Dotyczyło to zarówno inwestorów, banków, deweloperów, jak i tych najważniejszych: kupujących i najemców.

Co więcej, ze względu na trudniejsze do uzyskania finansowanie, także hipoteczne, i większą ostrożność w planowaniu długoterminowych zobowiązań finansowych, zmieniły się in minus preferencje indywidualnych nabywców i najemców. Innego, niż 2 lata temu, znaczenia nabrał wtórny rynek mieszkań, zmieniając dość gwałtownie swoją strukturę: został w krótkim okresie wzbogacony o bardzo dużą pulę mieszkań dopiero-co-kupionych od deweloperów i nabywców inwestycyjnych.

To samo dotyczy rynku najmu i podnajmu powierzchni biurowych. Spodziewaliśmy się spektakularnych upadków, bankructw i przejęć, niemniej tych nie było wiele. Rynek dużych transakcji komercyjnych zatrzymał się na cały rok nie tylko w Polsce, ale i w całym regionie Centralnej Europy. Sektor nieruchomości i finansów przestawił się na przetrwanie, niestety kosztem wielu miejsc pracy.

W ostatnim kwartale roku widać nieco zwiększoną dynamikę rynku komercyjnego w naszym kraju, niemniej wciąż szukamy bazowej, zrewidowanej wartości, co za tym idzie ceny inwestycji. A międzynarodowe inwestycje to system naczyń połączonych i niestety część budżetów z przeznaczeniem na inwestycje w Centralnej Europie zostaje alokowanych do Niemiec, a nawet USA.

A optymistycznie: nawet bardzo konserwatywni analitycy ze skandynawskich banków w połowie listopada 2009 dobrze oceniają kondycję i przyszłość naszej gospodarki; Danske Bank przewiduje 1% wzrost gospodarzy dla Polski w 2010, SEB nawet 3%.

Joanna L. Iwanowska
Wiceprezes Europejskiego Instytutu Nieruchomości, Dyrektor Polanowscy Nieruchomości
Źródło: Property Journal - Polska Giełda Nieruchomości nr 12-01/10