprezentującego komercyjną, a nie mieszkaniową, sferę działalności. Jego rywal, Echo, natomiast idzie w górę o ok. 2%.

Prawie nie zmienia się kurs lidera ubiegłorocznych zwyżek na naszym parkiecie (ponad 700%), jakim był Immoeast. Traci inny zagraniczny reprezentant branży, Ronson. Podobnie jest z Warimpexem.

Katarzyna Siwek
Home Broker

js


Źródło: inwestycje.pl

Dobre wieści z Wielkiej Brytanii

Tydzień rozpoczął się dobrymi wiadomościami z rynku nieruchomości. Napłynęły one z Wielkiej Brytanii, gdzie Rightmove, największy serwis poświęcony nieruchomościom, wskazał na wzrost cen domów w styczniu o 4,1% w skali roku. w ujęciu miesięcznym wyniósł on 0,4%. W efekcie w tym miesiącu ceny znalazły się na poziomie niższym o 8,3% od szczytu z maja 2008 r. Mówimy tu nie o cenach transakcyjnych, a tych, jakich żądają sprzedający. Tym samym obraz prezentowany przez Rightmove może być podkoloryzowany. Tym bardziej, że przedstawiciele tej firmy zwracają uwagę na ograniczoną podaż domów, przez co sprzedający nie znajdują się pod dużą presją. Wskaźnik ilości nieruchomości wystawionych na sprzedaż przypadającej na agenta nieruchomościowego obniżyła się do najniższego poziomu od 2 lat (63). W dalszej części tego roku to może się zmienić. Miałoby to negatywny wpływ na ceny.
Mimo tego, że wczoraj nie pracowały amerykańskie rynki finansowe, to mieliśmy na nich symboliczne wydarzenie. Po raz pierwszy od 27 listopada 2009 r. podniósł się spread na obligacjach korporacyjnych, czyli różnica między ich rentownością a dochodowością papierów skarbowych. Był to minimalny ruch, o 1 pkt bazowy, do 161 pkt. Spadkowa seria rozpoczynała się z poziomu 191 pkt bazowych. Specjaliści upatrują przyczyny wzrostu spreadu w rosnących potrzebach pożyczkowych przedsiębiorstw na świecie, które potrzebują w tym roku zrefinansować długi o wartości 2 bln USD.

Dziś nastroje na rynkach Starego Kontynentu kształtować w dużym stopniu będzie przedpołudniowa publikacja styczniowego indeksu zaufania niemieckich inwestorów i analityków ZEW. Dla nas ważne będą wiadomości o płacach i zatrudnieniu w grudniu.

Zwróć uwagę:


Ceny, jakich żądają sprzedający nieruchomości w Wielkiej Brytanii, wzrosły w styczniu o 4,1% w porównaniu z tym samym miesiącem 2009 r., ale nastąpiło to przy niewielkiej podaży.

Czy nominalny wzrost płac w Polsce będzie w stanie zrekompensować spadek zatrudnienia i nie dopuścić do obniżenia się nominalnego funduszu płac.

Czy styczeń przyniesie dalszą poprawę nastrojów na amerykańskim rynku nieruchomości, obrazowaną indeksem NAHB.

Rynek dnia-Akcje deweloperów

Akcje deweloperów notowanych na warszawskim parkiecie nie dotrzymują w ostatnich tygodniach kroku innym branżom. W dużej mierze jest to pochodną szczególnego zainteresowania inwestorów największymi spółkami. Jednocześnie papiery deweloperów są ofiarą własnego sukcesu—wcześniej urosły tak mocno, że teraz nie ma na nie aż tak wielu chętnych. W tym roku gorzej od nich wypadają jedynie spółki informatyczne.

Czołowi przedstawiciele branży deweloperskiej na giełdzie wypadają w tym roku bardzo zróżnicowanie. Dom Development jest ok. 2% pod kreską, Marvipol zniżkuje o ok. 4%, ale J.W. Construction zyskuje ok. 8%. Na obrazie WIG-Deweloperzy ciąży ok. 4-proc. spadek walorów GTC, reprezentującego komercyjną, a nie mieszkaniową, sferę działalności. Jego rywal, Echo, natomiast idzie w górę o ok. 2%.

Prawie nie zmienia się kurs lidera ubiegłorocznych zwyżek na naszym parkiecie (ponad 700%), jakim był Immoeast. Traci inny zagraniczny reprezentant branży, Ronson. Podobnie jest z Warimpexem.

Katarzyna Siwek
Home Broker

js


Źródło: inwestycje.pl

W Warszawie powstanie ekologiczny park biznesowy

Firma SwedeCenter, deweloper należący do grupy Inter IKEA, wybuduje pierwszy w Polsce ekologiczny park biznesowy – Business Garden. Wyłącznym agentem odpowiedzialnym za komercjalizację kompleksu została firma Cushman & Wakefield, międzynarodowy doradca na rynku nieruchomości komercyjnych.
Park biznesowy Business Garden oprócz głównej funkcji biurowej łączyć będzie funkcje hotelowo-konferencyjne oraz handlowo-usługowe. Projekt zlokalizowany jest w odległości 2 km od lotniska i 5 km od centrum Warszawy, u zbiegu ulic Żwirki i Wigury, 1 Sierpnia oraz Iłżeckiej.
 

Business Garden powstanie na działce o powierzchni 6 ha, z czego tylko 40% zostanie zabudowane. Na pozostałych 60% powierzchni zaprojektowano ogród.

Kompleks będzie oferował docelowo 90.000 mkw. powierzchni komercyjnej. W pierwszej kolejności inwestor wybuduje dwa z siedmiu docelowo planowanych obiektów: budynek hotelowo-konferencyjno-biurowy o powierzchni 14.000 mkw. oraz budynek biurowy o powierzchni 17.300 mkw. (jednak w przypadku dużego zainteresowania ze strony potencjalnych najemców inwestor nie wyklucza wybudowania całości projektu w jednym czasie). Budowa pierwszego etapu kompleksu rozpocznie się w kwietniu br., a jego zakończenie planowane jest pod koniec 2011 r.

Projekt kompleksu przygotowała pracownia JSK Architekci

Obiekt będzie pierwszym w Polsce „zielonym” parkiem biznesowym spełniającym wszystkie istotne kryteria ekologiczne. Firma SwedeCenter zamierza ubiegać się o specjalny certyfikat LEED, który potwierdzi status ekologiczny obiektu. Celem LEED jest promowanie kompleksowego podejścia do zachowania równowagi ekologicznej poprzez spełnienie wymogów dotyczących m.in. lokalizacji, zarządzania wodą, wykorzystania energii, zastosowanych materiałów, gospodarowania odpadami czy innowacyjności projektowej.

as

Źródło: inwestycje.pl

W Warszawie powstanie ekologiczny park biznesowy

Firma SwedeCenter, deweloper należący do grupy Inter IKEA, wybuduje pierwszy w Polsce ekologiczny park biznesowy – Business Garden. Wyłącznym agentem odpowiedzialnym za komercjalizację kompleksu została firma Cushman & Wakefield, międzynarodowy doradca na rynku nieruchomości komercyjnych.
Park biznesowy Business Garden oprócz głównej funkcji biurowej łączyć będzie funkcje hotelowo-konferencyjne oraz handlowo-usługowe. Projekt zlokalizowany jest w odległości 2 km od lotniska i 5 km od centrum Warszawy, u zbiegu ulic Żwirki i Wigury, 1 Sierpnia oraz Iłżeckiej.
 

Business Garden powstanie na działce o powierzchni 6 ha, z czego tylko 40% zostanie zabudowane. Na pozostałych 60% powierzchni zaprojektowano ogród.

Kompleks będzie oferował docelowo 90.000 mkw. powierzchni komercyjnej. W pierwszej kolejności inwestor wybuduje dwa z siedmiu docelowo planowanych obiektów: budynek hotelowo-konferencyjno-biurowy o powierzchni 14.000 mkw. oraz budynek biurowy o powierzchni 17.300 mkw. (jednak w przypadku dużego zainteresowania ze strony potencjalnych najemców inwestor nie wyklucza wybudowania całości projektu w jednym czasie). Budowa pierwszego etapu kompleksu rozpocznie się w kwietniu br., a jego zakończenie planowane jest pod koniec 2011 r.

Projekt kompleksu przygotowała pracownia JSK Architekci

Obiekt będzie pierwszym w Polsce „zielonym” parkiem biznesowym spełniającym wszystkie istotne kryteria ekologiczne. Firma SwedeCenter zamierza ubiegać się o specjalny certyfikat LEED, który potwierdzi status ekologiczny obiektu. Celem LEED jest promowanie kompleksowego podejścia do zachowania równowagi ekologicznej poprzez spełnienie wymogów dotyczących m.in. lokalizacji, zarządzania wodą, wykorzystania energii, zastosowanych materiałów, gospodarowania odpadami czy innowacyjności projektowej.

as

Źródło: inwestycje.pl

Atal S.A: Wysoka sprzedaż na osiedlu Bronowice Kraków Apartamenty

Atal S.A. sprzedaje użytkownikom końcowym kolejne mieszkania w ramach niedawno ukończonej przez dewelopera inwestycji Bronowice Kraków Apartamenty. Spośród 163 wybudowanych apartamentów już 109 zostało sprzedanych, a kolejne 10 jest zarezerwowane.

Osiedle Bronowice Kraków Apartamenty posiada kubaturę liczącą 30 932,01 tysięcy metrów sześciennych i całkowitą  powierzchnię 14 969,52  metrów kwadratowych, z czego 11 875,62 metry kwadratowe  stanowi powierzchnia użytkowa. Inwestycja została zaprojektowana przez renomowane  krakowskie studio architektoniczne „Hofman Projekty – Budownictwo”, odpowiedzialne  również za projekt drugiej części inwestycji, której budowa rusza w kwietniu 2010. Bliźniaczy projekt zakłada wybudowanie 2 budynków, które łącznie będą posiadać 102 mieszkania. Deweloper przewiduje, że budowa zostanie ukończona w grudniu 2011 roku.

W ofercie posiadamy jeszcze ok. 45 mieszkań, a dla potencjalnych klientów wciąż przygotowujemy ciekawe promocje, aby zachęcić ich do wyboru osiedla Bronowice Kraków Apartamenty jako miejsca zamieszkania.” – mówi Zbigniew Juroszek, Prezes Zarządu Atal S.A.

Podstawowa cena za metr kwadratowy mieszkania to 6741 złotych brutto. Dodatkowo, dla mieszkańców dostępne są garaże w cenie 28060 złotych brutto, a wszystkie mieszkania wyposażone są w komórkę lokatorską w cenie 1605 złotych za metr kwadratowy. Bronowice Kraków Apartamenty są pierwszą inwestycją Atal S.A. w Krakowie.

Atal S.A.

kg

Źródło: inwestycje.pl

Atal S.A: Wysoka sprzedaż na osiedlu Bronowice Kraków Apartamenty

Atal S.A. sprzedaje użytkownikom końcowym kolejne mieszkania w ramach niedawno ukończonej przez dewelopera inwestycji Bronowice Kraków Apartamenty. Spośród 163 wybudowanych apartamentów już 109 zostało sprzedanych, a kolejne 10 jest zarezerwowane.

Osiedle Bronowice Kraków Apartamenty posiada kubaturę liczącą 30 932,01 tysięcy metrów sześciennych i całkowitą  powierzchnię 14 969,52  metrów kwadratowych, z czego 11 875,62 metry kwadratowe  stanowi powierzchnia użytkowa. Inwestycja została zaprojektowana przez renomowane  krakowskie studio architektoniczne „Hofman Projekty – Budownictwo”, odpowiedzialne  również za projekt drugiej części inwestycji, której budowa rusza w kwietniu 2010. Bliźniaczy projekt zakłada wybudowanie 2 budynków, które łącznie będą posiadać 102 mieszkania. Deweloper przewiduje, że budowa zostanie ukończona w grudniu 2011 roku.

W ofercie posiadamy jeszcze ok. 45 mieszkań, a dla potencjalnych klientów wciąż przygotowujemy ciekawe promocje, aby zachęcić ich do wyboru osiedla Bronowice Kraków Apartamenty jako miejsca zamieszkania.” – mówi Zbigniew Juroszek, Prezes Zarządu Atal S.A.

Podstawowa cena za metr kwadratowy mieszkania to 6741 złotych brutto. Dodatkowo, dla mieszkańców dostępne są garaże w cenie 28060 złotych brutto, a wszystkie mieszkania wyposażone są w komórkę lokatorską w cenie 1605 złotych za metr kwadratowy. Bronowice Kraków Apartamenty są pierwszą inwestycją Atal S.A. w Krakowie.

Atal S.A.

kg

Źródło: inwestycje.pl

BCC: Użytkowanie wieczyste – przeżytek z PRL-u

Business Centre Club sprzeciwia się postępowaniu samorządów, które w wyniku zaniedbań poprzednich lat obarczają mieszkańców i przedsiębiorców wysokimi podwyżkami za użytkowanie wieczyste gruntów.
Stawka opłaty rocznej za użytkowanie wieczyste stanowi procent równowartości gruntu, którą określa rzeczoznawca zależnie od statusu działki. W przypadku działki budowlanej jest to 1 proc. jej wartości, natomiast od działki przeznaczonej pod działalność usługową jest to już 3 proc.

Opłaty za niektóre działki nie były weryfikowane nawet od 10 lat. Teraz, gdy w obliczu problemów budżetowych samorządy urealniają ich wyceny zdarza się, że sumy do zapłacenia rosną kilka, a nawet kilkadziesiąt razy (rekord to 5600 proc.!). Wieloletnie zaległości w wycenach gruntów prowadzą do zachwiania budżetów, a nawet do bankructw firm. Podwyżki dotkną także osób prywatnych, ponieważ opłata za użytkowanie wieczyste jest częścią składową czynszów za mieszkania.

Wiele firm odwołało się od wprowadzanych przez samorządy wysokich podwyżek użytkowania wieczystego (np. ponad tysiąc spółek z Krakowa). W sumie liczba wypowiedzeń w ostatnich dwóch latach wzrosła trzykrotnie. Przedsiębiorcy rozważają też zmianę miejsca swoich siedzib lub fabryk w rejony, gdzie grunty są tańsze.

Samorządy tłumaczą, że muszą dbać o interes gminy i urealniać wartość gruntów. Trudno je oczywiście krytykować za to, że starają się zwiększyć wpływy do swoich budżetów. Należy jednak brać przy tym pod uwagę interes społeczny. Tym bardziej, że to właśnie inwestycje osób prywatnych i przedsiębiorców w użytkowane tereny doprowadziły do podniesienia ich atrakcyjności, co spowodowało wzrost wartości gruntów.

Opłaty za użytkowanie wieczyste gruntów ustalane są w oparciu o niejasne wyceny nieruchomości. Biegli biorą np. pod uwagę transakcje w sąsiedztwie. Efekt jest taki, że działka na warszawskim Mokotowie wyceniana jest na podstawie cen z dzielnicy Wilanów i odwrotnie. Stosowane przeliczniki i algorytmy pozwalają dowolnie określić cenę działki.

Poza wszystkim, obowiązkiem samorządów jest przekształcać użytkowanie wieczyste – które miało być tylko rozwiązaniem tymczasowym – we własność. Tymczasem robią one to opieszale, pobierając przez lata od mieszkańców haracz w postaci rocznych opłat za użytkowanie gruntu.

W projekcie ustawy o ograniczeniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców znajduje się zapis, że gminy będą mogły podnosić opłaty za użytkowanie wieczyste nie częściej, niż co trzy lata i maksymalnie o 50 proc. Zaproponowano też wprowadzenie górnego limitu opłat. To za mało. Opłaty za użytkowanie wieczyste gruntów należy w ogóle zlikwidować. Polska jest jedynym krajem w UE, w którym obowiązuje taka forma quasi własności.

Jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest więc szybkie przekształcenie użytkowania wieczystego we własność i wprowadzenie podatku katastralnego, którego wysokość zależy od faktycznej wartości nieruchomości.

Arkadiusz Protas, wiceprezes BCC

jn


Źródło: inwestycje.pl

BCC: Użytkowanie wieczyste – przeżytek z PRL-u

Business Centre Club sprzeciwia się postępowaniu samorządów, które w wyniku zaniedbań poprzednich lat obarczają mieszkańców i przedsiębiorców wysokimi podwyżkami za użytkowanie wieczyste gruntów.
Stawka opłaty rocznej za użytkowanie wieczyste stanowi procent równowartości gruntu, którą określa rzeczoznawca zależnie od statusu działki. W przypadku działki budowlanej jest to 1 proc. jej wartości, natomiast od działki przeznaczonej pod działalność usługową jest to już 3 proc.

Opłaty za niektóre działki nie były weryfikowane nawet od 10 lat. Teraz, gdy w obliczu problemów budżetowych samorządy urealniają ich wyceny zdarza się, że sumy do zapłacenia rosną kilka, a nawet kilkadziesiąt razy (rekord to 5600 proc.!). Wieloletnie zaległości w wycenach gruntów prowadzą do zachwiania budżetów, a nawet do bankructw firm. Podwyżki dotkną także osób prywatnych, ponieważ opłata za użytkowanie wieczyste jest częścią składową czynszów za mieszkania.

Wiele firm odwołało się od wprowadzanych przez samorządy wysokich podwyżek użytkowania wieczystego (np. ponad tysiąc spółek z Krakowa). W sumie liczba wypowiedzeń w ostatnich dwóch latach wzrosła trzykrotnie. Przedsiębiorcy rozważają też zmianę miejsca swoich siedzib lub fabryk w rejony, gdzie grunty są tańsze.

Samorządy tłumaczą, że muszą dbać o interes gminy i urealniać wartość gruntów. Trudno je oczywiście krytykować za to, że starają się zwiększyć wpływy do swoich budżetów. Należy jednak brać przy tym pod uwagę interes społeczny. Tym bardziej, że to właśnie inwestycje osób prywatnych i przedsiębiorców w użytkowane tereny doprowadziły do podniesienia ich atrakcyjności, co spowodowało wzrost wartości gruntów.

Opłaty za użytkowanie wieczyste gruntów ustalane są w oparciu o niejasne wyceny nieruchomości. Biegli biorą np. pod uwagę transakcje w sąsiedztwie. Efekt jest taki, że działka na warszawskim Mokotowie wyceniana jest na podstawie cen z dzielnicy Wilanów i odwrotnie. Stosowane przeliczniki i algorytmy pozwalają dowolnie określić cenę działki.

Poza wszystkim, obowiązkiem samorządów jest przekształcać użytkowanie wieczyste – które miało być tylko rozwiązaniem tymczasowym – we własność. Tymczasem robią one to opieszale, pobierając przez lata od mieszkańców haracz w postaci rocznych opłat za użytkowanie gruntu.

W projekcie ustawy o ograniczeniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców znajduje się zapis, że gminy będą mogły podnosić opłaty za użytkowanie wieczyste nie częściej, niż co trzy lata i maksymalnie o 50 proc. Zaproponowano też wprowadzenie górnego limitu opłat. To za mało. Opłaty za użytkowanie wieczyste gruntów należy w ogóle zlikwidować. Polska jest jedynym krajem w UE, w którym obowiązuje taka forma quasi własności.

Jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest więc szybkie przekształcenie użytkowania wieczystego we własność i wprowadzenie podatku katastralnego, którego wysokość zależy od faktycznej wartości nieruchomości.

Arkadiusz Protas, wiceprezes BCC

jn


Źródło: inwestycje.pl

Mieszkania kupują kobiety

Kobiety są motorem napędzającym machinę realizacji marzeń o lepszym lokum. Nie kierują się przy tym emocjami, ale bazują na chłodnej kalkulacji.
Panie szczegółowo rozpatrują wszystkie aspekty związane z mieszkaniem, włącznie z analizą techniki wykonania budynku i użytych materiałów. Stereotypowe postrzeganie kobiet, które wybierają samochód ze względu na kolor, ma się tu nijak do rzeczywistości. Panie okazują się być wytrawnymi graczami, inicjującymi i konsekwentnie realizującymi swoje plany. Rysują wizje przyszłego komfortu życia, co przyspiesza podjęcie wspólnej z partnerem decyzji o zakupie nowego mieszkania.

Ostateczna akceptacja mieszkania w biurze sprzedaży dewelopera jest domeną kobiet.   - Często zdarza się, że panowie przychodzą do biura po projekty, a kolejna wizyta jest już wspólna. Dla pań ważna jest kwestia bezpieczeństwa, funkcjonalność, rozkład i usytuowanie mieszkania w budynku. Wykonanie mieszkania pokazowego pomogło nam w dużym stopniu. Ułatwiło odwiedzającym naszą inwestycję klientkom wyobrażenie sobie całej przestrzeni lokalu. A jest to szczególnie trudne w przypadku niewielkich, najbardziej poszukiwanych dziś mieszkań. W realizowanym teraz, drugim etapie osiedla Alpha już lokale o powierzchni 30 mkw. możemy zaaranżować jako dwupokojowe, a w mieszkaniach o metrażu 50 mkw. mogą być trzy pokoje. W zaplanowaniu rozkładu pomaga nasz specjalista. Na tym etapie mamy możliwość zaprojektowania mieszkania w dokładnie takiej formie, jakiej życzą sobie kupujący – twierdzi Teresa Witkowska, dyrektor sprzedaży w RED Real Estate Development.

Wystawionych na sprzedaż w Warszawie mieszkań, według wyliczeń firmy Reas, jest ponad 12 tys. Jest więc w czym wybierać. Jednak w całej propozycji rynkowej, jak sugerują eksperci z serwisu Tabelaofert.pl, najbardziej atrakcyjne mieszkania, w cenie 250-350 tys. złotych, stanowią tylko ok. 10 proc. oferty. Podobnych lokali, których budowa zakończy się w ciągu bieżącego kwartału można znaleźć w stolicy zaledwie ponad 300, a to już znacznie zawęża wybór i tym bardziej trzeba się nad nim dobrze zastanowić.     

Popularny stereotyp mówiący o tym, że kobiety na zakupach tracą głowę i nie zwracają uwagi na ceny obalają choćby wyniki badań zrobionych dwa lata temu przez GfK Polonia. Wynika z nich jasno, że panie kupując zachowują się bardziej racjonalnie od mężczyzn. Dla niemal 80 proc. kobiet podstawowym kryterium wyboru jest niska cena. Kierujących się tą przesłanką mężczyzn jest tylko 69 proc. Poza tym zdecydowanie więcej pań (41 proc.) niż panów (31 proc.) zwraca uwagę na promocje i obniżki.

RED Real Estate Development

kg

Źródło: inwestycje.pl

Mieszkania kupują kobiety

Kobiety są motorem napędzającym machinę realizacji marzeń o lepszym lokum. Nie kierują się przy tym emocjami, ale bazują na chłodnej kalkulacji.
Panie szczegółowo rozpatrują wszystkie aspekty związane z mieszkaniem, włącznie z analizą techniki wykonania budynku i użytych materiałów. Stereotypowe postrzeganie kobiet, które wybierają samochód ze względu na kolor, ma się tu nijak do rzeczywistości. Panie okazują się być wytrawnymi graczami, inicjującymi i konsekwentnie realizującymi swoje plany. Rysują wizje przyszłego komfortu życia, co przyspiesza podjęcie wspólnej z partnerem decyzji o zakupie nowego mieszkania.

Ostateczna akceptacja mieszkania w biurze sprzedaży dewelopera jest domeną kobiet.   - Często zdarza się, że panowie przychodzą do biura po projekty, a kolejna wizyta jest już wspólna. Dla pań ważna jest kwestia bezpieczeństwa, funkcjonalność, rozkład i usytuowanie mieszkania w budynku. Wykonanie mieszkania pokazowego pomogło nam w dużym stopniu. Ułatwiło odwiedzającym naszą inwestycję klientkom wyobrażenie sobie całej przestrzeni lokalu. A jest to szczególnie trudne w przypadku niewielkich, najbardziej poszukiwanych dziś mieszkań. W realizowanym teraz, drugim etapie osiedla Alpha już lokale o powierzchni 30 mkw. możemy zaaranżować jako dwupokojowe, a w mieszkaniach o metrażu 50 mkw. mogą być trzy pokoje. W zaplanowaniu rozkładu pomaga nasz specjalista. Na tym etapie mamy możliwość zaprojektowania mieszkania w dokładnie takiej formie, jakiej życzą sobie kupujący – twierdzi Teresa Witkowska, dyrektor sprzedaży w RED Real Estate Development.

Wystawionych na sprzedaż w Warszawie mieszkań, według wyliczeń firmy Reas, jest ponad 12 tys. Jest więc w czym wybierać. Jednak w całej propozycji rynkowej, jak sugerują eksperci z serwisu Tabelaofert.pl, najbardziej atrakcyjne mieszkania, w cenie 250-350 tys. złotych, stanowią tylko ok. 10 proc. oferty. Podobnych lokali, których budowa zakończy się w ciągu bieżącego kwartału można znaleźć w stolicy zaledwie ponad 300, a to już znacznie zawęża wybór i tym bardziej trzeba się nad nim dobrze zastanowić.     

Popularny stereotyp mówiący o tym, że kobiety na zakupach tracą głowę i nie zwracają uwagi na ceny obalają choćby wyniki badań zrobionych dwa lata temu przez GfK Polonia. Wynika z nich jasno, że panie kupując zachowują się bardziej racjonalnie od mężczyzn. Dla niemal 80 proc. kobiet podstawowym kryterium wyboru jest niska cena. Kierujących się tą przesłanką mężczyzn jest tylko 69 proc. Poza tym zdecydowanie więcej pań (41 proc.) niż panów (31 proc.) zwraca uwagę na promocje i obniżki.

RED Real Estate Development

kg

Źródło: inwestycje.pl

Sprawdź najnowsze oferty w serwisie

Oceń nasz serwis

średnia ocen: 4,5

Ten serwis korzysta z mechanizmów cookies (ciasteczka)

| Polityka Cookies