Najważniejsze jest to, jaką część otrzymanego depozytu bank wykorzystuje na udzielenie kredytu. W normalnej sytuacji ten wskaźnik zawsze był niższy od 100 proc. Na przykład przez wiele lat brytyjski Westminster Bank (dziś National Westminster Bank – NatWest) przeznaczał na kredyty 86,5 proc. każdego depozytu. Czyli z każdego tysiąca funtów wpłaconego do banku jako depozyt, bank udzielał 865 funtów kredytu. Reszta, czyli 135 funtów, była przekazywana do banku centralnego jako obowiązkowa rezerwa. Wcześniej czy później te 865 funtów znów trafiało do banku jako depozyt i znów odpowiednia część tej kwoty (748 funtów) była pożyczana, a reszta przekazywana na poczet rezerw. Powtarzanie w kółko tego cyklu umożliwiłoby bankowi stworzenie z początkowego depozytu 1000 funtów do 6410 funtów nowych pieniędzy. Cały czas bank powiększałby rezerwę, zarabiał na odsetkach od kredytów na inwestycjach.
System ten gwarantował, że w banku zawsze było dość gotówki dla każdego, kto zechciałby wypłacić swój depozyt (gdyby wszyscy przyszli jednocześnie, zabrakłoby dla nich pieniędzy, ale to mało prawdopodobna sytuacja). System został postawiony na głowie, dzięki „nowoczesnym instrumentom finansowym” (jak sekurytyzacja, hedging, lewarowanie, derywaty itp.) banki zyskały możliwość pożyczania dużo większej ilości pieniędzy, niż pozyskiwały. Na przykład, jak podaje raport Morgan Stanley Research, już dwa lata temu w brytyjskich bankach stosunek kredytów do depozytów wynosił średnio 137 proc. Innymi słowy, na każdy 1000 funtów depozytów udzielały one 1370 funtów kredytów. W wypadku banku Northern Rock, który jesienią 2007 r. stanął w obliczu upadku i po kilku miesiącach został przejęty przez rząd, ten stosunek kredytów do depozytów wynosił aż 322 proc. Banki zaciągały pożyczki na „rynkach międzynarodowych” i w formie kredytów wypłacały pieniądze, których nie miały, zakładając, że będą je miały w przyszłości.
Produkcja w Wielkiej Brytanii
Według opublikowanych niedawno informacji brytyjska produkcja przemysłowa zmniejszyła się w maju 2009 o 0,5 proc. w porównaniu z miesiącem poprzednim, co czyni mniej prawdopodobnym powrót gospodarki do fazy wzrostowej już w drugim kwartale.
Wcześniej prognozowano, że majowa produkcja fabryk będzie o 0,2 proc. wyższa od kwietniowej. Jak podało brytyjskie Biuro Statystyki Państwowej, łączna produkcja przemysłowa (wraz z górnictwem i zakładami użyteczności publicznej) spadła w maju w porównaniu z kwietniem o 0,6 proc. - choć zakładano jej wzrost o 0,2 proc. Na przemysł przypada 17,2 proc. brytyjskiego produktu krajowego brutto. Wytwórczość przemysłowa była w maju o 12,7 proc. niższa niż rok wcześniej.
Natomiast Produkt Krajowy Brutto w Wielkiej Brytanii spadł w I kw. 2009 r. najmocniej od 1958 r. Spadek wyniósł 2,4 proc. kwartał do kwartału, wobec oczekiwanego przez analityków spadku o 2,1 proc. - podało w ostatecznych wyliczeniach Biuro Narodowej Statystyki. Wcześniej urząd statystyczny szacował spadek PKB na 1,9 proc. Rok do roku brytyjski PKB spadł w I kw. 2009 o rekordowe 4,9 proc.
Krótkoterminowa perspektywa dla brytyjskiej gospodarki nie napawa optymizmem i nie można wykluczać, iż czeka ją ponowne tąpnięcie - oceniła jeszcze przed opublikowaniem tych danych Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), a także Bank of International Settlements (BIS). Według OECD: „ożywienie będzie powolne, bezrobocie znacznie wzrośnie, a ministerstwo finansów powinno zrobić znacznie więcej dla naprawy kondycji publicznych finansów”. Skutkami ograniczenia działalności kredytowej banków i rosnącego długu publicznego będą wyższe stopy procentowe i inflacja. Oba te czynniki szkodzą perspektywie trwałego ożywienia - wskazuje OECD.
Maj był kolejnym lepszym miesiącem na rynku nieruchomości w Wielkiej Brytanii - poinformowało BBC powołując się na dane Banku Anglii.
Banki i towarzystwa kredytowe udzieliły 43.414 kredytów hipotecznych. Miesiąc wcześniej udzielono 43.191 kredytów. Maj był czwartym miesiącem z rzędu, w którym poprawiła się sytuacja na rynku kredytów hipotecznych. Zdaniem BBC może to oznaczać, że poprawa może być trwała. Kwota udzielonych kredytów wzrosła o 324 mln funtów.
Przedstawiciele instytucji kredytowych podkreślają, że choć sytuacja poprawia się, to zmiany są nieznaczne, a sytuacja wciąż jest znacznie gorsza niż w ubiegłym roku. - Rynek kredytów hipotecznych odżył w porównaniu z początkiem roku, jednak wciąż pozostaje na niskim poziomie - powiedział Adrian Coles, dyrektor The Building Societies Association.
W ujęciu rocznym ceny nieruchomości w 2009 były o 16,3 proc. niższe niż w maju 2008 r. Średnia cena nieruchomości wzrosła w maju do 158.565 funtów.
Tymczasem dane z rynku motoryzacyjnego wskazują na ostry spadek sprzedaży w maju. W ub. miesiącu zarejestrowano w Wielkiej Brytanii ogółem 134.858 samochodów, o 24,8 proc. mniej niż w maju 2008 r. - ogłosiło Towarzystwo Producentów i Sprzedawców Samochodów (SMMT).
W ub. tygodniu rząd ogłosił, iż 35 tys. kierowców skorzystało z możliwości uzyskania dopłaty w wysokości 2 tys. funtów w przypadku wymiany starego, ponad 10-letniego pojazdu, na nowy. Dane te rząd uznaje za sukces programu, który wszedł w życie 18 maja i który kosztować ma 300 mln funtów.
W czerwcu znowu wzrosły ceny domów
Średnia cena domów w Wielkiej Brytanii wzrosła w czerwcu o 0,9%. To trzeci miesiąc od lutego, w którym ceny rosną - poinformowało BBC powołując się na dane Nationwide.
Dom kosztuje teraz średnio 156.442 funty. To o 15.973 funty mniej niż rok wcześniej, ale o prawie 9 tys. więcej niż w lutym. Analitycy Nationwide mówią, że stabilizacja cen to „pozytywna niespodzianka”. Ostrzegają jednak, żeby nie interpretować najnowszych danych jako pewnych oznak trwałego trendu.
Natomiast Nationwide ponownie zaoferuje kredyty w wysokości 125% wartości kupowanej nieruchomości - informuje „The Guardian”. Kredyty mają pomóc osobom, które w związku ze spadkiem cen domów mają nieruchomości warte mniej niż ich „mortgage” (hipoteka) i jednocześnie chcą kupić nową nieruchomość. Oferta Nationwide ma pozwolić na uwolnienie się od starej nieruchomości i umożliwić zakup nowej. Kredyty będą oferowane jedynie stałym klientom banku. Osoby chcące skorzystać z propozycji Nationwide będą mogły wziąć kredyt na 95% wartości nowego domu oraz całą różnicę między wartością starego a pozostałą do spłaty hipoteką. Cały kredyt będzie zabezpieczony nową nieruchomością. Inni kredytodawcy już zapowiedzieli pójście śladem Nationwide.
Brytania przyciąga inwestorów
Wielka Brytania przyciąga coraz więcej zagranicznych inwestorów. Rosnące liczba projektów międzynarodowych nie przekłada się jednak na proporcjonalny wzrost zatrudnienia - informuje AFP.
W roku podatkowym 2008/2009 w Wielkiej Brytanii zagraniczni inwestorzy stworzyli lub rozwinęli 1744 projekty. Dzięki temu wciąż jest drugim najpopularniejszym, po USA, krajem dla inwestorów. Inwestycje pozwoliły stworzyć lub ochronić ponad 70 tys. miejsc pracy. O 30% mniej niż rok wcześniej, kiedy dzięki międzynarodowym projektom stworzono ponad 100 tys. stanowisk. - To dobre wiadomości dla Brytanii. Mamy teraz czasy, które są pełne wyzwań dla gospodarki. Mimo to, zachowaliśmy pozycję największego odbiorcy zagranicznych inwestycji bezpośrednich w Europie i drugą, po USA, pozycję na świecie - powiedział Peter Mandelson, minister ds. biznesu.
Zjednoczone Królestwo stawia na zieloną technologię
- Zakłady Nissana w Sunderland w północno-wschodniej Anglii stworzą 350 nowych miejsc pracy przy produkcji akumulatorów do aut elektrycznych - ogłosił premier Gordon Brown, który odwiedził zakłady. Brytyjczycy mają nadzieję, że decyzja o produkcji akumulatorów utoruje drogę produkcji samochodów elektrycznych na europejski rynek.
Nissan rozpisał przetarg wśród swych europejskich filii na produkcję akumulatorów i ogłosił zwycięzcą zakłady w Sunderland. W okresie pięciu lat zakłady zostaną zasilone inwestycją w wysokości 200 mln funtów.
Rząd brytyjski ustanowił specjalny fundusz wsparcia dla przemysłu samochodowego w wysokości 2,3 mld funtów, by zachęcić firmy do przestawienia się na nowe technologie. Fundusz, powołany na początkiem roku, nie został jak dotąd naruszony. Rząd brytyjski chce, by Anglia była czołowym europejskim producentem tzw. zielonych pojazdów; przyczyniłoby się to do redukcji emisji CO2 oraz utrzymania przemysłowej bazy produkcyjnej i miejsc pracy. Z końcem ub. tygodnia konkurent Nissana - Toyota zapowiedziała, że począwszy od 2010 r. w zakładach w Burnaston (Derbyshire) przystąpi do produkcji samochodu hybrydy - działającego zarówno na paliwo, jak i na prąd.
W materiale wykorzystana fragmenty artykułu „Maszyna krachu”, Wprost, numer: 9/2009 (1364), autor Grzegorz Pytel, oraz dane dostępne w Internecie.
Dawid Kozłowski
Źródło: Property Jornal Polska Giełda Nieruchomości 08-09/09