Ze świata nieruchomości - strona 168

W co inwestować w 2009 roku?

Rok 2008 przyniósł spore zmiany na rynku mieszkaniowym. Restrykcje ze strony banków dotknęły również deweloperów, którzy wstrzymują się z kolejnymi inwestycjami i czekają na poprawę koniunktury. To może oznaczać, że za 2-3 lata, kiedy już uda się potencjalnym nabywcom zgromadzić wymagany wkład własny, na rynku będzie zbyt mało mieszkań.

To będzie z pewnością dobry czas dla inwestorów, którzy będą chcieli szybko zrealizować swój zysk.

Nie oznacza to jednak, że w 2009 roku rynek mieszkaniowy nie będzie atrakcyjną formą inwestowania. Będzie to dobry moment na nabycie nieruchomości i przeznaczenie jej na wynajem, zwłaszcza w dużych aglomeracjach. Z jednej strony deweloperzy są coraz bardziej skłonni do obniżek cen lokali, z drugiej zaś segment wynajmu mieszkań zyskuje na popularności, co ma związek z sytuacją na rynku finansowym. Ograniczona dostępność mieszkaniowych kredytów hipotecznych wywołała sporo zamieszania na rynku. Dodatkowo, na wzrost zainteresowania wynajmem mieszkań wpływać będzie spowolnienie gospodarcze, którego przejawem jest także pogarszająca się sytuacja na rynku pracy. Perspektywy inwestycyjne na rynku wynajmu są więc bardzo obiecujące, tym bardziej, że grono najemców coraz częściej powiększa się o młode osoby, które dopiero rozpoczynają swoją karierę zawodową, a także młode małżeństwa i rodziny. Wysokość dochodów z inwestycji będzie uzależniona przede wszystkim od lokalizacji i standardu wyposażenia lokalu.

Ciekawą propozycją może być także inwestycja w mieszkania w miejscowościach turystycznych. Już teraz część deweloperów zdecydowała się na budowę wakacyjnych apartamentów. Mieszkanie w kurorcie można przez część roku wykorzystać dla siebie, a później udostępnić je turystom i czerpać z tego tytułu dochody. Dla sporej grupy osób - zwłaszcza rodzin - wynajem mieszkania w kurorcie jest bardzo ciekawą alternatywą, zarówno pod względem ceny, jak i wygody. Atrakcyjniejszą inwestycją będą oczywiście mieszkania w górach - ze względu na dłuższy niż nad morzem sezon turystyczny.

Nieruchomości są dobrą inwestycją długoterminową. Osoby, które liczą na szybki zysk mogą w okresie zawirowań na rynku dużo stracić, o czym najlepiej można było przekonać się w minionym roku. W przypadku nieruchomości zysk jest co prawda rozłożony w czasie, ale bezpieczeństwo inwestycji jest zdecydowanie większe. Z tego też względu inwestycje w nieruchomości zawsze znajdują chętnych.

Małgorzata Kędzierska

(interia.pl Piątek, 16 stycznia 11:30)

W co inwestować w 2009 roku?

Rok 2008 przyniósł spore zmiany na rynku mieszkaniowym. Restrykcje ze strony banków dotknęły również deweloperów, którzy wstrzymują się z kolejnymi inwestycjami i czekają na poprawę koniunktury. To może oznaczać, że za 2-3 lata, kiedy już uda się potencjalnym nabywcom zgromadzić wymagany wkład własny, na rynku będzie zbyt mało mieszkań.

To będzie z pewnością dobry czas dla inwestorów, którzy będą chcieli szybko zrealizować swój zysk.

Nie oznacza to jednak, że w 2009 roku rynek mieszkaniowy nie będzie atrakcyjną formą inwestowania. Będzie to dobry moment na nabycie nieruchomości i przeznaczenie jej na wynajem, zwłaszcza w dużych aglomeracjach. Z jednej strony deweloperzy są coraz bardziej skłonni do obniżek cen lokali, z drugiej zaś segment wynajmu mieszkań zyskuje na popularności, co ma związek z sytuacją na rynku finansowym. Ograniczona dostępność mieszkaniowych kredytów hipotecznych wywołała sporo zamieszania na rynku. Dodatkowo, na wzrost zainteresowania wynajmem mieszkań wpływać będzie spowolnienie gospodarcze, którego przejawem jest także pogarszająca się sytuacja na rynku pracy. Perspektywy inwestycyjne na rynku wynajmu są więc bardzo obiecujące, tym bardziej, że grono najemców coraz częściej powiększa się o młode osoby, które dopiero rozpoczynają swoją karierę zawodową, a także młode małżeństwa i rodziny. Wysokość dochodów z inwestycji będzie uzależniona przede wszystkim od lokalizacji i standardu wyposażenia lokalu.

Ciekawą propozycją może być także inwestycja w mieszkania w miejscowościach turystycznych. Już teraz część deweloperów zdecydowała się na budowę wakacyjnych apartamentów. Mieszkanie w kurorcie można przez część roku wykorzystać dla siebie, a później udostępnić je turystom i czerpać z tego tytułu dochody. Dla sporej grupy osób - zwłaszcza rodzin - wynajem mieszkania w kurorcie jest bardzo ciekawą alternatywą, zarówno pod względem ceny, jak i wygody. Atrakcyjniejszą inwestycją będą oczywiście mieszkania w górach - ze względu na dłuższy niż nad morzem sezon turystyczny.

Nieruchomości są dobrą inwestycją długoterminową. Osoby, które liczą na szybki zysk mogą w okresie zawirowań na rynku dużo stracić, o czym najlepiej można było przekonać się w minionym roku. W przypadku nieruchomości zysk jest co prawda rozłożony w czasie, ale bezpieczeństwo inwestycji jest zdecydowanie większe. Z tego też względu inwestycje w nieruchomości zawsze znajdują chętnych.

Małgorzata Kędzierska

(interia.pl Piątek, 16 stycznia 11:30)

Frank może zdrożeć powyżej 3 złotych

Złoty tanieje, raty we frankach zdrożeją. Zbliżamy się do granicy, której frank nie powinien jednak przekroczyć. To może być dobry moment na kredyt.

Nieco ponad tydzień temu Money.pl pisał, że jeśli frank szwajcarski przebije poziom 2,8 zł. będzie to oznaczać, że droga ku poziomowi 3 zł stoi otworem.

Wczoraj, po kolejnym dniu słabości naszej waluty, frank kosztował nawet 2,86 złotych. Tym samym możemy się przygotować na kolejne wzrosty naszych rat.

Od tygodni a złoty systematycznie traci na wartości. Wczoraj za franka płacono nawet 2,88 zł, najwięcej od sierpnia 2004 roku. Wszystko wskazuje, że będzie jeszcze wyżej.

Dla porównania: rata takiego kredytu w złotówkach to ok. 2100 złotych.

EBC tnie stopy procentowe

Wczoraj Europejski Bank Centralny obniżył stopy procentowe do 2 proc. - najniższego poziomu w historii. Ostatnio stopy w Europie wynosiły tyle w 2005 roku. Dla nas oznacza to tyle, że RPP także będzie obniżać koszt pieniądza.

Najbliższe posiedzenie zapowiedziane jest na koniec stycznia. Rada obetnie stopy najprawdopodobniej o kolejne 50 punktów.

Dodając do tego wyprzedaż walut z naszego regionu przez zagranicznych inwestorów (kurs euro w stosunku do forinta osiągnął w tym tygodniu historyczny rekord) okrągły poziom 3 złotych wydaje się nieunikniony.

Czy będzie wyższy? Z dzisiejszego punktu widzenia można powiedzieć, że nie. Historyczny szczyt słabości naszej waluty w stosunku do franka to 3,14 złotych. Na razie nasza sytuacja ekonomiczna nie wskazuje na to, abyśmy polska waluta była rekordowo słaba, jak to się dzieje w przypadku forinta.

Przewodniczący EBC - Jean Claude Trichet - powiedział wczoraj, że kolejnych decyzji w sprawie stóp możemy spodziewać się dopiero w marcu. Oznacza to, że w lutym Bank nabierze oddechu. EBC boi się, aby nie wpaść w tzw. pułapkę płynności, czyli moment gdy nie ma z czego obniżać już stóp, a gospodarka nadal potrzebuje bodźców.

To także powinno powstrzymać wyjście pary CHFPLN powyżej szczytu 3,14.

Przewalutowywać?

Jeśli założymy, że frank nie będzie kosztował więcej niż wspomniane powyżej poziomy, możemy wykorzystać tę okazję do przewalutowania lub zaciągnięcia kredytu w tej walucie.

Skala umocnienia szwajcarskiej waluty jest bardzo silna. Od dołka w sierpniu 2008 r. do dziś kurs walut wzrósł o prawie 30 procent. Co więcej, wcześniej, aby złoty umocnił się z odwrotnych poziomów (z 2,8 do 1,97) zabrało mu to prawie 3 lata.

Warto również zwrócić uwagę na notowania euro względem szwajcarskiej waluty. Kurs tej pary zbliża się do historycznie niskich poziomów (w listopadzie 2008 r. kurs wynosił 1,43, obecnie 1,46), co może spowodować odbicie się kursu, czyli umocnienie euro względem franka. A to przełoży się na silniejszego złotego.

(money.pl 2009-01-16 06:16:04)

Frank może zdrożeć powyżej 3 złotych

Złoty tanieje, raty we frankach zdrożeją. Zbliżamy się do granicy, której frank nie powinien jednak przekroczyć. To może być dobry moment na kredyt.

Nieco ponad tydzień temu Money.pl pisał, że jeśli frank szwajcarski przebije poziom 2,8 zł. będzie to oznaczać, że droga ku poziomowi 3 zł stoi otworem.

Wczoraj, po kolejnym dniu słabości naszej waluty, frank kosztował nawet 2,86 złotych. Tym samym możemy się przygotować na kolejne wzrosty naszych rat.

Od tygodni a złoty systematycznie traci na wartości. Wczoraj za franka płacono nawet 2,88 zł, najwięcej od sierpnia 2004 roku. Wszystko wskazuje, że będzie jeszcze wyżej.

Dla porównania: rata takiego kredytu w złotówkach to ok. 2100 złotych.

EBC tnie stopy procentowe

Wczoraj Europejski Bank Centralny obniżył stopy procentowe do 2 proc. - najniższego poziomu w historii. Ostatnio stopy w Europie wynosiły tyle w 2005 roku. Dla nas oznacza to tyle, że RPP także będzie obniżać koszt pieniądza.

Najbliższe posiedzenie zapowiedziane jest na koniec stycznia. Rada obetnie stopy najprawdopodobniej o kolejne 50 punktów.

Dodając do tego wyprzedaż walut z naszego regionu przez zagranicznych inwestorów (kurs euro w stosunku do forinta osiągnął w tym tygodniu historyczny rekord) okrągły poziom 3 złotych wydaje się nieunikniony.

Czy będzie wyższy? Z dzisiejszego punktu widzenia można powiedzieć, że nie. Historyczny szczyt słabości naszej waluty w stosunku do franka to 3,14 złotych. Na razie nasza sytuacja ekonomiczna nie wskazuje na to, abyśmy polska waluta była rekordowo słaba, jak to się dzieje w przypadku forinta.

Przewodniczący EBC - Jean Claude Trichet - powiedział wczoraj, że kolejnych decyzji w sprawie stóp możemy spodziewać się dopiero w marcu. Oznacza to, że w lutym Bank nabierze oddechu. EBC boi się, aby nie wpaść w tzw. pułapkę płynności, czyli moment gdy nie ma z czego obniżać już stóp, a gospodarka nadal potrzebuje bodźców.

To także powinno powstrzymać wyjście pary CHFPLN powyżej szczytu 3,14.

Przewalutowywać?

Jeśli założymy, że frank nie będzie kosztował więcej niż wspomniane powyżej poziomy, możemy wykorzystać tę okazję do przewalutowania lub zaciągnięcia kredytu w tej walucie.

Skala umocnienia szwajcarskiej waluty jest bardzo silna. Od dołka w sierpniu 2008 r. do dziś kurs walut wzrósł o prawie 30 procent. Co więcej, wcześniej, aby złoty umocnił się z odwrotnych poziomów (z 2,8 do 1,97) zabrało mu to prawie 3 lata.

Warto również zwrócić uwagę na notowania euro względem szwajcarskiej waluty. Kurs tej pary zbliża się do historycznie niskich poziomów (w listopadzie 2008 r. kurs wynosił 1,43, obecnie 1,46), co może spowodować odbicie się kursu, czyli umocnienie euro względem franka. A to przełoży się na silniejszego złotego.

(money.pl 2009-01-16 06:16:04)

Czy już czas refinansować kredyt hipoteczny?

Malejące oprocentowanie i przyjazna polityka Fed’u sprzyjają właścicielom nieruchomości. Jednak jest pewien haczyk.
Zamierzasz refinansować swój kredyt hipoteczny? Lepiej zrób to teraz.

Stałe oprocentowanie 15. i 30. letnich kredytów hipotecznych przekroczyło już 5%, czyli osiąga wysokość z czasów, gdy prezydentem był jeszcze Richard Nixon. Według danych Mortgage Bankers Association, średnie oprocentowanie stałe pożyczek 15. letnich wynosi 4,67%. Bankrate.com informuje, że oprocentowanie 30. letnich pożyczek wynosi 5,17%, natomiast oprocentowanie kredytów hipotecznych tzw. "jumbo" udzielanych na 30 lat wynosi 6,82%.
Liczba udzielonych kredytów wzrosła o 28% w stosunku do wyników z ubiegłego roku. W ostatnich tygodniach refinansowanie stanowiło 80% operacji kredytowych, a słyszy się o opóźnieniach w zawieraniu umów spowodowanych drastyczną redukcją zatrudnienia w sektorze kredytów hipotecznych. Obecnie brakuje pracowników do obsługi rosnącego zapotrzebowania rynku.

Natomiast warunki umów stają się coraz korzystniejsze. Z myślą o ożywieniu rynku nieruchomości, Bank Rezerwy Federalnej planuje zakup za 500 miliardów dolarów papierów wartościowych zabezpieczonych 30. letnimi pożyczkami w Fannie Mae i Freddie Mac. Rosnące zainteresowanie pożyczkami spowoduje obniżkę stóp procentowych. Fed ma nadzieję, że oprocentowanie spadnie nawet do 4,5%.

Jednak jest jeden haczyk. Minęły już dni, gdy pożyczkobiorcy, również ci o wątpliwej historii kredytowej, nie musieli wykazywać odpowiednich dochodów lub zabezpieczać kredytu hipoteką własnego domu.

Teraz większość pożyczkodawców wymaga wysokiej zdolności kredytowej i 20% zabezpieczenia hipoteką, aby zgodzić się na refinansowanie. To niezbyt dobre wiadomości dla właścicieli domów, których nieruchomości są teraz warte mniej niż zaciągnięte kredyty, co dość często zdarza się w obszarach dotkniętych kryzysem rynku nieruchomości lub w przypadku osób z kredytami o zmiennym oprocentowaniu zaciągniętymi na ponad 80% wartości domu. Pożyczkodawcy chcą też otrzymać dokumenty potwierdzające, że pożyczkobiorca zdoła spłacić kredyt. To kolejna przeszkoda dla osób, które niedawno straciły pracę, lecz chciałyby refinansować kredyt jednocześnie poszukując nowego pracodawcy. Z pewnością boom na refinansowanie nie pomoże pożyczkobiorcom, którzy już zalegają ze spłatą lub znaleźli się o krok od sprzedaży zadłużonego domu przez bank.

Po okresie nieograniczonej dostępności kredytów hipotecznych, banki zawęziły swoje oferty. „Przez kilka następnych lat nie będzie można już tak łatwo brać kredytów na wyrost z nadzieją, że z czasem uzyska się większą zdolność”, mówi Tom Kelly, rzecznik JPMorgan Chase, jednego z największych amerykańskich pożyczkodawców. "Banki znów stają się bardziej konserwatywne".

Jednak sam fakt, że spadło oprocentowanie nie oznacza, że każdy powinien zdecydować się na refinansowanie. Pożyczkobiorcy muszą skalkulować koszty ubiegania się o nową pożyczkę (łącznie z kosztami wyceny i prowizji) względem miesięcznych oszczędności na niższych ratach oraz zastanowić się jak długo będą mieszkać w kredytowanym domu. Jeśli koszty zaciągnięcia nowej pożyczki zamortyzują się po dwóch latach, a pożyczkobiorca planuje mieszkać tylko rok w swoim domu, refinansowanie może być pozbawione sensu. Jeśli pożyczkobiorca obawia się utraty pracy w najbliższej przyszłości, powinien zastanowić się nad refinansowaniem do niższej raty już teraz, przed stratą pracy i jakiejkolwiek szansy na otrzymanie nowej pożyczki.

Kelly z JPMorgan Chase wspomniał o złotej zasadzie, która mówi, iż refinansowanie ma sens, jeśli nowe oprocentowanie będzie o jeden punkt procentowy niższe niż obecne. Pożyczkobiorcy, którzy zdecydują się na refinansowanie mogą spróbować uniknąć zapłacenia prowizji od nowej umowy dowiadując się najpierw, czy pożyczkodawca zgodzi się na renegocjację warunków z pominięciem oficjalnego procesu wnioskowania o kredyt. Pożyczkobiorcy mogą też zwiększyć swoje szanse na lepsze oprocentowanie porządkując najpierw swoją historię kredytową. Trzy biura informacji kredytowej, Experian, Equifax i TransUnion, bezpłatnie przekazują jeden raport w roku, a kolejne egzemplarze można zamówić za mniej niż 10 dolarów. Wyjaśnienie błędów i uregulowanie należności może, choć na chwilę, poprawić notowania klienta banku.

Nie można zapominać też o sprawdzeniu bieżącej wartości domu, gdyż refinansowany kredyt będzie od niej zależny, a od ostatniej pożyczki ceny nieruchomości mogły spaść. Warto też poświęcić chwilę na porównanie oprocentowania w różnych bankach, pamiętając, że nie zawsze największe instytucje oferują najlepsze warunki. Małe banki kredytowe, które nie uczestniczyły w tak ogromnym stopniu w rynku sekurytyzacji należności z tytułu udzielonych kredytów hipotecznych mogą oferować korzystniejsze oprocentowanie, gdyż nie ucierpiały tak mocno, jak najwięksi pożyczkodawcy w wyniku zamieszania na rynku kredytów. Na przykład w rejonie nowojorskiej metropolii, gdzie królują JPMorgan i Citigroup, według wyszukiwarki kredytów hipotecznych Bankrate.com, najniższe oprocentowanie można uzyskać w Garden City Mortgage. Przy refinansowaniu 30. letniej pożyczki na 350 000 dolarów wynosi ono 4,88%.

Liz Moyer
(wp.pl forbes.com 16.01.2009 12:23)

Czy już czas refinansować kredyt hipoteczny?

Malejące oprocentowanie i przyjazna polityka Fed’u sprzyjają właścicielom nieruchomości. Jednak jest pewien haczyk.
Zamierzasz refinansować swój kredyt hipoteczny? Lepiej zrób to teraz.

Stałe oprocentowanie 15. i 30. letnich kredytów hipotecznych przekroczyło już 5%, czyli osiąga wysokość z czasów, gdy prezydentem był jeszcze Richard Nixon. Według danych Mortgage Bankers Association, średnie oprocentowanie stałe pożyczek 15. letnich wynosi 4,67%. Bankrate.com informuje, że oprocentowanie 30. letnich pożyczek wynosi 5,17%, natomiast oprocentowanie kredytów hipotecznych tzw. "jumbo" udzielanych na 30 lat wynosi 6,82%.
Liczba udzielonych kredytów wzrosła o 28% w stosunku do wyników z ubiegłego roku. W ostatnich tygodniach refinansowanie stanowiło 80% operacji kredytowych, a słyszy się o opóźnieniach w zawieraniu umów spowodowanych drastyczną redukcją zatrudnienia w sektorze kredytów hipotecznych. Obecnie brakuje pracowników do obsługi rosnącego zapotrzebowania rynku.

Natomiast warunki umów stają się coraz korzystniejsze. Z myślą o ożywieniu rynku nieruchomości, Bank Rezerwy Federalnej planuje zakup za 500 miliardów dolarów papierów wartościowych zabezpieczonych 30. letnimi pożyczkami w Fannie Mae i Freddie Mac. Rosnące zainteresowanie pożyczkami spowoduje obniżkę stóp procentowych. Fed ma nadzieję, że oprocentowanie spadnie nawet do 4,5%.

Jednak jest jeden haczyk. Minęły już dni, gdy pożyczkobiorcy, również ci o wątpliwej historii kredytowej, nie musieli wykazywać odpowiednich dochodów lub zabezpieczać kredytu hipoteką własnego domu.

Teraz większość pożyczkodawców wymaga wysokiej zdolności kredytowej i 20% zabezpieczenia hipoteką, aby zgodzić się na refinansowanie. To niezbyt dobre wiadomości dla właścicieli domów, których nieruchomości są teraz warte mniej niż zaciągnięte kredyty, co dość często zdarza się w obszarach dotkniętych kryzysem rynku nieruchomości lub w przypadku osób z kredytami o zmiennym oprocentowaniu zaciągniętymi na ponad 80% wartości domu. Pożyczkodawcy chcą też otrzymać dokumenty potwierdzające, że pożyczkobiorca zdoła spłacić kredyt. To kolejna przeszkoda dla osób, które niedawno straciły pracę, lecz chciałyby refinansować kredyt jednocześnie poszukując nowego pracodawcy. Z pewnością boom na refinansowanie nie pomoże pożyczkobiorcom, którzy już zalegają ze spłatą lub znaleźli się o krok od sprzedaży zadłużonego domu przez bank.

Po okresie nieograniczonej dostępności kredytów hipotecznych, banki zawęziły swoje oferty. „Przez kilka następnych lat nie będzie można już tak łatwo brać kredytów na wyrost z nadzieją, że z czasem uzyska się większą zdolność”, mówi Tom Kelly, rzecznik JPMorgan Chase, jednego z największych amerykańskich pożyczkodawców. "Banki znów stają się bardziej konserwatywne".

Jednak sam fakt, że spadło oprocentowanie nie oznacza, że każdy powinien zdecydować się na refinansowanie. Pożyczkobiorcy muszą skalkulować koszty ubiegania się o nową pożyczkę (łącznie z kosztami wyceny i prowizji) względem miesięcznych oszczędności na niższych ratach oraz zastanowić się jak długo będą mieszkać w kredytowanym domu. Jeśli koszty zaciągnięcia nowej pożyczki zamortyzują się po dwóch latach, a pożyczkobiorca planuje mieszkać tylko rok w swoim domu, refinansowanie może być pozbawione sensu. Jeśli pożyczkobiorca obawia się utraty pracy w najbliższej przyszłości, powinien zastanowić się nad refinansowaniem do niższej raty już teraz, przed stratą pracy i jakiejkolwiek szansy na otrzymanie nowej pożyczki.

Kelly z JPMorgan Chase wspomniał o złotej zasadzie, która mówi, iż refinansowanie ma sens, jeśli nowe oprocentowanie będzie o jeden punkt procentowy niższe niż obecne. Pożyczkobiorcy, którzy zdecydują się na refinansowanie mogą spróbować uniknąć zapłacenia prowizji od nowej umowy dowiadując się najpierw, czy pożyczkodawca zgodzi się na renegocjację warunków z pominięciem oficjalnego procesu wnioskowania o kredyt. Pożyczkobiorcy mogą też zwiększyć swoje szanse na lepsze oprocentowanie porządkując najpierw swoją historię kredytową. Trzy biura informacji kredytowej, Experian, Equifax i TransUnion, bezpłatnie przekazują jeden raport w roku, a kolejne egzemplarze można zamówić za mniej niż 10 dolarów. Wyjaśnienie błędów i uregulowanie należności może, choć na chwilę, poprawić notowania klienta banku.

Nie można zapominać też o sprawdzeniu bieżącej wartości domu, gdyż refinansowany kredyt będzie od niej zależny, a od ostatniej pożyczki ceny nieruchomości mogły spaść. Warto też poświęcić chwilę na porównanie oprocentowania w różnych bankach, pamiętając, że nie zawsze największe instytucje oferują najlepsze warunki. Małe banki kredytowe, które nie uczestniczyły w tak ogromnym stopniu w rynku sekurytyzacji należności z tytułu udzielonych kredytów hipotecznych mogą oferować korzystniejsze oprocentowanie, gdyż nie ucierpiały tak mocno, jak najwięksi pożyczkodawcy w wyniku zamieszania na rynku kredytów. Na przykład w rejonie nowojorskiej metropolii, gdzie królują JPMorgan i Citigroup, według wyszukiwarki kredytów hipotecznych Bankrate.com, najniższe oprocentowanie można uzyskać w Garden City Mortgage. Przy refinansowaniu 30. letniej pożyczki na 350 000 dolarów wynosi ono 4,88%.

Liz Moyer
(wp.pl forbes.com 16.01.2009 12:23)

Zamień mieszkanie na większe

Nadchodzący rok zapowiada kolejne spadki cen nieruchomości. Czy jest to dobry czas na zamianę mieszkania na większe? Jak najbardziej tak, jednak nie dla wszystkich.
Jeżeli kilka lat temu kupiliśmy swoje pierwsze "M", najprawdopodobniej teraz zaczyna nam być w nim trochę ciasno. Większa rodzina i rosnące wymagania co do standardu życia sprawiają, że coraz częściej zaczynamy myśleć o zmianie mieszkania z kawalerki na dwupokojowe, z dwóch pomieszczeń na trzy itd. Wizja kolejnych spadków cen skłania do zastanowienia się nad przełożeniem tej decyzji. Wiele jednak zależy od tego, kiedy kupiliśmy swoje dotychczasowe mieszkanie. W najlepszej sytuacji są ci, którzy zdecydowali się na to przed boomem na polskim rynku nieruchomości, nabywając mieszkania po znacznie niższych cenach niż obecnie. Duży wzrost cen mieszkań sprawił, że nawet ostatnie spadki nie odbiją się mocno na ich sytuacji - oni i tak zarobią kilkadziesiąt procent. Nawet jeśli nieruchomość była kupiona na kredyt we franku szwajcarskim, to zysk z jej sprzedaży pokryje straty związane z osłabieniem złotego.

(interia.pl Czwartek, 15 stycznia 06:00)

Zamień mieszkanie na większe

Nadchodzący rok zapowiada kolejne spadki cen nieruchomości. Czy jest to dobry czas na zamianę mieszkania na większe? Jak najbardziej tak, jednak nie dla wszystkich.
Jeżeli kilka lat temu kupiliśmy swoje pierwsze "M", najprawdopodobniej teraz zaczyna nam być w nim trochę ciasno. Większa rodzina i rosnące wymagania co do standardu życia sprawiają, że coraz częściej zaczynamy myśleć o zmianie mieszkania z kawalerki na dwupokojowe, z dwóch pomieszczeń na trzy itd. Wizja kolejnych spadków cen skłania do zastanowienia się nad przełożeniem tej decyzji. Wiele jednak zależy od tego, kiedy kupiliśmy swoje dotychczasowe mieszkanie. W najlepszej sytuacji są ci, którzy zdecydowali się na to przed boomem na polskim rynku nieruchomości, nabywając mieszkania po znacznie niższych cenach niż obecnie. Duży wzrost cen mieszkań sprawił, że nawet ostatnie spadki nie odbiją się mocno na ich sytuacji - oni i tak zarobią kilkadziesiąt procent. Nawet jeśli nieruchomość była kupiona na kredyt we franku szwajcarskim, to zysk z jej sprzedaży pokryje straty związane z osłabieniem złotego.

(interia.pl Czwartek, 15 stycznia 06:00)

Największe wyzwania na światowych rynkach nieruchomości

Globalna gospodarka wkracza w rok 2009 w nienajlepszej kondycji, więc prognozy dla branży obrotu nieruchomościami nie są zbyt optymistyczne.
Słońce nie świeci już tak jasno dla właścicieli domów w Maladze na Costa del Sol. Zagraniczni inwestorzy przestali już nabywać tam domy nawet ich nie oglądając. Również Hiszpanie ostrzeżeni przez rząd przed recesją nie są gotowi kupować wakacyjnych rezydencji za każdą cenę. W efekcie, jak podaje hiszpańskie Ministerstwo Budownictwa, w prowincji Malaga pozostaje 54 000 niesprzedanych nowych nieruchomości. Jest to o 34 000 więcej niż na podlegającym ciągłym wahaniom rynku nieruchomości w Phoenix w stanie Arizona, według danych Trulia.com zebranych z licznych portali branżowych działających w Arizonie. Należy pamiętać, że Phoenix ma o 200 000 mieszkańców więcej niż Malaga.
Ponadto, 93% hiszpańskich kredytów mieszkaniowych ma zmienne oprocentowanie, jak podaje European Mortgage Federation, przez co są one uzależnione od rosnącej stopy Euribor. W 2003 roku stopa Euribor wynosiła 1,94%; obecnie jest to 4,27%. Za oceanem panuje identyczna sytuacja. National Association of Realtors informuje, że na Florydzie ceny w stosunku rok do roku spadły o 20% w Orlando, 17% w Miami i 20% w Tampa..

Gdy globalna gospodarka wkracza w rok 2009 w nienajlepszej kondycji, prognozy dla branży obrotu nieruchomościami nie mogą być zbyt optymistyczne. W celu zobrazowania sytuacji, Forbes.com stworzył kolekcję przykładów świadczących o stanie globalnego rynku nieruchomości.

W niektórych regionach, na przykład w krajach nadbałtyckich, ceny spadają z powodu zbyt dużej podaży. W Dubaju, spowolnienie powodują obawy związane ze spadkiem ceny ropy, natomiast w Hiszpanii i na Florydzie, kryzys rynku kredytów hipotecznych zaniża ceny i winduje oprocentowanie.

Oczywiście, cierpią nie tylko właściciele posiadłości położonych blisko słonecznych, piaszczystych plaż. Knight Frank, londyńskie biuro obrotu nieruchomościami, szacuje, że od szczytowego okresu w marcu 2008 roku, ceny na brytyjskim rynku nieruchomości spadły o 13,4%. Szef działu analitycznego, Liam Bailey, spodziewa się, że w 2009 roku „ceny nieruchomości w Wielkiej Brytanii spadną o 30% w stosunku do najwyższego zanotowanego poziomu i powrócą do stanu z września 2003”.

To samo dzieje się w USA i Irlandii. W obu krajach rynki nieruchomości straciły 10% swojej wartości w ciągu 12 miesięcy, a ceny powróciły do poziomu z 2005 roku, jak twierdzi Zillow.com, amerykańska firma analizująca dane, oraz Economic and Social Research Institute, grupa badawcza z Irlandii.

Wielu ekonomistów spodziewa się dalszych spadków cen. Oczekuje się, że ceny powrócą do stanu z 2003 roku, kiedy to rozpoczął się boom na rynkach nieruchomości na całym świecie. Choć i to jeszcze nic pewnego.
„Problem z technicznym podejściem do poszukiwania dna rynku nieruchomości polega na tym, że ignoruje się realia zależności popyt-podaż”, mówi Anthony Sanders, profesor finansów na Arizona State University. „Techniczna prognoza dna rynku z 2003 roku nie uwzględnia faktu, że struktura rynku nieruchomości zmieniła się fundamentalnie”.

Na rynkach, gdzie wystąpił nadmiar nowych domów, pojawiają się problemy natury makroekonomicznej. Kryzys rynku kredytowego w połączeniu ze spadkiem cen ropy naftowej poniżej 60 dolarów za baryłkę, czyli o ponad połowę w stosunku do ceny sprzed sześciu miesięcy, spowodował zamknięcie 60% projektów budowlanych w rejonie Zatoki, według przedsiębiorstwa z sektora kredytowego, Sakana Holistic Housing Solutions z Bahrajnu. Zawirowania na globalnym rynku kredytowym sprawiły, że uczestnicy zorganizowanej w Nowym Jorku przez Schack Institute of Real Estate na NYU listopadowej konferencji dotyczącej sytuacji na rynkach kapitałowych uznali, że rok 2009 może charakteryzować niewielka liczba transakcji. Nawet podmioty dysponujące gotówką, takie jak fundusze inwestycyjne poszukujące zagrożonego kapitału, unikają kupowania nieruchomości – co jest warunkiem koniecznym do skorygowania aktualnego przesycenia rynku – gdyż mogą pozyskać istniejące produkty hipoteczne oferowane z dużymi rabatami. „Nikt nie będzie kupować budynków, gdy może kupować hipoteki z 19 lub 15% zyskiem”, mówi D. Kenneth Patton, profesor w Schack Institute na NYU.

Gdy zmaleje zainteresowanie hipotekami, a do łask powróci kupowanie budynków, właściciele nieruchomości w USA będą mogli liczyć na wiele korzystnych transakcji.

„Zagraniczni inwestorzy zawsze uważali największe amerykańskie miasta za doskonałe miejsca do inwestowania”, mówi Richard Kessler, dyrektor operacyjny Benenson Capital Partners, nowojorskiego funduszu zajmującego się obrotem nieruchomościami. „Myślę, że gdy inwestorzy powrócą na amerykański rynek, to skierują swoją uwagę właśnie na miasta, takie jak Nowy Jork, Los Angeles i San Francisco”.

Jednak zanim to nastąpi, rynki nieruchomości na całym świecie czeka kolejny ciężki rok.

Matt Woolsey

(forbes.com 11.12.2008  15:38)

Największe wyzwania na światowych rynkach nieruchomości

Globalna gospodarka wkracza w rok 2009 w nienajlepszej kondycji, więc prognozy dla branży obrotu nieruchomościami nie są zbyt optymistyczne.
Słońce nie świeci już tak jasno dla właścicieli domów w Maladze na Costa del Sol. Zagraniczni inwestorzy przestali już nabywać tam domy nawet ich nie oglądając. Również Hiszpanie ostrzeżeni przez rząd przed recesją nie są gotowi kupować wakacyjnych rezydencji za każdą cenę. W efekcie, jak podaje hiszpańskie Ministerstwo Budownictwa, w prowincji Malaga pozostaje 54 000 niesprzedanych nowych nieruchomości. Jest to o 34 000 więcej niż na podlegającym ciągłym wahaniom rynku nieruchomości w Phoenix w stanie Arizona, według danych Trulia.com zebranych z licznych portali branżowych działających w Arizonie. Należy pamiętać, że Phoenix ma o 200 000 mieszkańców więcej niż Malaga.
Ponadto, 93% hiszpańskich kredytów mieszkaniowych ma zmienne oprocentowanie, jak podaje European Mortgage Federation, przez co są one uzależnione od rosnącej stopy Euribor. W 2003 roku stopa Euribor wynosiła 1,94%; obecnie jest to 4,27%. Za oceanem panuje identyczna sytuacja. National Association of Realtors informuje, że na Florydzie ceny w stosunku rok do roku spadły o 20% w Orlando, 17% w Miami i 20% w Tampa..

Gdy globalna gospodarka wkracza w rok 2009 w nienajlepszej kondycji, prognozy dla branży obrotu nieruchomościami nie mogą być zbyt optymistyczne. W celu zobrazowania sytuacji, Forbes.com stworzył kolekcję przykładów świadczących o stanie globalnego rynku nieruchomości.

W niektórych regionach, na przykład w krajach nadbałtyckich, ceny spadają z powodu zbyt dużej podaży. W Dubaju, spowolnienie powodują obawy związane ze spadkiem ceny ropy, natomiast w Hiszpanii i na Florydzie, kryzys rynku kredytów hipotecznych zaniża ceny i winduje oprocentowanie.

Oczywiście, cierpią nie tylko właściciele posiadłości położonych blisko słonecznych, piaszczystych plaż. Knight Frank, londyńskie biuro obrotu nieruchomościami, szacuje, że od szczytowego okresu w marcu 2008 roku, ceny na brytyjskim rynku nieruchomości spadły o 13,4%. Szef działu analitycznego, Liam Bailey, spodziewa się, że w 2009 roku „ceny nieruchomości w Wielkiej Brytanii spadną o 30% w stosunku do najwyższego zanotowanego poziomu i powrócą do stanu z września 2003”.

To samo dzieje się w USA i Irlandii. W obu krajach rynki nieruchomości straciły 10% swojej wartości w ciągu 12 miesięcy, a ceny powróciły do poziomu z 2005 roku, jak twierdzi Zillow.com, amerykańska firma analizująca dane, oraz Economic and Social Research Institute, grupa badawcza z Irlandii.

Wielu ekonomistów spodziewa się dalszych spadków cen. Oczekuje się, że ceny powrócą do stanu z 2003 roku, kiedy to rozpoczął się boom na rynkach nieruchomości na całym świecie. Choć i to jeszcze nic pewnego.
„Problem z technicznym podejściem do poszukiwania dna rynku nieruchomości polega na tym, że ignoruje się realia zależności popyt-podaż”, mówi Anthony Sanders, profesor finansów na Arizona State University. „Techniczna prognoza dna rynku z 2003 roku nie uwzględnia faktu, że struktura rynku nieruchomości zmieniła się fundamentalnie”.

Na rynkach, gdzie wystąpił nadmiar nowych domów, pojawiają się problemy natury makroekonomicznej. Kryzys rynku kredytowego w połączeniu ze spadkiem cen ropy naftowej poniżej 60 dolarów za baryłkę, czyli o ponad połowę w stosunku do ceny sprzed sześciu miesięcy, spowodował zamknięcie 60% projektów budowlanych w rejonie Zatoki, według przedsiębiorstwa z sektora kredytowego, Sakana Holistic Housing Solutions z Bahrajnu. Zawirowania na globalnym rynku kredytowym sprawiły, że uczestnicy zorganizowanej w Nowym Jorku przez Schack Institute of Real Estate na NYU listopadowej konferencji dotyczącej sytuacji na rynkach kapitałowych uznali, że rok 2009 może charakteryzować niewielka liczba transakcji. Nawet podmioty dysponujące gotówką, takie jak fundusze inwestycyjne poszukujące zagrożonego kapitału, unikają kupowania nieruchomości – co jest warunkiem koniecznym do skorygowania aktualnego przesycenia rynku – gdyż mogą pozyskać istniejące produkty hipoteczne oferowane z dużymi rabatami. „Nikt nie będzie kupować budynków, gdy może kupować hipoteki z 19 lub 15% zyskiem”, mówi D. Kenneth Patton, profesor w Schack Institute na NYU.

Gdy zmaleje zainteresowanie hipotekami, a do łask powróci kupowanie budynków, właściciele nieruchomości w USA będą mogli liczyć na wiele korzystnych transakcji.

„Zagraniczni inwestorzy zawsze uważali największe amerykańskie miasta za doskonałe miejsca do inwestowania”, mówi Richard Kessler, dyrektor operacyjny Benenson Capital Partners, nowojorskiego funduszu zajmującego się obrotem nieruchomościami. „Myślę, że gdy inwestorzy powrócą na amerykański rynek, to skierują swoją uwagę właśnie na miasta, takie jak Nowy Jork, Los Angeles i San Francisco”.

Jednak zanim to nastąpi, rynki nieruchomości na całym świecie czeka kolejny ciężki rok.

Matt Woolsey

(forbes.com 11.12.2008  15:38)

Nawet 50 mln zł pożyczki na budowę farmy wiatrowej

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej będzie udzielał preferencyjnych pożyczek na inwestycje w odnawialne źródła energii. Mają one być dostępne już w lutym.
Jeszcze w lutym Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej uruchomi program wsparcia przedsięwzięć w zakresie odnawialnych źródeł energii (OZE). Firmy zainteresowane inwestycjami w zieloną energię (farmy wiatrowe, spalarnie biomasy) będą mogły uzyskać preferencyjne pożyczki na realizację swoich projektów.

Fundusz przeznaczony na wsparcie inwestycji w ciągu trzech lat to 1,5 mld zł (z czego aż 750 mln zł w tym roku). Środki te będą pochodzić z opłat, jakie płacą firmy energetyczne za zbyt mały udział zielonej energii w produkcji prądu. Inwestorzy będą mogli pożyczyć do 50 mln zł, nie więcej niż 75 proc. kosztów inwestycji. Pożyczka będzie udzielana na 6 proc., maksymalnie na 15 lat.
NFOŚiGW uruchomi pierwszy konkurs dla inwestorów w ciągu miesiąca, kiedy z programem zapozna się Rada Ministrów - mówi GP Stanisław Gawłowski, wiceminister środowiska i przewodniczący rady nadzorczej Funduszu.

Dodaje, że program jest częścią rządowego planu stabilizacji gospodarki.

Przedsiębiorcy zainteresowani inwestycjami w OZE, z którymi rozmawiała GP, przyjmują program z dużym zainteresowaniem. Są jednak rozczarowani tym, że Fundusz nie zdecydował się na bezzwrotny mechanizm wsparcia (np. dotacje).

Stanisław Gawłowski twierdzi, że inwestorzy będą mogli ubiegać się o umorzenie do 50 proc. pożyczki. Z tego rozwiązania będą mogły skorzystać tylko mniej rentowne projekty.

Nie chcemy, aby bezzwrotna pomoc, czyli umorzenie, trafiała do przedsięwzięć o wysokiej stopie zwrotu, jak farmy wiatrowe o dobrej lokalizacji - mówi wiceminister.

Zgodnie z zapowiedziami NFOŚiGW planuje włączyć do programu wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i banki komercyjne. Fundusze mają udzielać pożyczek na mniejsze inwestycje, a banki kredytów z dopłatami na małe projekty. Fundusz negocjuje z tymi podmiotami kształt przyszłej współpracy.

Program ma odblokować dostęp do kapitału dla inwestycji w OZE. Ze względu na zaostrzenie polityki kredytowej inwestorzy mają problem z pozyskaniem środków. Dodatkowo dzięki 350 MW zielonej energii, które powstaną dzięki programowi, Polska ma zbliżyć się do wypełniania zobowiązań. Do 2020 roku 15 proc. energii musi pochodzić ze źródeł odnawialnych.

(wp.pl Gazeta Prawna  15.01.2009  07:00)

Nawet 50 mln zł pożyczki na budowę farmy wiatrowej

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej będzie udzielał preferencyjnych pożyczek na inwestycje w odnawialne źródła energii. Mają one być dostępne już w lutym.
Jeszcze w lutym Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej uruchomi program wsparcia przedsięwzięć w zakresie odnawialnych źródeł energii (OZE). Firmy zainteresowane inwestycjami w zieloną energię (farmy wiatrowe, spalarnie biomasy) będą mogły uzyskać preferencyjne pożyczki na realizację swoich projektów.

Fundusz przeznaczony na wsparcie inwestycji w ciągu trzech lat to 1,5 mld zł (z czego aż 750 mln zł w tym roku). Środki te będą pochodzić z opłat, jakie płacą firmy energetyczne za zbyt mały udział zielonej energii w produkcji prądu. Inwestorzy będą mogli pożyczyć do 50 mln zł, nie więcej niż 75 proc. kosztów inwestycji. Pożyczka będzie udzielana na 6 proc., maksymalnie na 15 lat.
NFOŚiGW uruchomi pierwszy konkurs dla inwestorów w ciągu miesiąca, kiedy z programem zapozna się Rada Ministrów - mówi GP Stanisław Gawłowski, wiceminister środowiska i przewodniczący rady nadzorczej Funduszu.

Dodaje, że program jest częścią rządowego planu stabilizacji gospodarki.

Przedsiębiorcy zainteresowani inwestycjami w OZE, z którymi rozmawiała GP, przyjmują program z dużym zainteresowaniem. Są jednak rozczarowani tym, że Fundusz nie zdecydował się na bezzwrotny mechanizm wsparcia (np. dotacje).

Stanisław Gawłowski twierdzi, że inwestorzy będą mogli ubiegać się o umorzenie do 50 proc. pożyczki. Z tego rozwiązania będą mogły skorzystać tylko mniej rentowne projekty.

Nie chcemy, aby bezzwrotna pomoc, czyli umorzenie, trafiała do przedsięwzięć o wysokiej stopie zwrotu, jak farmy wiatrowe o dobrej lokalizacji - mówi wiceminister.

Zgodnie z zapowiedziami NFOŚiGW planuje włączyć do programu wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i banki komercyjne. Fundusze mają udzielać pożyczek na mniejsze inwestycje, a banki kredytów z dopłatami na małe projekty. Fundusz negocjuje z tymi podmiotami kształt przyszłej współpracy.

Program ma odblokować dostęp do kapitału dla inwestycji w OZE. Ze względu na zaostrzenie polityki kredytowej inwestorzy mają problem z pozyskaniem środków. Dodatkowo dzięki 350 MW zielonej energii, które powstaną dzięki programowi, Polska ma zbliżyć się do wypełniania zobowiązań. Do 2020 roku 15 proc. energii musi pochodzić ze źródeł odnawialnych.

(wp.pl Gazeta Prawna  15.01.2009  07:00)

Deweloperzy ograniczają dostęp do usług internetowych

Operatorzy telekomunikacyjni twierdzą, że deweloperzy ograniczają konkurencję w zakresie świadczenia usług dostępu do internetu, telefonu lub kablówki.
Jeśli w nowo wybudowanych budynkach jest już operator telekomunikacyjny, kolejni przedsiębiorcy nie dostają zgody na dostęp do nieruchomości. Podobnie postępują spółdzielnie mieszkaniowe, uzależniając dostęp do budynków od wielu warunków formalnych. Powołują się na brak możliwości technicznych.

Takie praktyki to niestety reguła, zwłaszcza w przypadku deweloperów – skarży się jeden z przedsiębiorców.
Pozostaje tylko złożenie skargi do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Uzyskanie pozytywnej decyzji zajęło nam dwa lata – dodaje.
Prezes UOKiK może uznać, że deweloper ogranicza konkurencję i nadużywa pozycji dominującej na lokalnym rynku. Grożą za to kary finansowe.

W razie potwierdzenia się zarzutów prezes UOKiK nakazuje zaprzestania stosowania takiej praktyki. Za naruszenie zasad swobodnej konkurencji grozi kara pieniężna do 10 proc. przychodu uzyskanego w roku poprzedzającym wydanie decyzji – mówi Wojciech Szyńkarczuk, radca prawny z UOKiK we Wrocławiu.

Czego spółki deweloperskie i spółdzielnie mieszkaniowe żądają od operatorów ? Do czego ma prawo operator, który poniósł szkodę w efekcie naruszenia prawa konkurencji?

Ewa Grączewska-Ivanova, współpraca Katarzyna Wójcik
Więcej: Gazeta Prawna 15.01.2009 (10) - str.8

(wp.pl Gazeta Prawna  15.01.2009  07:34)

Deweloperzy ograniczają dostęp do usług internetowych

Operatorzy telekomunikacyjni twierdzą, że deweloperzy ograniczają konkurencję w zakresie świadczenia usług dostępu do internetu, telefonu lub kablówki.
Jeśli w nowo wybudowanych budynkach jest już operator telekomunikacyjny, kolejni przedsiębiorcy nie dostają zgody na dostęp do nieruchomości. Podobnie postępują spółdzielnie mieszkaniowe, uzależniając dostęp do budynków od wielu warunków formalnych. Powołują się na brak możliwości technicznych.

Takie praktyki to niestety reguła, zwłaszcza w przypadku deweloperów – skarży się jeden z przedsiębiorców.
Pozostaje tylko złożenie skargi do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Uzyskanie pozytywnej decyzji zajęło nam dwa lata – dodaje.
Prezes UOKiK może uznać, że deweloper ogranicza konkurencję i nadużywa pozycji dominującej na lokalnym rynku. Grożą za to kary finansowe.

W razie potwierdzenia się zarzutów prezes UOKiK nakazuje zaprzestania stosowania takiej praktyki. Za naruszenie zasad swobodnej konkurencji grozi kara pieniężna do 10 proc. przychodu uzyskanego w roku poprzedzającym wydanie decyzji – mówi Wojciech Szyńkarczuk, radca prawny z UOKiK we Wrocławiu.

Czego spółki deweloperskie i spółdzielnie mieszkaniowe żądają od operatorów ? Do czego ma prawo operator, który poniósł szkodę w efekcie naruszenia prawa konkurencji?

Ewa Grączewska-Ivanova, współpraca Katarzyna Wójcik
Więcej: Gazeta Prawna 15.01.2009 (10) - str.8

(wp.pl Gazeta Prawna  15.01.2009  07:34)

Z remontem czekaj do wiosny

Tańsze usługi to ciągle pobożne życzenie wszystkich, którzy remontują mieszkanie czy też planują budowę domu.
W Polsce kryzys gospodarczy, z którym od jesieni zmaga się cały świat, najbardziej odczuła branża budowlana. Banki w pierwszych dniach października tak bardzo przykręciły śrubę w udzielaniu kredytów hipotecznych, że sprzedaż mieszkań według niektórych analityków spadła nawet o połowę. Deweloperzy niemal natychmiast wstrzymali większość inwestycji, których budowa miała się rozpocząć pod koniec ubiegłego albo w tym roku. To oznaczało rozwiązanie umów z wieloma fachowcami. I właśnie to miało spowodować spadek cen na rynku usług budowlanych.

- Co chwilę słyszę, że ceny usług remontowych spadły, i zastanawiam się, skąd ludzie czerpią takie informacje, bo to kompletna bzdura - twierdzi Jarosław Wójcik z portalu Wielkiebudowanie.pl. - W naszej bazie jest 6 tys. małych i średnich firm budowlanych, co tydzień do 200 losowo wybranych dzwonimy i uaktualniamy ceny za wykonanie poszczególnych prac remontowych. I prawda jest taka, że od lipca do grudnia ceny wzrosły o 10 proc., a dopiero w ostatnich tygodniach spadły o 13 proc. Czyli de facto różnica w cenach pomiędzy czasami sprzed kryzysu i obecnymi wynosi zaledwie 3 proc. - dodaje.

Za ułożenie 1 m kw. parkietu zapłacimy teraz w Warszawie fachowcom mniej niż latem o złotówkę (35 zł), glazury - o blisko 2 zł (50 zł), a za założenie instalacji wodno-kanalizacyjnej - 4 zł (128 zł). Zdaniem Henryka Benkowskiego, szefa portalu Kurierbudowlany.pl, do większości fachowców nie dotarło jeszcze, że hossa się skończyła.

- Zima każdego roku w budownictwie jest czasem przestoju. I mniejsze firmy są przekonane, że to właśnie pogoda, a nie kryzys, jest przyczyną braku zamówień - mówi Benkowski. - Dlatego wiosną budowlańcy zdziwią się, że pomimo ogłoszeń nikt się do nich nie będzie zgłaszał.

Dlatego na przełomie marca i kwietnia możemy spodziewać się prawdziwego spadku cen. Według ekspertów do wakacji za prace remontowe będziemy płacić nawet do 20 proc. mniej niż obecnie. W dużej mierze wpływ na to będzie miał nie tylko zmniejszający się popyt na takie usługi, ale również to, że na rynku przybędzie firm budowlanych. Część z nich zakładają fachowcy, którzy stracili pracę u dużych deweloperów, część to ekipy powracające z Wielkiej Brytanii, Irlandii i krajów skandynawskich.

- Od listopada zarejestrowało się u nas 30 firm, które do niedawna właśnie tam pracowały. Wiem, że kolejnych kilkanaście zamierza zamieścić ogłoszenia w naszym portalu w najbliższych tygodniach - wylicza Wójcik.

To dobra wiadomość dla wszystkich, którzy na wiosnę planują remont lub budowę domu. Nie dość, że ekipę budowlaną znajdą praktycznie z dnia na dzień, to jeszcze zapłacą jej mniej niż obecnie.

- Okres, kiedy to przypadkowi fachowcy windowali ceny za słabej jakości robotę, przynajmniej na jakiś czas się kończy - kwituje szef portalu Kurierbudowlany.pl.

(metro Joanna Dargiewicz 2009-01-15, ostatnia aktualizacja 2009-01-15 06:32)

Z remontem czekaj do wiosny

Tańsze usługi to ciągle pobożne życzenie wszystkich, którzy remontują mieszkanie czy też planują budowę domu.
W Polsce kryzys gospodarczy, z którym od jesieni zmaga się cały świat, najbardziej odczuła branża budowlana. Banki w pierwszych dniach października tak bardzo przykręciły śrubę w udzielaniu kredytów hipotecznych, że sprzedaż mieszkań według niektórych analityków spadła nawet o połowę. Deweloperzy niemal natychmiast wstrzymali większość inwestycji, których budowa miała się rozpocząć pod koniec ubiegłego albo w tym roku. To oznaczało rozwiązanie umów z wieloma fachowcami. I właśnie to miało spowodować spadek cen na rynku usług budowlanych.

- Co chwilę słyszę, że ceny usług remontowych spadły, i zastanawiam się, skąd ludzie czerpią takie informacje, bo to kompletna bzdura - twierdzi Jarosław Wójcik z portalu Wielkiebudowanie.pl. - W naszej bazie jest 6 tys. małych i średnich firm budowlanych, co tydzień do 200 losowo wybranych dzwonimy i uaktualniamy ceny za wykonanie poszczególnych prac remontowych. I prawda jest taka, że od lipca do grudnia ceny wzrosły o 10 proc., a dopiero w ostatnich tygodniach spadły o 13 proc. Czyli de facto różnica w cenach pomiędzy czasami sprzed kryzysu i obecnymi wynosi zaledwie 3 proc. - dodaje.

Za ułożenie 1 m kw. parkietu zapłacimy teraz w Warszawie fachowcom mniej niż latem o złotówkę (35 zł), glazury - o blisko 2 zł (50 zł), a za założenie instalacji wodno-kanalizacyjnej - 4 zł (128 zł). Zdaniem Henryka Benkowskiego, szefa portalu Kurierbudowlany.pl, do większości fachowców nie dotarło jeszcze, że hossa się skończyła.

- Zima każdego roku w budownictwie jest czasem przestoju. I mniejsze firmy są przekonane, że to właśnie pogoda, a nie kryzys, jest przyczyną braku zamówień - mówi Benkowski. - Dlatego wiosną budowlańcy zdziwią się, że pomimo ogłoszeń nikt się do nich nie będzie zgłaszał.

Dlatego na przełomie marca i kwietnia możemy spodziewać się prawdziwego spadku cen. Według ekspertów do wakacji za prace remontowe będziemy płacić nawet do 20 proc. mniej niż obecnie. W dużej mierze wpływ na to będzie miał nie tylko zmniejszający się popyt na takie usługi, ale również to, że na rynku przybędzie firm budowlanych. Część z nich zakładają fachowcy, którzy stracili pracę u dużych deweloperów, część to ekipy powracające z Wielkiej Brytanii, Irlandii i krajów skandynawskich.

- Od listopada zarejestrowało się u nas 30 firm, które do niedawna właśnie tam pracowały. Wiem, że kolejnych kilkanaście zamierza zamieścić ogłoszenia w naszym portalu w najbliższych tygodniach - wylicza Wójcik.

To dobra wiadomość dla wszystkich, którzy na wiosnę planują remont lub budowę domu. Nie dość, że ekipę budowlaną znajdą praktycznie z dnia na dzień, to jeszcze zapłacą jej mniej niż obecnie.

- Okres, kiedy to przypadkowi fachowcy windowali ceny za słabej jakości robotę, przynajmniej na jakiś czas się kończy - kwituje szef portalu Kurierbudowlany.pl.

(metro Joanna Dargiewicz 2009-01-15, ostatnia aktualizacja 2009-01-15 06:32)

KNF chce ograniczać ryzyko kredytów walutowych

Komisja Nadzoru Finansowego, mając na względzie rozwój gospodarki, opowiada się zwiększeniem ilości udzielanych kredytów, o ile nie będzie on oznaczał spadku bezpieczeństwa kredytów czy udzielania tzw. złych kredytów, oświadczył Stanisław Kluza, przewodniczący KNF podczas czwartkowej konferencji prasowej.

Spotkanie poświęcone było projektowi nowej Rekomendacji T, przygotowywanej przez Komisję, która ma regulować sposób, w jaki udzielane są kredyty konsumpcyjne i hipoteczne przez polskie banki, głównie w obcych walutach.

- Kredyty hipoteczne i konsumpcyjne powinny być udzielane tylko tym klientom, których dochody lub majątek zagwarantują ich spłatę - takie zalecenie znalazło się w projekcie nowej rekomendacji T.

Komisja jest zdania, że banki działające na polskim rynku, powinny skupić się na udzielaniu kredytów w złotówkach.  – To nie jest naturalna sytuacja, że Polacy tak masowo sięgają po kredyty w walutach, w których nie zarabiają – powiedział portalowi Onet.pl Andrzej Stopczyński, dyrektor pionu nadzoru bankowego w Komisji Nadzoru Finansowego.- Ta sytuacja może wiązać się z ryzykiem, z którego nie wszyscy zdają sobie sprawę. Dlatego zgodnie z naszymi zaleceniami, banki będą miały obowiązek informowania klientów o wszystkich ryzykach związanych z zaciągnięciem kredytu w obcej walucie – dodał.

W 2007 r. udział kredytów walutowych w portfelu kredytów mieszkaniowych spadł do 56%. Dynamika kredytów złotowych przewyższała dynamikę kredytów walutowych, co było efektem wzrostu wymogu kapitałowego w przypadku większości kredytów w walutach obcych oraz wzrostu stóp procentowych w Szwajcarii i umocnienia złotego. Jednak już w 2007 r. nastąpił ponowny wzrost zainteresowania kredytami walutowymi. Wynikało to z zacieśniania polityki pieniężnej w Polsce i z faktu, że bank centralny Szwajcarii nie zaostrzał polityki pieniężnej.

Po pierwszych trzech kwartałach 2008 r. wartość kredytów mieszkaniowych w walutach obcych wzrosła o 49%, a w PLN – o 9,6%  -  był to efekt zacieśnienia polityki pieniężnej, niskich stóp procentowych w Szwajcarii i aprecjacji złotego. Wzrost zadłużenia wyniósł w walutach – 31,6 mld zł, a w złotówkach ponad 5, mld zł. Udział kredytów zaciągniętych w obcych walutach na zakup nieruchomości powrócił do poziomu 63%.

W II połowie 2008 r. złoty gwałtownie się osłabiał. Od początku sierpnia do końca grudnia 2008 r. wartość CHF wzrosła o 30% wobec PLN. W październiku w 4 dni ta strata sięgnęła 14%. Osłabianie się złotego oznacza zwiększone obciążenie dochodów kredytobiorcy, a w dłuższym okresie zagrożenie utratą zdolności do spłaty rat.

W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2008 r. nastąpił gwałtowny przyrost kredytów walutowych, w tym indeksowanych w walucie – portfel tych kredytów miał wartość 141,5 mld zł (na koniec grudnia 2007 r. wartość kredytów walutowych wyniosła 104,2 mld zł).

Jak uważają przedstawiciele KNF, luka pomiędzy kredytami walutowymi a depozytami walutowymi sektora niefinansowego była finansowana przez środki finansowe pozyskiwane od nierezydentów oraz za pośrednictwem operacji swapów walutowych. KNF uważa, że dalsze zwiększanie akcji kredytowej może natrafić na barierę dostępności środków walutowych ze względu na światowy kryzys finansowy. Dodatkowo, istniejąca luka może sprzyjać deprecjacji polskiego złotego wobec walut obcych. W takim przypadku wzrośnie koszt obsługi kredytów walutowych i istotnie zwiększy się ryzyko kredytowe.

Według przedstawicieli Komisji, konieczne jest wprowadzenie ”skutecznych norm ostrożnościowych” dla kredytów walutowych, zarówno z punktu widzenia ryzyka kredytowego, jak bezpiecznego ich finansowania.

- Istnieje potrzeba „uszczelnienia” sposobu wyznaczania podstawy, od której wyliczany jest 20% bufor zalecany w Rekomendacji S, która weszła w życie w 2006 roku.. Rekomendacja T ma uzupełnić w tym zakresie Rekomendację S – powiedział Andrzej Stopczyński.

Propozycja KNF mówi o wyższym poziomie zabezpieczenia przy udzielaniu kredytów walutowych – o 10% – dla kredytów do 5 lat, o 20% – dla kredytów powyżej 5 lat. Oznacza to, że klient będzie się musiał pogodzić z niższym kredytem w walucie, zaangażować środki własne lub ustanowić dodatkowe zabezpieczenie. Co istotne, wkład własny jest jedną z możliwości.

Stanisław Kluza podkreślił, że wbrew doniesieniom prasowym, przygotowywana Rekomendacja T nie będzie dotyczyć kredytów dla przedsiębiorstw, a tylko kredytów konsumpcyjnych i hipotecznych dla osób fizycznych.

Według zapowiedzi Zarządu KNF, Rekomendacja T powinna zostać uchwalona do lipca tego roku, co znaczy, że zacznie obowiązywać w drugiej połowie 2009 roku.

(onet.pl Adam Rafalski/15.01.2009, godz. 14:26)

KNF chce ograniczać ryzyko kredytów walutowych

Komisja Nadzoru Finansowego, mając na względzie rozwój gospodarki, opowiada się zwiększeniem ilości udzielanych kredytów, o ile nie będzie on oznaczał spadku bezpieczeństwa kredytów czy udzielania tzw. złych kredytów, oświadczył Stanisław Kluza, przewodniczący KNF podczas czwartkowej konferencji prasowej.

Spotkanie poświęcone było projektowi nowej Rekomendacji T, przygotowywanej przez Komisję, która ma regulować sposób, w jaki udzielane są kredyty konsumpcyjne i hipoteczne przez polskie banki, głównie w obcych walutach.

- Kredyty hipoteczne i konsumpcyjne powinny być udzielane tylko tym klientom, których dochody lub majątek zagwarantują ich spłatę - takie zalecenie znalazło się w projekcie nowej rekomendacji T.

Komisja jest zdania, że banki działające na polskim rynku, powinny skupić się na udzielaniu kredytów w złotówkach.  – To nie jest naturalna sytuacja, że Polacy tak masowo sięgają po kredyty w walutach, w których nie zarabiają – powiedział portalowi Onet.pl Andrzej Stopczyński, dyrektor pionu nadzoru bankowego w Komisji Nadzoru Finansowego.- Ta sytuacja może wiązać się z ryzykiem, z którego nie wszyscy zdają sobie sprawę. Dlatego zgodnie z naszymi zaleceniami, banki będą miały obowiązek informowania klientów o wszystkich ryzykach związanych z zaciągnięciem kredytu w obcej walucie – dodał.

W 2007 r. udział kredytów walutowych w portfelu kredytów mieszkaniowych spadł do 56%. Dynamika kredytów złotowych przewyższała dynamikę kredytów walutowych, co było efektem wzrostu wymogu kapitałowego w przypadku większości kredytów w walutach obcych oraz wzrostu stóp procentowych w Szwajcarii i umocnienia złotego. Jednak już w 2007 r. nastąpił ponowny wzrost zainteresowania kredytami walutowymi. Wynikało to z zacieśniania polityki pieniężnej w Polsce i z faktu, że bank centralny Szwajcarii nie zaostrzał polityki pieniężnej.

Po pierwszych trzech kwartałach 2008 r. wartość kredytów mieszkaniowych w walutach obcych wzrosła o 49%, a w PLN – o 9,6%  -  był to efekt zacieśnienia polityki pieniężnej, niskich stóp procentowych w Szwajcarii i aprecjacji złotego. Wzrost zadłużenia wyniósł w walutach – 31,6 mld zł, a w złotówkach ponad 5, mld zł. Udział kredytów zaciągniętych w obcych walutach na zakup nieruchomości powrócił do poziomu 63%.

W II połowie 2008 r. złoty gwałtownie się osłabiał. Od początku sierpnia do końca grudnia 2008 r. wartość CHF wzrosła o 30% wobec PLN. W październiku w 4 dni ta strata sięgnęła 14%. Osłabianie się złotego oznacza zwiększone obciążenie dochodów kredytobiorcy, a w dłuższym okresie zagrożenie utratą zdolności do spłaty rat.

W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2008 r. nastąpił gwałtowny przyrost kredytów walutowych, w tym indeksowanych w walucie – portfel tych kredytów miał wartość 141,5 mld zł (na koniec grudnia 2007 r. wartość kredytów walutowych wyniosła 104,2 mld zł).

Jak uważają przedstawiciele KNF, luka pomiędzy kredytami walutowymi a depozytami walutowymi sektora niefinansowego była finansowana przez środki finansowe pozyskiwane od nierezydentów oraz za pośrednictwem operacji swapów walutowych. KNF uważa, że dalsze zwiększanie akcji kredytowej może natrafić na barierę dostępności środków walutowych ze względu na światowy kryzys finansowy. Dodatkowo, istniejąca luka może sprzyjać deprecjacji polskiego złotego wobec walut obcych. W takim przypadku wzrośnie koszt obsługi kredytów walutowych i istotnie zwiększy się ryzyko kredytowe.

Według przedstawicieli Komisji, konieczne jest wprowadzenie ”skutecznych norm ostrożnościowych” dla kredytów walutowych, zarówno z punktu widzenia ryzyka kredytowego, jak bezpiecznego ich finansowania.

- Istnieje potrzeba „uszczelnienia” sposobu wyznaczania podstawy, od której wyliczany jest 20% bufor zalecany w Rekomendacji S, która weszła w życie w 2006 roku.. Rekomendacja T ma uzupełnić w tym zakresie Rekomendację S – powiedział Andrzej Stopczyński.

Propozycja KNF mówi o wyższym poziomie zabezpieczenia przy udzielaniu kredytów walutowych – o 10% – dla kredytów do 5 lat, o 20% – dla kredytów powyżej 5 lat. Oznacza to, że klient będzie się musiał pogodzić z niższym kredytem w walucie, zaangażować środki własne lub ustanowić dodatkowe zabezpieczenie. Co istotne, wkład własny jest jedną z możliwości.

Stanisław Kluza podkreślił, że wbrew doniesieniom prasowym, przygotowywana Rekomendacja T nie będzie dotyczyć kredytów dla przedsiębiorstw, a tylko kredytów konsumpcyjnych i hipotecznych dla osób fizycznych.

Według zapowiedzi Zarządu KNF, Rekomendacja T powinna zostać uchwalona do lipca tego roku, co znaczy, że zacznie obowiązywać w drugiej połowie 2009 roku.

(onet.pl Adam Rafalski/15.01.2009, godz. 14:26)

Usunąć halę KDT przy placu Defilad

66 proc. warszawiaków uważa, że hala Kupieckich Domów Towarowych powinna zostać usunięta z pl. Defilad, 34 proc. jest odmiennego zdania - wynika z sondażu wykonanego przez Instytut Millward Brown SMG/KRC na zlecenie stołecznego Ratusza.

Badanie zrealizowano w dniach 12-14 stycznia metodą telefoniczną na próbie 804 mieszkańców Warszawy.

Podczas sesji Rady Miasta wiceprezydent stolicy Andrzej Jakubiak ma przedstawić radnym informacje na temat sytuacji KDT. Na obrady przyszła grupa kilkudziesięciu kupców. W kuluarach doszło do utarczek słownych.

Z końcem 2008 roku wygasła umowa o handlu w hali KDT na pl. Defilad w centrum Warszawy. Mimo to blaszana hala, w której znajduje się 700 sklepów, jest nadal otwarta. Na początek lutego zaplanowany jest komisyjny odbiór terenu. Jeżeli kupcy go nie opuszczą, Ratusz skieruje sprawę do sądu.

Handlu w sąsiedniej hali zaprzestał od nowego roku Marcpol. Zgodnie zawartą z miastem ugodą ma ona zostać rozebrana do kwietnia.

Z powodu rozbieżności stanowisk w sprawie budowy nowego miejsca handlu i stawek za wynajem terenu, władze miasta zdecydowały o zakończeniu negocjacji z zarządem KDT. Na początku stycznia prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz złożyła jednak indywidualnym kupcom propozycję najmu miejskich lokali użytkowych w innych częściach miasta. Więcej w "Życiu Warszawy"

(rp.pl man 15-01-2009, ostatnia aktualizacja 15-01-2009 15:54)

Usunąć halę KDT przy placu Defilad

66 proc. warszawiaków uważa, że hala Kupieckich Domów Towarowych powinna zostać usunięta z pl. Defilad, 34 proc. jest odmiennego zdania - wynika z sondażu wykonanego przez Instytut Millward Brown SMG/KRC na zlecenie stołecznego Ratusza.

Badanie zrealizowano w dniach 12-14 stycznia metodą telefoniczną na próbie 804 mieszkańców Warszawy.

Podczas sesji Rady Miasta wiceprezydent stolicy Andrzej Jakubiak ma przedstawić radnym informacje na temat sytuacji KDT. Na obrady przyszła grupa kilkudziesięciu kupców. W kuluarach doszło do utarczek słownych.

Z końcem 2008 roku wygasła umowa o handlu w hali KDT na pl. Defilad w centrum Warszawy. Mimo to blaszana hala, w której znajduje się 700 sklepów, jest nadal otwarta. Na początek lutego zaplanowany jest komisyjny odbiór terenu. Jeżeli kupcy go nie opuszczą, Ratusz skieruje sprawę do sądu.

Handlu w sąsiedniej hali zaprzestał od nowego roku Marcpol. Zgodnie zawartą z miastem ugodą ma ona zostać rozebrana do kwietnia.

Z powodu rozbieżności stanowisk w sprawie budowy nowego miejsca handlu i stawek za wynajem terenu, władze miasta zdecydowały o zakończeniu negocjacji z zarządem KDT. Na początku stycznia prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz złożyła jednak indywidualnym kupcom propozycję najmu miejskich lokali użytkowych w innych częściach miasta. Więcej w "Życiu Warszawy"

(rp.pl man 15-01-2009, ostatnia aktualizacja 15-01-2009 15:54)

Galeria Mieszkań i Domów – nowy forma sprzedaży na rynku pierwotnym

5 stycznia 2009 roku rozpoczęła działalność Galeria Mieszkań i Domów. Galeria MiD to nowa koncepcja sprzedaży nieruchomości opracowana dla wygody klienta. Główna idea to prezentacja wielu, starannie wyselekcjonowanych inwestycji mieszkaniowych w jednym biurze sprzedaży. Dzięki temu osoby zainteresowane zakupem mieszkania lub domu, mogą w jednym miejscu uzyskać kompleksowe informacje dotyczące każdej z prezentowanych ofert, porównać je i spokojnie przeanalizować.
Wyspecjalizowani doradcy chętnie odpowiedzą na wszystkie pytania oraz doradzą w wyborze oferty najbardziej dopasowanej do indywidualnych oczekiwań i możliwości finansowych klienta. To jednak nie wszystko! W ramach Galerii Mieszkań i Domów oferujemy również doradztwo kredytowe, inwestycyjne i prawne, a także możliwość wykończenia zakupionych nieruchomości pod klucz.

Dzięki takiemu rozwiązaniu klienci Galerii Mieszkań i Domów nie będą już tracić czasu na odwiedzanie biur sprzedaży, banków, kancelarii prawnych i firm remontowych. Wszystkie sprawy, jakie wiążą się z zakupem mieszkania czy domu mogą szybko, sprawnie i w miłej atmosferze załatwić w biurze sprzedaży przy ul. Wspólnej 35 w Warszawie.

Galeria Mieszkań i Domów to kolejne przedsięwzięcie realizowane przez Emmerson S.A. na rynku pierwotnym. Firma od wielu lat obsługuje nowe inwestycje mieszkaniowe na terenie całego kraju zajmując się m.in. doradztwem inwestycyjnym, organizacją sprzedaży, marketingiem i reklamą nowych projektów. Tym razem Emmerson postanowił wyjść naprzeciw deweloperom, którym ze względu na obecną sytuację na rynku nieruchomości coraz trudniej jest promować i sprzedawać swoje projekty. Dzięki połączeniu sił i wspólnej kampanii reklamowej w ramach Galerii Mieszkań i Domów, deweloperzy mogą ograniczyć nieco swoje budżety marketingowe, a jednocześnie dotrzeć do większej liczby potencjalnych klientów.

Informacje na temat oferty Galerii Mieszkań i Domów można uzyskać na stronie internetowej www.galeriamid.pl oraz w biurze sprzedaży przy ul. Wspólnej 35 w Warszawie.

(emmerson.pl 15.01.2009)

Galeria Mieszkań i Domów – nowy forma sprzedaży na rynku pierwotnym

5 stycznia 2009 roku rozpoczęła działalność Galeria Mieszkań i Domów. Galeria MiD to nowa koncepcja sprzedaży nieruchomości opracowana dla wygody klienta. Główna idea to prezentacja wielu, starannie wyselekcjonowanych inwestycji mieszkaniowych w jednym biurze sprzedaży. Dzięki temu osoby zainteresowane zakupem mieszkania lub domu, mogą w jednym miejscu uzyskać kompleksowe informacje dotyczące każdej z prezentowanych ofert, porównać je i spokojnie przeanalizować.
Wyspecjalizowani doradcy chętnie odpowiedzą na wszystkie pytania oraz doradzą w wyborze oferty najbardziej dopasowanej do indywidualnych oczekiwań i możliwości finansowych klienta. To jednak nie wszystko! W ramach Galerii Mieszkań i Domów oferujemy również doradztwo kredytowe, inwestycyjne i prawne, a także możliwość wykończenia zakupionych nieruchomości pod klucz.

Dzięki takiemu rozwiązaniu klienci Galerii Mieszkań i Domów nie będą już tracić czasu na odwiedzanie biur sprzedaży, banków, kancelarii prawnych i firm remontowych. Wszystkie sprawy, jakie wiążą się z zakupem mieszkania czy domu mogą szybko, sprawnie i w miłej atmosferze załatwić w biurze sprzedaży przy ul. Wspólnej 35 w Warszawie.

Galeria Mieszkań i Domów to kolejne przedsięwzięcie realizowane przez Emmerson S.A. na rynku pierwotnym. Firma od wielu lat obsługuje nowe inwestycje mieszkaniowe na terenie całego kraju zajmując się m.in. doradztwem inwestycyjnym, organizacją sprzedaży, marketingiem i reklamą nowych projektów. Tym razem Emmerson postanowił wyjść naprzeciw deweloperom, którym ze względu na obecną sytuację na rynku nieruchomości coraz trudniej jest promować i sprzedawać swoje projekty. Dzięki połączeniu sił i wspólnej kampanii reklamowej w ramach Galerii Mieszkań i Domów, deweloperzy mogą ograniczyć nieco swoje budżety marketingowe, a jednocześnie dotrzeć do większej liczby potencjalnych klientów.

Informacje na temat oferty Galerii Mieszkań i Domów można uzyskać na stronie internetowej www.galeriamid.pl oraz w biurze sprzedaży przy ul. Wspólnej 35 w Warszawie.

(emmerson.pl 15.01.2009)

Koniec dalszych spadków?

O niemal 1/4 spadły średnio realne ceny mieszkań w II połowie 2008 r. W niektórych miastach obniżki sięgnęły 30 proc. - szacuje firma redNet Consulting. Szefowie największych deweloperów zarzekają się, że w ich przypadku były co najwyżej kilkunastoprocentowe.
Drastyczny spadek cen, w opinii badających i badanych, zwiastuje rychły koniec dalszych spadków. Firmy deweloperskie aż o 85 proc. ograniczyły bowiem podaż nowych projektów, a za kilka miesięcy na rynek mieszkaniowy zaczną wracać pieniądze ulokowane na bankowych lokatach.

(interia.pl Wtorek, 13 stycznia 07:51)

Koniec dalszych spadków?

O niemal 1/4 spadły średnio realne ceny mieszkań w II połowie 2008 r. W niektórych miastach obniżki sięgnęły 30 proc. - szacuje firma redNet Consulting. Szefowie największych deweloperów zarzekają się, że w ich przypadku były co najwyżej kilkunastoprocentowe.
Drastyczny spadek cen, w opinii badających i badanych, zwiastuje rychły koniec dalszych spadków. Firmy deweloperskie aż o 85 proc. ograniczyły bowiem podaż nowych projektów, a za kilka miesięcy na rynek mieszkaniowy zaczną wracać pieniądze ulokowane na bankowych lokatach.

(interia.pl Wtorek, 13 stycznia 07:51)

Kryzys pokrzyżował plany budowy najwyższego wieżowca na świecie

Kryzys finansowy nie omija i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tamtejsza firma Nakheel poinformowała o odłożeniu - na razie na rok - planów wybudowania w Dubaju najwyższego wieżowca na świecie - informuje w czwartek agencja dpa.
W obecnej sytuacji gospodarczej "musimy jeszcze raz w spokoju przestudiować podaż i popyt" - powiedział przedstawiciel firmy, informując o odłożeniu planów budowy wieżowca Nakhleen Tower, który miał liczyć 200 kondygnacji i mieć 1000 metrów wysokości.

Tak więc najwyższym budynkiem na świecie pozostaje niegotowy jeszcze Burj Dubai (Dubajska Wieża), również w Dubaju. Ten wieżowiec osiągnął już 780 metrów wysokości, a ma być jeszcze wyższy, choć na razie nie wiadomo dokładnie o ile, ponieważ jest to utrzymywane w tajemnicy ze względów konkurencyjnych.
(onet.pl PAP, ak/15.01.2009, godz. 14:45)

Kryzys pokrzyżował plany budowy najwyższego wieżowca na świecie

Kryzys finansowy nie omija i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tamtejsza firma Nakheel poinformowała o odłożeniu - na razie na rok - planów wybudowania w Dubaju najwyższego wieżowca na świecie - informuje w czwartek agencja dpa.
W obecnej sytuacji gospodarczej "musimy jeszcze raz w spokoju przestudiować podaż i popyt" - powiedział przedstawiciel firmy, informując o odłożeniu planów budowy wieżowca Nakhleen Tower, który miał liczyć 200 kondygnacji i mieć 1000 metrów wysokości.

Tak więc najwyższym budynkiem na świecie pozostaje niegotowy jeszcze Burj Dubai (Dubajska Wieża), również w Dubaju. Ten wieżowiec osiągnął już 780 metrów wysokości, a ma być jeszcze wyższy, choć na razie nie wiadomo dokładnie o ile, ponieważ jest to utrzymywane w tajemnicy ze względów konkurencyjnych.
(onet.pl PAP, ak/15.01.2009, godz. 14:45)

Wynajem jak żyła złota

Stawki najmu mieszkań w największych polskich aglomeracjach rosną w tempie dwucyfrowym nieprzerwanie od kilku lat. Obecnie za wynajem mieszkania dwupokojowego - które jest najbardziej reprezentatywnym produktem w tym segmencie rynku nieruchomości - trzeba zapłacić nawet 3 tys. zł miesięcznie.

Tylko w ciągu ostatniego roku koszt wynajęcia mieszkania 2 - pokojowego w stolicy zwiększył się z 2 tys. zł miesięcznie do przeszło 2,5 tys. Podobne trendy zauważalne są w pozostałych aglomeracjach.

Ze względu na słabnącą gospodarkę oraz perturbacje na rynku finansowym (ciągle wysoki koszt kredytu w PLN, niespotykana dotychczas zmienność na rynkach walutowych, pogarszająca się sytuacja na rynku pracy) w najbliższym czasie należy spodziewać się utrzymania zainteresowania ze strony potencjalnych najemców. Coraz większą grupę najemców będą stanowiły młode osoby, które dopiero rozpoczynają swoją karierę zawodową, a także młode małżeństwa i rodziny.

Warszawa

Stołeczny rynek wynajmu mieszkań jest na pewno najbardziej rozwinięty. Oferta prezentowana przez stronę podażową charakteryzuje się dużą różnorodnością w odniesieniu do lokalizacji, ceny, a także standardu czy architektury. Potencjalny najemca będzie miał największy wybór wśród lokali 2 - pokojowych, stanowią one ok. 43% podaży. Z drugiej strony najtrudniej odnaleźć kawalerki - stanowią jedynie niecałe 9% oferowanych lokali. To właśnie mieszkania jednopokojowe są najdroższe - średni miesięczny koszt wynajmu 1m2 to prawie 60 zł. Minimalizację kosztów wynajmu gwarantują mieszkania 3 - pokojowe (49 zł / m2).

Prawie połowa podaży koncentruje się w dwóch dzielnicach: Mokotów oraz Śródmieście z cenami odpowiednio 53 oraz 56 zł / m2. W dalszej kolejności znajdują się Ursynów, Ochota, Wola i Wilanów.

Łódź

Oferta najmu mieszkań w Łodzi jest bardzo ograniczona. Podyktowane jest to specyfiką tego regionu - część młodych ludzi opuszcza tereny aglomeracji, dodatkowo miasto nie jest postrzegane jako ośrodek uniwersytecki (122 tys. studentów; dla porównania Warszawa - 285 tys.; Kraków - 181 tys.). Warto przy tym podkreślić, iż w przypadku Łodzi znaczna część studentów to mieszkańcy miasta i okolic.

Podobnie jak w stolicy, największy odsetek podaży stanowią mieszkania 2 - pokojowe (45%). Po drugiej stronie klasyfikacji znajdują się największe i jednocześnie najtańsze (27 zł / m2), czteropokojowe mieszkania.

Najwyższa stawka wynajmu 1m2 charakteryzuje lokale 3 - pokojowe. W tym przypadku koszt to 36 zł. W Łodzi widoczna jest jeszcze większa koncentracja podaży ze względu na lokalizację: aż 37% to oferty znajdujące się w obrębie Śródmieścia.

Kraków

Krakowski rynek daje szerokie możliwości wynajmu lokalu mieszkalnego. Oferta jest szczególnie rozbudowana w segmencie mieszkań 1-, 2- oraz 3 - pokojowych. Niecałe 50% podaży to lokale 2 - pokojowe. Problemem może być znalezienie największych mieszkań (mniej niż 5% podaży).

Ceny najmu 1m2 w Krakowie są odwrotnie proporcjonalne do metrażu mieszkania - najtańsze są mieszkania największe (ok. 32 zł / m2) a najdroższe kawalerki (42 zł / m2). Stolica Małopolski charakteryzuje się przy tym znacznym odsetkiem mieszkań jednopokojowych w ofercie - ponad 20%. Jest to najwyższy poziom wśród analizowanych miejscowości.

Ponad 60% ofert wynajmu dotyczyło tylko trzech dzielnic: Krowodrza, Podgórze i Stare Miasto z cenami odpowiednio: 37, 34 i 43 zł/ m2.

Wrocław

Oferta wynajmu mieszkań we Wrocławiu jest relatywnie niewielka. Fakt ten w połączeniu z wysokim popytem generowanym m.in. przez studentów wywindował ceny najmu do poziomu, który zapewnia aglomeracji 2. miejsce w kraju.

W przeciwieństwie do Krakowa, oferta mieszkań jednopokojowych jest tu silnie ograniczona. Efektem jest relatywnie wysoki koszt wynajmu kawalerek (ponad 50 zł / m2). Opłata za najbardziej popularne, dwupokojowe mieszkania jest już znacznie niższa i wynosi, podobnie jak w przypadku większych, trzypokojowych lokali, 44 zł / m2.

Podaż mieszkań pod wynajem we Wrocławiu w praktyce koncentruje się tylko w trzech dzielnicach: Krzyki (40%), Fabryczna (19%) oraz Stare Miasto (19%). Czynsze w tej ostatniej osiągają poziom 56 zł / m2.

Poznań

Poznań - podobnie jak Wrocław - uznawany jest za jeden z bardziej popularnych ośrodków akademickich. Liczba studentów w obu miastach jest zbliżona - 141 tys.

Zdecydowanie przeważają tu propozycje wynajmu mieszkań 2 - pokojowych, stanowią one ponad 50% aktualnej oferty rynkowej. Ceny wynajmu maleją wraz ze wzrostem powierzchni mieszkania, najtańsze w utrzymaniu są lokale 4 - pokojowe (ok. 27 zł / m2), a najdroższe kawalerki - 36 zł / m2.

W przypadku Poznania bardzo widoczne są różnice wynikające z lokalizacji mieszkania. Najtaniej mieszkanie wynająć można w dzielnicy Dębiec - już za 29 PLN / m2. Z kosztami na poziomie przekraczającymi 70 PLN / m2 będzie musiała się liczyć osoba chcąca wynająć mieszkanie w Centrum.

Około 60% podaży dotyczy trzech dzielnic: Centrum (19%), Rataje (18%) oraz Grunwald (17%).

Trójmiasto

Oferta rynkowa najmu mieszkań w aglomeracji Trójmiejskiej jest dość szeroka oraz zróżnicowana pod względem metrażu. Tradycyjnie największy udział w podaży mają lokale dwupokojowe - stanowią one prawie 50% oferty. W dalszej kolejności są większe, trzypokojowe mieszkania (ok. 30%) oraz największe lokale 4 - pokojowe i kawalerki (oba typy mieszkań z ok. 10% udziałem).

Aglomeracja charakteryzuje się dość niską (około 38 zł), średnią ceną wynajmu 1 m2. Warto przy tym zwrócić uwagę na różnicę między poszczególnymi miastami. Najtaniej zamieszkać można w Gdyni (33 zł/ m2), a najdrożej w Sopocie (47 zł/ m2).

Podsumowanie

Stawki najmu w największych miastach Polski osiągnęły już dość wysoki poziom. Prawdopodobnie okres dynamicznego wzrostu czynszów jest już za nami. W roku 2009 spodziewać się można dalszego, jednak spokojnego wzrostu. Czynnikiem, który będzie w znacznym stopniu determinował rozwój sytuacji na rynku najmu, jest koniunktura na rynku nieruchomości mieszkaniowych. Jeżeli średnie ceny ofertowe będą spadać, możliwe jest lekkie ożywienie popytu i wzrost wolumenu transakcji kupna - sprzedaży. To może skutkować stabilizacją na rynku najmu. Jeśli zaś popyt na mieszkania, szczególnie z segmentu popularnego, nie wzmocni się, można będzie spodziewać się dalszego wzrostu stawek najmu.

Bez względu na rozwój sytuacji w lepszym położeniu znajdą się posiadacze niewielkich lokali w dobrych lokalizacjach, szczególnie w pobliżu uczelni. Popyt generowany przez studentów powinien utrzymać się w najbliższym czasie na niezmienionym poziomie. Coraz więcej mówi się o tzw. "prywatnych akademikach", jednak póki co żaden deweloper nie zdecydował się na wejście w tego typu inwestycję. Na brak najemców nie powinni narzekać także właściciele najdroższych mieszkań w ekskluzywnych inwestycjach - popyt generowany przez klientów biznesowych nie powinien osłabnąć.

Pewnego rodzaju zagrożeniem dla właścicieli mieszkań przeznaczonych pod wynajem może okazać się podaż generowana przez deweloperów. Nieliczni deweloperzy, którzy nie muszą obawiać się utraty płynności finansowej, rozważają możliwość wynajmowania mieszkań, które od dłuższego czasu zalegają w ofercie. System taki już od dłuższego czasu funkcjonuje m.in. w Hiszpanii. Niemniej jednak ze względu na ograniczoną liczbę takich mieszkań zabieg ten nie powinien mieć istotnego wpływu na cały rynek.

Realia rynkowe sugerują, iż w najbliższym czasie ceny mieszkań pozostaną w lekkim trendzie spadkowym. Ewentualne ożywienie może się pojawić dopiero w przyszłym roku. Wobec powyższego stopy kapitalizacji brutto z wynajmu mieszkania prawdopodobnie będą systematycznie wzrastać - podobnie jak miało to miejsce w roku 2008. W nadchodzącym roku w zależności od miasta i specyfiki lokalu powinny one oscylować między 6 - 8%, co stanowi atrakcyjną długoterminową stopę zwrotu.

(interia.pl Poniedziałek, 12 stycznia 16:29)

Wynajem jak żyła złota

Stawki najmu mieszkań w największych polskich aglomeracjach rosną w tempie dwucyfrowym nieprzerwanie od kilku lat. Obecnie za wynajem mieszkania dwupokojowego - które jest najbardziej reprezentatywnym produktem w tym segmencie rynku nieruchomości - trzeba zapłacić nawet 3 tys. zł miesięcznie.

Tylko w ciągu ostatniego roku koszt wynajęcia mieszkania 2 - pokojowego w stolicy zwiększył się z 2 tys. zł miesięcznie do przeszło 2,5 tys. Podobne trendy zauważalne są w pozostałych aglomeracjach.

Ze względu na słabnącą gospodarkę oraz perturbacje na rynku finansowym (ciągle wysoki koszt kredytu w PLN, niespotykana dotychczas zmienność na rynkach walutowych, pogarszająca się sytuacja na rynku pracy) w najbliższym czasie należy spodziewać się utrzymania zainteresowania ze strony potencjalnych najemców. Coraz większą grupę najemców będą stanowiły młode osoby, które dopiero rozpoczynają swoją karierę zawodową, a także młode małżeństwa i rodziny.

Warszawa

Stołeczny rynek wynajmu mieszkań jest na pewno najbardziej rozwinięty. Oferta prezentowana przez stronę podażową charakteryzuje się dużą różnorodnością w odniesieniu do lokalizacji, ceny, a także standardu czy architektury. Potencjalny najemca będzie miał największy wybór wśród lokali 2 - pokojowych, stanowią one ok. 43% podaży. Z drugiej strony najtrudniej odnaleźć kawalerki - stanowią jedynie niecałe 9% oferowanych lokali. To właśnie mieszkania jednopokojowe są najdroższe - średni miesięczny koszt wynajmu 1m2 to prawie 60 zł. Minimalizację kosztów wynajmu gwarantują mieszkania 3 - pokojowe (49 zł / m2).

Prawie połowa podaży koncentruje się w dwóch dzielnicach: Mokotów oraz Śródmieście z cenami odpowiednio 53 oraz 56 zł / m2. W dalszej kolejności znajdują się Ursynów, Ochota, Wola i Wilanów.

Łódź

Oferta najmu mieszkań w Łodzi jest bardzo ograniczona. Podyktowane jest to specyfiką tego regionu - część młodych ludzi opuszcza tereny aglomeracji, dodatkowo miasto nie jest postrzegane jako ośrodek uniwersytecki (122 tys. studentów; dla porównania Warszawa - 285 tys.; Kraków - 181 tys.). Warto przy tym podkreślić, iż w przypadku Łodzi znaczna część studentów to mieszkańcy miasta i okolic.

Podobnie jak w stolicy, największy odsetek podaży stanowią mieszkania 2 - pokojowe (45%). Po drugiej stronie klasyfikacji znajdują się największe i jednocześnie najtańsze (27 zł / m2), czteropokojowe mieszkania.

Najwyższa stawka wynajmu 1m2 charakteryzuje lokale 3 - pokojowe. W tym przypadku koszt to 36 zł. W Łodzi widoczna jest jeszcze większa koncentracja podaży ze względu na lokalizację: aż 37% to oferty znajdujące się w obrębie Śródmieścia.

Kraków

Krakowski rynek daje szerokie możliwości wynajmu lokalu mieszkalnego. Oferta jest szczególnie rozbudowana w segmencie mieszkań 1-, 2- oraz 3 - pokojowych. Niecałe 50% podaży to lokale 2 - pokojowe. Problemem może być znalezienie największych mieszkań (mniej niż 5% podaży).

Ceny najmu 1m2 w Krakowie są odwrotnie proporcjonalne do metrażu mieszkania - najtańsze są mieszkania największe (ok. 32 zł / m2) a najdroższe kawalerki (42 zł / m2). Stolica Małopolski charakteryzuje się przy tym znacznym odsetkiem mieszkań jednopokojowych w ofercie - ponad 20%. Jest to najwyższy poziom wśród analizowanych miejscowości.

Ponad 60% ofert wynajmu dotyczyło tylko trzech dzielnic: Krowodrza, Podgórze i Stare Miasto z cenami odpowiednio: 37, 34 i 43 zł/ m2.

Wrocław

Oferta wynajmu mieszkań we Wrocławiu jest relatywnie niewielka. Fakt ten w połączeniu z wysokim popytem generowanym m.in. przez studentów wywindował ceny najmu do poziomu, który zapewnia aglomeracji 2. miejsce w kraju.

W przeciwieństwie do Krakowa, oferta mieszkań jednopokojowych jest tu silnie ograniczona. Efektem jest relatywnie wysoki koszt wynajmu kawalerek (ponad 50 zł / m2). Opłata za najbardziej popularne, dwupokojowe mieszkania jest już znacznie niższa i wynosi, podobnie jak w przypadku większych, trzypokojowych lokali, 44 zł / m2.

Podaż mieszkań pod wynajem we Wrocławiu w praktyce koncentruje się tylko w trzech dzielnicach: Krzyki (40%), Fabryczna (19%) oraz Stare Miasto (19%). Czynsze w tej ostatniej osiągają poziom 56 zł / m2.

Poznań

Poznań - podobnie jak Wrocław - uznawany jest za jeden z bardziej popularnych ośrodków akademickich. Liczba studentów w obu miastach jest zbliżona - 141 tys.

Zdecydowanie przeważają tu propozycje wynajmu mieszkań 2 - pokojowych, stanowią one ponad 50% aktualnej oferty rynkowej. Ceny wynajmu maleją wraz ze wzrostem powierzchni mieszkania, najtańsze w utrzymaniu są lokale 4 - pokojowe (ok. 27 zł / m2), a najdroższe kawalerki - 36 zł / m2.

W przypadku Poznania bardzo widoczne są różnice wynikające z lokalizacji mieszkania. Najtaniej mieszkanie wynająć można w dzielnicy Dębiec - już za 29 PLN / m2. Z kosztami na poziomie przekraczającymi 70 PLN / m2 będzie musiała się liczyć osoba chcąca wynająć mieszkanie w Centrum.

Około 60% podaży dotyczy trzech dzielnic: Centrum (19%), Rataje (18%) oraz Grunwald (17%).

Trójmiasto

Oferta rynkowa najmu mieszkań w aglomeracji Trójmiejskiej jest dość szeroka oraz zróżnicowana pod względem metrażu. Tradycyjnie największy udział w podaży mają lokale dwupokojowe - stanowią one prawie 50% oferty. W dalszej kolejności są większe, trzypokojowe mieszkania (ok. 30%) oraz największe lokale 4 - pokojowe i kawalerki (oba typy mieszkań z ok. 10% udziałem).

Aglomeracja charakteryzuje się dość niską (około 38 zł), średnią ceną wynajmu 1 m2. Warto przy tym zwrócić uwagę na różnicę między poszczególnymi miastami. Najtaniej zamieszkać można w Gdyni (33 zł/ m2), a najdrożej w Sopocie (47 zł/ m2).

Podsumowanie

Stawki najmu w największych miastach Polski osiągnęły już dość wysoki poziom. Prawdopodobnie okres dynamicznego wzrostu czynszów jest już za nami. W roku 2009 spodziewać się można dalszego, jednak spokojnego wzrostu. Czynnikiem, który będzie w znacznym stopniu determinował rozwój sytuacji na rynku najmu, jest koniunktura na rynku nieruchomości mieszkaniowych. Jeżeli średnie ceny ofertowe będą spadać, możliwe jest lekkie ożywienie popytu i wzrost wolumenu transakcji kupna - sprzedaży. To może skutkować stabilizacją na rynku najmu. Jeśli zaś popyt na mieszkania, szczególnie z segmentu popularnego, nie wzmocni się, można będzie spodziewać się dalszego wzrostu stawek najmu.

Bez względu na rozwój sytuacji w lepszym położeniu znajdą się posiadacze niewielkich lokali w dobrych lokalizacjach, szczególnie w pobliżu uczelni. Popyt generowany przez studentów powinien utrzymać się w najbliższym czasie na niezmienionym poziomie. Coraz więcej mówi się o tzw. "prywatnych akademikach", jednak póki co żaden deweloper nie zdecydował się na wejście w tego typu inwestycję. Na brak najemców nie powinni narzekać także właściciele najdroższych mieszkań w ekskluzywnych inwestycjach - popyt generowany przez klientów biznesowych nie powinien osłabnąć.

Pewnego rodzaju zagrożeniem dla właścicieli mieszkań przeznaczonych pod wynajem może okazać się podaż generowana przez deweloperów. Nieliczni deweloperzy, którzy nie muszą obawiać się utraty płynności finansowej, rozważają możliwość wynajmowania mieszkań, które od dłuższego czasu zalegają w ofercie. System taki już od dłuższego czasu funkcjonuje m.in. w Hiszpanii. Niemniej jednak ze względu na ograniczoną liczbę takich mieszkań zabieg ten nie powinien mieć istotnego wpływu na cały rynek.

Realia rynkowe sugerują, iż w najbliższym czasie ceny mieszkań pozostaną w lekkim trendzie spadkowym. Ewentualne ożywienie może się pojawić dopiero w przyszłym roku. Wobec powyższego stopy kapitalizacji brutto z wynajmu mieszkania prawdopodobnie będą systematycznie wzrastać - podobnie jak miało to miejsce w roku 2008. W nadchodzącym roku w zależności od miasta i specyfiki lokalu powinny one oscylować między 6 - 8%, co stanowi atrakcyjną długoterminową stopę zwrotu.

(interia.pl Poniedziałek, 12 stycznia 16:29)

Bardzo ważne zapisy w prawie budowlanym

Kodeks cywilny określa zasady dla podwykonawców Pozwolenie na budowę nie będzie wymagane.
Na rynku wykonawstwa obserwuje się coraz większą profesjonalizację usług. Do budowy domu potrzebujemy już nie jednej, ale kilku ekip fachowców. Jak się z nimi umawiać, jakie umowy spisywać, by nie znaleźć się w beznadziejnej sytuacji, gdy trzeba będzie usuwać usterki, a więc znaleźć odpowiedzialnego za nie. Dziś przedstawimy zasady powierzania części obowiązków podwykonawcom.
Przyjmuje się, że wykonawca może zlecić część działań budowlanych innym firmom, czyli podwykonawcom. Jednak, jak wskazuje kodeks cywilny w art. 647 par. 1: w umowie zawartej między inwestorem a wykonawcą (generalnym wykonawcą) strony ustalają zakres robót, które wykonawca będzie realizował osobiście lub za pomocą podwykonawców.
Z zapisu tego wynika, że o każdym takim przypadku inwestor musi być poinformowany i wyrazić na to zgodę.
W przeciwnym razie takie działania ze strony wykonawcy będą niezgodne z prawem i może on zostać pociągnięty do odpowiedzialności na skutek złamania warunków umowy. Jeśli zgodzimy się na udział podwykonawcy, musimy wiedzieć, że wówczas solidarnie zarówno na nas, jak i na generalnym wykonawcy spoczywa obowiązek wypłacenia wynagrodzenia dla podwykonawcy.
Warto więc wiedzieć, jak zagadnienie to wygląda w świetle przepisów prawa. Wykonawca może zlecić część prac innej firmie. Procedurę zawiadamiania o tym fakcie nas, jako inwestorów, zawiera art. 647 par. 2, który mówi: jeżeli inwestor w terminie 14 dni od przedstawienia mu przez wykonawcę umowy z podwykonawcą lub jej projektu, wraz z częścią dokumentacji dotyczącą wykonania robót określonych w umowie lub projekcie, nie zgłosi na piśmie sprzeciwu lub zastrzeżeń, uważa się, że wyraził zgodę na zawarcie umowy. Przepis ten oparty jest o zasadę domniemanej zgody.
Warto wiedzieć, że od pewnego czasu w parlamencie trwają bardzo ważne dla inwestorów prace nad nowelizacją prawa budowlanego. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że plany przewidują m.in. wprowadzenie wykonawcy jako uczestnika procesu budowlanego.
O to, na jakim etapie znajduje się tworzenie nowego prawa i co będzie ono zawierać, zapytaliśmy posła PO Jacka Krupę:
- Projekt nowelizacji prawa budowlanego jest już mocno zaawansowany. Obecnie znajduje się na etapie uzgodnień międzyresortowych. Przewiduje on zwiększenie kompetencji i odpowiedzialności osób, które faktycznie odpowiadają za przygotowanie i prowadzenie prac budowlanych. Spowoduje to zwiększenie odpowiedzialności wykonawcy robót budowlanych. Przyczyni się to również do łatwiejszej weryfikacji obrotu i właściwego stosowania materiałów budowlanych. Zezwolenia na budowę zostaną zastąpione rejestracją projektu budowlanego, a to oznacza, że inspekcja budowlana stanie się jednym z głównych aktorów na scenie procesu inwestycyjnego. Teraz jest zaledwie asystentem. Być może w przyszłym tygodniu projekt trafi do laski marszałkowskiej.
Jeśli nowo przygotowywany dokument zyska poparcie ponad połowy posłów, trafi do Senatu. Kolejnym krokiem będzie ponowna dyskusja w komisji sejmowej i głosowanie w niższej izbie parlamentu nad poprawkami senatorów. Ostatnim etapem procesu legislacyjnego jest podpis prezydenta RP.

( Autor: Szymon Sikorski 30.11.2008, cała Polska)

Bardzo ważne zapisy w prawie budowlanym

Kodeks cywilny określa zasady dla podwykonawców Pozwolenie na budowę nie będzie wymagane.
Na rynku wykonawstwa obserwuje się coraz większą profesjonalizację usług. Do budowy domu potrzebujemy już nie jednej, ale kilku ekip fachowców. Jak się z nimi umawiać, jakie umowy spisywać, by nie znaleźć się w beznadziejnej sytuacji, gdy trzeba będzie usuwać usterki, a więc znaleźć odpowiedzialnego za nie. Dziś przedstawimy zasady powierzania części obowiązków podwykonawcom.
Przyjmuje się, że wykonawca może zlecić część działań budowlanych innym firmom, czyli podwykonawcom. Jednak, jak wskazuje kodeks cywilny w art. 647 par. 1: w umowie zawartej między inwestorem a wykonawcą (generalnym wykonawcą) strony ustalają zakres robót, które wykonawca będzie realizował osobiście lub za pomocą podwykonawców.
Z zapisu tego wynika, że o każdym takim przypadku inwestor musi być poinformowany i wyrazić na to zgodę.
W przeciwnym razie takie działania ze strony wykonawcy będą niezgodne z prawem i może on zostać pociągnięty do odpowiedzialności na skutek złamania warunków umowy. Jeśli zgodzimy się na udział podwykonawcy, musimy wiedzieć, że wówczas solidarnie zarówno na nas, jak i na generalnym wykonawcy spoczywa obowiązek wypłacenia wynagrodzenia dla podwykonawcy.
Warto więc wiedzieć, jak zagadnienie to wygląda w świetle przepisów prawa. Wykonawca może zlecić część prac innej firmie. Procedurę zawiadamiania o tym fakcie nas, jako inwestorów, zawiera art. 647 par. 2, który mówi: jeżeli inwestor w terminie 14 dni od przedstawienia mu przez wykonawcę umowy z podwykonawcą lub jej projektu, wraz z częścią dokumentacji dotyczącą wykonania robót określonych w umowie lub projekcie, nie zgłosi na piśmie sprzeciwu lub zastrzeżeń, uważa się, że wyraził zgodę na zawarcie umowy. Przepis ten oparty jest o zasadę domniemanej zgody.
Warto wiedzieć, że od pewnego czasu w parlamencie trwają bardzo ważne dla inwestorów prace nad nowelizacją prawa budowlanego. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że plany przewidują m.in. wprowadzenie wykonawcy jako uczestnika procesu budowlanego.
O to, na jakim etapie znajduje się tworzenie nowego prawa i co będzie ono zawierać, zapytaliśmy posła PO Jacka Krupę:
- Projekt nowelizacji prawa budowlanego jest już mocno zaawansowany. Obecnie znajduje się na etapie uzgodnień międzyresortowych. Przewiduje on zwiększenie kompetencji i odpowiedzialności osób, które faktycznie odpowiadają za przygotowanie i prowadzenie prac budowlanych. Spowoduje to zwiększenie odpowiedzialności wykonawcy robót budowlanych. Przyczyni się to również do łatwiejszej weryfikacji obrotu i właściwego stosowania materiałów budowlanych. Zezwolenia na budowę zostaną zastąpione rejestracją projektu budowlanego, a to oznacza, że inspekcja budowlana stanie się jednym z głównych aktorów na scenie procesu inwestycyjnego. Teraz jest zaledwie asystentem. Być może w przyszłym tygodniu projekt trafi do laski marszałkowskiej.
Jeśli nowo przygotowywany dokument zyska poparcie ponad połowy posłów, trafi do Senatu. Kolejnym krokiem będzie ponowna dyskusja w komisji sejmowej i głosowanie w niższej izbie parlamentu nad poprawkami senatorów. Ostatnim etapem procesu legislacyjnego jest podpis prezydenta RP.

( Autor: Szymon Sikorski 30.11.2008, cała Polska)

Wykup mieszkań dalej tani

Sami spółdzielcy mają decydować, ile zapłacą za przekształcenie mieszkania lokatorskiego we własność. Nie zmienią się natomiast zasady przekształcenia własnościowych praw do lokalu

To na razie propozycja. Jej autorem jest Ministerstwo Infrastruktury. Obecnie intensywnie pracuje nad projektem nowej ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.

Za rok stracą ważność przepisy dotyczące przekształceń mieszkań lokatorskich oraz własnościowych w odrębną własność. To efekt wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 17 grudnia ub. r. Zakwestionował on konstytucyjność przepisów dotyczących wykupu tych dwóch kategorii mieszkań, ale utratę ważności odroczył do 30 grudnia 2009 r. (termin liczy się od daty publikacji wyroku w Dzienniku Ustaw, a nosi on datę 30 grudnia 2008 r.).

Więcej w dzienniku Rzeczpospolita

(rp.pl Renata Krupa-Dąbrowska 14-01-2009, ostatnia aktualizacja 14-01-2009 07:09)

Wykup mieszkań dalej tani

Sami spółdzielcy mają decydować, ile zapłacą za przekształcenie mieszkania lokatorskiego we własność. Nie zmienią się natomiast zasady przekształcenia własnościowych praw do lokalu

To na razie propozycja. Jej autorem jest Ministerstwo Infrastruktury. Obecnie intensywnie pracuje nad projektem nowej ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.

Za rok stracą ważność przepisy dotyczące przekształceń mieszkań lokatorskich oraz własnościowych w odrębną własność. To efekt wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 17 grudnia ub. r. Zakwestionował on konstytucyjność przepisów dotyczących wykupu tych dwóch kategorii mieszkań, ale utratę ważności odroczył do 30 grudnia 2009 r. (termin liczy się od daty publikacji wyroku w Dzienniku Ustaw, a nosi on datę 30 grudnia 2008 r.).

Więcej w dzienniku Rzeczpospolita

(rp.pl Renata Krupa-Dąbrowska 14-01-2009, ostatnia aktualizacja 14-01-2009 07:09)

Jak uniknąć płacenia podatku przy sprzedaży mieszkania

Z początkiem 2009 r. zmieniły się zasady rozliczenia dochodu ze zbycia nieruchomości. Osoby, które przeznaczą uzyskane pieniądze na zakup np. nowego mieszkania, nie zapłacą podatku dochodowego

1 stycznia 2009 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o PIT. Przewidziane w niej nowe reguły dotyczyć będą nieruchomości nabytych po tej dacie.

Uwaga! To, na jakich zasadach rozliczymy dochód ze sprzedaży nieruchomości, zależy od daty zakupu lokalu. Liczy się dzień podpisania aktu notarialnego.

Jeśli więc ktoś kupi lub otrzyma w darowiźnie mieszkanie np. w styczniu 2009 r., to bez podatku może je sprzedać nawet po upływie miesiąca, o ile spełni warunki określone w ustawie.

Aby nie płacić podatku, kup dom w Hiszpanii

By uniknąć podatku, wystarczy, że osoba sprzedająca dom lub mieszkanie przeznaczy w ciągu dwóch lat pieniądze ze sprzedaży na własne cele mieszkaniowe. Ustawa o PIT przewiduje tu wiele możliwości, m.in. zakup domu lub mieszkania, gruntu pod budowę lub prawa użytkowania wieczystego. Można też nabyć spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu lub domu jednorodzinnego albo przeznaczyć środki ze sprzedaży na rozbudowę lub remont innego lokalu.

Co ważne, nie musi to być nieruchomość położona w Polsce. Ustawa określa wyraźnie, że zwolnienie dotyczy także państw Unii Europejskiej, Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Szwajcarii. Na przewidzianych w ustawie zasadach można więc będzie kupić mieszkanie np. we Francji lub Hiszpanii, by nie płacić PIT.

Ale to nie wszystko – można też spłacić pożyczkę lub kredyt zaciągnięte wcześniej na wymienione w ustawie cele mieszkaniowe. Chodzi jednak wyłącznie o kredyt zaciągnięty przed dniem uzyskania przychodu z odpłatnego zbycia nieruchomości. Najpierw trzeba więc zaciągnąć kredyt na zakup nieruchomości, a następnie przeznaczyć na jego spłatę uzyskany ze sprzedaży zysk.

(rp.pl Monika Pogroszewska 13-01-2009, ostatnia aktualizacja 14-01-2009 07:33)

Jak uniknąć płacenia podatku przy sprzedaży mieszkania

Z początkiem 2009 r. zmieniły się zasady rozliczenia dochodu ze zbycia nieruchomości. Osoby, które przeznaczą uzyskane pieniądze na zakup np. nowego mieszkania, nie zapłacą podatku dochodowego

1 stycznia 2009 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o PIT. Przewidziane w niej nowe reguły dotyczyć będą nieruchomości nabytych po tej dacie.

Uwaga! To, na jakich zasadach rozliczymy dochód ze sprzedaży nieruchomości, zależy od daty zakupu lokalu. Liczy się dzień podpisania aktu notarialnego.

Jeśli więc ktoś kupi lub otrzyma w darowiźnie mieszkanie np. w styczniu 2009 r., to bez podatku może je sprzedać nawet po upływie miesiąca, o ile spełni warunki określone w ustawie.

Aby nie płacić podatku, kup dom w Hiszpanii

By uniknąć podatku, wystarczy, że osoba sprzedająca dom lub mieszkanie przeznaczy w ciągu dwóch lat pieniądze ze sprzedaży na własne cele mieszkaniowe. Ustawa o PIT przewiduje tu wiele możliwości, m.in. zakup domu lub mieszkania, gruntu pod budowę lub prawa użytkowania wieczystego. Można też nabyć spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu lub domu jednorodzinnego albo przeznaczyć środki ze sprzedaży na rozbudowę lub remont innego lokalu.

Co ważne, nie musi to być nieruchomość położona w Polsce. Ustawa określa wyraźnie, że zwolnienie dotyczy także państw Unii Europejskiej, Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Szwajcarii. Na przewidzianych w ustawie zasadach można więc będzie kupić mieszkanie np. we Francji lub Hiszpanii, by nie płacić PIT.

Ale to nie wszystko – można też spłacić pożyczkę lub kredyt zaciągnięte wcześniej na wymienione w ustawie cele mieszkaniowe. Chodzi jednak wyłącznie o kredyt zaciągnięty przed dniem uzyskania przychodu z odpłatnego zbycia nieruchomości. Najpierw trzeba więc zaciągnąć kredyt na zakup nieruchomości, a następnie przeznaczyć na jego spłatę uzyskany ze sprzedaży zysk.

(rp.pl Monika Pogroszewska 13-01-2009, ostatnia aktualizacja 14-01-2009 07:33)

Nie stać cię na wkład własny? Deweloper pomoże

Nie stać cię na wkład własny? Być może już niedługo deweloper pożyczy ci pieniądze, byś mógł kupić u niego mieszkanie. (money.pl 2008-12-19 08:29:40)

Jak donosi Gazeta Prawna firmy deweloperskie coraz częściej wynajmują mieszkania, których nie mogą sprzedać.

Hirny DB to pierwszy deweloper, który pożycza pieniądze na kupno mieszkania. Gdy klienta nie stać na wkład własny pożycza klientowi pieniądze, by ten mógł dostać kredyt w banku.

- Udzielamy pożyczki na 50 lat. Gdy klient spłaca kredyt bankowy, nam musi spłacać tylko odsetki od naszej pożyczki. Dopiero po spłacie całego zadłużenia w banku zaczyna się spłata rat kapitałowych naszej pożyczki - wyjaśnia w GP prezes Hirny.

- Pożyczka deweloperska jest stosunkowo tania, bo jest denominowana w szwajcarskiej walucie, a jej oprocentowanie wynosi LIBOR plus 1,5 proc. Takich warunków kredytowych nie daje dziś żaden polski bank - czytamy w dzienniku.

Nie stać cię na wkład własny? Deweloper pomoże

Nie stać cię na wkład własny? Być może już niedługo deweloper pożyczy ci pieniądze, byś mógł kupić u niego mieszkanie. (money.pl 2008-12-19 08:29:40)

Jak donosi Gazeta Prawna firmy deweloperskie coraz częściej wynajmują mieszkania, których nie mogą sprzedać.

Hirny DB to pierwszy deweloper, który pożycza pieniądze na kupno mieszkania. Gdy klienta nie stać na wkład własny pożycza klientowi pieniądze, by ten mógł dostać kredyt w banku.

- Udzielamy pożyczki na 50 lat. Gdy klient spłaca kredyt bankowy, nam musi spłacać tylko odsetki od naszej pożyczki. Dopiero po spłacie całego zadłużenia w banku zaczyna się spłata rat kapitałowych naszej pożyczki - wyjaśnia w GP prezes Hirny.

- Pożyczka deweloperska jest stosunkowo tania, bo jest denominowana w szwajcarskiej walucie, a jej oprocentowanie wynosi LIBOR plus 1,5 proc. Takich warunków kredytowych nie daje dziś żaden polski bank - czytamy w dzienniku.

Handel mieszkaniami z TBS zostanie zakazany?

Nieprecyzyjne przepisy ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego pozwalają na nielegalny handel lokalami w towarzystwach budownictwa społecznego. (IAR/money.pl 2009-01-05 07:16:32)
Gazeta Prawna zaznacza, że w ustawie brakuje uregulowań, które zakazywałyby przenoszenia praw i obowiązków wynikających z umowy partycypacji w TBS.

Prawo nie nakazuje też uzyskania od Towarzystwa zgody na dokonanie cesji praw przysługujących najemcy, a także nie ustanawia pierwszeństwa TBS do przejęcia lokalu.
Sprawą zajął się urząd Rzecznika Praw Obywatelskich. Janusz Kochanowski twierdzi, że proceder handlu lokalami jest krzywdzący dla osób umieszczonych na tak zwanych listach rezerwowych.

Handel mieszkaniami z TBS zostanie zakazany?

Nieprecyzyjne przepisy ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego pozwalają na nielegalny handel lokalami w towarzystwach budownictwa społecznego. (IAR/money.pl 2009-01-05 07:16:32)
Gazeta Prawna zaznacza, że w ustawie brakuje uregulowań, które zakazywałyby przenoszenia praw i obowiązków wynikających z umowy partycypacji w TBS.

Prawo nie nakazuje też uzyskania od Towarzystwa zgody na dokonanie cesji praw przysługujących najemcy, a także nie ustanawia pierwszeństwa TBS do przejęcia lokalu.
Sprawą zajął się urząd Rzecznika Praw Obywatelskich. Janusz Kochanowski twierdzi, że proceder handlu lokalami jest krzywdzący dla osób umieszczonych na tak zwanych listach rezerwowych.

Rząd pomoże właścicielom

350 mld dolarów, które pozostały z 700 mld USD finansowego pakietu pomocowego, przeznaczonego oryginalnie na wsparcie dla sektora finansowego USA, zostanie częściowo wykorzystane na pomoc dla właścicieli zadłużonych nieruchomości - poinformował Biały Dom. (pap/interia.pl Wtorek, 13 stycznia 07:20)

Dzięki temu dłużnicy banków unikną zajęcia domów przez.

Przywódca USA George W. Bush wystosował w tej sprawie do Kongresu w imieniu prezydenta-elekta Baracka Obamy formalną prośbę oraz raport aktualnej administracji.

Raport stwierdza jednak, że Biały Dom nie ma zamiaru alokować pozostałych 350 mln dolarów pozostałych w tzw. pakietu Henry'ego Paulsona, sekretarza skarbu (ministra finansów) USA.

"Przedyskutowaliśmy plany i analizy różnych programów mających ograniczyć skalę zajęć" zadłużonych domów - głosi 18-stronicowy raport, odnosząc się do rozmów pomiędzy Białym Domem a zespołem prezydenta-elekta.

Według raportu administracja Busha liczy na to, że pozostałe środki pomocowe przeznaczone będą zarówno na pomoc dla osób, którym grozi zajęcie domów, jak i na kontynuowanie przyjętych już programów ożywiania gospodarki.

Rząd pomoże właścicielom

350 mld dolarów, które pozostały z 700 mld USD finansowego pakietu pomocowego, przeznaczonego oryginalnie na wsparcie dla sektora finansowego USA, zostanie częściowo wykorzystane na pomoc dla właścicieli zadłużonych nieruchomości - poinformował Biały Dom. (pap/interia.pl Wtorek, 13 stycznia 07:20)

Dzięki temu dłużnicy banków unikną zajęcia domów przez.

Przywódca USA George W. Bush wystosował w tej sprawie do Kongresu w imieniu prezydenta-elekta Baracka Obamy formalną prośbę oraz raport aktualnej administracji.

Raport stwierdza jednak, że Biały Dom nie ma zamiaru alokować pozostałych 350 mln dolarów pozostałych w tzw. pakietu Henry'ego Paulsona, sekretarza skarbu (ministra finansów) USA.

"Przedyskutowaliśmy plany i analizy różnych programów mających ograniczyć skalę zajęć" zadłużonych domów - głosi 18-stronicowy raport, odnosząc się do rozmów pomiędzy Białym Domem a zespołem prezydenta-elekta.

Według raportu administracja Busha liczy na to, że pozostałe środki pomocowe przeznaczone będą zarówno na pomoc dla osób, którym grozi zajęcie domów, jak i na kontynuowanie przyjętych już programów ożywiania gospodarki.

Domy w Wielkiej Brytanii dramatycznie tanieją

Obowiązkowe świadectwa dla budynków

Chcesz sprzedać lub kupić dom, jesteś inwestorem i kończysz budowę, podpisujesz w najbliższym czasie umowę najmu, planujesz duży remont swojego domu lub mieszkania albo zawrzesz z deweloperem umowę kupna nowego lokum - zainteresuj się świadectwem energetycznym. (epbd.pl, 12 stycznia 2009, 00:00)
Od stycznia tego roku właściciele i inwestorzy będą musieli w wielu przypadkach okazać ten dokument. Świadectwo energetyczne (inaczej: certyfikat energetyczny) określa wielkość zapotrzebowania na energię niezbędną do ogrzewania, przygotowania ciepłej wody, wentylacji i klimatyzacji, a w przypadku budynków użyteczności publicznej również oświetlenia. Świadectwo to jednak nie tylko obowiązek ale i nowy instrument do badania jakości oferowanych na wynajem i do sprzedaży budynków. Teraz już nie tylko lokalizacja decyduje o cenach domów i mieszkań. Pytanie o świadectwo energetyczne nabiera - szczególnie w trakcie kolejnej wojny gazowej - szczególnego znaczenia.

Celem wprowadzenia obowiązku sporządzania świadectw jest promowanie budownictwa efektywnego energetycznie i zwiększanie świadomości społecznej w zakresie możliwości uzyskania oszczędności energii w gospodarstwach domowych. Szczególnie tej energii przeznaczanej na ogrzanie i przygotowanie ciepłej wody użytkowej. Dzięki informacjom zawartym w świadectwie, właściciel, najemca lub użytkownik mogą określić orientacyjne roczne zapotrzebowanie na energię, a tym samym określić przybliżony koszt jego utrzymania. Na świadectwie znajdują się również uwagi, co można zrobić aby zmniejszyć zużycie energii.

Świadectwo jest sporządzane na podstawie oceny energetycznej, polegającej na określeniu wielu różnych parametrów energetycznych. Podstawą do sporządzenia świadectwa charakterystyki energetycznej jest charakterystyka energetyczna budynku, określona w dokumentacji technicznej lub dla budynku istniejącego, jeśli brak jest dla niego dokumentacji technicznej - wyznaczana w wyniku inwentaryzacji techniczno-budowlanej. Uwaga! Certyfikacja energetyczna budynku nie jest audytem energetycznym wykonywanym na potrzeby termomodernizacji.

Obowiązkowe świadectwa dla budynków

Chcesz sprzedać lub kupić dom, jesteś inwestorem i kończysz budowę, podpisujesz w najbliższym czasie umowę najmu, planujesz duży remont swojego domu lub mieszkania albo zawrzesz z deweloperem umowę kupna nowego lokum - zainteresuj się świadectwem energetycznym. (epbd.pl, 12 stycznia 2009, 00:00)
Od stycznia tego roku właściciele i inwestorzy będą musieli w wielu przypadkach okazać ten dokument. Świadectwo energetyczne (inaczej: certyfikat energetyczny) określa wielkość zapotrzebowania na energię niezbędną do ogrzewania, przygotowania ciepłej wody, wentylacji i klimatyzacji, a w przypadku budynków użyteczności publicznej również oświetlenia. Świadectwo to jednak nie tylko obowiązek ale i nowy instrument do badania jakości oferowanych na wynajem i do sprzedaży budynków. Teraz już nie tylko lokalizacja decyduje o cenach domów i mieszkań. Pytanie o świadectwo energetyczne nabiera - szczególnie w trakcie kolejnej wojny gazowej - szczególnego znaczenia.

Celem wprowadzenia obowiązku sporządzania świadectw jest promowanie budownictwa efektywnego energetycznie i zwiększanie świadomości społecznej w zakresie możliwości uzyskania oszczędności energii w gospodarstwach domowych. Szczególnie tej energii przeznaczanej na ogrzanie i przygotowanie ciepłej wody użytkowej. Dzięki informacjom zawartym w świadectwie, właściciel, najemca lub użytkownik mogą określić orientacyjne roczne zapotrzebowanie na energię, a tym samym określić przybliżony koszt jego utrzymania. Na świadectwie znajdują się również uwagi, co można zrobić aby zmniejszyć zużycie energii.

Świadectwo jest sporządzane na podstawie oceny energetycznej, polegającej na określeniu wielu różnych parametrów energetycznych. Podstawą do sporządzenia świadectwa charakterystyki energetycznej jest charakterystyka energetyczna budynku, określona w dokumentacji technicznej lub dla budynku istniejącego, jeśli brak jest dla niego dokumentacji technicznej - wyznaczana w wyniku inwentaryzacji techniczno-budowlanej. Uwaga! Certyfikacja energetyczna budynku nie jest audytem energetycznym wykonywanym na potrzeby termomodernizacji.

Ceny mieszkań niższe o kolejne 10 proc.

W tym roku można się spodziewać tylko jednego – dalszego spadku cen nieruchomości – mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse. Zgadza się z nim Kazimierz Kirejczyk, prezes firmy Reas. Gazeta Prawna | 14.01.2009 | 06:33
Ceny ofertowe w okresie od grudnia 2008 do grudnia 2009 r. prawdopodobnie spadną o ok. 10–15 proc. – prognozuje Kirejczyk.
Według ekspertów pogorszenie ogólnej sytuacji gospodarczej, ograniczenie inwestycji i spodziewany wzrost bezrobocia wpłyną na mniejszy popyt na mieszkania. W ciągu najbliższych sześciu miesięcy ceny w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Gdańsku mogą spaść o 10–11 proc. - twierdzi Marta Kosińska z portalu Szybko.pl. Niektórzy pośrednicy są bardziej powściągliwi w swych prognozach. Największe spadki cen dotkną mieszkań w starych budynkach. Najbardziej potanieją mieszkania w blokach z lat 70. i 80. Również domy wybudowane w starszych technologiach w latach 70. będą znacznie tańsze. W tym wypadku ceny mogą spaść nawet o 15–20 proc. - mówi Marcin Jańczuk. O cenach starszych domów decyduje ich energochłonność. Ich nabywcy zaczynają domagać się nawet świadectw energetycznych, które mają pokazać, jaki jest koszt ogrzewania takiego budynku. Może być on o kilka tysięcy złotych wyższy niż w przypadku nowego, dobrze ocieplonego budynku. Zdaniem pośredników, nabywcy zaczynają sobie zdawać sprawę z tego czynnika, który w coraz większym stopniu będzie wpływał na ceny sprzedawanych nieruchomości.

Ceny mieszkań niższe o kolejne 10 proc.

W tym roku można się spodziewać tylko jednego – dalszego spadku cen nieruchomości – mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse. Zgadza się z nim Kazimierz Kirejczyk, prezes firmy Reas. Gazeta Prawna | 14.01.2009 | 06:33
Ceny ofertowe w okresie od grudnia 2008 do grudnia 2009 r. prawdopodobnie spadną o ok. 10–15 proc. – prognozuje Kirejczyk.
Według ekspertów pogorszenie ogólnej sytuacji gospodarczej, ograniczenie inwestycji i spodziewany wzrost bezrobocia wpłyną na mniejszy popyt na mieszkania. W ciągu najbliższych sześciu miesięcy ceny w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Gdańsku mogą spaść o 10–11 proc. - twierdzi Marta Kosińska z portalu Szybko.pl. Niektórzy pośrednicy są bardziej powściągliwi w swych prognozach. Największe spadki cen dotkną mieszkań w starych budynkach. Najbardziej potanieją mieszkania w blokach z lat 70. i 80. Również domy wybudowane w starszych technologiach w latach 70. będą znacznie tańsze. W tym wypadku ceny mogą spaść nawet o 15–20 proc. - mówi Marcin Jańczuk. O cenach starszych domów decyduje ich energochłonność. Ich nabywcy zaczynają domagać się nawet świadectw energetycznych, które mają pokazać, jaki jest koszt ogrzewania takiego budynku. Może być on o kilka tysięcy złotych wyższy niż w przypadku nowego, dobrze ocieplonego budynku. Zdaniem pośredników, nabywcy zaczynają sobie zdawać sprawę z tego czynnika, który w coraz większym stopniu będzie wpływał na ceny sprzedawanych nieruchomości.

Słupskie Dni Nieruchomości

Słupskie Dni Nieruchomości
Przedstawicielstwo Koncernu WGN w Słupsku podsumowując rok 2008 może się pochwalić podniesieniem prestiżu firmy.
Aktualnie kancelaria mieści się w 60 m2 lokalu na parterze w Centrum miasta. Uczestnictwo w targach stanowi dla WGN istotny element strategii marketingowej. W listopadzie br. odbyły się Słupskie Dni Nieruchomości, na których firma wystawiała przede wszystkim swoje najlepsze oferty komercyjne, które m.in. dzięki profesjonalnej prezentacji multimedialnej cieszyły się dużym zainteresowaniem. Wiele nawiązanych kontaktów na imprezie już jest w trakcie realizacji.

Słupskie Dni Nieruchomości

Słupskie Dni Nieruchomości
Przedstawicielstwo Koncernu WGN w Słupsku podsumowując rok 2008 może się pochwalić podniesieniem prestiżu firmy.
Aktualnie kancelaria mieści się w 60 m2 lokalu na parterze w Centrum miasta. Uczestnictwo w targach stanowi dla WGN istotny element strategii marketingowej. W listopadzie br. odbyły się Słupskie Dni Nieruchomości, na których firma wystawiała przede wszystkim swoje najlepsze oferty komercyjne, które m.in. dzięki profesjonalnej prezentacji multimedialnej cieszyły się dużym zainteresowaniem. Wiele nawiązanych kontaktów na imprezie już jest w trakcie realizacji.

WGN Nieruchomości Katowice partnerem merytorycznym i wystawcą HOTEL-GASTRO Meeting

WGN Nieruchomości Katowice partnerem merytorycznym i wystawcą HOTEL-GASTRO Meeting
Czołowi specjaliści z branży HoReCa w dn. 5-7 grudnia spotkali się w nowoczesnym obiekcie targowym Expo Silesia.
Wydarzenie HOTEL-GASTRO Meeting 2008 było doskonałą okazją dla właścicieli i menedżerów obiektów hotelarskich i gastronomicznych, producentów maszyn oraz dystrybutorów produktów spożywczych nie tylko do wymiany doświadczeń, ale przede wszystkim do nawiązania ciekawych kontaktów.

WGN Nieruchomości Katowice poprowadził interesującą prelekcję dedykowaną dla wszystkich uczestników pt. "Uwolnić i pomnożyć kapitał zamrożony w majątku - optymalne wykorzystanie nieruchomości". Doradcy z Katowickiego i Rudzkiego biura WGN odpowiadali na pytania osób i firm poszukujących możliwości inwestycyjnych oraz użytkowników nieruchomości pragnących skomercjalizować swoje zasoby.

Targi w liczbach:
Na 3 tysiącach metrów kw. powierzchni wystawienniczej swoją ofertę zaprezentowało 88 firm
W ciągi trzech dni targi HOTEL-GASTRO Meeting i MEAT Meeting odwiedziło 3 tysiące gości
 

WGN Nieruchomości Katowice partnerem merytorycznym i wystawcą HOTEL-GASTRO Meeting

WGN Nieruchomości Katowice partnerem merytorycznym i wystawcą HOTEL-GASTRO Meeting
Czołowi specjaliści z branży HoReCa w dn. 5-7 grudnia spotkali się w nowoczesnym obiekcie targowym Expo Silesia.
Wydarzenie HOTEL-GASTRO Meeting 2008 było doskonałą okazją dla właścicieli i menedżerów obiektów hotelarskich i gastronomicznych, producentów maszyn oraz dystrybutorów produktów spożywczych nie tylko do wymiany doświadczeń, ale przede wszystkim do nawiązania ciekawych kontaktów.

WGN Nieruchomości Katowice poprowadził interesującą prelekcję dedykowaną dla wszystkich uczestników pt. "Uwolnić i pomnożyć kapitał zamrożony w majątku - optymalne wykorzystanie nieruchomości". Doradcy z Katowickiego i Rudzkiego biura WGN odpowiadali na pytania osób i firm poszukujących możliwości inwestycyjnych oraz użytkowników nieruchomości pragnących skomercjalizować swoje zasoby.

Targi w liczbach:
Na 3 tysiącach metrów kw. powierzchni wystawienniczej swoją ofertę zaprezentowało 88 firm
W ciągi trzech dni targi HOTEL-GASTRO Meeting i MEAT Meeting odwiedziło 3 tysiące gości
 

Apartamentowa wieża nad Odrą

Apartamentowa wieża nad Odrą
Odra Tower to luksusowy apartamentowiec, którego budowa rozpocznie się na wiosnę 2009 roku we Wrocławiu. I
nwestor, Odra Tower Sp. z o.o., i pełniąca nadzór inwestorki firma RE Investment, mają już pozwolenie na budowę, w listopadzie 2008 roku rozpoczęła się sprzedaż luksusowych mieszkań. Deweloper zapewnia, że nie obawia się spadku zainteresowania nabywców, ponieważ obiekt ten posiada niepowtarzalne walory: lokalizację na Starym Mieście, blisko Rynku, przy malowniczym nadodrzańskim bulwarze, najwyższy poziom technicznego wyposażenia budynku w inteligentne systemy zarządzania oraz  kameralność mieszkań poprzez umieszczenie od 4 do 6 na kondygnacji. W sumie, w 140-metrowej wieży znajdzie się 180 apartamentów o powierzchni od 40 do 250 metrów kwadratowych. Ceny kształtują się w przedziale od 9 tys. zł do 30 tys. zł za metr kwadratowy brutto. W skład całego kompleksu wejdzie również część usługowo-biurowa na najniższych kondygnacjach oraz 4-poziomowy podziemny parking. Koszt inwestycji szacowany jest na około 200 mln złotych, czas realizacji 30 miesięcy. Projekt architektoniczny powstał w krakowskiej pracowni IMB Asymetria oraz wrocławskim biurze Dziewoński, Łukaszewicz Architekci.

Apartamentowa wieża nad Odrą

Apartamentowa wieża nad Odrą
Odra Tower to luksusowy apartamentowiec, którego budowa rozpocznie się na wiosnę 2009 roku we Wrocławiu. I
nwestor, Odra Tower Sp. z o.o., i pełniąca nadzór inwestorki firma RE Investment, mają już pozwolenie na budowę, w listopadzie 2008 roku rozpoczęła się sprzedaż luksusowych mieszkań. Deweloper zapewnia, że nie obawia się spadku zainteresowania nabywców, ponieważ obiekt ten posiada niepowtarzalne walory: lokalizację na Starym Mieście, blisko Rynku, przy malowniczym nadodrzańskim bulwarze, najwyższy poziom technicznego wyposażenia budynku w inteligentne systemy zarządzania oraz  kameralność mieszkań poprzez umieszczenie od 4 do 6 na kondygnacji. W sumie, w 140-metrowej wieży znajdzie się 180 apartamentów o powierzchni od 40 do 250 metrów kwadratowych. Ceny kształtują się w przedziale od 9 tys. zł do 30 tys. zł za metr kwadratowy brutto. W skład całego kompleksu wejdzie również część usługowo-biurowa na najniższych kondygnacjach oraz 4-poziomowy podziemny parking. Koszt inwestycji szacowany jest na około 200 mln złotych, czas realizacji 30 miesięcy. Projekt architektoniczny powstał w krakowskiej pracowni IMB Asymetria oraz wrocławskim biurze Dziewoński, Łukaszewicz Architekci.

Niskie stopy lekarstwem na recesję

Banki centralne większości krajów Europy zdecydowały się na obniżki stóp procentowych, aby wesprzeć konsumpcję i inwestycje, a tym samym wstrzymać recesję gospodarczą.
W grudniu 2008 Bank Anglii obniżył główną stopę do poziomu 2%, tj. najniższego od prawie siedemdziesięciu lat. Podobnie bank Szwecji ustalił stopy na poziomie 2%, a Europejski Bank Centralny na 2,5%. Eurostat podał, że inflacja w strefie euro w listopadzie 2008 wyniosła 2,1% (w październiku było to 3,2%). W Polsce, gdzie inflacja spadła z poziomu 4,2% w październiku do 3,8% w listopadzie 2008, rząd ogłosił w grudniu plan, który ma pobudzić polską gospodarkę; jednym z założeń jest odblokowanie rynku kredytów, zwłaszcza dla małych i średnich firm, przez wzrost gwarancji i poręczeń dla banków; obniżono jednocześnie zakładany wzrost PKB w 2009 roku z 4,8% na 3,7%. Nie wiadomo jeszcze jaką decyzję podejmie Narodowy Bank Polski w sprawie poziomu stóp procentowych na 2009 rok; w listopadzie NBP obniżył główną stopę redyskontową z 6 do 5,75 %, jednak w Radzie Polityki Pieniężnej zdania są podzielone: część członków jest za stopniowym obniżaniem stóp procentowych tak, by zniwelować rosnącą różnicę między Polską a jej partnerami w Europie, inni twierdzą, że obniżka niewiele zmieni, bo kredyty hamuje zaostrzenie kryteriów ich przyznawania, a nie sam koszt pieniądza. Zdaniem ekonomistów RPP zdecyduje się jednak na kolejną obniżkę głównej stopy do 5,5%.

Niskie stopy lekarstwem na recesję

Banki centralne większości krajów Europy zdecydowały się na obniżki stóp procentowych, aby wesprzeć konsumpcję i inwestycje, a tym samym wstrzymać recesję gospodarczą.
W grudniu 2008 Bank Anglii obniżył główną stopę do poziomu 2%, tj. najniższego od prawie siedemdziesięciu lat. Podobnie bank Szwecji ustalił stopy na poziomie 2%, a Europejski Bank Centralny na 2,5%. Eurostat podał, że inflacja w strefie euro w listopadzie 2008 wyniosła 2,1% (w październiku było to 3,2%). W Polsce, gdzie inflacja spadła z poziomu 4,2% w październiku do 3,8% w listopadzie 2008, rząd ogłosił w grudniu plan, który ma pobudzić polską gospodarkę; jednym z założeń jest odblokowanie rynku kredytów, zwłaszcza dla małych i średnich firm, przez wzrost gwarancji i poręczeń dla banków; obniżono jednocześnie zakładany wzrost PKB w 2009 roku z 4,8% na 3,7%. Nie wiadomo jeszcze jaką decyzję podejmie Narodowy Bank Polski w sprawie poziomu stóp procentowych na 2009 rok; w listopadzie NBP obniżył główną stopę redyskontową z 6 do 5,75 %, jednak w Radzie Polityki Pieniężnej zdania są podzielone: część członków jest za stopniowym obniżaniem stóp procentowych tak, by zniwelować rosnącą różnicę między Polską a jej partnerami w Europie, inni twierdzą, że obniżka niewiele zmieni, bo kredyty hamuje zaostrzenie kryteriów ich przyznawania, a nie sam koszt pieniądza. Zdaniem ekonomistów RPP zdecyduje się jednak na kolejną obniżkę głównej stopy do 5,5%.

Wyniki polskich banków po III kwartale 2008

Wg wstępnych danych GUS zysk netto banków w Polsce wyniósł 12,81 mld zł po trzech kwartałach 2008 roku i był wyższy o 20% w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku.
Wynik finansowy brutto wzrósł do 15,43 mld zł, a wynik netto do 12,66 mld zł wobec odpowiednio 12,89 mld zł i 10,49 mld zł w 2007 roku. Zysk brutto wyniósł 15,59 mld zł i był wyższy o 19,2% w porównaniu z analogicznym okresem 2007 r. Kwota kredytów dla przedsiębiorstw ogółem wzrosła do 207,8 mld zł, tj. o 24,3% w ujęciu rok do roku. Na koniec września 2008 r. działalność w Polsce prowadziło 70 banków komercyjnych i 579 banków spółdzielczych.

Wyniki polskich banków po III kwartale 2008

Wg wstępnych danych GUS zysk netto banków w Polsce wyniósł 12,81 mld zł po trzech kwartałach 2008 roku i był wyższy o 20% w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku.
Wynik finansowy brutto wzrósł do 15,43 mld zł, a wynik netto do 12,66 mld zł wobec odpowiednio 12,89 mld zł i 10,49 mld zł w 2007 roku. Zysk brutto wyniósł 15,59 mld zł i był wyższy o 19,2% w porównaniu z analogicznym okresem 2007 r. Kwota kredytów dla przedsiębiorstw ogółem wzrosła do 207,8 mld zł, tj. o 24,3% w ujęciu rok do roku. Na koniec września 2008 r. działalność w Polsce prowadziło 70 banków komercyjnych i 579 banków spółdzielczych.

PKB w III kwartale 2008

Wg danych GUS, polski Produkt Krajowy Brutto (PKB) wzrósł w III kwartale 2008 o 4,8% w porównaniu do tego samego okresu w 2007.
Nastąpił również wzrost wartości dodanej brutto w najważniejszych działach gospodarki i wyniósł w ujęciu rocznym: w przemyśle o 3,1%, w budownictwie o 11%, w sektorze usług o 5,4%. Natomiast popyt krajowy wzrósł o 4,3% w ujęciu rocznym, a nakłady na środki trwałe o 3,5%.

PKB w III kwartale 2008

Wg danych GUS, polski Produkt Krajowy Brutto (PKB) wzrósł w III kwartale 2008 o 4,8% w porównaniu do tego samego okresu w 2007.
Nastąpił również wzrost wartości dodanej brutto w najważniejszych działach gospodarki i wyniósł w ujęciu rocznym: w przemyśle o 3,1%, w budownictwie o 11%, w sektorze usług o 5,4%. Natomiast popyt krajowy wzrósł o 4,3% w ujęciu rocznym, a nakłady na środki trwałe o 3,5%.

West Forum

West Forum
Blisko 100 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni będzie liczył kompleks biurowy WEST FORUM, budowany przez spółkę Space Investmentw we Wrocławiu, wchodzącą w skład wrocławskiej Grupy Archicom.
Nowe przedsięwzięcie jest największym elementem tworzącego się w zachodniej części Wrocławia biznesowego „city”. Pierwszym oddanym do użytku obiektem jest budynek „West House 1a”, liczący 10,2 tys. m2, zrealizowany w systemie „built to suit”, czyli na indywidualne zamówienie najemcy, którym jest firma Winuel. Cały projekt przewiduje wzniesienie 6 budynków biurowych o łącznej powierzchni ok. 100 tys. metrów kwadratowych, w których znajdzie miejsca pracy blisko 10.000 osób.


Powierzchnia pojedynczych kondygnacji będzie liczyć od 1,5 tys. do 2,5 tys. metrów kwadratowych. Budowa kolejnych budynków biurowych będzie przebiegać etapowo. Prace przy kolejnym rozpoczną się wczesną wiosną. Cały kompleks biurowy zajmie powierzchnię 5 ha. Lokalizacja kompleksu przy głównej osi komunikacyjnej łączącej Rynek z lotniskiem oraz bezpośrednie sąsiedztwo obwodnicy śródmiejskiej gwarantują sprawną komunikację pomiędzy centrum i innymi dzielnicami Wrocławia. Do 2010 roku ma być tu zbudowana dwupasmowa arteria z linią tramwajową.

 

West Forum

West Forum
Blisko 100 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni będzie liczył kompleks biurowy WEST FORUM, budowany przez spółkę Space Investmentw we Wrocławiu, wchodzącą w skład wrocławskiej Grupy Archicom.
Nowe przedsięwzięcie jest największym elementem tworzącego się w zachodniej części Wrocławia biznesowego „city”. Pierwszym oddanym do użytku obiektem jest budynek „West House 1a”, liczący 10,2 tys. m2, zrealizowany w systemie „built to suit”, czyli na indywidualne zamówienie najemcy, którym jest firma Winuel. Cały projekt przewiduje wzniesienie 6 budynków biurowych o łącznej powierzchni ok. 100 tys. metrów kwadratowych, w których znajdzie miejsca pracy blisko 10.000 osób.


Powierzchnia pojedynczych kondygnacji będzie liczyć od 1,5 tys. do 2,5 tys. metrów kwadratowych. Budowa kolejnych budynków biurowych będzie przebiegać etapowo. Prace przy kolejnym rozpoczną się wczesną wiosną. Cały kompleks biurowy zajmie powierzchnię 5 ha. Lokalizacja kompleksu przy głównej osi komunikacyjnej łączącej Rynek z lotniskiem oraz bezpośrednie sąsiedztwo obwodnicy śródmiejskiej gwarantują sprawną komunikację pomiędzy centrum i innymi dzielnicami Wrocławia. Do 2010 roku ma być tu zbudowana dwupasmowa arteria z linią tramwajową.

 

Nowe biura w Bema Plaza

Nowe biura w Bema Plaza
We wrześniu br. Paul Gheysens - prezes Ghelamco Group oraz wiceprezydent Wrocławia - Adam Grehl oficjalnie otworzyli biurowiec Bema Plaza.
 W ceremonii uczestniczył też Dirk Schleif - przedstawiciel Deka-ImmobilienFonds, która w czerwcu br. za 105 mln. euro odkupiła biurowiec od Ghelamco. Bema Plaza, o powierzchni 24 000 m.kw., to pierwszy biurowiec wybudowany przez Ghelamco Group we Wrocławiu. Wcześniej firma zakończyła realizację dziewięciu najwyższej klasy biurowców w Warszawie, o łącznej powierzchni 163 000 metrów kwadratowych. Najemcami powierzchni biurowych w Bema Plaza są m.in. firmy KPMG, UPS i Google. Nowo otwarta inwestycja przy placu Bema to nie tylko biura. Jedno ze skrzydeł otaczających duże wewnętrzne patio stanowi Rezydencja Tumska, w której mieści się 71 mieszkań. W ocenie inwestora bliskość mieszkań i biur powoduje, że ich potencjał jest mocno biznesowy. Mieszkania stanowią wymarzoną inwestycję typu „buy to let”, czyli zakupu pod wynajem.

Nowe biura w Bema Plaza

Nowe biura w Bema Plaza
We wrześniu br. Paul Gheysens - prezes Ghelamco Group oraz wiceprezydent Wrocławia - Adam Grehl oficjalnie otworzyli biurowiec Bema Plaza.
 W ceremonii uczestniczył też Dirk Schleif - przedstawiciel Deka-ImmobilienFonds, która w czerwcu br. za 105 mln. euro odkupiła biurowiec od Ghelamco. Bema Plaza, o powierzchni 24 000 m.kw., to pierwszy biurowiec wybudowany przez Ghelamco Group we Wrocławiu. Wcześniej firma zakończyła realizację dziewięciu najwyższej klasy biurowców w Warszawie, o łącznej powierzchni 163 000 metrów kwadratowych. Najemcami powierzchni biurowych w Bema Plaza są m.in. firmy KPMG, UPS i Google. Nowo otwarta inwestycja przy placu Bema to nie tylko biura. Jedno ze skrzydeł otaczających duże wewnętrzne patio stanowi Rezydencja Tumska, w której mieści się 71 mieszkań. W ocenie inwestora bliskość mieszkań i biur powoduje, że ich potencjał jest mocno biznesowy. Mieszkania stanowią wymarzoną inwestycję typu „buy to let”, czyli zakupu pod wynajem.

Rewitalizacja portu w Belgradzie

Belgrad położony jest w widłach Dunaju i Sawy, w centrum transbałkańskich korytarzy transportowych.
Miasto znów zwraca się do rzeki, z którą  graniczy przez tereny portowe, obecnie zaniedbane i zanieczyszczone, ze zrujnowanymi postprzemysłowymi zabudowaniami. W tej chwili, rzeka raczej jest postrzegana jako bariera, niż szansa dla Belgradu. Port w Belgradzie obecnie używany jest w niewielkim stopniu. Przeładunki to tylko ok. 10% całkowitej działalności, a port głównie służy jako wielki teren magazynowy. To jeden z ostatnich w Europie oczekujących na rewitalizację.
Przekształcenie strefy portowej jest historyczną szansą, by uporać się z problemami infrastruktury Belgradu, jak również stworzyć współczesną część miasta, która łączy historyczne centrum z brzegami Dunaju. Nowe nabrzeże mogłoby być sztandarowym projektem, który zwiąże miasto z regionem. Wzdłuż 6,5 km. nabrzeża rozciąga się obszar rozwoju oddalony od centrum o półtora kilometra. Stwarza to interesujące wyzwanie w wielu dziedzinach. Rewitalizacja nabrzeży musi bowiem powiązać nie tylko relacje miasta i rzeki, dziedzictwa przemysłowego i handlu, ale powinna też wziąć pod uwagę polityczne i kulturalne uwarunkowania współczesnej Serbii.

Rewitalizacja portu w Belgradzie

Belgrad położony jest w widłach Dunaju i Sawy, w centrum transbałkańskich korytarzy transportowych.
Miasto znów zwraca się do rzeki, z którą  graniczy przez tereny portowe, obecnie zaniedbane i zanieczyszczone, ze zrujnowanymi postprzemysłowymi zabudowaniami. W tej chwili, rzeka raczej jest postrzegana jako bariera, niż szansa dla Belgradu. Port w Belgradzie obecnie używany jest w niewielkim stopniu. Przeładunki to tylko ok. 10% całkowitej działalności, a port głównie służy jako wielki teren magazynowy. To jeden z ostatnich w Europie oczekujących na rewitalizację.
Przekształcenie strefy portowej jest historyczną szansą, by uporać się z problemami infrastruktury Belgradu, jak również stworzyć współczesną część miasta, która łączy historyczne centrum z brzegami Dunaju. Nowe nabrzeże mogłoby być sztandarowym projektem, który zwiąże miasto z regionem. Wzdłuż 6,5 km. nabrzeża rozciąga się obszar rozwoju oddalony od centrum o półtora kilometra. Stwarza to interesujące wyzwanie w wielu dziedzinach. Rewitalizacja nabrzeży musi bowiem powiązać nie tylko relacje miasta i rzeki, dziedzictwa przemysłowego i handlu, ale powinna też wziąć pod uwagę polityczne i kulturalne uwarunkowania współczesnej Serbii.

Budowa nowej siedziby Boscha w Warszawie

Budowa nowej siedziby Boscha w Warszawie
W maju br. rozpoczęła się w Warszawie budowa nowej siedziby spółki Robert Bosch.
Wartość inwestycji wyniesie 17 milionów euro. W sierpniu odbyła się uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod nowy budynek. Prace budowlane potrwają do połowy 2009 roku. Biurowiec stanie na działce o powierzchni 16 800 mkw. przy ul. Jutrzenki. Taka lokalizacja pozwoli na stworzenie centrum firmowego w dynamicznie rozwijającej się części miasta i zagwarantuje synergię biznesową pomiędzy polskimi oddziałami firmy. Poprzez dogodne położenie niedaleko od centrum miasta, głównych arterii komunikacyjnych i lotniska, nowa lokalizacja zapewni znacznie lepszą komunikację z klientami i centralą w Niemczech. Na powierzchni około 9 tys. metrów kwadratowych będą się mieściły pomieszczenia biurowe i szkoleniowe. W trzykondygnacyjnym biurowcu znajdą się miejsca pracy dla ponad 350 osób. Projekt architektoniczny powstał w pracowni Caba Groszek Architekci i przewiduje możliwość rozbudowy, zależnie od potrzeb rozwoju firmy.


Fot.: Bosch

Budowa nowej siedziby Boscha w Warszawie

Budowa nowej siedziby Boscha w Warszawie
W maju br. rozpoczęła się w Warszawie budowa nowej siedziby spółki Robert Bosch.
Wartość inwestycji wyniesie 17 milionów euro. W sierpniu odbyła się uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod nowy budynek. Prace budowlane potrwają do połowy 2009 roku. Biurowiec stanie na działce o powierzchni 16 800 mkw. przy ul. Jutrzenki. Taka lokalizacja pozwoli na stworzenie centrum firmowego w dynamicznie rozwijającej się części miasta i zagwarantuje synergię biznesową pomiędzy polskimi oddziałami firmy. Poprzez dogodne położenie niedaleko od centrum miasta, głównych arterii komunikacyjnych i lotniska, nowa lokalizacja zapewni znacznie lepszą komunikację z klientami i centralą w Niemczech. Na powierzchni około 9 tys. metrów kwadratowych będą się mieściły pomieszczenia biurowe i szkoleniowe. W trzykondygnacyjnym biurowcu znajdą się miejsca pracy dla ponad 350 osób. Projekt architektoniczny powstał w pracowni Caba Groszek Architekci i przewiduje możliwość rozbudowy, zależnie od potrzeb rozwoju firmy.


Fot.: Bosch

Konkurs na Muzeum Sztuki Współczesnej we Wrocławiu rozstrzygnięty

Konkurs na Muzeum Sztuki Współczesnej we Wrocławiu rozstrzygnięty
Na początku października rozstrzygnięto międzynarodowy konkurs architektoniczny na projekt Muzeum Współczesnego, ogłoszony przez Gminę Miejską Wrocław.
Zgłoszono 72 prace, w tym 20 z zagranicy. Zwyciężyła koncepcja polskich architektów – Mirosława Nizio i Damiana Cyryla Kotwickiego. Muzeum ma stanąć na placu obok Muzeum Architektury, między ulicami Purkyniego, Bernardyńską, Modrzewskiego i Św. Jana Kapistrana. Autorzy zaproponowali zwartą, surową bryłę na rzucie kwadratu, przypominającą skręcony prostopadłościan. Wszystkie elewacje są pokryte drobną kratownicą wykonaną z czarnego kamienia. Drugą nagrodę otrzymał Vincent Guallart Furio z Barcelony, natomiast trzecią Justus Pysall i Peter Ruge z Berlina. Muzeum ma mieć powierzchnię 4,5 tys. metrów kwadratowych i powstanie kosztem 280 milionów złotych. Na jego realizację miasto zabiegać będzie o fundusze z Unii Europejskiej.

Konkurs na Muzeum Sztuki Współczesnej we Wrocławiu rozstrzygnięty

Konkurs na Muzeum Sztuki Współczesnej we Wrocławiu rozstrzygnięty
Na początku października rozstrzygnięto międzynarodowy konkurs architektoniczny na projekt Muzeum Współczesnego, ogłoszony przez Gminę Miejską Wrocław.
Zgłoszono 72 prace, w tym 20 z zagranicy. Zwyciężyła koncepcja polskich architektów – Mirosława Nizio i Damiana Cyryla Kotwickiego. Muzeum ma stanąć na placu obok Muzeum Architektury, między ulicami Purkyniego, Bernardyńską, Modrzewskiego i Św. Jana Kapistrana. Autorzy zaproponowali zwartą, surową bryłę na rzucie kwadratu, przypominającą skręcony prostopadłościan. Wszystkie elewacje są pokryte drobną kratownicą wykonaną z czarnego kamienia. Drugą nagrodę otrzymał Vincent Guallart Furio z Barcelony, natomiast trzecią Justus Pysall i Peter Ruge z Berlina. Muzeum ma mieć powierzchnię 4,5 tys. metrów kwadratowych i powstanie kosztem 280 milionów złotych. Na jego realizację miasto zabiegać będzie o fundusze z Unii Europejskiej.

Nowy hotel w Malborku

Nowy hotel w Malborku
Europejski Fundusz Hipoteczny SA otrzymał pozwolenie na budowę 4-gwiazdkowego hotelu obok zamku krzyżackiego w Malborku.
Inwestycja ma się rozpocząć w marcu 2009 i potrwa około półtora roku. Spółka EFH zakupiła działkę o powierzchni 4 640 m2 za blisko 9,6 mln złotych od Gminy Malbork w przetargu, który odbył się w styczniu bieżącego roku. Obiekt hotelowy powstanie w rejonie ulic Solnej, Piastowskiej i Starego Miasta i będzie ściśle współgrał z koncepcją urbanistyczno-architektoniczną zamku oraz całego miasta. W programie hotelu znajduje się 175 pokoi, sale konferencyjne, dwie restauracje, centrum SPA, basen, powierzchnie handlowe oraz podziemny parking na 142 samochody. Całość ma kosztować około 120 milionów złotych. EFH SA inwestuje od kilku lat w budowę hoteli w znanych miejscowościach turystycznych w Polsce. Prowadzi też podobne inwestycje w Warszawie.

Nowy hotel w Malborku

Nowy hotel w Malborku
Europejski Fundusz Hipoteczny SA otrzymał pozwolenie na budowę 4-gwiazdkowego hotelu obok zamku krzyżackiego w Malborku.
Inwestycja ma się rozpocząć w marcu 2009 i potrwa około półtora roku. Spółka EFH zakupiła działkę o powierzchni 4 640 m2 za blisko 9,6 mln złotych od Gminy Malbork w przetargu, który odbył się w styczniu bieżącego roku. Obiekt hotelowy powstanie w rejonie ulic Solnej, Piastowskiej i Starego Miasta i będzie ściśle współgrał z koncepcją urbanistyczno-architektoniczną zamku oraz całego miasta. W programie hotelu znajduje się 175 pokoi, sale konferencyjne, dwie restauracje, centrum SPA, basen, powierzchnie handlowe oraz podziemny parking na 142 samochody. Całość ma kosztować około 120 milionów złotych. EFH SA inwestuje od kilku lat w budowę hoteli w znanych miejscowościach turystycznych w Polsce. Prowadzi też podobne inwestycje w Warszawie.

Sprawdź najnowsze oferty w serwisie

Oceń nasz serwis

średnia ocen: 4,5

Ten serwis korzysta z mechanizmów cookies (ciasteczka)

| Polityka Cookies