Takich kredytów z dopłatami udzielają banki, które podpisały odpowiednią umowę z BGK. Są to m.in.: PKO BP, PEKAO S.A., Bank Pocztowy, Alior Bank S.A., Bank Zachodni WBK, Lukas Bank S.A.
Kredyt może być zaciągnięty przez osobę samotnie wychowującą dziecko lub małżonków nabywających mieszkanie. Gdyby jednak nie mieli oni zdolności kredytowej, to do kredytu mogą przystąpić np. członkowie ich rodziny.
Maksymalna powierzchnia mieszkania dofinansowanego z budżetu w ramach programu nie może przekraczać 75 m kwadratowych. Gdy jest to dom, to jego powierzchnia użytkowa nie może być większa niż 140 m kwadratowych. Cena metra takiego mieszkania lub domu nie może być wyższa od ceny ustalanej co kwartał przez rząd dla poszczególnych miast i województw.
Źródło: money.pl
Takich kredytów z dopłatami udzielają banki, które podpisały odpowiednią umowę z BGK. Są to m.in.: PKO BP, PEKAO S.A., Bank Pocztowy, Alior Bank S.A., Bank Zachodni WBK, Lukas Bank S.A.
Kredyt może być zaciągnięty przez osobę samotnie wychowującą dziecko lub małżonków nabywających mieszkanie. Gdyby jednak nie mieli oni zdolności kredytowej, to do kredytu mogą przystąpić np. członkowie ich rodziny.
Maksymalna powierzchnia mieszkania dofinansowanego z budżetu w ramach programu nie może przekraczać 75 m kwadratowych. Gdy jest to dom, to jego powierzchnia użytkowa nie może być większa niż 140 m kwadratowych. Cena metra takiego mieszkania lub domu nie może być wyższa od ceny ustalanej co kwartał przez rząd dla poszczególnych miast i województw.
Źródło: money.pl
Pod względem cen styczeń nie przyniósł istotnych zmian. Indeks cen mieszkań wzrósł o 0,1 proc., przy czym ceny w pięciu miastach spadły - najmocniej we Wrocławiu o 1,5 proc. do 6129 zł/mkw., a w 10 wzrosły - najmocniej w Lublinie o 5,4 proc. do 4876 zł/mkw.. Tylko w Szczecinie nie zmieniły się.
Tylko w dwóch miastach w porównaniu do grudnia wzrosła liczba transakcji. W porównaniu do swojego najwyższego punktu z lutego 2008 roku, indeks cen znalazł się w styczniu niżej o 11,5 proc. Od dołka w czerwcu ub. r. wzrósł o 1,5 proc.
W porównaniu do stycznia 2009 roku mediana cen mieszkań wzrosła w czterech miastach, a w dwunastu spadła. Spośród pięciu miast, w których notujemy najwięcej transakcji, najmocniej - o 6,1 proc. - spadły w skali roku ceny mieszkań w Warszawie. W Krakowie wzrosły w tym czasie o 2 proc.
KOMENTARZ I PROGNOZA |
Emil Szweda, Bernard Waszczyk, Open Finance: Styczeń był - zgodnie z oczekiwaniami - spokojnym miesiącem na rynku mieszkaniowym i tego samego spodziewamy się także po lutym. Od marca możliwe jest ożywienie handlu, zwłaszcza że banki wyraźnie przechodzą do ofensywy poprawiając ofertę kredytów hipotecznych. W szczególności kredyty walutowe stały się dostępne także dla osób o przeciętnych dochodach, co jeszcze pół roku temu było niemożliwe. Wiosną do sprzedaży powinny trafić nowe projekty deweloperskie. Sądzimy, że ceny sprzedawanych projektów we wczesnej fazie ich realizacji będą istotnie odbiegać w dół od cen mieszkań gotowych lub bliskich ukończenia. Nie da się wykluczyć, że taka sytuacja wpłynie na spadek średnich cen, mimo że mieszkania już istniejące nie zmienią wartości w tym czasie. |
Pod względem cen styczeń nie przyniósł istotnych zmian. Indeks cen mieszkań wzrósł o 0,1 proc., przy czym ceny w pięciu miastach spadły - najmocniej we Wrocławiu o 1,5 proc. do 6129 zł/mkw., a w 10 wzrosły - najmocniej w Lublinie o 5,4 proc. do 4876 zł/mkw.. Tylko w Szczecinie nie zmieniły się.
Tylko w dwóch miastach w porównaniu do grudnia wzrosła liczba transakcji. W porównaniu do swojego najwyższego punktu z lutego 2008 roku, indeks cen znalazł się w styczniu niżej o 11,5 proc. Od dołka w czerwcu ub. r. wzrósł o 1,5 proc.
W porównaniu do stycznia 2009 roku mediana cen mieszkań wzrosła w czterech miastach, a w dwunastu spadła. Spośród pięciu miast, w których notujemy najwięcej transakcji, najmocniej - o 6,1 proc. - spadły w skali roku ceny mieszkań w Warszawie. W Krakowie wzrosły w tym czasie o 2 proc.
KOMENTARZ I PROGNOZA |
Emil Szweda, Bernard Waszczyk, Open Finance: Styczeń był - zgodnie z oczekiwaniami - spokojnym miesiącem na rynku mieszkaniowym i tego samego spodziewamy się także po lutym. Od marca możliwe jest ożywienie handlu, zwłaszcza że banki wyraźnie przechodzą do ofensywy poprawiając ofertę kredytów hipotecznych. W szczególności kredyty walutowe stały się dostępne także dla osób o przeciętnych dochodach, co jeszcze pół roku temu było niemożliwe. Wiosną do sprzedaży powinny trafić nowe projekty deweloperskie. Sądzimy, że ceny sprzedawanych projektów we wczesnej fazie ich realizacji będą istotnie odbiegać w dół od cen mieszkań gotowych lub bliskich ukończenia. Nie da się wykluczyć, że taka sytuacja wpłynie na spadek średnich cen, mimo że mieszkania już istniejące nie zmienią wartości w tym czasie. |
Błeszyński podkreśla, że ważne będą konkrety związane z nowelizacją projektu Rodzina na swoim. Z założeń wiemy, że program ten ma być dostępny tylko na zakup na rynku pierwotnym. Dużo mówi się również o nowych zasadach finansowania singli.
= Gdyby te prognozy się sprawdziły rynek nieruchomości zacząłby normalnie funkcjonować. Jeśli projekty nie wejdą szybko w życie czeka nas ciężki rok, trudnych transakcji, dalszych spadków cen, dużej podaży i zamorzonego popytu. Obecne ceny mieszkań są jeszcze zbyt wysokie na przeciętną kieszeń kupującego. O kredyty hipoteczne nadal trudno a i pensje nie rosną w spodziewanym tempie - czytamy na bblog.pl.
Źródło: money.pl
Błeszyński podkreśla, że ważne będą konkrety związane z nowelizacją projektu Rodzina na swoim. Z założeń wiemy, że program ten ma być dostępny tylko na zakup na rynku pierwotnym. Dużo mówi się również o nowych zasadach finansowania singli.
= Gdyby te prognozy się sprawdziły rynek nieruchomości zacząłby normalnie funkcjonować. Jeśli projekty nie wejdą szybko w życie czeka nas ciężki rok, trudnych transakcji, dalszych spadków cen, dużej podaży i zamorzonego popytu. Obecne ceny mieszkań są jeszcze zbyt wysokie na przeciętną kieszeń kupującego. O kredyty hipoteczne nadal trudno a i pensje nie rosną w spodziewanym tempie - czytamy na bblog.pl.
Źródło: money.pl
"Obecnie sprzedajemy miesięcznie około 1 mld zł kredytów hipotecznych, w IV kwartale sprzedaż też była na takim poziomie. Liczymy, że w 2010 roku sprzedaż kredytów będzie przekraczała miesięcznie 1 mld zł" - powiedział w środę PAP Swat.
"Styczeń jest dobry, niewiele różni się od poprzednich miesięcy, sprzedaż˙ wyniesie w˙granicach 1 mld zł. Jakość kredytów hipotecznych jest dobra, udział kredytów zagrożonych pozostaje na niskim, stabilnym poziomie" - dodał.
Wartość sprzedaży kredytów hipotecznych w III kwartale 2009 r. wyniosła około 3,2 mld zł. Wartość portfela kredytów hipotecznych na koniec września 2009 r. wynosiła ponad 45,5 mld zł i była o 10,4 mld zł, czyli o blisko 30 proc. wyższa niż na koniec analogicznego okresu roku poprzedniego.
"Chcemy w 2010 roku utrzymać dynamikę wzrostu portfela kredytowego z 2009 roku, liczymy, że portfel będzie rósł w tempie dwucyfrowym" - powiedział Swat.
OFERTA W EURO NIE BĘDZIE NISZOWA
"Nie wykluczamy, że w najbliższym czasie˙zmodyfikujemy ofertę kredytów w euro, podwyższając wskaźnik LTV do 100 proc." - powiedział Swat. "Mamy sporo wniosków w euro, sprzedaż w tej walucie będzie się rozwijała. Nie będzie to produkt niszowy, spodziewamy się, że będzie miał do kilkunastu procent udziału w bieżącej sprzedaży" - dodał.
Sprzedaż kredytów hipotecznych w III kwartale w ramach˙programu "Rodzina na Swoim" wyniosła 1,1 mld zł.
W 2010 ROKU RYNEK NIEZNACZNIE WZROŚNIE
Zdaniem dyrektora w 2010 roku sprzedaż kredytów hipotecznych na rynku będzie nieznaczne większa od sprzedaży ubiegłorocznej. "Deweloperzy w drugiej połowie zeszłego roku przestali obniżać ceny
Poinformował, że PKO BP do tej pory często kredytował zakup nowych działek przez deweloperów, a teraz przede wszystkim bank skupia się kredytowaniu realizacji samych inwestycji.
"Zauważamy duże zainteresowanie deweloperów kredytami inwestorskimi. Deweloperzy mają banki ziemi i planują nowe inwestycje. Nowe wnioski kredytowe, są coraz lepiej przygotowane. Projekty deweloperskie dostosowane są do zmieniającego się zapotrzebowania rynku, przede wszystkim w zakresie wielkości oferowanych lokali" - powiedział Swat.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
"Obecnie sprzedajemy miesięcznie około 1 mld zł kredytów hipotecznych, w IV kwartale sprzedaż też była na takim poziomie. Liczymy, że w 2010 roku sprzedaż kredytów będzie przekraczała miesięcznie 1 mld zł" - powiedział w środę PAP Swat.
"Styczeń jest dobry, niewiele różni się od poprzednich miesięcy, sprzedaż˙ wyniesie w˙granicach 1 mld zł. Jakość kredytów hipotecznych jest dobra, udział kredytów zagrożonych pozostaje na niskim, stabilnym poziomie" - dodał.
Wartość sprzedaży kredytów hipotecznych w III kwartale 2009 r. wyniosła około 3,2 mld zł. Wartość portfela kredytów hipotecznych na koniec września 2009 r. wynosiła ponad 45,5 mld zł i była o 10,4 mld zł, czyli o blisko 30 proc. wyższa niż na koniec analogicznego okresu roku poprzedniego.
"Chcemy w 2010 roku utrzymać dynamikę wzrostu portfela kredytowego z 2009 roku, liczymy, że portfel będzie rósł w tempie dwucyfrowym" - powiedział Swat.
OFERTA W EURO NIE BĘDZIE NISZOWA
"Nie wykluczamy, że w najbliższym czasie˙zmodyfikujemy ofertę kredytów w euro, podwyższając wskaźnik LTV do 100 proc." - powiedział Swat. "Mamy sporo wniosków w euro, sprzedaż w tej walucie będzie się rozwijała. Nie będzie to produkt niszowy, spodziewamy się, że będzie miał do kilkunastu procent udziału w bieżącej sprzedaży" - dodał.
Sprzedaż kredytów hipotecznych w III kwartale w ramach˙programu "Rodzina na Swoim" wyniosła 1,1 mld zł.
W 2010 ROKU RYNEK NIEZNACZNIE WZROŚNIE
Zdaniem dyrektora w 2010 roku sprzedaż kredytów hipotecznych na rynku będzie nieznaczne większa od sprzedaży ubiegłorocznej. "Deweloperzy w drugiej połowie zeszłego roku przestali obniżać ceny
Poinformował, że PKO BP do tej pory często kredytował zakup nowych działek przez deweloperów, a teraz przede wszystkim bank skupia się kredytowaniu realizacji samych inwestycji.
"Zauważamy duże zainteresowanie deweloperów kredytami inwestorskimi. Deweloperzy mają banki ziemi i planują nowe inwestycje. Nowe wnioski kredytowe, są coraz lepiej przygotowane. Projekty deweloperskie dostosowane są do zmieniającego się zapotrzebowania rynku, przede wszystkim w zakresie wielkości oferowanych lokali" - powiedział Swat.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
Prace nad projektem trwają od dwóch lat. Przepisy były wielokrotnie zmieniane. Najbardziej kontrowersyjne rozwiązania dotyczą praw dzierżawców. Do zaproponowanych przez resort
Wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke, który pilotuje projekt, wyjaśnił, że RCL z ministerstwem skarbu wniosło do dokumentu drobne korekty. "Chodzi o to, by przygotować dobry projekt, w którym nie byłoby niejasności" - tłumaczył Plocke.
Projekt określa zasady sprzedaży państwowej ziemi przez Agencję
Nowe zasady wprowadzają możliwość zakupu gruntów na raty rozłożone na 15 lat. Przy zakupie nabywca będzie musiał zapłacić 10 proc. ceny, a spłata kredytu musi być zabezpieczona np. hipoteką, wekslem, gwarancją bankową czy poręczeniem. Na zakup ziemi rolnik może starać się o uzyskanie kredytu preferencyjnego, którego oprocentowanie wynosi 2 proc. w skali roku.
Ostatnia wersja projektu z 1 lutego br. zakłada, że dotychczas zawarte umowy dzierżawy mogą być
"Dzierżawcy w ciągu 6 miesięcy od dnia wejścia w życie nowelizacji otrzymają nowe propozycje umów. Będą mogli kupić do 500 ha dzierżawionej ziemi, ale pod warunkiem przekazania do skarbu państwa 30 proc. użytkowanej ziemi" - poinformował Plocke.
Ziemia ta ma być sprzedana rolnikom indywidualnym..
Dzierżawca w trakcie obowiązywania umowy będzie miał pierwszeństwo w zakupie gruntów. Jeżeli jednak nie zgodzi się na takie zasady, to Agencja przeznaczy po zakończeniu umowy dzierżawy taką nieruchomość do sprzedaży na rzecz rolników.
Projekt nowelizacji ustawy o gospodarowaniu państwową ziemią jest "ustawą o kluczowym znaczeniu dla polskiego rolnictwa" - ocenił Plocke. Dodał, że pozwoli ona na zmianę struktury rolnej, będzie więcej dużych gospodarstw. (Obecnie średnie gospodarstwo w Polsce ma ok. 10 hektarów). Według niego, nowe przepisy spowodują, że do Agencji wróci od dzierżawców 80-100 tys. hektarów.
Jak podała ANR, Agencja ma podpisane ponad 102 tys. umów dzierżawy (na koniec 2009 r.). Najwięcej dotyczy nieruchomości do 10 ha - ok. 88,6 tys. Umów na dzierżawę gruntów od 100-300 ha jest ok. 1600, od 300-500 ha - 740, od 500-1000 - 370 zaś dzierżaw powyżej 1000 hektarów jest 159.
Na koniec 2009 r. Agencja dysponowała ok. 2,2 mln ha gruntów na terenie całego kraju, z tego do sprzedaży jest obecnie ok. 330 tys. ha. Większość państwowej ziemi - ok. 1,7 mln ha jest dzierżawiona. Tereny są położone głównie w północno-zachodniej części kraju. Przeważnie jest to ziemia po były państwowych gospodarstwach rolnych.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
Prace nad projektem trwają od dwóch lat. Przepisy były wielokrotnie zmieniane. Najbardziej kontrowersyjne rozwiązania dotyczą praw dzierżawców. Do zaproponowanych przez resort
Wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke, który pilotuje projekt, wyjaśnił, że RCL z ministerstwem skarbu wniosło do dokumentu drobne korekty. "Chodzi o to, by przygotować dobry projekt, w którym nie byłoby niejasności" - tłumaczył Plocke.
Projekt określa zasady sprzedaży państwowej ziemi przez Agencję
Nowe zasady wprowadzają możliwość zakupu gruntów na raty rozłożone na 15 lat. Przy zakupie nabywca będzie musiał zapłacić 10 proc. ceny, a spłata kredytu musi być zabezpieczona np. hipoteką, wekslem, gwarancją bankową czy poręczeniem. Na zakup ziemi rolnik może starać się o uzyskanie kredytu preferencyjnego, którego oprocentowanie wynosi 2 proc. w skali roku.
Ostatnia wersja projektu z 1 lutego br. zakłada, że dotychczas zawarte umowy dzierżawy mogą być
"Dzierżawcy w ciągu 6 miesięcy od dnia wejścia w życie nowelizacji otrzymają nowe propozycje umów. Będą mogli kupić do 500 ha dzierżawionej ziemi, ale pod warunkiem przekazania do skarbu państwa 30 proc. użytkowanej ziemi" - poinformował Plocke.
Ziemia ta ma być sprzedana rolnikom indywidualnym..
Dzierżawca w trakcie obowiązywania umowy będzie miał pierwszeństwo w zakupie gruntów. Jeżeli jednak nie zgodzi się na takie zasady, to Agencja przeznaczy po zakończeniu umowy dzierżawy taką nieruchomość do sprzedaży na rzecz rolników.
Projekt nowelizacji ustawy o gospodarowaniu państwową ziemią jest "ustawą o kluczowym znaczeniu dla polskiego rolnictwa" - ocenił Plocke. Dodał, że pozwoli ona na zmianę struktury rolnej, będzie więcej dużych gospodarstw. (Obecnie średnie gospodarstwo w Polsce ma ok. 10 hektarów). Według niego, nowe przepisy spowodują, że do Agencji wróci od dzierżawców 80-100 tys. hektarów.
Jak podała ANR, Agencja ma podpisane ponad 102 tys. umów dzierżawy (na koniec 2009 r.). Najwięcej dotyczy nieruchomości do 10 ha - ok. 88,6 tys. Umów na dzierżawę gruntów od 100-300 ha jest ok. 1600, od 300-500 ha - 740, od 500-1000 - 370 zaś dzierżaw powyżej 1000 hektarów jest 159.
Na koniec 2009 r. Agencja dysponowała ok. 2,2 mln ha gruntów na terenie całego kraju, z tego do sprzedaży jest obecnie ok. 330 tys. ha. Większość państwowej ziemi - ok. 1,7 mln ha jest dzierżawiona. Tereny są położone głównie w północno-zachodniej części kraju. Przeważnie jest to ziemia po były państwowych gospodarstwach rolnych.
źródło informacji: INTERIA.PL/PAP
W udostępnionym PAP badaniu ankietowym wykonanym pod koniec zeszłego roku przez Instytut
Niezależnie od powierzchni, nabywcy podejmują swoje decyzje w oparciu o ilość pokoi w mieszkaniu, co jest dla wielu decydującym kryterium wyboru. Najczęściej poszukiwane są mieszkania 3-pokojowe (43 proc.) oraz 2-pokojowe (39 proc.).
W Krakowie najbardziej pożądane lokalizacje obejmują zachodnio-północną część miasta, blisko centrum i z rozwiniętą komunikacją publiczną, np. Bronowice, Łobzów, Prądnik Biały, Krowodrza Górka, Prądnik Czerwony. Najbardziej nielubiana jest Nowa Huta i jej okolice. Sporo emocji, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, budzą tzw. nowe sypialnie Krakowa - m.in. Ruczaj, Kurdwanów czy Bieżanów.
Dla potencjalnych nabywców mieszkań w budynkach wielorodzinnych najbardziej niepożądaną cechą jest ekspozycja na ruchliwą ulicę. Nielubiane są też nowe budynki na osiedlach z wielkiej płyty lub w oficynie np. plomby. Dość dużo przeciwników mają także lofty, czyli mieszkania w budynkach poprzemysłowych.
Kupujący mieszkania w budynkach wielorodzinnych nie życzą sobie, by mieściła się w nich taka działalność jak: hostel (70 proc. wskazań), pub (61 proc.) oraz pizzeria (36 proc.).
Z kolei trzema najbardziej pożądanymi przez potencjalnych nabywców obiektami w sąsiedztwie kupowanej nieruchomości są: przystanek komunikacji miejskiej (77 proc. wskazań), tereny zielone (74 proc.) oraz sklep spożywczy (61 proc.).
Zdecydowanie najbardziej pożądanym bonusem, wliczonym w cenę mieszkania - wskazywanym przez 51 proc. respondentów - jest garaż w tym samym budynku. W praktyce zainteresowaniem nie cieszą się takie gratisy, jak np. sprzęt AGD do kuchni czy usługi projektanta wnętrz.
Źródło: interia.pl
W udostępnionym PAP badaniu ankietowym wykonanym pod koniec zeszłego roku przez Instytut
Niezależnie od powierzchni, nabywcy podejmują swoje decyzje w oparciu o ilość pokoi w mieszkaniu, co jest dla wielu decydującym kryterium wyboru. Najczęściej poszukiwane są mieszkania 3-pokojowe (43 proc.) oraz 2-pokojowe (39 proc.).
W Krakowie najbardziej pożądane lokalizacje obejmują zachodnio-północną część miasta, blisko centrum i z rozwiniętą komunikacją publiczną, np. Bronowice, Łobzów, Prądnik Biały, Krowodrza Górka, Prądnik Czerwony. Najbardziej nielubiana jest Nowa Huta i jej okolice. Sporo emocji, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, budzą tzw. nowe sypialnie Krakowa - m.in. Ruczaj, Kurdwanów czy Bieżanów.
Dla potencjalnych nabywców mieszkań w budynkach wielorodzinnych najbardziej niepożądaną cechą jest ekspozycja na ruchliwą ulicę. Nielubiane są też nowe budynki na osiedlach z wielkiej płyty lub w oficynie np. plomby. Dość dużo przeciwników mają także lofty, czyli mieszkania w budynkach poprzemysłowych.
Kupujący mieszkania w budynkach wielorodzinnych nie życzą sobie, by mieściła się w nich taka działalność jak: hostel (70 proc. wskazań), pub (61 proc.) oraz pizzeria (36 proc.).
Z kolei trzema najbardziej pożądanymi przez potencjalnych nabywców obiektami w sąsiedztwie kupowanej nieruchomości są: przystanek komunikacji miejskiej (77 proc. wskazań), tereny zielone (74 proc.) oraz sklep spożywczy (61 proc.).
Zdecydowanie najbardziej pożądanym bonusem, wliczonym w cenę mieszkania - wskazywanym przez 51 proc. respondentów - jest garaż w tym samym budynku. W praktyce zainteresowaniem nie cieszą się takie gratisy, jak np. sprzęt AGD do kuchni czy usługi projektanta wnętrz.
Źródło: interia.pl
Gdyby Polska przyjęła energooszczędne standardy w budownictwie, mogłaby wyemitować rocznie o blisko milion ton CO2 mniej, a w perspektywie roku 2020 zaoszczędzić ponad 13 miliardów złotych - przekonuje WWF Polska w swoim ostatnim raporcie.
- Inwestorzy i deweloperzy muszą zacząć budować racjonalniej. Aby tak się stało, muszą ich do tego zmobilizować bardziej restrykcyjne normy budowlane - mówi Wojciech Stępniewski, kierownik projektu "Klimat i energia" WWF Polska.
Średnie całkowite zużycie energii finalnej w Polsce wynosi dziś rocznie ponad 850 TWh. Jedną czwartą tej energii można by zaoszczędzić. Większość tego potencjału (67 proc., czyli 142,5 TWh/rok) stanowi właśnie efektywne wykorzystanie ciepła w budynkach. Tymczasem w Polsce równolegle z wprowadzeniem systemu świadectw energetycznych, rząd obniżył znacznie wymagania w zakresie ochrony cieplnej budynków. Program termomodernizacji kuleje, bo nie ma środków na obiecane ustawowo wsparcie finansowe.
- Nigdy wcześniej nie było lepszego okresu na to, aby właściciele komercyjnych nieruchomości zaangażowali się aktywnie w kwestię ich sprawności energetycznej. Energia stanowi największy koszt operacyjny w ramach budynku, jej ceny rosną, a kontrola temperatury i oświetlenie są dwoma najważniejszymi kryteriami, które wymieniają najemcy podejmujący decyzję o rezygnacji z najmu - Pawel Markitone, dyrektor zarządzający Trane Polska sp. z o.o.
Deweloperzy budują zgodnie z obowiązującymi standardami izolacyjności. Dostępne na rynku rozwiązania projektowe, technologie i materiały pozwalają jednak budować bardziej energooszczędnie. Ale nie ma ani restrykcji, ani zachęty. Tymczasem koszty wzniesienia energooszczędnego budynku są niewiele wyższe niż budynku tradycyjnego.
Europa energooszczędna
Parlament Europejski i Rada Europy zawarły w listopadzie 2009 r. porozumienie dotyczące zakresu zmian w Dyrektywie w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (Te Energy Performance of Buildings Directive - EPBD). Zgodnie z nimi, już od 2020 roku na terenie UE powinny być wznoszone wyłącznie budynki o bardzo niskim zapotrzebowaniu na energię, w tym oczywiście ciepło, zasilane, choćby częściowo, z odnawialnych źródeł energii.
Andris Piebalgs, komisarz UE ds. rozwoju (wcześniej polityki energetycznej), podkreśla, że takie porozumienie to także klucz do realizacji celów Pakietu klimatyczno-energetycznego, a przede wszystkim do redukcji emisji gazów cieplarnianych i uzyskania oszczędności energii.
Do 30 czerwca 2010 r. powinny zostać określone minimalne wymogi dla instalacji w budynkach (kotłów, wytwornic ciepła lub chłodu, oświetlenia) oraz systemów kontroli i monitoringu zużycia energii. Potem wszystkie państwa powinny przyjąć zobowiązania o wprowadzaniu ich w życie do końca 2011 r.
Wiadomo, że postulowane jest obniżenie podatku VAT na produkty i usługi związane z podnoszeniem efektywności energetycznej budynków. Planuje się atrakcyjne pożyczki z dopłatą, kredyty o niskim oprocentowaniu, granty i oczywiście dotacje bezpośrednie. Dotąd ze wsparcia na energię odnawialną i podnoszenie efektywności energetycznej budynków częściowo korzystały te kraje, które niedawno przystąpiły do UE. Teraz ze środków unijnych mają korzystać wszystkie państwa członkowskie.
Ogromnego znaczenia nabierze świadectwo charakterystyki energetycznej budynku. Ma być potrzebne nie tylko podczas podejmowania czynności cywilnoprawnych (sprzedaż, wynajem), ale również przy remoncie, a być może również na żądanie. Wydanie takiego świadectwa zawsze będzie musiało być poprzedzone rzetelnym audytem systemów ogrzewania, wentylacji, klimatyzacji itd.
Ma powstać projekt europejskiej etykiety "budynku najbardziej efektywnego energetycznie". Taka etykieta będzie zamieszczana na budynkach spełniających nowe standardy.
Dzięki swym poczynaniom UE przewiduje obniżenie zużycia energii pierwotnej o 20 proc. już do 2020 r. Obecnie budynki na terenie Unii są odpowiedzialne za zużycie 40 proc. energii i produkcję 36 proc. CO emitowanego przez państwa członkowskie. Szacuje się, że statystyczne europejskie gospodarstwo domowe będzie mogło zaoszczędzić rocznie na ogrzewaniu około 1200 złotych.
Polska w tyle
U nas od lat bardzo dużo się mówi na temat energooszczędnego budownictwa. Wybudowano kilka obiektów dla celów pilotażowych. I dobrze, w końcu od czegoś trzeba wreszcie zacząć...
Pomysł wzniesienia domu niskoenergetycznego w Euro-Centrum Parku w Katowicach był następstwem podpatrywania osiągnięć krajów zachodnich w tej dziedzinie. Jeżeli oni poważnie się tym zajęli, mają ewidentne efekty, to dlaczego my tego nie próbujemy upowszechnić w Polsce - zastanawiano się podczas misji gospodarczych czy wyjazdów studyjnych.
- Do naszej koncepcji najlepiej pasował projekt austriacki z Centrum Technologii i Innowacji w Weiz - mówi Roman Trzaskalik, prezes, Euro-Centrum Park Naukowo-Technologiczny. - Zdecydowaliśmy się na jego zakup, następnie modyfikację projektu do naszych potrzeb, założeń przyszłych prac badawczych i potem komercjalizacji. Osobom zainteresowanym jego funkcjonowaniem i walorami pokazujemy i wyjaśniamy nie tylko korzyści ekologiczne, ale przede wszystkim ekonomiczne, czyli znaczne zmniejszenie zużycia energii. Po dwóch, trzech latach, poprzez stałe monitorowanie, będziemy mogli jeszcze więcej powiedzieć o tych efektach energetycznych.
Obiekt zużywa jedynie 1/3 energii potrzebnej do jego funkcjonowania w stosunku do podobnych wybudowanych metodami tradycyjnymi. Część pozyskiwanej energii pochodzi ze źródeł odnawialnych. Niskie zużycie osiągnięto kilkoma zabiegami projektowymi oraz zainstalowaniem specjalnych urządzeń. Bryła budynku jest tak zorientowana w stosunku do stron świata, aby dom sam mógł odbierać jak najwięcej energii naturalnej. Obiekt ma prostą, ascetyczną formę. Proporcje ścian i powierzchni pomieszczeń są tak dobrane, by same ściany mogły przekazywać swoje ciepło. Ponadto na południowej ścianie zastosowano żaluzje, które są sterowane automatycznie w zależności od natężenia promieniowania słonecznego czy wiatru.
Wewnątrz, dzięki układowi atrialnemu i przeszkleniu dachu, wszystkie ciągi komunikacyjne są naturalnie oświetlone i nie ma potrzeby ich doświetlać. Pomieszczenia użytkowe na obwodzie budynku też są zaopatrywane w światło naturalne. Wszystkie okna są trójszybowe, o współczynniku przenikania ciepła na poziomie U=0,5 (w tradycyjnych to jest 1,1). Strop dachowy ma izolację o grubości 30 cm styropianu, a ściany 20 cm. Izolacja podłogi to 15-centymetrowa warstwa poliestru. Wszystko grubiej niż nakazują normy budowlane.
- Budynek nie posiada tradycyjnego systemu ogrzewania i chłodzenia. Odbywa się to w inny sposób: poprzez stropy, wewnątrz których zainstalowany jest system rur z tworzywa sztucznego, płynie czynnik grzewczy lub chłodzący. W tym systemie, zwanym BKT, jest to woda. System działa na dwie strony, przez sufit i przez podłogę - pokazuje Stanisław Grygierczyk, koordynator ds. naukowych i środowiskowych w Euro-Centrum PNT. - Żeby uzyskać komfort termiczny w tym budynku, czyli temperaturę na poziomie 20-22 st. C, woda płynąca w tych rurach ma temperaturę 30-32 st. C. W tradycyjnych grzejnikach trzeba ją ogrzać do 60-80 st. C.
Latem w tych samych rurach płynie chłodna woda, aby ochładzać pomieszczenia. Strop ma grubość 30 cm, jest żelbetowy, a taka konstrukcja powoduje, że ciepło lub chłód są kumulowane i oddawane stopniowo.
A energia do podgrzania, powiedzmy - startowa?
- Wykorzystane jest odnawialne źródło energii, jakim jest ciepło geotermalne. Pompa ciepła pobiera ciepło z gruntu. Woda, którą czerpiemy, ma już temperaturę ok. 12 st. C, a potem w pompie jest podnoszona do 60-65 st. C. To wystarcza, aby ogrzać płyn w systemie BKT do wymaganych 20-22 st. C - wyjaśnia Grygierczyk. - W lecie, przy dużych upałach, konieczne jest użycie agregatu wody lodowej, czyli urządzenia, które schładza powietrze zasysane z zewnątrz.
No i w końcu nowoczesny system BMS zarządzający całym budynkiem. Dba zarówno o bezpieczeństwo domu, jak i steruje urządzeniami, wykorzystując sygnały z kilkudziesięciu czujników. Wszystkie regulacje odbywają się w pełni automatycznie, jednak każdy użytkownik pomieszczenia ma możliwość indywidualnych ustawień. BMS sprawia, że w czasie weekendu budynek "śpi", a w poniedziałek nad ranem "budzi się".
Pasywne wizje
Euro-Centrum Park Naukowo-Techno-logiczny swoją siedzibę będzie miał niebawem w całkowicie pasywnym biurowcu. Zgodnie z wymogami, budynek będzie zużywał na ogrzewanie do 15 kWh/mkw. rocznie. Początek prac budowlanych lada dzień.
- Główne założenia są podobne, a więc pompa ciepła, stropy grzewczo-chłodzące, ale dodatkowo będą zainstalowane kolektory słoneczne i panele fotowoltaiczne, które będą produkować pewną ilość energii na potrzeby obiektu. Jest też idea, aby do produkcji energii elektrycznej zastosować małą siłownię wiatrową - zdradza Grygierczyk.
Na powierzchni 6,5 tys. mkw. obiektu znajdą się pomieszczenia laboratoryjne, badawcze i wdrożeniowe oraz biurowo-administracyjne. Udostępniany będzie również sprzęt - urządzenia pomiarowe i atestujące, oprogramowanie specjalistyczne i sprzęt komputerowy.
Po drugiej stronie Katowic znajduje się Górnośląski Park Przemysłowy, który już w końcu 2008 roku dysponował projektem ogromnego budynku pasywnego. Do inwestycji nie doszło.
- Obecnie zamierzamy w tym samym miejscu wybudować zamiast jednego dużego budynku cztery mniejsze - mówi Mirosław Czarnik, prezes GPP. - Pierwszy budynek będzie miał około 11 tys. mkw. powierzchni całkowitej. Będzie 7-kondygnacyjny, a każde piętro będzie odrębnym laboratorium, będzie miało inny system HVAC, a więc będzie inaczej ogrzewane, chłodzone i wentylowane. Zastosowane technologie będą porównywane między sobą, a ogólnie dostępne wnioski będą służyły zarówno naukowcom, jak i praktykom.
Projekt przewiduje zainstalowanie i badanie najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych w dziedzinie energooszczędności. Prezes Czarnik zapowiada, że jednym z badanych rozwiązań będzie instalacja trigeneracyjna, umożliwiająca produkowanie prądu, ciepła i chłodu z gazu. Przy zastosowaniu tej metody sprawność energetyczna instalacji wynosi blisko 90 proc. Na ostatnim piętrze budynku będzie instalacja wykorzystująca energię słoneczną do produkcji chłodu z użyciem ogniw fotowoltaicznych i kolektorów słonecznych.
- Czy to będzie budynek w pełni pasywny? Na pewno będzie to budynek wysoce energooszczędny, w którym zbadamy i oszacujemy granice opłacalności zastosowania systemów oszczędzających energię. Najpierw trzeba zbudować i dokładnie zbadać efekty energetyczne - wyjaśnia Czarnik.
Przedstawiciele Pierwszego Polskiego Klastra Budownictwa Pasywnego i Energooszczędnego i GPP liczą na wsparcie tej inwestycji ze środków unijnych.
- Zbudowanie takiego budynku-laboratorium to koszt od 45 do 60 mln zł, w zależności od zastosowanych technologii - szacuje Czarnik. - Ruszamy z budową w połowie 2010 roku i chcielibyśmy ją skończyć po 18 miesiącach. Następne trzy budynki powinny powstać w ciągu kolejnych pięciu lat.
W Nowym Targu powstaje pierwszy w Polsce energooszczędny kościół. Na pomysł budowy pasywnej świątyni wpadł proboszcz miejscowej parafii. Do budowy wykorzystane zostaną nowoczesne technologie i materiały, m.in. specjalny srebrnoszary styropian, wentylacja mechaniczna z systemem odzyskiwania ciepła, kolektory słoneczne na dachu i pompa ciepła, która służyć będzie jako źródło ciepła dla ogrzewania podłogowego. Wierni będą mogli korzystać z tych "naturalnych darów" już w tym roku.
Firma Schüco International Polska sp. z o.o., specjalizująca się w produkcji systemów do konstrukcji innowacyjnych powłok budynków, zamierza uświetnić 15-lecie działalności w Polsce otwarciem kompleksu najbardziej energooszczędnych i ultranowoczesnych budynków w Europie.
Budowa wielkiego centrum biurowo-logistycznego Schüco przy trasie Warszawa-Katowice w miejscowości Siestrzeń dobiega końca. Idea, według której budowano obiekty, traktuje budynek jak żywe organizmy, reagujące na warunki klimatyczne panujące wewnątrz i na zewnątrz. Dzięki podwójnej fasadzie, wzbogaconej o aktywne elementy, jest w stanie generować energię i jednocześnie ograniczać straty cieplne. Energia słoneczna pobierana przez znajdujące się w konstrukcji budynku ogniwa słoneczne będzie konwertowana na energię elektryczną, a dzięki kolektorom słonecznym użytkownicy obiektu będą mieli ciepłą wodę. Powłoka budynku oraz okna będą miały najniższe współczynniki przenikania ciepła.
- Chcielibyśmy, aby te rozwiązania stanowiły inspirację zarówno dla architektów, jak i świadomych inwestorów, którym na sercu leży nie tylko interes reprezentowanej firmy, ale i dobro naszej planety - mówi Michał Dudziak, dyrektor generalny Schüco International Polska sp. z o.o.
Energetyczne metamorfozy
Firma Trane Polska specjalizuje się w modernizacji budynków biurowych wzniesionych metodami dalekimi od energooszczędnych. Specjaliści z Trane twierdzą, że systemy klimatyzacji i wentylacji HVAC (z ang. heating, ventilation and air conditioning - ogrzewanie, wentylacja i klimatyzacja) są odpowiedzialne nawet za 50 procent energii zużytej przez budynek. To sprawia, że właśnie te systemy są głównym polem do redukcji kosztów utrzymania.
Przykładem ilustrującym jest przeobrażenie gmachu Warszawskiego Centrum Finansowego (UNI Tower). Działa tam obecnie system HVAC wykorzystujący rozwiązania Freecooling, który pozwolił na osiągnięcie znacznych oszczędności.
- Przeprowadzane audyty energetyczne pokazały, że budynek zamiast 2600 kW energii elektrycznej pobierał po modernizacji jedynie 1300 kW, co przez dziesięć lat użytkowania nowych urządzeń zaowocowało oszczędnością rzędu 6 880 000 kWh! Taka ilość wystarcza do zaopatrzenia w energię elektryczną mieszkańców małego miasta przez rok - twierdzi Pawel Markitone. Podobne efekty Trane uzyskało po modernizacji w warszawskim hotelu Marriott.
Budownictwo w najbliższej przyszłości będzie się musiało przestawić na inwestycje prowadzone według nowych zasad. Na szczęście na świecie, a nawet w Polsce, dostępne są projekty, technologie, galanteria budowlana i materiały ekologiczne o wyższych wskaźnikach przenikania ciepła. Są na rynku urządzenia tworzące i kontrolujące komfort termiczny wewnątrz budynków. Jest sprzęt specjalistyczny. Szybko można przeszkolić pracowników.
To dlaczego nie budujemy energooszczędnie? Bo nie ma rygoru! A nasze normy budowlane odbiegają od tendencji unijnych. Brakuje przepisów wynikających z dyrektywy EPBD. Brakuje też świadomości w dziedzinie efektywnego wykorzystania energii elektrycznej. Gdyby deweloperzy przeliczyli, jaki można osiągnąć zysk w eksploatacji budynku po skróceniu sezonu grzewczego z 220-250 dni w tradycyjnym budownictwie do 180 dni w niskoenergetycznym czy nawet do 120 dni w pasywnym, na pewno już dawno budowaliby domy energooszczędne.
- Pomogłoby pobudzenie świadomości inwestorów poprzez stworzenie systemu bonusów finansowych w postaci np. odpisów podatkowych nie tylko dla producentów, ale również dla budujących i użytkujących obiekty ,,przyjazne środowisku’’ - uważa Dariusz Milczarski, koordynator regionu Mazowsze w firmie Awbud Design & Build. - Trzeba też wiedzieć, że budowanie energooszczędne wiąże się z wykorzystaniem nowych technologii i odpowiednich materiałów, a to z kolei podnosi koszty takiej inwestycji.
Eksperci z izb budowlanych twierdzą, że branża jest na etapie przyspieszonego przygotowywania się do nowej epoki. Chodzi o zdobywanie wiedzy, wymianę przestarzałego sprzętu i poszukiwanie optymalnych rozwiązań projektowych i materiałowych. W firmie Awbud Design & Build szkolenia pracowników pod tym kątem są szczególnie preferowane. - A gdy nadejdzie ten czas, front robót sam się stworzy - kwituje Milczarski.
Ekolodzy domagają się, by Polska jak najszybciej wprowadziła nowoczesne prawo w tym zakresie, zawierające wymagania porównywalne do standardów unijnych, by w pełni wykorzystać potencjał, jakim dysponujemy. Konieczne jest także wprowadzenie klas energetycznych budynków i modyfikacja systemu świadectw energetycznych. To gra nie tylko o ogromne pieniądze, ale przede wszystkim o nasze bezpieczeństwo energetyczne.
Autor: Tadeusz Gańczarczyk
Gdyby Polska przyjęła energooszczędne standardy w budownictwie, mogłaby wyemitować rocznie o blisko milion ton CO2 mniej, a w perspektywie roku 2020 zaoszczędzić ponad 13 miliardów złotych - przekonuje WWF Polska w swoim ostatnim raporcie.
- Inwestorzy i deweloperzy muszą zacząć budować racjonalniej. Aby tak się stało, muszą ich do tego zmobilizować bardziej restrykcyjne normy budowlane - mówi Wojciech Stępniewski, kierownik projektu "Klimat i energia" WWF Polska.
Średnie całkowite zużycie energii finalnej w Polsce wynosi dziś rocznie ponad 850 TWh. Jedną czwartą tej energii można by zaoszczędzić. Większość tego potencjału (67 proc., czyli 142,5 TWh/rok) stanowi właśnie efektywne wykorzystanie ciepła w budynkach. Tymczasem w Polsce równolegle z wprowadzeniem systemu świadectw energetycznych, rząd obniżył znacznie wymagania w zakresie ochrony cieplnej budynków. Program termomodernizacji kuleje, bo nie ma środków na obiecane ustawowo wsparcie finansowe.
- Nigdy wcześniej nie było lepszego okresu na to, aby właściciele komercyjnych nieruchomości zaangażowali się aktywnie w kwestię ich sprawności energetycznej. Energia stanowi największy koszt operacyjny w ramach budynku, jej ceny rosną, a kontrola temperatury i oświetlenie są dwoma najważniejszymi kryteriami, które wymieniają najemcy podejmujący decyzję o rezygnacji z najmu - Pawel Markitone, dyrektor zarządzający Trane Polska sp. z o.o.
Deweloperzy budują zgodnie z obowiązującymi standardami izolacyjności. Dostępne na rynku rozwiązania projektowe, technologie i materiały pozwalają jednak budować bardziej energooszczędnie. Ale nie ma ani restrykcji, ani zachęty. Tymczasem koszty wzniesienia energooszczędnego budynku są niewiele wyższe niż budynku tradycyjnego.
Europa energooszczędna
Parlament Europejski i Rada Europy zawarły w listopadzie 2009 r. porozumienie dotyczące zakresu zmian w Dyrektywie w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (Te Energy Performance of Buildings Directive - EPBD). Zgodnie z nimi, już od 2020 roku na terenie UE powinny być wznoszone wyłącznie budynki o bardzo niskim zapotrzebowaniu na energię, w tym oczywiście ciepło, zasilane, choćby częściowo, z odnawialnych źródeł energii.
Andris Piebalgs, komisarz UE ds. rozwoju (wcześniej polityki energetycznej), podkreśla, że takie porozumienie to także klucz do realizacji celów Pakietu klimatyczno-energetycznego, a przede wszystkim do redukcji emisji gazów cieplarnianych i uzyskania oszczędności energii.
Do 30 czerwca 2010 r. powinny zostać określone minimalne wymogi dla instalacji w budynkach (kotłów, wytwornic ciepła lub chłodu, oświetlenia) oraz systemów kontroli i monitoringu zużycia energii. Potem wszystkie państwa powinny przyjąć zobowiązania o wprowadzaniu ich w życie do końca 2011 r.
Wiadomo, że postulowane jest obniżenie podatku VAT na produkty i usługi związane z podnoszeniem efektywności energetycznej budynków. Planuje się atrakcyjne pożyczki z dopłatą, kredyty o niskim oprocentowaniu, granty i oczywiście dotacje bezpośrednie. Dotąd ze wsparcia na energię odnawialną i podnoszenie efektywności energetycznej budynków częściowo korzystały te kraje, które niedawno przystąpiły do UE. Teraz ze środków unijnych mają korzystać wszystkie państwa członkowskie.
Ogromnego znaczenia nabierze świadectwo charakterystyki energetycznej budynku. Ma być potrzebne nie tylko podczas podejmowania czynności cywilnoprawnych (sprzedaż, wynajem), ale również przy remoncie, a być może również na żądanie. Wydanie takiego świadectwa zawsze będzie musiało być poprzedzone rzetelnym audytem systemów ogrzewania, wentylacji, klimatyzacji itd.
Ma powstać projekt europejskiej etykiety "budynku najbardziej efektywnego energetycznie". Taka etykieta będzie zamieszczana na budynkach spełniających nowe standardy.
Dzięki swym poczynaniom UE przewiduje obniżenie zużycia energii pierwotnej o 20 proc. już do 2020 r. Obecnie budynki na terenie Unii są odpowiedzialne za zużycie 40 proc. energii i produkcję 36 proc. CO emitowanego przez państwa członkowskie. Szacuje się, że statystyczne europejskie gospodarstwo domowe będzie mogło zaoszczędzić rocznie na ogrzewaniu około 1200 złotych.
Polska w tyle
U nas od lat bardzo dużo się mówi na temat energooszczędnego budownictwa. Wybudowano kilka obiektów dla celów pilotażowych. I dobrze, w końcu od czegoś trzeba wreszcie zacząć...
Pomysł wzniesienia domu niskoenergetycznego w Euro-Centrum Parku w Katowicach był następstwem podpatrywania osiągnięć krajów zachodnich w tej dziedzinie. Jeżeli oni poważnie się tym zajęli, mają ewidentne efekty, to dlaczego my tego nie próbujemy upowszechnić w Polsce - zastanawiano się podczas misji gospodarczych czy wyjazdów studyjnych.
- Do naszej koncepcji najlepiej pasował projekt austriacki z Centrum Technologii i Innowacji w Weiz - mówi Roman Trzaskalik, prezes, Euro-Centrum Park Naukowo-Technologiczny. - Zdecydowaliśmy się na jego zakup, następnie modyfikację projektu do naszych potrzeb, założeń przyszłych prac badawczych i potem komercjalizacji. Osobom zainteresowanym jego funkcjonowaniem i walorami pokazujemy i wyjaśniamy nie tylko korzyści ekologiczne, ale przede wszystkim ekonomiczne, czyli znaczne zmniejszenie zużycia energii. Po dwóch, trzech latach, poprzez stałe monitorowanie, będziemy mogli jeszcze więcej powiedzieć o tych efektach energetycznych.
Obiekt zużywa jedynie 1/3 energii potrzebnej do jego funkcjonowania w stosunku do podobnych wybudowanych metodami tradycyjnymi. Część pozyskiwanej energii pochodzi ze źródeł odnawialnych. Niskie zużycie osiągnięto kilkoma zabiegami projektowymi oraz zainstalowaniem specjalnych urządzeń. Bryła budynku jest tak zorientowana w stosunku do stron świata, aby dom sam mógł odbierać jak najwięcej energii naturalnej. Obiekt ma prostą, ascetyczną formę. Proporcje ścian i powierzchni pomieszczeń są tak dobrane, by same ściany mogły przekazywać swoje ciepło. Ponadto na południowej ścianie zastosowano żaluzje, które są sterowane automatycznie w zależności od natężenia promieniowania słonecznego czy wiatru.
Wewnątrz, dzięki układowi atrialnemu i przeszkleniu dachu, wszystkie ciągi komunikacyjne są naturalnie oświetlone i nie ma potrzeby ich doświetlać. Pomieszczenia użytkowe na obwodzie budynku też są zaopatrywane w światło naturalne. Wszystkie okna są trójszybowe, o współczynniku przenikania ciepła na poziomie U=0,5 (w tradycyjnych to jest 1,1). Strop dachowy ma izolację o grubości 30 cm styropianu, a ściany 20 cm. Izolacja podłogi to 15-centymetrowa warstwa poliestru. Wszystko grubiej niż nakazują normy budowlane.
- Budynek nie posiada tradycyjnego systemu ogrzewania i chłodzenia. Odbywa się to w inny sposób: poprzez stropy, wewnątrz których zainstalowany jest system rur z tworzywa sztucznego, płynie czynnik grzewczy lub chłodzący. W tym systemie, zwanym BKT, jest to woda. System działa na dwie strony, przez sufit i przez podłogę - pokazuje Stanisław Grygierczyk, koordynator ds. naukowych i środowiskowych w Euro-Centrum PNT. - Żeby uzyskać komfort termiczny w tym budynku, czyli temperaturę na poziomie 20-22 st. C, woda płynąca w tych rurach ma temperaturę 30-32 st. C. W tradycyjnych grzejnikach trzeba ją ogrzać do 60-80 st. C.
Latem w tych samych rurach płynie chłodna woda, aby ochładzać pomieszczenia. Strop ma grubość 30 cm, jest żelbetowy, a taka konstrukcja powoduje, że ciepło lub chłód są kumulowane i oddawane stopniowo.
A energia do podgrzania, powiedzmy - startowa?
- Wykorzystane jest odnawialne źródło energii, jakim jest ciepło geotermalne. Pompa ciepła pobiera ciepło z gruntu. Woda, którą czerpiemy, ma już temperaturę ok. 12 st. C, a potem w pompie jest podnoszona do 60-65 st. C. To wystarcza, aby ogrzać płyn w systemie BKT do wymaganych 20-22 st. C - wyjaśnia Grygierczyk. - W lecie, przy dużych upałach, konieczne jest użycie agregatu wody lodowej, czyli urządzenia, które schładza powietrze zasysane z zewnątrz.
No i w końcu nowoczesny system BMS zarządzający całym budynkiem. Dba zarówno o bezpieczeństwo domu, jak i steruje urządzeniami, wykorzystując sygnały z kilkudziesięciu czujników. Wszystkie regulacje odbywają się w pełni automatycznie, jednak każdy użytkownik pomieszczenia ma możliwość indywidualnych ustawień. BMS sprawia, że w czasie weekendu budynek "śpi", a w poniedziałek nad ranem "budzi się".
Pasywne wizje
Euro-Centrum Park Naukowo-Techno-logiczny swoją siedzibę będzie miał niebawem w całkowicie pasywnym biurowcu. Zgodnie z wymogami, budynek będzie zużywał na ogrzewanie do 15 kWh/mkw. rocznie. Początek prac budowlanych lada dzień.
- Główne założenia są podobne, a więc pompa ciepła, stropy grzewczo-chłodzące, ale dodatkowo będą zainstalowane kolektory słoneczne i panele fotowoltaiczne, które będą produkować pewną ilość energii na potrzeby obiektu. Jest też idea, aby do produkcji energii elektrycznej zastosować małą siłownię wiatrową - zdradza Grygierczyk.
Na powierzchni 6,5 tys. mkw. obiektu znajdą się pomieszczenia laboratoryjne, badawcze i wdrożeniowe oraz biurowo-administracyjne. Udostępniany będzie również sprzęt - urządzenia pomiarowe i atestujące, oprogramowanie specjalistyczne i sprzęt komputerowy.
Po drugiej stronie Katowic znajduje się Górnośląski Park Przemysłowy, który już w końcu 2008 roku dysponował projektem ogromnego budynku pasywnego. Do inwestycji nie doszło.
- Obecnie zamierzamy w tym samym miejscu wybudować zamiast jednego dużego budynku cztery mniejsze - mówi Mirosław Czarnik, prezes GPP. - Pierwszy budynek będzie miał około 11 tys. mkw. powierzchni całkowitej. Będzie 7-kondygnacyjny, a każde piętro będzie odrębnym laboratorium, będzie miało inny system HVAC, a więc będzie inaczej ogrzewane, chłodzone i wentylowane. Zastosowane technologie będą porównywane między sobą, a ogólnie dostępne wnioski będą służyły zarówno naukowcom, jak i praktykom.
Projekt przewiduje zainstalowanie i badanie najnowocześniejszych rozwiązań technologicznych w dziedzinie energooszczędności. Prezes Czarnik zapowiada, że jednym z badanych rozwiązań będzie instalacja trigeneracyjna, umożliwiająca produkowanie prądu, ciepła i chłodu z gazu. Przy zastosowaniu tej metody sprawność energetyczna instalacji wynosi blisko 90 proc. Na ostatnim piętrze budynku będzie instalacja wykorzystująca energię słoneczną do produkcji chłodu z użyciem ogniw fotowoltaicznych i kolektorów słonecznych.
- Czy to będzie budynek w pełni pasywny? Na pewno będzie to budynek wysoce energooszczędny, w którym zbadamy i oszacujemy granice opłacalności zastosowania systemów oszczędzających energię. Najpierw trzeba zbudować i dokładnie zbadać efekty energetyczne - wyjaśnia Czarnik.
Przedstawiciele Pierwszego Polskiego Klastra Budownictwa Pasywnego i Energooszczędnego i GPP liczą na wsparcie tej inwestycji ze środków unijnych.
- Zbudowanie takiego budynku-laboratorium to koszt od 45 do 60 mln zł, w zależności od zastosowanych technologii - szacuje Czarnik. - Ruszamy z budową w połowie 2010 roku i chcielibyśmy ją skończyć po 18 miesiącach. Następne trzy budynki powinny powstać w ciągu kolejnych pięciu lat.
W Nowym Targu powstaje pierwszy w Polsce energooszczędny kościół. Na pomysł budowy pasywnej świątyni wpadł proboszcz miejscowej parafii. Do budowy wykorzystane zostaną nowoczesne technologie i materiały, m.in. specjalny srebrnoszary styropian, wentylacja mechaniczna z systemem odzyskiwania ciepła, kolektory słoneczne na dachu i pompa ciepła, która służyć będzie jako źródło ciepła dla ogrzewania podłogowego. Wierni będą mogli korzystać z tych "naturalnych darów" już w tym roku.
Firma Schüco International Polska sp. z o.o., specjalizująca się w produkcji systemów do konstrukcji innowacyjnych powłok budynków, zamierza uświetnić 15-lecie działalności w Polsce otwarciem kompleksu najbardziej energooszczędnych i ultranowoczesnych budynków w Europie.
Budowa wielkiego centrum biurowo-logistycznego Schüco przy trasie Warszawa-Katowice w miejscowości Siestrzeń dobiega końca. Idea, według której budowano obiekty, traktuje budynek jak żywe organizmy, reagujące na warunki klimatyczne panujące wewnątrz i na zewnątrz. Dzięki podwójnej fasadzie, wzbogaconej o aktywne elementy, jest w stanie generować energię i jednocześnie ograniczać straty cieplne. Energia słoneczna pobierana przez znajdujące się w konstrukcji budynku ogniwa słoneczne będzie konwertowana na energię elektryczną, a dzięki kolektorom słonecznym użytkownicy obiektu będą mieli ciepłą wodę. Powłoka budynku oraz okna będą miały najniższe współczynniki przenikania ciepła.
- Chcielibyśmy, aby te rozwiązania stanowiły inspirację zarówno dla architektów, jak i świadomych inwestorów, którym na sercu leży nie tylko interes reprezentowanej firmy, ale i dobro naszej planety - mówi Michał Dudziak, dyrektor generalny Schüco International Polska sp. z o.o.
Energetyczne metamorfozy
Firma Trane Polska specjalizuje się w modernizacji budynków biurowych wzniesionych metodami dalekimi od energooszczędnych. Specjaliści z Trane twierdzą, że systemy klimatyzacji i wentylacji HVAC (z ang. heating, ventilation and air conditioning - ogrzewanie, wentylacja i klimatyzacja) są odpowiedzialne nawet za 50 procent energii zużytej przez budynek. To sprawia, że właśnie te systemy są głównym polem do redukcji kosztów utrzymania.
Przykładem ilustrującym jest przeobrażenie gmachu Warszawskiego Centrum Finansowego (UNI Tower). Działa tam obecnie system HVAC wykorzystujący rozwiązania Freecooling, który pozwolił na osiągnięcie znacznych oszczędności.
- Przeprowadzane audyty energetyczne pokazały, że budynek zamiast 2600 kW energii elektrycznej pobierał po modernizacji jedynie 1300 kW, co przez dziesięć lat użytkowania nowych urządzeń zaowocowało oszczędnością rzędu 6 880 000 kWh! Taka ilość wystarcza do zaopatrzenia w energię elektryczną mieszkańców małego miasta przez rok - twierdzi Pawel Markitone. Podobne efekty Trane uzyskało po modernizacji w warszawskim hotelu Marriott.
Budownictwo w najbliższej przyszłości będzie się musiało przestawić na inwestycje prowadzone według nowych zasad. Na szczęście na świecie, a nawet w Polsce, dostępne są projekty, technologie, galanteria budowlana i materiały ekologiczne o wyższych wskaźnikach przenikania ciepła. Są na rynku urządzenia tworzące i kontrolujące komfort termiczny wewnątrz budynków. Jest sprzęt specjalistyczny. Szybko można przeszkolić pracowników.
To dlaczego nie budujemy energooszczędnie? Bo nie ma rygoru! A nasze normy budowlane odbiegają od tendencji unijnych. Brakuje przepisów wynikających z dyrektywy EPBD. Brakuje też świadomości w dziedzinie efektywnego wykorzystania energii elektrycznej. Gdyby deweloperzy przeliczyli, jaki można osiągnąć zysk w eksploatacji budynku po skróceniu sezonu grzewczego z 220-250 dni w tradycyjnym budownictwie do 180 dni w niskoenergetycznym czy nawet do 120 dni w pasywnym, na pewno już dawno budowaliby domy energooszczędne.
- Pomogłoby pobudzenie świadomości inwestorów poprzez stworzenie systemu bonusów finansowych w postaci np. odpisów podatkowych nie tylko dla producentów, ale również dla budujących i użytkujących obiekty ,,przyjazne środowisku’’ - uważa Dariusz Milczarski, koordynator regionu Mazowsze w firmie Awbud Design & Build. - Trzeba też wiedzieć, że budowanie energooszczędne wiąże się z wykorzystaniem nowych technologii i odpowiednich materiałów, a to z kolei podnosi koszty takiej inwestycji.
Eksperci z izb budowlanych twierdzą, że branża jest na etapie przyspieszonego przygotowywania się do nowej epoki. Chodzi o zdobywanie wiedzy, wymianę przestarzałego sprzętu i poszukiwanie optymalnych rozwiązań projektowych i materiałowych. W firmie Awbud Design & Build szkolenia pracowników pod tym kątem są szczególnie preferowane. - A gdy nadejdzie ten czas, front robót sam się stworzy - kwituje Milczarski.
Ekolodzy domagają się, by Polska jak najszybciej wprowadziła nowoczesne prawo w tym zakresie, zawierające wymagania porównywalne do standardów unijnych, by w pełni wykorzystać potencjał, jakim dysponujemy. Konieczne jest także wprowadzenie klas energetycznych budynków i modyfikacja systemu świadectw energetycznych. To gra nie tylko o ogromne pieniądze, ale przede wszystkim o nasze bezpieczeństwo energetyczne.
Autor: Tadeusz Gańczarczyk
Osiedle składające się z 70 budynków, w tym 10 bloków mieszkalnych, hotelu, klubu, magazynów i garaży, rozmieszczonych na 45 hektarach ziemi, kupiła rosyjska firma - poinformowała agencja prywatyzacyjna.
"To pozytywne, że budynki, które od dawna stały puste i w których nie prowadzono żadnej działalności gospodarczej, zostały sprzedane" - uważa agencja. Nie wiadomo, co nabywca, firma Aleksiejewskoje-Serwis, zamierza zrobić ze swoją nową inwestycją.
Skrunda 1, znajdująca się około 150 km na zachód od Rygi, została wybudowana dla rosyjskiego wojska w pobliżu dawnej bazy radarowej należącej do systemu antyrakietowego.
Rosyjscy żołnierze wycofali się z Łotwy w 1994 roku, trzy lata po odłączeniu się jej od Związku Radzieckiego. Jednak Moskwa zwarła z łotewskimi władzami porozumienie, na mocy którego baza radarowa Skrunda działała do sierpnia 1998 roku.
Osiedle składające się z 70 budynków, w tym 10 bloków mieszkalnych, hotelu, klubu, magazynów i garaży, rozmieszczonych na 45 hektarach ziemi, kupiła rosyjska firma - poinformowała agencja prywatyzacyjna.
"To pozytywne, że budynki, które od dawna stały puste i w których nie prowadzono żadnej działalności gospodarczej, zostały sprzedane" - uważa agencja. Nie wiadomo, co nabywca, firma Aleksiejewskoje-Serwis, zamierza zrobić ze swoją nową inwestycją.
Skrunda 1, znajdująca się około 150 km na zachód od Rygi, została wybudowana dla rosyjskiego wojska w pobliżu dawnej bazy radarowej należącej do systemu antyrakietowego.
Rosyjscy żołnierze wycofali się z Łotwy w 1994 roku, trzy lata po odłączeniu się jej od Związku Radzieckiego. Jednak Moskwa zwarła z łotewskimi władzami porozumienie, na mocy którego baza radarowa Skrunda działała do sierpnia 1998 roku.
Interpretacja dotyczyła następującego stanu faktycznego: w lutym 2008 r. wnioskodawca dokonał odbioru mieszkania zakupionego od dewelopera. W maju 2009 r. wnioskodawca wraz z małżonką złożył wniosek o zwrot VAT za materiały budowlane związane z pracami remontowymi w tymże mieszkaniu, zgodnie z ustawą z dnia 29 sierpnia 2005 r. o zwrocie osobom fizycznym niektórych wydatków związanych z budownictwem mieszkaniowym.
Następnie, w lipcu 2009 r. (po około półtora roku od dokonania odbioru lokalu) wnioskodawca podjął decyzję o przeznaczeniu tego mieszkania na wynajem. Wnioskodawca złożył także w Urzędzie Skarbowym oświadczenie na rok 2009 dla osiągających przychody z tytułu umowy najmu oraz umów o podobnym charakterze – wybrał ryczałt od przychodów ewidencjonowany jako formę opodatkowania.
Zdaniem Dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie, znaczenie w przedstawionym stanie faktycznym ma to, iż przedmiotowa nieruchomość została zakupiona w celu zaspokajania potrzeb mieszkaniowych.
W związku z tym, w interpretacji wskazano, że w momencie wykańczania, tj. w okresie od lutego 2008 r. do lipca 2009 r. wnioskodawca nie świadczył usług najmu, a zatem nie był podatnikiem podatku od towarów i usług. Wobec powyższego wnioskodawca może ubiegać się o zwrot różnicy VAT od niektórych materiałów budowlanych i nie jest zobowiązany do wycofania uprzednio złożonego w tym zakresie wniosku (VZM -1).
Powyższy wpis Kancelarii Prawnej M.Szulikowski i Partnerzy ma charakter wyłącznie informacyjny.
Interpretacja dotyczyła następującego stanu faktycznego: w lutym 2008 r. wnioskodawca dokonał odbioru mieszkania zakupionego od dewelopera. W maju 2009 r. wnioskodawca wraz z małżonką złożył wniosek o zwrot VAT za materiały budowlane związane z pracami remontowymi w tymże mieszkaniu, zgodnie z ustawą z dnia 29 sierpnia 2005 r. o zwrocie osobom fizycznym niektórych wydatków związanych z budownictwem mieszkaniowym.
Następnie, w lipcu 2009 r. (po około półtora roku od dokonania odbioru lokalu) wnioskodawca podjął decyzję o przeznaczeniu tego mieszkania na wynajem. Wnioskodawca złożył także w Urzędzie Skarbowym oświadczenie na rok 2009 dla osiągających przychody z tytułu umowy najmu oraz umów o podobnym charakterze – wybrał ryczałt od przychodów ewidencjonowany jako formę opodatkowania.
Zdaniem Dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie, znaczenie w przedstawionym stanie faktycznym ma to, iż przedmiotowa nieruchomość została zakupiona w celu zaspokajania potrzeb mieszkaniowych.
W związku z tym, w interpretacji wskazano, że w momencie wykańczania, tj. w okresie od lutego 2008 r. do lipca 2009 r. wnioskodawca nie świadczył usług najmu, a zatem nie był podatnikiem podatku od towarów i usług. Wobec powyższego wnioskodawca może ubiegać się o zwrot różnicy VAT od niektórych materiałów budowlanych i nie jest zobowiązany do wycofania uprzednio złożonego w tym zakresie wniosku (VZM -1).
Powyższy wpis Kancelarii Prawnej M.Szulikowski i Partnerzy ma charakter wyłącznie informacyjny.
Byli właściciele domów w dalszym ciągu znajdują się w trudnej sytuacji, jeśli istnieje różnica pomiędzy wysokością ich długu hipotecznego a kwotą, jaką bank uzyska za ich dom na aukcji. „Orzeczenie sądu o stracie banku” to tykająca bomba zegarowa, która może wybuchnąć całe lata po tym, jak dłużnikowi bank zabierze dom.
Dotyczy to również osób, w przypadku których bank zaakceptował sprzedaż domu poniżej jego wartości.
Przykładem może być Vanessa Corey, zajmująca się pośrednictwem w handlu nieruchomościami, która niedawno sprzedała swój dom w miejscowości Fredericksburg w stanie Virginia. Ona i jej mąż zbudowali ten dom w 2004 roku, ale niepowodzenia osobiste (rozwód) oraz zawodowe (kryzys rynku nieruchomości) spowodowały, że nie była w stanie go utrzymać. Wynegocjowała sprzedaż poniżej wartości i była przekonana, że sprawa została zakończona.
„Byłam przekonana, że różnica w cenie została „darowana” w negocjacjach, ale w listopadzie otrzymałam pismo od prawnika, który informował mnie, że miałam dług w wysokości 65 tysięcy dolarów. Musiałam ogłosić upadłość. Nie byłam w stanie tego spłacić” – twierdzi kobieta.
Wielu właścicieli domów jedzie na tym samym wózku. Nie tylko ci, którzy zaciągnęli kredyty przewyższające ich możliwości finansowe, czy ci, którzy zasięgnęli tzw. pożyczki dla kłamców (liar loans), które nie wymagały potwierdzana wysokości deklarowanych przychodów.
Z powodu spadających cen nieruchomości, dłużnicy, którzy zawsze spłacali swoje zobowiązania na czas, ale którzy znaleźli się w nieprzewidywalnych tarapatach, takich jak strata pracy czy przeniesienie, nie są w stanie sprzedać domu za kwotę równą zaciągniętym zobowiązaniom, w wyniku czego muszą godzić się na sprzedaż poniżej wysokości zadłużenia (short sale) lub przejęcie przez bank i wpadają w pułapkę orzeczeń sądowych o stratach banku.
Sytuacja, w której po przejęciu domu przez bank powstają znaczące różnice w cenie po sprzedaży domu poniżej wysokości długu, jest dość częsta – twierdzi Don Lampe, prawnik z Karoliny Północnej zajmujący się nieruchomościami.
Instytucje udzielające kredytów odmawiają komentarza, choć bank BB&T, w którym Corey zaciągnęła swój kredyt, przyznaje, że ściąga kwoty przyznane na mocy orzeczenia o stracie banku.
Są one następstwem przejęcia – mówi rzecznik banku, który nie chciał jednak komentować przypadku Corey.
Czy banki mogą dochodzić niedoborów po spłacie kredytu od każdego?
To, czy bank zdecyduje się na egzekwowanie straty, zależy od wielu czynników, m.in. od tego, w którym stanie dłużnik mieszka oraz tego, czy ma inne zobowiązania. Ale jeśli kredytobiorcy zignorują możliwość powstania strat ze strony banku, może się to dla nich źle skończyć.
„Kiedy bank uzyska sądowe orzeczenie o stratach, może dochodzić swoich praw. Może uzyskać dostęp do informacji o twoich finansach, może zająć twoje dochody, a jeśli nie będziesz w stanie spłacić należności, możesz nawet trafić do więzienia” – ostrzega Richard Zaretsky z West Palm Beach na Florydzie, prawnik zajmujący się nieruchomościami.
Według U.S. Foreclosure Network, organizacji skupiającej firmy prawnicze zajmujące się hipotekami, w przypadku przejęć bankowych kredytodawca może dochodzić wierzytelności w ponad 30 stanach, w tym na Florydzie, w Nowym Jorku oraz Teksasie.
W niektórych stanach, takich jak Kalifornia, przepisy nie zezwalają na orzeczenia o stratach banku, ale nawet tam w przypadku refinansowania kredytu bank może dochodzić pokrycia niedoboru.
Tykająca bomba zegarowa
To, co może przerażać, to fakt, że takie roszczenia nie muszą być natychmiast potwierdzane na drodze sądowej. Pożyczkodawcy mogą czekać, aż dłużnicy odzyskają dobrą formę finansową i dopiero wtedy ujawnią swoje żądania. Na Florydzie na przykład, bank może czekać do pięciu lat, zanim skieruje pozew do odpowiedniego sądu. Kiedy już sąd podejmie korzystną dla niego decyzję, pożyczkodawca ma 20 lat na odebranie swojego długu, oczywiście z odsetkami.
Nie musi to być również duża kwota, by bank lub indykator zdecydował się ścigać swojego dłużnika. Richard Varno oraz jego żona zdecydowali się sprzedać po niższej cenie ich dom w Nashwille w 2004 roku, kiedy mężczyzna stracił pracę. Dopiero cztery lata później przekonał się, że sprawa wciąż nie jest zakończona. Wtedy bank upomniał się bowiem o dodatkowe 25 tysięcy dolarów.
Sprawa jest skomplikowana, ponieważ zależy od prawa konkretnych stanów, ale zwykle kredyt hipoteczny składa się z dwóch części – zastawu, którym jest zwykle dom, oraz obietnicy spłaty pożyczki.
W ten sposób pożyczkodawcy mogą umożliwić sprzedaż po niższej cenie, nie zwalniając jednak kredytobiorcy z obowiązku spłaty zgodnie z podpisanym wcześniej wekslem.
Zaretsky miał jednego klienta, który tak się cieszył, że udaje mu się zorganizować sprzedaż domu, że podpisywał każdy papierek, jaki podsuwał mu jego agent nieruchomości. Podpisał nawet oświadczenie, w którym wyraźnie napisano, że mężczyzna nadal będzie miał dług ze względu na niższą wartość nieruchomości.
„Nie miał pojęcia, co robi” – podsumował Zaretsky.
Źródło: CNN
Byli właściciele domów w dalszym ciągu znajdują się w trudnej sytuacji, jeśli istnieje różnica pomiędzy wysokością ich długu hipotecznego a kwotą, jaką bank uzyska za ich dom na aukcji. „Orzeczenie sądu o stracie banku” to tykająca bomba zegarowa, która może wybuchnąć całe lata po tym, jak dłużnikowi bank zabierze dom.
Dotyczy to również osób, w przypadku których bank zaakceptował sprzedaż domu poniżej jego wartości.
Przykładem może być Vanessa Corey, zajmująca się pośrednictwem w handlu nieruchomościami, która niedawno sprzedała swój dom w miejscowości Fredericksburg w stanie Virginia. Ona i jej mąż zbudowali ten dom w 2004 roku, ale niepowodzenia osobiste (rozwód) oraz zawodowe (kryzys rynku nieruchomości) spowodowały, że nie była w stanie go utrzymać. Wynegocjowała sprzedaż poniżej wartości i była przekonana, że sprawa została zakończona.
„Byłam przekonana, że różnica w cenie została „darowana” w negocjacjach, ale w listopadzie otrzymałam pismo od prawnika, który informował mnie, że miałam dług w wysokości 65 tysięcy dolarów. Musiałam ogłosić upadłość. Nie byłam w stanie tego spłacić” – twierdzi kobieta.
Wielu właścicieli domów jedzie na tym samym wózku. Nie tylko ci, którzy zaciągnęli kredyty przewyższające ich możliwości finansowe, czy ci, którzy zasięgnęli tzw. pożyczki dla kłamców (liar loans), które nie wymagały potwierdzana wysokości deklarowanych przychodów.
Z powodu spadających cen nieruchomości, dłużnicy, którzy zawsze spłacali swoje zobowiązania na czas, ale którzy znaleźli się w nieprzewidywalnych tarapatach, takich jak strata pracy czy przeniesienie, nie są w stanie sprzedać domu za kwotę równą zaciągniętym zobowiązaniom, w wyniku czego muszą godzić się na sprzedaż poniżej wysokości zadłużenia (short sale) lub przejęcie przez bank i wpadają w pułapkę orzeczeń sądowych o stratach banku.
Sytuacja, w której po przejęciu domu przez bank powstają znaczące różnice w cenie po sprzedaży domu poniżej wysokości długu, jest dość częsta – twierdzi Don Lampe, prawnik z Karoliny Północnej zajmujący się nieruchomościami.
Instytucje udzielające kredytów odmawiają komentarza, choć bank BB&T, w którym Corey zaciągnęła swój kredyt, przyznaje, że ściąga kwoty przyznane na mocy orzeczenia o stracie banku.
Są one następstwem przejęcia – mówi rzecznik banku, który nie chciał jednak komentować przypadku Corey.
Czy banki mogą dochodzić niedoborów po spłacie kredytu od każdego?
To, czy bank zdecyduje się na egzekwowanie straty, zależy od wielu czynników, m.in. od tego, w którym stanie dłużnik mieszka oraz tego, czy ma inne zobowiązania. Ale jeśli kredytobiorcy zignorują możliwość powstania strat ze strony banku, może się to dla nich źle skończyć.
„Kiedy bank uzyska sądowe orzeczenie o stratach, może dochodzić swoich praw. Może uzyskać dostęp do informacji o twoich finansach, może zająć twoje dochody, a jeśli nie będziesz w stanie spłacić należności, możesz nawet trafić do więzienia” – ostrzega Richard Zaretsky z West Palm Beach na Florydzie, prawnik zajmujący się nieruchomościami.
Według U.S. Foreclosure Network, organizacji skupiającej firmy prawnicze zajmujące się hipotekami, w przypadku przejęć bankowych kredytodawca może dochodzić wierzytelności w ponad 30 stanach, w tym na Florydzie, w Nowym Jorku oraz Teksasie.
W niektórych stanach, takich jak Kalifornia, przepisy nie zezwalają na orzeczenia o stratach banku, ale nawet tam w przypadku refinansowania kredytu bank może dochodzić pokrycia niedoboru.
Tykająca bomba zegarowa
To, co może przerażać, to fakt, że takie roszczenia nie muszą być natychmiast potwierdzane na drodze sądowej. Pożyczkodawcy mogą czekać, aż dłużnicy odzyskają dobrą formę finansową i dopiero wtedy ujawnią swoje żądania. Na Florydzie na przykład, bank może czekać do pięciu lat, zanim skieruje pozew do odpowiedniego sądu. Kiedy już sąd podejmie korzystną dla niego decyzję, pożyczkodawca ma 20 lat na odebranie swojego długu, oczywiście z odsetkami.
Nie musi to być również duża kwota, by bank lub indykator zdecydował się ścigać swojego dłużnika. Richard Varno oraz jego żona zdecydowali się sprzedać po niższej cenie ich dom w Nashwille w 2004 roku, kiedy mężczyzna stracił pracę. Dopiero cztery lata później przekonał się, że sprawa wciąż nie jest zakończona. Wtedy bank upomniał się bowiem o dodatkowe 25 tysięcy dolarów.
Sprawa jest skomplikowana, ponieważ zależy od prawa konkretnych stanów, ale zwykle kredyt hipoteczny składa się z dwóch części – zastawu, którym jest zwykle dom, oraz obietnicy spłaty pożyczki.
W ten sposób pożyczkodawcy mogą umożliwić sprzedaż po niższej cenie, nie zwalniając jednak kredytobiorcy z obowiązku spłaty zgodnie z podpisanym wcześniej wekslem.
Zaretsky miał jednego klienta, który tak się cieszył, że udaje mu się zorganizować sprzedaż domu, że podpisywał każdy papierek, jaki podsuwał mu jego agent nieruchomości. Podpisał nawet oświadczenie, w którym wyraźnie napisano, że mężczyzna nadal będzie miał dług ze względu na niższą wartość nieruchomości.
„Nie miał pojęcia, co robi” – podsumował Zaretsky.
Źródło: CNN
Na siedmiu najbardziej dynamicznych rynkach mieszkaniowych w Polsce (Warszawa, Kraków, Gdańsk, Wrocław, Poznań, Łódź, Katowice) na początku 2010 roku w ofercie deweloperów znajdowało się łącznie blisko 28,5 tys.mieszkań, z czego co trzecie było mieszkaniem gotowym. Oferta warszawskiego rynku pierwotnego zdecydowanie przewyższa pozostałe rynki, stanowiąc ponad 35% podanej sumy oferowanych lokali dla wszystkich wymienionych miast.
Spośród dzielnic Warszawy największą liczbę inwestycji będących w aktywnej sprzedaży na początku 2010 r. odnotowano w dzielnicy Mokotów. Jednak pod względem liczby oferowanych mieszkań na pierwszym miejscu znalazł się Wilanów, który stanowił 15% całej oferty warszawskiego rynku pierwotnego. Duży udział tej dzielnicy w całości oferty wpływa na utrzymywanie się wysokiego poziomu ceny średniej liczonej dla całej Warszawy. Najuboższa oferta deweloperów miała miejsce w dzielnicach: Rembertów, Wesoła, Praga Północ, Włochy, Żoliborz i Ursynów. Liczba mieszkań oferowanych przez deweloperów łącznie w tych sześciu dzielnicach stanowi zaledwie 5% całej stołecznej oferty.
Udział mieszkań gotowych prezentuje się zróżnicowanie w zależności od konkretnej dzielnicy. Pomijając dzielnice, w których liczba oferowanych mieszkań nie przekracza 200 to relatywnie największy wybór ukończonych lokali mają poszukujący mieszkań na rynku pierwotnym w dzielnicy Targówek, w której stanowią one ponad połowę oferowanej na terenie dzielnicy oferty. Z kolei w dzielnicach Ochota, Ursus oraz Wawer zdecydowanie dominują mieszkania w budowie, stanowiące w każdej z nich ok. 85% oferty. W większości dzielnic udział mieszkań gotowych zbliżony jest do średniej odnotowanej dla całego miasta i wynoszącej ok. 30%.
Jak wynika z najnowszych danych zebranych przez nasz zespół w ramach cyklicznego monitoringu inwestycji deweloperskich na pozostałych rynkach lokalnych największą ofertą dysponuje krakowski pierwotny rynek mieszkaniowy z ofertą sprzedaży ponad 5,3 tys. lokali. Na tym rynku na początku 2010 roku odnotowano także największy udział mieszkań gotowych, przekraczający 40% całości oferty.Niewiele niższy udział analogicznej wartości odnotowano także na rynku łódzkim.Z kolei najniższy udział gotowych mieszkań odnotowano w Gdańsku i Katowicach.Na rynkach pierwotnych wspomnianych miast średnio co piąta oferta na rynku pierwotnym dotyczy mieszkania ukończonego.
Średnie ceny na początku 2010 r. na najbardziej dynamicznie rozwijających się rynkach nieruchomości osiągały wysokość od 5,2 tys. zł/mkw. w Katowicach do blisko 9,5 tys. zł/mkw. w Warszawie. Analitycy Działu Badań i Emmerson porównali obecne poziomy cen z wartościami otrzymanymi z analogicznej bazy danych sporządzonej przed rokiem – w wyniku tego porównania stwierdzono spadki średnich cen, które na przestrzeni roku wyniosły od 2% w Warszawie do blisko 9,5% w Krakowie. Jedynie w przypadku Wrocławia średnia cena utrzymała poziom sprzed roku, co akurat było efektem nie tyle stabilizacji cen na tym rynku, co wzrostu średniej ceny odnotowanego w IV kw. 2009 r.
Wykresy pochodzą z „Baza deweloperskich inwestycji wielorodzinnych” Działu Badań i Analiz firmy Emmerson
Dział Badań i Analiz firmy Emmerson S.A.
onet.plNa siedmiu najbardziej dynamicznych rynkach mieszkaniowych w Polsce (Warszawa, Kraków, Gdańsk, Wrocław, Poznań, Łódź, Katowice) na początku 2010 roku w ofercie deweloperów znajdowało się łącznie blisko 28,5 tys.mieszkań, z czego co trzecie było mieszkaniem gotowym. Oferta warszawskiego rynku pierwotnego zdecydowanie przewyższa pozostałe rynki, stanowiąc ponad 35% podanej sumy oferowanych lokali dla wszystkich wymienionych miast.
Spośród dzielnic Warszawy największą liczbę inwestycji będących w aktywnej sprzedaży na początku 2010 r. odnotowano w dzielnicy Mokotów. Jednak pod względem liczby oferowanych mieszkań na pierwszym miejscu znalazł się Wilanów, który stanowił 15% całej oferty warszawskiego rynku pierwotnego. Duży udział tej dzielnicy w całości oferty wpływa na utrzymywanie się wysokiego poziomu ceny średniej liczonej dla całej Warszawy. Najuboższa oferta deweloperów miała miejsce w dzielnicach: Rembertów, Wesoła, Praga Północ, Włochy, Żoliborz i Ursynów. Liczba mieszkań oferowanych przez deweloperów łącznie w tych sześciu dzielnicach stanowi zaledwie 5% całej stołecznej oferty.
Udział mieszkań gotowych prezentuje się zróżnicowanie w zależności od konkretnej dzielnicy. Pomijając dzielnice, w których liczba oferowanych mieszkań nie przekracza 200 to relatywnie największy wybór ukończonych lokali mają poszukujący mieszkań na rynku pierwotnym w dzielnicy Targówek, w której stanowią one ponad połowę oferowanej na terenie dzielnicy oferty. Z kolei w dzielnicach Ochota, Ursus oraz Wawer zdecydowanie dominują mieszkania w budowie, stanowiące w każdej z nich ok. 85% oferty. W większości dzielnic udział mieszkań gotowych zbliżony jest do średniej odnotowanej dla całego miasta i wynoszącej ok. 30%.
Jak wynika z najnowszych danych zebranych przez nasz zespół w ramach cyklicznego monitoringu inwestycji deweloperskich na pozostałych rynkach lokalnych największą ofertą dysponuje krakowski pierwotny rynek mieszkaniowy z ofertą sprzedaży ponad 5,3 tys. lokali. Na tym rynku na początku 2010 roku odnotowano także największy udział mieszkań gotowych, przekraczający 40% całości oferty.Niewiele niższy udział analogicznej wartości odnotowano także na rynku łódzkim.Z kolei najniższy udział gotowych mieszkań odnotowano w Gdańsku i Katowicach.Na rynkach pierwotnych wspomnianych miast średnio co piąta oferta na rynku pierwotnym dotyczy mieszkania ukończonego.
Średnie ceny na początku 2010 r. na najbardziej dynamicznie rozwijających się rynkach nieruchomości osiągały wysokość od 5,2 tys. zł/mkw. w Katowicach do blisko 9,5 tys. zł/mkw. w Warszawie. Analitycy Działu Badań i Emmerson porównali obecne poziomy cen z wartościami otrzymanymi z analogicznej bazy danych sporządzonej przed rokiem – w wyniku tego porównania stwierdzono spadki średnich cen, które na przestrzeni roku wyniosły od 2% w Warszawie do blisko 9,5% w Krakowie. Jedynie w przypadku Wrocławia średnia cena utrzymała poziom sprzed roku, co akurat było efektem nie tyle stabilizacji cen na tym rynku, co wzrostu średniej ceny odnotowanego w IV kw. 2009 r.
Wykresy pochodzą z „Baza deweloperskich inwestycji wielorodzinnych” Działu Badań i Analiz firmy Emmerson
Dział Badań i Analiz firmy Emmerson S.A.
onet.plBanki chętniej niż jeszcze przed kilkoma miesiącami pożyczają na domy i mieszkania. Z punktu widzenia klienta oferta jest coraz bardziej atrakcyjna, bo w dół idą marże i spready. Coraz więcej banków pożycza też na 100 proc. wartości nieruchomości.
Marże w dół, LTV w górę
Z analizy Open Finanse wynika, że w ostatnim czasie marże zmieniło pięć banków. Najwięcej zyskają klienci PKO BP i Banku Ochrony Środowiska zainteresowani kredytem w euro. W pierwszym wszystkie marże dla tej waluty zostały obniżone o 0,8 pkt proc, w drugim zaś zakres spadków wynosi 0,5 - 0,8 pkt proc.
- Niby niewiele, ale gdy przełożymy to na konkretny kredyt, okaże się, że oznacza to miesięczną ratę niższą o 140-150 zł, czyli o około 10 proc. dla kredytu na 300 tys. zł na 30 lat - podkreśla Marcin Krasoń z Open Finance.
Skromniejsze spadki marż nastąpiły w Nordea Banku Polska, BNP Paribas Fortis oraz Banku BGŻ. W tym ostatni zmalały marże - o 0,2-0,4 pkt proc - a na dodatek z 90 do 100 proc. wzrósł maksymalny poziom LTV (stosunek kwoty kredytu do wartości zabezpieczenia), co oznacza, że bank nie wymaga od klientów wkładu własnego.
- Rosnąca popularność kredytów w euro daje nadzieję na większą konkurencję pomiędzy poszczególnymi bankami. Takie ruchy jak ten w Banku BGŻ - podwyższenie maksymalnego LTV i złagodzenie wymagań dotyczących ubezpieczenia - wskazują na optymistyczne podejście bankowców do przyszłości - przewiduje Krasoń.
Spready maleją, ale tego nie czujemy
W III kwartale ubiegłego roku banki zaczęły nieznacznie obniżać spready walutowe - tak wynika z informacji Komisji Nadzoru Finansowego. Eksperci uważają jednak, że obniżki są zbyt małe, by klienci mogli je istotnie odczuć.
- Raczej można mówić o tym, że spready przestały rosnąć, utrzymuje się status quo. Na miejscu osób zadłużonych w walutach nie obiecywałabym sobie zbyt wiele i nie liczyłabym na specjalne korzyści - mówi analityk Gold Finance Halina Kochalska. Według niej nie ma szans na obniżenie spreadów do poziomu 3-4 proc., jak było przed dwoma laty.
Coraz chętniej pożyczamy w złotych
Jak wynika z danych KNF w ubiegłym roku spadał udział walutowych kredytów mieszkaniowych w portfelu wszystkich kredytów hipotecznych. Na koniec listopada 2009 r. walutowe kredyty stanowiły 63 proc. wszystkich kredytów mieszkaniowych, podczas gdy na koniec 2008 r. 70 proc.
W sumie w walutach obcych pożyczyliśmy na mieszkania 139,3 mld zł.
Zdaniem KNF to, że zmieniła się polityka kredytowa banków jest efektem reakcji sytuacji na rynku walutowym - osłabieniem złotego oraz wzrostem kosztów pozyskania finansowania w walucie. Jednak umacnianie się złotego oraz łatwiejszy dostęp do walutowych źródeł finansowania działalności kredytowej stwarzają warunki do wzrostu akcji kredytowej w walutach obcych.
Źródło: money.pl
Banki chętniej niż jeszcze przed kilkoma miesiącami pożyczają na domy i mieszkania. Z punktu widzenia klienta oferta jest coraz bardziej atrakcyjna, bo w dół idą marże i spready. Coraz więcej banków pożycza też na 100 proc. wartości nieruchomości.
Marże w dół, LTV w górę
Z analizy Open Finanse wynika, że w ostatnim czasie marże zmieniło pięć banków. Najwięcej zyskają klienci PKO BP i Banku Ochrony Środowiska zainteresowani kredytem w euro. W pierwszym wszystkie marże dla tej waluty zostały obniżone o 0,8 pkt proc, w drugim zaś zakres spadków wynosi 0,5 - 0,8 pkt proc.
- Niby niewiele, ale gdy przełożymy to na konkretny kredyt, okaże się, że oznacza to miesięczną ratę niższą o 140-150 zł, czyli o około 10 proc. dla kredytu na 300 tys. zł na 30 lat - podkreśla Marcin Krasoń z Open Finance.
Skromniejsze spadki marż nastąpiły w Nordea Banku Polska, BNP Paribas Fortis oraz Banku BGŻ. W tym ostatni zmalały marże - o 0,2-0,4 pkt proc - a na dodatek z 90 do 100 proc. wzrósł maksymalny poziom LTV (stosunek kwoty kredytu do wartości zabezpieczenia), co oznacza, że bank nie wymaga od klientów wkładu własnego.
- Rosnąca popularność kredytów w euro daje nadzieję na większą konkurencję pomiędzy poszczególnymi bankami. Takie ruchy jak ten w Banku BGŻ - podwyższenie maksymalnego LTV i złagodzenie wymagań dotyczących ubezpieczenia - wskazują na optymistyczne podejście bankowców do przyszłości - przewiduje Krasoń.
Spready maleją, ale tego nie czujemy
W III kwartale ubiegłego roku banki zaczęły nieznacznie obniżać spready walutowe - tak wynika z informacji Komisji Nadzoru Finansowego. Eksperci uważają jednak, że obniżki są zbyt małe, by klienci mogli je istotnie odczuć.
- Raczej można mówić o tym, że spready przestały rosnąć, utrzymuje się status quo. Na miejscu osób zadłużonych w walutach nie obiecywałabym sobie zbyt wiele i nie liczyłabym na specjalne korzyści - mówi analityk Gold Finance Halina Kochalska. Według niej nie ma szans na obniżenie spreadów do poziomu 3-4 proc., jak było przed dwoma laty.
Coraz chętniej pożyczamy w złotych
Jak wynika z danych KNF w ubiegłym roku spadał udział walutowych kredytów mieszkaniowych w portfelu wszystkich kredytów hipotecznych. Na koniec listopada 2009 r. walutowe kredyty stanowiły 63 proc. wszystkich kredytów mieszkaniowych, podczas gdy na koniec 2008 r. 70 proc.
W sumie w walutach obcych pożyczyliśmy na mieszkania 139,3 mld zł.
Zdaniem KNF to, że zmieniła się polityka kredytowa banków jest efektem reakcji sytuacji na rynku walutowym - osłabieniem złotego oraz wzrostem kosztów pozyskania finansowania w walucie. Jednak umacnianie się złotego oraz łatwiejszy dostęp do walutowych źródeł finansowania działalności kredytowej stwarzają warunki do wzrostu akcji kredytowej w walutach obcych.
Źródło: money.pl
W ubiegłym roku wydano 681 decyzji legalizujących. Najlepiej wypada pod tym względem województwo mazowieckie (244 decyzji), a najgorzej podkarpackie i świętokrzyskie (po cztery).
W 2009 roku organy nadzoru budowlanego nałożyły kary zwłaszcza z tytułu nielegalnego użytkowania obiektów na łączną kwotę ponad 51 mln zł.
Dziwiński poinformował, że od 2001 r. malała liczba nakazów rozbiórki. Chodzi o sytuacje, w których nie jest możliwe zalegalizowanie obiektu z przyczyn prawnych lub technicznych. Natomiast w 2009 r. wzrosła o 14 proc. liczba wydanych nakazów z 5 tys. 99 do 5 tys. 823.
Źródło: money.pl
W ubiegłym roku wydano 681 decyzji legalizujących. Najlepiej wypada pod tym względem województwo mazowieckie (244 decyzji), a najgorzej podkarpackie i świętokrzyskie (po cztery).
W 2009 roku organy nadzoru budowlanego nałożyły kary zwłaszcza z tytułu nielegalnego użytkowania obiektów na łączną kwotę ponad 51 mln zł.
Dziwiński poinformował, że od 2001 r. malała liczba nakazów rozbiórki. Chodzi o sytuacje, w których nie jest możliwe zalegalizowanie obiektu z przyczyn prawnych lub technicznych. Natomiast w 2009 r. wzrosła o 14 proc. liczba wydanych nakazów z 5 tys. 99 do 5 tys. 823.
Źródło: money.pl
Z kontroli NIK wynika, że urzędy nie mają wiedzy o ilości azbestu na swoim terenie. Opierają się głównie na danych szacunkowych.
Najwyższa Izba Kontroli zbadała, czy organy administracji samorządowej w Lubelskiem w latach 2007-2009 odpowiednio składowały i usuwały odpady zawierające azbest.
Największym problemem jest wolne tempo usuwania azbestu. Obecnie w Polsce obowiązuje Program Oczyszczania Kraju z Azbestu na lata 2009-2032. Według jego założeń, do roku 2032 Polska powinna być wolna od wyrobów zawierających azbest.
Program usuwania wyrobów zawierających azbest dla terenu województwa lubelskiego zakłada, że do 2012 roku na składowiskach znajdzie się 35 proc. odpadów. Tymczasem w latach 2006 - 2008 usunięto zaledwie ok. 0,3 proc. wyrobów zawierających azbest.
- Przy takim tempie do roku 2032 usuniętych będzie zaledwie 4 proc. azbestu, a na usunięcie wszystkich administracja województwa będzie potrzebować ok. 568 lat - podkreśla NIK.
Gminy nie mają pełnych informacji o rodzaju, liczbie i miejscach wyrobów azbestowych na swoim terenie. Nie próbują ich też wyegzekwować od właścicieli, choć tym akurat przepisy prawa nakazują składanie oświadczeń.Gminy i powiaty niezbyt aktywnie starały się o uzyskanie finansowania na oczyszczanie terenu z azbestu, a jeśli to robiły, to często nieprawidłowo wykorzystywały pozyskane środki.
Źródło: money.pl
Z kontroli NIK wynika, że urzędy nie mają wiedzy o ilości azbestu na swoim terenie. Opierają się głównie na danych szacunkowych.
Najwyższa Izba Kontroli zbadała, czy organy administracji samorządowej w Lubelskiem w latach 2007-2009 odpowiednio składowały i usuwały odpady zawierające azbest.
Największym problemem jest wolne tempo usuwania azbestu. Obecnie w Polsce obowiązuje Program Oczyszczania Kraju z Azbestu na lata 2009-2032. Według jego założeń, do roku 2032 Polska powinna być wolna od wyrobów zawierających azbest.
Program usuwania wyrobów zawierających azbest dla terenu województwa lubelskiego zakłada, że do 2012 roku na składowiskach znajdzie się 35 proc. odpadów. Tymczasem w latach 2006 - 2008 usunięto zaledwie ok. 0,3 proc. wyrobów zawierających azbest.
- Przy takim tempie do roku 2032 usuniętych będzie zaledwie 4 proc. azbestu, a na usunięcie wszystkich administracja województwa będzie potrzebować ok. 568 lat - podkreśla NIK.
Gminy nie mają pełnych informacji o rodzaju, liczbie i miejscach wyrobów azbestowych na swoim terenie. Nie próbują ich też wyegzekwować od właścicieli, choć tym akurat przepisy prawa nakazują składanie oświadczeń.Gminy i powiaty niezbyt aktywnie starały się o uzyskanie finansowania na oczyszczanie terenu z azbestu, a jeśli to robiły, to często nieprawidłowo wykorzystywały pozyskane środki.
Źródło: money.pl
Takich kredytów z dopłatami udzielają banki, które podpisały odpowiednią umowę z BGK. Są to m.in.: PKO BP, PEKAO S.A., Bank Pocztowy, Alior Bank S.A., Bank Zachodni WBK, Lukas Bank S.A.
Kredyt może być zaciągnięty przez osobę samotnie wychowującą dziecko lub małżonków nabywających mieszkanie. Gdyby jednak nie mieli oni zdolności kredytowej, to do kredytu mogą przystąpić np. członkowie ich rodziny.
Maksymalna powierzchnia mieszkania dofinansowanego z budżetu w ramach programu nie może przekraczać 75 m kwadratowych. Gdy jest to dom, to jego powierzchnia użytkowa nie może być większa niż 140 m kwadratowych. Cena metra takiego mieszkania lub domu nie może być wyższa od ceny ustalanej co kwartał przez rząd dla poszczególnych miast i województw.
Źródło: money.pl
Takich kredytów z dopłatami udzielają banki, które podpisały odpowiednią umowę z BGK. Są to m.in.: PKO BP, PEKAO S.A., Bank Pocztowy, Alior Bank S.A., Bank Zachodni WBK, Lukas Bank S.A.
Kredyt może być zaciągnięty przez osobę samotnie wychowującą dziecko lub małżonków nabywających mieszkanie. Gdyby jednak nie mieli oni zdolności kredytowej, to do kredytu mogą przystąpić np. członkowie ich rodziny.
Maksymalna powierzchnia mieszkania dofinansowanego z budżetu w ramach programu nie może przekraczać 75 m kwadratowych. Gdy jest to dom, to jego powierzchnia użytkowa nie może być większa niż 140 m kwadratowych. Cena metra takiego mieszkania lub domu nie może być wyższa od ceny ustalanej co kwartał przez rząd dla poszczególnych miast i województw.
Źródło: money.pl
Do końca stycznia drogowcy mieli przygotować protokół, co udało się austriackiej firmie wybudować na 18-kilometrowym odcinku A1. Inwentaryzacja ta miała otworzyć drogę do ogłoszenia przetargu na nowego wykonawcę. Według planów ma odbyć się on już w kwietniu.
"GW" dowiedziała się, że z ogłoszeniem przetargu mogą być spore kłopoty. Więcej o tym - w czwartkowej "GW".
onet.pl
Do końca stycznia drogowcy mieli przygotować protokół, co udało się austriackiej firmie wybudować na 18-kilometrowym odcinku A1. Inwentaryzacja ta miała otworzyć drogę do ogłoszenia przetargu na nowego wykonawcę. Według planów ma odbyć się on już w kwietniu.
"GW" dowiedziała się, że z ogłoszeniem przetargu mogą być spore kłopoty. Więcej o tym - w czwartkowej "GW".
onet.pl
Podstawowym działaniem generującym przychody przedsiębiorców jest sprzedaż towarów i usług. Podstawowym nie oznacza, że jedynym. Przychód z pozarolniczej
Co istotne, przychód z działalności gospodarczej powstanie nie tylko wtedy, gdy przedsiębiorca dokona odpłatnego zbycia nieruchomości niemieszkalnej wykorzystywanej w działalności. Powstanie również wówczas, gdy sprzeda on nieruchomości kiedyś wykorzystywane w tej działalności, a następnie z niej wycofane. Stanie się tak, jeżeli w momencie zbycia nie upłynęło jeszcze sześć lat liczonych między pierwszym dniem miesiąca następującego po miesiącu, w którym składniki majątku zostały wycofane z działalności i dniem ich odpłatnego zbycia (art. 10 ust. 2 pkt 3 ustawy o pdof).
Zasadniczo przychód z działalności gospodarczej powstaje w dniu wydania rzeczy, zbycia prawa majątkowego lub wykonania usługi (albo częściowego wykonania usługi), nie później niż w dniu wystawienia faktury albo uregulowania należności (art. 14 ust. 1c ustawy o pdof). Natomiast w przypadku sprzedaży nieruchomości, dniem powstania przychodu jest dzień zawarcia umowy sprzedaży w formie aktu notarialnego, czyli dzień, w którym następuje przeniesienie własności nieruchomości.
U przedsiębiorców opłacających
Natomiast u podatników opłacających ryczałt ewidencjonowany, 10% stawką ryczałtu opodatkowany jest przychód z odpłatnego zbycia praw majątkowych i nieruchomości określonych w art. 12 ust. 10 ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym… (Dz. U. z 1998 r. nr 144, poz. 930 ze zm.).
Sprzedaż nieruchomości mieszkalnej
Jak wskazano na wstępie, odpłatne zbycie środków trwałych wykorzystywanych w działalności gospodarczej powoduje powstanie przychodu z tej działalności. Od tej generalnej zasady ustawodawca zrobił jednak odstępstwo. Z uregulowań zawartych w ustawie o pdof wynika bowiem, że przychodów z działalności gospodarczej nie stanowią przychody uzyskane przez przedsiębiorcę z odpłatnego zbycia wykorzystywanego w działalności gospodarczej:
Odpłatne zbycie wskazanych nieruchomości i praw majątkowych nie powoduje również powstania przychodu z działalności gospodarczej w sytuacji, gdy te nieruchomości i prawa stanowiły środki trwałe lub wartości niematerialne i prawne w prowadzonej działalności.
Należy jednak zaznaczyć, że gdy sprzedawany budynek lub lokal mieszkalny stanowiący środek trwały, w momencie sprzedaży nie był w pełni zamortyzowany, niezamortyzowana część jego wartości początkowej nie będzie stanowiła kosztu uzyskania przychodu w działalności gospodarczej. Skoro bowiem przychód uzyskany z takiej sprzedaży nie podlega zaliczeniu do przychodów z działalności gospodarczej, to kosztu w postaci niezamortyzowanej części wartości początkowej budynku lub lokalu mieszkalnego nie można powiązać z przychodami z tego źródła.
To, że w wyniku sprzedaży omawianych nieruchomości i praw nie powstaje przychód z działalności gospodarczej nie oznacza, że taka sprzedaż w ogóle nie powoduje powstania przychodu i w związku z tym nie rodzi żadnych skutków podatkowych. Art. 10 ust. 1 pkt 8 lit. a-c) ustawy o pdof wskazuje bowiem, że odpłatne zbycie omawianych nieruchomości i praw majątkowych stanowi źródło przychodów, jeżeli nie następuje w wykonywaniu działalności gospodarczej i zostało dokonane przed upływem pięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym nastąpiło ich nabycie lub wybudowanie.
Podstawa prawna: ustawa z dnia 26.07.1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz. U. z 2000 r. nr 14, poz. 176 ze zm.).
autor: Agata Cieśla
Gazeta Podatkowa Nr 634 z dnia 2010-02-04
interia.pl
Podstawowym działaniem generującym przychody przedsiębiorców jest sprzedaż towarów i usług. Podstawowym nie oznacza, że jedynym. Przychód z pozarolniczej
Co istotne, przychód z działalności gospodarczej powstanie nie tylko wtedy, gdy przedsiębiorca dokona odpłatnego zbycia nieruchomości niemieszkalnej wykorzystywanej w działalności. Powstanie również wówczas, gdy sprzeda on nieruchomości kiedyś wykorzystywane w tej działalności, a następnie z niej wycofane. Stanie się tak, jeżeli w momencie zbycia nie upłynęło jeszcze sześć lat liczonych między pierwszym dniem miesiąca następującego po miesiącu, w którym składniki majątku zostały wycofane z działalności i dniem ich odpłatnego zbycia (art. 10 ust. 2 pkt 3 ustawy o pdof).
Zasadniczo przychód z działalności gospodarczej powstaje w dniu wydania rzeczy, zbycia prawa majątkowego lub wykonania usługi (albo częściowego wykonania usługi), nie później niż w dniu wystawienia faktury albo uregulowania należności (art. 14 ust. 1c ustawy o pdof). Natomiast w przypadku sprzedaży nieruchomości, dniem powstania przychodu jest dzień zawarcia umowy sprzedaży w formie aktu notarialnego, czyli dzień, w którym następuje przeniesienie własności nieruchomości.
U przedsiębiorców opłacających
Natomiast u podatników opłacających ryczałt ewidencjonowany, 10% stawką ryczałtu opodatkowany jest przychód z odpłatnego zbycia praw majątkowych i nieruchomości określonych w art. 12 ust. 10 ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym… (Dz. U. z 1998 r. nr 144, poz. 930 ze zm.).
Sprzedaż nieruchomości mieszkalnej
Jak wskazano na wstępie, odpłatne zbycie środków trwałych wykorzystywanych w działalności gospodarczej powoduje powstanie przychodu z tej działalności. Od tej generalnej zasady ustawodawca zrobił jednak odstępstwo. Z uregulowań zawartych w ustawie o pdof wynika bowiem, że przychodów z działalności gospodarczej nie stanowią przychody uzyskane przez przedsiębiorcę z odpłatnego zbycia wykorzystywanego w działalności gospodarczej:
Odpłatne zbycie wskazanych nieruchomości i praw majątkowych nie powoduje również powstania przychodu z działalności gospodarczej w sytuacji, gdy te nieruchomości i prawa stanowiły środki trwałe lub wartości niematerialne i prawne w prowadzonej działalności.
Należy jednak zaznaczyć, że gdy sprzedawany budynek lub lokal mieszkalny stanowiący środek trwały, w momencie sprzedaży nie był w pełni zamortyzowany, niezamortyzowana część jego wartości początkowej nie będzie stanowiła kosztu uzyskania przychodu w działalności gospodarczej. Skoro bowiem przychód uzyskany z takiej sprzedaży nie podlega zaliczeniu do przychodów z działalności gospodarczej, to kosztu w postaci niezamortyzowanej części wartości początkowej budynku lub lokalu mieszkalnego nie można powiązać z przychodami z tego źródła.
To, że w wyniku sprzedaży omawianych nieruchomości i praw nie powstaje przychód z działalności gospodarczej nie oznacza, że taka sprzedaż w ogóle nie powoduje powstania przychodu i w związku z tym nie rodzi żadnych skutków podatkowych. Art. 10 ust. 1 pkt 8 lit. a-c) ustawy o pdof wskazuje bowiem, że odpłatne zbycie omawianych nieruchomości i praw majątkowych stanowi źródło przychodów, jeżeli nie następuje w wykonywaniu działalności gospodarczej i zostało dokonane przed upływem pięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym nastąpiło ich nabycie lub wybudowanie.
Podstawa prawna: ustawa z dnia 26.07.1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz. U. z 2000 r. nr 14, poz. 176 ze zm.).
autor: Agata Cieśla
Gazeta Podatkowa Nr 634 z dnia 2010-02-04
interia.pl
Obostrzenia dla trzeciej
W efekcie tych działań indeks branży nieruchomościowej na giełdzie w Szanghaju spadł do najniższego poziomu od 9 miesięcy.
Opublikowane wczoraj w Stanach Zjednoczonych dane wskazują na dalszy wzrost w IV kwartale odsetka domów oczekujących na wynajem oraz przeznaczonych na sprzedaż. Podniósł się z 2,6 proc. w III kwartale do 2,7 proc. w ostatnich 3 miesiącach 2009 r. W sumie 18,9 mln domów było przeznaczonych na sprzedaż, czekało na najemcę oraz podlegało procedurze zajęcia w wyniku nie spłacania kredytów hipotecznych. Odsetek gospodarstw domowych posiadających własny dom spadł do 67,2 proc. z 67,6 proc. Przyjmuje się, że dane o nie zajętych domach lepiej oddają sytuację w zakresie nadpodaży niż informacje o ilości nieruchomości na sprzedaż w ofertach pośredników. W grudniu podpisali mniej o 1 proc. niż miesiąc wcześniej umów.
Zwróć uwagę:
Zachowania firm deweloperskich, powiększających banki ziemi i odkładających sprzedaż nieruchomości, jest charakterystyczny dla okresów spekulacyjnych baniek
Mimo spadku w USA liczby domów do sprzedaży w ofertach pośredników liczba domów oczekujących na sprzedaż lub wynajem wciąż rośnie
Jak wypadną raporty Challengera oraz ADP dotyczące sytuacji na rynku pracy w USA?
Co przyniosą styczniowe indeksy PMI i ISM dla sektora usług?
Rynek dnia-Akcje deweloperów
Katarzyna Siwek
Home Broker
interia.pl
Obostrzenia dla trzeciej
W efekcie tych działań indeks branży nieruchomościowej na giełdzie w Szanghaju spadł do najniższego poziomu od 9 miesięcy.
Opublikowane wczoraj w Stanach Zjednoczonych dane wskazują na dalszy wzrost w IV kwartale odsetka domów oczekujących na wynajem oraz przeznaczonych na sprzedaż. Podniósł się z 2,6 proc. w III kwartale do 2,7 proc. w ostatnich 3 miesiącach 2009 r. W sumie 18,9 mln domów było przeznaczonych na sprzedaż, czekało na najemcę oraz podlegało procedurze zajęcia w wyniku nie spłacania kredytów hipotecznych. Odsetek gospodarstw domowych posiadających własny dom spadł do 67,2 proc. z 67,6 proc. Przyjmuje się, że dane o nie zajętych domach lepiej oddają sytuację w zakresie nadpodaży niż informacje o ilości nieruchomości na sprzedaż w ofertach pośredników. W grudniu podpisali mniej o 1 proc. niż miesiąc wcześniej umów.
Zwróć uwagę:
Zachowania firm deweloperskich, powiększających banki ziemi i odkładających sprzedaż nieruchomości, jest charakterystyczny dla okresów spekulacyjnych baniek
Mimo spadku w USA liczby domów do sprzedaży w ofertach pośredników liczba domów oczekujących na sprzedaż lub wynajem wciąż rośnie
Jak wypadną raporty Challengera oraz ADP dotyczące sytuacji na rynku pracy w USA?
Co przyniosą styczniowe indeksy PMI i ISM dla sektora usług?
Rynek dnia-Akcje deweloperów
Katarzyna Siwek
Home Broker
interia.pl
Zgodnie z tematem przewodnim – „Zrównoważone budownictwo – ekonomia, ekologia, człowiek” – ekspozycja i program 19. edycji targów koncentrował się wokół bezpiecznych dla człowieka, ekologicznych materiałów budowlanych, technologii zapewniających wysoką sprawność energetyczną, komfort i funkcjonalność budynku przy zminimalizowaniu skutków jego oddziaływania na środowisko naturalne, a także projektowania w harmonii z kontekstem kulturowym i krajobrazowym.
Budownictwo w pełnym zakresie
W tym roku profil tematyczny targów Budma został uzupełniony o ofertę dla budownictwa drogowego i infrastrukturalnego. Ekspozycja wystawców obejmowała następujące bloki tematyczne:
Ofertę z zakresu budownictwa drogowego wzbogaciły odbywające się w cyklu dwuletnim Międzynarodowe Targi Maszyn Budowlanych i Drogowych, Pojazdów oraz Sprzętu Budowlanego BUMASZ, w ramach których prezentowane były m.in. najnowsze pojazdy dla budownictwa, dźwigi i urządzenia transportowe. Po raz piąty w ramach Budmy odbyły się targi CBS – Budownictwo Sportowe, Rekreacyjne, Wellness i Spa.
Platforma spotkań i edukacji
Bogaty program targów Budma stanowił dobrą okazję do spotkań i wymiany doświadczeń między specjalistami z branży budowlanej oraz cenne źródło wiedzy o najnowszych trendach w sektorze budowlanym. W programie znajdowały się liczne konferencje i debaty przygotowywane z myślą o poszczególnych grupach zwiedzających, jak Dni Inżyniera Budownictwa, Dzień Architektury, Dzień Urbanisty, Kongres Dekarzy Polskich czy Rzemieślnicze Forum Budowlane. Zainteresowaniem zwiedzających cieszyły się Pokazy Sztuki Dekarskiej, Nowoczesny Warsztat Ciesielski oraz Archispace – specjalna platforma dla architektów, gdzie każdy mógł otrzymać przygotowana specjalnie na targi Budma płytę z 32.000 rysunków CAD. Wielu emocji dostarczyły Mistrzostwa Polski Młodych Parkieciarzy, będące eliminacjami do Mistrzostw Europy, oraz Ogólnopolskie Mistrzostwa Glazurników.
Ekspozycje specjalne na targach Budma 2010
Patronat
Honorowy patronat nad targami sprawowali minister gospodarki i minister infrastruktury oraz Krajowa Izba Gospodarcza.
Źródło: dom.pl
Zgodnie z tematem przewodnim – „Zrównoważone budownictwo – ekonomia, ekologia, człowiek” – ekspozycja i program 19. edycji targów koncentrował się wokół bezpiecznych dla człowieka, ekologicznych materiałów budowlanych, technologii zapewniających wysoką sprawność energetyczną, komfort i funkcjonalność budynku przy zminimalizowaniu skutków jego oddziaływania na środowisko naturalne, a także projektowania w harmonii z kontekstem kulturowym i krajobrazowym.
Budownictwo w pełnym zakresie
W tym roku profil tematyczny targów Budma został uzupełniony o ofertę dla budownictwa drogowego i infrastrukturalnego. Ekspozycja wystawców obejmowała następujące bloki tematyczne:
Ofertę z zakresu budownictwa drogowego wzbogaciły odbywające się w cyklu dwuletnim Międzynarodowe Targi Maszyn Budowlanych i Drogowych, Pojazdów oraz Sprzętu Budowlanego BUMASZ, w ramach których prezentowane były m.in. najnowsze pojazdy dla budownictwa, dźwigi i urządzenia transportowe. Po raz piąty w ramach Budmy odbyły się targi CBS – Budownictwo Sportowe, Rekreacyjne, Wellness i Spa.
Platforma spotkań i edukacji
Bogaty program targów Budma stanowił dobrą okazję do spotkań i wymiany doświadczeń między specjalistami z branży budowlanej oraz cenne źródło wiedzy o najnowszych trendach w sektorze budowlanym. W programie znajdowały się liczne konferencje i debaty przygotowywane z myślą o poszczególnych grupach zwiedzających, jak Dni Inżyniera Budownictwa, Dzień Architektury, Dzień Urbanisty, Kongres Dekarzy Polskich czy Rzemieślnicze Forum Budowlane. Zainteresowaniem zwiedzających cieszyły się Pokazy Sztuki Dekarskiej, Nowoczesny Warsztat Ciesielski oraz Archispace – specjalna platforma dla architektów, gdzie każdy mógł otrzymać przygotowana specjalnie na targi Budma płytę z 32.000 rysunków CAD. Wielu emocji dostarczyły Mistrzostwa Polski Młodych Parkieciarzy, będące eliminacjami do Mistrzostw Europy, oraz Ogólnopolskie Mistrzostwa Glazurników.
Ekspozycje specjalne na targach Budma 2010
Patronat
Honorowy patronat nad targami sprawowali minister gospodarki i minister infrastruktury oraz Krajowa Izba Gospodarcza.
Źródło: dom.pl
GUS podał, że w ciągu 11 miesięcy ostatniego roku ilość mieszkań, których deweloperzy rozpoczęli budowę spadła w całej Polsce prawie o 40 proc. w porównaniu do analogicznego okresu roku 2008. Dane firmy Reas i serwisu Tabelaofert.pl wskazują zaś jasno, że wprowadzane na rynek nowe mieszkania są tańsze od tych, które są w sprzedaży od jakiegoś czasu. Dla przykładu w Warszawie średnia cena mieszkań wprowadzonych do sprzedaży w trzecim kwartale 2009 roku wynosiła ok. 7,3 tys. zł za m kw., zaś rok wcześniej była, aż o 20 proc. wyższa i stanowiła ok. 8,9 tys. zł za mkw. Mieszkania w nowo rozpoczynanych projektach są atrakcyjniejsze cenowo, bo w czasie kryzysu spadły ceny wielu materiałów budowlanych oraz robocizny.
Stabilizacja cen i lekkie złagodzenie polityki kredytowej sprawiły, że jesienią ubiegłego roku nabywcy znów zaczęli interesować się ofertami z rynku pierwotnego. Najbardziej poszukiwane stały się nieduże, dwu i trzypokojowe mieszkania o funkcjonalnym układzie. Wiele firm deweloperskich zaczęło zmieniać projekty swoich osiedli tak, by móc zaoferować mniejsze, a więc tańsze lokale.
- W drugim etapie realizacji osiedla Alpha w Ursusie proponujemy mieszkania o mniejszej powierzchni, niż te które oferowaliśmy w kilku budynkach gotowego już etapu. Najmniejsze lokale w ofercie mają teraz 34 mkw., przy czym istnieje możliwość zaaranżowania ich także w wariancie dwupokojowym. Mieszkania o powierzchni już od 40 mkw. to mieszkania z dwoma pokojami. Trzy pokoje są dostępne w lokalach o powierzchni od 49 mkw. Ceny i metraż dostosowaliśmy do realiów rynku i dlatego w całej ofercie mieszkania dostępne są w kredycie objętym programem „Rodzina na swoim” – twierdzi Teresa Witkowska, dyrektor sprzedaży w RED Real Estate Development.
Zapas mieszkaniowy firm oceniany jest teraz w kraju na 30 tysięcy lokali. Jeśli nowych projektów nadal niewiele będzie przybywało, to na przełomie tego i następnego roku pojawi się więcej chętnych na nowe mieszkania niż lokali do wzięcia, oceniają eksperci z Systemu Analiz i Monitorowania Rynku Obrotu Nieruchomościami (AMRON), funkcjonującego przy Związku Banków Polskich. Według osądu Polskiego Związku Firm Deweloperskich, w ciągu tego roku nowe mieszkania mogą być droższe średnio o 5-10 proc. Dotyczy to w szczególności tych najbardziej atrakcyjnych na rynku o niewielkiej powierzchni.
Źródło: www.dom.pl
GUS podał, że w ciągu 11 miesięcy ostatniego roku ilość mieszkań, których deweloperzy rozpoczęli budowę spadła w całej Polsce prawie o 40 proc. w porównaniu do analogicznego okresu roku 2008. Dane firmy Reas i serwisu Tabelaofert.pl wskazują zaś jasno, że wprowadzane na rynek nowe mieszkania są tańsze od tych, które są w sprzedaży od jakiegoś czasu. Dla przykładu w Warszawie średnia cena mieszkań wprowadzonych do sprzedaży w trzecim kwartale 2009 roku wynosiła ok. 7,3 tys. zł za m kw., zaś rok wcześniej była, aż o 20 proc. wyższa i stanowiła ok. 8,9 tys. zł za mkw. Mieszkania w nowo rozpoczynanych projektach są atrakcyjniejsze cenowo, bo w czasie kryzysu spadły ceny wielu materiałów budowlanych oraz robocizny.
Stabilizacja cen i lekkie złagodzenie polityki kredytowej sprawiły, że jesienią ubiegłego roku nabywcy znów zaczęli interesować się ofertami z rynku pierwotnego. Najbardziej poszukiwane stały się nieduże, dwu i trzypokojowe mieszkania o funkcjonalnym układzie. Wiele firm deweloperskich zaczęło zmieniać projekty swoich osiedli tak, by móc zaoferować mniejsze, a więc tańsze lokale.
- W drugim etapie realizacji osiedla Alpha w Ursusie proponujemy mieszkania o mniejszej powierzchni, niż te które oferowaliśmy w kilku budynkach gotowego już etapu. Najmniejsze lokale w ofercie mają teraz 34 mkw., przy czym istnieje możliwość zaaranżowania ich także w wariancie dwupokojowym. Mieszkania o powierzchni już od 40 mkw. to mieszkania z dwoma pokojami. Trzy pokoje są dostępne w lokalach o powierzchni od 49 mkw. Ceny i metraż dostosowaliśmy do realiów rynku i dlatego w całej ofercie mieszkania dostępne są w kredycie objętym programem „Rodzina na swoim” – twierdzi Teresa Witkowska, dyrektor sprzedaży w RED Real Estate Development.
Zapas mieszkaniowy firm oceniany jest teraz w kraju na 30 tysięcy lokali. Jeśli nowych projektów nadal niewiele będzie przybywało, to na przełomie tego i następnego roku pojawi się więcej chętnych na nowe mieszkania niż lokali do wzięcia, oceniają eksperci z Systemu Analiz i Monitorowania Rynku Obrotu Nieruchomościami (AMRON), funkcjonującego przy Związku Banków Polskich. Według osądu Polskiego Związku Firm Deweloperskich, w ciągu tego roku nowe mieszkania mogą być droższe średnio o 5-10 proc. Dotyczy to w szczególności tych najbardziej atrakcyjnych na rynku o niewielkiej powierzchni.
Źródło: www.dom.pl
Zmiana sposobu użytkowania obiektu budowlanego lub jego części wymaga zgłoszenia właściwemu organowi. Do zgłoszenia należy dołączyć:
1) opis i rysunek określający usytuowanie budynku w stosunku do granic nieruchomości i innych obiektów budowlanych istniejących lub budowanych na tej i sąsiednich nieruchomościach, z oznaczeniem części obiektu budowlanego, w której zamierza się dokonać zmiany sposobu użytkowania;
2) zwięzły opis techniczny, określający rodzaj i charakterystykę obiektu budowlanego oraz jego konstrukcję, wraz z danymi techniczno-użytkowymi, w tym wielkościami i rozkładem obciążeń, a w razie potrzeby również z danymi technologicznymi;
3) zaświadczenie o zgodności zamierzonego sposobu użytkowania obiektu budowlanego z ustaleniami obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego albo ostateczną decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, wystawiane przez właściwy organ.
Jeżeli zmiana użytkowania obiektu wymaga przebudowy lokalu lub budynku należy uzyskać decyzję o pozwoleniu na wykonanie robót budowlanych.
Zmiana sposobu użytkowania obiektu budowlanego lub jego części wymaga zgłoszenia właściwemu organowi. Do zgłoszenia należy dołączyć:
1) opis i rysunek określający usytuowanie budynku w stosunku do granic nieruchomości i innych obiektów budowlanych istniejących lub budowanych na tej i sąsiednich nieruchomościach, z oznaczeniem części obiektu budowlanego, w której zamierza się dokonać zmiany sposobu użytkowania;
2) zwięzły opis techniczny, określający rodzaj i charakterystykę obiektu budowlanego oraz jego konstrukcję, wraz z danymi techniczno-użytkowymi, w tym wielkościami i rozkładem obciążeń, a w razie potrzeby również z danymi technologicznymi;
3) zaświadczenie o zgodności zamierzonego sposobu użytkowania obiektu budowlanego z ustaleniami obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego albo ostateczną decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, wystawiane przez właściwy organ.
Jeżeli zmiana użytkowania obiektu wymaga przebudowy lokalu lub budynku należy uzyskać decyzję o pozwoleniu na wykonanie robót budowlanych.
Źródło: KRN.pl
Źródło: KRN.pl
Źródło: „Krakowski Rynek Nieruchomości"
Źródło: „Krakowski Rynek Nieruchomości"
Istotą najmu okazjonalnego jest, iż wynajmujący w uproszczony sposób (bez konieczności przeprowadzania sądowego postępowania w celu uzyskania wyroku eksmisyjnego) może przymusić lokatora – gdy umowa przestanie już obowiązywać – do wyprowadzenia się z
Źródło: KRN.pl,
Istotą najmu okazjonalnego jest, iż wynajmujący w uproszczony sposób (bez konieczności przeprowadzania sądowego postępowania w celu uzyskania wyroku eksmisyjnego) może przymusić lokatora – gdy umowa przestanie już obowiązywać – do wyprowadzenia się z
Źródło: KRN.pl,
średnia ocen: 4,5