Ze świata nieruchomości - strona 115

Podarowaną nieruchomość ma wycenić rzeczoznawca?

Nieodpłatnie przekazaną nieruchomość trzeba wpisać do ewidencji. Jak policzyć jej wartość?

W przypadku, gdy nieodpłatne przekazanie nastąpiło bez określenia wartości nieruchomości, nie trzeba wyceniać jej
Podatnik sam może określić wartość początkową nieruchomości według szacunków własnych, wykorzystując do tego celu dane z rynku i zachowując dokumentację i materiały pozwalające na uwiarygodnienie przyjętych wartości - uznał w interpretacji nr IPPB3/423-358/09-2/GJ dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie.

Wycena ta powinna być przeprowadzona według średnich cen obowiązujących w dniu nabycia nieruchomości.

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku, gdy podstawą przekazania nieruchomości jest umowa, w której jasno określona jest wartość darowizny.

Jeśli jest ona niższa od wyceny rynkowej, do ewidencji wpisujemy wartość wynikającą z umowy.

Za wartość początkową środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych uważa się w razie nabycia w drodze spadku, darowizny lub w inny nieodpłatny sposób - wartość rynkowa z dnia nabycia, chyba że umowa darowizny albo umowa o nieodpłatnym przekazaniu określa tę wartość w niższej wartości - czytamy w interpretacji.

 



Podarowaną nieruchomość ma wycenić rzeczoznawca?

Nieodpłatnie przekazaną nieruchomość trzeba wpisać do ewidencji. Jak policzyć jej wartość?

W przypadku, gdy nieodpłatne przekazanie nastąpiło bez określenia wartości nieruchomości, nie trzeba wyceniać jej
Podatnik sam może określić wartość początkową nieruchomości według szacunków własnych, wykorzystując do tego celu dane z rynku i zachowując dokumentację i materiały pozwalające na uwiarygodnienie przyjętych wartości - uznał w interpretacji nr IPPB3/423-358/09-2/GJ dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie.

Wycena ta powinna być przeprowadzona według średnich cen obowiązujących w dniu nabycia nieruchomości.

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku, gdy podstawą przekazania nieruchomości jest umowa, w której jasno określona jest wartość darowizny.

Jeśli jest ona niższa od wyceny rynkowej, do ewidencji wpisujemy wartość wynikającą z umowy.

Za wartość początkową środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych uważa się w razie nabycia w drodze spadku, darowizny lub w inny nieodpłatny sposób - wartość rynkowa z dnia nabycia, chyba że umowa darowizny albo umowa o nieodpłatnym przekazaniu określa tę wartość w niższej wartości - czytamy w interpretacji.

 



Czy jesienią warto zainwestować w nieruchomości?

Sezon wakacyjny jest zazwyczaj czasem zastoju na rynku nieruchomości, jednak nasza firma nawet w tym okresie zanotowała 20 procentowy wzrost liczby zawieranych transakcji. Taka sytuacja wynika z tego, że ceny nieruchomości osiągnęły dość niski, akceptowany przez nabywców poziom. Dzięki temu na rynek nieruchomości powrócili również inwestorzy, którzy przez pewien czas stracili zainteresowanie mieszkaniami, które były po prostu za drogie.
Jednak pomimo widocznego ożywienia na rynku nie powinniśmy się raczej spodziewać wzrostu cen, ponieważ nadal problemem są słabo dostępne kredyty hipoteczne. Dopóki to się nie zmieni nie ma co liczyć na wyższe ceny mieszkań. Ponadto, jak widać w tabeli nr 1, spadki cen w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie były tak spektakularne jak przewidywano, tak więc jest jeszcze szansa na kilku procentowe obniżki do połowy przyszłego roku. Jest to na pewno dobra informacja dla osób planujących zakup nieruchomości, zwłaszcza w celach inwestycyjnych. Dodatkowo mamy większe szanse na wynegocjowanie wysokich upustów zarówno u osób sprzedających na rynku wtórnym jak i u deweloperów, ponieważ mieszkania nie sprzedają się już tak szybko jak kiedyś. Na największe zniżki mogą liczyć klienci dokonujący zakupów pakietowych u dewelopera. W takiej sytuacji możemy spodziewać się nawet ponad 20 procentowych upustów.

Należy jednak pamiętać, że inwestowanie w nieruchomości to obecnie inwestycja długoterminowa. Skończyły się czasy, kiedy można było sprzedać mieszkanie kilka miesięcy po jego nabyciu z kilkudziesięcioprocentowym zyskiem. Dlatego też warto dokładnie wybrać nieruchomość, zanim dokonamy zakupu. Jeżeli decydujemy się na mieszkania powinniśmy wybierać takie, które będziemy mogli wynajmować. Jesień jest bardzo dobrym momentem na tego typu inwestycję, ponieważ w tym czasie rynek wynajmu bardzo się ożywia, więc mieszkania można szybko wynająć.

Inwestowanie w mieszkania pod wynajem stanie się bardziej opłacalne od 1 stycznia 2010, kiedy to w życie wejdą nowe przepisy dotyczące najmu. Najważniejsza zmiana dotyczy podatku, który w tej chwili wynosi 20 proc., przy przekroczeniu równowartości 4 tys. euro rocznie (co przy 2 pokojowym mieszkaniu jest bardzo proste). Z tego powodu stopa zwrotu z inwestycji znacznie się obniża, a wielu właścicieli mieszkań nawet nie informuje urzędu skarbowego o wynajmie swojego lokum. Według nowych przepisów podatek wyniesie 8,5 proc., niezależnie od wysokości dochodu z najmu. Zmienią się również same zasady najmu, które będą bardziej zabezpieczały interesy właścicieli mieszkań.

Alternatywą do mieszkań mogą być działki, których ceny również obniżyły się w ostatnich miesiącach. W tym wypadku najlepiej wybierać tańsze grunty rolne, które będziemy mogli w ciągu kilku lat przekształcić w działki budowlane i w ten sposób podnieść znacznie ich wartość.

Na pewno warto wykorzystać obecną sytuację na inwestowanie w nieruchomości. Coraz niższe ceny mieszkań, domów i działek pozwolą nam na realizację wysokich zysków w przyszłości. Jednak pamiętajmy, że jest to forma inwestowania dla cierpliwych.

 

Źródło Urbanity.pl/Home Broker

www.urbabnity.pl

Czy jesienią warto zainwestować w nieruchomości?

Sezon wakacyjny jest zazwyczaj czasem zastoju na rynku nieruchomości, jednak nasza firma nawet w tym okresie zanotowała 20 procentowy wzrost liczby zawieranych transakcji. Taka sytuacja wynika z tego, że ceny nieruchomości osiągnęły dość niski, akceptowany przez nabywców poziom. Dzięki temu na rynek nieruchomości powrócili również inwestorzy, którzy przez pewien czas stracili zainteresowanie mieszkaniami, które były po prostu za drogie.
Jednak pomimo widocznego ożywienia na rynku nie powinniśmy się raczej spodziewać wzrostu cen, ponieważ nadal problemem są słabo dostępne kredyty hipoteczne. Dopóki to się nie zmieni nie ma co liczyć na wyższe ceny mieszkań. Ponadto, jak widać w tabeli nr 1, spadki cen w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie były tak spektakularne jak przewidywano, tak więc jest jeszcze szansa na kilku procentowe obniżki do połowy przyszłego roku. Jest to na pewno dobra informacja dla osób planujących zakup nieruchomości, zwłaszcza w celach inwestycyjnych. Dodatkowo mamy większe szanse na wynegocjowanie wysokich upustów zarówno u osób sprzedających na rynku wtórnym jak i u deweloperów, ponieważ mieszkania nie sprzedają się już tak szybko jak kiedyś. Na największe zniżki mogą liczyć klienci dokonujący zakupów pakietowych u dewelopera. W takiej sytuacji możemy spodziewać się nawet ponad 20 procentowych upustów.

Należy jednak pamiętać, że inwestowanie w nieruchomości to obecnie inwestycja długoterminowa. Skończyły się czasy, kiedy można było sprzedać mieszkanie kilka miesięcy po jego nabyciu z kilkudziesięcioprocentowym zyskiem. Dlatego też warto dokładnie wybrać nieruchomość, zanim dokonamy zakupu. Jeżeli decydujemy się na mieszkania powinniśmy wybierać takie, które będziemy mogli wynajmować. Jesień jest bardzo dobrym momentem na tego typu inwestycję, ponieważ w tym czasie rynek wynajmu bardzo się ożywia, więc mieszkania można szybko wynająć.

Inwestowanie w mieszkania pod wynajem stanie się bardziej opłacalne od 1 stycznia 2010, kiedy to w życie wejdą nowe przepisy dotyczące najmu. Najważniejsza zmiana dotyczy podatku, który w tej chwili wynosi 20 proc., przy przekroczeniu równowartości 4 tys. euro rocznie (co przy 2 pokojowym mieszkaniu jest bardzo proste). Z tego powodu stopa zwrotu z inwestycji znacznie się obniża, a wielu właścicieli mieszkań nawet nie informuje urzędu skarbowego o wynajmie swojego lokum. Według nowych przepisów podatek wyniesie 8,5 proc., niezależnie od wysokości dochodu z najmu. Zmienią się również same zasady najmu, które będą bardziej zabezpieczały interesy właścicieli mieszkań.

Alternatywą do mieszkań mogą być działki, których ceny również obniżyły się w ostatnich miesiącach. W tym wypadku najlepiej wybierać tańsze grunty rolne, które będziemy mogli w ciągu kilku lat przekształcić w działki budowlane i w ten sposób podnieść znacznie ich wartość.

Na pewno warto wykorzystać obecną sytuację na inwestowanie w nieruchomości. Coraz niższe ceny mieszkań, domów i działek pozwolą nam na realizację wysokich zysków w przyszłości. Jednak pamiętajmy, że jest to forma inwestowania dla cierpliwych.

 

Źródło Urbanity.pl/Home Broker

www.urbabnity.pl

Wskazówki dla inwestujących w nieruchomości

Kiedy kupisz swój pierwszy dom zdasz sobie sprawę z satysfakcji posiadania swojej własnej nieruchomości. Inwestowanie w nieruchomości może być dynamicznym sposobem na dodatkowy dochód.

Wielu ludziom ich inwestycje pozwalają poświęcać mniej czasu na pracę od 9 do 5, zamiast tego poświęcają więcej czasu na generowanie dochodu z inwestycji. Nieruchomości zawsze były i najprawdopodobniej pozostaną jedną z najbardziej pewnych możliwości inwestowania. Mimo, że rynek może doświadczać krótkoterminowych wzlotów i upadków, jeśli zechcesz zainwestować długoterminowo w nieruchomość, twoja inwestycja prawie na pewno przyniesie zysk.

Nieruchomości inwestycyjne, szczególnie w centrach miast, mogą również przynieść nadzwyczajne zyski w krótkim czasie. Jeśli zastanawiasz się czy nie jest za późno, aby zaryzykować inwestycje w nieruchomości lub po prostu myślisz, w jaki sposób uzyskać największy zwrot z inwestycji, przedstawiamy 10 wskazówek, które możesz zastosować, aby zyskać jak najwięcej ze swojej inwestycji w nieruchomości.

  1. Lokalizacja, Lokalizacja, Lokalizacja

    Stara zasada na rynku nieruchomości sprawdza się do dnia dzisiejszego. Szukając nieruchomości rozważ uważnie trendy rozwoju rynku. Prawie każdy ekspert powie ci, że lepiej posiadać mniej atrakcyjny budynek – jeśli chodzi o projekt i konstrukcję – w dobrej lokalizacji, niż wspaniały budynek w nieatrakcyjnym miejscu. Pamiętaj, że prawie wszystko w budynku można zmienić i ulepszyć, za wyjątkiem jego fizycznej lokalizacji.

  2. Dźwignia finansowa powiększy twój majątek…

    Profesjonalni inwestorzy większość swojego majątku robią przy pomocy dźwigni finansowej. Dwa fundamentalne warunki muszą być spełnione, aby dźwignia finansowa przyniosła sukces. Średnio- lub długofalowy wzrost na rynku i zdolność do ciągłego wynajmu nieruchomości, ażeby spłacać zaciągnięty kredyt.

  3. Zaczynaj od małego

    Nieruchomość inwestycyjna, oczywiście wiąże się z wyłożeniem dużej sumy pieniędzy i czasem z długim oczekiwaniem na ich zwrot. Jeśli nie stać cię na kupienie od razu dużej nieruchomości, rozważ zakup czegoś mniejszego: na przykład mieszkania lub apartamentu. Jeśli będziesz pamiętał o wskazówce dotyczącej lokalizacji, małe nieruchomości również mogą okazać się dobrymi inwestycjami krótkoterminowymi. Kupując mieszkanie zbadaj uważnie, co znajduje się w jego pobliżu i jakie są trendy w okolicy.

  4. Upewnij się, że twoje plany są wykonalne

    Brzmi to bardzo prosto, ale byłbyś zdziwiony jak wielu ludzi inwestuje w nieruchomości bez wystarczającego zbadania rynku tylko po to, aby rozczarować się w późniejszych latach. Zrób rozpoznanie rynku nieruchomości na terenie gdzie masz zamiar zainwestować przede wszystkim porównując ceny nieruchomości w okolicy, przyjrzyj się sąsiednim budynkom, porozmawiaj z mieszkańcami, poproś o niezależną opinię eksperta. Następnie upewnij się, że przychód z wynajmu, który zamierzasz uzyskać, jest faktycznie realny lub też żądana przez ciebie cena po odnowieniu nieruchomości będzie zaoferowana.

  5. Nigdy niczego nie zakładaj z góry

    To dotyczy zarówno założenia, że budynek jest w dobrym stanie technicznym jak i zaakceptowania pierwszej oferty firmy budowlanej! Z należytą starannością sprawdź każdy aspekt inwestycji począwszy od upewnienia się, że cena wywoławcza za nieruchomość jest uczciwa, poprzez wynegocjowanie ceny remontu, a skończywszy na upewnieniu się, że inspekcja budynku została gruntownie przeprowadzona. Nigdy nie obawiaj się zadawać pytań, pamiętaj, to twoja inwestycja, twoja przyszłość, twój potencjalny zysk, i dlatego też ty za to ostatecznie odpowiadasz.

  6. Jeśli masz wątpliwości zatrudnij eksperta

    Niewielu jest mistrzem w każdym fachu. Dlatego też bądź przygotowany, że będziesz miał do czynienia z dziedzinami, w których daleko ci do eksperta, rozważ zatem zasięgniecie opinii kogoś drugiego. I znów dotyczy to zarówno sprawdzenia stanu technicznego budynku jak i zrozumienia prawnych konsekwencji wynajmu. Jeśli masz wątpliwości zawsze sprawdź raz jeszcze – a to oznacza zawezwanie eksperta.

  7. Ustal realistyczny budżet

    Czy inwestujesz w nieruchomość pod wynajem, czy w nieruchomość do remontu czy też w nowo budowaną nieruchomość inwestycyjną, musisz usiąść i policzyć każdy jeden wydatek z tym związany. Pozwoli ci to ustalić realistyczny budżet, którego się będziesz trzymał.

    Upewnij sie, że wziąłeś pod uwagę wszystko, od przeprowadzenia inspekcji i ekspertyz, poprzez opłaty sądowe i notarialne, do ubezpieczenia, podatku, podłączenia mediów, zareklamowania nieruchomości wynajmującym lub kupującym, wynagrodzenia pośrednika, samych kosztów zakupu i kosztów wszystkich wymaganych prac remontowych.

    Poświęć czas rozpatrując każdą ewentualność poniesienia kosztów i wyszczególnij każdy prawdopodobny wydatek. Wyposaż się w napięty budżet, pozwoli ci to na uniknięcie przykrych niespodzianek po drodze.

  8. Flipping

    Flipping jest terminem używanym przede wszystkim w odniesieniu do nowo budowanych apartamentów, opisujący proces wczesnego zakupu mieszkania, odnowienia go i sprzedaży – flipping – w ciągu krótkiego czasu dla osiągnięcia zysku. Flipping sprawdza się najlepiej jeśli jesteś pierwszym nabywca apartamentu. W zależności od lokalizacji, możesz bez problemu nabyć mieszkanie za 150 000 funtów, włożyć w nie 100 000 funtów i sprzedać za 300 000 funtów – świetny zysk w krótkim czasie.

  9. Wystrzegaj się unikalnych budynków

    Mimo, że zakup prawdziwie unikalnej nieruchomości może być kuszący, powinieneś tego unikać, szczególnie wtedy kiedy zaczynasz. Problem z taka niezwykłą nieruchomością jest taki, że ma ona wąski krąg zainteresowanych i możesz znaleźć się w sytuacji, że nie będziesz mógł jej sprzedać kiedy będziesz tego potrzebował. Kiedy chcesz sprzedać, potrzebna ci jest nieruchomość, którą będzie zainteresowanych większość rodzin i która sprzeda się szybko.

  10. Weź pod uwagę inwestowanie za granicą

    Inwestycje na rynku nieruchomości w UK wciąż jeszcze mają wiele do zaoferowania jeśli chodzi o zyski, ale weź pod uwagę liczne stosunkowo mało eksploatowane rynki nieruchomości na kontynencie. Kraje mające wkrótce przystąpić do Unii Europejskiej lub nowi jej członkowie oferują większy zwrot z inwestycji w krótszym okresie w porównaniu do nieruchomości inwestycyjnych w UK.

Kraje, które przystąpiły do Unii Europejskiej w styczniu 2007 roku są bardziej atrakcyjne dla biznesu i turystów; jedna i druga grupa potrzebuje lokum, stąd wzrost wartości nieruchomości.

Nowi członkowie Unii najprawdopodobniej odniosą korzyści wynikające z większej liczby odwiedzających, wzrostu wymiany handlowej, wzrostu inwestycji w infrastrukturę i bardziej stabilnej gospodarki. Podczas gdy przeciętny dom w kraju takim jak Bułgaria kosztuje dziś około 20 000 funtów, można oczekiwać, że w ciągu następnych 3 czy 4 lat wartość ta wzrośnie co najmniej dwukrotnie.

 

www.emito.net

Wskazówki dla inwestujących w nieruchomości

Kiedy kupisz swój pierwszy dom zdasz sobie sprawę z satysfakcji posiadania swojej własnej nieruchomości. Inwestowanie w nieruchomości może być dynamicznym sposobem na dodatkowy dochód.

Wielu ludziom ich inwestycje pozwalają poświęcać mniej czasu na pracę od 9 do 5, zamiast tego poświęcają więcej czasu na generowanie dochodu z inwestycji. Nieruchomości zawsze były i najprawdopodobniej pozostaną jedną z najbardziej pewnych możliwości inwestowania. Mimo, że rynek może doświadczać krótkoterminowych wzlotów i upadków, jeśli zechcesz zainwestować długoterminowo w nieruchomość, twoja inwestycja prawie na pewno przyniesie zysk.

Nieruchomości inwestycyjne, szczególnie w centrach miast, mogą również przynieść nadzwyczajne zyski w krótkim czasie. Jeśli zastanawiasz się czy nie jest za późno, aby zaryzykować inwestycje w nieruchomości lub po prostu myślisz, w jaki sposób uzyskać największy zwrot z inwestycji, przedstawiamy 10 wskazówek, które możesz zastosować, aby zyskać jak najwięcej ze swojej inwestycji w nieruchomości.

  1. Lokalizacja, Lokalizacja, Lokalizacja

    Stara zasada na rynku nieruchomości sprawdza się do dnia dzisiejszego. Szukając nieruchomości rozważ uważnie trendy rozwoju rynku. Prawie każdy ekspert powie ci, że lepiej posiadać mniej atrakcyjny budynek – jeśli chodzi o projekt i konstrukcję – w dobrej lokalizacji, niż wspaniały budynek w nieatrakcyjnym miejscu. Pamiętaj, że prawie wszystko w budynku można zmienić i ulepszyć, za wyjątkiem jego fizycznej lokalizacji.

  2. Dźwignia finansowa powiększy twój majątek…

    Profesjonalni inwestorzy większość swojego majątku robią przy pomocy dźwigni finansowej. Dwa fundamentalne warunki muszą być spełnione, aby dźwignia finansowa przyniosła sukces. Średnio- lub długofalowy wzrost na rynku i zdolność do ciągłego wynajmu nieruchomości, ażeby spłacać zaciągnięty kredyt.

  3. Zaczynaj od małego

    Nieruchomość inwestycyjna, oczywiście wiąże się z wyłożeniem dużej sumy pieniędzy i czasem z długim oczekiwaniem na ich zwrot. Jeśli nie stać cię na kupienie od razu dużej nieruchomości, rozważ zakup czegoś mniejszego: na przykład mieszkania lub apartamentu. Jeśli będziesz pamiętał o wskazówce dotyczącej lokalizacji, małe nieruchomości również mogą okazać się dobrymi inwestycjami krótkoterminowymi. Kupując mieszkanie zbadaj uważnie, co znajduje się w jego pobliżu i jakie są trendy w okolicy.

  4. Upewnij się, że twoje plany są wykonalne

    Brzmi to bardzo prosto, ale byłbyś zdziwiony jak wielu ludzi inwestuje w nieruchomości bez wystarczającego zbadania rynku tylko po to, aby rozczarować się w późniejszych latach. Zrób rozpoznanie rynku nieruchomości na terenie gdzie masz zamiar zainwestować przede wszystkim porównując ceny nieruchomości w okolicy, przyjrzyj się sąsiednim budynkom, porozmawiaj z mieszkańcami, poproś o niezależną opinię eksperta. Następnie upewnij się, że przychód z wynajmu, który zamierzasz uzyskać, jest faktycznie realny lub też żądana przez ciebie cena po odnowieniu nieruchomości będzie zaoferowana.

  5. Nigdy niczego nie zakładaj z góry

    To dotyczy zarówno założenia, że budynek jest w dobrym stanie technicznym jak i zaakceptowania pierwszej oferty firmy budowlanej! Z należytą starannością sprawdź każdy aspekt inwestycji począwszy od upewnienia się, że cena wywoławcza za nieruchomość jest uczciwa, poprzez wynegocjowanie ceny remontu, a skończywszy na upewnieniu się, że inspekcja budynku została gruntownie przeprowadzona. Nigdy nie obawiaj się zadawać pytań, pamiętaj, to twoja inwestycja, twoja przyszłość, twój potencjalny zysk, i dlatego też ty za to ostatecznie odpowiadasz.

  6. Jeśli masz wątpliwości zatrudnij eksperta

    Niewielu jest mistrzem w każdym fachu. Dlatego też bądź przygotowany, że będziesz miał do czynienia z dziedzinami, w których daleko ci do eksperta, rozważ zatem zasięgniecie opinii kogoś drugiego. I znów dotyczy to zarówno sprawdzenia stanu technicznego budynku jak i zrozumienia prawnych konsekwencji wynajmu. Jeśli masz wątpliwości zawsze sprawdź raz jeszcze – a to oznacza zawezwanie eksperta.

  7. Ustal realistyczny budżet

    Czy inwestujesz w nieruchomość pod wynajem, czy w nieruchomość do remontu czy też w nowo budowaną nieruchomość inwestycyjną, musisz usiąść i policzyć każdy jeden wydatek z tym związany. Pozwoli ci to ustalić realistyczny budżet, którego się będziesz trzymał.

    Upewnij sie, że wziąłeś pod uwagę wszystko, od przeprowadzenia inspekcji i ekspertyz, poprzez opłaty sądowe i notarialne, do ubezpieczenia, podatku, podłączenia mediów, zareklamowania nieruchomości wynajmującym lub kupującym, wynagrodzenia pośrednika, samych kosztów zakupu i kosztów wszystkich wymaganych prac remontowych.

    Poświęć czas rozpatrując każdą ewentualność poniesienia kosztów i wyszczególnij każdy prawdopodobny wydatek. Wyposaż się w napięty budżet, pozwoli ci to na uniknięcie przykrych niespodzianek po drodze.

  8. Flipping

    Flipping jest terminem używanym przede wszystkim w odniesieniu do nowo budowanych apartamentów, opisujący proces wczesnego zakupu mieszkania, odnowienia go i sprzedaży – flipping – w ciągu krótkiego czasu dla osiągnięcia zysku. Flipping sprawdza się najlepiej jeśli jesteś pierwszym nabywca apartamentu. W zależności od lokalizacji, możesz bez problemu nabyć mieszkanie za 150 000 funtów, włożyć w nie 100 000 funtów i sprzedać za 300 000 funtów – świetny zysk w krótkim czasie.

  9. Wystrzegaj się unikalnych budynków

    Mimo, że zakup prawdziwie unikalnej nieruchomości może być kuszący, powinieneś tego unikać, szczególnie wtedy kiedy zaczynasz. Problem z taka niezwykłą nieruchomością jest taki, że ma ona wąski krąg zainteresowanych i możesz znaleźć się w sytuacji, że nie będziesz mógł jej sprzedać kiedy będziesz tego potrzebował. Kiedy chcesz sprzedać, potrzebna ci jest nieruchomość, którą będzie zainteresowanych większość rodzin i która sprzeda się szybko.

  10. Weź pod uwagę inwestowanie za granicą

    Inwestycje na rynku nieruchomości w UK wciąż jeszcze mają wiele do zaoferowania jeśli chodzi o zyski, ale weź pod uwagę liczne stosunkowo mało eksploatowane rynki nieruchomości na kontynencie. Kraje mające wkrótce przystąpić do Unii Europejskiej lub nowi jej członkowie oferują większy zwrot z inwestycji w krótszym okresie w porównaniu do nieruchomości inwestycyjnych w UK.

Kraje, które przystąpiły do Unii Europejskiej w styczniu 2007 roku są bardziej atrakcyjne dla biznesu i turystów; jedna i druga grupa potrzebuje lokum, stąd wzrost wartości nieruchomości.

Nowi członkowie Unii najprawdopodobniej odniosą korzyści wynikające z większej liczby odwiedzających, wzrostu wymiany handlowej, wzrostu inwestycji w infrastrukturę i bardziej stabilnej gospodarki. Podczas gdy przeciętny dom w kraju takim jak Bułgaria kosztuje dziś około 20 000 funtów, można oczekiwać, że w ciągu następnych 3 czy 4 lat wartość ta wzrośnie co najmniej dwukrotnie.

 

www.emito.net

Zakaz reklamy zasłaniającej okna

Ministerstwo Infrastruktury chce zakazać ograniczania dostępu światła do mieszkań – czytamy w „Dzienniku Gazeta Prawna”.
Zakaz ten ma przełamać niemoc urzędów i bezsilność mieszkańców, którzy ponoszą dodatkowe koszty za prąd, cierpią w nocy i w dzień z powodu braku światła albo nocnej iluminacji. Z proponowanych przez resort infrastruktury zmian w rozporządzeniu ministra spraw wewnętrznych i administracji z 16 sierpnia 1999 r. w sprawie warunków technicznych użytkowania budynków wynika zakaz instalowania urządzeń i nośników reklamowych oraz innych urządzeń niezwiązanych z użytkowaniem budynku, które ograniczają oświetlenie dzienne w mieszkaniach w budynkach wielorodzinnych – przypomina gazeta. Możliwe będzie instalowanie na nich krat, żaluzji, rolet, zabudowy balkonów i logii. Zakaz nie będzie dotyczył tzw. ślepych ścian bez okien lub ścian z oknami, np. klatki schodowej.

W praktyce ma to oznaczać brak zgody na umieszczanie reklam na ścianach z oknami w domach wielorodzinnych. Prawnicy mają jednak wątpliwości, czy tak się stanie. Według nich lepszy byłby zakaz umieszczania na ścianach z oknami jakichkolwiek reklam niż zakaz ograniczania oświetlenia dziennego. Proponowany przepis stanie się źródłem tylko sporów interpretacyjnych w zakresie zdefiniowania, czym jest ograniczenie oświetlenia dziennego – dodaje dziennik.

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” 22.09.2009,   22.09.2009

krp.pl

Zakaz reklamy zasłaniającej okna

Ministerstwo Infrastruktury chce zakazać ograniczania dostępu światła do mieszkań – czytamy w „Dzienniku Gazeta Prawna”.
Zakaz ten ma przełamać niemoc urzędów i bezsilność mieszkańców, którzy ponoszą dodatkowe koszty za prąd, cierpią w nocy i w dzień z powodu braku światła albo nocnej iluminacji. Z proponowanych przez resort infrastruktury zmian w rozporządzeniu ministra spraw wewnętrznych i administracji z 16 sierpnia 1999 r. w sprawie warunków technicznych użytkowania budynków wynika zakaz instalowania urządzeń i nośników reklamowych oraz innych urządzeń niezwiązanych z użytkowaniem budynku, które ograniczają oświetlenie dzienne w mieszkaniach w budynkach wielorodzinnych – przypomina gazeta. Możliwe będzie instalowanie na nich krat, żaluzji, rolet, zabudowy balkonów i logii. Zakaz nie będzie dotyczył tzw. ślepych ścian bez okien lub ścian z oknami, np. klatki schodowej.

W praktyce ma to oznaczać brak zgody na umieszczanie reklam na ścianach z oknami w domach wielorodzinnych. Prawnicy mają jednak wątpliwości, czy tak się stanie. Według nich lepszy byłby zakaz umieszczania na ścianach z oknami jakichkolwiek reklam niż zakaz ograniczania oświetlenia dziennego. Proponowany przepis stanie się źródłem tylko sporów interpretacyjnych w zakresie zdefiniowania, czym jest ograniczenie oświetlenia dziennego – dodaje dziennik.

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” 22.09.2009,   22.09.2009

krp.pl

W 2016 r. ruszy budowa elektrowni jądrowej

Zgodnie z przyjętym przez rząd ramowym harmonogramem działań na rzecz energetyki jądrowej, budowa pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce rozpocznie się w 2016 r. – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Polska Grupa Energetyczna (PGE) do końca 2010 r. powinna utworzyć konsorcjum, które wybuduje pierwszą elektrownię jądrową w Polsce. Jak czytamy dalej, oddanie pierwszego bloku planowane jest w roku 2020. Według przedstawicieli międzynarodowych koncernów energetycznych największe wyzwania stojące na drodze do budowy elektrowni jądrowej w Polsce to: przygotowanie ram prawnych, utworzenie urzędu dozoru jądrowego, przygotowanie kadry technicznej oraz akceptacja społeczna – dodaje dziennik. Moc dwóch elektrowni jądrowych, których budowę planuje PGE, wyniesie 6 tys. MW.

krn.pl

 

W 2016 r. ruszy budowa elektrowni jądrowej

Zgodnie z przyjętym przez rząd ramowym harmonogramem działań na rzecz energetyki jądrowej, budowa pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce rozpocznie się w 2016 r. – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Polska Grupa Energetyczna (PGE) do końca 2010 r. powinna utworzyć konsorcjum, które wybuduje pierwszą elektrownię jądrową w Polsce. Jak czytamy dalej, oddanie pierwszego bloku planowane jest w roku 2020. Według przedstawicieli międzynarodowych koncernów energetycznych największe wyzwania stojące na drodze do budowy elektrowni jądrowej w Polsce to: przygotowanie ram prawnych, utworzenie urzędu dozoru jądrowego, przygotowanie kadry technicznej oraz akceptacja społeczna – dodaje dziennik. Moc dwóch elektrowni jądrowych, których budowę planuje PGE, wyniesie 6 tys. MW.

krn.pl

 

Targi Budowlane - Budowa, Remont, Dom i Wnętrze

W dniach 10-11 października 2009 roku na warszawskim Torwarze przy ul. Łazienkowskiej 6A odbyła się kolejna edycja największych na Mazowszu Ogólnopolskich Targów Budowlanych Budowa Remont Dom i Wnętrze.
Targi Budowlane Murator EXPO odbywają się dwa razy w roku – w kwietniu pod znakiem MUREXPO i w październiku pod nazwą Budowa Remont Dom i Wnętrze. Targi zyskały uznanie i są oczekiwane nie tylko ze względu na ciekawą ofertę producentów z całej Polski, lecz także na bogaty program wydarzeń towarzyszących, spotkania i prelekcje, atrakcyjne pokazy i warsztaty, czy bezpłatne porady specjalistów.

Jesienna edycja Targów poświęcona była kompleksowej prezentacji oferty producentów materiałów budowlanych i wyposażenia wnętrz, usługodawców z branży budowlanej: firm zajmujących się wykańczaniem wnętrz, firm budujących domy na zamówienie indywidualnych klientów, pracowni projektowania architektonicznego, projektowania wnętrz oraz projektowania i urządzania ogrodów. Planujemy wystawę produktów oraz rozwiązań wyposażenia i projektowania wnętrz dla osób niepełnosprawnych. Ekspozycja dla niepełnosprawnych zostanie zlokalizowana w zespole wejścia głównego, przestrzeń była wyróżniona i specjalnie oznakowana.

Z okazji Targów Budowlanych Budowa Remont Dom i Wnętrze zaproponujemy indywidualnym inwestorom wszechstronną pomoc w podejmowaniu decyzji o wyglądzie ich mieszkań i domów - w zgodzie z potrzebami funkcjonalnymi i estetycznymi. Na Targach zorganizujemy Centrum Projektowania i Urządzania wnętrz mieszkalnych pod patronatem Związku Polskich Artystów Plastyków. Architekci wnętrz skupieni w Sekcji Architektury Wnętrz ZPAP przygotowują na Targi cykl wykładów i pokazów przykładowych aranżacji. W ramach prezentacji i wykładów architektów wnętrz oraz artystów plastyków zaprezentowane zostaną: urządzanie wnętrz, wzornictwo przemysłowe, malarstwo ścienne; mozaiki, freski, sgrafitto, rzeźba we wnętrzu i w ogrodzie, użytkowe formy rzeźby (fontanny, grafika), tkanina we wnętrzu, szkło i ceramika, antyki, kopie i pastisze malarstwa. Planowana jest wystawa tych obiektów.
Odbędą się bezpłatne warsztaty zdobienia przedmiotów techniką decoupage'u – dekoracji przedmiotów użytkowych przez wydzieranie lub wycinanie elementów papierowych i naklejanie ich na wybraną powierzchnię. Na Targach zainteresowani wspólnie z instruktorem stworzą z przedmiotów codziennego użytku oryginalne i niepowtarzalne okazy. Można było samodzielnie zdobić przedmioty z drewna, tektury, szkła, tkaniny i porcelany, a nawet plastiku oraz metalu i nadawać im indywidualny charakter.
Polskie Stowarzyszenie Miłośników Sztuki Bonsai Tanuki zaprezentuje przeznaczone do ekspozycji w mieszkaniach, domach i biurach rośliny bonsai. Odbył się pokaz kształtowania bonsai, formowania drzew bonsai domowych.

Każda edycja imprezy gromadzi 150 wystawców z branży oraz ich klientów: 4-8 tys. zwiedzających, którzy w jednym miejscu mogą dokonać wyboru najlepszych, najbezpieczniejszych wyrobów budowlanych i technologii oraz skorzystać z porad specjalistów wielu dziedzin. Sponsorem jesiennej edycji Targów Murator EXPO 2009 jest firma REGULUS – system® uznany producent wodnych miedziano - aluminiowych grzejników centralnego ogrzewania. Do grona Sponsorów należą prestiżowe korporacje: Dachmur, Schiedel sp. z o.o. oraz General Motors Poland sp. z o.o. czy Elektrociepłownie Warszawskie SA firma koncernu Vattenfall.

Materiały: Murator EXPO
Opracowanie: Redakcja

money.pl

Targi Budowlane - Budowa, Remont, Dom i Wnętrze

W dniach 10-11 października 2009 roku na warszawskim Torwarze przy ul. Łazienkowskiej 6A odbyła się kolejna edycja największych na Mazowszu Ogólnopolskich Targów Budowlanych Budowa Remont Dom i Wnętrze.
Targi Budowlane Murator EXPO odbywają się dwa razy w roku – w kwietniu pod znakiem MUREXPO i w październiku pod nazwą Budowa Remont Dom i Wnętrze. Targi zyskały uznanie i są oczekiwane nie tylko ze względu na ciekawą ofertę producentów z całej Polski, lecz także na bogaty program wydarzeń towarzyszących, spotkania i prelekcje, atrakcyjne pokazy i warsztaty, czy bezpłatne porady specjalistów.

Jesienna edycja Targów poświęcona była kompleksowej prezentacji oferty producentów materiałów budowlanych i wyposażenia wnętrz, usługodawców z branży budowlanej: firm zajmujących się wykańczaniem wnętrz, firm budujących domy na zamówienie indywidualnych klientów, pracowni projektowania architektonicznego, projektowania wnętrz oraz projektowania i urządzania ogrodów. Planujemy wystawę produktów oraz rozwiązań wyposażenia i projektowania wnętrz dla osób niepełnosprawnych. Ekspozycja dla niepełnosprawnych zostanie zlokalizowana w zespole wejścia głównego, przestrzeń była wyróżniona i specjalnie oznakowana.

Z okazji Targów Budowlanych Budowa Remont Dom i Wnętrze zaproponujemy indywidualnym inwestorom wszechstronną pomoc w podejmowaniu decyzji o wyglądzie ich mieszkań i domów - w zgodzie z potrzebami funkcjonalnymi i estetycznymi. Na Targach zorganizujemy Centrum Projektowania i Urządzania wnętrz mieszkalnych pod patronatem Związku Polskich Artystów Plastyków. Architekci wnętrz skupieni w Sekcji Architektury Wnętrz ZPAP przygotowują na Targi cykl wykładów i pokazów przykładowych aranżacji. W ramach prezentacji i wykładów architektów wnętrz oraz artystów plastyków zaprezentowane zostaną: urządzanie wnętrz, wzornictwo przemysłowe, malarstwo ścienne; mozaiki, freski, sgrafitto, rzeźba we wnętrzu i w ogrodzie, użytkowe formy rzeźby (fontanny, grafika), tkanina we wnętrzu, szkło i ceramika, antyki, kopie i pastisze malarstwa. Planowana jest wystawa tych obiektów.
Odbędą się bezpłatne warsztaty zdobienia przedmiotów techniką decoupage'u – dekoracji przedmiotów użytkowych przez wydzieranie lub wycinanie elementów papierowych i naklejanie ich na wybraną powierzchnię. Na Targach zainteresowani wspólnie z instruktorem stworzą z przedmiotów codziennego użytku oryginalne i niepowtarzalne okazy. Można było samodzielnie zdobić przedmioty z drewna, tektury, szkła, tkaniny i porcelany, a nawet plastiku oraz metalu i nadawać im indywidualny charakter.
Polskie Stowarzyszenie Miłośników Sztuki Bonsai Tanuki zaprezentuje przeznaczone do ekspozycji w mieszkaniach, domach i biurach rośliny bonsai. Odbył się pokaz kształtowania bonsai, formowania drzew bonsai domowych.

Każda edycja imprezy gromadzi 150 wystawców z branży oraz ich klientów: 4-8 tys. zwiedzających, którzy w jednym miejscu mogą dokonać wyboru najlepszych, najbezpieczniejszych wyrobów budowlanych i technologii oraz skorzystać z porad specjalistów wielu dziedzin. Sponsorem jesiennej edycji Targów Murator EXPO 2009 jest firma REGULUS – system® uznany producent wodnych miedziano - aluminiowych grzejników centralnego ogrzewania. Do grona Sponsorów należą prestiżowe korporacje: Dachmur, Schiedel sp. z o.o. oraz General Motors Poland sp. z o.o. czy Elektrociepłownie Warszawskie SA firma koncernu Vattenfall.

Materiały: Murator EXPO
Opracowanie: Redakcja

money.pl

IGN wykona Politykę Mieszkaniową Gminy Katowice

Instytut Gospodarki Nieruchomościami przystąpił do wykonania Polityki Mieszkaniowej Gminy Katowice, czyli dokumentu uwzględniającego nagromadzone w czasie potrzeby mieszkaniowe, możliwości budżetu gminy jak również proces rozwoju gminy, przy którego tworzeniu należy uwzględnić lokalne uwarunkowania społeczno – gospodarcze, w szczególności zaś: finansowe, demograficzne, urbanistyczne, infrastrukturalne i techniczno – organizacyjne.
Głównym zadaniem polityki mieszkaniowej będzie zbadanie oraz ocenienie problemu mieszkaniowego oraz wyrównywanie szans społecznych w dostępie do mieszkań. Jest to problem niezmiernie istotny, tym bardziej, że warunki mieszkaniowe w Polsce są bardzo złe i pozostają daleko w tyle w porównaniu do krajów Europy Zachodniej.

Polska jest krajem, który cechuje nie tylko niski standard mieszkań, ale także ich deficyt w stosunku do liczby gospodarstw domowych, co przekłada się na trudną sytuację mieszkaniową większej części społeczeństwa.

Dlatego też uzyskanie poprawy warunków mieszkaniowych ludności powinno stać się kwestią priorytetową dla władz lokalnych. Mieszkalnictwo w Polsce przeżywa obecnie głęboki kryzys i należy do jednej z najbardziej zaniedbanych dziedzin. Prawidłowo realizowana polityka mieszkaniowa przyczyni się do podniesienia standardu mieszkalnictwa, a co za tym idzie – również standardu życia, pozwoli rozróżnić różne formy mieszkalnictwa, zgodne z potrzebami i możliwościami lokalnej społeczności.

Instytut Gospodarki Nieruchomościami

gk

inwestycje.pl

IGN wykona Politykę Mieszkaniową Gminy Katowice

Instytut Gospodarki Nieruchomościami przystąpił do wykonania Polityki Mieszkaniowej Gminy Katowice, czyli dokumentu uwzględniającego nagromadzone w czasie potrzeby mieszkaniowe, możliwości budżetu gminy jak również proces rozwoju gminy, przy którego tworzeniu należy uwzględnić lokalne uwarunkowania społeczno – gospodarcze, w szczególności zaś: finansowe, demograficzne, urbanistyczne, infrastrukturalne i techniczno – organizacyjne.
Głównym zadaniem polityki mieszkaniowej będzie zbadanie oraz ocenienie problemu mieszkaniowego oraz wyrównywanie szans społecznych w dostępie do mieszkań. Jest to problem niezmiernie istotny, tym bardziej, że warunki mieszkaniowe w Polsce są bardzo złe i pozostają daleko w tyle w porównaniu do krajów Europy Zachodniej.

Polska jest krajem, który cechuje nie tylko niski standard mieszkań, ale także ich deficyt w stosunku do liczby gospodarstw domowych, co przekłada się na trudną sytuację mieszkaniową większej części społeczeństwa.

Dlatego też uzyskanie poprawy warunków mieszkaniowych ludności powinno stać się kwestią priorytetową dla władz lokalnych. Mieszkalnictwo w Polsce przeżywa obecnie głęboki kryzys i należy do jednej z najbardziej zaniedbanych dziedzin. Prawidłowo realizowana polityka mieszkaniowa przyczyni się do podniesienia standardu mieszkalnictwa, a co za tym idzie – również standardu życia, pozwoli rozróżnić różne formy mieszkalnictwa, zgodne z potrzebami i możliwościami lokalnej społeczności.

Instytut Gospodarki Nieruchomościami

gk

inwestycje.pl

Nieco trudniej o mieszkania z dopłatami

Koniec III kwartału jest dobrym momentem na podsumowanie dostępności mieszkań z rynku wtórnego w ramach programu Rodzina na Swoim. Punktem odniesienia do porównań są wyniki badań dostępności przeprowadzone w II kwartale (kwiecień 2009 r.) przez sieć biur nieruchomości Metrohouse S.A. W III kwartale poza zmianą wskaźnika przeliczeniowego dla Gdańska i województwa pomorskiego, nie nastąpiły zmiany wskaźników dla innych miast. Zmieniła się jednak dostępność mieszkań w ramach RnS.
Bez zmian wskaźników, zmiany w dostępności mieszkań

•    III kwartał przyniósł zmianę wskaźnika przeliczeniowego dla Gdańska. W rezultacie 30% mieszkań dostępnych na gdańskim rynku kwalifikuje się do programu. To największy wzrost dostępności spośród analizowanych miast (aż o 22 punkty procentowe).

•    Spośród osiemnastu badanych miast w siedmiu odnotowano wzrost dostępności mieszkań, a w ośmiu nastąpił spadek. W Warszawie, Lublinie i Bydgoszczy dostępność mieszkań utrzymuje się na niezmienionym poziomie.

•    Poza wspomnianym powyżej Gdańskiem, największy wzrost dostępności mieszkań w ramach RnS miał miejsce w Kielcach (wzrost o 10 punktów procentowych) oraz we Wrocławiu i Olsztynie (wzrost po 5 punktów procentowych).

•    W Poznaniu odnotowuje się najwyższy spadek w dostępności mieszkań spełniających kryteria dopłat RnS (o 10 punktów procentowych), w Katowicach i Szczecinie spadki są również znaczące (po 8 punktów procentowych). Obniżenie dostępności mieszkań w Toruniu o 6 punktów procentowych spowodował spadek tego miasta z fotela lidera.

•    Największy wybór ofert spełniających kryteria programu Rodzina na Swoim oferuje wtórny rynek mieszkań w Gorzowie Wielkopolskim i Bydgoszczy. W tych miastach 86% oferty mieszkań używanych kwalifikuje się do dopłat.

•    Tradycyjnie w Krakowie obserwujemy najniższy spośród analizowanych miast odsetek mieszkań, których zakup umożliwia starania o dopłaty do odsetek kredytu. Dodatkowo podaż takich mieszkań zmniejszyła się 1 pkt. procentowy, co powoduje, że zaledwie co 14 mieszkanie spełnia kryteria programu.

•    Nadal wśród analizowanych miast utrzymuje się dwubiegunowy podział na lokalizacje, gdzie dostępność mieszkań w ramach programu Rodzina na Swoim jest wysoka i grupę miast o słabej i umiarkowanej dostępności (np. Kraków, Warszawa, Lublin)

Źródło: Metrohouse S.A.
 



Opracowanie: Metrohouse S.A.

Komentarz: Mariusz Kania, prezes zarządu Metrohouse S.A.

Dostępność mieszkań w ramach programu Rodzina na Swoim jest pochodną tzw. wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 metra kwadratowego powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych. O ile wzrost wskaźnika w II kwartale 2009 r. spowodował poprawę dostępności mieszkań kwalifikujących się do programu aż w dwunastu analizowanych miastach, to utrzymanie wskaźnika w III kwartale br. na poziomie II kwartału (oprócz Gdańska, gdzie wskaźnik podniesiono o 10%) ma następstwo we wzroście odsetka takich mieszkań już tylko w siedmiu miastach. Jednocześnie obserwuje się zmniejszenie dostępności mieszkań spełniających kryteria RnS aż ośmiu miastach.

Zmniejszenie dostępności mieszkań w ramach programu dopłat Rodzina na Swoim może przeczyć szeroko rozpowszechnianej tezie o silnie postępujących spadkach cen nieruchomości. Obecną sytuację na rynku wtórnym mieszkań charakteryzuje stabilizacja cen. Zmniejszona dostępność popularnego segmentu mieszkań (w tym także w ramach RnS) świadczy o zmianie struktury podażowej, w której coraz większą rolę zaczynają odgrywać mieszkania o dużych powierzchniach, bądź apartamenty (lub pseudoapartamenty), na które zainteresowanie spadło wraz z ograniczeniami banków w finansowaniu nieruchomości. Takie oferty są eksponowane na rynku najdłużej.

Na rynku wtórnym mieszkań najbardziej poszukiwanym produktem są mieszkania jedno i dwupokojowe o powierzchniach 35-50 m kw., które, o ile to możliwe, posiadają parametry cenowe pozwalające zakwalifikować je do puli mieszkań objętych dopłatami do odsetek od kredytów. Pomimo dużej podaży mieszkań znalezienie takich ofert jest tylko pozornie łatwe.

Jeżeli w IV kwartale ogłoszone wskaźniki przeliczeniowe będą niższe niż dotychczasowe, z pewnością  dodatkowo ograniczy to dostępność do puli ofert z dopłatami, a co za tym idzie, przyczyni się do zmniejszenia popularności programu Rodzina na Swoim.

Metrohouse

inwestycje.pl

Nieco trudniej o mieszkania z dopłatami

Koniec III kwartału jest dobrym momentem na podsumowanie dostępności mieszkań z rynku wtórnego w ramach programu Rodzina na Swoim. Punktem odniesienia do porównań są wyniki badań dostępności przeprowadzone w II kwartale (kwiecień 2009 r.) przez sieć biur nieruchomości Metrohouse S.A. W III kwartale poza zmianą wskaźnika przeliczeniowego dla Gdańska i województwa pomorskiego, nie nastąpiły zmiany wskaźników dla innych miast. Zmieniła się jednak dostępność mieszkań w ramach RnS.
Bez zmian wskaźników, zmiany w dostępności mieszkań

•    III kwartał przyniósł zmianę wskaźnika przeliczeniowego dla Gdańska. W rezultacie 30% mieszkań dostępnych na gdańskim rynku kwalifikuje się do programu. To największy wzrost dostępności spośród analizowanych miast (aż o 22 punkty procentowe).

•    Spośród osiemnastu badanych miast w siedmiu odnotowano wzrost dostępności mieszkań, a w ośmiu nastąpił spadek. W Warszawie, Lublinie i Bydgoszczy dostępność mieszkań utrzymuje się na niezmienionym poziomie.

•    Poza wspomnianym powyżej Gdańskiem, największy wzrost dostępności mieszkań w ramach RnS miał miejsce w Kielcach (wzrost o 10 punktów procentowych) oraz we Wrocławiu i Olsztynie (wzrost po 5 punktów procentowych).

•    W Poznaniu odnotowuje się najwyższy spadek w dostępności mieszkań spełniających kryteria dopłat RnS (o 10 punktów procentowych), w Katowicach i Szczecinie spadki są również znaczące (po 8 punktów procentowych). Obniżenie dostępności mieszkań w Toruniu o 6 punktów procentowych spowodował spadek tego miasta z fotela lidera.

•    Największy wybór ofert spełniających kryteria programu Rodzina na Swoim oferuje wtórny rynek mieszkań w Gorzowie Wielkopolskim i Bydgoszczy. W tych miastach 86% oferty mieszkań używanych kwalifikuje się do dopłat.

•    Tradycyjnie w Krakowie obserwujemy najniższy spośród analizowanych miast odsetek mieszkań, których zakup umożliwia starania o dopłaty do odsetek kredytu. Dodatkowo podaż takich mieszkań zmniejszyła się 1 pkt. procentowy, co powoduje, że zaledwie co 14 mieszkanie spełnia kryteria programu.

•    Nadal wśród analizowanych miast utrzymuje się dwubiegunowy podział na lokalizacje, gdzie dostępność mieszkań w ramach programu Rodzina na Swoim jest wysoka i grupę miast o słabej i umiarkowanej dostępności (np. Kraków, Warszawa, Lublin)

Źródło: Metrohouse S.A.
 



Opracowanie: Metrohouse S.A.

Komentarz: Mariusz Kania, prezes zarządu Metrohouse S.A.

Dostępność mieszkań w ramach programu Rodzina na Swoim jest pochodną tzw. wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 metra kwadratowego powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych. O ile wzrost wskaźnika w II kwartale 2009 r. spowodował poprawę dostępności mieszkań kwalifikujących się do programu aż w dwunastu analizowanych miastach, to utrzymanie wskaźnika w III kwartale br. na poziomie II kwartału (oprócz Gdańska, gdzie wskaźnik podniesiono o 10%) ma następstwo we wzroście odsetka takich mieszkań już tylko w siedmiu miastach. Jednocześnie obserwuje się zmniejszenie dostępności mieszkań spełniających kryteria RnS aż ośmiu miastach.

Zmniejszenie dostępności mieszkań w ramach programu dopłat Rodzina na Swoim może przeczyć szeroko rozpowszechnianej tezie o silnie postępujących spadkach cen nieruchomości. Obecną sytuację na rynku wtórnym mieszkań charakteryzuje stabilizacja cen. Zmniejszona dostępność popularnego segmentu mieszkań (w tym także w ramach RnS) świadczy o zmianie struktury podażowej, w której coraz większą rolę zaczynają odgrywać mieszkania o dużych powierzchniach, bądź apartamenty (lub pseudoapartamenty), na które zainteresowanie spadło wraz z ograniczeniami banków w finansowaniu nieruchomości. Takie oferty są eksponowane na rynku najdłużej.

Na rynku wtórnym mieszkań najbardziej poszukiwanym produktem są mieszkania jedno i dwupokojowe o powierzchniach 35-50 m kw., które, o ile to możliwe, posiadają parametry cenowe pozwalające zakwalifikować je do puli mieszkań objętych dopłatami do odsetek od kredytów. Pomimo dużej podaży mieszkań znalezienie takich ofert jest tylko pozornie łatwe.

Jeżeli w IV kwartale ogłoszone wskaźniki przeliczeniowe będą niższe niż dotychczasowe, z pewnością  dodatkowo ograniczy to dostępność do puli ofert z dopłatami, a co za tym idzie, przyczyni się do zmniejszenia popularności programu Rodzina na Swoim.

Metrohouse

inwestycje.pl

Budynek jednorodzinny przy granicy z sąsiadem

Na wąskich działkach inwestorzy indywidualni mogą obecnie stawiać budynki jednorodzinne nawet przy granicy z sąsiadami – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Przepisy rozporządzenia ministra infrastruktury z 12 marca 2009 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, określają dopuszczalne odległości usytuowania budynku od granicy z sąsiednią działką budowlaną – przypomina dziennik. Nowe dopuszczalne odległości usytuowania budynku od granicy z sąsiednią działką stosowane są od 8 lipca 2009 r.

Jak czytamy dalej, budynek musi znajdować się od granicy z sąsiednią działką w odległości 4 m lub 3 m. Odległość ta zależy od tego, jaką ścianą budynek będzie zwrócony w stronę tej granicy. Gdy będzie miała otwory okienne lub drzwiowe, to wówczas odległość wynosi 4 m. Natomiast przy ścianie bez takich otworów odległość wynosi 3 m. Jeszcze mniejsza odległość, bo 1,5 m, dopuszczalna jest wówczas, gdy wynika z ustaleń planu miejscowego albo z decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. W takich przypadkach można nawet postawić budynek bezpośrednio przy granicy. Z kolei mniejsze odległości dopuszczalne są przy zabudowie jednorodzinnej. Na działce budowlanej o szerokości mniejszej niż 16 m można postawić budynek ścianą bez otworów okiennych i drzwiowych nawet bezpośrednio przy granicy z działką budowlaną – dodaje gazeta.

 

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” 16.09.2009,   16.09.2009

Budynek jednorodzinny przy granicy z sąsiadem

Na wąskich działkach inwestorzy indywidualni mogą obecnie stawiać budynki jednorodzinne nawet przy granicy z sąsiadami – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
Przepisy rozporządzenia ministra infrastruktury z 12 marca 2009 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, określają dopuszczalne odległości usytuowania budynku od granicy z sąsiednią działką budowlaną – przypomina dziennik. Nowe dopuszczalne odległości usytuowania budynku od granicy z sąsiednią działką stosowane są od 8 lipca 2009 r.

Jak czytamy dalej, budynek musi znajdować się od granicy z sąsiednią działką w odległości 4 m lub 3 m. Odległość ta zależy od tego, jaką ścianą budynek będzie zwrócony w stronę tej granicy. Gdy będzie miała otwory okienne lub drzwiowe, to wówczas odległość wynosi 4 m. Natomiast przy ścianie bez takich otworów odległość wynosi 3 m. Jeszcze mniejsza odległość, bo 1,5 m, dopuszczalna jest wówczas, gdy wynika z ustaleń planu miejscowego albo z decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. W takich przypadkach można nawet postawić budynek bezpośrednio przy granicy. Z kolei mniejsze odległości dopuszczalne są przy zabudowie jednorodzinnej. Na działce budowlanej o szerokości mniejszej niż 16 m można postawić budynek ścianą bez otworów okiennych i drzwiowych nawet bezpośrednio przy granicy z działką budowlaną – dodaje gazeta.

 

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna” 16.09.2009,   16.09.2009

Przekazanie nieruchomości na potrzeby cywilne

Uroczystość przekazania na potrzeby cywilne nieruchomości położonych na byłych i współużytkowanych lotniskach wojskowych samorządom i Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej odbyła się 16 września w siedzibie Ministerstwa Infrastruktury.
Łącznie przekazano 3145 ha: 8 lotnisk w drodze darowizny dla Jednostek Samorządu Terytorialnego (Modlin, Poznań, Biała Podlaska, Zielona Góra, Piła, Nowe Miasto n. Pilicą, Katowice, Szymany Szczytno), 4 lotniska w drodze użyczenia dla JST na co najmniej 30 lat (dla lotnisk Kraków Balice, Gdynia Kosakowo, Sochaczew, Radom), 5 nieruchomości w użytkowanie wieczyste dla Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (Zielona Góra, Szymany Szczytno, Wrocław, Bydgoszcz, Kraków Balice).
 
Nieruchomości nabyte przez samorząd mogą być przedmiotem najmu, dzierżawy albo użyczenia na co najmniej 30 lat wyłącznie na rzecz podmiotu zakładającego lub zarządzającego lotniskiem użytku publicznego, jeżeli jednostka samorządowa sama nie zakłada lotniska cywilnego użytku publicznego. W praktyce oznacza to, że samorząd w drodze umowy cywilno-prawnej przekazuje zarządzanie lotniskiem już istniejącym podmiotom, czyli spółkom prawa handlowego zarządzającymi lotniskami.
 
Źródło: Ministerstwo Infrastruktury 16.09.2009,   17.09.2009

Przekazanie nieruchomości na potrzeby cywilne

Uroczystość przekazania na potrzeby cywilne nieruchomości położonych na byłych i współużytkowanych lotniskach wojskowych samorządom i Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej odbyła się 16 września w siedzibie Ministerstwa Infrastruktury.
Łącznie przekazano 3145 ha: 8 lotnisk w drodze darowizny dla Jednostek Samorządu Terytorialnego (Modlin, Poznań, Biała Podlaska, Zielona Góra, Piła, Nowe Miasto n. Pilicą, Katowice, Szymany Szczytno), 4 lotniska w drodze użyczenia dla JST na co najmniej 30 lat (dla lotnisk Kraków Balice, Gdynia Kosakowo, Sochaczew, Radom), 5 nieruchomości w użytkowanie wieczyste dla Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (Zielona Góra, Szymany Szczytno, Wrocław, Bydgoszcz, Kraków Balice).
 
Nieruchomości nabyte przez samorząd mogą być przedmiotem najmu, dzierżawy albo użyczenia na co najmniej 30 lat wyłącznie na rzecz podmiotu zakładającego lub zarządzającego lotniskiem użytku publicznego, jeżeli jednostka samorządowa sama nie zakłada lotniska cywilnego użytku publicznego. W praktyce oznacza to, że samorząd w drodze umowy cywilno-prawnej przekazuje zarządzanie lotniskiem już istniejącym podmiotom, czyli spółkom prawa handlowego zarządzającymi lotniskami.
 
Źródło: Ministerstwo Infrastruktury 16.09.2009,   17.09.2009

Brakuje najemców magazynów

Od początku roku podaż powierzchni magazynowej wzrosła niemal o 20 proc. – informuje „Rzeczpospolita”. Brakuje jednak chętnych na wynajęcie nowych hal.
Jak czytamy dalej, w ubiegłym roku firmy wynajmowały nawet po 50 tys. m kw. powierzchni logistycznej. Obecnie największe transakcje nie przekraczają 30 tys. m kw. W sumie w Polsce jest dziś ok. 6 mln m kw. nowoczesnych hal. Według ekspertów tak duża podaż jest spowodowana tym, że przedsiębiorcy albo wstrzymują się w ogóle z decyzją o wynajęciu nowych hal, albo szukają mniejszych powierzchni.

Wskaźnik pustostanów wynosi niemal 20 proc. – dodaje dziennik. W tym roku zaledwie kilkanaście transakcji zawarto na więcej niż 10 tys. m kw. powierzchni magazynowej, m.in. na Górnym Śląsku, gdzie w Panattoni Park Mysłowice spółka Intermarche wynajęła 28 tys. m kw. oraz w halach ProLogis w podwarszawskim Teresinie, gdzie firma Schenker podpisała umowę na 26 tys. m kw. W centrum zainteresowania najemców znajdują się przede wszystkim hale w aglomeracji warszawskiej (31 proc. transakcji najmu), na Górnym Śląsku (30 proc.) oraz we Wrocławiu (27 proc.).

 

 

Źródło: „Rzeczpospolita” 21.09.2009,   21.09.2009

Brakuje najemców magazynów

Od początku roku podaż powierzchni magazynowej wzrosła niemal o 20 proc. – informuje „Rzeczpospolita”. Brakuje jednak chętnych na wynajęcie nowych hal.
Jak czytamy dalej, w ubiegłym roku firmy wynajmowały nawet po 50 tys. m kw. powierzchni logistycznej. Obecnie największe transakcje nie przekraczają 30 tys. m kw. W sumie w Polsce jest dziś ok. 6 mln m kw. nowoczesnych hal. Według ekspertów tak duża podaż jest spowodowana tym, że przedsiębiorcy albo wstrzymują się w ogóle z decyzją o wynajęciu nowych hal, albo szukają mniejszych powierzchni.

Wskaźnik pustostanów wynosi niemal 20 proc. – dodaje dziennik. W tym roku zaledwie kilkanaście transakcji zawarto na więcej niż 10 tys. m kw. powierzchni magazynowej, m.in. na Górnym Śląsku, gdzie w Panattoni Park Mysłowice spółka Intermarche wynajęła 28 tys. m kw. oraz w halach ProLogis w podwarszawskim Teresinie, gdzie firma Schenker podpisała umowę na 26 tys. m kw. W centrum zainteresowania najemców znajdują się przede wszystkim hale w aglomeracji warszawskiej (31 proc. transakcji najmu), na Górnym Śląsku (30 proc.) oraz we Wrocławiu (27 proc.).

 

 

Źródło: „Rzeczpospolita” 21.09.2009,   21.09.2009

W 2010 r. wzrosną podatki od psa i chatki

W przyszłym roku znów w górę pójdą maksymalne stawki podatków i opłat lokalnych: za mieszkania, działki, handel na targowiskach, wypoczynek w miejscowościach uzdrowiskowych czy psa - zapowiada "Gazeta Wyborcza".
Mechanizm wzrostu tych stawek jest od lat zapisany w ustawie, zgodnie z nią stawki podążają za inflacją. W pierwszym półroczu 2009 r. jej wskaźnik wyniósł 3,5 proc., o tyle więc z początkiem 2010 r. podskoczy większość stawek podatków lokalnych i opłat.

Więcej na ten temat - we wtorkowej "GW".

Źródło: onet.pl

W 2010 r. wzrosną podatki od psa i chatki

W przyszłym roku znów w górę pójdą maksymalne stawki podatków i opłat lokalnych: za mieszkania, działki, handel na targowiskach, wypoczynek w miejscowościach uzdrowiskowych czy psa - zapowiada "Gazeta Wyborcza".
Mechanizm wzrostu tych stawek jest od lat zapisany w ustawie, zgodnie z nią stawki podążają za inflacją. W pierwszym półroczu 2009 r. jej wskaźnik wyniósł 3,5 proc., o tyle więc z początkiem 2010 r. podskoczy większość stawek podatków lokalnych i opłat.

Więcej na ten temat - we wtorkowej "GW".

Źródło: onet.pl

Czas na zakupy? Ceny mieszkań znów idą w górę

Od początku kryzysu finansowego mieszkania w Polsce potaniały nawet o ponad 10 procent. Nie ma jednak co liczyć, że będzie jeszcze taniej.
Na początku kryzysu wielu analityków zapowiadało, że ceny mieszkań polecą na łeb, na szyję, a deweloperzy będą  plajtować. Zainteresowani kupnem zacierali ręce, a sprzedający rwali włosy z głowy. Tymczasem rynek ich pogodził. Ceny spadły, ale nie tak mocno, jak zapowiadano.

Mieszkania z drugiej ręki tańsze i bardziej popularne

Jak wynika z raportu www.szybko.pl i Expandera, cena metra kwadratowego mieszkania rekordowo, bo o ponad 11 procent spadła w Olsztynie. W sierpniu 2008 roku średnia cena m.kw. wynosiła tam 5 337 zł, a rok później 4 719 zł. Czyli w kieszeni kupującego tam 50 - metrowe mieszkanie mogło zostać 30 tys. zł. Przy czym najtaniej było w grudniu 2008 roku - 4 625 zł.

Najbardziej ceny, poza Olsztynem, spadały też w Sopocie (10, 2 proc.), Krakowie (9,2 proc.), Gdyni (8,5 proc.) oraz Wrocławiu i Katowicach (8,2 proc.). Najmniej na własnej kieszeni odczuli to kupujący w Lublinie (1,4 proc.) i w  Szczecinie (3,6 proc.).

źródło: Raport www.szybko.pl i Expandera

To już koniec spadku cen

W biurach pośredników nieruchomości widać coraz większy ruch. Odbija się to na cenach. W 8 spośród 15 największych miast analizowanych przez szybko.pl i Expandera, ceny w drugim kwartale tego roku zaczęły wzrastać. Najbardziej widać to w Opolu i Toruniu (3,3 proc.) oraz Sopocie (3 proc.). Od dna odbija m.in. Poznań.

źródło: Raport www.szybko.pl i Expandera

Zdaniem analityków rynku nieruchomości, zainteresowani kupnem nie liczą już na spadek cen. - Podczas tegorocznych wakacji odnotowaliśmy kilka razy więcej transakcji niż wcześniej. Ci, którzy mieli zdolność kredytową i wyczekiwali atrakcyjnego momentu chyba stwierdzili, że to już - mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse.

Dodaje przy tym, że w tym roku znacznie spadła przeciętna wartość zawieranych transakcji. - Kupujący, szczególnie w większych miastach szukają raczej kawalerek i mieszkań 2-pokojowych. Tegoroczna średnia wartość odnotowywanych przez nas transakcji to od 250 do 400 tys. zł. Podczas gdy jeszcze rok temu było to od 300 do 600 a nawet 700 tys. zł - mówi Jańczuk.

Rynek pierwotny po załamaniu wraca do formy8 procent
taki upust można było wynegocjować u deweloperów w najlepszym do tego czasie, czyli na przełomie lat 2008 i 2009.


Kryzys finansowy uderzył w deweloperów. Z jednej strony znacznie ubyło klientów, którzy przestali dostawać kredyty. Z drugiej strony im samym banki odmawiały finansowania inwestycji. Dlatego pod koniec 2008 roku i na początku 2009 roku deweloperzy oferowali rekordowe upusty i rabaty. Jak wynika z analizy spółki Tabelaofert.pl, można było wtedy wynegocjować cenę niższa nawet o ponad 8 procent. Ale to już przeszłość.

- Marzec i kwiecień to był czas odbicia od dna. Zdecydowanie pomógł w tym program Rodzina na swoim - uważa Maciej Dymkowski z Tabelaofert.pl. I podkreśla, że kryzys zmienił profil zainteresowanych kupnem.

- Wyraźnie większym zainteresowaniem cieszą się teraz małe mieszkania, często 2, 3 - pokojowe. Co ciekawe, na rynku pojawia się coraz więcej lokali 3 pokojowych o powierzchni 60 m.kw. podczas gdy wcześniej takie mieszkanie miało około 70 - 75 m.kw. - mówi Dymkowski. Jego zdaniem jest to spowodowane tym, że jak za minionych czasów, na minimalnej powierzchni chcemy mieć maksymalnie dużo funkcji użytkowych.

źródło: Raport www.szybko.pl i Expandera

Jak wynika z barometru cen Money.pl, w Polsce średnio za metr kwadratowy nowego mieszkania we wrześniu 2008 roku trzeba było zapłacić 6 525 zł, a po roku - 5 886 zł. Najdrożej było w stolicy, gdzie metr kwadratowy rok temu kosztował 8 182 zł. A obecnie jest to 7 317 zł.Sprawdź ceny nieruchomości w barometrze cen Money.pl

Kupujący poszukują głównie mieszkań gotowych, nie sprzedają się już dziury w ziemi, bo ludzie chcą pewnej inwestycji. I chociaż nowych projektów ciągle jest mało, ceny powoli rosną.

Dlatego jeśli ktoś chciał inwestować w nieruchomość i nadal czeka z decyzją, prawdopodobnie przespał swoją szansę. Najlepiej nowe mieszkanie było kupić w pierwszym kwartale tego roku. Nie dość, że ceny były najniższe, to deweloperzy promocjami i rabatami walczyli o klienta.

Spokojniej z wynajmem

Sytuacja na rynku mieszkaniowym odbiła się też na cenach wynajmu. Rok temu na rynku wynajmu mieszkań panowało cenowe szaleństwo. W ciągu kilkunastu miesięcy stawki w największych miastach poszły w górę nawet o 30 proc.

Na tego początku roku doszło jednak do odwrócenia tendencji. Mocno wygórowane czynsze zaczęły stopniowo spadać, a od kwietnia stabilizować się. Jańczuk szacuje, że w ciągu roku spadły one o około 20 procent, po początkowym nagłym skoku z jesieni zeszłego roku.

- W tym roku zainteresowani, szczególnie studenci wcześniej ruszyli na poszukiwania mieszkań. Efekt jest taki, że ceny nie rosną tak bardzo, nie widać tak mocno tendencji jesiennej. Zwykle wiosną ceny są umiarkowanie wysokie, powoli wzrastają latem i mocniej jesienią, a szczyt jest we wrześniu i październiku. W tym roku nie będzie to tak wyraźne. Prawdopodobnie uda się uniknąć castingów i innych cudów, żeby zdobyć atrakcyjne mieszkanie - dodaje Maciej Jańczuk.

Na sytuację wynajmujących wpływa też fakt, że na rynku  jest więcej ofert. Bo ludzie którzy chcieli sprzedać mieszkanie, a pamiętają jeszcze rekordowe ceny sprzed roku, czekają teraz na ponowny wzrost cen i lokal wolą wynająć.

Z danych wynajem.pl wynika, że w sierpniu tego roku stawki ofertowe w największych polskich miastach , były niższe o od 5,7 proc. (w Warszawie) do 11,4 proc. (we Wrocławiu) niż przed rokiem.  Tylko w Trójmieście były takie jak przed rokiem.

źródło: wynajem.pl

Znawcy rynku nieruchomości zgodnie podkreślają, że zbliżający się początek roku akademickiego oznacza ruch cen w górę.

Ceny wynajmu mieszkań

2 pok 40 m kw. 3 pok. 70 m kw.
  2008 r. 2009 r. 2008 r. 2009 r.
Warszawa 1900 1700 2500 2100
Wrocław 1650 1400 2000 1800
Poznań 1300 1200 1800 1600
Kraków 1450 1200 2100 1800
Gdańsk 1350 1100 2150 1800
Łódź 1100 1000 1600 1500

Źródło: METROHOUSE S.A.

Miesięczne oszczędności na czynszu, spowodowane kryzysowym spadkiem cen sięgają nawet kilkuset złotych. Z danych Matrohause wynika, że osoba wynajmująca 2-pokojowe mieszkanie w Warszawie po roku kryzysu płaci za nie o 200 zł mniej. W kieszeni mieszkańca Krakowa i Wrocławia zostaje 250 zł, a osoby z Gdańska 240 zł. W przypadku mieszkania 3-pokojowego najbardziej ze zmiany cieszą się Warszawiacy i Poznaniacy. Oni na mieszkaniu oszczędzają po 400 zł miesięcznie.

Komentarz Money.pl
Emilia Iwanicka, Money.pl:

Analitycy rynku mieszkań zgodni są co do dwóch kwestii. Po pierwsze, że mamy teraz do czynienia ze stabilizacją cen, we wszystkich segmentach rynku. A po drugie, że przyszłość sektora ciężko przewidzieć.

Obecny poziom cen, po burzliwych skokach kryzysowych, wydaje się spokojną przystanią na mieszkaniowym oceanie. Niestety, póki jesień nie pokaże, jak poradzili sobie deweloperzy i ile mieszkań będzie w obrocie pod koniec roku, nie możemy być pewni przyszłości.

Pewni możemy być natomiast jednego: skończyły się czasy nieracjonalnego windowania cen. Nauka była bolesna, ale może dzięki temu mieszkaniowe ceny z księżyca długo nie powrócą.




Czas na zakupy? Ceny mieszkań znów idą w górę

Czas na zakupy? Ceny mieszkań znów idą w górę

Od początku kryzysu finansowego mieszkania w Polsce potaniały nawet o ponad 10 procent. Nie ma jednak co liczyć, że będzie jeszcze taniej.
Na początku kryzysu wielu analityków zapowiadało, że ceny mieszkań polecą na łeb, na szyję, a deweloperzy będą  plajtować. Zainteresowani kupnem zacierali ręce, a sprzedający rwali włosy z głowy. Tymczasem rynek ich pogodził. Ceny spadły, ale nie tak mocno, jak zapowiadano.

Mieszkania z drugiej ręki tańsze i bardziej popularne

Jak wynika z raportu www.szybko.pl i Expandera, cena metra kwadratowego mieszkania rekordowo, bo o ponad 11 procent spadła w Olsztynie. W sierpniu 2008 roku średnia cena m.kw. wynosiła tam 5 337 zł, a rok później 4 719 zł. Czyli w kieszeni kupującego tam 50 - metrowe mieszkanie mogło zostać 30 tys. zł. Przy czym najtaniej było w grudniu 2008 roku - 4 625 zł.

Najbardziej ceny, poza Olsztynem, spadały też w Sopocie (10, 2 proc.), Krakowie (9,2 proc.), Gdyni (8,5 proc.) oraz Wrocławiu i Katowicach (8,2 proc.). Najmniej na własnej kieszeni odczuli to kupujący w Lublinie (1,4 proc.) i w  Szczecinie (3,6 proc.).

źródło: Raport www.szybko.pl i Expandera

To już koniec spadku cen

W biurach pośredników nieruchomości widać coraz większy ruch. Odbija się to na cenach. W 8 spośród 15 największych miast analizowanych przez szybko.pl i Expandera, ceny w drugim kwartale tego roku zaczęły wzrastać. Najbardziej widać to w Opolu i Toruniu (3,3 proc.) oraz Sopocie (3 proc.). Od dna odbija m.in. Poznań.

źródło: Raport www.szybko.pl i Expandera

Zdaniem analityków rynku nieruchomości, zainteresowani kupnem nie liczą już na spadek cen. - Podczas tegorocznych wakacji odnotowaliśmy kilka razy więcej transakcji niż wcześniej. Ci, którzy mieli zdolność kredytową i wyczekiwali atrakcyjnego momentu chyba stwierdzili, że to już - mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse.

Dodaje przy tym, że w tym roku znacznie spadła przeciętna wartość zawieranych transakcji. - Kupujący, szczególnie w większych miastach szukają raczej kawalerek i mieszkań 2-pokojowych. Tegoroczna średnia wartość odnotowywanych przez nas transakcji to od 250 do 400 tys. zł. Podczas gdy jeszcze rok temu było to od 300 do 600 a nawet 700 tys. zł - mówi Jańczuk.

Rynek pierwotny po załamaniu wraca do formy8 procent
taki upust można było wynegocjować u deweloperów w najlepszym do tego czasie, czyli na przełomie lat 2008 i 2009.


Kryzys finansowy uderzył w deweloperów. Z jednej strony znacznie ubyło klientów, którzy przestali dostawać kredyty. Z drugiej strony im samym banki odmawiały finansowania inwestycji. Dlatego pod koniec 2008 roku i na początku 2009 roku deweloperzy oferowali rekordowe upusty i rabaty. Jak wynika z analizy spółki Tabelaofert.pl, można było wtedy wynegocjować cenę niższa nawet o ponad 8 procent. Ale to już przeszłość.

- Marzec i kwiecień to był czas odbicia od dna. Zdecydowanie pomógł w tym program Rodzina na swoim - uważa Maciej Dymkowski z Tabelaofert.pl. I podkreśla, że kryzys zmienił profil zainteresowanych kupnem.

- Wyraźnie większym zainteresowaniem cieszą się teraz małe mieszkania, często 2, 3 - pokojowe. Co ciekawe, na rynku pojawia się coraz więcej lokali 3 pokojowych o powierzchni 60 m.kw. podczas gdy wcześniej takie mieszkanie miało około 70 - 75 m.kw. - mówi Dymkowski. Jego zdaniem jest to spowodowane tym, że jak za minionych czasów, na minimalnej powierzchni chcemy mieć maksymalnie dużo funkcji użytkowych.

źródło: Raport www.szybko.pl i Expandera

Jak wynika z barometru cen Money.pl, w Polsce średnio za metr kwadratowy nowego mieszkania we wrześniu 2008 roku trzeba było zapłacić 6 525 zł, a po roku - 5 886 zł. Najdrożej było w stolicy, gdzie metr kwadratowy rok temu kosztował 8 182 zł. A obecnie jest to 7 317 zł.Sprawdź ceny nieruchomości w barometrze cen Money.pl

Kupujący poszukują głównie mieszkań gotowych, nie sprzedają się już dziury w ziemi, bo ludzie chcą pewnej inwestycji. I chociaż nowych projektów ciągle jest mało, ceny powoli rosną.

Dlatego jeśli ktoś chciał inwestować w nieruchomość i nadal czeka z decyzją, prawdopodobnie przespał swoją szansę. Najlepiej nowe mieszkanie było kupić w pierwszym kwartale tego roku. Nie dość, że ceny były najniższe, to deweloperzy promocjami i rabatami walczyli o klienta.

Spokojniej z wynajmem

Sytuacja na rynku mieszkaniowym odbiła się też na cenach wynajmu. Rok temu na rynku wynajmu mieszkań panowało cenowe szaleństwo. W ciągu kilkunastu miesięcy stawki w największych miastach poszły w górę nawet o 30 proc.

Na tego początku roku doszło jednak do odwrócenia tendencji. Mocno wygórowane czynsze zaczęły stopniowo spadać, a od kwietnia stabilizować się. Jańczuk szacuje, że w ciągu roku spadły one o około 20 procent, po początkowym nagłym skoku z jesieni zeszłego roku.

- W tym roku zainteresowani, szczególnie studenci wcześniej ruszyli na poszukiwania mieszkań. Efekt jest taki, że ceny nie rosną tak bardzo, nie widać tak mocno tendencji jesiennej. Zwykle wiosną ceny są umiarkowanie wysokie, powoli wzrastają latem i mocniej jesienią, a szczyt jest we wrześniu i październiku. W tym roku nie będzie to tak wyraźne. Prawdopodobnie uda się uniknąć castingów i innych cudów, żeby zdobyć atrakcyjne mieszkanie - dodaje Maciej Jańczuk.

Na sytuację wynajmujących wpływa też fakt, że na rynku  jest więcej ofert. Bo ludzie którzy chcieli sprzedać mieszkanie, a pamiętają jeszcze rekordowe ceny sprzed roku, czekają teraz na ponowny wzrost cen i lokal wolą wynająć.

Z danych wynajem.pl wynika, że w sierpniu tego roku stawki ofertowe w największych polskich miastach , były niższe o od 5,7 proc. (w Warszawie) do 11,4 proc. (we Wrocławiu) niż przed rokiem.  Tylko w Trójmieście były takie jak przed rokiem.

źródło: wynajem.pl

Znawcy rynku nieruchomości zgodnie podkreślają, że zbliżający się początek roku akademickiego oznacza ruch cen w górę.

Ceny wynajmu mieszkań

2 pok 40 m kw. 3 pok. 70 m kw.
  2008 r. 2009 r. 2008 r. 2009 r.
Warszawa 1900 1700 2500 2100
Wrocław 1650 1400 2000 1800
Poznań 1300 1200 1800 1600
Kraków 1450 1200 2100 1800
Gdańsk 1350 1100 2150 1800
Łódź 1100 1000 1600 1500

Źródło: METROHOUSE S.A.

Miesięczne oszczędności na czynszu, spowodowane kryzysowym spadkiem cen sięgają nawet kilkuset złotych. Z danych Matrohause wynika, że osoba wynajmująca 2-pokojowe mieszkanie w Warszawie po roku kryzysu płaci za nie o 200 zł mniej. W kieszeni mieszkańca Krakowa i Wrocławia zostaje 250 zł, a osoby z Gdańska 240 zł. W przypadku mieszkania 3-pokojowego najbardziej ze zmiany cieszą się Warszawiacy i Poznaniacy. Oni na mieszkaniu oszczędzają po 400 zł miesięcznie.

Komentarz Money.pl
Emilia Iwanicka, Money.pl:

Analitycy rynku mieszkań zgodni są co do dwóch kwestii. Po pierwsze, że mamy teraz do czynienia ze stabilizacją cen, we wszystkich segmentach rynku. A po drugie, że przyszłość sektora ciężko przewidzieć.

Obecny poziom cen, po burzliwych skokach kryzysowych, wydaje się spokojną przystanią na mieszkaniowym oceanie. Niestety, póki jesień nie pokaże, jak poradzili sobie deweloperzy i ile mieszkań będzie w obrocie pod koniec roku, nie możemy być pewni przyszłości.

Pewni możemy być natomiast jednego: skończyły się czasy nieracjonalnego windowania cen. Nauka była bolesna, ale może dzięki temu mieszkaniowe ceny z księżyca długo nie powrócą.




Czas na zakupy? Ceny mieszkań znów idą w górę

Na czym polega hipoteka odwrócona?

W Polsce wciąż trwają prace legislacyjne nad wprowadzeniem hipoteki odwróconej do obrotu prawego, głównie w zakresie dostosowania prawa bankowego.
Pomimo tego faktu, pojawiają się już na rynku instytucje finansowe oferujące podobne produkty, warto więc przyjrzeć się bliżej czym właściwie jest hipoteka odwrócona.

Standardowy kredyt hipoteczny polega na tym, że kredytodawca w zamian za sfinansowanie np. kupna nieruchomości dla kredytobiorcy pobiera opłatę w wysokości oprocentowania oraz ustanawia zabezpieczenie w formie hipoteki na nieruchomości, natomiast kredytobiorca spłaca kredyt ratami, powiększonymi o wysokość oprocentowania. W razie niewypłacalności kredytobiorcy, kredytodawca zaspokaja swoje roszczenie z ustanowionej hipoteki na nieruchomości.

W sytuacji odwrócenia tego modelu, po ustanowieniu zabezpieczenia hipotecznego na nieruchomości przez kredytodawcę, dochodzi do ratalnej wypłaty kwoty kredytu, który jest wypłacany kredytobiorcy od chwili zawarcia umowy do końca jego życia. Na mocy zawartej umowy, kredytodawca zaspakaja swoje roszczenia wobec kredytobiorcy dopiero po jego śmierci z nieruchomości stanowiącej przedmiot zabezpieczenia.

Hipoteka odwrócona stanowi taki właśnie odwrócony kredyt hipoteczny i jest rozwiązaniem przeznaczonym dla osób, które dysponują majątkiem w postaci nieruchomości i są w wieku około lub emerytalnym oraz chciałyby uzyskać za życia dofinansowanie do swych często niskich dochodów. Ponadto jeżeli nie mają spadkobierców albo zwyczajnie nie zamierzają pozostawiać im swej nieruchomości w spadku.

W tym modelu spłata zarówno kwoty kredytu, jak i wszelkich jego kosztów, musi nastąpić wyłącznie w ramach wartości rynkowej nieruchomości stanowiącej zabezpieczenie. Do spłaty kredytu dochodzi dopiero z chwilą śmierci kredytobiorcy.

Przez cały okres korzystania kredytu następuje kumulowanie kosztów kredytu. Im dłuższy okres korzystania ze środków przez kredytobiorcę, tym wyższe koszty obsługi zadłużenia. Stąd też instytucje finansowe najczęściej proponują tego rodzaju kredyt osobom w podeszłym wieku. Znaczącą gwarancją dla kredytobiorcy jest okoliczność, iż kredytodawca nie może dochodzić zaspokojenia swoich roszczeń z innego majątku kredytobiorcy niż nieruchomość obciążona hipoteką.

Do dyspozycji kredytobiorcy stawiana jest zatem w końcowym efekcie kwota znacznie odbiegająca od obliczanej za pomocą ustandaryzowanych metod wartość nieruchomości. Głównym czynnikiem mającym wpływ na tę wielkość jest wiek kredytobiorcy.

Pierwotny model Reverse Mortgage uległ w krajach anglosaskich i w Europie znacznej modyfikacji. Dziś po śmierci właściciela nieruchomości - kredytobiorcy często nie dochodzi automatyczne do przejęcia zadłużonej nieruchomości przez kredytodawcę. Ukształtował się bowiem model swoistej kontynuacji rodzinnej, dzięki czemu spadkobiercy zmarłego nie są skazani na nieuchronną utratę rodzinnego majątku.

Na mocy umowy z kredytodawcą, spadkobiercy mogą ponownie odwrócić sytuację. Wysokość zadłużenia nieruchomości stanie się wówczas wielkością zaciągniętego na nowo, zabezpieczonego hipotecznie kredytu, który spadkobiercy będą spłacać tak, jakby sami zaciągnęli go w klasycznym trybie. W ten sposób oddłużona już nieruchomość znów może stać się przedmiotem dofinansowania dochodów następnej generacji rodziny.

Podkreślenia wymaga fakt, że prace nad polskim odpowiednikiem hipoteki odwróconej wciąż trwają i dlatego warto bacznie obserwować podobne produkty, które już dziś pojawiają się na szeroko pojętym rynku kredytów hipotecznych.

Autorka jest prawnikiem z Kancelarii BSO Prawo & Podatki we Wrocławiu



Na czym polega hipoteka odwrócona?

Na czym polega hipoteka odwrócona?

W Polsce wciąż trwają prace legislacyjne nad wprowadzeniem hipoteki odwróconej do obrotu prawego, głównie w zakresie dostosowania prawa bankowego.
Pomimo tego faktu, pojawiają się już na rynku instytucje finansowe oferujące podobne produkty, warto więc przyjrzeć się bliżej czym właściwie jest hipoteka odwrócona.

Standardowy kredyt hipoteczny polega na tym, że kredytodawca w zamian za sfinansowanie np. kupna nieruchomości dla kredytobiorcy pobiera opłatę w wysokości oprocentowania oraz ustanawia zabezpieczenie w formie hipoteki na nieruchomości, natomiast kredytobiorca spłaca kredyt ratami, powiększonymi o wysokość oprocentowania. W razie niewypłacalności kredytobiorcy, kredytodawca zaspokaja swoje roszczenie z ustanowionej hipoteki na nieruchomości.

W sytuacji odwrócenia tego modelu, po ustanowieniu zabezpieczenia hipotecznego na nieruchomości przez kredytodawcę, dochodzi do ratalnej wypłaty kwoty kredytu, który jest wypłacany kredytobiorcy od chwili zawarcia umowy do końca jego życia. Na mocy zawartej umowy, kredytodawca zaspakaja swoje roszczenia wobec kredytobiorcy dopiero po jego śmierci z nieruchomości stanowiącej przedmiot zabezpieczenia.

Hipoteka odwrócona stanowi taki właśnie odwrócony kredyt hipoteczny i jest rozwiązaniem przeznaczonym dla osób, które dysponują majątkiem w postaci nieruchomości i są w wieku około lub emerytalnym oraz chciałyby uzyskać za życia dofinansowanie do swych często niskich dochodów. Ponadto jeżeli nie mają spadkobierców albo zwyczajnie nie zamierzają pozostawiać im swej nieruchomości w spadku.

W tym modelu spłata zarówno kwoty kredytu, jak i wszelkich jego kosztów, musi nastąpić wyłącznie w ramach wartości rynkowej nieruchomości stanowiącej zabezpieczenie. Do spłaty kredytu dochodzi dopiero z chwilą śmierci kredytobiorcy.

Przez cały okres korzystania kredytu następuje kumulowanie kosztów kredytu. Im dłuższy okres korzystania ze środków przez kredytobiorcę, tym wyższe koszty obsługi zadłużenia. Stąd też instytucje finansowe najczęściej proponują tego rodzaju kredyt osobom w podeszłym wieku. Znaczącą gwarancją dla kredytobiorcy jest okoliczność, iż kredytodawca nie może dochodzić zaspokojenia swoich roszczeń z innego majątku kredytobiorcy niż nieruchomość obciążona hipoteką.

Do dyspozycji kredytobiorcy stawiana jest zatem w końcowym efekcie kwota znacznie odbiegająca od obliczanej za pomocą ustandaryzowanych metod wartość nieruchomości. Głównym czynnikiem mającym wpływ na tę wielkość jest wiek kredytobiorcy.

Pierwotny model Reverse Mortgage uległ w krajach anglosaskich i w Europie znacznej modyfikacji. Dziś po śmierci właściciela nieruchomości - kredytobiorcy często nie dochodzi automatyczne do przejęcia zadłużonej nieruchomości przez kredytodawcę. Ukształtował się bowiem model swoistej kontynuacji rodzinnej, dzięki czemu spadkobiercy zmarłego nie są skazani na nieuchronną utratę rodzinnego majątku.

Na mocy umowy z kredytodawcą, spadkobiercy mogą ponownie odwrócić sytuację. Wysokość zadłużenia nieruchomości stanie się wówczas wielkością zaciągniętego na nowo, zabezpieczonego hipotecznie kredytu, który spadkobiercy będą spłacać tak, jakby sami zaciągnęli go w klasycznym trybie. W ten sposób oddłużona już nieruchomość znów może stać się przedmiotem dofinansowania dochodów następnej generacji rodziny.

Podkreślenia wymaga fakt, że prace nad polskim odpowiednikiem hipoteki odwróconej wciąż trwają i dlatego warto bacznie obserwować podobne produkty, które już dziś pojawiają się na szeroko pojętym rynku kredytów hipotecznych.

Autorka jest prawnikiem z Kancelarii BSO Prawo & Podatki we Wrocławiu



Na czym polega hipoteka odwrócona?

Będzie łatwiej o kredyt hipoteczny. Za kilka lat

W latach 2007-2008 co miesiąc banki udzielały kredytów hipotecznych na ponad 5 miliardów złotych. Dziś - o 40 procent mniej i trudno oczekiwać, by sprzedaż hipotek szybko wróciła poprzedniego poziomu.
Już pod koniec 2008 roku, a szczególnie w pierwszym półroczu 2009 roku banki drastycznie ograniczyły finansowanie zakupu nieruchomości. Według Instytutu Badań Nad Gospodarką Rynkową wyhamowanie wyniosło co najmniej 40 procent. Szacunki te potwierdzają dane Związku Banków Polskich, z których wynika, że w czerwcu 2009 roku banki udzieliły kredytów hipotecznych na kwotę 3,6 mld złotych. Dla porównania rok i dwa lata wcześniej na prawie 6 mld złotych. Podobnie ta relacja wyglądała we wcześniejszych miesiącach.

Pomimo spadku liczby zaciąganych kredytów na początku 2009 roku, zapisze się on jako rok rekordowych zobowiązań Polaków. Wszystko za sprawą znacznego spadku kursu złotego w stosunku do franka szwajcarskiego, w którym denominowane jest około 40 procent kredytów hipotecznych. Złoty wobec franka szwajcarskiego stracił przejściowo w lutym tego roku aż 65 procent.


Źródło: NBP

W efekcie, według danych NBP, wartość kredytów mieszkaniowych w tym roku chwilowo przekroczyła 211 mld zł. Jednak letnie umocnienie złotego - pod koniec czerwca frank szwajcarski kosztował ponad 3 zł, by na początku sierpnia spaść nawet poniżej 2,7 złotych - zaowocowało spadkiem wartości zobowiązań o około 11 mld złotych.

Sprzedaż kredytów będzie rosła. Ale wolno

Zdaniem Macieja Molewskiego, dyrektora departamentu bankowości hipotecznej Deutsche Bank PBC S.A., dopiero za dwa lata możemy dojść do miesięcznego wolumenu sprzedaży na poziomie 4,5 mld złotych. Natomiast powrót do tego sprzed roku lub dwóch potrwa kilka lat. I to przy założeniu, że nie nastąpi mocne spowolnienie polskiej gospodarki.

Podobnie uważa Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP. Jego zdaniem w 2009 roku banki udzielą hipotek na kwotę 26 mld złotych netto (przy założeniu, że kurs walutowy nie zmieni się). To o ponad połowę mniej niż w 2008 roku, gdy banki sfinansowały zakup nieruchomości na ponad 57 mld złotych.

Także w 2010 roku nie należy się spodziewać zbytniego przyspieszenia dynamiki sprzedaży. Według ekonomisty PKO BP w przyszłym roku banki udzielą kredytów hipotecznych na około 30 mld złotych.

Natomiast Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium uważa, że po wykluczeniu zmian kursowych, wartość sumy kredytów hipotecznych w najbliższych 2-3 latach będzie przyrastała o około 10 procent rocznie.

Nieco bardziej pesymistycznie nastawiony jest Grzegorz Ogonek, ekonomista ING Banku Śląskiego.

- Już pod koniec tego roku zanotujemy dynamikę przyrostu sumy kredytowej o około 5 procent w porównaniu do końca 2008 roku. A nie jest wykluczone, że w wyniku umocnienia się złotego w pierwszych miesiącach 2010 roku wartość kredytów hipotecznych będzie niższa niż w analogicznym okresie 2009 roku - prognozuje ekonomista ING Banku.

Jednak według niego już w 2011 roku suma kredytów hipotecznych przyrośnie o co najmniej 20, a nawet 30 procent.

Szacunki ekonomistów są w dużym stopniu zbieżne z prognozą Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Według raportu instytutu z kwietnia 2009 roku wartość portfela kredytów mieszkaniowych w 2010-2011 roku wyniesie około 220-240 mld złotych, a w roku 2013 w granicach 270-300 mld złotych.

Duże rozpiętości są wynikiem zmienności kursu walutowego, a szczególnie relacji złotego do franka szwajcarskiego, w którym to obecne jest denominowanych prawie 40 procent kredytów.

Banki boją się udzielania kredytów

Trudno oczekiwać, by najbliższym czasie dużo łatwiej niż obecnie było otrzymać kredyt na zakup nieruchomości. Po pierwsze banki mają dużo mniejsze - niż jeszcze rok temu - możliwości pozyskiwania kapitałów z zewnątrz, które w przypadku kredytów hipotecznych są podstawowym źródłem ich finansowania. To zaś oznacza, że bankowcy mają dużo mniejszą pulę na hipoteki (środki z depozytów są wykorzystywane najczęściej do finansowania kredytów krótkoterminowych).

W tej sytuacji są więc zmuszeni do bardziej restrykcyjnego podejścia przy obliczaniu zdolności kredytowej - kredyt jest udzielany klientom w przypadku których ryzyko niewypłacalności jest najniższe.

Efektem tego jest znaczny wzrost kosztu kredytu. Gdy jeszcze przed rokiem standardem była marża na poziomie około 1 procenta, tak obecnie do WIBOR, LIBOR lub EURIBOR należy doliczyć co najmniej 3 procent., a nie rzadko nawet i 5 procent. Banki mają mniejsze możliwości udzielania kredytów, a więc chcą na nich więcej zarobić. A ponadto przy wcześniejszym poziomie marż banki de facto wcale, lub bardzo niewiele, na nich zarabiały.

Kolejną przyczyną ograniczenia dostępu do kredytu hipotecznego dla większości klientów, którzy mogli na niego liczyć jeszcze rok temu, jest fakt, że obecnie większość banków udziela jedynie droższych kredytów złotowych. Natomiast tanie kredyty denominowane w walutach, które były wcześniej najchętniej zaciągane, obecnie znacznie podrożały lub zostały całkowicie wycofane z oferty. I raczej nie należy się spodziewać , by to się zmieniło. Przed poszerzeniem oferty o ten rodzaj hipotek banki powstrzymuje obawa przed gwałtownym osłabieniem złotego co może doprowadzić do tego, że wartość nieruchomości będzie niższa od kwoty kredytu.

Do tego należy dodać także problem z pozyskiwaniem franka szwajcarskiego, który jest najbardziej atrakcyjną walutą do finansowania zakupu nieruchomości (szwajcarska waluta jest stabilna, a stopy w Szwajcarii są na poziomie 0,25 procent).

Ponadto wpływ na restrykcyjną politykę banków przy udzielaniu kredytów hipotecznych ma także obawa o spadek cen nieruchomości, które w latach 2006-2008 gwałtownie rosły.

Bankom hipoteki się opłacają w długim terminie

Według Macieja Molewskiego kredyt hipoteczny, choć dla banków nie jest sam w sobie zbyt opłacalnym produktem (koszt pozyskiwania finansowania jest niewiele niższy od odsetek spłacanych przez kredytobiorcę), to przywiązuje klienta na co najmniej kilkanaście lat. W tym czasie bank ma możliwość zarabiania na dużo bardziej opłacalnej obsłudze konta, kart, oraz innych kredytów, które są warunkiem uzyskania kredytu hipotecznego, lub do których nabycia w tym czasie może nakłonić klienta.

O tym, że kredyty hipoteczne to nadal jeden z kluczowych produktów ofercie banków świadczy fakt, że ponownie rośnie liczba banków, które umożliwiają zaciąganie kredytów na 100 procent wartości nieruchomości (m.in. PKO BP, Millennium, Bank, PEKAO SA, mBank, Multibank, Nordea Bank, Lukas Bank i Polbank).

KOMENTARZ

Arkadiusz Droździel, Money.pl

Reklamy hipotek wróciły na ekrany telewizorów. Szczególnie widoczna jest ta zachęcająca do skorzystania z oferty Millennium Banku z wokalistą Zakopower w roli głównej. To znak, że banki uznały, że najgorsze na tym rynku mamy już za sobą. Spoty telewizyjne są bowiem doskonałym papierkiem lakmusowym na określenie planów banków w najbliższej przyszłości.

Gdy w 2007 i pierwszej połowie 2008 roku kredyty hipoteczne biły rekordy, w telewizji królował Feel, który namawiał do sfinansowania zakupu nieruchomości kredytem bez prowizji z Banku Millennium oraz Marek Kondrat, zachęcający na meksykańskiej ziemi do kredytu hipotecznego w ING Banku Śląskim.

W kolejnych miesiącach, wraz z pogorszeniem się sytuacji na rynkach finansowych, spoty reklamujące hipoteki niemal z dnia na dzień zastąpiły te namawiające do zakładania lokat. Prym w tym wiódł Hubert Urbański, Piotr Fronczewski z Fąflem oraz ponownie Marek Kondrat, ale tym razem  w duecie ze Stanisławem Tymem.

Kredyty hipoteczne to jedyny tak naprawdę produkt bankowy na rynku polskim, który ma duży potencjał do wzrostu. Konto bankowe ma już prawie każdy, a często nawet i po kilka. Karty kredytowe ma większość z tych, którym bank taką formę pożyczki chce udzielić. W przypadku kredytów hipotecznych nadal nasz rynek jest poniekąd dziewiczy. Obecnie stanowią one jedynie niecałe 20 procent PKB. Dla porównania w 2007 roku średnia dla UE wynosiła około 50 procent, a dla USA ponad 70 procent PKB. W przypadku Holandii wskaźnik ten osiąga poziom nawet 100 procent.

Dodatkowo popyt na kredyt hipoteczny napędzał i nadal będzie napędzać fakt, że w Polsce brakuje prawie 2 mln mieszkań. Banki nie mogą tego przepuścić. Do zgarnięcia jest kilkadziesiąt miliardów z tytułu odsetek oraz drugie tyle z opłat sprzedanych klientom przy okazji udzielenia kredytów.

 

Arkadiusz Droździel

Będzie łatwiej o kredyt hipoteczny. Za kilka lat

W latach 2007-2008 co miesiąc banki udzielały kredytów hipotecznych na ponad 5 miliardów złotych. Dziś - o 40 procent mniej i trudno oczekiwać, by sprzedaż hipotek szybko wróciła poprzedniego poziomu.
Już pod koniec 2008 roku, a szczególnie w pierwszym półroczu 2009 roku banki drastycznie ograniczyły finansowanie zakupu nieruchomości. Według Instytutu Badań Nad Gospodarką Rynkową wyhamowanie wyniosło co najmniej 40 procent. Szacunki te potwierdzają dane Związku Banków Polskich, z których wynika, że w czerwcu 2009 roku banki udzieliły kredytów hipotecznych na kwotę 3,6 mld złotych. Dla porównania rok i dwa lata wcześniej na prawie 6 mld złotych. Podobnie ta relacja wyglądała we wcześniejszych miesiącach.

Pomimo spadku liczby zaciąganych kredytów na początku 2009 roku, zapisze się on jako rok rekordowych zobowiązań Polaków. Wszystko za sprawą znacznego spadku kursu złotego w stosunku do franka szwajcarskiego, w którym denominowane jest około 40 procent kredytów hipotecznych. Złoty wobec franka szwajcarskiego stracił przejściowo w lutym tego roku aż 65 procent.


Źródło: NBP

W efekcie, według danych NBP, wartość kredytów mieszkaniowych w tym roku chwilowo przekroczyła 211 mld zł. Jednak letnie umocnienie złotego - pod koniec czerwca frank szwajcarski kosztował ponad 3 zł, by na początku sierpnia spaść nawet poniżej 2,7 złotych - zaowocowało spadkiem wartości zobowiązań o około 11 mld złotych.

Sprzedaż kredytów będzie rosła. Ale wolno

Zdaniem Macieja Molewskiego, dyrektora departamentu bankowości hipotecznej Deutsche Bank PBC S.A., dopiero za dwa lata możemy dojść do miesięcznego wolumenu sprzedaży na poziomie 4,5 mld złotych. Natomiast powrót do tego sprzed roku lub dwóch potrwa kilka lat. I to przy założeniu, że nie nastąpi mocne spowolnienie polskiej gospodarki.

Podobnie uważa Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP. Jego zdaniem w 2009 roku banki udzielą hipotek na kwotę 26 mld złotych netto (przy założeniu, że kurs walutowy nie zmieni się). To o ponad połowę mniej niż w 2008 roku, gdy banki sfinansowały zakup nieruchomości na ponad 57 mld złotych.

Także w 2010 roku nie należy się spodziewać zbytniego przyspieszenia dynamiki sprzedaży. Według ekonomisty PKO BP w przyszłym roku banki udzielą kredytów hipotecznych na około 30 mld złotych.

Natomiast Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium uważa, że po wykluczeniu zmian kursowych, wartość sumy kredytów hipotecznych w najbliższych 2-3 latach będzie przyrastała o około 10 procent rocznie.

Nieco bardziej pesymistycznie nastawiony jest Grzegorz Ogonek, ekonomista ING Banku Śląskiego.

- Już pod koniec tego roku zanotujemy dynamikę przyrostu sumy kredytowej o około 5 procent w porównaniu do końca 2008 roku. A nie jest wykluczone, że w wyniku umocnienia się złotego w pierwszych miesiącach 2010 roku wartość kredytów hipotecznych będzie niższa niż w analogicznym okresie 2009 roku - prognozuje ekonomista ING Banku.

Jednak według niego już w 2011 roku suma kredytów hipotecznych przyrośnie o co najmniej 20, a nawet 30 procent.

Szacunki ekonomistów są w dużym stopniu zbieżne z prognozą Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Według raportu instytutu z kwietnia 2009 roku wartość portfela kredytów mieszkaniowych w 2010-2011 roku wyniesie około 220-240 mld złotych, a w roku 2013 w granicach 270-300 mld złotych.

Duże rozpiętości są wynikiem zmienności kursu walutowego, a szczególnie relacji złotego do franka szwajcarskiego, w którym to obecne jest denominowanych prawie 40 procent kredytów.

Banki boją się udzielania kredytów

Trudno oczekiwać, by najbliższym czasie dużo łatwiej niż obecnie było otrzymać kredyt na zakup nieruchomości. Po pierwsze banki mają dużo mniejsze - niż jeszcze rok temu - możliwości pozyskiwania kapitałów z zewnątrz, które w przypadku kredytów hipotecznych są podstawowym źródłem ich finansowania. To zaś oznacza, że bankowcy mają dużo mniejszą pulę na hipoteki (środki z depozytów są wykorzystywane najczęściej do finansowania kredytów krótkoterminowych).

W tej sytuacji są więc zmuszeni do bardziej restrykcyjnego podejścia przy obliczaniu zdolności kredytowej - kredyt jest udzielany klientom w przypadku których ryzyko niewypłacalności jest najniższe.

Efektem tego jest znaczny wzrost kosztu kredytu. Gdy jeszcze przed rokiem standardem była marża na poziomie około 1 procenta, tak obecnie do WIBOR, LIBOR lub EURIBOR należy doliczyć co najmniej 3 procent., a nie rzadko nawet i 5 procent. Banki mają mniejsze możliwości udzielania kredytów, a więc chcą na nich więcej zarobić. A ponadto przy wcześniejszym poziomie marż banki de facto wcale, lub bardzo niewiele, na nich zarabiały.

Kolejną przyczyną ograniczenia dostępu do kredytu hipotecznego dla większości klientów, którzy mogli na niego liczyć jeszcze rok temu, jest fakt, że obecnie większość banków udziela jedynie droższych kredytów złotowych. Natomiast tanie kredyty denominowane w walutach, które były wcześniej najchętniej zaciągane, obecnie znacznie podrożały lub zostały całkowicie wycofane z oferty. I raczej nie należy się spodziewać , by to się zmieniło. Przed poszerzeniem oferty o ten rodzaj hipotek banki powstrzymuje obawa przed gwałtownym osłabieniem złotego co może doprowadzić do tego, że wartość nieruchomości będzie niższa od kwoty kredytu.

Do tego należy dodać także problem z pozyskiwaniem franka szwajcarskiego, który jest najbardziej atrakcyjną walutą do finansowania zakupu nieruchomości (szwajcarska waluta jest stabilna, a stopy w Szwajcarii są na poziomie 0,25 procent).

Ponadto wpływ na restrykcyjną politykę banków przy udzielaniu kredytów hipotecznych ma także obawa o spadek cen nieruchomości, które w latach 2006-2008 gwałtownie rosły.

Bankom hipoteki się opłacają w długim terminie

Według Macieja Molewskiego kredyt hipoteczny, choć dla banków nie jest sam w sobie zbyt opłacalnym produktem (koszt pozyskiwania finansowania jest niewiele niższy od odsetek spłacanych przez kredytobiorcę), to przywiązuje klienta na co najmniej kilkanaście lat. W tym czasie bank ma możliwość zarabiania na dużo bardziej opłacalnej obsłudze konta, kart, oraz innych kredytów, które są warunkiem uzyskania kredytu hipotecznego, lub do których nabycia w tym czasie może nakłonić klienta.

O tym, że kredyty hipoteczne to nadal jeden z kluczowych produktów ofercie banków świadczy fakt, że ponownie rośnie liczba banków, które umożliwiają zaciąganie kredytów na 100 procent wartości nieruchomości (m.in. PKO BP, Millennium, Bank, PEKAO SA, mBank, Multibank, Nordea Bank, Lukas Bank i Polbank).

KOMENTARZ

Arkadiusz Droździel, Money.pl

Reklamy hipotek wróciły na ekrany telewizorów. Szczególnie widoczna jest ta zachęcająca do skorzystania z oferty Millennium Banku z wokalistą Zakopower w roli głównej. To znak, że banki uznały, że najgorsze na tym rynku mamy już za sobą. Spoty telewizyjne są bowiem doskonałym papierkiem lakmusowym na określenie planów banków w najbliższej przyszłości.

Gdy w 2007 i pierwszej połowie 2008 roku kredyty hipoteczne biły rekordy, w telewizji królował Feel, który namawiał do sfinansowania zakupu nieruchomości kredytem bez prowizji z Banku Millennium oraz Marek Kondrat, zachęcający na meksykańskiej ziemi do kredytu hipotecznego w ING Banku Śląskim.

W kolejnych miesiącach, wraz z pogorszeniem się sytuacji na rynkach finansowych, spoty reklamujące hipoteki niemal z dnia na dzień zastąpiły te namawiające do zakładania lokat. Prym w tym wiódł Hubert Urbański, Piotr Fronczewski z Fąflem oraz ponownie Marek Kondrat, ale tym razem  w duecie ze Stanisławem Tymem.

Kredyty hipoteczne to jedyny tak naprawdę produkt bankowy na rynku polskim, który ma duży potencjał do wzrostu. Konto bankowe ma już prawie każdy, a często nawet i po kilka. Karty kredytowe ma większość z tych, którym bank taką formę pożyczki chce udzielić. W przypadku kredytów hipotecznych nadal nasz rynek jest poniekąd dziewiczy. Obecnie stanowią one jedynie niecałe 20 procent PKB. Dla porównania w 2007 roku średnia dla UE wynosiła około 50 procent, a dla USA ponad 70 procent PKB. W przypadku Holandii wskaźnik ten osiąga poziom nawet 100 procent.

Dodatkowo popyt na kredyt hipoteczny napędzał i nadal będzie napędzać fakt, że w Polsce brakuje prawie 2 mln mieszkań. Banki nie mogą tego przepuścić. Do zgarnięcia jest kilkadziesiąt miliardów z tytułu odsetek oraz drugie tyle z opłat sprzedanych klientom przy okazji udzielenia kredytów.

 

Arkadiusz Droździel

Zachęty dla najemców powierzchni biurowych

Teraz jest dobry moment na negocjacje stawek najmu. Jeśli firma podpisywała umowę o wynajem biura w Warszawie trzy lata temu, kiedy czynsze były wysokie, dziś ma szansę wynegocjować upust i dodatkowe udogodnienia.
Umowy najmu na korzyść klienta

W pierwszym półroczu 2009 roku spadły drastycznie efektywne stawki czynszów powierzchni biurowych, szczególnie w budynkach będących  w trakcie budowy. Sytuacja taka spowodowana jest faktem, że właścicielom nieruchomości komercyjnych zależy na szybkim wynajęciu powierzchni jeszcze na etapie przed rozpoczęciem budowy biurowca - ze względu na wymogi finansowania inwestycji stawiane przez banki.

Co więcej, ze względu na popyt na umowy typu pre-lease, które umożliwiają deweloperom uzyskanie finansowania bankowego, dla dużych najemców, którzy planują zmianę biur w ciągu następnych 2-3 lat, teraz właśnie jest optymalny moment na negocjowanie i podpisywanie długoterminowych umów najmu tego typu.

Klienci będą mogli teraz uzyskać znacznie lepsze warunki oferty aniżeli za 2 lata.

Zwłaszcza teraz, kiedy rynek zmienił się na korzyść najemcy, wynajmujący może pójść na dodatkowe ustępstwa. Wśród zachęt motywujących do wyboru konkretnej lokalizacji znajdują się przede wszystkim upusty w czynszu lub okresowe zwolnienie z niego czy też brak opłat za miejsca parkingowe. Jeżeli właścicielowi zależy na kliencie z pewnością podejmie się negocjacji. Obecnie można liczyć na zwolnienie z czynszu sięgające od jednego do sześciu miesięcy przy umowie pięcioletniej.

W okresie ostatnich miesięcy zaobserwować można spadek stawek ofertowych o około 30% w centrum i około 10% do 20% poza centrum. Oczywiście im większa powierzchnia i bardziej prestiżowy najemca, tym bardziej właściciel budynku biurowego będzie skłonny do podjęcia rozmów i negocjacji warunków umowy.

Negocjacje umów najmu

Dobrze spisana umowa najmu gwarantuje najemcy, że wynajmie powierzchnię dokładnie taką, jaką chciał, za kwotę, jaką zamierzał przeznaczyć na ten cel i na warunkach które uzgadniał. W trakcie negocjacji należy wziąć pod uwagę i przewidzieć wszystkie ewentualności, które mogą się zdarzyć w trakcie trwania umowy. Większość możliwych do przewidzenia sytuacji powinna znaleźć odzwierciedlenie w zapisach umowy. W przypadku negocjowania umowy najmu powierzchni w planowanym projekcie biurowym warto pamiętać o tym, że oddanie budynku może się opóźnić, co może narazić najemcę na straty finansowe.

Nowe lokalizacje i atrakcyjne powierzchnie biurowe z dodatkowymi udogodnieniami

Warto zauważyć nowy trend na rynku nieruchomości komercyjnych - coraz częściej najemcy poszukują już nie tylko tradycyjnych budynków biurowych, ale właśnie tak zwane parki biznesowe, np. Poleczki Business Park, stanowią bardzo atrakcyjną alternatywę dla firm czy też instytucji poszukujących nowej siedziby.

Obecnie aż 75% najemców poszukujących biur preferuje dzielnice poza śródmieściem. Niektóre firmy zdecydowały się wyprowadzić z centrum w poszukiwaniu oszczędności i możliwości ekspansji, gdzie stawki najmu za mkw. powierzchni biurowej wynoszą około 8-11 euro w budynkach „używanych” i 11-15 euro w nowo powstających obiektach. Powstają tam nowoczesne, a jednocześnie idealnie dostosowane do potrzeb prowadzenia współczesnego biznesu powierzchnie biurowe i biznesowe.

Na tych najemców, którzy wybiorą np. Poleczki Business Park czekają jedne z korzystniejszych warunków finansowych za powierzchnie biurowe. W pierwszej fazie projektu do dyspozycji najemców będzie praktycznie nieograniczona ilość miejsc parkingowych, co stanowi znaczną zachętę dla nowych najemców.

Kolejne zachęty dla najemców

Na rynku nieruchomości biurowych pojawiają się niższe czynsze efektywne lub większe zachęty dla najemców w postaci np. pokrycia kosztów aranżacji powierzchni czy też zwolnień z czynszu w początkowym okresie najmu. Ponadto najemca może próbować wpłynąć na wynajmującego, aby obniżyć koszty opłaty eksploatacyjnej poprzez negocjowanie kosztów usługodawców np. za administrowanie budynkiem, ochronę czy ubezpieczenie budynku.

Niejednokrotnie znacznie łatwiej jest obniżyć czynsz lub zaoferować pomoc w przeprowadzce aniżeli przystać na długi okres bezczynszowy. Duzi i prestiżowi najemcy mogą ponadto liczyć na wykończenie biura „pod klucz” bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Dla klientów poszukujących nowych biur wynajmujący oferują również pomoc w przedterminowym zakończeniu umowy najmu w poprzednim miejscu siedziby firmy. 

Wśród kolejnych zachęt motywujących do wyboru konkretnej lokalizacji  najemcy oczekują zaangażowanie w znalezieniu optymalnych rozwiązań dla jego potrzeb prowadzenia biznesu – np. poprzez udokumentowanie zmniejszenia kosztów najmu w skali roku, umożliwiających obniżenie do minimum wydatków inwestycyjnych.

Andrzej Brochocki
Wspólnik zarządzający Kancelarii Brochocki Nieruchomości

as

inwestycje.pl

Zachęty dla najemców powierzchni biurowych

Teraz jest dobry moment na negocjacje stawek najmu. Jeśli firma podpisywała umowę o wynajem biura w Warszawie trzy lata temu, kiedy czynsze były wysokie, dziś ma szansę wynegocjować upust i dodatkowe udogodnienia.
Umowy najmu na korzyść klienta

W pierwszym półroczu 2009 roku spadły drastycznie efektywne stawki czynszów powierzchni biurowych, szczególnie w budynkach będących  w trakcie budowy. Sytuacja taka spowodowana jest faktem, że właścicielom nieruchomości komercyjnych zależy na szybkim wynajęciu powierzchni jeszcze na etapie przed rozpoczęciem budowy biurowca - ze względu na wymogi finansowania inwestycji stawiane przez banki.

Co więcej, ze względu na popyt na umowy typu pre-lease, które umożliwiają deweloperom uzyskanie finansowania bankowego, dla dużych najemców, którzy planują zmianę biur w ciągu następnych 2-3 lat, teraz właśnie jest optymalny moment na negocjowanie i podpisywanie długoterminowych umów najmu tego typu.

Klienci będą mogli teraz uzyskać znacznie lepsze warunki oferty aniżeli za 2 lata.

Zwłaszcza teraz, kiedy rynek zmienił się na korzyść najemcy, wynajmujący może pójść na dodatkowe ustępstwa. Wśród zachęt motywujących do wyboru konkretnej lokalizacji znajdują się przede wszystkim upusty w czynszu lub okresowe zwolnienie z niego czy też brak opłat za miejsca parkingowe. Jeżeli właścicielowi zależy na kliencie z pewnością podejmie się negocjacji. Obecnie można liczyć na zwolnienie z czynszu sięgające od jednego do sześciu miesięcy przy umowie pięcioletniej.

W okresie ostatnich miesięcy zaobserwować można spadek stawek ofertowych o około 30% w centrum i około 10% do 20% poza centrum. Oczywiście im większa powierzchnia i bardziej prestiżowy najemca, tym bardziej właściciel budynku biurowego będzie skłonny do podjęcia rozmów i negocjacji warunków umowy.

Negocjacje umów najmu

Dobrze spisana umowa najmu gwarantuje najemcy, że wynajmie powierzchnię dokładnie taką, jaką chciał, za kwotę, jaką zamierzał przeznaczyć na ten cel i na warunkach które uzgadniał. W trakcie negocjacji należy wziąć pod uwagę i przewidzieć wszystkie ewentualności, które mogą się zdarzyć w trakcie trwania umowy. Większość możliwych do przewidzenia sytuacji powinna znaleźć odzwierciedlenie w zapisach umowy. W przypadku negocjowania umowy najmu powierzchni w planowanym projekcie biurowym warto pamiętać o tym, że oddanie budynku może się opóźnić, co może narazić najemcę na straty finansowe.

Nowe lokalizacje i atrakcyjne powierzchnie biurowe z dodatkowymi udogodnieniami

Warto zauważyć nowy trend na rynku nieruchomości komercyjnych - coraz częściej najemcy poszukują już nie tylko tradycyjnych budynków biurowych, ale właśnie tak zwane parki biznesowe, np. Poleczki Business Park, stanowią bardzo atrakcyjną alternatywę dla firm czy też instytucji poszukujących nowej siedziby.

Obecnie aż 75% najemców poszukujących biur preferuje dzielnice poza śródmieściem. Niektóre firmy zdecydowały się wyprowadzić z centrum w poszukiwaniu oszczędności i możliwości ekspansji, gdzie stawki najmu za mkw. powierzchni biurowej wynoszą około 8-11 euro w budynkach „używanych” i 11-15 euro w nowo powstających obiektach. Powstają tam nowoczesne, a jednocześnie idealnie dostosowane do potrzeb prowadzenia współczesnego biznesu powierzchnie biurowe i biznesowe.

Na tych najemców, którzy wybiorą np. Poleczki Business Park czekają jedne z korzystniejszych warunków finansowych za powierzchnie biurowe. W pierwszej fazie projektu do dyspozycji najemców będzie praktycznie nieograniczona ilość miejsc parkingowych, co stanowi znaczną zachętę dla nowych najemców.

Kolejne zachęty dla najemców

Na rynku nieruchomości biurowych pojawiają się niższe czynsze efektywne lub większe zachęty dla najemców w postaci np. pokrycia kosztów aranżacji powierzchni czy też zwolnień z czynszu w początkowym okresie najmu. Ponadto najemca może próbować wpłynąć na wynajmującego, aby obniżyć koszty opłaty eksploatacyjnej poprzez negocjowanie kosztów usługodawców np. za administrowanie budynkiem, ochronę czy ubezpieczenie budynku.

Niejednokrotnie znacznie łatwiej jest obniżyć czynsz lub zaoferować pomoc w przeprowadzce aniżeli przystać na długi okres bezczynszowy. Duzi i prestiżowi najemcy mogą ponadto liczyć na wykończenie biura „pod klucz” bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Dla klientów poszukujących nowych biur wynajmujący oferują również pomoc w przedterminowym zakończeniu umowy najmu w poprzednim miejscu siedziby firmy. 

Wśród kolejnych zachęt motywujących do wyboru konkretnej lokalizacji  najemcy oczekują zaangażowanie w znalezieniu optymalnych rozwiązań dla jego potrzeb prowadzenia biznesu – np. poprzez udokumentowanie zmniejszenia kosztów najmu w skali roku, umożliwiających obniżenie do minimum wydatków inwestycyjnych.

Andrzej Brochocki
Wspólnik zarządzający Kancelarii Brochocki Nieruchomości

as

inwestycje.pl

Łatwiejsza legalizacja samowoli!

Legalizacja samowoli budowlanych będzie łatwiejsza - wynika z poniedziałkowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Zgodnie z nim, będzie można przedstawić decyzję lokalizacyjną również po wszczęciu postępowania rozbiórkowego; dotychczas trzeba było ją uzyskać najdalej do dnia wszczęcia takiego postępowania, a bez tego dokumentu nie można zalegalizować budowy.

Inspekcja budowlana nakazuje rozbiórkę budowli wzniesionej niezgodnie z przepisami, może jednak również zdecydować o legalizacji samowoli budowlanej. Przepisy Prawa budowlanego pozwalały inspekcji zalegalizować samowolę, jeśli inwestor, który złamał prawo, przedstawi wymagane dokumenty oraz projekt zagospodarowania działki lub terenu.

Musi on też mieć zaświadczenie wójta, burmistrza lub prezydenta miasta o zgodności budowy z planem zagospodarowania przestrzennego. Gdy takiego planu nie ma - wymagana jest ostateczna decyzja o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, wydana najpóźniej w dniu wszczęcia postępowania rozbiórkowego.

Ten ostatni zapis - o ważnej w dniu wszczęcia postępowania decyzji lokalizacyjnej - jest niezgodny z Konstytucją - orzekł Trybunał, odpowiadając na pytanie prawne wrocławskiego sądu. O uznanie tego fragmentu przepisu za niekonstytucyjny wnosili przed Trybunałem przedstawiciele Sejmu i prokuratora generalnego. Przypominali, że przepis nie określa terminu, w którym dla zalegalizowania samowoli powinno się posiadać zaświadczenie wójta o zgodności inwestycji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, jeśli taki plan został uchwalony.

W uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Wojciech Hermeliński podkreślał, że wyrok TK nie oznacza akceptacji Trybunału dla samowoli budowlanych, bo takiej akceptacji nie ma; jednak jeśli ustawodawca pozwolił na ich legalizowanie, nie może być nierówności w traktowaniu korzystających z tego prawa. Sędzia podkreślał, że najistotniejsze w procedurze legalizacyjnej pozostaje to, czy wzniesiona budowla nie narusza ładu przestrzennego, a ta zasada jest zachowana, jeśli inwestor uzyska - niezależnie od daty - decyzję lokalizacyjną.

źródło informacji: PAP

interia.pl

Łatwiejsza legalizacja samowoli!

Legalizacja samowoli budowlanych będzie łatwiejsza - wynika z poniedziałkowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Zgodnie z nim, będzie można przedstawić decyzję lokalizacyjną również po wszczęciu postępowania rozbiórkowego; dotychczas trzeba było ją uzyskać najdalej do dnia wszczęcia takiego postępowania, a bez tego dokumentu nie można zalegalizować budowy.

Inspekcja budowlana nakazuje rozbiórkę budowli wzniesionej niezgodnie z przepisami, może jednak również zdecydować o legalizacji samowoli budowlanej. Przepisy Prawa budowlanego pozwalały inspekcji zalegalizować samowolę, jeśli inwestor, który złamał prawo, przedstawi wymagane dokumenty oraz projekt zagospodarowania działki lub terenu.

Musi on też mieć zaświadczenie wójta, burmistrza lub prezydenta miasta o zgodności budowy z planem zagospodarowania przestrzennego. Gdy takiego planu nie ma - wymagana jest ostateczna decyzja o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, wydana najpóźniej w dniu wszczęcia postępowania rozbiórkowego.

Ten ostatni zapis - o ważnej w dniu wszczęcia postępowania decyzji lokalizacyjnej - jest niezgodny z Konstytucją - orzekł Trybunał, odpowiadając na pytanie prawne wrocławskiego sądu. O uznanie tego fragmentu przepisu za niekonstytucyjny wnosili przed Trybunałem przedstawiciele Sejmu i prokuratora generalnego. Przypominali, że przepis nie określa terminu, w którym dla zalegalizowania samowoli powinno się posiadać zaświadczenie wójta o zgodności inwestycji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, jeśli taki plan został uchwalony.

W uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Wojciech Hermeliński podkreślał, że wyrok TK nie oznacza akceptacji Trybunału dla samowoli budowlanych, bo takiej akceptacji nie ma; jednak jeśli ustawodawca pozwolił na ich legalizowanie, nie może być nierówności w traktowaniu korzystających z tego prawa. Sędzia podkreślał, że najistotniejsze w procedurze legalizacyjnej pozostaje to, czy wzniesiona budowla nie narusza ładu przestrzennego, a ta zasada jest zachowana, jeśli inwestor uzyska - niezależnie od daty - decyzję lokalizacyjną.

źródło informacji: PAP

interia.pl

Sprzedadzą ziemię za 10 proc. wartości

Ministerstwo rolnictwa chce w najbliższych latach sprzedać rolnikom całą państwową ziemię, którą obecnie zarządza Agencja Nieruchomości Rolnych. Proponuje, by rolnicy mogli nabywać na raty grunty położone w okolicy ich zamieszkania, wpłacając jedynie 10 proc. wartości. Propozycjami tymi ma się wkrótce zająć rząd.

Jak poinformował na konferencji prasowej w poniedziałek minister rolnictwa Marek Sawicki, projekt został już przekazany pod obrady Komitetu Rady Ministrów. Dokument ten miał być rozpatrywany w poniedziałek, ale jak dowiedziała się PAP w resorcie, obrady zostały przełożone do czwartku.

Ministerstwo rolnictwa pracowało nad projektem nowelizacji ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami Skarbu Państwa prawie dwa lata. Jak wyjaśnił Sawicki, nowe propozycje podlegały wielokrotnym uzgodnieniom z Radą Legislacyjną, resortami: skarbu i finansów, a także z zainteresowanymi organizacji społecznymi.

- Skoro podjęliśmy na początku kadencji uzgodnienia jako koalicja, że należy trwale rozdysponować ziemię wśród rolników, to trzeba to zrobić - podkreślił Sawicki.

Zapewnił, że "nie będzie to rozdawnictwo", ale sprzedaż na zasadach przetargu ograniczonego dla tych, którzy zamieszkują obszar danej gminy lub sąsiednich, ale po cenie rynkowej.

Przypomniał, że w tym roku kończy się okres korzystania z kredytu preferencyjnego na zakup ziemi. Resort wystąpił kilka tygodni temu do KE o przedłużenie możliwości korzystania z takiego kredytu, ale decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma. Zdaniem Sawickiego, jest to dobry instrument wspierający przemiany strukturalne w rolnictwie. Dodał, że resort ma sygnały od rolników, że jeżeli kredytu takiego nie będzie, to propozycja sprzedaży ziemi agencyjnej może się nie powieść.

Nowe przepisy przewidują, że rolnik będzie nabywał ziemię na raty, wpłacając 10 proc. jej wartości. Raty mają być rozłożone na 20 lat.

Projekt nowelizacji zaakceptowały także związki dzierżawców. Projektowane przepisy zakładają bowiem, że 30 proc. ziemi będącej w użytkowaniu dzierżawców zostanie im zabrane i przekazane do sprzedaży rolnikom. Agencja w tym celu w ciągu roku od wejścia tych przepisów wypowie umowy dzierżawy. Według Sawickiego, kodeks cywilny pozwala na rozwiązanie umowy dzierżawnej, z czym nie zgadzają się niektórzy prawnicy.

- Uważamy, że z tej ziemi rolniczej, która pozostała w rękach państwa, należy 30 proc. przeznaczyć na powiększenie gospodarstw chłopskich - tłumaczył szef resortu rolnictwa. Dodał, że należy dzierżawcom umożliwić kupno pozostałej użytkowanej przez nich ziemi na zasadach pierwokupu.

Ministerstwo spieszy się z wprowadzeniem nowych przepisów, bowiem po 2016 roku ziemię w Polsce będzie mógł nabyć każdy obywatel UE.

Chcielibyśmy, aby przed rokiem 2016 jak najwięcej ziemi kupili polscy rolnicy - argumentował minister.

Według ANR, na koniec 2008 r. Agencja dysponowała gruntami o powierzchni 2,4 mln ha, z czego 1,8 mln ha znajdowało się w dzierżawie, a do rozdysponowania - w tym do sprzedaży - pozostawało 320 tys. ha (w dużej części grunty trudno zbywalne, o niskiej przydatności rolniczej). Gospodarstwa te znajdują się głównie w województwach Polski zachodniej i północnej.

 

interia.pl

Sprzedadzą ziemię za 10 proc. wartości

Ministerstwo rolnictwa chce w najbliższych latach sprzedać rolnikom całą państwową ziemię, którą obecnie zarządza Agencja Nieruchomości Rolnych. Proponuje, by rolnicy mogli nabywać na raty grunty położone w okolicy ich zamieszkania, wpłacając jedynie 10 proc. wartości. Propozycjami tymi ma się wkrótce zająć rząd.

Jak poinformował na konferencji prasowej w poniedziałek minister rolnictwa Marek Sawicki, projekt został już przekazany pod obrady Komitetu Rady Ministrów. Dokument ten miał być rozpatrywany w poniedziałek, ale jak dowiedziała się PAP w resorcie, obrady zostały przełożone do czwartku.

Ministerstwo rolnictwa pracowało nad projektem nowelizacji ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami Skarbu Państwa prawie dwa lata. Jak wyjaśnił Sawicki, nowe propozycje podlegały wielokrotnym uzgodnieniom z Radą Legislacyjną, resortami: skarbu i finansów, a także z zainteresowanymi organizacji społecznymi.

- Skoro podjęliśmy na początku kadencji uzgodnienia jako koalicja, że należy trwale rozdysponować ziemię wśród rolników, to trzeba to zrobić - podkreślił Sawicki.

Zapewnił, że "nie będzie to rozdawnictwo", ale sprzedaż na zasadach przetargu ograniczonego dla tych, którzy zamieszkują obszar danej gminy lub sąsiednich, ale po cenie rynkowej.

Przypomniał, że w tym roku kończy się okres korzystania z kredytu preferencyjnego na zakup ziemi. Resort wystąpił kilka tygodni temu do KE o przedłużenie możliwości korzystania z takiego kredytu, ale decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma. Zdaniem Sawickiego, jest to dobry instrument wspierający przemiany strukturalne w rolnictwie. Dodał, że resort ma sygnały od rolników, że jeżeli kredytu takiego nie będzie, to propozycja sprzedaży ziemi agencyjnej może się nie powieść.

Nowe przepisy przewidują, że rolnik będzie nabywał ziemię na raty, wpłacając 10 proc. jej wartości. Raty mają być rozłożone na 20 lat.

Projekt nowelizacji zaakceptowały także związki dzierżawców. Projektowane przepisy zakładają bowiem, że 30 proc. ziemi będącej w użytkowaniu dzierżawców zostanie im zabrane i przekazane do sprzedaży rolnikom. Agencja w tym celu w ciągu roku od wejścia tych przepisów wypowie umowy dzierżawy. Według Sawickiego, kodeks cywilny pozwala na rozwiązanie umowy dzierżawnej, z czym nie zgadzają się niektórzy prawnicy.

- Uważamy, że z tej ziemi rolniczej, która pozostała w rękach państwa, należy 30 proc. przeznaczyć na powiększenie gospodarstw chłopskich - tłumaczył szef resortu rolnictwa. Dodał, że należy dzierżawcom umożliwić kupno pozostałej użytkowanej przez nich ziemi na zasadach pierwokupu.

Ministerstwo spieszy się z wprowadzeniem nowych przepisów, bowiem po 2016 roku ziemię w Polsce będzie mógł nabyć każdy obywatel UE.

Chcielibyśmy, aby przed rokiem 2016 jak najwięcej ziemi kupili polscy rolnicy - argumentował minister.

Według ANR, na koniec 2008 r. Agencja dysponowała gruntami o powierzchni 2,4 mln ha, z czego 1,8 mln ha znajdowało się w dzierżawie, a do rozdysponowania - w tym do sprzedaży - pozostawało 320 tys. ha (w dużej części grunty trudno zbywalne, o niskiej przydatności rolniczej). Gospodarstwa te znajdują się głównie w województwach Polski zachodniej i północnej.

 

interia.pl

GUS: Budownictwo mieszkaniowe w okresie I-VIII 2009 r.

Według wstępnych danych, w okresie styczeń-sierpień br. oddano do użytkowania 101256 mieszkań, tj. o 6,5% więcej niż przed rokiem i o 33,4% więcej niż w analogicznym okresie 2007 r.
Odnotowano dalsze ograniczenie aktywności inwestorów w zakresie nowych inwestycji mieszkaniowych. W ciągu ośmiu miesięcy br. rozpoczęto budowę 94 511 mieszkań, tj. o 25,4% mniej niż w analogicznym okresie ub. roku, natomiast liczba wydanych pozwoleń zmniejszyła się do 121 987 mieszkań, tj. o 23,6%.

Największy udział w przyroście nowych zasobów mieszkaniowych mieli deweloperzy, którzy w okresie styczeń-sierpień 2009 r. oddali 48 094 mieszkań, tj. o 19,4% więcej niż w ub. roku, co stanowiło 47,5% ogólnej liczby mieszkań oddanych do użytkowania. W ciągu ośmiu miesięcy br. inwestorzy ci rozpoczęli budowę 24 415 mieszkań, tj. o 49,1% mniej niż w 2008 r. Spadła również liczba mieszkań, na których budowę uzyskali oni pozwolenie - do 43 722, tj. o 38,2%.

Inwestorzy indywidualni wybudowali 44 880 mieszkań (o 1,6% mniej niż przed rokiem). W tej grupie inwestorów spadek zainteresowania uzyskiwaniem pozwoleń i rozpoczynaniem nowych inwestycji mieszkaniowych był mniejszy niż wśród deweloperów. Inwestorzy indywidualni uzyskali pozwolenia na budowę 70 805 mieszkań i rozpoczęli budowę 64 868 mieszkań, tj. odpowiednio  o 9,7% i o 8,8% mniej w stosunku do ośmiu miesięcy 2008 r.

Spółdzielnie mieszkaniowe w okresie styczeń-sierpień 2009 r.oddały do użytkowania 4 279 mieszkań, tj. o 19,0% mniej niż przed rokiem. Liczba uzyskanych przez spółdzielnie mieszkaniowe pozwoleń i rozpoczynanych mieszkań była również mniejsza, tj. odpowiednio o 27,6% i o 25,5%.

Pozostali inwestorzy (budownictwo komunalne, społeczne czynszowe i zakładowe) oddali do użytkowania w pierwszych ośmiu miesiącach 2009 r. łącznie 4 003 mieszkania, tj. o 1,8% więcej niż w ub. roku, a ich udział w ogólnej liczbie mieszkań oddanych do użytkowania był nieco mniejszy niż przed rokiem i wyniósł 4,0%. W tej grupie inwestorów lepsze wyniki osiągnięto w budownictwie komunalnym – 1 741 mieszkań, tj. o 7,1% więcej niż w ub. roku i w budownictwie zakładowym – 388 mieszkań, odpowiednio o 51,0% więcej. W budownictwie społecznym czynszowym oddano 1 874 mieszkania, tj. o 8,5% mniej niż w ub. roku.

W okresie styczeń-sierpień br. wzrost liczby mieszkań oddanych do użytkowania odnotowano w dziewięciu województwach, największy w województwie dolnośląskim – o 30,2% i małopolskim – o 27,0%, a w województwie mazowieckim oddano 24 966 mieszkań, tj. o 4,4% więcej niż przed rokiem. W pozostałych województwach oddano do użytkowania mniej mieszkań niż w ciągu ośmiu miesięcy ub. roku, w tym w województwie warmińsko-mazurskim - o 25,2%, świętokrzyskim – o 14,7%, kujawsko-pomorskim – 6,8%.
 


 
Portal Informacyjny GUS

gk

inwestycje.pl

GUS: Budownictwo mieszkaniowe w okresie I-VIII 2009 r.

Według wstępnych danych, w okresie styczeń-sierpień br. oddano do użytkowania 101256 mieszkań, tj. o 6,5% więcej niż przed rokiem i o 33,4% więcej niż w analogicznym okresie 2007 r.
Odnotowano dalsze ograniczenie aktywności inwestorów w zakresie nowych inwestycji mieszkaniowych. W ciągu ośmiu miesięcy br. rozpoczęto budowę 94 511 mieszkań, tj. o 25,4% mniej niż w analogicznym okresie ub. roku, natomiast liczba wydanych pozwoleń zmniejszyła się do 121 987 mieszkań, tj. o 23,6%.

Największy udział w przyroście nowych zasobów mieszkaniowych mieli deweloperzy, którzy w okresie styczeń-sierpień 2009 r. oddali 48 094 mieszkań, tj. o 19,4% więcej niż w ub. roku, co stanowiło 47,5% ogólnej liczby mieszkań oddanych do użytkowania. W ciągu ośmiu miesięcy br. inwestorzy ci rozpoczęli budowę 24 415 mieszkań, tj. o 49,1% mniej niż w 2008 r. Spadła również liczba mieszkań, na których budowę uzyskali oni pozwolenie - do 43 722, tj. o 38,2%.

Inwestorzy indywidualni wybudowali 44 880 mieszkań (o 1,6% mniej niż przed rokiem). W tej grupie inwestorów spadek zainteresowania uzyskiwaniem pozwoleń i rozpoczynaniem nowych inwestycji mieszkaniowych był mniejszy niż wśród deweloperów. Inwestorzy indywidualni uzyskali pozwolenia na budowę 70 805 mieszkań i rozpoczęli budowę 64 868 mieszkań, tj. odpowiednio  o 9,7% i o 8,8% mniej w stosunku do ośmiu miesięcy 2008 r.

Spółdzielnie mieszkaniowe w okresie styczeń-sierpień 2009 r.oddały do użytkowania 4 279 mieszkań, tj. o 19,0% mniej niż przed rokiem. Liczba uzyskanych przez spółdzielnie mieszkaniowe pozwoleń i rozpoczynanych mieszkań była również mniejsza, tj. odpowiednio o 27,6% i o 25,5%.

Pozostali inwestorzy (budownictwo komunalne, społeczne czynszowe i zakładowe) oddali do użytkowania w pierwszych ośmiu miesiącach 2009 r. łącznie 4 003 mieszkania, tj. o 1,8% więcej niż w ub. roku, a ich udział w ogólnej liczbie mieszkań oddanych do użytkowania był nieco mniejszy niż przed rokiem i wyniósł 4,0%. W tej grupie inwestorów lepsze wyniki osiągnięto w budownictwie komunalnym – 1 741 mieszkań, tj. o 7,1% więcej niż w ub. roku i w budownictwie zakładowym – 388 mieszkań, odpowiednio o 51,0% więcej. W budownictwie społecznym czynszowym oddano 1 874 mieszkania, tj. o 8,5% mniej niż w ub. roku.

W okresie styczeń-sierpień br. wzrost liczby mieszkań oddanych do użytkowania odnotowano w dziewięciu województwach, największy w województwie dolnośląskim – o 30,2% i małopolskim – o 27,0%, a w województwie mazowieckim oddano 24 966 mieszkań, tj. o 4,4% więcej niż przed rokiem. W pozostałych województwach oddano do użytkowania mniej mieszkań niż w ciągu ośmiu miesięcy ub. roku, w tym w województwie warmińsko-mazurskim - o 25,2%, świętokrzyskim – o 14,7%, kujawsko-pomorskim – 6,8%.
 


 
Portal Informacyjny GUS

gk

inwestycje.pl

Rynek mieszkaniowy – sierpień 2009r.

Wakacje są zwykle okresem znacznego uspokojenia na rynku mieszkaniowym. Sierpień, podobnie jak lipiec nie przyniósł znaczących zmian. Tempo sprzedaży mieszkań było wprawdzie niższe niż na wiosnę, jednak jego poziom był stosunkowo wysoki jak na tą porę roku. Deweloperzy w dalszym ciągu nie są skłonni do rozpoczynania nowych inwestycji mieszkaniowych i na razie uważnie obserwują sytuację rynkową.
Niewiele wydarzyło się również pod względem cen. Zarówno zmiana średniej ceny oferty jak i średniej ceny mieszkań sprzedanych nie przekroczyła poziomu 1%. Sytuacja stabilizacji trwa już od ponad pół roku, co wskazuje na to, że rynek zaczyna odzyskiwać równowagę i jesienią można spodziewać się ożywienia przejawiającego się przede wszystkim wzrostem wolumenu sprzedaży.

Średnia cena mieszkań dostępnych w ofercie w siedmiu głównych miastach ukształtowała się w sierpniu  na poziomie 7 940 zł/mkw. i była o 0,3% niższa niż w lipcu. Spadek był równie niewielki jak w ubiegłym miesiącu, co jest wynikiem przede wszystkim braku nowych inwestycji wprowadzanych na rynek, które w zależności od standardu mogą znacząco podwyższyć lub obniżyć średnią cenę dostępnej oferty. Średnia cena mieszkań sprzedanych odnotowała natomiast w sierpniu niewielki wzrost na poziomie 0,8% i wyniosła 6 931 zł/mkw. Po niewielkim obniżeniu w lipcu wróciła ona do poziomu obserwowanego w maju czy czerwcu. Taka sytuacja w połączeniu ze stosunkowo płynną jak na wakacje sprzedażą wskazuje na to, że na rynku ustalił się już nowy poziom cen, który jest akceptowany przez nabywców. Klienci zaczęli być świadomi tego, że nie ma co liczyć na dalszy spadek cen i są skłonni do dokonania zakupu przy obecnym poziomie cenowym.
 
 

Spadek średniej ceny ofertowej oraz wzrost ceny mieszkań sprzedanych, choć ich skala była bardzo niewielka, doprowadziły do lekkiego zawężenia rynku. Różnica pomiędzy tymi cenami, która jeszcze w lipcu wynosiła 13,7% w sierpniu spadła o 1 p.p. osiągając poziom 12,7%. Jest to kolejna przesłanka świadcząca o powrocie do równowagi rynkowej pomiędzy oczekiwaniami klientów a ofertą deweloperów. Największe rozbieżności występują w dalszym ciągu we Wrocławiu, gdzie sięgają one 22% oraz w Gdańsku – około 17%. W Łodzi wysokość cen ofertowych jest natomiast najbardziej zbliżona do poziomu akceptowanego przez nabywców.

Największy wzrost średniej ceny ofertowej odnotowano w Katowicach, nie wynikał on jednak z podwyższenia cen w już dostępnych projektach, ale był skutkiem wprowadzenia do oferty nowej inwestycji o podwyższonym standardzie. Podobna sytuacja nastąpiła również w Poznaniu, gdzie ponad 3% spadek także wynikał ze zmiany struktury oferty a nie ze znacznych obniżek w dostępnych już na rynku projektach. W pozostałych miastach zmiany były raczej niewielkie, i nie przekraczały poziomu 2%.
 

Pewne wahania zaobserwowano również w cenie mieszkań sprzedanych. W czterech z siedmiu monitorowanych miast (Łódź, Poznań, Gdańsk, Warszawa) uległa ona nieznacznemu spadkowi, co wynikało z faktu, że sprzedawało się tam więcej mieszkań o standardzie popularnym. Lekkie wzrosty odnotowano natomiast w Katowicach (po znacznym spadku w lipcu), Krakowie i Wrocławiu.
 

Pomimo okresu wakacji rynek mieszkaniowy w największych polskich miastach utrzymał w sierpniu płynność. W takiej sytuacji należy się spodziewać, że nadchodząca jesień przyniesie znaczące ożywienie sprzedaży. Z rynku będą przy tym znikać przede wszystkim mieszkania gotowe oraz znajdujące się w końcowej fazie realizacji, które pozwalają nabywcom znacząco zmniejszyć ryzyko zawieranej transakcji.

Tabelaofert.pl

gk

inwestycje.pl

Rynek mieszkaniowy – sierpień 2009r.

Wakacje są zwykle okresem znacznego uspokojenia na rynku mieszkaniowym. Sierpień, podobnie jak lipiec nie przyniósł znaczących zmian. Tempo sprzedaży mieszkań było wprawdzie niższe niż na wiosnę, jednak jego poziom był stosunkowo wysoki jak na tą porę roku. Deweloperzy w dalszym ciągu nie są skłonni do rozpoczynania nowych inwestycji mieszkaniowych i na razie uważnie obserwują sytuację rynkową.
Niewiele wydarzyło się również pod względem cen. Zarówno zmiana średniej ceny oferty jak i średniej ceny mieszkań sprzedanych nie przekroczyła poziomu 1%. Sytuacja stabilizacji trwa już od ponad pół roku, co wskazuje na to, że rynek zaczyna odzyskiwać równowagę i jesienią można spodziewać się ożywienia przejawiającego się przede wszystkim wzrostem wolumenu sprzedaży.

Średnia cena mieszkań dostępnych w ofercie w siedmiu głównych miastach ukształtowała się w sierpniu  na poziomie 7 940 zł/mkw. i była o 0,3% niższa niż w lipcu. Spadek był równie niewielki jak w ubiegłym miesiącu, co jest wynikiem przede wszystkim braku nowych inwestycji wprowadzanych na rynek, które w zależności od standardu mogą znacząco podwyższyć lub obniżyć średnią cenę dostępnej oferty. Średnia cena mieszkań sprzedanych odnotowała natomiast w sierpniu niewielki wzrost na poziomie 0,8% i wyniosła 6 931 zł/mkw. Po niewielkim obniżeniu w lipcu wróciła ona do poziomu obserwowanego w maju czy czerwcu. Taka sytuacja w połączeniu ze stosunkowo płynną jak na wakacje sprzedażą wskazuje na to, że na rynku ustalił się już nowy poziom cen, który jest akceptowany przez nabywców. Klienci zaczęli być świadomi tego, że nie ma co liczyć na dalszy spadek cen i są skłonni do dokonania zakupu przy obecnym poziomie cenowym.
 
 

Spadek średniej ceny ofertowej oraz wzrost ceny mieszkań sprzedanych, choć ich skala była bardzo niewielka, doprowadziły do lekkiego zawężenia rynku. Różnica pomiędzy tymi cenami, która jeszcze w lipcu wynosiła 13,7% w sierpniu spadła o 1 p.p. osiągając poziom 12,7%. Jest to kolejna przesłanka świadcząca o powrocie do równowagi rynkowej pomiędzy oczekiwaniami klientów a ofertą deweloperów. Największe rozbieżności występują w dalszym ciągu we Wrocławiu, gdzie sięgają one 22% oraz w Gdańsku – około 17%. W Łodzi wysokość cen ofertowych jest natomiast najbardziej zbliżona do poziomu akceptowanego przez nabywców.

Największy wzrost średniej ceny ofertowej odnotowano w Katowicach, nie wynikał on jednak z podwyższenia cen w już dostępnych projektach, ale był skutkiem wprowadzenia do oferty nowej inwestycji o podwyższonym standardzie. Podobna sytuacja nastąpiła również w Poznaniu, gdzie ponad 3% spadek także wynikał ze zmiany struktury oferty a nie ze znacznych obniżek w dostępnych już na rynku projektach. W pozostałych miastach zmiany były raczej niewielkie, i nie przekraczały poziomu 2%.
 

Pewne wahania zaobserwowano również w cenie mieszkań sprzedanych. W czterech z siedmiu monitorowanych miast (Łódź, Poznań, Gdańsk, Warszawa) uległa ona nieznacznemu spadkowi, co wynikało z faktu, że sprzedawało się tam więcej mieszkań o standardzie popularnym. Lekkie wzrosty odnotowano natomiast w Katowicach (po znacznym spadku w lipcu), Krakowie i Wrocławiu.
 

Pomimo okresu wakacji rynek mieszkaniowy w największych polskich miastach utrzymał w sierpniu płynność. W takiej sytuacji należy się spodziewać, że nadchodząca jesień przyniesie znaczące ożywienie sprzedaży. Z rynku będą przy tym znikać przede wszystkim mieszkania gotowe oraz znajdujące się w końcowej fazie realizacji, które pozwalają nabywcom znacząco zmniejszyć ryzyko zawieranej transakcji.

Tabelaofert.pl

gk

inwestycje.pl

18-metrowa klitka dla singla

Mimo spadku cen mieszkań w niektórych miastach, możliwość zakupu własnego lokum na kredyt jest coraz mniejsza. Jest to efektem m.in. spadku średniego wynagrodzenia w stosunku do ubiegłego miesiąca.

Statystyczne zarabiające (czyli dwa razy po średniej krajowej) małżeństwo Kowalskich może dziś kupić 38,2-metrowe mieszkanie w Warszawie lub 78,1-metrowe w Bydgoszczy - to wynik analizy zdolności kredytowej rodziny z dzieckiem przeprowadzonej przez Open Finance.

W sierpniu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 3,0 proc. r/r i wyniosło 3268,69 zł brutto. Gdybyśmy stworzyli modelową polską rodzinę, składającą się z dwójki rodziców o średnich zarobkach i dziecka, która chce kupić mieszkanie, mogłaby ona pożyczyć średnio ok. 300 tys. zł na 30 lat, o 10 tys. zł mniej niż miesiąc temu.


Open Finance

Założenia: rodzina 2+1 zarabia dwie średnie krajowe; singiel zarabia średnią krajową

Oprócz spadku średniej pensji (o 2,8 proc. w stosunku do lipca) na obniżoną zdolność kredytową wpływa także nieznaczny wzrost trzymiesięcznej stawki WIBOR, która wpływa na oprocentowanie oraz wysokość miesięcznej raty kredytowej. Warto jednak zaznaczyć, że są to rozważania czysto teoretyczne, bo banki rzadko korzystają z rynkowej stawki WIBOR, najczęściej wyznaczają ją ze średniej i uaktualniają np. raz na kwartał.

Wśród 11 analizowanych miast dostępność mieszkań wzrosła w dwóch: Bydgoszczy (do 78,1 m2) i Toruniu (do 74,8 m2) - w obu przypadkach o 2,7 procent. Największy spadek siły nabywczej odnotowaliśmy z kolei w Łodzi (o 7,2 proc. do 66,1 m2) oraz w Lublinie (o 5,7 proc. do 65,7 m2). Różnice w wynikach obecnych i tych z poprzedniego raportu wynikają ze zmiany metodologii obliczeń - teraz mediana cen w poszczególnych miastach liczona jest z trzymiesięcznej ważonej średniej kroczącej.

Wskutek najwyższych w kraju cen mieszkań najmniej za dwie średnie krajowe kupić można w Warszawie - 38,2 m2, o 2 m2 mniej niż miesiąc temu. Na mieszkanie 50 m2 nie stać także mieszkańców Krakowa, gdzie za dwie średnie krajowe kupią lokal o powierzchni 47,8 m2.

Trzeba jednak zauważyć, że taka hipotetyczna rodzina i tak jest w sytuacji komfortowej, jeśli przyrównać ją do możliwości singla, którego miesięczny przychód równa się średniej krajowej. Mediana zdolności kredytowej oferowanej przez osiem analizowanych banków wynosi 142 tys. zł. Za taką kwotę można nabyć mieszkanie o powierzchni 35-37 m2 w Bydgoszczy lub Toruniu, ale już w Gdańsku lub Gdyni jest to tylko 22-25 m2. Najgorzej jest naturalnie w stolicy, gdzie taka osoba mogłaby kupić mieszkanie o powierzchni 18,1 m2. Singiel jest w trudniejszej sytuacji przy liczeniu zdolności kredytowej, bo większość kosztów stałych i tak ponosi (czynsz itd).

Należy tu zaznaczyć, że bardzo duży wpływ na to, jak duże mieszkanie może kupić dany klient zależy od banku, w którym zaciąga kredyt. Różnice w zdolności kredytowej wyliczone w poszczególnych instytucjach dochodzą do kilkudziesięciu procent. Wynika to z różnic w algorytmach wyliczających zdolność kredytową w poszczególnych instytucjach. Każdy bank inaczej kalkuluje koszty utrzymania, wychowania dziecka itd. Do symulacji przyjęliśmy, że rodzina nie posiada żadnych dodatkowych obciążeń (kredytów, kart kredytowych).

Marcin Krasoń

Współpraca: Michał Sadrak, Bernard Waszczyk

interia.pl

18-metrowa klitka dla singla

Mimo spadku cen mieszkań w niektórych miastach, możliwość zakupu własnego lokum na kredyt jest coraz mniejsza. Jest to efektem m.in. spadku średniego wynagrodzenia w stosunku do ubiegłego miesiąca.

Statystyczne zarabiające (czyli dwa razy po średniej krajowej) małżeństwo Kowalskich może dziś kupić 38,2-metrowe mieszkanie w Warszawie lub 78,1-metrowe w Bydgoszczy - to wynik analizy zdolności kredytowej rodziny z dzieckiem przeprowadzonej przez Open Finance.

W sierpniu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 3,0 proc. r/r i wyniosło 3268,69 zł brutto. Gdybyśmy stworzyli modelową polską rodzinę, składającą się z dwójki rodziców o średnich zarobkach i dziecka, która chce kupić mieszkanie, mogłaby ona pożyczyć średnio ok. 300 tys. zł na 30 lat, o 10 tys. zł mniej niż miesiąc temu.


Open Finance

Założenia: rodzina 2+1 zarabia dwie średnie krajowe; singiel zarabia średnią krajową

Oprócz spadku średniej pensji (o 2,8 proc. w stosunku do lipca) na obniżoną zdolność kredytową wpływa także nieznaczny wzrost trzymiesięcznej stawki WIBOR, która wpływa na oprocentowanie oraz wysokość miesięcznej raty kredytowej. Warto jednak zaznaczyć, że są to rozważania czysto teoretyczne, bo banki rzadko korzystają z rynkowej stawki WIBOR, najczęściej wyznaczają ją ze średniej i uaktualniają np. raz na kwartał.

Wśród 11 analizowanych miast dostępność mieszkań wzrosła w dwóch: Bydgoszczy (do 78,1 m2) i Toruniu (do 74,8 m2) - w obu przypadkach o 2,7 procent. Największy spadek siły nabywczej odnotowaliśmy z kolei w Łodzi (o 7,2 proc. do 66,1 m2) oraz w Lublinie (o 5,7 proc. do 65,7 m2). Różnice w wynikach obecnych i tych z poprzedniego raportu wynikają ze zmiany metodologii obliczeń - teraz mediana cen w poszczególnych miastach liczona jest z trzymiesięcznej ważonej średniej kroczącej.

Wskutek najwyższych w kraju cen mieszkań najmniej za dwie średnie krajowe kupić można w Warszawie - 38,2 m2, o 2 m2 mniej niż miesiąc temu. Na mieszkanie 50 m2 nie stać także mieszkańców Krakowa, gdzie za dwie średnie krajowe kupią lokal o powierzchni 47,8 m2.

Trzeba jednak zauważyć, że taka hipotetyczna rodzina i tak jest w sytuacji komfortowej, jeśli przyrównać ją do możliwości singla, którego miesięczny przychód równa się średniej krajowej. Mediana zdolności kredytowej oferowanej przez osiem analizowanych banków wynosi 142 tys. zł. Za taką kwotę można nabyć mieszkanie o powierzchni 35-37 m2 w Bydgoszczy lub Toruniu, ale już w Gdańsku lub Gdyni jest to tylko 22-25 m2. Najgorzej jest naturalnie w stolicy, gdzie taka osoba mogłaby kupić mieszkanie o powierzchni 18,1 m2. Singiel jest w trudniejszej sytuacji przy liczeniu zdolności kredytowej, bo większość kosztów stałych i tak ponosi (czynsz itd).

Należy tu zaznaczyć, że bardzo duży wpływ na to, jak duże mieszkanie może kupić dany klient zależy od banku, w którym zaciąga kredyt. Różnice w zdolności kredytowej wyliczone w poszczególnych instytucjach dochodzą do kilkudziesięciu procent. Wynika to z różnic w algorytmach wyliczających zdolność kredytową w poszczególnych instytucjach. Każdy bank inaczej kalkuluje koszty utrzymania, wychowania dziecka itd. Do symulacji przyjęliśmy, że rodzina nie posiada żadnych dodatkowych obciążeń (kredytów, kart kredytowych).

Marcin Krasoń

Współpraca: Michał Sadrak, Bernard Waszczyk

interia.pl

Tam ceny spadły najbardziej

W sierpniu mieszkania na rynku wtórnym najbardziej potaniały w Sopocie, Rzeszowie i Gdańsku - wynika z raportu przygotowanego przez serwis nieruchomości Oferty.net.

Najwięcej, bo o 1,9 proc. w porównaniu z lipcem, spadła średnia cena metra kwadratowego mieszkania w Sopocie - do 9920 zł. Drugi był Rzeszów (spadek o 1,6 proc.) - za metr kwadratowy trzeba było zapłacić 4554 zł. W dalszej kolejności znalazł się Gdańsk. Ceny mieszkań spadły tam o 1,4 proc. do 6399 zł.

W sierpniu skala obniżek w stolicy była niewielka. Średnia cena metra kwadratowego mieszkania w Warszawie spadła o 0,3 proc. do 8875 zł.

Z analizy wynika, że ceny mieszkań najbardziej wzrosły w porównaniu z lipcem w Poznaniu - o 2,7 proc. - oraz w Krakowie, Kielcach i Białymstoku - po 1,6 proc. Metr kwadratowy mieszkania na rynku wtórnym kosztował w tych miastach odpowiednio: 5782 zł, 7345 zł, 4091 zł oraz 4489 zł.

W raporcie uwzględniono 20 649 ofert mieszkań wystawionych w sierpniu do sprzedaży przez agencje nieruchomości i osoby prywatne.

 

interia.pl

Tam ceny spadły najbardziej

W sierpniu mieszkania na rynku wtórnym najbardziej potaniały w Sopocie, Rzeszowie i Gdańsku - wynika z raportu przygotowanego przez serwis nieruchomości Oferty.net.

Najwięcej, bo o 1,9 proc. w porównaniu z lipcem, spadła średnia cena metra kwadratowego mieszkania w Sopocie - do 9920 zł. Drugi był Rzeszów (spadek o 1,6 proc.) - za metr kwadratowy trzeba było zapłacić 4554 zł. W dalszej kolejności znalazł się Gdańsk. Ceny mieszkań spadły tam o 1,4 proc. do 6399 zł.

W sierpniu skala obniżek w stolicy była niewielka. Średnia cena metra kwadratowego mieszkania w Warszawie spadła o 0,3 proc. do 8875 zł.

Z analizy wynika, że ceny mieszkań najbardziej wzrosły w porównaniu z lipcem w Poznaniu - o 2,7 proc. - oraz w Krakowie, Kielcach i Białymstoku - po 1,6 proc. Metr kwadratowy mieszkania na rynku wtórnym kosztował w tych miastach odpowiednio: 5782 zł, 7345 zł, 4091 zł oraz 4489 zł.

W raporcie uwzględniono 20 649 ofert mieszkań wystawionych w sierpniu do sprzedaży przez agencje nieruchomości i osoby prywatne.

 

interia.pl

Najdroższy dom na sprzedaż

Według informacji TVN Warszawa, najdroższy w Polsce dom, znajdujący się w jednej w miejscowości w okolicach Warszawy, został wystawiony na sprzedaż. Wyceniany jest na 105 mln zł.
W marcu na sprzedaż trafił najdroższy dom w Stanach Zjednoczonych. Jego wartość szacowana jest na 150 mln dolarów. Za najdroższą willę na Świecie uchodzi kupiona w sierpniu ubiegłego roku za 500 mln euro posiadłość na Lazurowym Wybrzeżu. Nabywcą był rosyjski miliarder Michaił Prochorow.

Źródło: interia.pl

Najdroższy dom na sprzedaż

Według informacji TVN Warszawa, najdroższy w Polsce dom, znajdujący się w jednej w miejscowości w okolicach Warszawy, został wystawiony na sprzedaż. Wyceniany jest na 105 mln zł.
W marcu na sprzedaż trafił najdroższy dom w Stanach Zjednoczonych. Jego wartość szacowana jest na 150 mln dolarów. Za najdroższą willę na Świecie uchodzi kupiona w sierpniu ubiegłego roku za 500 mln euro posiadłość na Lazurowym Wybrzeżu. Nabywcą był rosyjski miliarder Michaił Prochorow.

Źródło: interia.pl

Zbliża się koniec rynku najemcy

Colliers International, firma doradcza na rynku nieruchomości komercyjnych, prognozuje sytuację na rynku powierzchni biurowych w Polsce. Zdaniem eksperta Roberta Karniewskiego z Colliers International, zbliża się ożywienie w tej części rynku powierzchni komercyjnych.

Zdaniem analityków czeka nas wzrost cen o 8-15%, a także zdecydowany spadek liczby wolnych biur.

Krótkie podsumowanie I półrocza 2009

Patrząc na minione półrocze widać, że praktycznie na wszystkich rynkach wzrósł wskaźnik wolnych powierzchni w porównaniu do połowy 2008 r., lecz w większości miast nadal utrzymuje się na niskim poziomie i wynosi średnio miedzy 5 a 10%. Dla stolicy, najbardziej aktywnego rynku w kraju, na koniec czerwca wyniósł zaledwie 5,67%, niemniej stosunkowo duża aktywność najemców w ostatnich miesiącach nie przekłada się jeszcze na dużą liczbę zawieranych kontraktów. Najwięcej wolnych powierzchni biurowych można znaleźć dziś w Łodzi (26%) i Wrocławiu (12%), a jeśli chodzi o Warszawę, to najwięcej wolnych biur czeka na najemców na Służewcu Przemysłowym na Mokotowie.

Ceny biur idą w górę

Sytuacja ta jednak nie będzie trwała wiecznie. Z kwartału na kwartał liczba pustostanów będzie malała, i to w całym kraju. Wynika to z prostego faktu wprowadzania na rynek biurowy coraz mniejszej liczby nowych obiektów. Na fali spowolnienia gospodarczego wiele firm zamroziło swoje decyzje w zakresie ekspansji, decydując się często na renegocjację dotychczasowych umów. Brak nowych najemców, zwłaszcza w opcji pre-lease czyli podpisania umowy przed rozpoczęciem budowy biurowca, przełożył się z kolei na usztywnienie polityki banków w zakresie kredytowania inwestycji. Zatem zgodnie z prawami rynku, gdy maleje podaż, ceny powierzchni biurowych na pewno pójdą w górę. Już w drugim kwartale 2010 spodziewamy się wzrostu cen w zależności od rynku o 8-15%.

Zbliża się koniec rynku najemcy

Wraz ze wzrostem cen zmaleje elastyczność właścicieli biurowców i deweloperów w zakresie oferowanych dziś zachęt dla najemców. Jeśli zatem firma poszukuje dziś biura, namawiam do aktywnych działań w tym zakresie, gdyż powoli wychodzimy z rynku najemcy, a wchodzimy w cykl rynku, na którym warunki dyktuje właściciel biura bądź deweloper.

Renegocjuj

Firmy, które zdecydują się dziś na przeprowadzkę do nowego biura mogą oczekiwać wyjątkowo atrakcyjnych ofert w zakresie długości okresu zwolnienia z czynszu. W zależności od rynku i sytuacji konkretnego budynku, można wynegocjować nawet do 12 miesięcy wakacji czynszowych. Z kolei renegocjacje obecnej umowy najmu mogą przynieść korzystne zmiany nawet 1,5 roku, 2 lata przed jej zakończeniem. Negocjacjom cenowym na tak elastycznym rynku podlegają dziś nawet opłaty eksploatacyjne. W wyniku poprawnie przeprowadzonych renegocjacji obie strony zyskują - najemca oszczędności w czynszu bieżącym, a właściciel przedłużenie umowy ze sprawdzonym najemcą na kolejnych kilkadziesiąt miesięcy i utrzymanie portfolio. Kilka lat temu renegocjacjom podlegało zaledwie kilka procent umów - firmy zainteresowane ekspansją przenosiły się po prostu do nowego biura. W ostatnich kilkunastu miesiącach odsetek ten regularnie rósł i obecnie renegocjacje dotyczą praktycznie co trzeciej nowo zawieranej umowy najmu.


INTERIA.PL/PAP

Korzystaj z umów pre-lease

Największe korzyści najemcy mogą osiągnąć przy podpisaniu tzw. umowy pre lease. Nawet mała firma może uzyskać bardzo korzystne warunki najmu na etapie, gdy inwestor otwiera pulę najemców niezbędną do uruchomienia finansowania bankowego. Oznacza to, że firma, która będzie pierwszym najemcą i wynajmie na przykład 2.000 mkw może mieć dużo lepszą średnią stawkę niż kolejny najemca na 5.000 mkw.

  • Przedmieścia to nowy hit?

    Życie w dużych miastach daje wiele możliwości. To w nich przecież koncentruje się działalność społeczno-gospodarcza. Przedsiębiorstwa, instytucje, uczelnie, kina, teatry, restauracje- dostęp do nich jest bardzo łatwy. Ale jest i druga strona medalu - tłok, zanieczyszczone powietrze, korki, intensywność życia, która daje się czasem we znaki. więcej »

  • Nieruchomości są już atrakcyjne?

    W ciągu najbliższych miesięcy zmieni się sytuacja na rynku mieszkaniowym w Polsce - wynika z raportu kwartalnego BRE Property Partner, spółki z Grupy BRE Banku. Obecnie rynek, przy wyraźnym wzroście liczby transakcji, wszedł w fazę stabilizacji, z uwagi na wyraźne zmniejszenie liczby mieszkań oferowanych przez deweloperów. więcej »

Podobna sytuacja może mieć miejsce w przypadku biurowców przeznaczonych na sprzedaż. Gdy inwestor zostaje z 15-25 procentami wolnej powierzchni, której wynajem jest konieczny do spełnienia wszystkich warunków do sprzedaży biurowca, wówczas na tym etapie też jest w stanie zaoferować większe zachęty w zakresie cen i okresu zwolnienia z czynszu.

Rynek powierzchni biurowych w Warszawie

I połowa 2008 I połowa 2009

Podaż poza centrum (mkw)

Klasa A i B 1 749 305 2 029 510

 

interia.pl

Zbliża się koniec rynku najemcy

Colliers International, firma doradcza na rynku nieruchomości komercyjnych, prognozuje sytuację na rynku powierzchni biurowych w Polsce. Zdaniem eksperta Roberta Karniewskiego z Colliers International, zbliża się ożywienie w tej części rynku powierzchni komercyjnych.

Zdaniem analityków czeka nas wzrost cen o 8-15%, a także zdecydowany spadek liczby wolnych biur.

Krótkie podsumowanie I półrocza 2009

Patrząc na minione półrocze widać, że praktycznie na wszystkich rynkach wzrósł wskaźnik wolnych powierzchni w porównaniu do połowy 2008 r., lecz w większości miast nadal utrzymuje się na niskim poziomie i wynosi średnio miedzy 5 a 10%. Dla stolicy, najbardziej aktywnego rynku w kraju, na koniec czerwca wyniósł zaledwie 5,67%, niemniej stosunkowo duża aktywność najemców w ostatnich miesiącach nie przekłada się jeszcze na dużą liczbę zawieranych kontraktów. Najwięcej wolnych powierzchni biurowych można znaleźć dziś w Łodzi (26%) i Wrocławiu (12%), a jeśli chodzi o Warszawę, to najwięcej wolnych biur czeka na najemców na Służewcu Przemysłowym na Mokotowie.

Ceny biur idą w górę

Sytuacja ta jednak nie będzie trwała wiecznie. Z kwartału na kwartał liczba pustostanów będzie malała, i to w całym kraju. Wynika to z prostego faktu wprowadzania na rynek biurowy coraz mniejszej liczby nowych obiektów. Na fali spowolnienia gospodarczego wiele firm zamroziło swoje decyzje w zakresie ekspansji, decydując się często na renegocjację dotychczasowych umów. Brak nowych najemców, zwłaszcza w opcji pre-lease czyli podpisania umowy przed rozpoczęciem budowy biurowca, przełożył się z kolei na usztywnienie polityki banków w zakresie kredytowania inwestycji. Zatem zgodnie z prawami rynku, gdy maleje podaż, ceny powierzchni biurowych na pewno pójdą w górę. Już w drugim kwartale 2010 spodziewamy się wzrostu cen w zależności od rynku o 8-15%.

Zbliża się koniec rynku najemcy

Wraz ze wzrostem cen zmaleje elastyczność właścicieli biurowców i deweloperów w zakresie oferowanych dziś zachęt dla najemców. Jeśli zatem firma poszukuje dziś biura, namawiam do aktywnych działań w tym zakresie, gdyż powoli wychodzimy z rynku najemcy, a wchodzimy w cykl rynku, na którym warunki dyktuje właściciel biura bądź deweloper.

Renegocjuj

Firmy, które zdecydują się dziś na przeprowadzkę do nowego biura mogą oczekiwać wyjątkowo atrakcyjnych ofert w zakresie długości okresu zwolnienia z czynszu. W zależności od rynku i sytuacji konkretnego budynku, można wynegocjować nawet do 12 miesięcy wakacji czynszowych. Z kolei renegocjacje obecnej umowy najmu mogą przynieść korzystne zmiany nawet 1,5 roku, 2 lata przed jej zakończeniem. Negocjacjom cenowym na tak elastycznym rynku podlegają dziś nawet opłaty eksploatacyjne. W wyniku poprawnie przeprowadzonych renegocjacji obie strony zyskują - najemca oszczędności w czynszu bieżącym, a właściciel przedłużenie umowy ze sprawdzonym najemcą na kolejnych kilkadziesiąt miesięcy i utrzymanie portfolio. Kilka lat temu renegocjacjom podlegało zaledwie kilka procent umów - firmy zainteresowane ekspansją przenosiły się po prostu do nowego biura. W ostatnich kilkunastu miesiącach odsetek ten regularnie rósł i obecnie renegocjacje dotyczą praktycznie co trzeciej nowo zawieranej umowy najmu.


INTERIA.PL/PAP

Korzystaj z umów pre-lease

Największe korzyści najemcy mogą osiągnąć przy podpisaniu tzw. umowy pre lease. Nawet mała firma może uzyskać bardzo korzystne warunki najmu na etapie, gdy inwestor otwiera pulę najemców niezbędną do uruchomienia finansowania bankowego. Oznacza to, że firma, która będzie pierwszym najemcą i wynajmie na przykład 2.000 mkw może mieć dużo lepszą średnią stawkę niż kolejny najemca na 5.000 mkw.

  • Przedmieścia to nowy hit?

    Życie w dużych miastach daje wiele możliwości. To w nich przecież koncentruje się działalność społeczno-gospodarcza. Przedsiębiorstwa, instytucje, uczelnie, kina, teatry, restauracje- dostęp do nich jest bardzo łatwy. Ale jest i druga strona medalu - tłok, zanieczyszczone powietrze, korki, intensywność życia, która daje się czasem we znaki. więcej »

  • Nieruchomości są już atrakcyjne?

    W ciągu najbliższych miesięcy zmieni się sytuacja na rynku mieszkaniowym w Polsce - wynika z raportu kwartalnego BRE Property Partner, spółki z Grupy BRE Banku. Obecnie rynek, przy wyraźnym wzroście liczby transakcji, wszedł w fazę stabilizacji, z uwagi na wyraźne zmniejszenie liczby mieszkań oferowanych przez deweloperów. więcej »

Podobna sytuacja może mieć miejsce w przypadku biurowców przeznaczonych na sprzedaż. Gdy inwestor zostaje z 15-25 procentami wolnej powierzchni, której wynajem jest konieczny do spełnienia wszystkich warunków do sprzedaży biurowca, wówczas na tym etapie też jest w stanie zaoferować większe zachęty w zakresie cen i okresu zwolnienia z czynszu.

Rynek powierzchni biurowych w Warszawie

I połowa 2008 I połowa 2009

Podaż poza centrum (mkw)

Klasa A i B 1 749 305 2 029 510

 

interia.pl

Rata kredytu z dopłatą niższa niż koszt najmu

Zakup mieszkania na kredyt z dopłatą jest najlepszą alternatywą dla wynajmu mieszkania. W takim przypadku koszt najmu pokrywa nie tylko miesięczną ratę kredytu, ale również czynsz za własne M. Kredytobiorca wyjdzie na swoje także w przypadku, gdy zaciągnie standardowy kredyt w euro, ale pod warunkiem, że posiada wkład własny. Jeżeli jednak zaciągnie standardowy kredyt w złotych na 100 proc. wartości nieruchomości, sporo dopłaci rezygnując z wynajmu.

Expander - Niezależny Doradca Finansowy sprawdził, jak kształtuje się relacja między kosztem wynajmu mieszkania a kosztem zakupu własnego M na kredyt. Porównaliśmy stawki dla trzech miast: Warszawy, Krakowa oraz Wrocławia. Pod uwagę wzięliśmy przeciętny koszt najmu 2-pokojowego mieszkania oraz koszt zakupu mieszkania o powierzchni 50 m.kw. po średniej cenie obowiązującej w danym mieście (według danych portalu szybko.pl), a w przypadku kredytu z dopłatą - po maksymalnej cenie uprawniającej do skorzystania z programu "Rodzina na swoim".

Nawet 250 zł oszczędności przy kredycie z dopłatą

W Warszawie limit ceny wynosi obecnie 7257,50 zł, a więc cena mieszkania to 362 875 zł. Za wynajem 2-pokojowego mieszkania trzeba z kolei zapłacić przeciętnie 2082 zł - wskazują czerwcowe dane szybko.pl. Pierwsza rata preferencyjnego kredytu (30 lat, oprocentowanie 7,37 proc. - przeciętna stawka dla kredytów z dopłatą) na kwotę 362 875 zł wynosi 1531 zł, czyli jest o 551 zł niższa od ceny najmu. Jeszcze więcej można zaoszczędzić w Krakowie, gdzie pierwsza rata kredytu z dopłatą jest aż o 659 zł niższa niż cena wynajmu.

We Wrocławiu zaoszczędzona kwota może nie wystarczyć na opłacenie czynszu za mieszkanie. W Krakowie i Warszawie kredytobiorca powinien bez problemu pokryć z nadwyżki koszt czynszu zwłaszcza, że mieszkania w cenie mieszczącej się w limicie są gorszego standardu i położone w peryferyjnych dzielnicach.

W przypadku kredytu z dopłatą trzeba jednak pamiętać o tym, że dopłaty są wypłacane tylko przez 8 lat. Od dziewiątego roku rata kredytu znacznie wzrośnie.

Przy założeniu utrzymania obecnego oprocentowania wyniosłaby np. w Krakowie 1843 zł. Kolejny problem to konieczność spełnienia rygorystycznych wymagań dotyczących programu "Rodzina na swoim". W rachunku trzeba również uwzględnić to, że mieszkanie mieszczące się w limicie cenowym będzie gorszego standardu, zlokalizowane na peryferiach miastach (wynajmowane będzie prawdopodobnie bardziej atrakcyjne).


Expander.pl

Kluczowe waluta i wkład własny

Rozważyliśmy również przypadek zakupu mieszkania na kredyt w euro przy przez osobę posiadająca 25-proc. wkład własny. Przeciętne oprocentowanie takiego kredytu to według danych Expandera 4,73 proc. Mieszkanie, np. z pomocą rodziców, może kupić student będący singlem (nie mógłby skorzystać z programu "Rodzina na swoim").

We wszystkich trzech miastach rata kredytu w euro jest niższa od przeciętnej stawki wynajmu. Nadwyżka to 373 zł dla Warszawy, 364 zł dla Wrocławia i 300 zł dla Krakowa. Ponieważ przyjęliśmy miesięczny koszt czynszu na poziomie 400 zł dla Wrocławia i Krakowa oraz 500 zł dla Warszawy, do pełnego rachunku trzeba będzie dopłacić od 100 zł w Krakowie do 136 zł w Warszawie. Nie jest to znacząca kwota biorąc pod uwagę to, że zamienia się cudze lokum na własne.


Expander.pl

Do kredytu w złotych bez wkładu trzeba sporo dopłacić

Nawet ponad 1000 zł kredytobiorca musiałaby natomiast dopłacić rezygnując z wynajmu mieszkania na rzecz zakupu własnego na kredyt w złotych bez wkładu własnego. Przeciętne oprocentowanie takiego kredytu według barometru Expandera wynosi 8,14 proc. W Warszawie miesięczna rata kredytu z naszego przykładu to aż 3071 zł, czyli o 1000 zł więcej, niż wynosi koszt najmu. Do tego trzeba doliczyć jeszcze założone przez nas 500 zł czynszu za własne M.


Expander.pl

Katarzyna Siwek, Jarosław Sadowski

Expander - Niezależny Doradca Finansowy

 

interia.pl

Rata kredytu z dopłatą niższa niż koszt najmu

Zakup mieszkania na kredyt z dopłatą jest najlepszą alternatywą dla wynajmu mieszkania. W takim przypadku koszt najmu pokrywa nie tylko miesięczną ratę kredytu, ale również czynsz za własne M. Kredytobiorca wyjdzie na swoje także w przypadku, gdy zaciągnie standardowy kredyt w euro, ale pod warunkiem, że posiada wkład własny. Jeżeli jednak zaciągnie standardowy kredyt w złotych na 100 proc. wartości nieruchomości, sporo dopłaci rezygnując z wynajmu.

Expander - Niezależny Doradca Finansowy sprawdził, jak kształtuje się relacja między kosztem wynajmu mieszkania a kosztem zakupu własnego M na kredyt. Porównaliśmy stawki dla trzech miast: Warszawy, Krakowa oraz Wrocławia. Pod uwagę wzięliśmy przeciętny koszt najmu 2-pokojowego mieszkania oraz koszt zakupu mieszkania o powierzchni 50 m.kw. po średniej cenie obowiązującej w danym mieście (według danych portalu szybko.pl), a w przypadku kredytu z dopłatą - po maksymalnej cenie uprawniającej do skorzystania z programu "Rodzina na swoim".

Nawet 250 zł oszczędności przy kredycie z dopłatą

W Warszawie limit ceny wynosi obecnie 7257,50 zł, a więc cena mieszkania to 362 875 zł. Za wynajem 2-pokojowego mieszkania trzeba z kolei zapłacić przeciętnie 2082 zł - wskazują czerwcowe dane szybko.pl. Pierwsza rata preferencyjnego kredytu (30 lat, oprocentowanie 7,37 proc. - przeciętna stawka dla kredytów z dopłatą) na kwotę 362 875 zł wynosi 1531 zł, czyli jest o 551 zł niższa od ceny najmu. Jeszcze więcej można zaoszczędzić w Krakowie, gdzie pierwsza rata kredytu z dopłatą jest aż o 659 zł niższa niż cena wynajmu.

We Wrocławiu zaoszczędzona kwota może nie wystarczyć na opłacenie czynszu za mieszkanie. W Krakowie i Warszawie kredytobiorca powinien bez problemu pokryć z nadwyżki koszt czynszu zwłaszcza, że mieszkania w cenie mieszczącej się w limicie są gorszego standardu i położone w peryferyjnych dzielnicach.

W przypadku kredytu z dopłatą trzeba jednak pamiętać o tym, że dopłaty są wypłacane tylko przez 8 lat. Od dziewiątego roku rata kredytu znacznie wzrośnie.

Przy założeniu utrzymania obecnego oprocentowania wyniosłaby np. w Krakowie 1843 zł. Kolejny problem to konieczność spełnienia rygorystycznych wymagań dotyczących programu "Rodzina na swoim". W rachunku trzeba również uwzględnić to, że mieszkanie mieszczące się w limicie cenowym będzie gorszego standardu, zlokalizowane na peryferiach miastach (wynajmowane będzie prawdopodobnie bardziej atrakcyjne).


Expander.pl

Kluczowe waluta i wkład własny

Rozważyliśmy również przypadek zakupu mieszkania na kredyt w euro przy przez osobę posiadająca 25-proc. wkład własny. Przeciętne oprocentowanie takiego kredytu to według danych Expandera 4,73 proc. Mieszkanie, np. z pomocą rodziców, może kupić student będący singlem (nie mógłby skorzystać z programu "Rodzina na swoim").

We wszystkich trzech miastach rata kredytu w euro jest niższa od przeciętnej stawki wynajmu. Nadwyżka to 373 zł dla Warszawy, 364 zł dla Wrocławia i 300 zł dla Krakowa. Ponieważ przyjęliśmy miesięczny koszt czynszu na poziomie 400 zł dla Wrocławia i Krakowa oraz 500 zł dla Warszawy, do pełnego rachunku trzeba będzie dopłacić od 100 zł w Krakowie do 136 zł w Warszawie. Nie jest to znacząca kwota biorąc pod uwagę to, że zamienia się cudze lokum na własne.


Expander.pl

Do kredytu w złotych bez wkładu trzeba sporo dopłacić

Nawet ponad 1000 zł kredytobiorca musiałaby natomiast dopłacić rezygnując z wynajmu mieszkania na rzecz zakupu własnego na kredyt w złotych bez wkładu własnego. Przeciętne oprocentowanie takiego kredytu według barometru Expandera wynosi 8,14 proc. W Warszawie miesięczna rata kredytu z naszego przykładu to aż 3071 zł, czyli o 1000 zł więcej, niż wynosi koszt najmu. Do tego trzeba doliczyć jeszcze założone przez nas 500 zł czynszu za własne M.


Expander.pl

Katarzyna Siwek, Jarosław Sadowski

Expander - Niezależny Doradca Finansowy

 

interia.pl

Przedmieścia to nowy hit?

Życie w dużych miastach daje wiele możliwości. To w nich przecież koncentruje się działalność społeczno-gospodarcza. Przedsiębiorstwa, instytucje, uczelnie, kina, teatry, restauracje- dostęp do nich jest bardzo łatwy. Ale jest i druga strona medalu - tłok, zanieczyszczone powietrze, korki, intensywność życia, która daje się czasem we znaki.
O stopniu rozwoju rynku nieruchomości w pierwszej kolejności decyduje dostępność gruntów pod budownictwo. Zbyt mała ich ilość ogranicza inwestycje budowlane i przy dość dużym popycie znacznie winduje ich cenę, a to odbija się na koszcie całej inwestycji. Można się było o tym przekonać w ubiegłych latach. Inwestorzy już na samym początku procesu inwestycyjnego napotykają na istotną barierę w postaci ograniczonej ilości gruntów. Duże miasta przyciągają najwięcej inwestycji - powstają tu mieszkania, biurowce, galerie handlowe, hotele, obiekty sportowe, edukacyjne itd. Nic dziwnego, że walka o grunty jest w nich bardzo zacięta. Konsekwencją są wysokie ceny całej inwestycji. To skłania do przemyśleń - czy nie warto przenieść się na przedmieścia i za tę samą cenę mieć większe mieszkanie czy domek w zabudowie szeregowej? To właśnie cena jest głównym czynnikiem skłaniającym potencjalnych nabywców do zastanowienia się nad opcją zamieszkania z dala od centrum miasta.

W ostatnim czasie coraz częściej jednak słyszymy także o zdrowym stylu życia, o tym, że silny stres niszczy organizm i że powinniśmy szukać sposobów na wyciszenie się? Ale niezwykle trudno jest zrezygnować z ambitnych planów, z rozwijającej się kariery czy coraz lepiej prosperującej firmy. Sposobem na dostęp do wielu możliwości, a zarazem spokojniejsze życie jest zamieszkanie na przedmieściach. Nie jest to rozwiązanie idealne - musimy indywidualnie zestawić zalety i wady, ale z całą pewnością taka propozycja jest godna rozwagi.

Niektórzy deweloperzy już kuszą inwestycjami zlokalizowanymi właśnie na przedmieściach. Jako główne zalety wymieniają życie z dala od zgiełku, dużo zieleni i czystsze powietrze. Atrakcyjność takich miejsc będzie zależała od kompleksowości inwestycji, ale też stopnia rozwoju infrastruktury. Jeśli oprócz osiedli powstaną także sklepy, przedszkola, szkoły, ośrodki zdrowia i dość swobodnie będzie można przemieszczać się do centrum miasta, to zainteresowanie tego typu inwestycjami z pewnością będzie duże. Przedmieścia to bardzo ciekawy obszar inwestycyjny. Drzemie w nich ogromny potencjał, który zaczyna być odkrywany. Całkiem prawdopodobne, że w niedalekiej przyszłości przedmieścia będą się dynamicznie rozwijały. I wcale nie muszą być "sypialniami" - to idealne miejsce także dla małych biznesów.

Specyficzny klimat panujący na przedmieściach może w najbliższym czasie przyciągnąć wiele osób. W ubiegłym roku hitem na targach mieszkaniowych okazały się domy z bali. To pokazuje, że powraca do nas moda na proste rozwiązania i uwielbienie natury. Ciekawe, czy w tym roku na jesiennych targach mieszkaniowych królować będą inwestycje położone z dala od centrum miast, otoczone lasami i zapewniające błogą ciszę.

Małgorzata Kędzierska-Urbaniak, analityk rynku nieruchomości

interia.pl

Przedmieścia to nowy hit?

Życie w dużych miastach daje wiele możliwości. To w nich przecież koncentruje się działalność społeczno-gospodarcza. Przedsiębiorstwa, instytucje, uczelnie, kina, teatry, restauracje- dostęp do nich jest bardzo łatwy. Ale jest i druga strona medalu - tłok, zanieczyszczone powietrze, korki, intensywność życia, która daje się czasem we znaki.
O stopniu rozwoju rynku nieruchomości w pierwszej kolejności decyduje dostępność gruntów pod budownictwo. Zbyt mała ich ilość ogranicza inwestycje budowlane i przy dość dużym popycie znacznie winduje ich cenę, a to odbija się na koszcie całej inwestycji. Można się było o tym przekonać w ubiegłych latach. Inwestorzy już na samym początku procesu inwestycyjnego napotykają na istotną barierę w postaci ograniczonej ilości gruntów. Duże miasta przyciągają najwięcej inwestycji - powstają tu mieszkania, biurowce, galerie handlowe, hotele, obiekty sportowe, edukacyjne itd. Nic dziwnego, że walka o grunty jest w nich bardzo zacięta. Konsekwencją są wysokie ceny całej inwestycji. To skłania do przemyśleń - czy nie warto przenieść się na przedmieścia i za tę samą cenę mieć większe mieszkanie czy domek w zabudowie szeregowej? To właśnie cena jest głównym czynnikiem skłaniającym potencjalnych nabywców do zastanowienia się nad opcją zamieszkania z dala od centrum miasta.

W ostatnim czasie coraz częściej jednak słyszymy także o zdrowym stylu życia, o tym, że silny stres niszczy organizm i że powinniśmy szukać sposobów na wyciszenie się? Ale niezwykle trudno jest zrezygnować z ambitnych planów, z rozwijającej się kariery czy coraz lepiej prosperującej firmy. Sposobem na dostęp do wielu możliwości, a zarazem spokojniejsze życie jest zamieszkanie na przedmieściach. Nie jest to rozwiązanie idealne - musimy indywidualnie zestawić zalety i wady, ale z całą pewnością taka propozycja jest godna rozwagi.

Niektórzy deweloperzy już kuszą inwestycjami zlokalizowanymi właśnie na przedmieściach. Jako główne zalety wymieniają życie z dala od zgiełku, dużo zieleni i czystsze powietrze. Atrakcyjność takich miejsc będzie zależała od kompleksowości inwestycji, ale też stopnia rozwoju infrastruktury. Jeśli oprócz osiedli powstaną także sklepy, przedszkola, szkoły, ośrodki zdrowia i dość swobodnie będzie można przemieszczać się do centrum miasta, to zainteresowanie tego typu inwestycjami z pewnością będzie duże. Przedmieścia to bardzo ciekawy obszar inwestycyjny. Drzemie w nich ogromny potencjał, który zaczyna być odkrywany. Całkiem prawdopodobne, że w niedalekiej przyszłości przedmieścia będą się dynamicznie rozwijały. I wcale nie muszą być "sypialniami" - to idealne miejsce także dla małych biznesów.

Specyficzny klimat panujący na przedmieściach może w najbliższym czasie przyciągnąć wiele osób. W ubiegłym roku hitem na targach mieszkaniowych okazały się domy z bali. To pokazuje, że powraca do nas moda na proste rozwiązania i uwielbienie natury. Ciekawe, czy w tym roku na jesiennych targach mieszkaniowych królować będą inwestycje położone z dala od centrum miast, otoczone lasami i zapewniające błogą ciszę.

Małgorzata Kędzierska-Urbaniak, analityk rynku nieruchomości

interia.pl

GUS: Maleją koszty budowy domów

Koszty budowy budynku zbiorowego zamieszkania spadły w lipcu o 1,2 proc. rdr i 0,2 proc. mdm. - podał w poniedziałek GUS.
VII 2008    VI 2009
bud. wolnostojący
jednorodzinny* -0,3 -0,2
bud. wielomieszkaniowy* -0,7 -0,1
bud. zbiorowego zamieszkania* -1,2 -0,2

*Budynek wolnostojący jednorodzinny to budynek o powierzchni użytkowej 360 mkw z 2,5 kondygnacjami.

*Budynek wielomieszkaniowy to budynek o powierzchni użytkowej 1150 mkw z 3-4 kondygnacjami.

*Budynek zbiorowego zamieszkania to budynek o powierzchni użytkowej 4860 mkw z 7 kondygnacjami.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

GUS: Maleją koszty budowy domów

Koszty budowy budynku zbiorowego zamieszkania spadły w lipcu o 1,2 proc. rdr i 0,2 proc. mdm. - podał w poniedziałek GUS.
VII 2008    VI 2009
bud. wolnostojący
jednorodzinny* -0,3 -0,2
bud. wielomieszkaniowy* -0,7 -0,1
bud. zbiorowego zamieszkania* -1,2 -0,2

*Budynek wolnostojący jednorodzinny to budynek o powierzchni użytkowej 360 mkw z 2,5 kondygnacjami.

*Budynek wielomieszkaniowy to budynek o powierzchni użytkowej 1150 mkw z 3-4 kondygnacjami.

*Budynek zbiorowego zamieszkania to budynek o powierzchni użytkowej 4860 mkw z 7 kondygnacjami.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

PROGNOZY: Nieruchomości są już atrakcyjne?

W ciągu najbliższych miesięcy zmieni się sytuacja na rynku mieszkaniowym w Polsce - wynika z raportu kwartalnego BRE Property Partner, spółki z Grupy BRE Banku. Obecnie rynek, przy wyraźnym wzroście liczby transakcji, wszedł w fazę stabilizacji, z uwagi na wyraźne zmniejszenie liczby mieszkań oferowanych przez deweloperów.
Jest to skutek ograniczenia inwestycji w ostatnich latach oraz wygaszenia finansowania developerów przez banki. Czynniki te spowodowały, że mamy aktualnie do czynienia z dużymi przecenami mieszkań, a inwestycje na rynku nieruchomości mogą w niedługim czasie przynieść znaczne zyski.

Rynek nieruchomości jako pierwszy

w Polsce odczuł bardzo wyraźnie echa perturbacji, a następnie kryzysu na rynkach światowych. Już w połowie 2007 roku nastąpiło wygaszenie wzrostu cen i silne ograniczenie liczby transakcji na rynku mieszkaniowym. Z kolei od IV kw. 2008 r. miał miejsce gwałtowny spadek popytu na powierzchnie komercyjne. Zjawiskom tym towarzyszyły, występujące z różnym natężeniem, silne przeceny - największe w IV kwartale 2008 i I kwartale 2009 r. W tym czasie skala przecen wyniosła, w zależności od rynku, od kilkunastu do nawet około 40 proc. (licząc od poziomów lokalnych szczytów).

Od połowy I kwartału 2009 r. rynek nieruchomości, szczególnie mieszkaniowych, ustabilizował się i można nawet mówić o lekkich, lokalnych wzrostach. "Obecna faza cyklu rynkowego jest najlepszym momentem do dokonywania zakupów, przede wszystkim inwestycyjnych. Część takich transakcji została już w tym roku zrealizowana, ale pojawiają się ciągle nowe atrakcyjne oferty.

Jednocześnie wyraźny jest powrót zainteresowania inwestorów zagranicznych polskim rynkiem nieruchomości, co jest konsekwencją obserwowanego już ożywienia na tych rynkach, na których kryzys pojawił się najwcześniej, jak np. w Wielkiej Brytanii. Analitycy rynkowi oczekują potwierdzenia tych zjawisk w drugiej połowie 2009 roku" - mówi Remigiusz Antczak, dyrektor Biura Inwestycji BRE Property Partner.

Wysychająca podaż

Jak wynika z opracowań przygotowywanych przez analityków BRE Property Partner, na rynku nieruchomości wyraźnie zmniejsza się oferta mieszkań do sprzedania. Jednocześnie eksperci przewidują, że w następnych 2-3 latach podaż nie wzrośnie, ponieważ wiele inwestycji nie zostało zrealizowanych z powodu znacznej redukcji finansowania developerów przez banki. Sytuacja taka rodzi okazje inwestycyjne, zwłaszcza w przypadku mocno przecenionych mieszkań.

W przypadku nieruchomości komercyjnych przecenom towarzyszy stosunkowo niska podaż dobrych produktów inwestycyjnych. Do takich zalicza się gotowe, w pełni wynajęte obiekty lub lokale zapewniające osiągnięcie akceptowanych przez kupujących stóp zwrotu - czyli około 10 proc. i więcej.

Zakup atrakcyjnych nieruchomości spełniających powyższe kryteria umożliwia osiągnięcie kilkudziesięciu dodatkowych procent zysku. Perspektywa odsprzedaży tych nieruchomości w warunkach wzrostu ich wartości i powrotu rynkowych stóp zwrotu do poziomu sprzed kryzysu stanowić może dodatkową zachętę do finalizowania tego typu zakupów.

UWAGA:

Liczba mieszkań oddanych do użytku była w sierpniu br. o 1 proc. mniejsza niż rok temu - 11 076 lokali. W ciągu ośmiu miesięcy 2009 r. oddano 101 256 mieszkań, o 6,5 proc. więcej niż przed rokiem. Najwięcej, bo 47,5 proc., oddanych mieszkań wybudowali deweloperzy.


interia.pl

PROGNOZY: Nieruchomości są już atrakcyjne?

W ciągu najbliższych miesięcy zmieni się sytuacja na rynku mieszkaniowym w Polsce - wynika z raportu kwartalnego BRE Property Partner, spółki z Grupy BRE Banku. Obecnie rynek, przy wyraźnym wzroście liczby transakcji, wszedł w fazę stabilizacji, z uwagi na wyraźne zmniejszenie liczby mieszkań oferowanych przez deweloperów.
Jest to skutek ograniczenia inwestycji w ostatnich latach oraz wygaszenia finansowania developerów przez banki. Czynniki te spowodowały, że mamy aktualnie do czynienia z dużymi przecenami mieszkań, a inwestycje na rynku nieruchomości mogą w niedługim czasie przynieść znaczne zyski.

Rynek nieruchomości jako pierwszy

w Polsce odczuł bardzo wyraźnie echa perturbacji, a następnie kryzysu na rynkach światowych. Już w połowie 2007 roku nastąpiło wygaszenie wzrostu cen i silne ograniczenie liczby transakcji na rynku mieszkaniowym. Z kolei od IV kw. 2008 r. miał miejsce gwałtowny spadek popytu na powierzchnie komercyjne. Zjawiskom tym towarzyszyły, występujące z różnym natężeniem, silne przeceny - największe w IV kwartale 2008 i I kwartale 2009 r. W tym czasie skala przecen wyniosła, w zależności od rynku, od kilkunastu do nawet około 40 proc. (licząc od poziomów lokalnych szczytów).

Od połowy I kwartału 2009 r. rynek nieruchomości, szczególnie mieszkaniowych, ustabilizował się i można nawet mówić o lekkich, lokalnych wzrostach. "Obecna faza cyklu rynkowego jest najlepszym momentem do dokonywania zakupów, przede wszystkim inwestycyjnych. Część takich transakcji została już w tym roku zrealizowana, ale pojawiają się ciągle nowe atrakcyjne oferty.

Jednocześnie wyraźny jest powrót zainteresowania inwestorów zagranicznych polskim rynkiem nieruchomości, co jest konsekwencją obserwowanego już ożywienia na tych rynkach, na których kryzys pojawił się najwcześniej, jak np. w Wielkiej Brytanii. Analitycy rynkowi oczekują potwierdzenia tych zjawisk w drugiej połowie 2009 roku" - mówi Remigiusz Antczak, dyrektor Biura Inwestycji BRE Property Partner.

Wysychająca podaż

Jak wynika z opracowań przygotowywanych przez analityków BRE Property Partner, na rynku nieruchomości wyraźnie zmniejsza się oferta mieszkań do sprzedania. Jednocześnie eksperci przewidują, że w następnych 2-3 latach podaż nie wzrośnie, ponieważ wiele inwestycji nie zostało zrealizowanych z powodu znacznej redukcji finansowania developerów przez banki. Sytuacja taka rodzi okazje inwestycyjne, zwłaszcza w przypadku mocno przecenionych mieszkań.

W przypadku nieruchomości komercyjnych przecenom towarzyszy stosunkowo niska podaż dobrych produktów inwestycyjnych. Do takich zalicza się gotowe, w pełni wynajęte obiekty lub lokale zapewniające osiągnięcie akceptowanych przez kupujących stóp zwrotu - czyli około 10 proc. i więcej.

Zakup atrakcyjnych nieruchomości spełniających powyższe kryteria umożliwia osiągnięcie kilkudziesięciu dodatkowych procent zysku. Perspektywa odsprzedaży tych nieruchomości w warunkach wzrostu ich wartości i powrotu rynkowych stóp zwrotu do poziomu sprzed kryzysu stanowić może dodatkową zachętę do finalizowania tego typu zakupów.

UWAGA:

Liczba mieszkań oddanych do użytku była w sierpniu br. o 1 proc. mniejsza niż rok temu - 11 076 lokali. W ciągu ośmiu miesięcy 2009 r. oddano 101 256 mieszkań, o 6,5 proc. więcej niż przed rokiem. Najwięcej, bo 47,5 proc., oddanych mieszkań wybudowali deweloperzy.


interia.pl

Architektura interaktywna

Czy budynek może być ekranem gry komputerowej, telewizorem lub projektorem? Nowoczesne technologie oświetleniowe i informatyczne, a przede wszystkim wyobraźnia projektantów sprawiają, że architektura korzysta z coraz ciekawszych środków wyrazu.
Fasadę budynku wykorzystano jako ekran komputerowy w Berlinie w ramach projektu Blinkenlights. W 2001 r. okna Domu Nauczyciela przy Alexanderplatz po zmroku zaczęły pełnić funkcję pikseli. Dzięki sterowanym przez system komputerowy lampom udało się tak skoordynować włączanie i wyłączanie świateł na jednej ze ścian budynku, że cała fasada wyświetlała obrazy niczym czarno-biały ekran. Budynek nie tylko pokazywał obrazy, ale też umożliwiał rozegranie gry za pomocą telefonów komórkowych. Podobny projekt wykonali w 2007 r. studenci Politechniki Wrocławskiej, którzy wykorzystali fasadę akademika jako ekran do gry w Tetris.

Nowoczesne technologie pozwalają jednak na wykorzystanie takich interaktywnych właściwości nie tylko w ramach okazjonalnego show, ale też na co dzień. W Tokio w 2005 r. powstał sklep odzieżowy UNIQLO projektu Klein Dytham Architecture z fasadą z ekranami LED. Frontowa ściana wyświetla na zewnątrz reklamę oraz ozdobne ruchome efekty. Jednocześnie przepuszcza światło słoneczne do wnętrza. Dzięki temu budynek stale zachowuje się jak monitor komputera.

W Polsce również pojawiają się podobne pomysły. Władze Katowic, które obecnie przeprowadzają modernizację hali Spodek, planują umieszczenie diod na fasadzie tej budowli. W ten sposób gmach, który niegdyś był symbolem futuryzmu i innowacyjności w budowtictwie, mógłby zyskać nowy wyraz. Stojąc pod budynkiem, można by widzieć to, co rozgrywa się w środku, a co będzie wyświetlać ekran LED na ścianie. Na razie miasto liczy koszty i zastanawia się nad sposobem modernizacji Spodka. Zastąpienie łusek pokrywających budynek diodami to droga inwestycja, jednak możliwości, jakie będą jej efektem, będą mogły mieć zastosowanie w promocji wydarzeń rozgrywanych w hali.

Fasadę budynku wykorzystano jako ekran komputerowy w Berlinie w ramach projektu Blinkenlights. W 2001 r. okna Domu Nauczyciela przy Alexanderplatz po zmroku zaczęły pełnić funkcję pikseli. Dzięki sterowanym przez system komputerowy lampom udało się tak skoordynować włączanie i wyłączanie świateł na jednej ze ścian budynku, że cała fasada wyświetlała obrazy niczym czarno-biały ekran. Budynek nie tylko pokazywał obrazy, ale też umożliwiał rozegranie gry za pomocą telefonów komórkowych. Podobny projekt wykonali w 2007 r. studenci Politechniki Wrocławskiej, którzy wykorzystali fasadę akademika jako ekran do gry w Tetris.

Nowoczesne technologie pozwalają jednak na wykorzystanie takich interaktywnych właściwości nie tylko w ramach okazjonalnego show, ale też na co dzień. W Tokio w 2005 r. powstał sklep odzieżowy UNIQLO projektu Klein Dytham Architecture z fasadą z ekranami LED. Frontowa ściana wyświetla na zewnątrz reklamę oraz ozdobne ruchome efekty. Jednocześnie przepuszcza światło słoneczne do wnętrza. Dzięki temu budynek stale zachowuje się jak monitor komputera.

W Polsce również pojawiają się podobne pomysły. Władze Katowic, które obecnie przeprowadzają modernizację hali Spodek, planują umieszczenie diod na fasadzie tej budowli. W ten sposób gmach, który niegdyś był symbolem futuryzmu i innowacyjności w budowtictwie, mógłby zyskać nowy wyraz. Stojąc pod budynkiem, można by widzieć to, co rozgrywa się w środku, a co będzie wyświetlać ekran LED na ścianie. Na razie miasto liczy koszty i zastanawia się nad sposobem modernizacji Spodka. Zastąpienie łusek pokrywających budynek diodami to droga inwestycja, jednak możliwości, jakie będą jej efektem, będą mogły mieć zastosowanie w promocji wydarzeń rozgrywanych w hali.

Wiadomo już natomiast, że interaktywny charakter będzie miał nowy gmach Muzeum Śląskiego. Powstanie on na terenach zamkniętej zabytkowej kopalni. Główna sala ekspozycyjna znajdzie się pod ziemią, a na powierzchni będą półprzezroczyste świetliki. Nie tylko oświetlą one wnętrze muzeum, będą też mieniły się różnymi barwami, co pozwoli na wykorzystanie światła do tworzenia ruchomych obrazów wykorzystujących ukształtowanie terenu, w tym starą zabudowę industrialną. Gmach stanie się tworzywem dla przedstawień światło-dźwięk, co stworzy ogromne możliwości artystom. Wystawy będzie można aranżować jako multimedialne imprezy epoki high-tech.

Granica pomiędzy architekturą a technologiami multimedialnymi staje się coraz bardziej płynna. Być może nasze miasta staną się dużymi komputerami, a budynki będą nie tylko schronieniem, biurem czy sklepem, ale same w sobie narzędziem rozrywki? Perspektywy zastosowań nowoczesnych technologii wydają się nieograniczone.

Łukasz Kuś

inwestycje.pl

Architektura interaktywna

Czy budynek może być ekranem gry komputerowej, telewizorem lub projektorem? Nowoczesne technologie oświetleniowe i informatyczne, a przede wszystkim wyobraźnia projektantów sprawiają, że architektura korzysta z coraz ciekawszych środków wyrazu.
Fasadę budynku wykorzystano jako ekran komputerowy w Berlinie w ramach projektu Blinkenlights. W 2001 r. okna Domu Nauczyciela przy Alexanderplatz po zmroku zaczęły pełnić funkcję pikseli. Dzięki sterowanym przez system komputerowy lampom udało się tak skoordynować włączanie i wyłączanie świateł na jednej ze ścian budynku, że cała fasada wyświetlała obrazy niczym czarno-biały ekran. Budynek nie tylko pokazywał obrazy, ale też umożliwiał rozegranie gry za pomocą telefonów komórkowych. Podobny projekt wykonali w 2007 r. studenci Politechniki Wrocławskiej, którzy wykorzystali fasadę akademika jako ekran do gry w Tetris.

Nowoczesne technologie pozwalają jednak na wykorzystanie takich interaktywnych właściwości nie tylko w ramach okazjonalnego show, ale też na co dzień. W Tokio w 2005 r. powstał sklep odzieżowy UNIQLO projektu Klein Dytham Architecture z fasadą z ekranami LED. Frontowa ściana wyświetla na zewnątrz reklamę oraz ozdobne ruchome efekty. Jednocześnie przepuszcza światło słoneczne do wnętrza. Dzięki temu budynek stale zachowuje się jak monitor komputera.

W Polsce również pojawiają się podobne pomysły. Władze Katowic, które obecnie przeprowadzają modernizację hali Spodek, planują umieszczenie diod na fasadzie tej budowli. W ten sposób gmach, który niegdyś był symbolem futuryzmu i innowacyjności w budowtictwie, mógłby zyskać nowy wyraz. Stojąc pod budynkiem, można by widzieć to, co rozgrywa się w środku, a co będzie wyświetlać ekran LED na ścianie. Na razie miasto liczy koszty i zastanawia się nad sposobem modernizacji Spodka. Zastąpienie łusek pokrywających budynek diodami to droga inwestycja, jednak możliwości, jakie będą jej efektem, będą mogły mieć zastosowanie w promocji wydarzeń rozgrywanych w hali.

Fasadę budynku wykorzystano jako ekran komputerowy w Berlinie w ramach projektu Blinkenlights. W 2001 r. okna Domu Nauczyciela przy Alexanderplatz po zmroku zaczęły pełnić funkcję pikseli. Dzięki sterowanym przez system komputerowy lampom udało się tak skoordynować włączanie i wyłączanie świateł na jednej ze ścian budynku, że cała fasada wyświetlała obrazy niczym czarno-biały ekran. Budynek nie tylko pokazywał obrazy, ale też umożliwiał rozegranie gry za pomocą telefonów komórkowych. Podobny projekt wykonali w 2007 r. studenci Politechniki Wrocławskiej, którzy wykorzystali fasadę akademika jako ekran do gry w Tetris.

Nowoczesne technologie pozwalają jednak na wykorzystanie takich interaktywnych właściwości nie tylko w ramach okazjonalnego show, ale też na co dzień. W Tokio w 2005 r. powstał sklep odzieżowy UNIQLO projektu Klein Dytham Architecture z fasadą z ekranami LED. Frontowa ściana wyświetla na zewnątrz reklamę oraz ozdobne ruchome efekty. Jednocześnie przepuszcza światło słoneczne do wnętrza. Dzięki temu budynek stale zachowuje się jak monitor komputera.

W Polsce również pojawiają się podobne pomysły. Władze Katowic, które obecnie przeprowadzają modernizację hali Spodek, planują umieszczenie diod na fasadzie tej budowli. W ten sposób gmach, który niegdyś był symbolem futuryzmu i innowacyjności w budowtictwie, mógłby zyskać nowy wyraz. Stojąc pod budynkiem, można by widzieć to, co rozgrywa się w środku, a co będzie wyświetlać ekran LED na ścianie. Na razie miasto liczy koszty i zastanawia się nad sposobem modernizacji Spodka. Zastąpienie łusek pokrywających budynek diodami to droga inwestycja, jednak możliwości, jakie będą jej efektem, będą mogły mieć zastosowanie w promocji wydarzeń rozgrywanych w hali.

Wiadomo już natomiast, że interaktywny charakter będzie miał nowy gmach Muzeum Śląskiego. Powstanie on na terenach zamkniętej zabytkowej kopalni. Główna sala ekspozycyjna znajdzie się pod ziemią, a na powierzchni będą półprzezroczyste świetliki. Nie tylko oświetlą one wnętrze muzeum, będą też mieniły się różnymi barwami, co pozwoli na wykorzystanie światła do tworzenia ruchomych obrazów wykorzystujących ukształtowanie terenu, w tym starą zabudowę industrialną. Gmach stanie się tworzywem dla przedstawień światło-dźwięk, co stworzy ogromne możliwości artystom. Wystawy będzie można aranżować jako multimedialne imprezy epoki high-tech.

Granica pomiędzy architekturą a technologiami multimedialnymi staje się coraz bardziej płynna. Być może nasze miasta staną się dużymi komputerami, a budynki będą nie tylko schronieniem, biurem czy sklepem, ale same w sobie narzędziem rozrywki? Perspektywy zastosowań nowoczesnych technologii wydają się nieograniczone.

Łukasz Kuś

inwestycje.pl

Rynek nieruchomości - coraz bardziej atrakcyjny dla inwestorów

W ciągu najbliższych miesięcy zmieni się sytuacja na rynku mieszkaniowym w Polsce − wynika z raportu kwartalnego BRE Property Partner, spółki z Grupy BRE Banku. Obecnie rynek, przy wyraźnym wzroście liczby transakcji, wszedł w fazę stabilizacji, z uwagi na wyraźne zmniejszenie liczby mieszkań oferowanych przez deweloperów. Jest to skutek ograniczenia inwestycji w ostatnich latach oraz wygaszenia finansowania developerów przez banki. Czynniki te spowodowały, że mamy aktualnie do czynienia z dużymi przecenami mieszkań, a inwestycje na rynku nieruchomości mogą w niedługim czasie przynieść znaczne zyski.
Rynek nieruchomości jako pierwszy w Polsce odczuł bardzo wyraźnie echa perturbacji, a następnie kryzysu na rynkach światowych. Już w połowie 2007 roku nastąpiło wygaszenie wzrostu cen i silne ograniczenie liczby transakcji na rynku mieszkaniowym. Z kolei od IV kw. 2008 r. miał miejsce gwałtowny spadek popytu na powierzchnie komercyjne. Zjawiskom tym towarzyszyły, występujące z różnym natężeniem, silne przeceny - największe w IV kwartale 2008 i I kwartale 2009 r. W tym czasie skala przecen wyniosła, w zależności od rynku, od kilkunastu do nawet około 40 proc. (licząc od poziomów lokalnych szczytów).

Od połowy I kwartału 2009 r. rynek nieruchomości, szczególnie mieszkaniowych, ustabilizował się i można nawet mówić o lekkich, lokalnych wzrostach. „Obecna faza cyklu rynkowego jest najlepszym momentem do dokonywania zakupów, przede wszystkim inwestycyjnych. Część takich transakcji została już w tym roku zrealizowana, ale pojawiają się ciągle nowe atrakcyjne oferty. Jednocześnie wyraźny jest powrót zainteresowania inwestorów zagranicznych polskim rynkiem nieruchomości, co jest konsekwencją obserwowanego już ożywienia na tych rynkach, na których kryzys pojawił się najwcześniej, jak np. w Wielkiej Brytanii. Analitycy rynkowi oczekują potwierdzenia tych zjawisk w drugiej połowie 2009 roku” - mówi Remigiusz Antczak, dyrektor Biura Inwestycji BRE Property Partner.

Jak wynika z opracowań przygotowywanych przez analityków BRE Property Partner, na rynku nieruchomości wyraźnie zmniejsza się oferta mieszkań do sprzedania. Jednocześnie eksperci przewidują, że w następnych 2-3 latach podaż nie wzrośnie, ponieważ wiele inwestycji nie zostało zrealizowanych z powodu znacznej redukcji finansowania developerów przez banki. Sytuacja taka rodzi okazje inwestycyjne, zwłaszcza w przypadku mocno przecenionych mieszkań.

W przypadku nieruchomości komercyjnych przecenom towarzyszy stosunkowo niska podaż dobrych produktów inwestycyjnych. Do takich zalicza się gotowe, w pełni wynajęte obiekty lub lokale zapewniające osiągnięcie akceptowanych przez kupujących stóp zwrotu – czyli około 10 proc. i więcej. Zakup atrakcyjnych nieruchomości spełniających powyższe kryteria umożliwia osiągnięcie kilkudziesięciu dodatkowych procent zysku. Perspektywa odsprzedaży tych nieruchomości w warunkach wzrostu ich wartości i powrotu rynkowych stóp zwrotu do poziomu sprzed kryzysu stanowić może dodatkową zachętę do finalizowania tego typu zakupów.

BRE Property Partner

gk

inwestycje.pl

Rynek nieruchomości - coraz bardziej atrakcyjny dla inwestorów

W ciągu najbliższych miesięcy zmieni się sytuacja na rynku mieszkaniowym w Polsce − wynika z raportu kwartalnego BRE Property Partner, spółki z Grupy BRE Banku. Obecnie rynek, przy wyraźnym wzroście liczby transakcji, wszedł w fazę stabilizacji, z uwagi na wyraźne zmniejszenie liczby mieszkań oferowanych przez deweloperów. Jest to skutek ograniczenia inwestycji w ostatnich latach oraz wygaszenia finansowania developerów przez banki. Czynniki te spowodowały, że mamy aktualnie do czynienia z dużymi przecenami mieszkań, a inwestycje na rynku nieruchomości mogą w niedługim czasie przynieść znaczne zyski.
Rynek nieruchomości jako pierwszy w Polsce odczuł bardzo wyraźnie echa perturbacji, a następnie kryzysu na rynkach światowych. Już w połowie 2007 roku nastąpiło wygaszenie wzrostu cen i silne ograniczenie liczby transakcji na rynku mieszkaniowym. Z kolei od IV kw. 2008 r. miał miejsce gwałtowny spadek popytu na powierzchnie komercyjne. Zjawiskom tym towarzyszyły, występujące z różnym natężeniem, silne przeceny - największe w IV kwartale 2008 i I kwartale 2009 r. W tym czasie skala przecen wyniosła, w zależności od rynku, od kilkunastu do nawet około 40 proc. (licząc od poziomów lokalnych szczytów).

Od połowy I kwartału 2009 r. rynek nieruchomości, szczególnie mieszkaniowych, ustabilizował się i można nawet mówić o lekkich, lokalnych wzrostach. „Obecna faza cyklu rynkowego jest najlepszym momentem do dokonywania zakupów, przede wszystkim inwestycyjnych. Część takich transakcji została już w tym roku zrealizowana, ale pojawiają się ciągle nowe atrakcyjne oferty. Jednocześnie wyraźny jest powrót zainteresowania inwestorów zagranicznych polskim rynkiem nieruchomości, co jest konsekwencją obserwowanego już ożywienia na tych rynkach, na których kryzys pojawił się najwcześniej, jak np. w Wielkiej Brytanii. Analitycy rynkowi oczekują potwierdzenia tych zjawisk w drugiej połowie 2009 roku” - mówi Remigiusz Antczak, dyrektor Biura Inwestycji BRE Property Partner.

Jak wynika z opracowań przygotowywanych przez analityków BRE Property Partner, na rynku nieruchomości wyraźnie zmniejsza się oferta mieszkań do sprzedania. Jednocześnie eksperci przewidują, że w następnych 2-3 latach podaż nie wzrośnie, ponieważ wiele inwestycji nie zostało zrealizowanych z powodu znacznej redukcji finansowania developerów przez banki. Sytuacja taka rodzi okazje inwestycyjne, zwłaszcza w przypadku mocno przecenionych mieszkań.

W przypadku nieruchomości komercyjnych przecenom towarzyszy stosunkowo niska podaż dobrych produktów inwestycyjnych. Do takich zalicza się gotowe, w pełni wynajęte obiekty lub lokale zapewniające osiągnięcie akceptowanych przez kupujących stóp zwrotu – czyli około 10 proc. i więcej. Zakup atrakcyjnych nieruchomości spełniających powyższe kryteria umożliwia osiągnięcie kilkudziesięciu dodatkowych procent zysku. Perspektywa odsprzedaży tych nieruchomości w warunkach wzrostu ich wartości i powrotu rynkowych stóp zwrotu do poziomu sprzed kryzysu stanowić może dodatkową zachętę do finalizowania tego typu zakupów.

BRE Property Partner

gk

inwestycje.pl

Wzrosną ceny powierzchni biurowych w Polsce

Colliers International, firma doradcza na rynku nieruchomości komercyjnych, prognozuje sytuację na rynku powierzchni biurowych w Polsce. Autorem ekspertyzy jest Robert Karniewski, Partner w Dziale Powierzchni Biurowych Colliers International, jedynym dziale biurowym na rynku, który specjalizuje się wyłącznie w reprezentacji najemców. Robert Karniewski wskazuje na nadchodzące ożywienie w tej części rynku powierzchni komercyjnych, wzrost cen o 8-15%, a także zdecydowany spadek liczby wolnych biur.
Krótkie podsumowanie I półrocza 2009 na rynku powierzchni biurowych w Polsce
Patrząc na minione półrocze widać, że praktycznie na wszystkich rynkach wzrósł wskaźnik wolnych powierzchni w porównaniu do połowy 2008 r., lecz w większości miast nadal utrzymuje się na niskim poziomie i wynosi średnio miedzy 5 a 10%. Dla stolicy, najbardziej aktywnego rynku w kraju, na koniec czerwca wyniósł zaledwie 5,67%, niemniej stosunkowo duża aktywność najemców w ostatnich miesiącach nie przekłada się jeszcze na dużą liczbę zawieranych kontraktów. Najwięcej wolnych powierzchni biurowych można znaleźć dziś w Łodzi (26%) i Wrocławiu (12%), a jeśli chodzi o Warszawę, to najwięcej wolnych biur czeka na najemców na Służewcu Przemysłowym na Mokotowie.
 
Ceny biur idą w górę
Sytuacja ta jednak nie będzie trwała wiecznie. Z kwartału na kwartał liczba pustostanów będzie malała, i to w całym kraju. Wynika to z prostego faktu wprowadzania na rynek biurowy coraz mniejszej liczby nowych obiektów. Na fali spowolnienia gospodarczego wiele firm zamroziło swoje decyzje w zakresie ekspansji, decydując się często na renegocjację dotychczasowych umów. Brak nowych najemców, zwłaszcza w opcji pre-lease czyli podpisania umowy przed rozpoczęciem budowy biurowca, przełożył się z kolei na usztywnienie polityki banków w zakresie kredytowania inwestycji. Zatem zgodnie z prawami rynku, gdy maleje podaż, ceny powierzchni biurowych na pewno pójdą w górę. Już w drugim kwartale 2010 spodziewamy się wzrostu cen w zależności od rynku o 8-15%.

Zbliża się koniec rynku najemcy
Wraz ze wzrostem cen zmaleje elastyczność właścicieli biurowców i deweloperów w zakresie oferowanych dziś zachęt dla najemców. Jeśli zatem firma poszukuje dziś biura, namawiam do aktywnych działań w tym zakresie, gdyż powoli wychodzimy z rynku najemcy, a wchodzimy w cykl rynku, na którym warunki dyktuje właściciel biura bądź deweloper. 

Renegocjuj
Firmy, które zdecydują się dziś na przeprowadzkę do nowego biura mogą oczekiwać wyjątkowo atrakcyjnych ofert w zakresie długości okresu zwolnienia z czynszu. W zależności od rynku i sytuacji konkretnego budynku, można wynegocjować nawet do 12 miesięcy wakacji czynszowych. Z kolei renegocjacje obecnej umowy najmu mogą przynieść korzystne zmiany nawet 1,5 roku, 2 lata przed jej zakończeniem. Negocjacjom cenowym na tak elastycznym rynku podlegają dziś nawet opłaty eksploatacyjne. W wyniku poprawnie przeprowadzonych renegocjacji obie strony zyskują – najemca oszczędności w czynszu bieżącym, a właściciel przedłużenie umowy ze sprawdzonym najemcą na kolejnych kilkadziesiąt miesięcy i utrzymanie portfolio. Kilka lat temu renegocjacjom podlegało zaledwie kilka procent umów – firmy zainteresowane ekspansją przenosiły się po prostu do nowego biura. W ostatnich kilkunastu miesiącach odsetek ten regularnie rósł i obecnie renegocjacje dotyczą praktycznie co trzeciej nowo zawieranej umowy najmu.

Korzystaj z umów pre-lease
Największe korzyści najemcy mogą osiągnąć przy podpisaniu tzw. umowy pre lease. Nawet mała firma może uzyskać bardzo korzystne warunki najmu na etapie, gdy inwestor otwiera pulę najemców niezbędną do uruchomienia finansowania bankowego. Oznacza to, że firma, która będzie pierwszym najemcą i wynajmie na przykład 2.000 mkw może mieć dużo lepszą średnią stawkę niż kolejny najemca na 5.000 mkw.
 
 

Podobna sytuacja może mieć miejsce w przypadku biurowców przeznaczonych na sprzedaż. Gdy inwestor zostaje z 15-25 procentami wolnej powierzchni, której wynajem jest konieczny do spełnienia wszystkich warunków do sprzedaży biurowca, wówczas na tym etapie też jest w stanie zaoferować większe zachęty w zakresie cen i okresu zwolnienia z czynszu.



Colliers International Poland

gk

inwestycje.pl

Wzrosną ceny powierzchni biurowych w Polsce

Colliers International, firma doradcza na rynku nieruchomości komercyjnych, prognozuje sytuację na rynku powierzchni biurowych w Polsce. Autorem ekspertyzy jest Robert Karniewski, Partner w Dziale Powierzchni Biurowych Colliers International, jedynym dziale biurowym na rynku, który specjalizuje się wyłącznie w reprezentacji najemców. Robert Karniewski wskazuje na nadchodzące ożywienie w tej części rynku powierzchni komercyjnych, wzrost cen o 8-15%, a także zdecydowany spadek liczby wolnych biur.
Krótkie podsumowanie I półrocza 2009 na rynku powierzchni biurowych w Polsce
Patrząc na minione półrocze widać, że praktycznie na wszystkich rynkach wzrósł wskaźnik wolnych powierzchni w porównaniu do połowy 2008 r., lecz w większości miast nadal utrzymuje się na niskim poziomie i wynosi średnio miedzy 5 a 10%. Dla stolicy, najbardziej aktywnego rynku w kraju, na koniec czerwca wyniósł zaledwie 5,67%, niemniej stosunkowo duża aktywność najemców w ostatnich miesiącach nie przekłada się jeszcze na dużą liczbę zawieranych kontraktów. Najwięcej wolnych powierzchni biurowych można znaleźć dziś w Łodzi (26%) i Wrocławiu (12%), a jeśli chodzi o Warszawę, to najwięcej wolnych biur czeka na najemców na Służewcu Przemysłowym na Mokotowie.
 
Ceny biur idą w górę
Sytuacja ta jednak nie będzie trwała wiecznie. Z kwartału na kwartał liczba pustostanów będzie malała, i to w całym kraju. Wynika to z prostego faktu wprowadzania na rynek biurowy coraz mniejszej liczby nowych obiektów. Na fali spowolnienia gospodarczego wiele firm zamroziło swoje decyzje w zakresie ekspansji, decydując się często na renegocjację dotychczasowych umów. Brak nowych najemców, zwłaszcza w opcji pre-lease czyli podpisania umowy przed rozpoczęciem budowy biurowca, przełożył się z kolei na usztywnienie polityki banków w zakresie kredytowania inwestycji. Zatem zgodnie z prawami rynku, gdy maleje podaż, ceny powierzchni biurowych na pewno pójdą w górę. Już w drugim kwartale 2010 spodziewamy się wzrostu cen w zależności od rynku o 8-15%.

Zbliża się koniec rynku najemcy
Wraz ze wzrostem cen zmaleje elastyczność właścicieli biurowców i deweloperów w zakresie oferowanych dziś zachęt dla najemców. Jeśli zatem firma poszukuje dziś biura, namawiam do aktywnych działań w tym zakresie, gdyż powoli wychodzimy z rynku najemcy, a wchodzimy w cykl rynku, na którym warunki dyktuje właściciel biura bądź deweloper. 

Renegocjuj
Firmy, które zdecydują się dziś na przeprowadzkę do nowego biura mogą oczekiwać wyjątkowo atrakcyjnych ofert w zakresie długości okresu zwolnienia z czynszu. W zależności od rynku i sytuacji konkretnego budynku, można wynegocjować nawet do 12 miesięcy wakacji czynszowych. Z kolei renegocjacje obecnej umowy najmu mogą przynieść korzystne zmiany nawet 1,5 roku, 2 lata przed jej zakończeniem. Negocjacjom cenowym na tak elastycznym rynku podlegają dziś nawet opłaty eksploatacyjne. W wyniku poprawnie przeprowadzonych renegocjacji obie strony zyskują – najemca oszczędności w czynszu bieżącym, a właściciel przedłużenie umowy ze sprawdzonym najemcą na kolejnych kilkadziesiąt miesięcy i utrzymanie portfolio. Kilka lat temu renegocjacjom podlegało zaledwie kilka procent umów – firmy zainteresowane ekspansją przenosiły się po prostu do nowego biura. W ostatnich kilkunastu miesiącach odsetek ten regularnie rósł i obecnie renegocjacje dotyczą praktycznie co trzeciej nowo zawieranej umowy najmu.

Korzystaj z umów pre-lease
Największe korzyści najemcy mogą osiągnąć przy podpisaniu tzw. umowy pre lease. Nawet mała firma może uzyskać bardzo korzystne warunki najmu na etapie, gdy inwestor otwiera pulę najemców niezbędną do uruchomienia finansowania bankowego. Oznacza to, że firma, która będzie pierwszym najemcą i wynajmie na przykład 2.000 mkw może mieć dużo lepszą średnią stawkę niż kolejny najemca na 5.000 mkw.
 
 

Podobna sytuacja może mieć miejsce w przypadku biurowców przeznaczonych na sprzedaż. Gdy inwestor zostaje z 15-25 procentami wolnej powierzchni, której wynajem jest konieczny do spełnienia wszystkich warunków do sprzedaży biurowca, wówczas na tym etapie też jest w stanie zaoferować większe zachęty w zakresie cen i okresu zwolnienia z czynszu.



Colliers International Poland

gk

inwestycje.pl

Nieruchomości: Targi w opinii zwiedzających

Jesień to sezon targowy wielu branż. Z roku na rok ta forma komunikacji kupujących i sprzedających cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Wg raportu Polskiej Izby Przemysłu Targowego przedsiębiorcy wynajmują coraz większe stoiska wystawiennicze by stworzyć lepszą atmosferę dla rozmów biznesowych. Co pozostaje również w bezpośrednim związku ze wzrostem ilości zwiedzających. W 2008 r. targi odwiedziło 1 064 000 i jest to wzrost zwiedzających o 14 % w stosunku do roku poprzedniego.
argi to przede wszystkim miejsce nawiązywania i rozwijania kontaktów. Najistotniejszą formą komunikacji w trakcie targów jest bezpośrednia rozmowa na stoisku wystawienniczym.

Działania komunikacyjne wystawców nie są mile postrzegane przez zwiedzających, jeśli sprowadzają się wyłącznie do monologu. Większość oczekuje dialogu ze sprzedawcą. Dla pozostałych, dla których nie jest istotny kontakt bezpośredni, konieczne jest zapewnienie odpowiednich materiałów promocyjnych.

Dobrym przykładem komunikacji ze zwiedzającymi jest stoisko wystawiennicze firmy architektonicznej ARCHETON Sp. z o.o., obecnej na imprezach targowych w okresie od września do grudnia br. Każdy zwiedzający ma możliwość otrzymania bezpłatnego archiwalnego katalogu "Dom na miarę" lub "Projekty domów". Katalog z gotowymi projektami domów zawiera niespodziankę dla przyszłego inwestora, a mianowicie 5% rabatu na zakup projektu domu. Dodatkowo można zasięgnąć informacji na temat programu „Rodzina na swoim” i „Dom na miarę”, który umożliwia realizację inwestycji w technologii prefabrykowanego szkieletu drewnianego. Na targach łatwiej z pomocą doradcy wybrać gotowy projekt domu dla całej rodziny, który będzie spełniał wymogi dotyczące funkcjonalności i energooszczędności.

- Warto dla zwiedzających targi przygotować coś specjalnego. Na targach Murator Expo w Warszawie 10-11 października br. będzie zorganizowana specjalna ekspozycja dla osób niepełnosprawnych. Zaprezentowana zostanie makieta domu dla niepełnosprawnych SPYTKO, a na stoisku architekt będzie udzielał porad jak dostosować dom dla niepełnosprawnych by był on domem bez barier - mówi Monika Baran specjalista ds. marketingu firmy ARCHETON Sp. z o.o.

Szeroka oferta targowa to magnes, który przyciąga szeroką rzesze zainteresowanych. Jedni przybywają po informacje drudzy po negocjacje.

www.archeton.pl

gk

inwestycje.pl

Nieruchomości: Targi w opinii zwiedzających

Jesień to sezon targowy wielu branż. Z roku na rok ta forma komunikacji kupujących i sprzedających cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Wg raportu Polskiej Izby Przemysłu Targowego przedsiębiorcy wynajmują coraz większe stoiska wystawiennicze by stworzyć lepszą atmosferę dla rozmów biznesowych. Co pozostaje również w bezpośrednim związku ze wzrostem ilości zwiedzających. W 2008 r. targi odwiedziło 1 064 000 i jest to wzrost zwiedzających o 14 % w stosunku do roku poprzedniego.
argi to przede wszystkim miejsce nawiązywania i rozwijania kontaktów. Najistotniejszą formą komunikacji w trakcie targów jest bezpośrednia rozmowa na stoisku wystawienniczym.

Działania komunikacyjne wystawców nie są mile postrzegane przez zwiedzających, jeśli sprowadzają się wyłącznie do monologu. Większość oczekuje dialogu ze sprzedawcą. Dla pozostałych, dla których nie jest istotny kontakt bezpośredni, konieczne jest zapewnienie odpowiednich materiałów promocyjnych.

Dobrym przykładem komunikacji ze zwiedzającymi jest stoisko wystawiennicze firmy architektonicznej ARCHETON Sp. z o.o., obecnej na imprezach targowych w okresie od września do grudnia br. Każdy zwiedzający ma możliwość otrzymania bezpłatnego archiwalnego katalogu "Dom na miarę" lub "Projekty domów". Katalog z gotowymi projektami domów zawiera niespodziankę dla przyszłego inwestora, a mianowicie 5% rabatu na zakup projektu domu. Dodatkowo można zasięgnąć informacji na temat programu „Rodzina na swoim” i „Dom na miarę”, który umożliwia realizację inwestycji w technologii prefabrykowanego szkieletu drewnianego. Na targach łatwiej z pomocą doradcy wybrać gotowy projekt domu dla całej rodziny, który będzie spełniał wymogi dotyczące funkcjonalności i energooszczędności.

- Warto dla zwiedzających targi przygotować coś specjalnego. Na targach Murator Expo w Warszawie 10-11 października br. będzie zorganizowana specjalna ekspozycja dla osób niepełnosprawnych. Zaprezentowana zostanie makieta domu dla niepełnosprawnych SPYTKO, a na stoisku architekt będzie udzielał porad jak dostosować dom dla niepełnosprawnych by był on domem bez barier - mówi Monika Baran specjalista ds. marketingu firmy ARCHETON Sp. z o.o.

Szeroka oferta targowa to magnes, który przyciąga szeroką rzesze zainteresowanych. Jedni przybywają po informacje drudzy po negocjacje.

www.archeton.pl

gk

inwestycje.pl

Efektywność energetyczna budynków

Zwiększenie efektywności energetycznej budynków jest możliwe w ramach inicjatyw partnerstwa publiczno-prywatnego. Zbieranie informacji na temat metod i technik minimalnego zużycia energii i emisji CO2 z nowych oraz odnowionych budynków wspierane jest przez Komisję Europejską poprzez 7 Program Ramowy. To program nastawiony na współpracę świata nauki ze światem biznesu.
Do 26 października br. trwa nabór wniosków do Konkursu 5 w ramach obszaru tematycznego Technologie Informacyjne i Komunikacyjne (ICT) w 7 Programie Ramowym. Budżet konkursu to 732 mln euro.
 
Konkurs będzie wspierał projekty dotyczące efektywności energetycznej w budynkach i regionach połączone z poprawą jakości życia, a także rozwój informacji oraz technologii komunikacyjnych dla budynków inteligentnych oraz integracje z odnawialnymi systemami energetycznymi. Projekty dotyczące wykorzystania nanotechnologii, nowych materiałów, składników, systemów i procesów budowlanych, i ich adaptacja względem efektywności budynków również będą objęte wsparciem.

Również duże przedsięwzięcia uwydatniające innowacyjne technologie, uprzemysłowienie produktów np. materiały izolacyjne, okna oraz eko-projektowanie, adaptacje budynków, pozyskanie źródeł finansowania oraz transfer wiedzy, mogą liczyć na dofinansowanie.

7 Programem Ramowym zajmuje się Krajowy Punkt Kontaktowy Programów  Badawczych UE funkcjonujący przy Instytucie Podstawowych Problemów Techniki PAN.
 
Wg Europejskiej Federacji Przemysłu Budowlanego w 2007 roku, inwestycje budowlane stanowiły około 51.5 % różnych inwestycji w UE, co dało ok. 2.9 milionów przedsięwzięć i 16.4 milionów miejsc pracy. 95% firm budowlanych z 2.9 milionów istniejących w Europie to małe i średnie przedsiębiorstwa zatrudniające ok. 20 pracowników.

- Obecnie budynki odpowiadają za 40% zużycia energii w Europie, co jest jednym z głównych źródeł emisji CO2
– mówi Anna Macina specjalista ds. marketingu firmy ARCHETON Sp. z o.o. - Przemysł budowlany pochłania również tony bogactw naturalnych oraz produkuje 22% całkowitych odpadów. Warto zatem by sektor publiczny i prywatny w zakresie efektowności energetycznej lepiej się komunikował podejmując współpracę.

W Europie jest ok. 160 milionów budynków. Tempo budowy nowych wynosi poniżej 2% na rok we wszystkich krajach UE. Dlatego nie tylko ważna jest praca nad efektywnością energetyczną nowych budynków ale przede wszystkim starych, które należałoby remontować w tym celu. Redukowanie zużycia energii podczas całego cyklu życia budynku byłoby skutecznym działaniem przeciwko zmianom klimatycznym, przyczyniając się jednocześnie do redukcji unijnego uzależnienia od importowanej energii.

UE założyła wyraźne cele: obniżenie o 20% całkowitego zużyciu energii przed 2020, o 20 % zwiększenie udziału odnawialnych energii w energii całkowitej i obniżenie emisji gazów cieplarnianych o 20%.

www.archeton.pl

gk
inwestycje.pl

Efektywność energetyczna budynków

Zwiększenie efektywności energetycznej budynków jest możliwe w ramach inicjatyw partnerstwa publiczno-prywatnego. Zbieranie informacji na temat metod i technik minimalnego zużycia energii i emisji CO2 z nowych oraz odnowionych budynków wspierane jest przez Komisję Europejską poprzez 7 Program Ramowy. To program nastawiony na współpracę świata nauki ze światem biznesu.
Do 26 października br. trwa nabór wniosków do Konkursu 5 w ramach obszaru tematycznego Technologie Informacyjne i Komunikacyjne (ICT) w 7 Programie Ramowym. Budżet konkursu to 732 mln euro.
 
Konkurs będzie wspierał projekty dotyczące efektywności energetycznej w budynkach i regionach połączone z poprawą jakości życia, a także rozwój informacji oraz technologii komunikacyjnych dla budynków inteligentnych oraz integracje z odnawialnymi systemami energetycznymi. Projekty dotyczące wykorzystania nanotechnologii, nowych materiałów, składników, systemów i procesów budowlanych, i ich adaptacja względem efektywności budynków również będą objęte wsparciem.

Również duże przedsięwzięcia uwydatniające innowacyjne technologie, uprzemysłowienie produktów np. materiały izolacyjne, okna oraz eko-projektowanie, adaptacje budynków, pozyskanie źródeł finansowania oraz transfer wiedzy, mogą liczyć na dofinansowanie.

7 Programem Ramowym zajmuje się Krajowy Punkt Kontaktowy Programów  Badawczych UE funkcjonujący przy Instytucie Podstawowych Problemów Techniki PAN.
 
Wg Europejskiej Federacji Przemysłu Budowlanego w 2007 roku, inwestycje budowlane stanowiły około 51.5 % różnych inwestycji w UE, co dało ok. 2.9 milionów przedsięwzięć i 16.4 milionów miejsc pracy. 95% firm budowlanych z 2.9 milionów istniejących w Europie to małe i średnie przedsiębiorstwa zatrudniające ok. 20 pracowników.

- Obecnie budynki odpowiadają za 40% zużycia energii w Europie, co jest jednym z głównych źródeł emisji CO2
– mówi Anna Macina specjalista ds. marketingu firmy ARCHETON Sp. z o.o. - Przemysł budowlany pochłania również tony bogactw naturalnych oraz produkuje 22% całkowitych odpadów. Warto zatem by sektor publiczny i prywatny w zakresie efektowności energetycznej lepiej się komunikował podejmując współpracę.

W Europie jest ok. 160 milionów budynków. Tempo budowy nowych wynosi poniżej 2% na rok we wszystkich krajach UE. Dlatego nie tylko ważna jest praca nad efektywnością energetyczną nowych budynków ale przede wszystkim starych, które należałoby remontować w tym celu. Redukowanie zużycia energii podczas całego cyklu życia budynku byłoby skutecznym działaniem przeciwko zmianom klimatycznym, przyczyniając się jednocześnie do redukcji unijnego uzależnienia od importowanej energii.

UE założyła wyraźne cele: obniżenie o 20% całkowitego zużyciu energii przed 2020, o 20 % zwiększenie udziału odnawialnych energii w energii całkowitej i obniżenie emisji gazów cieplarnianych o 20%.

www.archeton.pl

gk
inwestycje.pl

Starosta będzie mógł szybciej wywłaszczać

Zmiany do procedury wywłaszczeniowej mają znacząco przyspieszyć najważniejsze inwestycje infrastrukturalne, w tym przede wszystkim budowę dróg i autostrad. Wg ekspertów rozwiązania zawarte w projekcie mogą naruszać słuszne interesy obywateli.

Posłowie sejmowych komisji: Infrastruktury oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej pracują nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami.

Zgodnie z projektem, starosta będzie zobowiązany do wszczęcia postępowania wywłaszczeniowego po upływie dwumiesięcznego terminu na zawarcie umowy o nabycie praw do nieruchomości. Obecnie decyzja ta zależy od jego uznania.

-Dotychczasowa praktyka wykazała, iż fakultatywność wszczęcia postępowania wywłaszczeniowego była przyczyną opóźnień w realizacji celów publicznych. Zniesienie uznaniowości starosty z pewnością przyczyni się do usprawnienia tej procedury już na etapie pozyskiwania nieruchomości. Przyspieszeniu ulegnie realizacja wielu przedsięwzięć, co jest szczególnie istotne w przypadku inwestycji, które finansowane są ze środków unijnych - tłumaczy Anna Oleksiewicz, prawnik z kancelarii Stopczyk & Mikulski.

Resort infrastruktury jest przekonany, że obligatoryjność wszczęcia postępowania wywłaszczeniowego usprawni proces nabywania nieruchomości niezależnie od rodzaju przedsięwzięcia publicznego i od podmiotu, który ten cel będzie realizował.

 

interia.pl

Starosta będzie mógł szybciej wywłaszczać

Zmiany do procedury wywłaszczeniowej mają znacząco przyspieszyć najważniejsze inwestycje infrastrukturalne, w tym przede wszystkim budowę dróg i autostrad. Wg ekspertów rozwiązania zawarte w projekcie mogą naruszać słuszne interesy obywateli.

Posłowie sejmowych komisji: Infrastruktury oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej pracują nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami.

Zgodnie z projektem, starosta będzie zobowiązany do wszczęcia postępowania wywłaszczeniowego po upływie dwumiesięcznego terminu na zawarcie umowy o nabycie praw do nieruchomości. Obecnie decyzja ta zależy od jego uznania.

-Dotychczasowa praktyka wykazała, iż fakultatywność wszczęcia postępowania wywłaszczeniowego była przyczyną opóźnień w realizacji celów publicznych. Zniesienie uznaniowości starosty z pewnością przyczyni się do usprawnienia tej procedury już na etapie pozyskiwania nieruchomości. Przyspieszeniu ulegnie realizacja wielu przedsięwzięć, co jest szczególnie istotne w przypadku inwestycji, które finansowane są ze środków unijnych - tłumaczy Anna Oleksiewicz, prawnik z kancelarii Stopczyk & Mikulski.

Resort infrastruktury jest przekonany, że obligatoryjność wszczęcia postępowania wywłaszczeniowego usprawni proces nabywania nieruchomości niezależnie od rodzaju przedsięwzięcia publicznego i od podmiotu, który ten cel będzie realizował.

 

interia.pl

Raport: Czy euro wyprze franka?

Sierpień był kolejnym z rzędu miesiącem, który nie przyniósł istotnych zmian na rynku kredytów hipotecznych. Dotyczy to przeciętnych parametrów ofertowych, takich jak marże, wysokość wymaganego wkładu własnego czy zdolność kredytowa.

Zastój w marżach

Nie oznacza to, że banki nie dokonują zmian w ofertach, bo te wciąż zachodzą, tyle tylko, że gdy jedne banki zaostrzają kryteria udzielania kredytów, inne je łagodzą. W efekcie przeciętna marża dla kredytu w złotych na kwotę 300 tys. zł (30 lat, 25 proc. wkładu własnego) już od kilku miesięcy utrzymuje się na zbliżonym poziomie. Obecnie jest to 2,85 proc. Podobnie, jak przed miesiącem najwyższą stawkę na rynku ma Dombank (6,19 proc.), a najniższą BZWBK (1,35 proc.). Ten drugi planuje jednak w najbliższych dniach zmianę polityki cenowej. Oprocentowanie kredytów w złotych wynosi przeciętnie 7,28 proc., tyle samo, co w sierpniu. Rozpiętość rynkowych stawek, podobnie, jak w przypadku marż, jest ogromna i wynosi od 5,53 proc. (BZ WBK) do 10,5 proc. (Dombank).

Oprocentowanie i marża kredytu w PLN w poszczególnych bankach

Expander.pl

W przypadku kredytów w euro sytuacja jest podobna. W tym miesiącu przeciętna marża dla kredytu z naszego przykładu (300 tys. zł 30 lat, 25 proc. wkładu własnego) wynosi 3,6 proc., co odpowiada poziomowi sprzed miesiąca. Najtańszym bankiem pozostaje DnBNord, w którym marża wynosi 3,1 proc., chociaż została ona podniesiona z 3 proc. w sierpniu. Najwyższą marżę (6,86 proc.) oferuje PKO BP.

Euro wypiera franka

Kredyty w euro zyskują na popularności wypierając stopniowo franka. Ich udział we wnioskach kredytowych złożonych w bankach za pośrednictwem Expandera - Niezależnego Doradcy Finansowego wzrósł z zaledwie 4 proc. w styczniu tego roku do 42 proc. w lipcu. Jednocześnie oferta kredytowania w euro dla osób, które nie zarabiają w walutach obcych, jest bogatsza niż we frankach. Kredyt w euro można dostać w 10 na 26 banków w naszym zestawieniu, a kredyt we frankach w 8 bankach. Z praktyki doradców finansowych Expandera wynika jednak, że dostępność tych pierwszych, mierzona zdolnością kredytową, procedurami wewnętrznymi czy też szybkością procesowania wniosków - jest znacznie większa. Kredyty w euro mają nieco wyższe przeciętne oprocentowanie niż kredyty we frankach. W pierwszym przypadku wynosi ona 4,73 proc., a w drugim 4,2 proc.

Oprocentowanie i marża kredytu w EUR w poszczególnych bankach


Expander.pl

Sierpień nie przyniósł też rozstrzygnięć w zakresie wymaganego przez banki wkładu własnego. Nadal jest on najniższy w przypadku kredytów w złotych (przeciętnie poniżej 10 proc.). Dla kredytów w euro i frankach banki wymagają przeciętnie wkładu na poziomie 10 proc. Oferta finansowania zakupu 100 proc. nieruchomości jest zdecydowanie najbogatsza w złotych. Najbardziej restrykcyjny bank wymaga jednak wkładu własnego na poziomie 25 proc. Podobnie jest w przypadku kredytów we frankach. Najbardziej restrykcyjny bank udzielający kredytów w euro wymaga natomiast 30-proc. wkładu własnego.

Maksymalny wskaźnik LTV (stosunek kwoty do wartości nieruchomości) w poszczególnych bankach


Expander.pl

4-osobowa rodzina o dochodach 3,5 tys. zł netto może liczyć dziś średnio na 197 tys. zł kredytu w złotych. Jest to poziom zbliżony do sierpnia i jednocześnie o 41 tys. zł mniejszy niż przed rokiem. Utrzymuje się ogromna rozbieżność w sposobie wyliczania zdolności przez poszczególne banki. O ile Nordea pożyczy rodzinie z naszego przykładu tylko 102 tys. zł, to Polbank - ponad 337 tys. zł.

W przypadku kredytów walutowych, w euro czy we frankach, średnia zdolność dla rodziny z naszego przykładu jest niższa. Dla euro jest to 137 tys. zł, a dla franków - 126 tys. zł. Analogicznie, jak dla kredytów w złotych, najbardziej restrykcyjnie zdolność wylicza Nordea, a najbardziej liberalnie - Polbank.

Maksymalna zdolność kredytowa 4-osobowej rodziny w PLN

Expander.pl
Maksymalna zdolność kredytowa 4-osobowej rodziny w EUR

Expander.pl
Wykres zdolności kredytowej 4-osobowej rodziny kwiecień 2007-wrzesień 2009

Expander.pl
interia.pl

Raport: Czy euro wyprze franka?

Sierpień był kolejnym z rzędu miesiącem, który nie przyniósł istotnych zmian na rynku kredytów hipotecznych. Dotyczy to przeciętnych parametrów ofertowych, takich jak marże, wysokość wymaganego wkładu własnego czy zdolność kredytowa.

Zastój w marżach

Nie oznacza to, że banki nie dokonują zmian w ofertach, bo te wciąż zachodzą, tyle tylko, że gdy jedne banki zaostrzają kryteria udzielania kredytów, inne je łagodzą. W efekcie przeciętna marża dla kredytu w złotych na kwotę 300 tys. zł (30 lat, 25 proc. wkładu własnego) już od kilku miesięcy utrzymuje się na zbliżonym poziomie. Obecnie jest to 2,85 proc. Podobnie, jak przed miesiącem najwyższą stawkę na rynku ma Dombank (6,19 proc.), a najniższą BZWBK (1,35 proc.). Ten drugi planuje jednak w najbliższych dniach zmianę polityki cenowej. Oprocentowanie kredytów w złotych wynosi przeciętnie 7,28 proc., tyle samo, co w sierpniu. Rozpiętość rynkowych stawek, podobnie, jak w przypadku marż, jest ogromna i wynosi od 5,53 proc. (BZ WBK) do 10,5 proc. (Dombank).

Oprocentowanie i marża kredytu w PLN w poszczególnych bankach

Expander.pl

W przypadku kredytów w euro sytuacja jest podobna. W tym miesiącu przeciętna marża dla kredytu z naszego przykładu (300 tys. zł 30 lat, 25 proc. wkładu własnego) wynosi 3,6 proc., co odpowiada poziomowi sprzed miesiąca. Najtańszym bankiem pozostaje DnBNord, w którym marża wynosi 3,1 proc., chociaż została ona podniesiona z 3 proc. w sierpniu. Najwyższą marżę (6,86 proc.) oferuje PKO BP.

Euro wypiera franka

Kredyty w euro zyskują na popularności wypierając stopniowo franka. Ich udział we wnioskach kredytowych złożonych w bankach za pośrednictwem Expandera - Niezależnego Doradcy Finansowego wzrósł z zaledwie 4 proc. w styczniu tego roku do 42 proc. w lipcu. Jednocześnie oferta kredytowania w euro dla osób, które nie zarabiają w walutach obcych, jest bogatsza niż we frankach. Kredyt w euro można dostać w 10 na 26 banków w naszym zestawieniu, a kredyt we frankach w 8 bankach. Z praktyki doradców finansowych Expandera wynika jednak, że dostępność tych pierwszych, mierzona zdolnością kredytową, procedurami wewnętrznymi czy też szybkością procesowania wniosków - jest znacznie większa. Kredyty w euro mają nieco wyższe przeciętne oprocentowanie niż kredyty we frankach. W pierwszym przypadku wynosi ona 4,73 proc., a w drugim 4,2 proc.

Oprocentowanie i marża kredytu w EUR w poszczególnych bankach


Expander.pl

Sierpień nie przyniósł też rozstrzygnięć w zakresie wymaganego przez banki wkładu własnego. Nadal jest on najniższy w przypadku kredytów w złotych (przeciętnie poniżej 10 proc.). Dla kredytów w euro i frankach banki wymagają przeciętnie wkładu na poziomie 10 proc. Oferta finansowania zakupu 100 proc. nieruchomości jest zdecydowanie najbogatsza w złotych. Najbardziej restrykcyjny bank wymaga jednak wkładu własnego na poziomie 25 proc. Podobnie jest w przypadku kredytów we frankach. Najbardziej restrykcyjny bank udzielający kredytów w euro wymaga natomiast 30-proc. wkładu własnego.

Maksymalny wskaźnik LTV (stosunek kwoty do wartości nieruchomości) w poszczególnych bankach


Expander.pl

4-osobowa rodzina o dochodach 3,5 tys. zł netto może liczyć dziś średnio na 197 tys. zł kredytu w złotych. Jest to poziom zbliżony do sierpnia i jednocześnie o 41 tys. zł mniejszy niż przed rokiem. Utrzymuje się ogromna rozbieżność w sposobie wyliczania zdolności przez poszczególne banki. O ile Nordea pożyczy rodzinie z naszego przykładu tylko 102 tys. zł, to Polbank - ponad 337 tys. zł.

W przypadku kredytów walutowych, w euro czy we frankach, średnia zdolność dla rodziny z naszego przykładu jest niższa. Dla euro jest to 137 tys. zł, a dla franków - 126 tys. zł. Analogicznie, jak dla kredytów w złotych, najbardziej restrykcyjnie zdolność wylicza Nordea, a najbardziej liberalnie - Polbank.

Maksymalna zdolność kredytowa 4-osobowej rodziny w PLN

Expander.pl
Maksymalna zdolność kredytowa 4-osobowej rodziny w EUR

Expander.pl
Wykres zdolności kredytowej 4-osobowej rodziny kwiecień 2007-wrzesień 2009

Expander.pl
interia.pl

Sprawdź najnowsze oferty w serwisie

Oceń nasz serwis

średnia ocen: 4,5

Ten serwis korzysta z mechanizmów cookies (ciasteczka)

| Polityka Cookies