Ze świata nieruchomości - strona 117

Jak ubiegać się o obniżkę czynszu

Około ośmiu proc. najemców warszawskich lokali komunalnych wystąpiło w tym roku o obniżenie czynszu z powodu niskich dochodów.

W poniedziałek ruszył drugi etap kampanii informacyjnej, która ma zachęcić najuboższych do korzystania z przysługujących im ulg. Według szacunków miasta, ze stosownym wnioskiem może wystąpić w sumie ok. 10 proc. wszystkich lokatorów - powiedział PAP Tomasz Krettek z biura polityki lokalowej stołecznego Ratusza.

"Na klatkach schodowych domów komunalnych pojawią się plakaty informujące o możliwości zmniejszenia wysokości czynszu; każdy najemca dostanie też ulotki informacyjne. Uruchomiliśmy również infolinię, gdzie można uzyskać adresy placówek, w których należy składać wnioski o obniżkę czynszu. Tym, którzy będą mieć problem z wypełnieniem niezbędnej deklaracji dochodowej, pomocy udzielą przeszkoleni pracownicy ośrodków pomocy społecznej i wydziałów obsługi mieszkańców" - dodał.

W październiku ub.r. warszawscy radni zdecydowali, że podstawowa stawka czynszu w mieszkaniach komunalnych w stolicy będzie od stycznia 2009 r. wynosić 6 zł za metr kwadratowy, a nie - jak uprzednio - ok. 2 zł. Jednocześnie radni wprowadzili wówczas ulgi dla najemców o niskich dochodach.

Obniżka czynszu może wynieść od 20 do 60 proc. naliczonej stawki; dochód liczony jest po odliczeniu składek ZUS i kosztów uzyskania przychodu. W przypadku gospodarstw wieloosobowych na największą zniżkę mogą liczyć ci, których średni miesięczny dochód w przeliczeniu na jedną osobę nie przekracza 506,33 zł. O obniżenie stawki czynszu o 40 proc. można ubiegać się, jeśli dochód na osobę mieści się w przedziale 506,34 - 675,10 zł, a o 20 proc. - gdy wynosi on od 675,11 zł do 1012,65 zł.

Ważny dochód !

Wyższe progi dochodowe obowiązują w przypadku gospodarstw jednoosobowych. Obniżką czynszu o 60 proc. mogą zostać objęci ci, których dochód nie przekracza 843,88 zł. Czynsz niższy o 40 proc. mogą płacić osoby, których dochód mieści się w przedziale 843,89 - 1012,65 zł. Obniżka o 20 proc. przysługuje tym, których dochód przekracza 1012,66 zł, ale jest niższy niż 1350,20 zł.

Aby płacić niższy czynsz, najemca lokalu musi złożyć w dzielnicowym wydziale obsługi mieszkańców stosowny wniosek oraz deklarację o wysokości zarobków. Obniżka udzielana jest na okres 12 miesięcy; po upływie tego okresu można ubiegać się o nią ponownie, jeśli sytuacja materialna nadal upoważnia do jej uzyskania. O obniżkę mogą ubiegać się także najemcy, którzy z powodu trudnej sytuacji zadłużyli lokal, jednak jedynie pod warunkiem zawarcia i realizacji umowy określającej spłatę zaległości.

Wysokość czynszu może zostać dodatkowo zmniejszona ze względu na niski standard lokalu - brak toalety czy bieżącej wody. Po zsumowaniu wszystkich przysługujących ulg stawka czynszu nie może być jednak niższa niż w lokalu socjalnym, czyli 1,20 zł za m kw. Najemca może też starać się o dodatek mieszkaniowy.

Szczegóły dotyczące zasad ubiegania się o obniżkę czynszu znajdują się na stronie internetowej miasta www.um.warszawa.pl/czynsz. Dodatkowe informacje udzielane są także pod numerem telefonu 0 800 70 70 47 oraz w dzielnicowych wydziałach obsługi mieszkańców.

Stolica ma około 96 tys. lokali mieszkalnych, w tym ok. 3 tys. lokali socjalnych, przyznawanych osobom o najniższych dochodach (minimum dochodowe dla tych lokali wynosi 911,29 zł brutto na osobę dla gospodarstw wieloosobowych i 1146 zł dla gospodarstw jednoosobowych; mieszkańcy lokali socjalnych nie mogą ubiegać się o obniżkę czynszu).

Najwięcej mieszkań komunalnych znajduje się w Śródmieściu, na Woli, Mokotowie, a także na Pradze Północ i Południe. Większość budynków, w których się mieszczą, wybudowana została przed II wojną światową i wymaga poprawy stanu sanitarnego i kapitalnego remontu. Na koniec grudnia 2008 r. z opłatami czynszowymi dłużej niż 3 miesiące zalegało blisko 24 tys. najemców mieszkań komunalnych, czyli ok. 1/4 wszystkich. Na koniec 2008 r. łączne zadłużenie wszystkich mieszkań komunalnych w stolicy sięgało 160 mln zł.

 

interia.pl

Jak ubiegać się o obniżkę czynszu

Około ośmiu proc. najemców warszawskich lokali komunalnych wystąpiło w tym roku o obniżenie czynszu z powodu niskich dochodów.

W poniedziałek ruszył drugi etap kampanii informacyjnej, która ma zachęcić najuboższych do korzystania z przysługujących im ulg. Według szacunków miasta, ze stosownym wnioskiem może wystąpić w sumie ok. 10 proc. wszystkich lokatorów - powiedział PAP Tomasz Krettek z biura polityki lokalowej stołecznego Ratusza.

"Na klatkach schodowych domów komunalnych pojawią się plakaty informujące o możliwości zmniejszenia wysokości czynszu; każdy najemca dostanie też ulotki informacyjne. Uruchomiliśmy również infolinię, gdzie można uzyskać adresy placówek, w których należy składać wnioski o obniżkę czynszu. Tym, którzy będą mieć problem z wypełnieniem niezbędnej deklaracji dochodowej, pomocy udzielą przeszkoleni pracownicy ośrodków pomocy społecznej i wydziałów obsługi mieszkańców" - dodał.

W październiku ub.r. warszawscy radni zdecydowali, że podstawowa stawka czynszu w mieszkaniach komunalnych w stolicy będzie od stycznia 2009 r. wynosić 6 zł za metr kwadratowy, a nie - jak uprzednio - ok. 2 zł. Jednocześnie radni wprowadzili wówczas ulgi dla najemców o niskich dochodach.

Obniżka czynszu może wynieść od 20 do 60 proc. naliczonej stawki; dochód liczony jest po odliczeniu składek ZUS i kosztów uzyskania przychodu. W przypadku gospodarstw wieloosobowych na największą zniżkę mogą liczyć ci, których średni miesięczny dochód w przeliczeniu na jedną osobę nie przekracza 506,33 zł. O obniżenie stawki czynszu o 40 proc. można ubiegać się, jeśli dochód na osobę mieści się w przedziale 506,34 - 675,10 zł, a o 20 proc. - gdy wynosi on od 675,11 zł do 1012,65 zł.

Ważny dochód !

Wyższe progi dochodowe obowiązują w przypadku gospodarstw jednoosobowych. Obniżką czynszu o 60 proc. mogą zostać objęci ci, których dochód nie przekracza 843,88 zł. Czynsz niższy o 40 proc. mogą płacić osoby, których dochód mieści się w przedziale 843,89 - 1012,65 zł. Obniżka o 20 proc. przysługuje tym, których dochód przekracza 1012,66 zł, ale jest niższy niż 1350,20 zł.

Aby płacić niższy czynsz, najemca lokalu musi złożyć w dzielnicowym wydziale obsługi mieszkańców stosowny wniosek oraz deklarację o wysokości zarobków. Obniżka udzielana jest na okres 12 miesięcy; po upływie tego okresu można ubiegać się o nią ponownie, jeśli sytuacja materialna nadal upoważnia do jej uzyskania. O obniżkę mogą ubiegać się także najemcy, którzy z powodu trudnej sytuacji zadłużyli lokal, jednak jedynie pod warunkiem zawarcia i realizacji umowy określającej spłatę zaległości.

Wysokość czynszu może zostać dodatkowo zmniejszona ze względu na niski standard lokalu - brak toalety czy bieżącej wody. Po zsumowaniu wszystkich przysługujących ulg stawka czynszu nie może być jednak niższa niż w lokalu socjalnym, czyli 1,20 zł za m kw. Najemca może też starać się o dodatek mieszkaniowy.

Szczegóły dotyczące zasad ubiegania się o obniżkę czynszu znajdują się na stronie internetowej miasta www.um.warszawa.pl/czynsz. Dodatkowe informacje udzielane są także pod numerem telefonu 0 800 70 70 47 oraz w dzielnicowych wydziałach obsługi mieszkańców.

Stolica ma około 96 tys. lokali mieszkalnych, w tym ok. 3 tys. lokali socjalnych, przyznawanych osobom o najniższych dochodach (minimum dochodowe dla tych lokali wynosi 911,29 zł brutto na osobę dla gospodarstw wieloosobowych i 1146 zł dla gospodarstw jednoosobowych; mieszkańcy lokali socjalnych nie mogą ubiegać się o obniżkę czynszu).

Najwięcej mieszkań komunalnych znajduje się w Śródmieściu, na Woli, Mokotowie, a także na Pradze Północ i Południe. Większość budynków, w których się mieszczą, wybudowana została przed II wojną światową i wymaga poprawy stanu sanitarnego i kapitalnego remontu. Na koniec grudnia 2008 r. z opłatami czynszowymi dłużej niż 3 miesiące zalegało blisko 24 tys. najemców mieszkań komunalnych, czyli ok. 1/4 wszystkich. Na koniec 2008 r. łączne zadłużenie wszystkich mieszkań komunalnych w stolicy sięgało 160 mln zł.

 

interia.pl

Bez aktualnych ksiąg łatwiej jest wyrzucić właściciela

Polskie księgi wieczyste nie są uaktualnianie i zawierają całą masę nieprawidłowych wpisów. Z wykazu przygotowanego przez ministra spraw wewnętrznych i administracji wynika, że aż ponad 100 tys. nieruchomości Skarbu Państwa i jednostek samorządu terytorialnego czeka na wpis do hipoteki.

W wielu księgach ciągle widnieją dawni właściciele, a tytuły własności podmiotów publicznych nie są wpisane, pomimo tego że od dziesiątek lat przysługuje im tytuł własności.

Sporządzony przez resort MSWiA wykaz jest pierwszym tego rodzaju. Do tej pory nikt nie dokonał inwentaryzacji mienia komunalnego i Skarbu Państwa. W uporządkowaniu tej sytuacji miały pomóc przepisy, które do 19 maja tego roku nakazywały starostom sporządzenie wykazów nieruchomości Skarbu Państwa i gminnych.

Na podstawie tych wykazów najpóźniej do 19 listopada tego roku starostowie mają wystąpić do sądów wieczystoksięgowych o wpis swojego prawa własności do ksiąg wieczystych. Już dziś jednak wiadomo, że dotrzymanie listopadowego terminu będzie trudne do wykonania. Złożenie wniosku nie będzie bowiem możliwe, jeżeli wcześniej nie został przygotowany wykaz nieruchomości, które mają nieaktualne księgi wieczyste. Wielu starostów do dziś tego nie zrobiło, mimo że termin upłynął 19 maja.

Arkadiusz Jaraszek

interia.pl

Bez aktualnych ksiąg łatwiej jest wyrzucić właściciela

Polskie księgi wieczyste nie są uaktualnianie i zawierają całą masę nieprawidłowych wpisów. Z wykazu przygotowanego przez ministra spraw wewnętrznych i administracji wynika, że aż ponad 100 tys. nieruchomości Skarbu Państwa i jednostek samorządu terytorialnego czeka na wpis do hipoteki.

W wielu księgach ciągle widnieją dawni właściciele, a tytuły własności podmiotów publicznych nie są wpisane, pomimo tego że od dziesiątek lat przysługuje im tytuł własności.

Sporządzony przez resort MSWiA wykaz jest pierwszym tego rodzaju. Do tej pory nikt nie dokonał inwentaryzacji mienia komunalnego i Skarbu Państwa. W uporządkowaniu tej sytuacji miały pomóc przepisy, które do 19 maja tego roku nakazywały starostom sporządzenie wykazów nieruchomości Skarbu Państwa i gminnych.

Na podstawie tych wykazów najpóźniej do 19 listopada tego roku starostowie mają wystąpić do sądów wieczystoksięgowych o wpis swojego prawa własności do ksiąg wieczystych. Już dziś jednak wiadomo, że dotrzymanie listopadowego terminu będzie trudne do wykonania. Złożenie wniosku nie będzie bowiem możliwe, jeżeli wcześniej nie został przygotowany wykaz nieruchomości, które mają nieaktualne księgi wieczyste. Wielu starostów do dziś tego nie zrobiło, mimo że termin upłynął 19 maja.

Arkadiusz Jaraszek

interia.pl

Ruda Śląska rezygnuje z budowy kompleksu sportowo-rekreacyjnego

Samorząd Rudy Śląskiej zrezygnował w poniedziałek z planowanej budowy największego w regionie kompleksu sportowo-rekreacyjnego. Aquapark miał nazywać się "Oti", na cześć pochodzącej z Rudy Śląskiej pływaczki Otylii Jędrzejczak. Decyzję podjęto po tym, gdy okazało się, że kompleks może być o jedną trzecią droższy niż wcześniej zakładano.

Plan budowy obiektu za prawie 120 mln zł został ogłoszony w lutym tego roku. Inwestycja miała pomóc lokalnym firmom budowlanym przetrwać kryzys gospodarczy. Miały one być preferowane przy wyborze wykonawców prac.

W poniedziałek prezydent Rudy Śląskiej Andrzej Stania zdecydował o wstrzymaniu budowy z powodu zbyt wysokich kosztów robót. Na zorganizowany kilka miesięcy temu przetarg na roboty budowlane wpłynęły oferty o ok. 40 mln zł wyższe niż dokonana wcześniej szacunkowa wycena wartości inwestycji.

- Nie możemy zapłacić za budowę kompleksu około 40 mln zł więcej niż wynika to z wykonanych wycen realizacji tej inwestycji. Nie będziemy kontynuować tego projektu za wszelką cenę i wbrew zdrowemu rozsądkowi. Najważniejszy jest interes mieszkańców - powiedział prezydent miasta.

Odpowiedzialna za inwestycję miejska spółka próbowała negocjować ceny, ale niewiele to dało. Próbowano też zmodyfikować projekt i zastanawiano się nad zmianą procedury przetargowej. Ostatecznie jednak uznano, że jedynym wyjściem jest wycofanie się z inwestycji.

- Można odnieść wrażenie, że firmy, które maksymalnie zaniżają oferty w innych przetargach, by zdobyć zamówienie i przetrwać, próbują osiągnąć nieproporcjonalnie wysoki zysk na bardziej unikatowych projektach, jak np. duży kompleks sportowo-rekreacyjny. Sytuacja na rynku wykonawców jest dla nas niezrozumiała - skomentował szef miejskiej spółki do realizacji przedsięwzięcia, Sławomir Kamiński.

Przedstawiciele samorządu tłumaczą, że wycofanie się z inwestycji na tym etapie umożliwi takie wykorzystanie już poniesionych na ten cel wydatków, by nie zostały one zmarnowane. Jak poinformował wiceprezydent Rudy Śląskiej Bartosz Satała, rozpatruje się m.in. sprzedaż przygotowanej działki inwestycyjnej na cele komercyjne lub budowę tam dużego osiedla mieszkaniowego.

Budowa aquaparku miała być sztandarową rudzką inwestycją. W marcu rada miejska zdecydowała o wartym w sumie 230 mln zł poręczeniu 119-milionowego kredytu na sfinansowanie budowy w tym mieście kompleksu sportowo-rekreacyjnego. Samorządowcy oceniali wówczas, że ryzyko, iż miasto będzie musiało ponieść realne wydatki w związku ze spłatą kredytu, jest niewielkie.

Rudzki kompleks miał powstać do jesieni przyszłego roku w dzielnicy Halemba, w pobliżu autostrady A-4, na gruncie przekazanym przez miasto. Inwestorem była spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, w której większość udziałów ma wyspecjalizowany m.in. w podobnych projektach Miastoprojekt Wrocław. Inwestycja miała być finansowana z kredytu w BRE Banku Hipotecznym, zaciągniętym na 25 lat.

 

interia.pl

Ruda Śląska rezygnuje z budowy kompleksu sportowo-rekreacyjnego

Samorząd Rudy Śląskiej zrezygnował w poniedziałek z planowanej budowy największego w regionie kompleksu sportowo-rekreacyjnego. Aquapark miał nazywać się "Oti", na cześć pochodzącej z Rudy Śląskiej pływaczki Otylii Jędrzejczak. Decyzję podjęto po tym, gdy okazało się, że kompleks może być o jedną trzecią droższy niż wcześniej zakładano.

Plan budowy obiektu za prawie 120 mln zł został ogłoszony w lutym tego roku. Inwestycja miała pomóc lokalnym firmom budowlanym przetrwać kryzys gospodarczy. Miały one być preferowane przy wyborze wykonawców prac.

W poniedziałek prezydent Rudy Śląskiej Andrzej Stania zdecydował o wstrzymaniu budowy z powodu zbyt wysokich kosztów robót. Na zorganizowany kilka miesięcy temu przetarg na roboty budowlane wpłynęły oferty o ok. 40 mln zł wyższe niż dokonana wcześniej szacunkowa wycena wartości inwestycji.

- Nie możemy zapłacić za budowę kompleksu około 40 mln zł więcej niż wynika to z wykonanych wycen realizacji tej inwestycji. Nie będziemy kontynuować tego projektu za wszelką cenę i wbrew zdrowemu rozsądkowi. Najważniejszy jest interes mieszkańców - powiedział prezydent miasta.

Odpowiedzialna za inwestycję miejska spółka próbowała negocjować ceny, ale niewiele to dało. Próbowano też zmodyfikować projekt i zastanawiano się nad zmianą procedury przetargowej. Ostatecznie jednak uznano, że jedynym wyjściem jest wycofanie się z inwestycji.

- Można odnieść wrażenie, że firmy, które maksymalnie zaniżają oferty w innych przetargach, by zdobyć zamówienie i przetrwać, próbują osiągnąć nieproporcjonalnie wysoki zysk na bardziej unikatowych projektach, jak np. duży kompleks sportowo-rekreacyjny. Sytuacja na rynku wykonawców jest dla nas niezrozumiała - skomentował szef miejskiej spółki do realizacji przedsięwzięcia, Sławomir Kamiński.

Przedstawiciele samorządu tłumaczą, że wycofanie się z inwestycji na tym etapie umożliwi takie wykorzystanie już poniesionych na ten cel wydatków, by nie zostały one zmarnowane. Jak poinformował wiceprezydent Rudy Śląskiej Bartosz Satała, rozpatruje się m.in. sprzedaż przygotowanej działki inwestycyjnej na cele komercyjne lub budowę tam dużego osiedla mieszkaniowego.

Budowa aquaparku miała być sztandarową rudzką inwestycją. W marcu rada miejska zdecydowała o wartym w sumie 230 mln zł poręczeniu 119-milionowego kredytu na sfinansowanie budowy w tym mieście kompleksu sportowo-rekreacyjnego. Samorządowcy oceniali wówczas, że ryzyko, iż miasto będzie musiało ponieść realne wydatki w związku ze spłatą kredytu, jest niewielkie.

Rudzki kompleks miał powstać do jesieni przyszłego roku w dzielnicy Halemba, w pobliżu autostrady A-4, na gruncie przekazanym przez miasto. Inwestorem była spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, w której większość udziałów ma wyspecjalizowany m.in. w podobnych projektach Miastoprojekt Wrocław. Inwestycja miała być finansowana z kredytu w BRE Banku Hipotecznym, zaciągniętym na 25 lat.

 

interia.pl

Okazja, działkę sprzedam!

W wyniku kryzysu, który wpłynął negatywnie również na rynek deweloperski, w naszym kraju w obrocie pojawiło się wiele gruntów z portfeli małych i średnich firm deweloperskich oraz spółdzielni mieszkaniowych. Podmioty te albo nie zdołały sobie zapewnić finansowania planowanych inwestycji, albo sprzedają aktywa w celu poprawy swojej płynności.

Taki stan rzeczy spowodował, że ceny gruntów budowlanych wracają do poziomu z roku 2006, co miejscami oznacza ich spadek nawet o 50 proc. Jest to zatem zdecydowanie więcej, niż ceny domów i mieszkań, które spadły tylko o około 20-25 proc. Dzięki temu na rynku można znaleźć bardzo ciekawe propozycje nawet w najlepszych dzielnicach.

W związku z tym, iż oznaki ożywienia nabrały charakteru stałej tendencji oraz wszystko wskazuje na to, że popyt na mieszkania w przeciągu kilkunastu miesięcy wzrośnie, w mojej opinii jest to najlepszy okres na zakup gruntów. Pamiętając o tym, że proces inwestycyjny trwa min. 16-18 miesięcy, aby się wpasować z ofertą w zwyżkę popytu i cen, należy już zaczynać budowę. Mimo zawirowań rynkowych sposób wyceny gruntów pozostał taki sam. Dalej najważniejszym parametrem przy zakupie ziemi jest jej lokalizacja, a następnie możliwości zabudowy. Nierzadko zdarza się tak, że dla dewelopera m2 gruntu przy jednej ulicy może mieć wartość różniącą się nawet kilkukrotnie. Najczęściej zależy to od ilości potencjalnych m2, jakie można wybudować na danym terenie. Oczywiście kwestie infrastrukturalne także mają znaczenie.

Częstym problemem przy zakupie terenów pod inwestycje, jest brak planów zagospodarowania terenu, co znacząco wydłuża proces uzyskiwania decyzji administracyjnych, niekiedy nawet o kilka lat. Niestety sytuacja taka ma miejsce w wielu miastach w Polsce. Żeby formalnie przygotować ziemię pod zabudowę trzeba przejść przez gąszcz formalności. W pierwszym rzędzie niezbędna jest decyzja o warunkach zabudowy terenu, w której samorząd lokalny określa ogólne parametry możliwej inwestycji. Równolegle należy wystąpić o tzw. warunki techniczne dostaw mediów do naszego projektu oraz zgodę na wykonanie dojazdu. Dalej czeka nas jeszcze wykonanie projektu i wystąpienie na jego bazie o pozwolenie na budowę. Proces ten jest czasochłonny i wymaga niezwykłej biurokratycznej skrupulatności. Trzeba jednak przyznać, że współpraca między inwestorami, a urzędnikami za wydawanie konkretnych pozwoleń jest lepsza niż 10 lat temu.

Trochę inna sytuacje jest jeśli chodzi o grunty rolne. Ich ceny generalnie idą w górę, a przede wszystkim tych, które są przewidziane do dalszej uprawy. Nieużytki do zagospodarowania podobnie jak grunty budowlane cieszą się mniejszym zainteresowaniem. W przypadku gleb klas poniżej III procedura przekształcania ich w grunty pod inwestycje jest w miarę prosta. Natomiast żyzne ziemie klas od I do III by mogły być przekształcone w tereny inwestycyjne należy uzyskać zgodę ministra rolnictwa.

Reasumując, wydaje się, że teraz jest najlepszy moment na kupowanie gruntów. Możemy teraz znaleźć relatywnie tanie działki w dobrych lokalizacjach, a także takie, które choć wymagają wielu działań formalno-prawnych rokują jako dobra lokata kapitału i przyszłe, atrakcyjne miejsce pod zabudowę.

Michał Kubicki, dyrektor generalny Volumetric MK Polska.

interia.pl

Okazja, działkę sprzedam!

W wyniku kryzysu, który wpłynął negatywnie również na rynek deweloperski, w naszym kraju w obrocie pojawiło się wiele gruntów z portfeli małych i średnich firm deweloperskich oraz spółdzielni mieszkaniowych. Podmioty te albo nie zdołały sobie zapewnić finansowania planowanych inwestycji, albo sprzedają aktywa w celu poprawy swojej płynności.

Taki stan rzeczy spowodował, że ceny gruntów budowlanych wracają do poziomu z roku 2006, co miejscami oznacza ich spadek nawet o 50 proc. Jest to zatem zdecydowanie więcej, niż ceny domów i mieszkań, które spadły tylko o około 20-25 proc. Dzięki temu na rynku można znaleźć bardzo ciekawe propozycje nawet w najlepszych dzielnicach.

W związku z tym, iż oznaki ożywienia nabrały charakteru stałej tendencji oraz wszystko wskazuje na to, że popyt na mieszkania w przeciągu kilkunastu miesięcy wzrośnie, w mojej opinii jest to najlepszy okres na zakup gruntów. Pamiętając o tym, że proces inwestycyjny trwa min. 16-18 miesięcy, aby się wpasować z ofertą w zwyżkę popytu i cen, należy już zaczynać budowę. Mimo zawirowań rynkowych sposób wyceny gruntów pozostał taki sam. Dalej najważniejszym parametrem przy zakupie ziemi jest jej lokalizacja, a następnie możliwości zabudowy. Nierzadko zdarza się tak, że dla dewelopera m2 gruntu przy jednej ulicy może mieć wartość różniącą się nawet kilkukrotnie. Najczęściej zależy to od ilości potencjalnych m2, jakie można wybudować na danym terenie. Oczywiście kwestie infrastrukturalne także mają znaczenie.

Częstym problemem przy zakupie terenów pod inwestycje, jest brak planów zagospodarowania terenu, co znacząco wydłuża proces uzyskiwania decyzji administracyjnych, niekiedy nawet o kilka lat. Niestety sytuacja taka ma miejsce w wielu miastach w Polsce. Żeby formalnie przygotować ziemię pod zabudowę trzeba przejść przez gąszcz formalności. W pierwszym rzędzie niezbędna jest decyzja o warunkach zabudowy terenu, w której samorząd lokalny określa ogólne parametry możliwej inwestycji. Równolegle należy wystąpić o tzw. warunki techniczne dostaw mediów do naszego projektu oraz zgodę na wykonanie dojazdu. Dalej czeka nas jeszcze wykonanie projektu i wystąpienie na jego bazie o pozwolenie na budowę. Proces ten jest czasochłonny i wymaga niezwykłej biurokratycznej skrupulatności. Trzeba jednak przyznać, że współpraca między inwestorami, a urzędnikami za wydawanie konkretnych pozwoleń jest lepsza niż 10 lat temu.

Trochę inna sytuacje jest jeśli chodzi o grunty rolne. Ich ceny generalnie idą w górę, a przede wszystkim tych, które są przewidziane do dalszej uprawy. Nieużytki do zagospodarowania podobnie jak grunty budowlane cieszą się mniejszym zainteresowaniem. W przypadku gleb klas poniżej III procedura przekształcania ich w grunty pod inwestycje jest w miarę prosta. Natomiast żyzne ziemie klas od I do III by mogły być przekształcone w tereny inwestycyjne należy uzyskać zgodę ministra rolnictwa.

Reasumując, wydaje się, że teraz jest najlepszy moment na kupowanie gruntów. Możemy teraz znaleźć relatywnie tanie działki w dobrych lokalizacjach, a także takie, które choć wymagają wielu działań formalno-prawnych rokują jako dobra lokata kapitału i przyszłe, atrakcyjne miejsce pod zabudowę.

Michał Kubicki, dyrektor generalny Volumetric MK Polska.

interia.pl

Co można kupić za milion euro?

Za milion euro można teraz kupić, na przykład, penthouse w Barcelonie lub winnicę w Nowej Zelandii.

Gdy bogato wyposażone dwupokojowe mieszkanie w mieście, takim jak rosyjski St. Petersburg pojawiło się na rynku w październiku 2008 roku, jego cena wynosiła 1,8 miliona euro (2,6 miliona USD).

Na początku sierpnia 2009 roku, cena takiego apartamentu spadła do miliona euro (1,4 miliona USD) - choć lokal położony na historycznym placu w centrum miasta nadal zdobią balustrady i kandelabry, a nad bezpieczeństwem mieszkańców całą dobę czuwają ochroniarze.

- St. Petersburg nie ma teraz dobrego rynku nieruchomości - mówi Aleksander Bieliajew, managing partner w tamtejszym biurze obrotu nieruchomościami Engel & Voelkers. Według niego ceny w tym mieście spadły w ubiegłym roku o 35 do 50 proc. Inna nieruchomość wystawiona za 2,9 miliona euro (4,1 miliona USD) sprzedała się za 1,5 miliona euro (2 miliony USD) - dodaje Bieliajew.

Zupełnie co innego wynika z danych statystycznych dla całej Rosji publikowanych przez Knight Frank. Według Global House Price Index, ceny nieruchomości w tym kraju wzrosły o 3,6 proc. w stosunku rok do roku. Należy jednak pamiętać, że, podobnie jak w innych krajach, łączne statystyki nie oddają gwałtownych spadków w pewnych sektorach rynku nieruchomości. Luksusowe rezydencje sprzedają się dopiero za równowartość około miliona euro na całym świecie, od Buenos Aires i Hongkongu po Dubaj i Bombaj.

Jeszcze rok temu za milion euro można było kupić kawalerkę na londyńskim Trafalgar Square, lecz teraz taka suma wystarczy na 130-metrowy apartament z dwiema sypialniami w ulubionej dzielnicy gwiazd, Hampstead. Nawet biorąc pod uwagę różnicę kursów walut, wyraźnie widać, że sytuacja na rynku się zmieniła.

- Zauważyliśmy wyraźną zmianę na rynku nieruchomości luksusowych w pierwszej i drugiej strefie, co jest w dużej mierze związane z wypłatą premii dla menedżerów - mówi Lucian Cook, szef działu badania rynku nieruchomości w brytyjskiej agencji Savills, odnosząc się do londyńskich stref komunikacji miejskiej. Co prawda w niektórych częściach Londynu, takich jak południowo-zachodnia część centrum miasta, zaznaczyła się nieznaczna poprawa, jednak Cook przewiduje, że jeszcze przez rok rynek nieruchomości nie odzyska stabilności.

W Nowym Jorku, nieruchomości za około milion euro staniały o 20 do 30 proc. między trzecim kwartałem 2008 roku, a drugim kwartałem 2009 roku, a ich sprzedaż spadła o połowę, o czym poinformował nas Jonathan Miller, dyrektor generalny nowojorskiej agencji obrotu nieruchomościami Miller Samuel. Od czerwca rynek nieco się ożywił, lecz głównie w kategorii niedrogich lokali dla osób po raz pierwszy kupujących nieruchomość. Według danych Knight Frank, ceny amerykańskich nieruchomości spadły o 16,9 proc. w pierwszym kwartale tego roku.

- Było to efektem wstrzymania popytu w pierwszym półroczu i najniższego od dawna oprocentowania kredytów hipotecznych. Natomiast Fed zrobił wszystko co w jego mocy, aby zachęcić konsumentów do wejścia na rynek, oferując między innymi ulgi podatkowe dla osób nabywających swoją pierwszą nieruchomość - mówi Miller. - Rok temu, milion euro wystarczyłby na kawalerkę na Central Park West; w tym roku za tę kwotę można kupić dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 130 metrów kwadratowych na Park Avenue.

- Sytuacja jest podobna na Zachodnim Wybrzeżu USA, gdzie za milion euro można kupić okazały dom z czterema sypialniami na Steiner Street w San Francisco, czyli w jednym z najczęściej fotografowanych miejsc w tym mieście. Kryzys rynku mieszkaniowego nie dotknął od razu tej części USA, jednak teraz ceny domów spadły tam o 20 do 25 proc. - mówi Jay Costello, prezes lokalnego biura obrotu nieruchomościami Hill & Co. - Nie wygląda na to, że najgorsze mamy już za sobą.

Mimo wszystko spadki cen w Ameryce bledną w porównaniu z niesamowitym zamętem na rynku nieruchomości w Dubaju. Od września 2008 r. do stycznia 2009 r., ceny spadły tam o 75 proc. - Jeśli chodzi o obecny rok to luksusowe nieruchomości w Dubaju straciły na wartości kolejne 50 proc. - mówi Jack Whisker z Dream Property Dubai.

Pojawił się wprawdzie pewien popyt na już zbudowane nieruchomości, na przykład w kompleksie Marina, lecz budżet miliona euro wystarczy teraz w Dubaju na 470-metrową willę z sześcioma pokojami.

Nikogo chyba nie zdziwi, że taka zapaść rynku zainteresuje łowców okazji. Bieliajew z Engel & Voelkers mówi, że St. Petersburg przyciąga Rosjan z całej Europy, którzy chcieliby spędzić w tym mieście kilka tygodni w roku. - Jeśli ktoś ma teraz gotówkę do wydania to może liczyć na prawdziwe okazje - najlepsze nieruchomości w najniższej cenie.

Vidya Ram

interia.pl

Co można kupić za milion euro?

Za milion euro można teraz kupić, na przykład, penthouse w Barcelonie lub winnicę w Nowej Zelandii.

Gdy bogato wyposażone dwupokojowe mieszkanie w mieście, takim jak rosyjski St. Petersburg pojawiło się na rynku w październiku 2008 roku, jego cena wynosiła 1,8 miliona euro (2,6 miliona USD).

Na początku sierpnia 2009 roku, cena takiego apartamentu spadła do miliona euro (1,4 miliona USD) - choć lokal położony na historycznym placu w centrum miasta nadal zdobią balustrady i kandelabry, a nad bezpieczeństwem mieszkańców całą dobę czuwają ochroniarze.

- St. Petersburg nie ma teraz dobrego rynku nieruchomości - mówi Aleksander Bieliajew, managing partner w tamtejszym biurze obrotu nieruchomościami Engel & Voelkers. Według niego ceny w tym mieście spadły w ubiegłym roku o 35 do 50 proc. Inna nieruchomość wystawiona za 2,9 miliona euro (4,1 miliona USD) sprzedała się za 1,5 miliona euro (2 miliony USD) - dodaje Bieliajew.

Zupełnie co innego wynika z danych statystycznych dla całej Rosji publikowanych przez Knight Frank. Według Global House Price Index, ceny nieruchomości w tym kraju wzrosły o 3,6 proc. w stosunku rok do roku. Należy jednak pamiętać, że, podobnie jak w innych krajach, łączne statystyki nie oddają gwałtownych spadków w pewnych sektorach rynku nieruchomości. Luksusowe rezydencje sprzedają się dopiero za równowartość około miliona euro na całym świecie, od Buenos Aires i Hongkongu po Dubaj i Bombaj.

Jeszcze rok temu za milion euro można było kupić kawalerkę na londyńskim Trafalgar Square, lecz teraz taka suma wystarczy na 130-metrowy apartament z dwiema sypialniami w ulubionej dzielnicy gwiazd, Hampstead. Nawet biorąc pod uwagę różnicę kursów walut, wyraźnie widać, że sytuacja na rynku się zmieniła.

- Zauważyliśmy wyraźną zmianę na rynku nieruchomości luksusowych w pierwszej i drugiej strefie, co jest w dużej mierze związane z wypłatą premii dla menedżerów - mówi Lucian Cook, szef działu badania rynku nieruchomości w brytyjskiej agencji Savills, odnosząc się do londyńskich stref komunikacji miejskiej. Co prawda w niektórych częściach Londynu, takich jak południowo-zachodnia część centrum miasta, zaznaczyła się nieznaczna poprawa, jednak Cook przewiduje, że jeszcze przez rok rynek nieruchomości nie odzyska stabilności.

W Nowym Jorku, nieruchomości za około milion euro staniały o 20 do 30 proc. między trzecim kwartałem 2008 roku, a drugim kwartałem 2009 roku, a ich sprzedaż spadła o połowę, o czym poinformował nas Jonathan Miller, dyrektor generalny nowojorskiej agencji obrotu nieruchomościami Miller Samuel. Od czerwca rynek nieco się ożywił, lecz głównie w kategorii niedrogich lokali dla osób po raz pierwszy kupujących nieruchomość. Według danych Knight Frank, ceny amerykańskich nieruchomości spadły o 16,9 proc. w pierwszym kwartale tego roku.

- Było to efektem wstrzymania popytu w pierwszym półroczu i najniższego od dawna oprocentowania kredytów hipotecznych. Natomiast Fed zrobił wszystko co w jego mocy, aby zachęcić konsumentów do wejścia na rynek, oferując między innymi ulgi podatkowe dla osób nabywających swoją pierwszą nieruchomość - mówi Miller. - Rok temu, milion euro wystarczyłby na kawalerkę na Central Park West; w tym roku za tę kwotę można kupić dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 130 metrów kwadratowych na Park Avenue.

- Sytuacja jest podobna na Zachodnim Wybrzeżu USA, gdzie za milion euro można kupić okazały dom z czterema sypialniami na Steiner Street w San Francisco, czyli w jednym z najczęściej fotografowanych miejsc w tym mieście. Kryzys rynku mieszkaniowego nie dotknął od razu tej części USA, jednak teraz ceny domów spadły tam o 20 do 25 proc. - mówi Jay Costello, prezes lokalnego biura obrotu nieruchomościami Hill & Co. - Nie wygląda na to, że najgorsze mamy już za sobą.

Mimo wszystko spadki cen w Ameryce bledną w porównaniu z niesamowitym zamętem na rynku nieruchomości w Dubaju. Od września 2008 r. do stycznia 2009 r., ceny spadły tam o 75 proc. - Jeśli chodzi o obecny rok to luksusowe nieruchomości w Dubaju straciły na wartości kolejne 50 proc. - mówi Jack Whisker z Dream Property Dubai.

Pojawił się wprawdzie pewien popyt na już zbudowane nieruchomości, na przykład w kompleksie Marina, lecz budżet miliona euro wystarczy teraz w Dubaju na 470-metrową willę z sześcioma pokojami.

Nikogo chyba nie zdziwi, że taka zapaść rynku zainteresuje łowców okazji. Bieliajew z Engel & Voelkers mówi, że St. Petersburg przyciąga Rosjan z całej Europy, którzy chcieliby spędzić w tym mieście kilka tygodni w roku. - Jeśli ktoś ma teraz gotówkę do wydania to może liczyć na prawdziwe okazje - najlepsze nieruchomości w najniższej cenie.

Vidya Ram

interia.pl

Pierwsza w Polsce „MIESZKANIOWA JAZDA PRÓBNA”

Decyzja dotycząca zakupu mieszkania jest dla większości klientów „życiowym krokiem”. Już teraz zwrot „nie kupuj kota w worku” nabiera nowego znaczenia i jakości. Skoro kupując buty, lub nawet samochód, mamy szanse przekonać się czy będziemy z towaru zadowoleni, Angel City podjęło decyzje o ogłoszeniu niezwykłego losowania. Już podczas najbliższych Krakowskich Targów Nieruchomości, 19 września 2009 roku (sobota), każda osoba odwiedzająca stoisko i ekspozycję Angel City będzie mogła wygrać „MIESZKANIOWĄ JAZDĘ PRÓBNĄ” w apartamencie w centrum Krakowa.
„JAZDA PRÓBNA” potrwa cały weekend – zwycięzca wraz z osobą towarzyszącą (lub najbliższą rodziną) spędzi trzy dni w luksusowym apartamencie. W ten sposób bez deklaracji zakupu, będzie można przekonać się o wszystkich zaletach  doskonałej inwestycji mieszkaniowej.

Małgorzata Nowosielska z Angel City przekonuje, że nie ma lepszego rozwiązania, przed zakupem mieszkania, niż przekonanie się na własnej skórze co tak naprawdę kupujemy. „Opinie sąsiadów, czy publikacje na forach internetowych to jedno, a spędzenie trzech dni w naszym apartamencie to dopiero prawdziwa szansa na podjecie słusznej decyzji” – podkreśla Nowosielska.

Świetna lokalizacja apartamentu zapewni spędzenie wyjątkowo aktywnych trzech dni
w Krakowie. Bliskość teatrów, kin czy galerii handlowych nie pozwoli na nudę.  Do dyspozycji klienta testującego apartament, Angel City oddaje miejsce parkingowe dla samochodu.

Angel City zorganizuje także na wyjątkową kolację powitalną pierwszego dnia „MIESZKANIOWEJ JAZDY PRÓBNEJ”. Natomiast specjalne zaproszenie na wydarzenia kulturalne podczas Anielskiego Weekendu w apartamencie ANGEL CITY, pozwolą na spokojne przemyślenie decyzji dotyczącej zakupu mieszkania.

Angel City

gk

 
inwestycje.pl

Pierwsza w Polsce „MIESZKANIOWA JAZDA PRÓBNA”

Decyzja dotycząca zakupu mieszkania jest dla większości klientów „życiowym krokiem”. Już teraz zwrot „nie kupuj kota w worku” nabiera nowego znaczenia i jakości. Skoro kupując buty, lub nawet samochód, mamy szanse przekonać się czy będziemy z towaru zadowoleni, Angel City podjęło decyzje o ogłoszeniu niezwykłego losowania. Już podczas najbliższych Krakowskich Targów Nieruchomości, 19 września 2009 roku (sobota), każda osoba odwiedzająca stoisko i ekspozycję Angel City będzie mogła wygrać „MIESZKANIOWĄ JAZDĘ PRÓBNĄ” w apartamencie w centrum Krakowa.
„JAZDA PRÓBNA” potrwa cały weekend – zwycięzca wraz z osobą towarzyszącą (lub najbliższą rodziną) spędzi trzy dni w luksusowym apartamencie. W ten sposób bez deklaracji zakupu, będzie można przekonać się o wszystkich zaletach  doskonałej inwestycji mieszkaniowej.

Małgorzata Nowosielska z Angel City przekonuje, że nie ma lepszego rozwiązania, przed zakupem mieszkania, niż przekonanie się na własnej skórze co tak naprawdę kupujemy. „Opinie sąsiadów, czy publikacje na forach internetowych to jedno, a spędzenie trzech dni w naszym apartamencie to dopiero prawdziwa szansa na podjecie słusznej decyzji” – podkreśla Nowosielska.

Świetna lokalizacja apartamentu zapewni spędzenie wyjątkowo aktywnych trzech dni
w Krakowie. Bliskość teatrów, kin czy galerii handlowych nie pozwoli na nudę.  Do dyspozycji klienta testującego apartament, Angel City oddaje miejsce parkingowe dla samochodu.

Angel City zorganizuje także na wyjątkową kolację powitalną pierwszego dnia „MIESZKANIOWEJ JAZDY PRÓBNEJ”. Natomiast specjalne zaproszenie na wydarzenia kulturalne podczas Anielskiego Weekendu w apartamencie ANGEL CITY, pozwolą na spokojne przemyślenie decyzji dotyczącej zakupu mieszkania.

Angel City

gk

 
inwestycje.pl

Inwestycje budowlane – jak uregulować sporne interesy sąsiedzkie?

Rzadko zdarza się, aby planowana lub prowadzona budowa spotkała się z pełną akceptacją właścicieli nieruchomości sąsiadujących. Większe lub mniejsze spory między przyszłymi sąsiadami dotyczą zarówno dużych inwestycji w zabudowie śródmiejskiej, takich jak apartamentowce, przebudowy kamienic, galerie handlowe, biurowce, jak i niewielkich nieruchomości, np. domy jednorodzinne czy drobne zakłady produkcyjne. Sąsiedzi mogą podnosić zarzuty dotyczące m.in. zmniejszenia nasłonecznienia – tzw. zacieniania – zasłaniania widoku, budowy blisko granicy z nieruchomością sąsiednią, rozbieżności w ocenie estetyki powstającej inwestycji, ochrony środowiska i krajobrazu oraz zwiększonego ryzyka powstawania hałasów, zapachów, drgań.
Wśród podmiotów próbujących chronić swoje prawdziwe lub tylko subiektywnie odczuwane interesy mogą być inni inwestorzy, którym zabudowa sąsiedniej nieruchomości utrudni lub nawet uniemożliwi realizację ich własnej inwestycji. Protesty często wnoszą także właściciele mieszkań, którzy wprawdzie zdecydowali się na zakup lokalu w centrum miasta, ale chcieliby jednocześnie uniknąć wszelkich ujemnych konsekwencji wynikających z tego faktu.

W zależności od charakteru i celu zarzutów sąsiadów, strony mogą ubiegać się o ochronę swoich interesów w urzędach lub sądach albo też postarać się o polubowne uregulowanie spornych kwestii.

Konflikt przed urzędem lub sądem

Gdy nowa inwestycja jest sprzeczna z prawem budowlanym, można odwołać się od decyzji administracyjnej, na mocy której zaplanowano budowę. Gdy organ odwoławczy uzna argumenty właściciela nieruchomości sąsiedniej, inwestycja będzie musiała zostać przeprojektowana.

Natomiast jeśli inwestycja spełnia wymogi prawa budowlanego, a jednak wznoszony budynek będzie oddziaływać negatywnie na nieruchomość sąsiada, może on złożyć powództwo do sądu powszechnego. Właściciel nieruchomości sąsiedniej może w ten sposób żądać zaniechania działań, przekraczających tzw. przeciętną miarę, która oceniana jest na podstawie społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i panujących stosunków miejscowych.

W obydwu przypadkach strony konfliktu muszą liczyć się z koniecznością długotrwałych postępowań przed urzędem lub sądem. Jeśli w toku procedury administracyjnej okaże się, że projektowana inwestycja nie narusza prawa, jedynym efektem składanych protestów będzie opóźnianie procesu inwestycyjnego. W przypadku gdy po obu stronach konfliktu są inwestorzy, którzy planują zrealizować własną inwestycję, każdy z nich może dodatkowo spodziewać się podobnych praktyk ze strony drugiego podmiotu. Natomiast postępowanie cywilne może wprawdzie doprowadzić do zmian w inwestycji (np. zainstalowania odpowiednich urządzeń zmniejszających niekorzystne oddziaływanie), ale do czasu jego rozstrzygnięcia co do zasady nie wstrzymuje budowy.

Polubowne załatwianie sporów w procesie inwestycyjnym

W wielu przypadkach – zwłaszcza gdy dwa podmioty zamierzają zrealizować swoje inwestycje w zbliżonym czasie – możliwe jest uniknięcie trwającego kilka lat sporu administracyjnego lub sądowego. Strony mogą mianowicie wypracować akceptowalne dla obu stanowisko w drodze negocjacji.

Najczęściej spotykane formy porozumienia między sąsiadami w procesie inwestycyjnym to:

·         Ustanowienie służebności gruntowych

Przykładowo sąsiedzi mogą ustalić służebność zakazu zabudowy ponad określoną wysokość lub poza określoną odległość od granicy działki, służebność wysunięcia części budowli w słup powietrza sąsiada, służebność wpuszczenia belki w mur sąsiada czy służebność oparcia domu o mur sąsiada. Obecnie można spotkać nawet tak daleko idące rozwiązania, jak służebność wybudowania i eksploatacji budowli podziemnej - np. podziemnego parkingu - pod cudzą nieruchomością.

Należy pamiętać, że ustanowienie ograniczonych praw rzeczowych jest najdalej idącym uprawnieniem, jakie może przyznać właściciel jednej nieruchomości właścicielowi drugiej. Późniejsze zniesienie lub wygaśnięcie tego prawa bez porozumienia z uprawnionym jest trudne, a jego ustanowienie co do zasady powinno być odpłatne. Dlatego też rozwiązanie to w praktyce znajduje zastosowanie tam, gdzie obydwaj sąsiedzi mają plany inwestycyjne i w ramach ustępstw ustanowią tzw. służebności wzajemne.

·         Zawarcie umowy cywilnoprawnej

Jeżeli tylko jeden podmiot ma dokonać modyfikacji projektowanej inwestycji, w grę będzie wchodzić umowa, w której inwestor zobowiązuje się zachować określone parametry projektowanej inwestycji, a „sąsiad” na takie rozwiązanie wyraża zgodę. Umowa to także jedyne rozwiązanie, gdy oczekiwane rezultaty nie są możliwe do zdefiniowania w postaci służebności. Chodzi m.in. o sytuację, gdy inwestor gotów jest spełnić niewygórowane oczekiwania estetyczne właściciela sąsiedniego budynku, np. co do koloru elewacji frontowej albo zastosować określone parametry techniczne projektowanych rozwiązań, np. minimalizujących hałasy lub zapachy.

Należy przy tym podkreślić, iż w żadnej umowie nie można zrzec się prawa do wniesienia administracyjnego odwołania. Można jednak zobowiązać się, pod określonymi w umowie rygorami, iż takie odwołanie nie zostanie wniesione, jeżeli inwestycja zgodna będzie z zawartą umową, w tym określonymi w niej parametrami.

Magdalena Sośniak
prawnik z Kancelarii Chajec, Don-Siemion & Żyto

gk

inwestycje.pl

Inwestycje budowlane – jak uregulować sporne interesy sąsiedzkie?

Rzadko zdarza się, aby planowana lub prowadzona budowa spotkała się z pełną akceptacją właścicieli nieruchomości sąsiadujących. Większe lub mniejsze spory między przyszłymi sąsiadami dotyczą zarówno dużych inwestycji w zabudowie śródmiejskiej, takich jak apartamentowce, przebudowy kamienic, galerie handlowe, biurowce, jak i niewielkich nieruchomości, np. domy jednorodzinne czy drobne zakłady produkcyjne. Sąsiedzi mogą podnosić zarzuty dotyczące m.in. zmniejszenia nasłonecznienia – tzw. zacieniania – zasłaniania widoku, budowy blisko granicy z nieruchomością sąsiednią, rozbieżności w ocenie estetyki powstającej inwestycji, ochrony środowiska i krajobrazu oraz zwiększonego ryzyka powstawania hałasów, zapachów, drgań.
Wśród podmiotów próbujących chronić swoje prawdziwe lub tylko subiektywnie odczuwane interesy mogą być inni inwestorzy, którym zabudowa sąsiedniej nieruchomości utrudni lub nawet uniemożliwi realizację ich własnej inwestycji. Protesty często wnoszą także właściciele mieszkań, którzy wprawdzie zdecydowali się na zakup lokalu w centrum miasta, ale chcieliby jednocześnie uniknąć wszelkich ujemnych konsekwencji wynikających z tego faktu.

W zależności od charakteru i celu zarzutów sąsiadów, strony mogą ubiegać się o ochronę swoich interesów w urzędach lub sądach albo też postarać się o polubowne uregulowanie spornych kwestii.

Konflikt przed urzędem lub sądem

Gdy nowa inwestycja jest sprzeczna z prawem budowlanym, można odwołać się od decyzji administracyjnej, na mocy której zaplanowano budowę. Gdy organ odwoławczy uzna argumenty właściciela nieruchomości sąsiedniej, inwestycja będzie musiała zostać przeprojektowana.

Natomiast jeśli inwestycja spełnia wymogi prawa budowlanego, a jednak wznoszony budynek będzie oddziaływać negatywnie na nieruchomość sąsiada, może on złożyć powództwo do sądu powszechnego. Właściciel nieruchomości sąsiedniej może w ten sposób żądać zaniechania działań, przekraczających tzw. przeciętną miarę, która oceniana jest na podstawie społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i panujących stosunków miejscowych.

W obydwu przypadkach strony konfliktu muszą liczyć się z koniecznością długotrwałych postępowań przed urzędem lub sądem. Jeśli w toku procedury administracyjnej okaże się, że projektowana inwestycja nie narusza prawa, jedynym efektem składanych protestów będzie opóźnianie procesu inwestycyjnego. W przypadku gdy po obu stronach konfliktu są inwestorzy, którzy planują zrealizować własną inwestycję, każdy z nich może dodatkowo spodziewać się podobnych praktyk ze strony drugiego podmiotu. Natomiast postępowanie cywilne może wprawdzie doprowadzić do zmian w inwestycji (np. zainstalowania odpowiednich urządzeń zmniejszających niekorzystne oddziaływanie), ale do czasu jego rozstrzygnięcia co do zasady nie wstrzymuje budowy.

Polubowne załatwianie sporów w procesie inwestycyjnym

W wielu przypadkach – zwłaszcza gdy dwa podmioty zamierzają zrealizować swoje inwestycje w zbliżonym czasie – możliwe jest uniknięcie trwającego kilka lat sporu administracyjnego lub sądowego. Strony mogą mianowicie wypracować akceptowalne dla obu stanowisko w drodze negocjacji.

Najczęściej spotykane formy porozumienia między sąsiadami w procesie inwestycyjnym to:

·         Ustanowienie służebności gruntowych

Przykładowo sąsiedzi mogą ustalić służebność zakazu zabudowy ponad określoną wysokość lub poza określoną odległość od granicy działki, służebność wysunięcia części budowli w słup powietrza sąsiada, służebność wpuszczenia belki w mur sąsiada czy służebność oparcia domu o mur sąsiada. Obecnie można spotkać nawet tak daleko idące rozwiązania, jak służebność wybudowania i eksploatacji budowli podziemnej - np. podziemnego parkingu - pod cudzą nieruchomością.

Należy pamiętać, że ustanowienie ograniczonych praw rzeczowych jest najdalej idącym uprawnieniem, jakie może przyznać właściciel jednej nieruchomości właścicielowi drugiej. Późniejsze zniesienie lub wygaśnięcie tego prawa bez porozumienia z uprawnionym jest trudne, a jego ustanowienie co do zasady powinno być odpłatne. Dlatego też rozwiązanie to w praktyce znajduje zastosowanie tam, gdzie obydwaj sąsiedzi mają plany inwestycyjne i w ramach ustępstw ustanowią tzw. służebności wzajemne.

·         Zawarcie umowy cywilnoprawnej

Jeżeli tylko jeden podmiot ma dokonać modyfikacji projektowanej inwestycji, w grę będzie wchodzić umowa, w której inwestor zobowiązuje się zachować określone parametry projektowanej inwestycji, a „sąsiad” na takie rozwiązanie wyraża zgodę. Umowa to także jedyne rozwiązanie, gdy oczekiwane rezultaty nie są możliwe do zdefiniowania w postaci służebności. Chodzi m.in. o sytuację, gdy inwestor gotów jest spełnić niewygórowane oczekiwania estetyczne właściciela sąsiedniego budynku, np. co do koloru elewacji frontowej albo zastosować określone parametry techniczne projektowanych rozwiązań, np. minimalizujących hałasy lub zapachy.

Należy przy tym podkreślić, iż w żadnej umowie nie można zrzec się prawa do wniesienia administracyjnego odwołania. Można jednak zobowiązać się, pod określonymi w umowie rygorami, iż takie odwołanie nie zostanie wniesione, jeżeli inwestycja zgodna będzie z zawartą umową, w tym określonymi w niej parametrami.

Magdalena Sośniak
prawnik z Kancelarii Chajec, Don-Siemion & Żyto

gk

inwestycje.pl

Raport z rozwoju rynku centrów handlowych w Europie - wrzesień 2009

W ostatnich latach dojrzałe rynki Europy Śródziemnomorskiej oraz Zachodniej odnotowały stały wzrost aktywności deweloperskiej. Szybkie tempo rozwoju rynku centrów handlowych w ostatnich pięciu latach było ściśle związane z okresem boomu na rynku deweloperskim Europy Środkowo-Wschodniej. Jednak na skutek odkładania w czasie realizacji znacznej liczby projektów, na większości rynków w tym regionie, ich udział w łącznej wielkości planowanych inwestycji w centra handlowe w Europie także spadł. Na kraje Europy Środkowo-Wschodniej przypada obecnie ok. 60% podaży planowanej w okresie najbliższych 18 miesięcy, w porównaniu do 70% w roku ubiegłym.
Chociaż kraje wschodzące Europy najdotkliwiej odczuły kryzys, wciąż prowadzą w rankingu państw z najwyższą planowaną podażą. Turcja, Rosja oraz Polska znajdują w pierwszej piątce krajów o największej liczbie przygotowywanych inwestycji.    
 

Prognozy dotyczące liczby zakończonych inwestycji na rok 2011 są trudne do ustalenia, ze względu na obecną niepewną sytuację na rynku, jednak spodziewany jest spadek rocznego wolumenu inwestycji handlowych do poziomu 5 milionów mkw., co jest porównywalne z wynikiem osiągniętym w 2003 r., w okresie sprzed boomu budowlanego. W rzeczywistości liczba ta może być nieco wyższa w zależności od liczby projektów odłożonych na rok 2010 oraz tempa powrotu koniunktury na rynki krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Na rynkach Rosji i Ukrainy czeka wiele w połowie ukończonych projektów, które mają szansę na stosunkowo szybkie wznowienie. 

INWESTYCJE W CENTRA HANDLOWE

W pierwszych sześciu miesiącach 2009 r. poziom aktywności inwestycyjnej na rynkach nieruchomości w Europie sukcesywnie spadał we wszystkich sektorach. Ogólna wartość transakcji inwestycyjnych na rynku nieruchomości handlowych wyniosła jedynie 8,3 miliarda euro dla całej Europy, co stanowi spadek o 54% w porównaniu do tego samego okresu w 2008 r. Jednakże rynek powierzchni handlowych zachował swój udział w łącznej wartości inwestycji na poziomie 35%, pokazując, że ta klasa aktywów cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem w całym sektorze nieruchomości. 
 

Aktywność inwestycyjna w Europie Wschodniej niemal całkowicie zamarła. W sektorze nieruchomości handlowych w Europie Środkowej także odnotowano jedynie nieliczne transakcje. Niektóre kraje takie jak Wielka Brytania, Niemcy, Francja oraz Hiszpania jednak wciąż wykazują aktywność w tym obszarze (choć liczba transakcji nie jest znacząca). Na samą tylko Wielką Brytanię oraz Niemcy przypadło 50% łącznego wolumenu inwestycji w centra handlowe w pierwszej połowie 2009 r.

Po niemal dwóch latach wzrostu, widać wyraźne oznaki stabilizacji stóp kapitalizacji dla najlepszych nieruchomości handlowych w Europie. W czerwcu średnie stopy kapitalizacji wyniosły 9,5% w porównaniu do 5,47% we wrześniu 2007 r., kiedy rynek znajdował się w szczytowym momencie koniunktury. Tempo spadku stóp kapitalizacji jednak zdecydowanie zwolniło, szczególnie w krajach Europy Zachodniej. Zgodnie z danymi z czerwca stopy kapitalizacji wzrosły jedynie o średnio kilka punktów bazowych. Należy jednak zaznaczyć, że dane opracowane dla Europy Środkowej i Wschodniej opierały się na informacjach dotyczących pierwszej połowy 2009 r., kiedy to zawarto dość ograniczoną liczbę transakcji.
 

Chociaż najbliższe kilka miesięcy powinny przynieść większą stabilizację stóp kapitalizacji, spadające czynsze mogą mieć wpływ na wartości kapitałowe. Ponadto pomimo spodziewanego ożywienia na rynku kredytowym, możliwości uzyskania finansowania inwestycji są dalej mocno ograniczone, na skutek obniżenia się wskaźnika LTV (loan to value) do poziomu 60-65% oraz wciąż wysokiej marży kredytu w porównaniu do okresu sprzed dwóch lat, wynoszącej obecnie 2-2,5%. Pozafinansowe kryteria umów najmu także pozostają zaostrzone – wielu pożyczkodawców wymaga od klientów między innymi udokumentowania historii kredytowej oraz przedstawienia planów inwestycyjnych.

Cushman & Wakefield

gk
inwestycje.pl

Raport z rozwoju rynku centrów handlowych w Europie - wrzesień 2009

W ostatnich latach dojrzałe rynki Europy Śródziemnomorskiej oraz Zachodniej odnotowały stały wzrost aktywności deweloperskiej. Szybkie tempo rozwoju rynku centrów handlowych w ostatnich pięciu latach było ściśle związane z okresem boomu na rynku deweloperskim Europy Środkowo-Wschodniej. Jednak na skutek odkładania w czasie realizacji znacznej liczby projektów, na większości rynków w tym regionie, ich udział w łącznej wielkości planowanych inwestycji w centra handlowe w Europie także spadł. Na kraje Europy Środkowo-Wschodniej przypada obecnie ok. 60% podaży planowanej w okresie najbliższych 18 miesięcy, w porównaniu do 70% w roku ubiegłym.
Chociaż kraje wschodzące Europy najdotkliwiej odczuły kryzys, wciąż prowadzą w rankingu państw z najwyższą planowaną podażą. Turcja, Rosja oraz Polska znajdują w pierwszej piątce krajów o największej liczbie przygotowywanych inwestycji.    
 

Prognozy dotyczące liczby zakończonych inwestycji na rok 2011 są trudne do ustalenia, ze względu na obecną niepewną sytuację na rynku, jednak spodziewany jest spadek rocznego wolumenu inwestycji handlowych do poziomu 5 milionów mkw., co jest porównywalne z wynikiem osiągniętym w 2003 r., w okresie sprzed boomu budowlanego. W rzeczywistości liczba ta może być nieco wyższa w zależności od liczby projektów odłożonych na rok 2010 oraz tempa powrotu koniunktury na rynki krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Na rynkach Rosji i Ukrainy czeka wiele w połowie ukończonych projektów, które mają szansę na stosunkowo szybkie wznowienie. 

INWESTYCJE W CENTRA HANDLOWE

W pierwszych sześciu miesiącach 2009 r. poziom aktywności inwestycyjnej na rynkach nieruchomości w Europie sukcesywnie spadał we wszystkich sektorach. Ogólna wartość transakcji inwestycyjnych na rynku nieruchomości handlowych wyniosła jedynie 8,3 miliarda euro dla całej Europy, co stanowi spadek o 54% w porównaniu do tego samego okresu w 2008 r. Jednakże rynek powierzchni handlowych zachował swój udział w łącznej wartości inwestycji na poziomie 35%, pokazując, że ta klasa aktywów cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem w całym sektorze nieruchomości. 
 

Aktywność inwestycyjna w Europie Wschodniej niemal całkowicie zamarła. W sektorze nieruchomości handlowych w Europie Środkowej także odnotowano jedynie nieliczne transakcje. Niektóre kraje takie jak Wielka Brytania, Niemcy, Francja oraz Hiszpania jednak wciąż wykazują aktywność w tym obszarze (choć liczba transakcji nie jest znacząca). Na samą tylko Wielką Brytanię oraz Niemcy przypadło 50% łącznego wolumenu inwestycji w centra handlowe w pierwszej połowie 2009 r.

Po niemal dwóch latach wzrostu, widać wyraźne oznaki stabilizacji stóp kapitalizacji dla najlepszych nieruchomości handlowych w Europie. W czerwcu średnie stopy kapitalizacji wyniosły 9,5% w porównaniu do 5,47% we wrześniu 2007 r., kiedy rynek znajdował się w szczytowym momencie koniunktury. Tempo spadku stóp kapitalizacji jednak zdecydowanie zwolniło, szczególnie w krajach Europy Zachodniej. Zgodnie z danymi z czerwca stopy kapitalizacji wzrosły jedynie o średnio kilka punktów bazowych. Należy jednak zaznaczyć, że dane opracowane dla Europy Środkowej i Wschodniej opierały się na informacjach dotyczących pierwszej połowy 2009 r., kiedy to zawarto dość ograniczoną liczbę transakcji.
 

Chociaż najbliższe kilka miesięcy powinny przynieść większą stabilizację stóp kapitalizacji, spadające czynsze mogą mieć wpływ na wartości kapitałowe. Ponadto pomimo spodziewanego ożywienia na rynku kredytowym, możliwości uzyskania finansowania inwestycji są dalej mocno ograniczone, na skutek obniżenia się wskaźnika LTV (loan to value) do poziomu 60-65% oraz wciąż wysokiej marży kredytu w porównaniu do okresu sprzed dwóch lat, wynoszącej obecnie 2-2,5%. Pozafinansowe kryteria umów najmu także pozostają zaostrzone – wielu pożyczkodawców wymaga od klientów między innymi udokumentowania historii kredytowej oraz przedstawienia planów inwestycyjnych.

Cushman & Wakefield

gk
inwestycje.pl

Anti wybuduje park zdrojowy w Ustroniu

Anti, wrocławska firma świadcząca usługi z zakresu małej architektury przedstawiła najkorzystniejszą ofertę w konkursie „Infrastruktura turystyczna – budowa parku zdrojowego w Ustroniu”. Jej wartość wynosi ponad 4,1 mln zł, a koniec realizacji przewidziany jest na 10 czerwca 2011 roku. Jest to drugi wygrany w sierpniu przetarg spółki.
Anti podjęło się budowy pierwszego w Ustroniu  parku zdrojowego i zagospodarowania jego terenu. Firma będzie odpowiedzialna za powstanie w ustrońskim parku pijalni wód do kuracji pitnej, fontanny zasilanej wodą solankową oraz ścieżek i kładek dla pieszych. Wzniesie też mur oporowy, oświetli teren oraz zaopatrzy go w inne elementy małej architektury. Pod inwestycję przeznaczono trzy hektary łąki na zboczach Równicy.

- Dołożymy wszelkich starań, aby mieszkańcy Ustronia i turyści go odwiedzający byli zadowoleni z inwestycji. To miasto dotychczas przyciągało wiele osób z Polski i z zagranicy. Myślę, że nowy projekt jeszcze bardziej umocni jego pozycję i korzystnie wpłynie na rozwój turystyki. Dużą szansę dla Ustronia stworzyły środki z Unii Europejskiej, pozyskane na ten cel – mówi Arkadiusz Rzepa, prezes Anti.

Władze miasta otrzymały na budowę 3,7 mln zł. z Unii Europejskiej. Ustroń starał się o dotację przy współpracy z samorządem czeskiej Karwiny. Oba miasta są największymi uzdrowiskami w Euroregionie Śląsk Cieszyński i razem złożyły wniosek o dofinansowanie. Dzięki kooperacji czeskie uzdrowisko unowocześni swój park zdrojowy, a Ustroń wybuduje taki obiekt od podstaw.

Anti
S.A.

gk
inwestycje.pl

Anti wybuduje park zdrojowy w Ustroniu

Anti, wrocławska firma świadcząca usługi z zakresu małej architektury przedstawiła najkorzystniejszą ofertę w konkursie „Infrastruktura turystyczna – budowa parku zdrojowego w Ustroniu”. Jej wartość wynosi ponad 4,1 mln zł, a koniec realizacji przewidziany jest na 10 czerwca 2011 roku. Jest to drugi wygrany w sierpniu przetarg spółki.
Anti podjęło się budowy pierwszego w Ustroniu  parku zdrojowego i zagospodarowania jego terenu. Firma będzie odpowiedzialna za powstanie w ustrońskim parku pijalni wód do kuracji pitnej, fontanny zasilanej wodą solankową oraz ścieżek i kładek dla pieszych. Wzniesie też mur oporowy, oświetli teren oraz zaopatrzy go w inne elementy małej architektury. Pod inwestycję przeznaczono trzy hektary łąki na zboczach Równicy.

- Dołożymy wszelkich starań, aby mieszkańcy Ustronia i turyści go odwiedzający byli zadowoleni z inwestycji. To miasto dotychczas przyciągało wiele osób z Polski i z zagranicy. Myślę, że nowy projekt jeszcze bardziej umocni jego pozycję i korzystnie wpłynie na rozwój turystyki. Dużą szansę dla Ustronia stworzyły środki z Unii Europejskiej, pozyskane na ten cel – mówi Arkadiusz Rzepa, prezes Anti.

Władze miasta otrzymały na budowę 3,7 mln zł. z Unii Europejskiej. Ustroń starał się o dotację przy współpracy z samorządem czeskiej Karwiny. Oba miasta są największymi uzdrowiskami w Euroregionie Śląsk Cieszyński i razem złożyły wniosek o dofinansowanie. Dzięki kooperacji czeskie uzdrowisko unowocześni swój park zdrojowy, a Ustroń wybuduje taki obiekt od podstaw.

Anti
S.A.

gk
inwestycje.pl

Wielu chętnych na solary

W podtarnowskiej gminie Wierzchosławice zamontowano pierwsze kolektory słoneczne do ogrzewania wody - pisze "Dziennik Polski".

Gmina Wierzchosławice, jako pierwsza, otrzymała w ubiegłym roku pożyczkę na kolektory w prywatnych budynkach z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie. Czterdzieści osób, wylosowanych do programu pilotażowego, zapłaci za nie tylko trzecią część wartości (ok. 2,5 tys. zł); resztę dołoży gmina. Za kilka lat pożyczka może zostać w części umorzona przez fundusz.

Związek Międzygminny ds. Gazyfikacji, Rozwoju Terenów Wiejskich i Ochrony Środowiska w podkrakowskich Proszowicach, który zrzesza 24 gminy z terenu Małopolski i Świętokrzyskiego, otrzymał 25,3 mln zł z Narodowego FOŚiGW. Dzięki temu kolektory mogą być zamontowane na 13,5 tys. budynków!

13,5 mln otrzymał na ten cel z NFOŚiGW powiat suski; pieniędzy wystarczy na zakup i montaż kolektorów na ok. 2,1 tys. budynków prywatnych. Podpisywane są właśnie umowy z mieszkańcami.

PAP/Dziennik Polski

Wielu chętnych na solary

W podtarnowskiej gminie Wierzchosławice zamontowano pierwsze kolektory słoneczne do ogrzewania wody - pisze "Dziennik Polski".

Gmina Wierzchosławice, jako pierwsza, otrzymała w ubiegłym roku pożyczkę na kolektory w prywatnych budynkach z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie. Czterdzieści osób, wylosowanych do programu pilotażowego, zapłaci za nie tylko trzecią część wartości (ok. 2,5 tys. zł); resztę dołoży gmina. Za kilka lat pożyczka może zostać w części umorzona przez fundusz.

Związek Międzygminny ds. Gazyfikacji, Rozwoju Terenów Wiejskich i Ochrony Środowiska w podkrakowskich Proszowicach, który zrzesza 24 gminy z terenu Małopolski i Świętokrzyskiego, otrzymał 25,3 mln zł z Narodowego FOŚiGW. Dzięki temu kolektory mogą być zamontowane na 13,5 tys. budynków!

13,5 mln otrzymał na ten cel z NFOŚiGW powiat suski; pieniędzy wystarczy na zakup i montaż kolektorów na ok. 2,1 tys. budynków prywatnych. Podpisywane są właśnie umowy z mieszkańcami.

PAP/Dziennik Polski

Nieruchomości: Cena w roli głównej

Przekaz anonsów o ofercie i działalności firm deweloperskich, które możemy znaleźć w prasie i internecie w ciągu ostatniego roku diametralnie się zmienił. Poza mającą zachęcić nas do zakupu grą słów i haseł, podstawową informacją jaką dziś niesie jest cena mieszkań, a raczej to ile z różnych powodów możemy zaoszczędzić, jeśli wybierzemy konkretny lokal.

Przekaz
Jeszcze w ubiegłym roku reklamy firm deweloperskich wyglądały bardzo podobnie. Całość sprowadzała się do pokazania budynków pośród zieleni. Większość komunikatów promocyjnych była wizerunkowa, zbudowana na grafice i wymyślnych tekstach copywriterów. Teraz punkt ciężkości przekazu przeniósł się na informacje o cenie, metrażu, czy lokalizacji. Jego treść jest bardziej racjonalna, a firmy zaczęły stosować ciekawe zabiegi marketingowe.

Korzyści
Najistotniejszą informacją o nieruchomości jest dziś suma jaką musimy dysponować, aby pozwolić sobie na zakup lokalu oraz możliwość uzyskania kredytu. Dlatego w ogłoszeniach firm deweloperskich możemy np. przeczytać, że oferują program wsparcia kredytowego dla singli lub osób zmieniających mieszkanie. Dowiemy się z nich jakiej wysokości miesięczną ratę zapłacimy za zakupione lokum, a także o organizowanych akcjach okolicznościowych, którym towarzyszą promocje cenowe. Przeczytamy o oferowanych upustach w związku z firmowymi urodzinami lub cotygodniowych obniżkach cen na wybrane mieszkania. Trafimy na hasła typu "zaproponuj swoją cenę". Z ogłoszeń deweloperów uzyskamy też wiedzę ile możemy zaoszczędzić na odsetkach od kredytu, jeśli mieszkanie będzie objęte rządowym programem.

- W przekazie o osiedlu Alpha w Ursusie zamieściliśmy informacje, że mamy „wszystkie mieszkania w programie: Rodzina na swoim". Cały layout ma czerwone tło i zawiera jeszcze tylko jedyną wzmiankę o trwającym właśnie odbiorze mieszkań. Nie ma w nim nic poza tym, nawet wizualizacji inwestycji. Poprzez tę konstrukcję chcieliśmy wyeksponować to co jest najważniejsze dla klienta: możliwość uzyskania korzystnego kredytu na każdy lokal i info o zakończeniu prac budowlanych. Zainteresowane osoby mogą wtedy odwiedzić naszą stronę internetową, żeby dowiedzieć się więcej o kompleksie – twierdzi Teresa Witkowska, dyrektor Sprzedaży w RED Real Estate Development.

Nie ma nic odkrywczego w tym, że to właśnie taki komunikat, który mówi o zyskach płynących do klienta najbardziej się sprawdza. Inwestorzy zdają sobie sprawę, że nie można już teraz zamieścić w reklamie uśmiechniętej rodziny przed budynkiem. Komunikat musi nieść konkretną informację o namacalnej, wymiernej korzyści wynikającej z wyboru określonego osiedla lub lokalu. Te profity deweloperzy podają nam teraz na różne sposoby.
 
RED Real Estate Development

gk

Nieruchomości: Cena w roli głównej

Przekaz anonsów o ofercie i działalności firm deweloperskich, które możemy znaleźć w prasie i internecie w ciągu ostatniego roku diametralnie się zmienił. Poza mającą zachęcić nas do zakupu grą słów i haseł, podstawową informacją jaką dziś niesie jest cena mieszkań, a raczej to ile z różnych powodów możemy zaoszczędzić, jeśli wybierzemy konkretny lokal.

Przekaz
Jeszcze w ubiegłym roku reklamy firm deweloperskich wyglądały bardzo podobnie. Całość sprowadzała się do pokazania budynków pośród zieleni. Większość komunikatów promocyjnych była wizerunkowa, zbudowana na grafice i wymyślnych tekstach copywriterów. Teraz punkt ciężkości przekazu przeniósł się na informacje o cenie, metrażu, czy lokalizacji. Jego treść jest bardziej racjonalna, a firmy zaczęły stosować ciekawe zabiegi marketingowe.

Korzyści
Najistotniejszą informacją o nieruchomości jest dziś suma jaką musimy dysponować, aby pozwolić sobie na zakup lokalu oraz możliwość uzyskania kredytu. Dlatego w ogłoszeniach firm deweloperskich możemy np. przeczytać, że oferują program wsparcia kredytowego dla singli lub osób zmieniających mieszkanie. Dowiemy się z nich jakiej wysokości miesięczną ratę zapłacimy za zakupione lokum, a także o organizowanych akcjach okolicznościowych, którym towarzyszą promocje cenowe. Przeczytamy o oferowanych upustach w związku z firmowymi urodzinami lub cotygodniowych obniżkach cen na wybrane mieszkania. Trafimy na hasła typu "zaproponuj swoją cenę". Z ogłoszeń deweloperów uzyskamy też wiedzę ile możemy zaoszczędzić na odsetkach od kredytu, jeśli mieszkanie będzie objęte rządowym programem.

- W przekazie o osiedlu Alpha w Ursusie zamieściliśmy informacje, że mamy „wszystkie mieszkania w programie: Rodzina na swoim". Cały layout ma czerwone tło i zawiera jeszcze tylko jedyną wzmiankę o trwającym właśnie odbiorze mieszkań. Nie ma w nim nic poza tym, nawet wizualizacji inwestycji. Poprzez tę konstrukcję chcieliśmy wyeksponować to co jest najważniejsze dla klienta: możliwość uzyskania korzystnego kredytu na każdy lokal i info o zakończeniu prac budowlanych. Zainteresowane osoby mogą wtedy odwiedzić naszą stronę internetową, żeby dowiedzieć się więcej o kompleksie – twierdzi Teresa Witkowska, dyrektor Sprzedaży w RED Real Estate Development.

Nie ma nic odkrywczego w tym, że to właśnie taki komunikat, który mówi o zyskach płynących do klienta najbardziej się sprawdza. Inwestorzy zdają sobie sprawę, że nie można już teraz zamieścić w reklamie uśmiechniętej rodziny przed budynkiem. Komunikat musi nieść konkretną informację o namacalnej, wymiernej korzyści wynikającej z wyboru określonego osiedla lub lokalu. Te profity deweloperzy podają nam teraz na różne sposoby.
 
RED Real Estate Development

gk

Bałagan w księgach wieczystych

Z przygotowanego przez MSWiA wykazu wynika, że ponad 100 tysięcy państwowych i komunalnych nieruchomości ma nieaktualne księgi wieczyste - czytamy w Gazecie Prawnej.

Jak podaje dziennik - najczęściej w tytule własność nie jest wpisany podmiot publiczny i nadal widnieje tam były właściciel. Nieaktualne wpisy mają zostać poprawione najpóźniej do 19 listopada. Do tego bowiem czasu starostowie mogą złożyć do sądów wnioski o wpis swojego prawa własności do księgi wieczystej - informuje Gazeta Prawna.

Bałagan w księgach to duży problem dla właścicieli nieruchomości - zauważa gazeta.

 

Jeśli bowiem księga zawiera nieaktualny wpis, to były właściciel może wystąpić do obecnego z roszczeniem o wydanie nieruchomości - pisze Gazeta Prawna.

 

Źródło: money.pl

Bałagan w księgach wieczystych

Z przygotowanego przez MSWiA wykazu wynika, że ponad 100 tysięcy państwowych i komunalnych nieruchomości ma nieaktualne księgi wieczyste - czytamy w Gazecie Prawnej.

Jak podaje dziennik - najczęściej w tytule własność nie jest wpisany podmiot publiczny i nadal widnieje tam były właściciel. Nieaktualne wpisy mają zostać poprawione najpóźniej do 19 listopada. Do tego bowiem czasu starostowie mogą złożyć do sądów wnioski o wpis swojego prawa własności do księgi wieczystej - informuje Gazeta Prawna.

Bałagan w księgach to duży problem dla właścicieli nieruchomości - zauważa gazeta.

 

Jeśli bowiem księga zawiera nieaktualny wpis, to były właściciel może wystąpić do obecnego z roszczeniem o wydanie nieruchomości - pisze Gazeta Prawna.

 

Źródło: money.pl

GNT: 37 mieszkań sprzedanych w sierpniu

Wrocławska spółka Gant została liderem sprzedaży mieszkań. Spółka sprzedała w sierpniu 37 mieszkań (przed rokiem było to 75 lokali, a lipcu br. 43 lokale). Na sukces dewelopera wpłynęły obniżka cen i portfel małych mieszkań na które jest największy popyt.

Zdaniem analityków z DM PKO BP ,niepokoi nas utrzymujący się od kilku miesięcy spadkowy trend w miesięcznej sprzedaży mieszkań, po bardzo dobrym I i II kwartale (średnio Gant sprzedawał wtedy 60-65 mieszkań), od czerwca widać wyraźne wyhamowanie.

Co prawda okres wakacyjny tradycyjnie jest słaby dla branży, jednak widać, że Gantowi powoli kończy się oferta. Projekty wrocławskie (Opolska,. Pomorska, Kamienna, Gorlicka) sprzedane są niemal w 100%, zostało w sumie ok. 35 mieszkań. Również duży projekt w Krakowie jest na ukończeniu (jeszcze 14 lokali). W ofercie pozostały jeszcze: Opole (tam sprzedaż postępuje bardzo słabo) oraz dwa tegoroczne, tj. Gdańsk oraz Poznan. Gant rozpoczął co prawda realizacje 2 kolejnych projektów (nie trafiły one jeszcze do sprzedaży), ale są to niewielkie inwestycje (w sumie 300 mieszkań). Jeśli spółka nie rozpocznie realizacji nowych dużych projektów (jak np. Sokołowska w W-wie), to w II połowie 2010 r. może nie mieć ciekawych mieszkań do sprzedania. Zdaniem analityków z DM PKO BP , brak rozpoczynanych nowych istotnych inwestycji stanowi główny element ryzyka przy inwestowaniu w akcje Ganta.

Ile mieszkań sprzedały spółki w 2009 r.*

I kw. II kw. I pół. J.W.Construction 120 189 309 Dom Development 126 215 341 Grupa Polnord 78 164 242 Gant 229 225 454 Żródło: Expander, *brutto, czyli bez uwzględnienia rezygnacji klientów. Marże deweloperów w 2009 r. - relacja zysku brutto ze sprzedaży do przychodów ( w proc.)

I kw. II kw. J.W.Construction 26 29,5 Dom Development 36,9 27 Grupa Polnord 31,1 11,4 Gant 23 34,7 Żródło:Expander

GNT: 37 mieszkań sprzedanych w sierpniu

Wrocławska spółka Gant została liderem sprzedaży mieszkań. Spółka sprzedała w sierpniu 37 mieszkań (przed rokiem było to 75 lokali, a lipcu br. 43 lokale). Na sukces dewelopera wpłynęły obniżka cen i portfel małych mieszkań na które jest największy popyt.

Zdaniem analityków z DM PKO BP ,niepokoi nas utrzymujący się od kilku miesięcy spadkowy trend w miesięcznej sprzedaży mieszkań, po bardzo dobrym I i II kwartale (średnio Gant sprzedawał wtedy 60-65 mieszkań), od czerwca widać wyraźne wyhamowanie.

Co prawda okres wakacyjny tradycyjnie jest słaby dla branży, jednak widać, że Gantowi powoli kończy się oferta. Projekty wrocławskie (Opolska,. Pomorska, Kamienna, Gorlicka) sprzedane są niemal w 100%, zostało w sumie ok. 35 mieszkań. Również duży projekt w Krakowie jest na ukończeniu (jeszcze 14 lokali). W ofercie pozostały jeszcze: Opole (tam sprzedaż postępuje bardzo słabo) oraz dwa tegoroczne, tj. Gdańsk oraz Poznan. Gant rozpoczął co prawda realizacje 2 kolejnych projektów (nie trafiły one jeszcze do sprzedaży), ale są to niewielkie inwestycje (w sumie 300 mieszkań). Jeśli spółka nie rozpocznie realizacji nowych dużych projektów (jak np. Sokołowska w W-wie), to w II połowie 2010 r. może nie mieć ciekawych mieszkań do sprzedania. Zdaniem analityków z DM PKO BP , brak rozpoczynanych nowych istotnych inwestycji stanowi główny element ryzyka przy inwestowaniu w akcje Ganta.

Ile mieszkań sprzedały spółki w 2009 r.*

I kw. II kw. I pół. J.W.Construction 120 189 309 Dom Development 126 215 341 Grupa Polnord 78 164 242 Gant 229 225 454 Żródło: Expander, *brutto, czyli bez uwzględnienia rezygnacji klientów. Marże deweloperów w 2009 r. - relacja zysku brutto ze sprzedaży do przychodów ( w proc.)

I kw. II kw. J.W.Construction 26 29,5 Dom Development 36,9 27 Grupa Polnord 31,1 11,4 Gant 23 34,7 Żródło:Expander

Co można kupić za milion euro?

Za milion euro można teraz kupić, na przykład, penthouse w Barcelonie lub winnicę w Nowej Zelandii.

Gdy bogato wyposażone dwupokojowe mieszkanie w mieście, takim jak rosyjski St. Petersburg pojawiło się na rynku w październiku 2008 roku, jego cena wynosiła 1,8 miliona euro (2,6 miliona USD).

Na początku sierpnia 2009 roku, cena takiego apartamentu spadła do miliona euro (1,4 miliona USD) - choć lokal położony na historycznym placu w centrum miasta nadal zdobią balustrady i kandelabry, a nad bezpieczeństwem mieszkańców całą dobę czuwają ochroniarze.

- St. Petersburg nie ma teraz dobrego rynku nieruchomości - mówi Aleksander Bieliajew, managing partner w tamtejszym biurze obrotu nieruchomościami Engel & Voelkers. Według niego ceny w tym mieście spadły w ubiegłym roku o 35 do 50 proc. Inna nieruchomość wystawiona za 2,9 miliona euro (4,1 miliona USD) sprzedała się za 1,5 miliona euro (2 miliony USD) - dodaje Bieliajew.

Zupełnie co innego wynika z danych statystycznych dla całej Rosji publikowanych przez Knight Frank. Według Global House Price Index, ceny nieruchomości w tym kraju wzrosły o 3,6 proc. w stosunku rok do roku. Należy jednak pamiętać, że, podobnie jak w innych krajach, łączne statystyki nie oddają gwałtownych spadków w pewnych sektorach rynku nieruchomości. Luksusowe rezydencje sprzedają się dopiero za równowartość około miliona euro na całym świecie, od Buenos Aires i Hongkongu po Dubaj i Bombaj.

Jeszcze rok temu za milion euro można było kupić kawalerkę na londyńskim Trafalgar Square, lecz teraz taka suma wystarczy na 130-metrowy apartament z dwiema sypialniami w ulubionej dzielnicy gwiazd, Hampstead. Nawet biorąc pod uwagę różnicę kursów walut, wyraźnie widać, że sytuacja na rynku się zmieniła.

- Zauważyliśmy wyraźną zmianę na rynku nieruchomości luksusowych w pierwszej i drugiej strefie, co jest w dużej mierze związane z wypłatą premii dla menedżerów - mówi Lucian Cook, szef działu badania rynku nieruchomości w brytyjskiej agencji Savills, odnosząc się do londyńskich stref komunikacji miejskiej. Co prawda w niektórych częściach Londynu, takich jak południowo-zachodnia część centrum miasta, zaznaczyła się nieznaczna poprawa, jednak Cook przewiduje, że jeszcze przez rok rynek nieruchomości nie odzyska stabilności.

 

Chcesz kupić/sprzedać mieszkanie? Zajrzyj tutaj

W Nowym Jorku, nieruchomości za około milion euro staniały o 20 do 30 proc. między trzecim kwartałem 2008 roku, a drugim kwartałem 2009 roku, a ich sprzedaż spadła o połowę, o czym poinformował nas Jonathan Miller, dyrektor generalny nowojorskiej agencji obrotu nieruchomościami Miller Samuel. Od czerwca rynek nieco się ożywił, lecz głównie w kategorii niedrogich lokali dla osób po raz pierwszy kupujących nieruchomość. Według danych Knight Frank, ceny amerykańskich nieruchomości spadły o 16,9 proc. w pierwszym kwartale tego roku.

- Było to efektem wstrzymania popytu w pierwszym półroczu i najniższego od dawna oprocentowania kredytów hipotecznych. Natomiast Fed zrobił wszystko co w jego mocy, aby zachęcić konsumentów do wejścia na rynek, oferując między innymi ulgi podatkowe dla osób nabywających swoją pierwszą nieruchomość - mówi Miller. - Rok temu, milion euro wystarczyłby na kawalerkę na Central Park West; w tym roku za tę kwotę można kupić dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 130 metrów kwadratowych na Park Avenue.

Mimo wszystko spadki cen w Ameryce bledną w porównaniu z niesamowitym zamętem na rynku nieruchomości w Dubaju. Od września 2008 r. do stycznia 2009 r., ceny spadły tam o 75 proc. - Jeśli chodzi o obecny rok to luksusowe nieruchomości w Dubaju straciły na wartości kolejne 50 proc. - mówi Jack Whisker z Dream Property Dubai.

Pojawił się wprawdzie pewien popyt na już zbudowane nieruchomości, na przykład w kompleksie Marina, lecz budżet miliona euro wystarczy teraz w Dubaju na 470-metrową willę z sześcioma pokojami.

Nikogo chyba nie zdziwi, że taka zapaść rynku zainteresuje łowców okazji. Bieliajew z Engel & Voelkers mówi, że St. Petersburg przyciąga Rosjan z całej Europy, którzy chcieliby spędzić w tym mieście kilka tygodni w roku. - Jeśli ktoś ma teraz gotówkę do wydania to może liczyć na prawdziwe okazje - najlepsze nieruchomości w najniższej cenie.

 

Vidya Ram

interia.pl

Co można kupić za milion euro?

Za milion euro można teraz kupić, na przykład, penthouse w Barcelonie lub winnicę w Nowej Zelandii.

Gdy bogato wyposażone dwupokojowe mieszkanie w mieście, takim jak rosyjski St. Petersburg pojawiło się na rynku w październiku 2008 roku, jego cena wynosiła 1,8 miliona euro (2,6 miliona USD).

Na początku sierpnia 2009 roku, cena takiego apartamentu spadła do miliona euro (1,4 miliona USD) - choć lokal położony na historycznym placu w centrum miasta nadal zdobią balustrady i kandelabry, a nad bezpieczeństwem mieszkańców całą dobę czuwają ochroniarze.

- St. Petersburg nie ma teraz dobrego rynku nieruchomości - mówi Aleksander Bieliajew, managing partner w tamtejszym biurze obrotu nieruchomościami Engel & Voelkers. Według niego ceny w tym mieście spadły w ubiegłym roku o 35 do 50 proc. Inna nieruchomość wystawiona za 2,9 miliona euro (4,1 miliona USD) sprzedała się za 1,5 miliona euro (2 miliony USD) - dodaje Bieliajew.

Zupełnie co innego wynika z danych statystycznych dla całej Rosji publikowanych przez Knight Frank. Według Global House Price Index, ceny nieruchomości w tym kraju wzrosły o 3,6 proc. w stosunku rok do roku. Należy jednak pamiętać, że, podobnie jak w innych krajach, łączne statystyki nie oddają gwałtownych spadków w pewnych sektorach rynku nieruchomości. Luksusowe rezydencje sprzedają się dopiero za równowartość około miliona euro na całym świecie, od Buenos Aires i Hongkongu po Dubaj i Bombaj.

Jeszcze rok temu za milion euro można było kupić kawalerkę na londyńskim Trafalgar Square, lecz teraz taka suma wystarczy na 130-metrowy apartament z dwiema sypialniami w ulubionej dzielnicy gwiazd, Hampstead. Nawet biorąc pod uwagę różnicę kursów walut, wyraźnie widać, że sytuacja na rynku się zmieniła.

- Zauważyliśmy wyraźną zmianę na rynku nieruchomości luksusowych w pierwszej i drugiej strefie, co jest w dużej mierze związane z wypłatą premii dla menedżerów - mówi Lucian Cook, szef działu badania rynku nieruchomości w brytyjskiej agencji Savills, odnosząc się do londyńskich stref komunikacji miejskiej. Co prawda w niektórych częściach Londynu, takich jak południowo-zachodnia część centrum miasta, zaznaczyła się nieznaczna poprawa, jednak Cook przewiduje, że jeszcze przez rok rynek nieruchomości nie odzyska stabilności.

 

Chcesz kupić/sprzedać mieszkanie? Zajrzyj tutaj

W Nowym Jorku, nieruchomości za około milion euro staniały o 20 do 30 proc. między trzecim kwartałem 2008 roku, a drugim kwartałem 2009 roku, a ich sprzedaż spadła o połowę, o czym poinformował nas Jonathan Miller, dyrektor generalny nowojorskiej agencji obrotu nieruchomościami Miller Samuel. Od czerwca rynek nieco się ożywił, lecz głównie w kategorii niedrogich lokali dla osób po raz pierwszy kupujących nieruchomość. Według danych Knight Frank, ceny amerykańskich nieruchomości spadły o 16,9 proc. w pierwszym kwartale tego roku.

- Było to efektem wstrzymania popytu w pierwszym półroczu i najniższego od dawna oprocentowania kredytów hipotecznych. Natomiast Fed zrobił wszystko co w jego mocy, aby zachęcić konsumentów do wejścia na rynek, oferując między innymi ulgi podatkowe dla osób nabywających swoją pierwszą nieruchomość - mówi Miller. - Rok temu, milion euro wystarczyłby na kawalerkę na Central Park West; w tym roku za tę kwotę można kupić dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 130 metrów kwadratowych na Park Avenue.

Mimo wszystko spadki cen w Ameryce bledną w porównaniu z niesamowitym zamętem na rynku nieruchomości w Dubaju. Od września 2008 r. do stycznia 2009 r., ceny spadły tam o 75 proc. - Jeśli chodzi o obecny rok to luksusowe nieruchomości w Dubaju straciły na wartości kolejne 50 proc. - mówi Jack Whisker z Dream Property Dubai.

Pojawił się wprawdzie pewien popyt na już zbudowane nieruchomości, na przykład w kompleksie Marina, lecz budżet miliona euro wystarczy teraz w Dubaju na 470-metrową willę z sześcioma pokojami.

Nikogo chyba nie zdziwi, że taka zapaść rynku zainteresuje łowców okazji. Bieliajew z Engel & Voelkers mówi, że St. Petersburg przyciąga Rosjan z całej Europy, którzy chcieliby spędzić w tym mieście kilka tygodni w roku. - Jeśli ktoś ma teraz gotówkę do wydania to może liczyć na prawdziwe okazje - najlepsze nieruchomości w najniższej cenie.

 

Vidya Ram

interia.pl

Inwestycja, która łączy przyjemne z pożytecznym

Wrzesień dla wielu osób oznacza koniec wakacyjnego odpoczynku. Niektórzy świadomie zostawili sobie wolne dni na miesiąc kojarzony z kwitnącymi wrzosami. Mniejszy ruch turystyczny i zmieniający się pomału krajobraz coraz częściej zachęcają do odwiedzania polskich kurortów również w późniejszych porach roku. O konieczności wyjazdów wypoczynkowych nikogo nie trzeba przekonywać - nie tylko regenerujemy nimi swoje zdrowie oraz poprawiamy samopoczucie, ale przebywamy także w innych miejscach, co pozwala oderwać się na chwilę od codzienności.

Odpoczywać można na wiele sposobów i w różnych miejscach. Wszystko zależy od indywidualnych upodobań. Jedni wybiorą więc pole namiotowe, inni domek letniskowy, kwaterę prywatną czy pensjonat. Jeszcze inni rozważać będą swój pobyt w ośrodku wczasowym lub hotelu.

Coraz większą popularność na polskim rynku zyskują apartamenty wakacyjne, łączące w sobie elementy nowoczesnego mieszkania i komfortowego hotelu. Aparthotele są ciekawą propozycją zarówno dla turystów poszukujących miejsc gwarantujących komfortowy odpoczynek, jak również dla osób zainteresowanych ulokowaniem swojego kapitału w atrakcyjnej inwestycji.

"Drugi dom" za granicą

Koncepcja "drugiego domu" w Polsce jest stosunkowo młoda. Początkowo realizowana była w Hiszpanii i Francji. Akcesja nowych państw do Unii Europejskiej sprawiła jednak, iż coraz większym zainteresowaniem cieszą się obecnie także nadmorskie regiony takich państw jak Bułgaria, Estonia czy Rumunia. Mimo obserwowanego tam dynamicznego wzrostu cen w ostatnich latach, oferty dotyczące apartamentów wakacyjnych stanowią nadal bardzo atrakcyjną propozycję w porównaniu z Europą Zachodnią.

Ważnym rynkiem aparthotelowym jest również Egipt. Niekwestionowanymi atutami wybrzeża Morza Czerwonego są nie tylko wciąż atrakcyjne ceny tego typu nieruchomości, ale także niskie koszty utrzymania lokali spowodowane brakiem czynszów mieszkaniowych, których to nie przewiduje prawo egipskie. Podobnie jest w przypadku Bułgarii - poza roczną kwotą związaną z utrzymaniem nieruchomości (5-10 euro/mkw.) właściciel nie ponosi opłat czynszowych.

Kurorty zagraniczne w Bułgarii, Egipcie oraz Albanii, Malezji i Dubaju stały się dużą konkurencją dla polskich miejscowości turystycznych. Okazuje się bowiem, iż za zbliżoną, a nawet niższą cenę, można zakupić w pełni wyposażony apartament w pierwszej linii brzegowej. Wyższe ceny obowiązują natomiast na rynku nieruchomości wypoczynkowych w Hiszpanii i Chorwacji.


Wynajem.pl

 

Rynek Aparthoteli w Polsce

Na przestrzeni ostatnich kilku lat obserwujemy dynamiczny rozwój rynku nieruchomości w Polsce, zarówno w segmencie mieszkaniowym, jak i komercyjnym. Powstaje wiele nowoczesnych obiektów, które zmieniają oblicze miast i miasteczek. Dzięki coraz większej liczbie inwestycji innego charakteru nabieraj również miejscowości turystyczne.

 


Wynajem.pl

Nowe inwestycje mieszkaniowe początkowo były skoncentrowane w dużych miastach. Dopiero później inwestorzy zaczęli interesować się mniejszymi miejscowości. Podobnie jest z inwestycjami aparthotelowymi. Obecnie większość z nich zlokalizowana jest w najpopularniejszych polskich kurortach. Wyróżnić tu można pięć głównych obszarów inwestycyjnych: północno-zachodni kraniec Polski (Świnoujście, Międzyzdroje, Dziwnów), region pomorski (Władysławowo, Gdynia, Sopot), obszar pojezierza mazurskiego (Mrągowo, Mikołajki), południowo-zachodni (Karpacz, Szklarska Poręba) i południowy kraniec Polski (Zakopane, Szczawnica).

Polska niewątpliwie jest atrakcyjnym regionem turystycznym. Prognozowany wzrost liczby turystów powinien skłonić do zwiększania liczby inwestycji i rozproszenia ich na inne miejscowości nadmorskie i górskie. Prawdopodobnie aparthotele będą powstawać wkrótce także w mniej znanych miejscowościach i w ten sposób przyczynią się do rozwoju bazy noclegowej.

 


Wynajem.pl

Inwestycja aparthotelowa

Apartamenty wakacyjne są ciekawą propozycją nie tylko dla turystów, ale także dla osób, które chciałyby zainwestować swoje środki i połączyć przyjemne z pożytecznym.

Kupno mieszkania w inwestycji aparthotelowej to coraz bardziej popularny sposób lokowania środków finansowych. Już teraz odnaleźć można projekty skierowane przede wszystkim do inwestorów. Deweloperzy oferują nie tylko wykończenie pod klucz oraz usługę zarządzania wynajmem, ale także gwarantują stałe zyski z tytułu posiadanego apartamentu.

 


Wynajem.pl

Osiągane przychody zależą od kilku czynników. Do najważniejszych należą lokalizacja, wielkość apartamentu oraz standard inwestycji.

Warto przy tym podkreślić, iż usytuowanie realizacji to kluczowy element, który w dużej mierze przesądza o możliwych do osiągnięcia zyskach. Lokalizacja inwestycji ma wpływ na jej atrakcyjność turystyczną - im jest ona lepsza, tym wyższe są stopy obłożenia.

Decydując się na tego typu inwestycję należy zwrócić szczególną uwagę na takie cechy apartamentu, jak powierzchnia oraz liczba pokoi. Największe stopy obłożenia uzyskać można w przypadku lokali 1 - oraz 2 - pokojowych. Z drugiej strony większe apartamenty charakteryzują się wyższymi stawkami. Do najbardziej popularnych z punktu widzenia turystów należą lokale 2 - oraz 3 - pokojowe.

Kolejnym czynnikiem, który wpływa w istotny sposób na możliwe do osiągnięcia stopy obłożenia jest standard całej inwestycji. Obecność takich udogodnień jak basen, sauna czy zaplecze SPA&Wellness pozytywnie wpływa na wizerunek inwestycji, podnosi jej prestiż oraz przyciąga klientów poszukujących luksusowych miejsc wypoczynkowych.

Warto również zwrócić uwagę na zaplecze konferencyjne w danej realizacji. Kilka sal konferencyjnych oraz niezbędny sprzęt przekładają się na zainteresowanie ze strony klientów biznesowych.

Obecnie ceny luksusowych apartamentów w miejscowościach turystycznych wahają się od 6 do ponad 15 tys. PLN za 1 mkw. Najbardziej popularny zakres cenowy to 9 - 11 tys. PLN/mkw. W przypadku tej grupy lokali średnie stopy kapitalizacji wynoszą 6 - 8 proc. Wynik ten jest wyższy niż średnie dla największych aglomeracji miejskich.

Warto jednak zaznaczyć, iż część deweloperów oferuje nabywcom zarządzanie wynajmem wraz z gwarantowanym miesięcznym czynszem - jest to czynnik, który prawdopodobnie przesądza o atrakcyjności takiej inwestycji.

Należy jednak pamiętać, że w przypadku apartamentów wakacyjnych inwestor musi zaangażować więcej środków (600 - 800 tys. w zależności od ceny 1 mkw. i powierzchni lokalu). Dodatkowo rynek apartamentów wakacyjnych jest bardziej podatny na zmiany koniunkturalne.

 


Wynajem.pl

 


Wynajem.pl

Beztroskie wakacje

Kupno apartamentu w miejscowości turystycznej nie musi oznaczać wyłączenia lokalu z użytkowania przez właściciela. W standardowych umowach z firmami zarządzającymi wynajmem posiadacz dysponuje lokalem przez 3 tygodnie w sezonie (po uprzednim potwierdzeniu).

Luksusowe mieszkania w miejscowościach turystycznych stanowią doskonałe uzupełnienie słabo rozwiniętej bazy hotelowej.

Obecnie w Polsce na 10 tys. mieszkańców przypada 41 miejsc noclegowych w hotelach. Jest to najsłabszy wynik w całej Unii Europejskiej. Dla porównania Niemcy i Czechy dysponują ponad 200 miejscami.

Klienci, którzy decydują się na wynajem apartamentu w profesjonalnej firmie zarządzającej mogą liczyć na w pełni wyposażony i umeblowany lokal z wysokiej klasy sprzętem RTV i AGD. Do dyspozycji gości są też wszelkie udogodnienia znajdujące się na terenie inwestycji (SPA&Wellness, siłownia, fitness etc.). Średnie stawki za wynajęcie komfortowego apartamentu wahają się zazwyczaj między 250 a 500 PLN za dobę. Przy odpowiednio długim pobycie firmy organizujące wynajem przyznają stosowne rabaty np. 10 proc. przy pobycie minimum 7 dni.

Wakacje bieżącego roku były dobre dla posiadaczy apartamentów w miejscowościach wakacyjnych. W kurortach nadmorskich średnie obłożenie w ciągu trzech miesięcy czerwiec - sierpień przekroczyło 85 proc. W przypadku najbardziej atrakcyjnych lokali stopień wykorzystania miejsc noclegowych sięgał 100 proc. W miejscowościach górskich obłożenie było niższe, co uzasadnione jest sezonem, w granicach 40 - 60 proc.

Ponad 50 proc. osób wynajmujących apartament nad morzem to Polacy, wśród obcokrajowców dominują Niemcy oraz Skandynawowie. W przypadku miejscowości górskich odsetek turystów krajowych jest wyższy (ponad 80 proc.).

 


Wynajem.pl

 


Wynajem.pl

Podsumowanie

Rynek apartamentów wakacyjnych ma przed sobą ogromne perspektywy. Słabo rozwinięta baza hotelowa oraz perspektywa organizacji Mistrzostw Europy w 2012 roku wpływają na atrakcyjność tego segmentu rynku nieruchomości.

Wraz ze wzrostem poziomu zamożności społeczeństwa oraz popularyzacją idei apartamentów wakacyjnych średnie stopy obłożenia powinny rosnąć. Dodatkowy popyt może być generowany przez coraz bardziej popularną "turystykę weekendową".

Polacy coraz częściej decydują się na krótkookresowe wyjazdy rekreacyjne. Luksusowe mieszkania w atrakcyjnych turystycznie lokalizacjach dają szerokie możliwości wypoczynku, a przy tym zapewniają komfort i prywatność.

Raport przygotowany przez analityków

CEE Property Group i Wynajem.pl

Inwestycja, która łączy przyjemne z pożytecznym

Wrzesień dla wielu osób oznacza koniec wakacyjnego odpoczynku. Niektórzy świadomie zostawili sobie wolne dni na miesiąc kojarzony z kwitnącymi wrzosami. Mniejszy ruch turystyczny i zmieniający się pomału krajobraz coraz częściej zachęcają do odwiedzania polskich kurortów również w późniejszych porach roku. O konieczności wyjazdów wypoczynkowych nikogo nie trzeba przekonywać - nie tylko regenerujemy nimi swoje zdrowie oraz poprawiamy samopoczucie, ale przebywamy także w innych miejscach, co pozwala oderwać się na chwilę od codzienności.

Odpoczywać można na wiele sposobów i w różnych miejscach. Wszystko zależy od indywidualnych upodobań. Jedni wybiorą więc pole namiotowe, inni domek letniskowy, kwaterę prywatną czy pensjonat. Jeszcze inni rozważać będą swój pobyt w ośrodku wczasowym lub hotelu.

Coraz większą popularność na polskim rynku zyskują apartamenty wakacyjne, łączące w sobie elementy nowoczesnego mieszkania i komfortowego hotelu. Aparthotele są ciekawą propozycją zarówno dla turystów poszukujących miejsc gwarantujących komfortowy odpoczynek, jak również dla osób zainteresowanych ulokowaniem swojego kapitału w atrakcyjnej inwestycji.

"Drugi dom" za granicą

Koncepcja "drugiego domu" w Polsce jest stosunkowo młoda. Początkowo realizowana była w Hiszpanii i Francji. Akcesja nowych państw do Unii Europejskiej sprawiła jednak, iż coraz większym zainteresowaniem cieszą się obecnie także nadmorskie regiony takich państw jak Bułgaria, Estonia czy Rumunia. Mimo obserwowanego tam dynamicznego wzrostu cen w ostatnich latach, oferty dotyczące apartamentów wakacyjnych stanowią nadal bardzo atrakcyjną propozycję w porównaniu z Europą Zachodnią.

Ważnym rynkiem aparthotelowym jest również Egipt. Niekwestionowanymi atutami wybrzeża Morza Czerwonego są nie tylko wciąż atrakcyjne ceny tego typu nieruchomości, ale także niskie koszty utrzymania lokali spowodowane brakiem czynszów mieszkaniowych, których to nie przewiduje prawo egipskie. Podobnie jest w przypadku Bułgarii - poza roczną kwotą związaną z utrzymaniem nieruchomości (5-10 euro/mkw.) właściciel nie ponosi opłat czynszowych.

Kurorty zagraniczne w Bułgarii, Egipcie oraz Albanii, Malezji i Dubaju stały się dużą konkurencją dla polskich miejscowości turystycznych. Okazuje się bowiem, iż za zbliżoną, a nawet niższą cenę, można zakupić w pełni wyposażony apartament w pierwszej linii brzegowej. Wyższe ceny obowiązują natomiast na rynku nieruchomości wypoczynkowych w Hiszpanii i Chorwacji.


Wynajem.pl

 

Rynek Aparthoteli w Polsce

Na przestrzeni ostatnich kilku lat obserwujemy dynamiczny rozwój rynku nieruchomości w Polsce, zarówno w segmencie mieszkaniowym, jak i komercyjnym. Powstaje wiele nowoczesnych obiektów, które zmieniają oblicze miast i miasteczek. Dzięki coraz większej liczbie inwestycji innego charakteru nabieraj również miejscowości turystyczne.

 


Wynajem.pl

Nowe inwestycje mieszkaniowe początkowo były skoncentrowane w dużych miastach. Dopiero później inwestorzy zaczęli interesować się mniejszymi miejscowości. Podobnie jest z inwestycjami aparthotelowymi. Obecnie większość z nich zlokalizowana jest w najpopularniejszych polskich kurortach. Wyróżnić tu można pięć głównych obszarów inwestycyjnych: północno-zachodni kraniec Polski (Świnoujście, Międzyzdroje, Dziwnów), region pomorski (Władysławowo, Gdynia, Sopot), obszar pojezierza mazurskiego (Mrągowo, Mikołajki), południowo-zachodni (Karpacz, Szklarska Poręba) i południowy kraniec Polski (Zakopane, Szczawnica).

Polska niewątpliwie jest atrakcyjnym regionem turystycznym. Prognozowany wzrost liczby turystów powinien skłonić do zwiększania liczby inwestycji i rozproszenia ich na inne miejscowości nadmorskie i górskie. Prawdopodobnie aparthotele będą powstawać wkrótce także w mniej znanych miejscowościach i w ten sposób przyczynią się do rozwoju bazy noclegowej.

 


Wynajem.pl

Inwestycja aparthotelowa

Apartamenty wakacyjne są ciekawą propozycją nie tylko dla turystów, ale także dla osób, które chciałyby zainwestować swoje środki i połączyć przyjemne z pożytecznym.

Kupno mieszkania w inwestycji aparthotelowej to coraz bardziej popularny sposób lokowania środków finansowych. Już teraz odnaleźć można projekty skierowane przede wszystkim do inwestorów. Deweloperzy oferują nie tylko wykończenie pod klucz oraz usługę zarządzania wynajmem, ale także gwarantują stałe zyski z tytułu posiadanego apartamentu.

 


Wynajem.pl

Osiągane przychody zależą od kilku czynników. Do najważniejszych należą lokalizacja, wielkość apartamentu oraz standard inwestycji.

Warto przy tym podkreślić, iż usytuowanie realizacji to kluczowy element, który w dużej mierze przesądza o możliwych do osiągnięcia zyskach. Lokalizacja inwestycji ma wpływ na jej atrakcyjność turystyczną - im jest ona lepsza, tym wyższe są stopy obłożenia.

Decydując się na tego typu inwestycję należy zwrócić szczególną uwagę na takie cechy apartamentu, jak powierzchnia oraz liczba pokoi. Największe stopy obłożenia uzyskać można w przypadku lokali 1 - oraz 2 - pokojowych. Z drugiej strony większe apartamenty charakteryzują się wyższymi stawkami. Do najbardziej popularnych z punktu widzenia turystów należą lokale 2 - oraz 3 - pokojowe.

Kolejnym czynnikiem, który wpływa w istotny sposób na możliwe do osiągnięcia stopy obłożenia jest standard całej inwestycji. Obecność takich udogodnień jak basen, sauna czy zaplecze SPA&Wellness pozytywnie wpływa na wizerunek inwestycji, podnosi jej prestiż oraz przyciąga klientów poszukujących luksusowych miejsc wypoczynkowych.

Warto również zwrócić uwagę na zaplecze konferencyjne w danej realizacji. Kilka sal konferencyjnych oraz niezbędny sprzęt przekładają się na zainteresowanie ze strony klientów biznesowych.

Obecnie ceny luksusowych apartamentów w miejscowościach turystycznych wahają się od 6 do ponad 15 tys. PLN za 1 mkw. Najbardziej popularny zakres cenowy to 9 - 11 tys. PLN/mkw. W przypadku tej grupy lokali średnie stopy kapitalizacji wynoszą 6 - 8 proc. Wynik ten jest wyższy niż średnie dla największych aglomeracji miejskich.

Warto jednak zaznaczyć, iż część deweloperów oferuje nabywcom zarządzanie wynajmem wraz z gwarantowanym miesięcznym czynszem - jest to czynnik, który prawdopodobnie przesądza o atrakcyjności takiej inwestycji.

Należy jednak pamiętać, że w przypadku apartamentów wakacyjnych inwestor musi zaangażować więcej środków (600 - 800 tys. w zależności od ceny 1 mkw. i powierzchni lokalu). Dodatkowo rynek apartamentów wakacyjnych jest bardziej podatny na zmiany koniunkturalne.

 


Wynajem.pl

 


Wynajem.pl

Beztroskie wakacje

Kupno apartamentu w miejscowości turystycznej nie musi oznaczać wyłączenia lokalu z użytkowania przez właściciela. W standardowych umowach z firmami zarządzającymi wynajmem posiadacz dysponuje lokalem przez 3 tygodnie w sezonie (po uprzednim potwierdzeniu).

Luksusowe mieszkania w miejscowościach turystycznych stanowią doskonałe uzupełnienie słabo rozwiniętej bazy hotelowej.

Obecnie w Polsce na 10 tys. mieszkańców przypada 41 miejsc noclegowych w hotelach. Jest to najsłabszy wynik w całej Unii Europejskiej. Dla porównania Niemcy i Czechy dysponują ponad 200 miejscami.

Klienci, którzy decydują się na wynajem apartamentu w profesjonalnej firmie zarządzającej mogą liczyć na w pełni wyposażony i umeblowany lokal z wysokiej klasy sprzętem RTV i AGD. Do dyspozycji gości są też wszelkie udogodnienia znajdujące się na terenie inwestycji (SPA&Wellness, siłownia, fitness etc.). Średnie stawki za wynajęcie komfortowego apartamentu wahają się zazwyczaj między 250 a 500 PLN za dobę. Przy odpowiednio długim pobycie firmy organizujące wynajem przyznają stosowne rabaty np. 10 proc. przy pobycie minimum 7 dni.

Wakacje bieżącego roku były dobre dla posiadaczy apartamentów w miejscowościach wakacyjnych. W kurortach nadmorskich średnie obłożenie w ciągu trzech miesięcy czerwiec - sierpień przekroczyło 85 proc. W przypadku najbardziej atrakcyjnych lokali stopień wykorzystania miejsc noclegowych sięgał 100 proc. W miejscowościach górskich obłożenie było niższe, co uzasadnione jest sezonem, w granicach 40 - 60 proc.

Ponad 50 proc. osób wynajmujących apartament nad morzem to Polacy, wśród obcokrajowców dominują Niemcy oraz Skandynawowie. W przypadku miejscowości górskich odsetek turystów krajowych jest wyższy (ponad 80 proc.).

 


Wynajem.pl

 


Wynajem.pl

Podsumowanie

Rynek apartamentów wakacyjnych ma przed sobą ogromne perspektywy. Słabo rozwinięta baza hotelowa oraz perspektywa organizacji Mistrzostw Europy w 2012 roku wpływają na atrakcyjność tego segmentu rynku nieruchomości.

Wraz ze wzrostem poziomu zamożności społeczeństwa oraz popularyzacją idei apartamentów wakacyjnych średnie stopy obłożenia powinny rosnąć. Dodatkowy popyt może być generowany przez coraz bardziej popularną "turystykę weekendową".

Polacy coraz częściej decydują się na krótkookresowe wyjazdy rekreacyjne. Luksusowe mieszkania w atrakcyjnych turystycznie lokalizacjach dają szerokie możliwości wypoczynku, a przy tym zapewniają komfort i prywatność.

Raport przygotowany przez analityków

CEE Property Group i Wynajem.pl

Jak przedsiębiorca może zapłacić mniejszy podatek od nieruchomości

Przedsiębiorcy mogą zmniejszyć swoje obciążenia podatkowe uiszczane od nieruchomości. W tym celu powinni ponownie sklasyfikować posiadane budynki, ich części oraz grunty. Danina pobierana jest bez względu na to, czy firma przynosi dochody lub ma straty.

Są sposoby na zoptymalizowanie podatku od nieruchomości. Eksperci kancelarii DLA Piper Wiater wskazują, że w tym celu warto przeanalizować charakter posiadanych nieruchomości. Może się okazać, że jest on płacony w zawyżonej wysokości.

Koszty w firmie

Opodatkowaniu podatkiem podlegają nieruchomości oraz obiekty budowlane, w tym: grunty, budynki lub ich części, budowle lub ich części związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Wyłączone spod opodatkowania są użytki rolne i lasy.

Zdaniem Marcina Matyki, doradcy podatkowego w kancelarii DLA Piper Wiater, taka konstrukcja tego podatku oznacza, że w sensie ekonomicznym stanowi on element kosztotwórczy każdej działalności gospodarczej niezależnie od tego, czy jest ona dochodowa, czy też przynosi straty. Podatek płacony jest również przez przedsiębiorców prowadzących działalność na terenie Specjalnych Stref Ekonomicznych, z tym że mogą być oni z niego zwolnieni na zasadach określonych w przepisach regulujących działalność w specjalnych strefach ekonomicznych.

– Wbrew obiegowej opinii, obciążenia z tytułu podatku od nieruchomości stanowią często istotną część wszystkich obciążeń podatkowych przedsiębiorców. Podstawę jego naliczania stanowi powierzchnia w przypadku gruntów, powierzchnia użytkowa w przypadku budynków lub ich części oraz wartość w przypadku budowli lub ich części związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej – stwierdza Marcin Matyka.

Dodaje, że w przypadku gruntów i budynków stawka podatku określana jest kwotowo (do 0,74 zł za mkw. w przypadku gruntów oraz do 19,81 zł za mkw. w przypadku budynków), natomiast w przypadku budowli jest to 2 proc. ich wartości określonej zgodnie z przepisami o podatkach dochodowych. To właśnie ta ostatnia pozycja stanowi często bardzo istotne obciążenie dla przedsiębiorców oraz jest przedmiotem licznych sporów z organami podatkowymi, co do definicji budowli, jej części składowych czy też urządzeń technicznych z nią związanych.

Wysokość stawek

– To rada gminy – w drodze uchwały – określa wysokość stawek podatku, z tym że nie mogą być one większe od podanych w ustawie. Oznacza to, że rada gminy ma uprawnienia do określenia stawek na poziomie niższym niż ustawowe. Co więcej, rada gminy może w drodze uchwały wprowadzić także inne niż przewidziane w ustawie zwolnienia przedmiotowe od tego podatku. W praktyce oznacza to, że podatek od nieruchomości może stanowić ważny element kształtowania polityki konkurencyjności inwestycyjnej pomiędzy gminami – argumentuje Marcin Matyka.

Brak definicji budowli

Ustawa o podatkach i opłatach lokalnych regulująca zasady opodatkowania podatkiem od nieruchomości może się wydawać mało skomplikowana. W praktyce przepisy te rodzą liczne wątpliwości. Szymon Murawski, doradca podatkowy w kancelarii DLA Piper wyjaśnia, że najwięcej problemów praktycznych dotyczy opodatkowania podatkiem od nieruchomości budowli, w szczególności u takich podatników, jak fabryki, huty, elektrownie, zakłady energetyczne.

– Najczęściej problemy wynikają z braku jednoznacznej definicji budowli w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych. Ustawa ta odsyła do prawa budowlanego, co istotnie komplikuje prawidłowe określenie przedmiotu opodatkowania. Jest to widoczne zwłaszcza w przypadku opodatkowania kabli znajdujących się w studzienkach oraz części niebudowlanych elektrowni wiatrowych – stwierdza Szymon Murawski.

Źródło: GP

Jak przedsiębiorca może zapłacić mniejszy podatek od nieruchomości

Przedsiębiorcy mogą zmniejszyć swoje obciążenia podatkowe uiszczane od nieruchomości. W tym celu powinni ponownie sklasyfikować posiadane budynki, ich części oraz grunty. Danina pobierana jest bez względu na to, czy firma przynosi dochody lub ma straty.

Są sposoby na zoptymalizowanie podatku od nieruchomości. Eksperci kancelarii DLA Piper Wiater wskazują, że w tym celu warto przeanalizować charakter posiadanych nieruchomości. Może się okazać, że jest on płacony w zawyżonej wysokości.

Koszty w firmie

Opodatkowaniu podatkiem podlegają nieruchomości oraz obiekty budowlane, w tym: grunty, budynki lub ich części, budowle lub ich części związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Wyłączone spod opodatkowania są użytki rolne i lasy.

Zdaniem Marcina Matyki, doradcy podatkowego w kancelarii DLA Piper Wiater, taka konstrukcja tego podatku oznacza, że w sensie ekonomicznym stanowi on element kosztotwórczy każdej działalności gospodarczej niezależnie od tego, czy jest ona dochodowa, czy też przynosi straty. Podatek płacony jest również przez przedsiębiorców prowadzących działalność na terenie Specjalnych Stref Ekonomicznych, z tym że mogą być oni z niego zwolnieni na zasadach określonych w przepisach regulujących działalność w specjalnych strefach ekonomicznych.

– Wbrew obiegowej opinii, obciążenia z tytułu podatku od nieruchomości stanowią często istotną część wszystkich obciążeń podatkowych przedsiębiorców. Podstawę jego naliczania stanowi powierzchnia w przypadku gruntów, powierzchnia użytkowa w przypadku budynków lub ich części oraz wartość w przypadku budowli lub ich części związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej – stwierdza Marcin Matyka.

Dodaje, że w przypadku gruntów i budynków stawka podatku określana jest kwotowo (do 0,74 zł za mkw. w przypadku gruntów oraz do 19,81 zł za mkw. w przypadku budynków), natomiast w przypadku budowli jest to 2 proc. ich wartości określonej zgodnie z przepisami o podatkach dochodowych. To właśnie ta ostatnia pozycja stanowi często bardzo istotne obciążenie dla przedsiębiorców oraz jest przedmiotem licznych sporów z organami podatkowymi, co do definicji budowli, jej części składowych czy też urządzeń technicznych z nią związanych.

Wysokość stawek

– To rada gminy – w drodze uchwały – określa wysokość stawek podatku, z tym że nie mogą być one większe od podanych w ustawie. Oznacza to, że rada gminy ma uprawnienia do określenia stawek na poziomie niższym niż ustawowe. Co więcej, rada gminy może w drodze uchwały wprowadzić także inne niż przewidziane w ustawie zwolnienia przedmiotowe od tego podatku. W praktyce oznacza to, że podatek od nieruchomości może stanowić ważny element kształtowania polityki konkurencyjności inwestycyjnej pomiędzy gminami – argumentuje Marcin Matyka.

Brak definicji budowli

Ustawa o podatkach i opłatach lokalnych regulująca zasady opodatkowania podatkiem od nieruchomości może się wydawać mało skomplikowana. W praktyce przepisy te rodzą liczne wątpliwości. Szymon Murawski, doradca podatkowy w kancelarii DLA Piper wyjaśnia, że najwięcej problemów praktycznych dotyczy opodatkowania podatkiem od nieruchomości budowli, w szczególności u takich podatników, jak fabryki, huty, elektrownie, zakłady energetyczne.

– Najczęściej problemy wynikają z braku jednoznacznej definicji budowli w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych. Ustawa ta odsyła do prawa budowlanego, co istotnie komplikuje prawidłowe określenie przedmiotu opodatkowania. Jest to widoczne zwłaszcza w przypadku opodatkowania kabli znajdujących się w studzienkach oraz części niebudowlanych elektrowni wiatrowych – stwierdza Szymon Murawski.

Źródło: GP

Nie ma PIT jeśli od kupna do sprzedaży nieruchomości minęło pięć lat

INTERPRETACJA Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie wyjaśnił, czy sprzedaż działek powstałych wskutek podziału pierwotnej działki, nabytej w 1993 roku, podlega opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych. W analizowanej sprawie podatniczka kupiła w 1993 roku działkę na własne cele rekreacyjne. Na skutek decyzji gminy pierwotną działkę podzielono na 27 działek, z czego w 2008 roku sprzedano dziesięć, a w 2009 roku jedną.

Zdaniem warszawskiej izby przychód ze sprzedaży dziesięciu działek w 2008 roku oraz jednej w 2009 roku nie stanowi źródła przychodu, podlegającego opodatkowaniu PIT. Wszystko dlatego, że transakcja została dokonana po upływie pięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym nastąpiło nabycie. Faktu tego nie zmienia okoliczność, że w późniejszym okresie nastąpił podział nieruchomości. Istotna jest tu wyłącznie data nabycia nieruchomości.

Zatem przychód ze sprzedaży nieruchomości nabytej w 1993 roku, podzielonej na działki, nie będzie podlegał opodatkowaniu PIT.

Interpretacja indywidualna dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie z 26 sierpnia 2009 r. (nr IPPB4/415-409/09-2/JK2)

Źródło: GP

Nie ma PIT jeśli od kupna do sprzedaży nieruchomości minęło pięć lat

INTERPRETACJA Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie wyjaśnił, czy sprzedaż działek powstałych wskutek podziału pierwotnej działki, nabytej w 1993 roku, podlega opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych. W analizowanej sprawie podatniczka kupiła w 1993 roku działkę na własne cele rekreacyjne. Na skutek decyzji gminy pierwotną działkę podzielono na 27 działek, z czego w 2008 roku sprzedano dziesięć, a w 2009 roku jedną.

Zdaniem warszawskiej izby przychód ze sprzedaży dziesięciu działek w 2008 roku oraz jednej w 2009 roku nie stanowi źródła przychodu, podlegającego opodatkowaniu PIT. Wszystko dlatego, że transakcja została dokonana po upływie pięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym nastąpiło nabycie. Faktu tego nie zmienia okoliczność, że w późniejszym okresie nastąpił podział nieruchomości. Istotna jest tu wyłącznie data nabycia nieruchomości.

Zatem przychód ze sprzedaży nieruchomości nabytej w 1993 roku, podzielonej na działki, nie będzie podlegał opodatkowaniu PIT.

Interpretacja indywidualna dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie z 26 sierpnia 2009 r. (nr IPPB4/415-409/09-2/JK2)

Źródło: GP

Doradca obrotu ziemią zastąpi agenta

Bank Ziemi wprowadza nowy zawód doradca obrotu ziemią, który zastąpi agenta. Nowa profesja powstaje ponieważ Klienci potrzebują usługi kompleksowego obrotu ziemią , której nie mogą zaoferować zajęci bieganiem po mieszkaniach agenci nieruchomości.
Zawód doradca obrotu ziemią powstaje, ponieważ zauważyliśmy, że agenci działający na rynku zajmują się wszystkim. Agenci nieruchomości są zbyt zajęci sprzedażą mieszkań, apartamentów, domów, lokali, które są zlokalizowane w mieście i nie mogą skoncentrować się wyłącznie na sprzedaży działek. Wielu z nich, jak ognia unika biegania po polach. Zazwyczaj pracujący w biurach nieruchomości agenci, posiadają skromną wiedzę na temat zagadnień związanych z obrotem ziemią.

Jak stracić kupując działkę, historie z życia wzięte

Dotychczas kupno działki często przypominało zakup kota w worku. Historie o zagrożeniach czekających podczas zakupu ziemi można mnożyć. Słyszałem ostatnio o kliencie, który kupił działkę budowlaną nad jeziorem Wulpińskim, niedaleko Olsztyna. Jego zamiarem było postawić na działce swój wymarzony dom. Działka z linią brzegową bardzo atrakcyjnie zlokalizowana, cena 120’000zł, słowem okazja. Po zakupie podczas starań o rozpoczęcie budowy zlecił badania geologiczne, niestety było już za późno. Okazało się, że na działce nie da się postawić domu, ze względu na pokłady kredy na głębokości 5 metrów.

Gdyby osoba ta miała kontakt z doradcą obrotu ziemią, ten podpowiedziałby, że warto przeprowadzić badania geologiczne przed zakupem działki budowlanej, aby nie stracić pieniędzy. O zgrozo działki z wadami, są często dalej sprzedawane kolejnym „naiwnym”.

Inny kupujący stracił, ponieważ nie sprawdził czy kupowany teren jest objęty ochroną archeologiczną. Kupił za 100’000zł 1,5 hektara gruntu rolnego blisko wioski Kitnowo w gminie Grunwald z zamiarem budowy siedliska, a gdy chciał przystąpić do budowy domu z mapy w urzędzie gminy dowiedział się, że na jego działce jest usytuowane stanowisko archeologiczne. To powoduje, że prace archeologiczne mogą trwać latami, a koszty badań pokrywa właściciel gruntu. Działka taka zachowuje walor „antarktyczny”, oznacza to głębokie mrożenie kapitału.

Nowy zawód doradca obrotu ziemią

Bank Ziemi tworząc zawód doradca obrotu ziemią, odpowiada na realną potrzebę kompleksowej usługi obrotu ziemią. W przeciwieństwie do agenta, doradca obrotu ziemią zajmuje się wyłącznie gruntami, obsługuje sprzedających i kupujących działki na danym terenie i wyszukuje działki o najlepszym stosunku jakości do ceny.

Doradca obrotu ziemią kompletuje dokumenty niezbędne do sprzedaży działki, dysponuje kilkunastoma serwisami do sprzedaży ziemi. Dzięki specjalizacji kupujący może skorzystać z pomocy doradcy w sprawdzeniu czy kupowana działka nie posiada wad, czyli na przykład sprawdzić czy przez działkę nie przebiega nitka gazowa, która uniemożliwi zgodną z planami inwestora zabudowę działki.

Podobnie jak doradcy finansowi pomagają podejmować decyzje finansowe, wybierać najkorzystniejsze kredyty hipoteczne i inwestować. Doradcy obrotu ziemią pomagają kupować, sprzedawać i inwestować w ziemię. Kupujący grunty potrzebują pomocy w szerokim zakresie, chcą dowiedzieć się jakie działki można zabudować, jakie grunty nadają się pod zalesianie, na jakie dopłaty UE mogą liczyć inwestując grunty rolne lub jak dokonać optymalnego podziału działki, aby sprzedać ją z zyskiem.

Poszukujący działki budowlanej zazwyczaj gubią się w gąszczu przepisów i procedur związanych z budową domu. Przy czym pojęcie działki budowlanej nie ogranicza się  tylko do działek objętych Planem Miejscowym danej Gminy. Na działce rolnej również można się budować, uzyskawszy najpierw warunki zabudowy pod dom jednorodzinny lub pod siedlisko. Otrzymanie warunków zabudowy na siedlisko uzależnione jest od średniej powierzchni gospodarstwa w danej gminie. Różnica w cenie pomiędzy działką budowlaną, a rolną to przeważnie 10-15 -krotność, po co więc przepłacać? 

Zauważyliśmy, że kupujący działki oczekują kompleksowej pomocy w realizacji inwestycji, począwszy od zaoferowania działki, poprzez pomoc w uzyskaniu kredytu, przygotowanie i obsługę zawarcia aktu notarialnego kupna-sprzedaży działki, a następnie wybór i kupno projektu domu, sporządzenie dokumentacji geodezyjnej do celów projektowych, adaptację projektu gotowego, wytyczenie geodezyjne budynku  i wszelkich przyłączy uzbrojenia technicznego, aż do pomiaru powykonawczego i sporządzenia dokumentacji formalnoprawnej służącej do ujawnienia budynku  w księdze wieczystej. Powyższe formalności to swoista ścieżka zdrowia dla inwestora, dlatego korzystanie z usług doradcy to nie tylko fachowość, ale przede wszystkim bardzo wymierne oszczędności finansowe i czasowe.

Po pierwszych reakcjach na start Banku Ziemi widzimy, że rynek nieruchomości jest otwarty na utworzenie nowego zawodu doradcy obrotu ziemią. Jest bardzo dużo zagadnień, które są kardynalne dla zachowania bezpieczeństwa transakcji zakupu i sprzedaży ziemi. Dlatego postanowiliśmy skupić się jedynie na gruntach. Już dzisiaj możemy zapewnić lepszą usługę niż agenci nieruchomości, a w kolejnych miesiącach będziemy intensywnie pracować, nad pogłębieniem przewagi doradcy obrotu ziemią nad agentem.

Bartek Jankowski
Bank Ziemi

gk


Doradca obrotu ziemią zastąpi agenta

Bank Ziemi wprowadza nowy zawód doradca obrotu ziemią, który zastąpi agenta. Nowa profesja powstaje ponieważ Klienci potrzebują usługi kompleksowego obrotu ziemią , której nie mogą zaoferować zajęci bieganiem po mieszkaniach agenci nieruchomości.
Zawód doradca obrotu ziemią powstaje, ponieważ zauważyliśmy, że agenci działający na rynku zajmują się wszystkim. Agenci nieruchomości są zbyt zajęci sprzedażą mieszkań, apartamentów, domów, lokali, które są zlokalizowane w mieście i nie mogą skoncentrować się wyłącznie na sprzedaży działek. Wielu z nich, jak ognia unika biegania po polach. Zazwyczaj pracujący w biurach nieruchomości agenci, posiadają skromną wiedzę na temat zagadnień związanych z obrotem ziemią.

Jak stracić kupując działkę, historie z życia wzięte

Dotychczas kupno działki często przypominało zakup kota w worku. Historie o zagrożeniach czekających podczas zakupu ziemi można mnożyć. Słyszałem ostatnio o kliencie, który kupił działkę budowlaną nad jeziorem Wulpińskim, niedaleko Olsztyna. Jego zamiarem było postawić na działce swój wymarzony dom. Działka z linią brzegową bardzo atrakcyjnie zlokalizowana, cena 120’000zł, słowem okazja. Po zakupie podczas starań o rozpoczęcie budowy zlecił badania geologiczne, niestety było już za późno. Okazało się, że na działce nie da się postawić domu, ze względu na pokłady kredy na głębokości 5 metrów.

Gdyby osoba ta miała kontakt z doradcą obrotu ziemią, ten podpowiedziałby, że warto przeprowadzić badania geologiczne przed zakupem działki budowlanej, aby nie stracić pieniędzy. O zgrozo działki z wadami, są często dalej sprzedawane kolejnym „naiwnym”.

Inny kupujący stracił, ponieważ nie sprawdził czy kupowany teren jest objęty ochroną archeologiczną. Kupił za 100’000zł 1,5 hektara gruntu rolnego blisko wioski Kitnowo w gminie Grunwald z zamiarem budowy siedliska, a gdy chciał przystąpić do budowy domu z mapy w urzędzie gminy dowiedział się, że na jego działce jest usytuowane stanowisko archeologiczne. To powoduje, że prace archeologiczne mogą trwać latami, a koszty badań pokrywa właściciel gruntu. Działka taka zachowuje walor „antarktyczny”, oznacza to głębokie mrożenie kapitału.

Nowy zawód doradca obrotu ziemią

Bank Ziemi tworząc zawód doradca obrotu ziemią, odpowiada na realną potrzebę kompleksowej usługi obrotu ziemią. W przeciwieństwie do agenta, doradca obrotu ziemią zajmuje się wyłącznie gruntami, obsługuje sprzedających i kupujących działki na danym terenie i wyszukuje działki o najlepszym stosunku jakości do ceny.

Doradca obrotu ziemią kompletuje dokumenty niezbędne do sprzedaży działki, dysponuje kilkunastoma serwisami do sprzedaży ziemi. Dzięki specjalizacji kupujący może skorzystać z pomocy doradcy w sprawdzeniu czy kupowana działka nie posiada wad, czyli na przykład sprawdzić czy przez działkę nie przebiega nitka gazowa, która uniemożliwi zgodną z planami inwestora zabudowę działki.

Podobnie jak doradcy finansowi pomagają podejmować decyzje finansowe, wybierać najkorzystniejsze kredyty hipoteczne i inwestować. Doradcy obrotu ziemią pomagają kupować, sprzedawać i inwestować w ziemię. Kupujący grunty potrzebują pomocy w szerokim zakresie, chcą dowiedzieć się jakie działki można zabudować, jakie grunty nadają się pod zalesianie, na jakie dopłaty UE mogą liczyć inwestując grunty rolne lub jak dokonać optymalnego podziału działki, aby sprzedać ją z zyskiem.

Poszukujący działki budowlanej zazwyczaj gubią się w gąszczu przepisów i procedur związanych z budową domu. Przy czym pojęcie działki budowlanej nie ogranicza się  tylko do działek objętych Planem Miejscowym danej Gminy. Na działce rolnej również można się budować, uzyskawszy najpierw warunki zabudowy pod dom jednorodzinny lub pod siedlisko. Otrzymanie warunków zabudowy na siedlisko uzależnione jest od średniej powierzchni gospodarstwa w danej gminie. Różnica w cenie pomiędzy działką budowlaną, a rolną to przeważnie 10-15 -krotność, po co więc przepłacać? 

Zauważyliśmy, że kupujący działki oczekują kompleksowej pomocy w realizacji inwestycji, począwszy od zaoferowania działki, poprzez pomoc w uzyskaniu kredytu, przygotowanie i obsługę zawarcia aktu notarialnego kupna-sprzedaży działki, a następnie wybór i kupno projektu domu, sporządzenie dokumentacji geodezyjnej do celów projektowych, adaptację projektu gotowego, wytyczenie geodezyjne budynku  i wszelkich przyłączy uzbrojenia technicznego, aż do pomiaru powykonawczego i sporządzenia dokumentacji formalnoprawnej służącej do ujawnienia budynku  w księdze wieczystej. Powyższe formalności to swoista ścieżka zdrowia dla inwestora, dlatego korzystanie z usług doradcy to nie tylko fachowość, ale przede wszystkim bardzo wymierne oszczędności finansowe i czasowe.

Po pierwszych reakcjach na start Banku Ziemi widzimy, że rynek nieruchomości jest otwarty na utworzenie nowego zawodu doradcy obrotu ziemią. Jest bardzo dużo zagadnień, które są kardynalne dla zachowania bezpieczeństwa transakcji zakupu i sprzedaży ziemi. Dlatego postanowiliśmy skupić się jedynie na gruntach. Już dzisiaj możemy zapewnić lepszą usługę niż agenci nieruchomości, a w kolejnych miesiącach będziemy intensywnie pracować, nad pogłębieniem przewagi doradcy obrotu ziemią nad agentem.

Bartek Jankowski
Bank Ziemi

gk


Odzyskiwanie zaległego czynszu: przedawnienie po trzech latach

Właściciele wynajmujący swoje nieruchomości muszą odzyskać zaległy czynsz nie później niż w ciągu trzech lat od dnia jego wymagalności, bo ich roszczenie ulegnie przedawnieniu.

Według badań przeprowadzonych w lipcu przez Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor w 60 proc. spółdzielni mieszkaniowych zadłużenie czynszowe lokatorów sięga 10 proc. rocznych wpływów z opłat. Problem długów czynszowych nie jest również obcy wspólnotom mieszkaniowym, właścicielom prywatnych kamienic i gminom. Muszą oni pamiętać, żeby zawczasu podejmować działania mające na celu uzyskanie zaległych opłat. W przeciwnym razie może dojść do przedawnienia należności.

Termin na pozew

Zaległości czynszowe, podobnie jak inne świadczenia okresowe, przedawniają się z upływem trzech lat od dnia ich wymagalności (art. 118 kodeksu cywilnego). Podobny okres przedawnienia dotyczy również opłat eksploatacyjnych (np. za ogrzewanie, wodę, wywóz śmieci). Bieg przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym czynsz stał się wymagalny, czyli terminu, do którego należało go zapłacić. Po jego upływie dłużnik czynszowy może skutecznie skorzystać z przysługującego mu prawa podmiotowego i skutecznie uchylić się od spłaty zaległości.

Należy pamiętać, że za długi związane z opłatami za korzystanie z lokalu odpowiada nie tylko główny najemca. Za zapłatę czynszu i innych należnych opłat odpowiadają bowiem solidarnie z najemcą stale zamieszkujące z nim osoby pełnoletnie. Ich odpowiedzialność ogranicza się do wysokości czynszu i innych opłat należnych za okres ich zamieszkiwania.

Wstrzymanie przedawnienia

Bieg przedawnienia może zostać przerwany zarówno przez wierzyciela (osobę, której należy się czynsz), jak i zadłużonego najemcę. Zgodnie z art. 123. par. 1 kodeksu cywilnego dokonuje się to m.in. przez każdą czynność przed sądem (np. wniesieniem pozwu), przez uznanie roszczenia przez dłużnika czynszowego, przeciwko któremu roszczenie przysługuje (prośba o rozłożenie czy umorzenie) albo przez wszczęcie mediacji. Po każdym przerwaniu przedawnienia biegnie ono na nowo. Wyjątkiem będzie tutaj jednak wniesienie sprawy przeciwko dłużnikowi do sądu. Tutaj przedawnienie nie biegnie na nowo, dopóki postępowanie to nie zostanie zakończone.

Z roszczeniem do sądu

Wniesienie sprawy na drogę sądową rodzi dodatkowe konsekwencje dla wierzyciela czynszowego. W przypadku gdy jego roszczenia zostaną stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu lub ugodą sądową, dłużnik będzie mógł tutaj podnosić zarzut przedawnienia dopiero z upływem dziesięciu lat od wydania prawomocnej decyzji sądu, a nie trzyletniego terminu. Należy jednak pamiętać, że dłuższy okres przedawnienia obejmuje wyłącznie świadczenia okresowe objęte roszczeniem stwierdzonym przez sąd. Zaległości czynszowe powstałe w przyszłości ulegają w dalszym ciągu przedawnieniu trzyletniemu.

Podstawa prawna

● Ustawa z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 93 z późn. zm.).

Źródło: GP

Odzyskiwanie zaległego czynszu: przedawnienie po trzech latach

Właściciele wynajmujący swoje nieruchomości muszą odzyskać zaległy czynsz nie później niż w ciągu trzech lat od dnia jego wymagalności, bo ich roszczenie ulegnie przedawnieniu.

Według badań przeprowadzonych w lipcu przez Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor w 60 proc. spółdzielni mieszkaniowych zadłużenie czynszowe lokatorów sięga 10 proc. rocznych wpływów z opłat. Problem długów czynszowych nie jest również obcy wspólnotom mieszkaniowym, właścicielom prywatnych kamienic i gminom. Muszą oni pamiętać, żeby zawczasu podejmować działania mające na celu uzyskanie zaległych opłat. W przeciwnym razie może dojść do przedawnienia należności.

Termin na pozew

Zaległości czynszowe, podobnie jak inne świadczenia okresowe, przedawniają się z upływem trzech lat od dnia ich wymagalności (art. 118 kodeksu cywilnego). Podobny okres przedawnienia dotyczy również opłat eksploatacyjnych (np. za ogrzewanie, wodę, wywóz śmieci). Bieg przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym czynsz stał się wymagalny, czyli terminu, do którego należało go zapłacić. Po jego upływie dłużnik czynszowy może skutecznie skorzystać z przysługującego mu prawa podmiotowego i skutecznie uchylić się od spłaty zaległości.

Należy pamiętać, że za długi związane z opłatami za korzystanie z lokalu odpowiada nie tylko główny najemca. Za zapłatę czynszu i innych należnych opłat odpowiadają bowiem solidarnie z najemcą stale zamieszkujące z nim osoby pełnoletnie. Ich odpowiedzialność ogranicza się do wysokości czynszu i innych opłat należnych za okres ich zamieszkiwania.

Wstrzymanie przedawnienia

Bieg przedawnienia może zostać przerwany zarówno przez wierzyciela (osobę, której należy się czynsz), jak i zadłużonego najemcę. Zgodnie z art. 123. par. 1 kodeksu cywilnego dokonuje się to m.in. przez każdą czynność przed sądem (np. wniesieniem pozwu), przez uznanie roszczenia przez dłużnika czynszowego, przeciwko któremu roszczenie przysługuje (prośba o rozłożenie czy umorzenie) albo przez wszczęcie mediacji. Po każdym przerwaniu przedawnienia biegnie ono na nowo. Wyjątkiem będzie tutaj jednak wniesienie sprawy przeciwko dłużnikowi do sądu. Tutaj przedawnienie nie biegnie na nowo, dopóki postępowanie to nie zostanie zakończone.

Z roszczeniem do sądu

Wniesienie sprawy na drogę sądową rodzi dodatkowe konsekwencje dla wierzyciela czynszowego. W przypadku gdy jego roszczenia zostaną stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu lub ugodą sądową, dłużnik będzie mógł tutaj podnosić zarzut przedawnienia dopiero z upływem dziesięciu lat od wydania prawomocnej decyzji sądu, a nie trzyletniego terminu. Należy jednak pamiętać, że dłuższy okres przedawnienia obejmuje wyłącznie świadczenia okresowe objęte roszczeniem stwierdzonym przez sąd. Zaległości czynszowe powstałe w przyszłości ulegają w dalszym ciągu przedawnieniu trzyletniemu.

Podstawa prawna

● Ustawa z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz.U. nr 16, poz. 93 z późn. zm.).

Źródło: GP

Tylko ujawnienie prawa w księdze wieczystej daje pierwszeństwo nabycia nieruchomości

Prawo pierwokupu nieruchomości zabytkowych przysługuje gminom. Zostało jednak ograniczone do przypadków, w których prawo jest ujawnione w księdze wieczystej.

Ustawowe prawo pierwokupu jest wyjątkową instytucją, polegającą na ograniczeniu prawa właściciela do swobodnego wyboru podmiotu, któremu sprzeda nieruchomość. Prawo pierwokupu służy do zapewnienia oznaczonemu podmiotowi pierwszeństwa w nabyciu nieruchomości, przed innymi potencjalnymi nabywcami. Odnosi się ono jedynie do sprzedaży, a nie do innych form przeniesienia własności nieruchomości.

Podmioty uprawnione

Zasada działania prawa pierwokupu polega na obowiązku właściciela nieruchomości do zaoferowania uprawionemu podmiotowi kupna nieruchomości w sytuacji, kiedy znalazł innego nabywcę.

W przypadku nieruchomości zabytkowych takie prawo pierwokupu przysługuje z mocy ustawy jednostkom samorządu terytorialnego, czyli gminom. Notariusz sporządzający umowę sprzedaży ma obowiązek poinformować odpowiednio wójta, burmistrza lub prezydenta miasta o zawartej umowie, w celu umożliwienia im skorzystania z prawa pierwokupu. Wykonanie prawa pierwokupu powinno nastąpić w ciągu miesiąca od dnia otrzymania zawiadomienia o zawartej warunkowej umowie sprzedaży.

Jednakże w przypadku nieruchomości zabytkowych ustawodawca ograniczył prawo pierwokupu do tych tylko nieruchomości, w wypadku których prawo pierwokupu jest ujawnione w księdze wieczystej prowadzonej dla takiej nieruchomości.

Księgi wieczyste

W przypadku niektórych nieruchomości wpisanych do rejestru zabytków fakt ten jest ujawniony w księdze wieczystej na podstawie wniosku konserwatora. Często wpis w dziale III księgi wieczystej informuje tylko o zabytkowym charakterze nieruchomości, numerze, pod którym nieruchomość wpisana jest do rejestru zabytków albo zawiera opis danej nieruchomości. Natomiast nie zawiera adnotacji o prawie pierwokupu, gdyż konserwator nie jest uprawiony do ujawnienia takiej informacji. Taki wpis nie powoduje, że gminie przysługuje ustawowe prawo pierwokupu. Prawo pierwokupu powinno być wprost ujawnione w księdze wieczystej.

Wpis do rejestru zabytków dokonywany jest na podstawie decyzji wydanej przez wojewódzkiego konserwatora zabytków i to właśnie na wniosek konserwatora ujawnia się w księdze wieczystej fakt wpisania nieruchomości do takiego rejestru. Wojewódzki konserwator zabytków jest uprawniony jedynie do złożenia wniosku o ujawnienie wpisu nieruchomości do rejestru zabytków. Nie jest to jednak tożsame z ujawnieniem prawa pierwokupu w rozumieniu przepisów ustawy. Wniosek o wpis prawa pierwokupu może złożyć jedynie właściwa gmina, dołączając do wniosku wypis (wyrys) z planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzję o wpisie do rejestru zabytków, chyba że jest to już ujawnione w księdze wieczystej.

Obowiązki gminy

Przepisy nie nakładają jednak na gminę obowiązku ujawniania prawa pierwokupu. Jest to jedynie uprawnienie przysługujące gminie. Brak takiego wniosku powoduje, że prawo pierwokupu nie powstanie.

Powiązanie przez ustawodawcę powstania prawa pierwokupu z koniecznością podjęcia działania przez gminę wynika z faktu, że najczęściej właścicielami takich nieruchomości są podmioty prawa prywatnego. Właściciele tego typu nieruchomości już obciążeni dodatkowymi obowiązkami związanymi z utrzymaniem nieruchomości zabytkowej nie powinni być jeszcze dodatkowo związani przysługującym gminie prawem pierwokupu.

 

Źródło: Gazeta Prawna

Tylko ujawnienie prawa w księdze wieczystej daje pierwszeństwo nabycia nieruchomości

Prawo pierwokupu nieruchomości zabytkowych przysługuje gminom. Zostało jednak ograniczone do przypadków, w których prawo jest ujawnione w księdze wieczystej.

Ustawowe prawo pierwokupu jest wyjątkową instytucją, polegającą na ograniczeniu prawa właściciela do swobodnego wyboru podmiotu, któremu sprzeda nieruchomość. Prawo pierwokupu służy do zapewnienia oznaczonemu podmiotowi pierwszeństwa w nabyciu nieruchomości, przed innymi potencjalnymi nabywcami. Odnosi się ono jedynie do sprzedaży, a nie do innych form przeniesienia własności nieruchomości.

Podmioty uprawnione

Zasada działania prawa pierwokupu polega na obowiązku właściciela nieruchomości do zaoferowania uprawionemu podmiotowi kupna nieruchomości w sytuacji, kiedy znalazł innego nabywcę.

W przypadku nieruchomości zabytkowych takie prawo pierwokupu przysługuje z mocy ustawy jednostkom samorządu terytorialnego, czyli gminom. Notariusz sporządzający umowę sprzedaży ma obowiązek poinformować odpowiednio wójta, burmistrza lub prezydenta miasta o zawartej umowie, w celu umożliwienia im skorzystania z prawa pierwokupu. Wykonanie prawa pierwokupu powinno nastąpić w ciągu miesiąca od dnia otrzymania zawiadomienia o zawartej warunkowej umowie sprzedaży.

Jednakże w przypadku nieruchomości zabytkowych ustawodawca ograniczył prawo pierwokupu do tych tylko nieruchomości, w wypadku których prawo pierwokupu jest ujawnione w księdze wieczystej prowadzonej dla takiej nieruchomości.

Księgi wieczyste

W przypadku niektórych nieruchomości wpisanych do rejestru zabytków fakt ten jest ujawniony w księdze wieczystej na podstawie wniosku konserwatora. Często wpis w dziale III księgi wieczystej informuje tylko o zabytkowym charakterze nieruchomości, numerze, pod którym nieruchomość wpisana jest do rejestru zabytków albo zawiera opis danej nieruchomości. Natomiast nie zawiera adnotacji o prawie pierwokupu, gdyż konserwator nie jest uprawiony do ujawnienia takiej informacji. Taki wpis nie powoduje, że gminie przysługuje ustawowe prawo pierwokupu. Prawo pierwokupu powinno być wprost ujawnione w księdze wieczystej.

Wpis do rejestru zabytków dokonywany jest na podstawie decyzji wydanej przez wojewódzkiego konserwatora zabytków i to właśnie na wniosek konserwatora ujawnia się w księdze wieczystej fakt wpisania nieruchomości do takiego rejestru. Wojewódzki konserwator zabytków jest uprawniony jedynie do złożenia wniosku o ujawnienie wpisu nieruchomości do rejestru zabytków. Nie jest to jednak tożsame z ujawnieniem prawa pierwokupu w rozumieniu przepisów ustawy. Wniosek o wpis prawa pierwokupu może złożyć jedynie właściwa gmina, dołączając do wniosku wypis (wyrys) z planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzję o wpisie do rejestru zabytków, chyba że jest to już ujawnione w księdze wieczystej.

Obowiązki gminy

Przepisy nie nakładają jednak na gminę obowiązku ujawniania prawa pierwokupu. Jest to jedynie uprawnienie przysługujące gminie. Brak takiego wniosku powoduje, że prawo pierwokupu nie powstanie.

Powiązanie przez ustawodawcę powstania prawa pierwokupu z koniecznością podjęcia działania przez gminę wynika z faktu, że najczęściej właścicielami takich nieruchomości są podmioty prawa prywatnego. Właściciele tego typu nieruchomości już obciążeni dodatkowymi obowiązkami związanymi z utrzymaniem nieruchomości zabytkowej nie powinni być jeszcze dodatkowo związani przysługującym gminie prawem pierwokupu.

 

Źródło: Gazeta Prawna

Modernizacja też jest ważna

W wielu polskich miastach i miasteczkach coraz bardziej powiewa nowoczesnością. Żyjemy w dynamicznych, pod wieloma względami, czasach. Trzeba nieustannie dostosowywać się do nowych warunków. U nas intensywność zmian dodatkowo wynika z wieloletnich zaniedbań w różnych dziedzinach. Przy tworzeniu nowoczesnej tkanki urbanistycznej nie można jednak zapominać o przeszłości. Wyzwaniem jest dziś nie tylko odpowiednie do uwarunkowań i potrzeb zagospodarowanie przestrzeni, ale także modernizacja istniejących terenów i obiektów i wpasowanie ich w całą przestrzeń.

Pod koniec sierpnia została rozstrzygnięta XIII już edycja Ogólnopolskiego Konkursu "Modernizacja Roku". W tegorocznej edycji konkursu spośród 703 obiektów do finału zakwalifikowane zostały 73. Nagrody zostały przyznane w 13 kategoriach, m.in.:

- budynki mieszkalne - modernizacja i adaptacja pralni garnizonowej na budynek mieszkalny (ul. Toruńska 45B w Bydgoszczy)

- obiekty zabytkowe - modernizacja zabytkowego budynku "Biały Spichrz", Dom Młynarza, Czerwony Spichrz, Kamienica (ul. Mennica 2, 7 8, 8A w Bydgoszczy)

- obiekty kultury - modernizacja i adaptacja kamienicy na Centrum Kultury (ul. Dąbrowszczaków 3 w Olsztynie)

- obiekty szkolnictwa - modernizacja Szkoły Podstawowej nr 42 (ul. Balkonowa 2/4 na Targówku w Warszawie)

- termomodernizacja i elewacje - restauracja zabytkowej elewacji budynku (ul Dyrekcyjna w Katowicach)

- rewitalizacja obszarów i zespołów urbanistycznych - rewitalizacja terenów poprzemysłowych po byłej cegielni na Centrum Integracji Społecznej (ul. Galicyjska 17A w Zielonkach)

- tereny zielone - rewaloryzacja Parków Podjasnogórskich: Praku Staszica i Parku 3 Maja w Częstochowie

- obiekty hotelarsko-turystyczne - za modernizację Dworku "Róża Poraja" w Budziejowie 1, gmina Mieścisko

Nie tylko budowlanka

Zapotrzebowanie na nowe obiekty, zarówno mieszkalne, jak i komercyjne jest duże. Działania powinny być jednak skierowane także na już istniejące obiekty. Wiele z nich znajduje się w bardzo złym stanie technicznym, inne od wielu lat nie są wykorzystywane. Przywrócenie im drugiego życia jest równie ważne, jak budowa nowych inwestycji. Konkurs "Modernizacja Roku" ma na celu wyłonienie i nagrodzenie różnorodnych przedsięwzięć budowlanych, ale tylko tych przebudowywanych i modernizowanych.

We wspólnym interesie

Trzeba jak najczęściej pokazywać dobre inwestycje i mówić o miejscach, w których działania pozytywnie zmieniają naszą przestrzeń. Podsekretarz Stanu Olgierd Dziekoński zwrócił uwagę na to, że wiele zgłoszeń do konkursu pochodzi od samorządów terytorialnych. Gminy jako najmniejsze jednostki samorządu terytorialnego w Polsce powinny szczególnie dbać o swój obszar i nie tylko same podejmować różnorodne działania, ale również zachęcać podmioty prywatne do samodzielnego lub wspólnego inwestowania w odnowę miejskiej przestrzeni. Wtedy "nowe" przedsięwzięcia będą rozchodziły się na całe miasta i miasteczka, pozytywnie wpływając zarówno na ich indywidualny wizerunek, jak i wizerunek całego kraju, a przede wszystkim łagodząc kontrasty występujące w polskim budownictwie.

Małgorzata Kędzierska-Urbaniak

Analityk rynku nieruchomości

interia.pl

Modernizacja też jest ważna

W wielu polskich miastach i miasteczkach coraz bardziej powiewa nowoczesnością. Żyjemy w dynamicznych, pod wieloma względami, czasach. Trzeba nieustannie dostosowywać się do nowych warunków. U nas intensywność zmian dodatkowo wynika z wieloletnich zaniedbań w różnych dziedzinach. Przy tworzeniu nowoczesnej tkanki urbanistycznej nie można jednak zapominać o przeszłości. Wyzwaniem jest dziś nie tylko odpowiednie do uwarunkowań i potrzeb zagospodarowanie przestrzeni, ale także modernizacja istniejących terenów i obiektów i wpasowanie ich w całą przestrzeń.

Pod koniec sierpnia została rozstrzygnięta XIII już edycja Ogólnopolskiego Konkursu "Modernizacja Roku". W tegorocznej edycji konkursu spośród 703 obiektów do finału zakwalifikowane zostały 73. Nagrody zostały przyznane w 13 kategoriach, m.in.:

- budynki mieszkalne - modernizacja i adaptacja pralni garnizonowej na budynek mieszkalny (ul. Toruńska 45B w Bydgoszczy)

- obiekty zabytkowe - modernizacja zabytkowego budynku "Biały Spichrz", Dom Młynarza, Czerwony Spichrz, Kamienica (ul. Mennica 2, 7 8, 8A w Bydgoszczy)

- obiekty kultury - modernizacja i adaptacja kamienicy na Centrum Kultury (ul. Dąbrowszczaków 3 w Olsztynie)

- obiekty szkolnictwa - modernizacja Szkoły Podstawowej nr 42 (ul. Balkonowa 2/4 na Targówku w Warszawie)

- termomodernizacja i elewacje - restauracja zabytkowej elewacji budynku (ul Dyrekcyjna w Katowicach)

- rewitalizacja obszarów i zespołów urbanistycznych - rewitalizacja terenów poprzemysłowych po byłej cegielni na Centrum Integracji Społecznej (ul. Galicyjska 17A w Zielonkach)

- tereny zielone - rewaloryzacja Parków Podjasnogórskich: Praku Staszica i Parku 3 Maja w Częstochowie

- obiekty hotelarsko-turystyczne - za modernizację Dworku "Róża Poraja" w Budziejowie 1, gmina Mieścisko

Nie tylko budowlanka

Zapotrzebowanie na nowe obiekty, zarówno mieszkalne, jak i komercyjne jest duże. Działania powinny być jednak skierowane także na już istniejące obiekty. Wiele z nich znajduje się w bardzo złym stanie technicznym, inne od wielu lat nie są wykorzystywane. Przywrócenie im drugiego życia jest równie ważne, jak budowa nowych inwestycji. Konkurs "Modernizacja Roku" ma na celu wyłonienie i nagrodzenie różnorodnych przedsięwzięć budowlanych, ale tylko tych przebudowywanych i modernizowanych.

We wspólnym interesie

Trzeba jak najczęściej pokazywać dobre inwestycje i mówić o miejscach, w których działania pozytywnie zmieniają naszą przestrzeń. Podsekretarz Stanu Olgierd Dziekoński zwrócił uwagę na to, że wiele zgłoszeń do konkursu pochodzi od samorządów terytorialnych. Gminy jako najmniejsze jednostki samorządu terytorialnego w Polsce powinny szczególnie dbać o swój obszar i nie tylko same podejmować różnorodne działania, ale również zachęcać podmioty prywatne do samodzielnego lub wspólnego inwestowania w odnowę miejskiej przestrzeni. Wtedy "nowe" przedsięwzięcia będą rozchodziły się na całe miasta i miasteczka, pozytywnie wpływając zarówno na ich indywidualny wizerunek, jak i wizerunek całego kraju, a przede wszystkim łagodząc kontrasty występujące w polskim budownictwie.

Małgorzata Kędzierska-Urbaniak

Analityk rynku nieruchomości

interia.pl

Od 2010 roku możliwy szybszy zwrot VAT za materiały budowlane

Proponowany 60-dniowy termin zwrotu części VAT na materiały budowlane może być niewystarczający do zweryfikowania wniosku.

Od przyszłego roku czas oczekiwania na zwrot części VAT na materiały budowlane może być skrócony z sześciu miesięcy do 60 dni. Projekt ustawy Komisji Przyjazne Państwo skracający termin zwrotu został skierowany do pierwszego czytania w Sejmie.

Eksperci są zgodni, że zmiana jest korzystna dla podatników. Dostrzegają jednak zagrożenia związane z tak radykalnym skróceniem terminu. Piotr Liss, doradca podatkowy w KZWS Spółka Doradztwa Podatkowego, stwierdza, że jeżeli organ podatkowy w tak krótkim czasie nie zdąży zweryfikować wniosku i zostanie postawiony przed wyborem: zwrócić VAT w terminie i nie sprawdzić jego poprawności lub płacić odsetki, prawdopodobnie wybierze pierwszą opcję, co może rodzić negatywne konsekwencje dla podatnika.

- W przypadku późniejszego zakwestionowania kwoty zwrotu podatnik będzie musiał oddać pieniądze, płacąc oczywiście odsetki - mówi Piotr Liss.

Problem ten dostrzega również Anna Łukaszewicz-Obierska, radca prawny, partner w WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr.

- Półroczny termin pozwala urzędowi sprawdzić wszystkie wątpliwości, w szczególności odnośnie do wydatków oraz rozliczenia kwoty zwrotu. W tym czasie urząd może żądać dodatkowych dokumentów i wyjaśnień - podkreśla nasza rozmówczyni.

Dodaje, że skrócony termin może spowodować częstsze korzystanie przez organy podatkowe z regulacji wyłączającej oprocentowanie zwrotu po terminie, jeśli winę za opóźnienie ponosi wnioskodawca lub powstało ono z przyczyn niezależnych od urzędu skarbowego.

- Ponadto urzędy skarbowe mogą częściej wydawać decyzje negatywne i wtedy merytoryczne rozstrzygnięcie nastąpi dopiero po przeprowadzeniu postępowania odwoławczego - mówi Anna Łukaszewicz-Obierska.

Nasza rozmówczyni podkreśla, że aby faktycznie skorzystać z nowego krótkiego terminu zwrotu osoba uprawniona powinna szczególnie dobrze przygotować wniosek i zgromadzić wszystkie niezbędne dokumenty.

Zdaniem Piotra Lissa można się spodziewać, że Ministerstwo Finansów będzie przeciwne nowelizacji, wskazując na znaczny zakres czynności, które muszą być dokonane przed zwrotem, tj. kontrole krzyżowe, weryfikacja, czy do faktur przedstawionych do zwrotu nie były wystawione korekty itp.

- Kolejny problem to brak przepisów przejściowych do wniosków złożonych przed 1 stycznia 2010 r. W przypadku braku takich regulacji uznać należy, że będzie miał do nich zastosowanie termin sześcio-miesięczny - stwierdza ekspert.

Magdalena Majkowska

interia.pl

Od 2010 roku możliwy szybszy zwrot VAT za materiały budowlane

Proponowany 60-dniowy termin zwrotu części VAT na materiały budowlane może być niewystarczający do zweryfikowania wniosku.

Od przyszłego roku czas oczekiwania na zwrot części VAT na materiały budowlane może być skrócony z sześciu miesięcy do 60 dni. Projekt ustawy Komisji Przyjazne Państwo skracający termin zwrotu został skierowany do pierwszego czytania w Sejmie.

Eksperci są zgodni, że zmiana jest korzystna dla podatników. Dostrzegają jednak zagrożenia związane z tak radykalnym skróceniem terminu. Piotr Liss, doradca podatkowy w KZWS Spółka Doradztwa Podatkowego, stwierdza, że jeżeli organ podatkowy w tak krótkim czasie nie zdąży zweryfikować wniosku i zostanie postawiony przed wyborem: zwrócić VAT w terminie i nie sprawdzić jego poprawności lub płacić odsetki, prawdopodobnie wybierze pierwszą opcję, co może rodzić negatywne konsekwencje dla podatnika.

- W przypadku późniejszego zakwestionowania kwoty zwrotu podatnik będzie musiał oddać pieniądze, płacąc oczywiście odsetki - mówi Piotr Liss.

Problem ten dostrzega również Anna Łukaszewicz-Obierska, radca prawny, partner w WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr.

- Półroczny termin pozwala urzędowi sprawdzić wszystkie wątpliwości, w szczególności odnośnie do wydatków oraz rozliczenia kwoty zwrotu. W tym czasie urząd może żądać dodatkowych dokumentów i wyjaśnień - podkreśla nasza rozmówczyni.

Dodaje, że skrócony termin może spowodować częstsze korzystanie przez organy podatkowe z regulacji wyłączającej oprocentowanie zwrotu po terminie, jeśli winę za opóźnienie ponosi wnioskodawca lub powstało ono z przyczyn niezależnych od urzędu skarbowego.

- Ponadto urzędy skarbowe mogą częściej wydawać decyzje negatywne i wtedy merytoryczne rozstrzygnięcie nastąpi dopiero po przeprowadzeniu postępowania odwoławczego - mówi Anna Łukaszewicz-Obierska.

Nasza rozmówczyni podkreśla, że aby faktycznie skorzystać z nowego krótkiego terminu zwrotu osoba uprawniona powinna szczególnie dobrze przygotować wniosek i zgromadzić wszystkie niezbędne dokumenty.

Zdaniem Piotra Lissa można się spodziewać, że Ministerstwo Finansów będzie przeciwne nowelizacji, wskazując na znaczny zakres czynności, które muszą być dokonane przed zwrotem, tj. kontrole krzyżowe, weryfikacja, czy do faktur przedstawionych do zwrotu nie były wystawione korekty itp.

- Kolejny problem to brak przepisów przejściowych do wniosków złożonych przed 1 stycznia 2010 r. W przypadku braku takich regulacji uznać należy, że będzie miał do nich zastosowanie termin sześcio-miesięczny - stwierdza ekspert.

Magdalena Majkowska

interia.pl

Apartamenty wakacyjne. Warto inwestować?

- Coraz większą popularność na polskim rynku zyskują apartamenty wakacyjne, To ciekawa propozycją dla osób zainteresowanych ulokowaniem swojego kapitału - tak wynika z raportu Nieruchomości wakacyjne w Polsce.
Koncepcja drugiego domu w Polsce jest stosunkowo młoda. Pojawiła się w Hiszpanii i we Francji. Dziś coraz większym zainteresowaniem cieszą się obecnie także nadmorskie regiony takich państw jak Bułgaria, Estonia czy Rumunia.

 

Ważnym rynkiem aparthotelowym jest również Egipt. Niekwestionowanymi atutami wybrzeża Morza Czerwonego są nie tylko wciąż atrakcyjne ceny tego typu nieruchomości, ale także niskie koszty utrzymania lokali spowodowane brakiem czynszów mieszkaniowych, których to nie przewiduje prawo egipskie. Podobnie jest w przypadku Bułgarii - poza roczną kwotą związaną z utrzymaniem nieruchomości (5-10 euro/mkw.) właściciel nie ponosi opłat czynszowych.

Kurorty zagraniczne w Bułgarii, Egipcie oraz Albanii, Malezji i Dubaju stały się dużą konkurencją dla polskich miejscowości turystycznych. Okazuje się bowiem, iż za zbliżoną, a nawet niższą cenę, można zakupić w pełni wyposażony apartament
w pierwszej linii brzegowej. Drożej jest w Hiszpanii i Chorwacji.

Rynek Aparthoteli w Polsce

Analitycy CEE Property Group podkreślają, że w Polsce większość inwestycji aparthotelowych zlokalizowana jest w najpopularniejszych polskich kurortach. Wyróżnić tu można pięć głównych obszarów inwestycyjnych:

  • północno-zachodni kraniec Polski (Świnoujście, Międzyzdroje, Dziwnów),
  • region pomorski (Władysławowo, Gdynia, Sopot),
  • obszar pojezierza mazurskiego (Mrągowo, Mikołajki),
  • południowo-zachodni (Karpacz, Szklarska Poręba)
  • południowy kraniec Polski (Zakopane, Szczawnica).
  •  

- Prawdopodobnie aparthotele będą powstawać wkrótce także w mniej znanych miejscowościach i w ten sposób przyczynią się do rozwoju bazy noclegowej - przewidują analitycy CEE Property Group.

Ich zdaniem kupno mieszkania w inwestycji aparthotelowej to coraz bardziej popularny sposób lokowania środków finansowych. - Już teraz odnaleźć można projekty skierowane przede wszystkim do inwestorów. Deweloperzy oferują nie tylko wykończenie pod klucz oraz usługę zarządzania wynajmem - czytamy w raporcie.

Według autorów opracowania sytuowanie realizacji to kluczowy element, który w dużej mierze przesądza o możliwych do osiągnięcia zyskach.

 

Obecnie ceny luksusowych apartamentów w miejscowościach turystycznych wahają się od 6 do ponad 15 tys. zł za 1 mkw. Najbardziej popularny zakres cenowy to 9 - 11 tys. zł /mkw. W przypadku tej grupy lokali średnie stopy kapitalizacji wynoszą 6 - 8 proc. Wynik ten jest wyższy niż średnie dla największych aglomeracji miejskich.

- Należy jednak pamiętać, że w przypadku apartamentów wakacyjnych inwestor musi zaangażować więcej środków (600 - 800 tys. w zależności od ceny 1 mkw. i powierzchni lokalu). Dodatkowo rynek apartamentów wakacyjnych jest bardziej podatny na zmiany koniunkturalne - podkreślają autorzy raportu.

Źródło:money.pl

Apartamenty wakacyjne. Warto inwestować?

- Coraz większą popularność na polskim rynku zyskują apartamenty wakacyjne, To ciekawa propozycją dla osób zainteresowanych ulokowaniem swojego kapitału - tak wynika z raportu Nieruchomości wakacyjne w Polsce.
Koncepcja drugiego domu w Polsce jest stosunkowo młoda. Pojawiła się w Hiszpanii i we Francji. Dziś coraz większym zainteresowaniem cieszą się obecnie także nadmorskie regiony takich państw jak Bułgaria, Estonia czy Rumunia.

 

Ważnym rynkiem aparthotelowym jest również Egipt. Niekwestionowanymi atutami wybrzeża Morza Czerwonego są nie tylko wciąż atrakcyjne ceny tego typu nieruchomości, ale także niskie koszty utrzymania lokali spowodowane brakiem czynszów mieszkaniowych, których to nie przewiduje prawo egipskie. Podobnie jest w przypadku Bułgarii - poza roczną kwotą związaną z utrzymaniem nieruchomości (5-10 euro/mkw.) właściciel nie ponosi opłat czynszowych.

Kurorty zagraniczne w Bułgarii, Egipcie oraz Albanii, Malezji i Dubaju stały się dużą konkurencją dla polskich miejscowości turystycznych. Okazuje się bowiem, iż za zbliżoną, a nawet niższą cenę, można zakupić w pełni wyposażony apartament
w pierwszej linii brzegowej. Drożej jest w Hiszpanii i Chorwacji.

Rynek Aparthoteli w Polsce

Analitycy CEE Property Group podkreślają, że w Polsce większość inwestycji aparthotelowych zlokalizowana jest w najpopularniejszych polskich kurortach. Wyróżnić tu można pięć głównych obszarów inwestycyjnych:

  • północno-zachodni kraniec Polski (Świnoujście, Międzyzdroje, Dziwnów),
  • region pomorski (Władysławowo, Gdynia, Sopot),
  • obszar pojezierza mazurskiego (Mrągowo, Mikołajki),
  • południowo-zachodni (Karpacz, Szklarska Poręba)
  • południowy kraniec Polski (Zakopane, Szczawnica).
  •  

- Prawdopodobnie aparthotele będą powstawać wkrótce także w mniej znanych miejscowościach i w ten sposób przyczynią się do rozwoju bazy noclegowej - przewidują analitycy CEE Property Group.

Ich zdaniem kupno mieszkania w inwestycji aparthotelowej to coraz bardziej popularny sposób lokowania środków finansowych. - Już teraz odnaleźć można projekty skierowane przede wszystkim do inwestorów. Deweloperzy oferują nie tylko wykończenie pod klucz oraz usługę zarządzania wynajmem - czytamy w raporcie.

Według autorów opracowania sytuowanie realizacji to kluczowy element, który w dużej mierze przesądza o możliwych do osiągnięcia zyskach.

 

Obecnie ceny luksusowych apartamentów w miejscowościach turystycznych wahają się od 6 do ponad 15 tys. zł za 1 mkw. Najbardziej popularny zakres cenowy to 9 - 11 tys. zł /mkw. W przypadku tej grupy lokali średnie stopy kapitalizacji wynoszą 6 - 8 proc. Wynik ten jest wyższy niż średnie dla największych aglomeracji miejskich.

- Należy jednak pamiętać, że w przypadku apartamentów wakacyjnych inwestor musi zaangażować więcej środków (600 - 800 tys. w zależności od ceny 1 mkw. i powierzchni lokalu). Dodatkowo rynek apartamentów wakacyjnych jest bardziej podatny na zmiany koniunkturalne - podkreślają autorzy raportu.

Źródło:money.pl

Na zmiany w projekcie bezwzględnie potrzebna jest zgoda inspektora budowlanego

Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego powinien wstrzymać roboty budowlane, jeżeli inwestor istotnie odstąpi od zatwierdzonego pozwolenia na budowę i nie wystąpi o nowe.

Jednym z podstawowych obowiązków inwestora w trakcie realizacji prac budowlanych jest dbanie o to, by były one wykonywane zgodnie z projektem budowlanym. Niedopuszczalne jest wybudowanie budynku innego od tego, jaki został określony w projekcie budowlanym i na jaki inwestor uzyskał pozwolenie na budowę.

Jeżeli w trakcie prac budowlanych dojdzie do odstępstw od projektu budowlanego, to obowiązkiem inwestora jest zwrócenie się do projektanta o naniesienie zmian do projektu budowlanego, jeżeli oczywiście wprowadzenie takich zmian będzie możliwe ze względu na wydaną decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu lub zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Nie wszystkie zmiany muszą być wprowadzane do projektu budowlanego. Obowiązek ten dotyczy jedynie sytuacji, gdy zmiany mają charakter istotnego odstąpienia od zatwierdzonego projektu.

– Przyjmuje się, że istotne odstępstwa dotyczą zakresu objętego projektem zagospodarowania działki lub terenu, charakterystycznych parametrów obiektu budowlanego (kubatury, wysokości, długości, liczby kondygnacji), zmiany sposobu użytkowania obiektu, albo też ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzji o warunkach zabudowy – mówi Agnieszka Piskorska, radca prawny, Senior Counsel w kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak.

Inwestor, który chce dokonać istotnych zmian w projekcie budowlanym, powinien wystąpić o nowe pozwolenie na budowę. Bez niego prowadzenie robót jest niedopuszczalne. Jeżeli inwestor o pozwolenie nie wystąpi, to powiatowy inspektor nadzoru budowlanego będzie mógł wstrzymać postanowieniem prowadzenie robót budowlanych.

– W swoim postanowieniu inspektor powinien podać przyczynę wstrzymania robót oraz ustalić wymagania dotyczące niezbędnych zabezpieczeń. Dodatkowo w postanowieniu tym nadzór będzie mógł zobowiązać inwestora do przedstawienia, w terminie 30 dni, inwentaryzacji wykonanych robót budowlanych lub odpowiednich ocen technicznych bądź ekspertyz – mówi Jan Nowak, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Pińczowie.

Przed upływem dwóch miesięcy od wydania postanowienia inspektor nadzoru budowlanego, w drodze decyzji, będzie mógł nakazać przedstawienie projektu budowlanego zamiennego, uwzględniającego zmiany wynikające z dotychczas wykonanych robót budowlanych oraz – w razie potrzeby – wykonania określonych czynności lub robót budowlanych w celu doprowadzenia wykonywanych prac do stanu zgodnego z prawem. W takiej sytuacji obowiązkiem starosty jest uchylenie wcześniej wydanej decyzji o pozwoleniu na budowę.

Dopiero po wykonaniu wszystkich nałożonych na inwestora obowiązków oraz po przedstawieniu zamiennego projektu budowlanego, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego może wydać decyzję w sprawie zatwierdzenia projektu budowlanego zamiennego i pozwolenia na wznowienie robót budowlanych. W decyzji tej nakłada się obowiązek uzyskania decyzji o pozwoleniu na użytkowanie budynku. Inwestor będzie mógł legalnie przystąpić do robót budowlanych po otrzymaniu wszystkich wymaganych decyzji. Jeżeli uczyni to wcześniej, dopuści się samowoli budowlanej.

OBOWIĄZKI INWESTORA

Obowiązkiem inwestora jest zorganizowanie procesu budowy, a w szczególności zapewnienie:

● opracowania projektu budowlanego,

● objęcia kierownictwa budowy przez kierownika budowy,

● opracowania planu bezpieczeństwa i ochrony zdrowia,

● wykonania i odbioru robót budowlanych,

● nadzoru nad wykonywaniem robót budowlanych przez osoby o odpowiednich kwalifikacjach zawodowych – w przypadkach uzasadnionych wysokim stopniem skomplikowania robót lub warunkami gruntowymi; starosta już w decyzji o pozwoleniu na budowę nakłada na inwestora obowiązek ustanowienia inspektora nadzoru inwestorskiego.

Źródło: GP

Gazeta Prawna

Na zmiany w projekcie bezwzględnie potrzebna jest zgoda inspektora budowlanego

Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego powinien wstrzymać roboty budowlane, jeżeli inwestor istotnie odstąpi od zatwierdzonego pozwolenia na budowę i nie wystąpi o nowe.

Jednym z podstawowych obowiązków inwestora w trakcie realizacji prac budowlanych jest dbanie o to, by były one wykonywane zgodnie z projektem budowlanym. Niedopuszczalne jest wybudowanie budynku innego od tego, jaki został określony w projekcie budowlanym i na jaki inwestor uzyskał pozwolenie na budowę.

Jeżeli w trakcie prac budowlanych dojdzie do odstępstw od projektu budowlanego, to obowiązkiem inwestora jest zwrócenie się do projektanta o naniesienie zmian do projektu budowlanego, jeżeli oczywiście wprowadzenie takich zmian będzie możliwe ze względu na wydaną decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu lub zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Nie wszystkie zmiany muszą być wprowadzane do projektu budowlanego. Obowiązek ten dotyczy jedynie sytuacji, gdy zmiany mają charakter istotnego odstąpienia od zatwierdzonego projektu.

– Przyjmuje się, że istotne odstępstwa dotyczą zakresu objętego projektem zagospodarowania działki lub terenu, charakterystycznych parametrów obiektu budowlanego (kubatury, wysokości, długości, liczby kondygnacji), zmiany sposobu użytkowania obiektu, albo też ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzji o warunkach zabudowy – mówi Agnieszka Piskorska, radca prawny, Senior Counsel w kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak.

Inwestor, który chce dokonać istotnych zmian w projekcie budowlanym, powinien wystąpić o nowe pozwolenie na budowę. Bez niego prowadzenie robót jest niedopuszczalne. Jeżeli inwestor o pozwolenie nie wystąpi, to powiatowy inspektor nadzoru budowlanego będzie mógł wstrzymać postanowieniem prowadzenie robót budowlanych.

– W swoim postanowieniu inspektor powinien podać przyczynę wstrzymania robót oraz ustalić wymagania dotyczące niezbędnych zabezpieczeń. Dodatkowo w postanowieniu tym nadzór będzie mógł zobowiązać inwestora do przedstawienia, w terminie 30 dni, inwentaryzacji wykonanych robót budowlanych lub odpowiednich ocen technicznych bądź ekspertyz – mówi Jan Nowak, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Pińczowie.

Przed upływem dwóch miesięcy od wydania postanowienia inspektor nadzoru budowlanego, w drodze decyzji, będzie mógł nakazać przedstawienie projektu budowlanego zamiennego, uwzględniającego zmiany wynikające z dotychczas wykonanych robót budowlanych oraz – w razie potrzeby – wykonania określonych czynności lub robót budowlanych w celu doprowadzenia wykonywanych prac do stanu zgodnego z prawem. W takiej sytuacji obowiązkiem starosty jest uchylenie wcześniej wydanej decyzji o pozwoleniu na budowę.

Dopiero po wykonaniu wszystkich nałożonych na inwestora obowiązków oraz po przedstawieniu zamiennego projektu budowlanego, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego może wydać decyzję w sprawie zatwierdzenia projektu budowlanego zamiennego i pozwolenia na wznowienie robót budowlanych. W decyzji tej nakłada się obowiązek uzyskania decyzji o pozwoleniu na użytkowanie budynku. Inwestor będzie mógł legalnie przystąpić do robót budowlanych po otrzymaniu wszystkich wymaganych decyzji. Jeżeli uczyni to wcześniej, dopuści się samowoli budowlanej.

OBOWIĄZKI INWESTORA

Obowiązkiem inwestora jest zorganizowanie procesu budowy, a w szczególności zapewnienie:

● opracowania projektu budowlanego,

● objęcia kierownictwa budowy przez kierownika budowy,

● opracowania planu bezpieczeństwa i ochrony zdrowia,

● wykonania i odbioru robót budowlanych,

● nadzoru nad wykonywaniem robót budowlanych przez osoby o odpowiednich kwalifikacjach zawodowych – w przypadkach uzasadnionych wysokim stopniem skomplikowania robót lub warunkami gruntowymi; starosta już w decyzji o pozwoleniu na budowę nakłada na inwestora obowiązek ustanowienia inspektora nadzoru inwestorskiego.

Źródło: GP

Gazeta Prawna

Indeks cen mieszkań wzrósł o 0,6 proc.

Wzrost indeksu cen mierzonego przez Open Finance na bazie transakcji dokonanych przez klientów firmy i Home Broker, jest niespodzianką ze względu na środek sezonu wakacyjnego, który nigdy nie służył branży.

Tymczasem odnotowaliśmy nie tylko nieznaczny wzrost indeksu cenowego, ale także wysoki wolumen transakcji, który nie zmienił się istotnie w porównaniu do ożywionego handlu mieszkaniami w drugim kwartale i w lipcu. W tym miejscu należy się słowo wyjaśnienia - indeks cen mieszkań Open Finance jest publikowany po raz pierwszy. Opracowaliśmy go na bazie transakcji klientów OF i Home Brokera, przeprowadzonych w szesnastu największych miastach Polski, nadając mu wartość początkową 1000 pkt (w grudniu 2007 r.). O metodologii powstawania indeksu piszemy nieco niżej.

W porównaniu do sierpnia ubiegłego roku wartość indeksu spadła o 8,5 proc., a od najwyższego punktu (w lutym 2008 r.) o 11,9 proc. Można przyjąć, że przeciętnie o tyle właśnie spadły ceny mieszkań w Polsce w tym czasie. Na najniższym jak dotąd poziomie nasz indeks znalazł się w czerwcu i był wówczas o 12,9 proc. niższy od szczytu.


Open Finance

 

Zmiany cen transakcyjnych

Zmiany wprowadziliśmy także w sposobie obliczania cen transakcyjnych. Wzorując się na metodologii stosowanej na świecie (m.in. przez S&P/CaseShiller) zamiast transakcji z jednego miesiąca (jak do tej pory) bierzemy pod uwagę średnie kroczące z median z trzech ostatnich miesięcy. Więcej o zmianie liczenia mediany cen transakcyjnych piszemy poniżej. Celem jest jak najbardziej precyzyjne oddanie tendencji cenowych w danym mieście. Nadal jednak uważamy, że nasze wyliczenia powinny być traktowane jako rodzaj informacji flash.

Dokonane zmiany pozwalają nam odpowiedzieć na zgłaszane zapotrzebowanie i przedstawiać mediany cen transakcyjnych dla większej liczby miast niż dotychczas.

 


Open Finance

Komentarz i prognoza

Wzrost cen mieszkań w okresie wakacyjnym jest niespodzianką i pewnego rodzaju anomalią rynkową, ponieważ sezon wakacyjny nie sprzyjał dotąd zawieraniu transakcji (przed rokiem rozpoczął się od niego trwający przez 10 miesięcy niemal nieprzerwanie spadek indeksu cen). Pozostajemy sceptyczni wobec możliwości kontynuacji tej tendencji w najbliższych miesiącach. Spodziewamy się raczej niewielkich fluktuacji cen do końca roku. Zarówno oczekujący osłabienia, jak i ożywienia rynku znajdą swoje argumenty. Widzimy szanse na wzrost akcji kredytowej w dalszych miesiącach, po tym jak banki odzyskały stabilność kapitałową, jednak na przeszkodzie jej realizacji stoi puchnący portfel niespłacanych kredytów. Prognozy gospodarcze dla Polski poprawiły się w ostatnim czasie (a rynek nieruchomości jest ściśle powiązany z ogólną koniunkturą), nie widzimy też ryzyka wzrostu stóp procentowych w najbliższych miesiącach. Z drugiej strony perspektywy gospodarcze są wciąż niepewne, a nowe projekty deweloperskie (a to one dyktują ceny pozostałym uczestnikom rynku) realizowane mogą być przy niższych cenach niż gotowe mieszkania sprzedawane obecnie, co niewątpliwie daje pewną przestrzeń do spadku cen w dłuższym okresie (nawet wobec zmniejszenia liczby realizowanych projektów). W tym niepewnym otoczeniu rynek znalazł - w naszym odczuciu - poziom równowagi, który przez dłuższy czas nie będzie zaburzany.

Emil Szweda, Bernard Waszczyk - Open Finance

Współpraca: Home Broker

Indeks cen mieszkań wzrósł o 0,6 proc.

Wzrost indeksu cen mierzonego przez Open Finance na bazie transakcji dokonanych przez klientów firmy i Home Broker, jest niespodzianką ze względu na środek sezonu wakacyjnego, który nigdy nie służył branży.

Tymczasem odnotowaliśmy nie tylko nieznaczny wzrost indeksu cenowego, ale także wysoki wolumen transakcji, który nie zmienił się istotnie w porównaniu do ożywionego handlu mieszkaniami w drugim kwartale i w lipcu. W tym miejscu należy się słowo wyjaśnienia - indeks cen mieszkań Open Finance jest publikowany po raz pierwszy. Opracowaliśmy go na bazie transakcji klientów OF i Home Brokera, przeprowadzonych w szesnastu największych miastach Polski, nadając mu wartość początkową 1000 pkt (w grudniu 2007 r.). O metodologii powstawania indeksu piszemy nieco niżej.

W porównaniu do sierpnia ubiegłego roku wartość indeksu spadła o 8,5 proc., a od najwyższego punktu (w lutym 2008 r.) o 11,9 proc. Można przyjąć, że przeciętnie o tyle właśnie spadły ceny mieszkań w Polsce w tym czasie. Na najniższym jak dotąd poziomie nasz indeks znalazł się w czerwcu i był wówczas o 12,9 proc. niższy od szczytu.


Open Finance

 

Zmiany cen transakcyjnych

Zmiany wprowadziliśmy także w sposobie obliczania cen transakcyjnych. Wzorując się na metodologii stosowanej na świecie (m.in. przez S&P/CaseShiller) zamiast transakcji z jednego miesiąca (jak do tej pory) bierzemy pod uwagę średnie kroczące z median z trzech ostatnich miesięcy. Więcej o zmianie liczenia mediany cen transakcyjnych piszemy poniżej. Celem jest jak najbardziej precyzyjne oddanie tendencji cenowych w danym mieście. Nadal jednak uważamy, że nasze wyliczenia powinny być traktowane jako rodzaj informacji flash.

Dokonane zmiany pozwalają nam odpowiedzieć na zgłaszane zapotrzebowanie i przedstawiać mediany cen transakcyjnych dla większej liczby miast niż dotychczas.

 


Open Finance

Komentarz i prognoza

Wzrost cen mieszkań w okresie wakacyjnym jest niespodzianką i pewnego rodzaju anomalią rynkową, ponieważ sezon wakacyjny nie sprzyjał dotąd zawieraniu transakcji (przed rokiem rozpoczął się od niego trwający przez 10 miesięcy niemal nieprzerwanie spadek indeksu cen). Pozostajemy sceptyczni wobec możliwości kontynuacji tej tendencji w najbliższych miesiącach. Spodziewamy się raczej niewielkich fluktuacji cen do końca roku. Zarówno oczekujący osłabienia, jak i ożywienia rynku znajdą swoje argumenty. Widzimy szanse na wzrost akcji kredytowej w dalszych miesiącach, po tym jak banki odzyskały stabilność kapitałową, jednak na przeszkodzie jej realizacji stoi puchnący portfel niespłacanych kredytów. Prognozy gospodarcze dla Polski poprawiły się w ostatnim czasie (a rynek nieruchomości jest ściśle powiązany z ogólną koniunkturą), nie widzimy też ryzyka wzrostu stóp procentowych w najbliższych miesiącach. Z drugiej strony perspektywy gospodarcze są wciąż niepewne, a nowe projekty deweloperskie (a to one dyktują ceny pozostałym uczestnikom rynku) realizowane mogą być przy niższych cenach niż gotowe mieszkania sprzedawane obecnie, co niewątpliwie daje pewną przestrzeń do spadku cen w dłuższym okresie (nawet wobec zmniejszenia liczby realizowanych projektów). W tym niepewnym otoczeniu rynek znalazł - w naszym odczuciu - poziom równowagi, który przez dłuższy czas nie będzie zaburzany.

Emil Szweda, Bernard Waszczyk - Open Finance

Współpraca: Home Broker

Droższa polisa za brak zabezpieczeń

Z ostatniego raportu Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) wynika, że może to być pierwszy od kilku lat sezon, kiedy mogą wzrosnąć koszty reasekuracji. Pocieszające jest, że pytani przez GP eksperci nie wierzą, iż przełoży się to na masowe podwyżki stawek za polisy dla firm i klientów indywidualnych.

- Zakłady ubezpieczeń mogą obawiać się podniesienia stawek reasekuracyjnych z uwagi na czerwcowe i lipcowe podtopienia oraz powodzie w Polsce i w Czechach, czy takie zdarzenia jak pożar zakładów mięsnych JBB w Łysych - czytamy w raporcie KNF.

Według ostatnich danych zebranych przez nadzór do tej pory już wypłacono niemal 100 mln zł odszkodowań za powodzie i podtopienia w Polsce, a na spodziewane kolejne 144 mln zł towarzystwa utworzyły rezerwy.

- Szkoda w Łysych będzie kosztowała cały sektor ubezpieczeń około 100 mln zł - szacuje Andrzej Klesyk, prezes Grupy PZU, która była głównym ubezpieczycielem zakładu. Eksperci dodają, że nieco mniejszych, ale wciąż znaczących szkód było w tym roku kilka.

Marcin Jaworski

interia.pl

Droższa polisa za brak zabezpieczeń

Z ostatniego raportu Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) wynika, że może to być pierwszy od kilku lat sezon, kiedy mogą wzrosnąć koszty reasekuracji. Pocieszające jest, że pytani przez GP eksperci nie wierzą, iż przełoży się to na masowe podwyżki stawek za polisy dla firm i klientów indywidualnych.

- Zakłady ubezpieczeń mogą obawiać się podniesienia stawek reasekuracyjnych z uwagi na czerwcowe i lipcowe podtopienia oraz powodzie w Polsce i w Czechach, czy takie zdarzenia jak pożar zakładów mięsnych JBB w Łysych - czytamy w raporcie KNF.

Według ostatnich danych zebranych przez nadzór do tej pory już wypłacono niemal 100 mln zł odszkodowań za powodzie i podtopienia w Polsce, a na spodziewane kolejne 144 mln zł towarzystwa utworzyły rezerwy.

- Szkoda w Łysych będzie kosztowała cały sektor ubezpieczeń około 100 mln zł - szacuje Andrzej Klesyk, prezes Grupy PZU, która była głównym ubezpieczycielem zakładu. Eksperci dodają, że nieco mniejszych, ale wciąż znaczących szkód było w tym roku kilka.

Marcin Jaworski

interia.pl

Hiszpanie szykują atak

Hiszpańskie firmy budowlane poszukują kontarhentów w Polsce - informuje "Puls Biznesu". Za trzy tygodnie firmy z Półwyspu Iberyjskiego będą szukać u nas klientów, importerów i dystrybutorów.

Klientów, importerów i dystrybutorów chce znaleźć na naszym rynku 11 firm zrzeszonych w Hiszpańskim Zrzeszeniu Producentów Budowlanych i Górnictwa.

Przedstawicielka Biura Radcy Handlowego Ambasady Hiszpanii, która organizuje ich przyjazd do Polski w dniach 21-25 września przedstawia ich szeroką ofertę handlową: od narzędzi i lekkich maszyn budowlanych, przez platformy i podesty robocze, windy budowlane, węzły betoniarskie, betoniarki samochodowe, po kompletne instalacje do recyklingu odpadów.

Część z tych firm jest już obecna na polskim rynku i szuka nowych odbiorców; inne dopiero chcą nawiązać kontakty handlowe. Hiszpańskie stowarzyszenie ANMOPYC dostrzega duży potencjał w polskiej branży budowlanej - poinformował Leszek Winiarek z Biura Radcy Handlowego Ambasady Hiszpanii.

Źródło:interia.pl

Hiszpanie szykują atak

Hiszpańskie firmy budowlane poszukują kontarhentów w Polsce - informuje "Puls Biznesu". Za trzy tygodnie firmy z Półwyspu Iberyjskiego będą szukać u nas klientów, importerów i dystrybutorów.

Klientów, importerów i dystrybutorów chce znaleźć na naszym rynku 11 firm zrzeszonych w Hiszpańskim Zrzeszeniu Producentów Budowlanych i Górnictwa.

Przedstawicielka Biura Radcy Handlowego Ambasady Hiszpanii, która organizuje ich przyjazd do Polski w dniach 21-25 września przedstawia ich szeroką ofertę handlową: od narzędzi i lekkich maszyn budowlanych, przez platformy i podesty robocze, windy budowlane, węzły betoniarskie, betoniarki samochodowe, po kompletne instalacje do recyklingu odpadów.

Część z tych firm jest już obecna na polskim rynku i szuka nowych odbiorców; inne dopiero chcą nawiązać kontakty handlowe. Hiszpańskie stowarzyszenie ANMOPYC dostrzega duży potencjał w polskiej branży budowlanej - poinformował Leszek Winiarek z Biura Radcy Handlowego Ambasady Hiszpanii.

Źródło:interia.pl

Mieszkania potaniały o 8,5 proc. Przez rok

- W porównaniu do sierpnia ubiegłego roku wartość indeksu spadła o 8,5 proc., a od najwyższego punktu w lutym 2008 r. o 11,9 proc. - tak wynika z najnowszego odczytu indeksu cen mieszkań Open Finance i Home Broker.
Indeks cen mieszkań Open Finance został opublikowany po raz pierwszy. Opracowano go na bazie transakcji klientów tej firmy doradczej i Home Brokera, przeprowadzonych w szesnastu największych miastach Polski.

 

- Można przyjąć, że przeciętnie o tyle właśnie spadły ceny mieszkań w Polsce w tym czasie. Na najniższym jak dotąd poziomie nasz indeks znalazł się w czerwcu i był wówczas o 12,9 proc. niższy od szczytu - czytamy w komentarzu Emila Szwedy i Bernarda Waszczyka z Open Finance.

Ich zdaniem sierpniowy wzrost indeksu jest niespodzianką ze względu na środek sezonu wakacyjnego, który nigdy nie służył branży.

Tymczasem odnotowaliśmy nie tylko nieznaczny wzrost indeksu cenowego, ale także wysoki wolumen transakcji, który nie zmienił się istotnie w porównaniu do ożywionego handlu mieszkaniami w drugim kwartale i w lipcu.

Zobacz ile wynosiła mediana cen transakcyjnych w sierpniu w największych miastach Polski

 

                                                                                                                                                                                                      money.pl

Mieszkania potaniały o 8,5 proc. Przez rok

- W porównaniu do sierpnia ubiegłego roku wartość indeksu spadła o 8,5 proc., a od najwyższego punktu w lutym 2008 r. o 11,9 proc. - tak wynika z najnowszego odczytu indeksu cen mieszkań Open Finance i Home Broker.
Indeks cen mieszkań Open Finance został opublikowany po raz pierwszy. Opracowano go na bazie transakcji klientów tej firmy doradczej i Home Brokera, przeprowadzonych w szesnastu największych miastach Polski.

 

- Można przyjąć, że przeciętnie o tyle właśnie spadły ceny mieszkań w Polsce w tym czasie. Na najniższym jak dotąd poziomie nasz indeks znalazł się w czerwcu i był wówczas o 12,9 proc. niższy od szczytu - czytamy w komentarzu Emila Szwedy i Bernarda Waszczyka z Open Finance.

Ich zdaniem sierpniowy wzrost indeksu jest niespodzianką ze względu na środek sezonu wakacyjnego, który nigdy nie służył branży.

Tymczasem odnotowaliśmy nie tylko nieznaczny wzrost indeksu cenowego, ale także wysoki wolumen transakcji, który nie zmienił się istotnie w porównaniu do ożywionego handlu mieszkaniami w drugim kwartale i w lipcu.

Zobacz ile wynosiła mediana cen transakcyjnych w sierpniu w największych miastach Polski

 

                                                                                                                                                                                                      money.pl

Rynek mieszkaniowy odbija się od dna

Rośnie sprzedaż mieszkań, a ceny nieruchomości ustabilizowały się. Wiele wskazuje na to, że deweloperzy najgorsze mają za sobą.
Rynek mieszkaniowy w II kwartale wyraźnie się ożywił. Jak pokazują wyniki giełdowych deweloperów, sprzedaż lokali rośnie. Miniony kwartał przyniósł również stabilizację cen, a nawet niewielką korektę wzrostową: jak wynika z danych RedNet Consulting, średnia cena nabycia mieszkania dla ośmiu największych aglomeracji (6,92 tys. zł za metr kwadratowy) na koniec czerwca była o 2 proc. wyższa niż pod koniec marca.
Decyduje o tym między innymi niski przyrost podaży - ocenia Maciej Dymkowski z RedNet.

Najwyższe obroty w analizowanym okresie wykazał Dom Development. Przychody spółki wyniosły blisko 192 mln zł i były o 17 proc. mniejsze niż w II kwartale ubiegłego roku (przeliczone według obowiązującego od początku tego roku standardu MSR 18). Zysk netto spółki zmniejszył się o blisko dwie trzecie, do 22,6 mln zł. Jeszcze mocniej spadły przychody J. W. Construction - z 209 mln zł przed rokiem do 90,6 mln zł w II kwartale 2009 r. Zmniejszył się też zysk - z 23 mln zł do 14 mln zł. Znaczący wzrost przychodów, z ponad 10 mln zł do 142 mln zł, zaksięgował Gant. W II kwartale 2008 roku spółka wykazała 5 mln zł straty, podczas gdy w minionym okresie zarobiła ponad 28 mln zł.

Gant znowu pierwszy

Zgodnie z wdrożonym z początkiem 2009 r. standardem MSR 18, teraz przychody ze sprzedaży mieszkań rozpoznawane są po przekazaniu lokali nabywcom. W aktualnych danych mogą więc być ujęte przychody (a więc i zyski) już uwzględnione w dawniej publikowanych sprawozdaniach finansowych, kiedy można było ujmować je już po podpisaniu umowy o sprzedaży lokalu.

Jesteś zainteresowany kredytem hipotecznym?
Już teraz możesz u nas porównać ofertę 25 banków. Określasz wartość mieszkania, kwotę kredytu, walutę oraz okres kredytowania a w kilka sekund otrzymujesz czytelną i dokładną analizę, z informacją o najtańszej ofercie! Finansomat.wp.pl - sprawdź! »


Dlatego więcej o bieżącej pozycji rynkowej spółek mówią wyniki sprzedaży. Pozycję lidera rankingu giełdowych deweloperów pod względem liczby sprzedanych mieszkań utrzymał Gant.
W drugim kwartale sprzedaliśmy 182 mieszkania, uwzględniając rezygnacje z wcześniej zawartych umów. Sprzedaż brutto sięgnęła natomiast 225 lokali - mówi Henryk Feliks, wiceprezes Ganta. Dla porównania, sprzedaż netto w I kwartale wyniosła 171 lokali, a w II kwartale 2008 r. - 205 mieszkań. Jaki będzie III kwartał?
Sezon wakacyjny z reguły jest słabszy pod tym względem. W lipcu i sierpniu sprzedaż netto wyniosła blisko 80 lokali - zdradza Feliks.

Coraz poważniej pozycji lidera naszego rankingu zagrażają Dom Development i J.W. Construction. Pierwszy w II kwartale sprzedał 156 mieszkań (uwzględniając rezygnacje), o blisko połowę więcej niż w pierwszych trzech miesiącach 2009 roku.
Kryzys w branży powoli dobiega końca, mimo że dostępność kredytów hipotecznych jest wciąż bardzo mała - ocenia Jarosław Szanajca, prezes Dom Development.

Jego zdaniem III kwartał w wykonaniu Dom Development nie musi być wcale gorszy niż miniony.
Wręcz przeciwnie, dotychczasowe dane pokazują, że możemy poprawić wynik z II kwartału - mówi Szanajca. Znaczący wzrost sprzedaży zanotował również rywal Dom Development, spółka J. W. Construction.
W pierwszym półroczu 2009 sprzedaliśmy ponad 300 mieszkań, a w samym II kwartale - 191. Rosnący trend utrzymywał się również w miesiącach wakacyjnych - komentuje Małgorzata Szwarc-Sroka, dyrektor pionu ekonomicznego firmy. Kontrolowane przez Józefa Wojciechowskiego przedsiębiorstwo podaje jedynie wielkość sprzedaży brutto.

Rezygnacje nie takie straszne

Coraz bliżej czołówki jest Polnord, który wyraźnie się rozkręca. W minionym kwartale kontrolowana przed Ryszarda Krauze grupa sprzedała około 139 lokali (z uwzględnieniem rezygnacji), podczas gdy w I kwartale tylko 53.
Oczekujemy, że sprzedaż w III kwartale będzie podobna do tej z okresu kwiecień - czerwiec - mówi Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu. Komentując rezygnacje klientów z wcześniej zawartych umów, Ciurzyński podkreśla, że paradoksalnie Polnord może na nich skorzystać.
Od umów odstępują głównie nabywcy lokali sprzedawanych przez Fadesa Polnord. Były one oferowane po dość niskich cenach. Wprowadzając je ponownie na rynek, więcej zarobimy - uważa prezes.

Błażej Dowgielski
PARKIET

Rynek mieszkaniowy odbija się od dna

Rośnie sprzedaż mieszkań, a ceny nieruchomości ustabilizowały się. Wiele wskazuje na to, że deweloperzy najgorsze mają za sobą.
Rynek mieszkaniowy w II kwartale wyraźnie się ożywił. Jak pokazują wyniki giełdowych deweloperów, sprzedaż lokali rośnie. Miniony kwartał przyniósł również stabilizację cen, a nawet niewielką korektę wzrostową: jak wynika z danych RedNet Consulting, średnia cena nabycia mieszkania dla ośmiu największych aglomeracji (6,92 tys. zł za metr kwadratowy) na koniec czerwca była o 2 proc. wyższa niż pod koniec marca.
Decyduje o tym między innymi niski przyrost podaży - ocenia Maciej Dymkowski z RedNet.

Najwyższe obroty w analizowanym okresie wykazał Dom Development. Przychody spółki wyniosły blisko 192 mln zł i były o 17 proc. mniejsze niż w II kwartale ubiegłego roku (przeliczone według obowiązującego od początku tego roku standardu MSR 18). Zysk netto spółki zmniejszył się o blisko dwie trzecie, do 22,6 mln zł. Jeszcze mocniej spadły przychody J. W. Construction - z 209 mln zł przed rokiem do 90,6 mln zł w II kwartale 2009 r. Zmniejszył się też zysk - z 23 mln zł do 14 mln zł. Znaczący wzrost przychodów, z ponad 10 mln zł do 142 mln zł, zaksięgował Gant. W II kwartale 2008 roku spółka wykazała 5 mln zł straty, podczas gdy w minionym okresie zarobiła ponad 28 mln zł.

Gant znowu pierwszy

Zgodnie z wdrożonym z początkiem 2009 r. standardem MSR 18, teraz przychody ze sprzedaży mieszkań rozpoznawane są po przekazaniu lokali nabywcom. W aktualnych danych mogą więc być ujęte przychody (a więc i zyski) już uwzględnione w dawniej publikowanych sprawozdaniach finansowych, kiedy można było ujmować je już po podpisaniu umowy o sprzedaży lokalu.

Jesteś zainteresowany kredytem hipotecznym?
Już teraz możesz u nas porównać ofertę 25 banków. Określasz wartość mieszkania, kwotę kredytu, walutę oraz okres kredytowania a w kilka sekund otrzymujesz czytelną i dokładną analizę, z informacją o najtańszej ofercie! Finansomat.wp.pl - sprawdź! »


Dlatego więcej o bieżącej pozycji rynkowej spółek mówią wyniki sprzedaży. Pozycję lidera rankingu giełdowych deweloperów pod względem liczby sprzedanych mieszkań utrzymał Gant.
W drugim kwartale sprzedaliśmy 182 mieszkania, uwzględniając rezygnacje z wcześniej zawartych umów. Sprzedaż brutto sięgnęła natomiast 225 lokali - mówi Henryk Feliks, wiceprezes Ganta. Dla porównania, sprzedaż netto w I kwartale wyniosła 171 lokali, a w II kwartale 2008 r. - 205 mieszkań. Jaki będzie III kwartał?
Sezon wakacyjny z reguły jest słabszy pod tym względem. W lipcu i sierpniu sprzedaż netto wyniosła blisko 80 lokali - zdradza Feliks.

Coraz poważniej pozycji lidera naszego rankingu zagrażają Dom Development i J.W. Construction. Pierwszy w II kwartale sprzedał 156 mieszkań (uwzględniając rezygnacje), o blisko połowę więcej niż w pierwszych trzech miesiącach 2009 roku.
Kryzys w branży powoli dobiega końca, mimo że dostępność kredytów hipotecznych jest wciąż bardzo mała - ocenia Jarosław Szanajca, prezes Dom Development.

Jego zdaniem III kwartał w wykonaniu Dom Development nie musi być wcale gorszy niż miniony.
Wręcz przeciwnie, dotychczasowe dane pokazują, że możemy poprawić wynik z II kwartału - mówi Szanajca. Znaczący wzrost sprzedaży zanotował również rywal Dom Development, spółka J. W. Construction.
W pierwszym półroczu 2009 sprzedaliśmy ponad 300 mieszkań, a w samym II kwartale - 191. Rosnący trend utrzymywał się również w miesiącach wakacyjnych - komentuje Małgorzata Szwarc-Sroka, dyrektor pionu ekonomicznego firmy. Kontrolowane przez Józefa Wojciechowskiego przedsiębiorstwo podaje jedynie wielkość sprzedaży brutto.

Rezygnacje nie takie straszne

Coraz bliżej czołówki jest Polnord, który wyraźnie się rozkręca. W minionym kwartale kontrolowana przed Ryszarda Krauze grupa sprzedała około 139 lokali (z uwzględnieniem rezygnacji), podczas gdy w I kwartale tylko 53.
Oczekujemy, że sprzedaż w III kwartale będzie podobna do tej z okresu kwiecień - czerwiec - mówi Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu. Komentując rezygnacje klientów z wcześniej zawartych umów, Ciurzyński podkreśla, że paradoksalnie Polnord może na nich skorzystać.
Od umów odstępują głównie nabywcy lokali sprzedawanych przez Fadesa Polnord. Były one oferowane po dość niskich cenach. Wprowadzając je ponownie na rynek, więcej zarobimy - uważa prezes.

Błażej Dowgielski
PARKIET

Warimpex sprzedał hotel w Krakowie

- Warimpex sprzedał spółce Deka Immobilien hotel andel's w Krakowie. Rozważa sprzedaż jednego, dwóch innych hoteli - powiedział na konferencji prasowej Franz Jurkowitsch, prezes spółki. Warimpex nie ujawnia ceny sprzedaży krakowskiego hotelu.

Prezes spółki powiedział tylko, że wartość transakcji była "w dolnej granicy kwoty dwucyfrowej".

Wcześniej w prasie pojawiały się informacje o kwocie zbliżonej do 30 mln euro.

Warimpex rozważa też sprzedaż jednego - dwóch innych hoteli.

- Za wcześnie jednak mówić o terminach - powiedział prezes.

Dodał, że na rynku widać powrót zainteresowania kupnem hoteli ze strony funduszy oraz zamożnych osób indywidualnych.

Prezes powtórzył, że spółka do końca października może sprzedać po 50 proc. swoich udziałów w dwóch projektach biurowych.

Hotel andel's w Krakowie to czterogwiazdkowy hotel designerski. Projekt został zrealizowany w ramach joint venture z UBM Realitatenentwicklung. Od 2008 roku jedynym właścicielem nieruchomości był Warimpex. Teraz spółka wynajmie ją od nowego właściciela, Deka Immobilien, na 15 lat po stałym czynszu.

 

interia.pl

Warimpex sprzedał hotel w Krakowie

- Warimpex sprzedał spółce Deka Immobilien hotel andel's w Krakowie. Rozważa sprzedaż jednego, dwóch innych hoteli - powiedział na konferencji prasowej Franz Jurkowitsch, prezes spółki. Warimpex nie ujawnia ceny sprzedaży krakowskiego hotelu.

Prezes spółki powiedział tylko, że wartość transakcji była "w dolnej granicy kwoty dwucyfrowej".

Wcześniej w prasie pojawiały się informacje o kwocie zbliżonej do 30 mln euro.

Warimpex rozważa też sprzedaż jednego - dwóch innych hoteli.

- Za wcześnie jednak mówić o terminach - powiedział prezes.

Dodał, że na rynku widać powrót zainteresowania kupnem hoteli ze strony funduszy oraz zamożnych osób indywidualnych.

Prezes powtórzył, że spółka do końca października może sprzedać po 50 proc. swoich udziałów w dwóch projektach biurowych.

Hotel andel's w Krakowie to czterogwiazdkowy hotel designerski. Projekt został zrealizowany w ramach joint venture z UBM Realitatenentwicklung. Od 2008 roku jedynym właścicielem nieruchomości był Warimpex. Teraz spółka wynajmie ją od nowego właściciela, Deka Immobilien, na 15 lat po stałym czynszu.

 

interia.pl

Kto zbuduje krakowską obwodnicę?

Koszt budowy brakujących południowo-zachodnich tras trzeciej obwodnicy Krakowa szacuje się na około 4 mld zł - pisze "Dziennik Polski".

Miasto nie ma na to pieniędzy, szuka więc prywatnego inwestora. Przedstawiciele Krakowa swoją propozycję przedstawią na zbliżającym się Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju. - Oferta jest taka, że inwestorzy budują nowe trasy, a później odzyskują poniesione nakłady poprzez zarządzanie drogami w okresie 30-40 lat - informuje wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel.

- Będziemy również oferować działki, będące własnością gminy położone wzdłuż przebiegu III obwodnicy, na których inwestor mógłby realizować działania komercyjne, typu stacje benzynowe, hotele, zajazdy czy miejsca obsługi pasażera, na których się zarabia.

Projekt obejmuje powstanie tras o łącznej długości około 13 km w latach 2013-2018 - wylicza "DP".

PAP/Dziennik Polski

Kto zbuduje krakowską obwodnicę?

Koszt budowy brakujących południowo-zachodnich tras trzeciej obwodnicy Krakowa szacuje się na około 4 mld zł - pisze "Dziennik Polski".

Miasto nie ma na to pieniędzy, szuka więc prywatnego inwestora. Przedstawiciele Krakowa swoją propozycję przedstawią na zbliżającym się Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju. - Oferta jest taka, że inwestorzy budują nowe trasy, a później odzyskują poniesione nakłady poprzez zarządzanie drogami w okresie 30-40 lat - informuje wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel.

- Będziemy również oferować działki, będące własnością gminy położone wzdłuż przebiegu III obwodnicy, na których inwestor mógłby realizować działania komercyjne, typu stacje benzynowe, hotele, zajazdy czy miejsca obsługi pasażera, na których się zarabia.

Projekt obejmuje powstanie tras o łącznej długości około 13 km w latach 2013-2018 - wylicza "DP".

PAP/Dziennik Polski

Lokalne rynki straciły mniej

Przeciętnego mieszkańca dużego miasta szokować mogą ceny nieruchomości w mniejszych miejscowościach. Ceny mieszkań rzadko przekraczają 3 tys. zł za mkw., a ceny zdecydowanej większości działek są poniżej 100 zł za metr. Nie brakuje okazji, czyli nieruchomości odbiegających od średnich cen nabytku. Takie oferty najczęściej bardzo szybko znikają.

- W ubiegłym tygodniu pośredniczyłam w sprzedaży 100-metrowego domu parterowego za jedyne 160 tys. zł. Taki dom kosztuje u nas najczęściej 300 tys. zł - mówi Paulina Słubicka z Biura Obrotu Nieruchomościami Atut z Żarach w woj. lubuskim.

- Niedawno sprzedałem 54-metrowe mieszkanie w Suwałkach za mniej niż 120 tys. zł. Oczywiście było ono do remontu, ale jak widać, zdarzają się okazje za 2,2-2,3 tys. zł za metr - wspomina z kolei Marcin Świeczak właściciel Biura Obrotu Nieruchomościami Transakcja w Suwałkach.

Tak jak wszędzie decydującym czynnikiem przy nabyciu nieruchomości jest lokalizacja, wygląd nieruchomości i przede wszystkim cena.

- Ludzie szukają ofert najtańszych, a zainteresowanie nieruchomościami o cenie powyżej 200 tys. zł jest bardzo małe - mówi Danuta Bystra-van Vals, właściciel agencji Siedlisko Nieruchomości z Kępna w województwie wielkopolskim.

Roman Grzyb

interia.pl

Lokalne rynki straciły mniej

Przeciętnego mieszkańca dużego miasta szokować mogą ceny nieruchomości w mniejszych miejscowościach. Ceny mieszkań rzadko przekraczają 3 tys. zł za mkw., a ceny zdecydowanej większości działek są poniżej 100 zł za metr. Nie brakuje okazji, czyli nieruchomości odbiegających od średnich cen nabytku. Takie oferty najczęściej bardzo szybko znikają.

- W ubiegłym tygodniu pośredniczyłam w sprzedaży 100-metrowego domu parterowego za jedyne 160 tys. zł. Taki dom kosztuje u nas najczęściej 300 tys. zł - mówi Paulina Słubicka z Biura Obrotu Nieruchomościami Atut z Żarach w woj. lubuskim.

- Niedawno sprzedałem 54-metrowe mieszkanie w Suwałkach za mniej niż 120 tys. zł. Oczywiście było ono do remontu, ale jak widać, zdarzają się okazje za 2,2-2,3 tys. zł za metr - wspomina z kolei Marcin Świeczak właściciel Biura Obrotu Nieruchomościami Transakcja w Suwałkach.

Tak jak wszędzie decydującym czynnikiem przy nabyciu nieruchomości jest lokalizacja, wygląd nieruchomości i przede wszystkim cena.

- Ludzie szukają ofert najtańszych, a zainteresowanie nieruchomościami o cenie powyżej 200 tys. zł jest bardzo małe - mówi Danuta Bystra-van Vals, właściciel agencji Siedlisko Nieruchomości z Kępna w województwie wielkopolskim.

Roman Grzyb

interia.pl

Spadła liczba kredytów w ramach "Rodziny na Swoim"

W sierpniu, w ramach programu Rodzina na swoim, udzielono kredytów za 519 mln zł - poinformował Bank Gospodarstwa Krajowego.

W sierpniu z programu skorzystało 2.929 osób.

Z kolei w lipcu, w ramach tego programu udzielono kredytów za 605,4 mln zł.

 

Od początku roku, w ramach Rodziny na swoim, udzielono blisko 19 tys. kredytów za ponad 3,2 mld zł.

Kredyt w ramach programu Rodzina na swoim jest dostępny w czternastu bankach.

 

money.pl

Spadła liczba kredytów w ramach "Rodziny na Swoim"

W sierpniu, w ramach programu Rodzina na swoim, udzielono kredytów za 519 mln zł - poinformował Bank Gospodarstwa Krajowego.

W sierpniu z programu skorzystało 2.929 osób.

Z kolei w lipcu, w ramach tego programu udzielono kredytów za 605,4 mln zł.

 

Od początku roku, w ramach Rodziny na swoim, udzielono blisko 19 tys. kredytów za ponad 3,2 mld zł.

Kredyt w ramach programu Rodzina na swoim jest dostępny w czternastu bankach.

 

money.pl

Stolica bez Żagla? Niepewny los wieżowca Libeskinda

Akcjonariusze Orco Property Group budującej słynny budynek zaprojektowany przez Daniela Libeskinda myślą o likwidacji spółki. Czy słynny Żagiel nie powstanie?
Jak donosi Życie Warszawy decyzja o przyszłości Orco zapadnie w połowie września.

 

- Jeśli akcjonariusze uznają, że dalsze działanie nie ma sensu, kłopoty mogą czekać warszawskie inwestycje tej firmy: Klonową Aleję, Feliz Residence, a przede wszystkim słynny Żagiel Daniela Libeskinda przy ul. Złotej 44 - czytamy w dzienniku.

Wieżowiec, nazwany Żaglem, miał być nowym symbolem stolicy Półtora roku temu przedstawiciele Orco chwalili się, że już sprzedali 2/3 apartamentów. Budowę planowano zakończyć w 2009 r. Pracę wstrzymano pół roku temu. Kilkunastopiętrowy kikut straszy w centrum miasta, obok Złotych Tarasów i Intercontinentalu.

Specjaliści od nieruchomości przestrzegają, że niedokończony obiekt może postać kilka lat. Zarząd Orco bagatelizuje problem. - Dyskusja o losach firmy musi być przeprowadzona ze względu na przepisy prawne - uspokaja Alicja Kościesza, dyrektor marketingu i sprzedaży polskiego oddziału dewelopera i zapewnia, że istnienie Orco nie jest zagrożone, bo spółka dysponuje nieruchomościami o wartości 1,83 mld euro.

 

money.pl

Stolica bez Żagla? Niepewny los wieżowca Libeskinda

Akcjonariusze Orco Property Group budującej słynny budynek zaprojektowany przez Daniela Libeskinda myślą o likwidacji spółki. Czy słynny Żagiel nie powstanie?
Jak donosi Życie Warszawy decyzja o przyszłości Orco zapadnie w połowie września.

 

- Jeśli akcjonariusze uznają, że dalsze działanie nie ma sensu, kłopoty mogą czekać warszawskie inwestycje tej firmy: Klonową Aleję, Feliz Residence, a przede wszystkim słynny Żagiel Daniela Libeskinda przy ul. Złotej 44 - czytamy w dzienniku.

Wieżowiec, nazwany Żaglem, miał być nowym symbolem stolicy Półtora roku temu przedstawiciele Orco chwalili się, że już sprzedali 2/3 apartamentów. Budowę planowano zakończyć w 2009 r. Pracę wstrzymano pół roku temu. Kilkunastopiętrowy kikut straszy w centrum miasta, obok Złotych Tarasów i Intercontinentalu.

Specjaliści od nieruchomości przestrzegają, że niedokończony obiekt może postać kilka lat. Zarząd Orco bagatelizuje problem. - Dyskusja o losach firmy musi być przeprowadzona ze względu na przepisy prawne - uspokaja Alicja Kościesza, dyrektor marketingu i sprzedaży polskiego oddziału dewelopera i zapewnia, że istnienie Orco nie jest zagrożone, bo spółka dysponuje nieruchomościami o wartości 1,83 mld euro.

 

money.pl

Nieruchomości: Galeria w klatce

Wnętrza ozdobione eleganckimi tapetami, pełne stylizowanych, starych zdjęć Wrocławia – to nie kolejna tymczasowa galeria w wnętrzach budynku mieszkalnego, ale stały wystrój klatek w inwestycji Rezydencja Tumska we Wrocławiu. Deweloper, firma Ghelamco Residential, zadbał nie tylko o wykończenie mieszkań pod klucz, ale także o aranżację części wspólnych budynku.

Wykańczanie przez inwestorów mieszkań pod klucz staje się coraz popularniejsze. Klienci zdążyli się już przyzwyczaić, że deweloperzy proponują kilka standardów o różnej stylistyce, i w różnej cenie. Nowym spojrzeniem na realizację inwestycji mieszkaniowych jest natomiast dbanie nie tylko o aranżację mieszkań na sprzedaż, ale także o estetykę tych części budynku, z których korzystają wszyscy mieszkańcy.

Formuła ogólnodostępnych galerii zorganizowanych w budynkach mieszkalnych stała się ostatnio dość popularna wśród artystów. Wystawy  takie otwierają się jednak często tylko czasowo. Tymczasem galeria w budynku Rezydencji Tumskiej jest stała. Na klatach schodowych budynku zawieszono kilkanaście czarno-białych fotografii prezentujących wrocławskie Stare Miasto .

 „Zdjęcia w eleganckich drewnianych ramach, nietypowy kolor farby na ścianach klatek czy elementy wzorzystych tapet nadają wspólnym przestrzeniom ciepła i estetyki” – wyjaśnia Magdalena Politowicz, Residential Sales Manger w Ghelamco Residential.”Chcieliśmy by mieszkańcy poczuli się wyjątkowo nie tylko w momencie oglądania swoich wymarzonych mieszkań,  ale już w drodze do nich. Inwestycja znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Ostrowa Tumskiego i Starówki, nawiązanie do tych rejonów w wystroju klatek wydało się więc naturalne”- dodaje.

Dbanie przez inwestora o takie szczegóły aranżacji przestrzeni  kojarzyło się dotychczas z luksusowymi rezydencjami. „Chcemy przełamać ten schemat” – mówi Magdalena Politowicz. Ceny mieszkań w Rezydencji Tumskiej zaczynają się już od 8.000 zł/m2. Tymczasem według najnowszych danych firmy REAS średnia cena ofertowa mieszkań we Wrocławiu to 7.441 zł/m2, a apartamentów ponad 10.000 zł/m2. „Estetyka nie musi być równoznaczna z tym, że mieszkanie jest bardzo drogie”– zaznacza Politowicz.

Deweloper postawił również na ciekawe elementy w aranżacji otoczenia inwestycji. Przed wejściem do Rezydencji Tumskiej stanęła rzeźba znanego wrocławskiego artysty Tomasza Urbanowicza. Jej minimalistyczna forma nawiązuje stylistyką do prostej formy budynku. Z kolei od strony ul. Drobnera, gdzie znajduje się biurowa część kompleksu Bema Plaza, którego Rezydencja Tumska jest częścią, ustawiono nowoczesną instalację zaprojektowaną przez studenta wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych Michała Gdaka. Rzeźba, to mapa Wrocławia opisana jedynie za pomocą siatki najważniejszych dróg i mostów. Jej projekt wyłoniony został w konkursie organizowanym właśnie przez Ghelamco i ASP, a wspieranym przez urząd miasta Wrocławia.

Obie rzeźby oraz sam budynek są oświetlone w nocy punktowym światłem, nadając okolicy wielkomiejskiego charakteru.

Tak szczegółowe podejście do aranżacji przestrzeni wokół inwestycji to wyraz dbania przez inwestora o komfort życia i otoczenia mieszkańców realizowanego przez niego projektu. Starania te docenili już specjaliści rynku nieruchomości. Magazyn „Apartamenty i Mieszkania” uznał Rezydencję Tumską za najlepszą na Dolnym Śląsku  w minionym roku.

Budynek tworzy 71 mieszkań (o wielkości od 38 do 124 m2) ulokowanych na 6 kondygnacjach. Część mieszkań została wykończona pod klucz.

Ghelamco Poland

gk

inwestycje.pl

Nieruchomości: Galeria w klatce

Wnętrza ozdobione eleganckimi tapetami, pełne stylizowanych, starych zdjęć Wrocławia – to nie kolejna tymczasowa galeria w wnętrzach budynku mieszkalnego, ale stały wystrój klatek w inwestycji Rezydencja Tumska we Wrocławiu. Deweloper, firma Ghelamco Residential, zadbał nie tylko o wykończenie mieszkań pod klucz, ale także o aranżację części wspólnych budynku.

Wykańczanie przez inwestorów mieszkań pod klucz staje się coraz popularniejsze. Klienci zdążyli się już przyzwyczaić, że deweloperzy proponują kilka standardów o różnej stylistyce, i w różnej cenie. Nowym spojrzeniem na realizację inwestycji mieszkaniowych jest natomiast dbanie nie tylko o aranżację mieszkań na sprzedaż, ale także o estetykę tych części budynku, z których korzystają wszyscy mieszkańcy.

Formuła ogólnodostępnych galerii zorganizowanych w budynkach mieszkalnych stała się ostatnio dość popularna wśród artystów. Wystawy  takie otwierają się jednak często tylko czasowo. Tymczasem galeria w budynku Rezydencji Tumskiej jest stała. Na klatach schodowych budynku zawieszono kilkanaście czarno-białych fotografii prezentujących wrocławskie Stare Miasto .

 „Zdjęcia w eleganckich drewnianych ramach, nietypowy kolor farby na ścianach klatek czy elementy wzorzystych tapet nadają wspólnym przestrzeniom ciepła i estetyki” – wyjaśnia Magdalena Politowicz, Residential Sales Manger w Ghelamco Residential.”Chcieliśmy by mieszkańcy poczuli się wyjątkowo nie tylko w momencie oglądania swoich wymarzonych mieszkań,  ale już w drodze do nich. Inwestycja znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Ostrowa Tumskiego i Starówki, nawiązanie do tych rejonów w wystroju klatek wydało się więc naturalne”- dodaje.

Dbanie przez inwestora o takie szczegóły aranżacji przestrzeni  kojarzyło się dotychczas z luksusowymi rezydencjami. „Chcemy przełamać ten schemat” – mówi Magdalena Politowicz. Ceny mieszkań w Rezydencji Tumskiej zaczynają się już od 8.000 zł/m2. Tymczasem według najnowszych danych firmy REAS średnia cena ofertowa mieszkań we Wrocławiu to 7.441 zł/m2, a apartamentów ponad 10.000 zł/m2. „Estetyka nie musi być równoznaczna z tym, że mieszkanie jest bardzo drogie”– zaznacza Politowicz.

Deweloper postawił również na ciekawe elementy w aranżacji otoczenia inwestycji. Przed wejściem do Rezydencji Tumskiej stanęła rzeźba znanego wrocławskiego artysty Tomasza Urbanowicza. Jej minimalistyczna forma nawiązuje stylistyką do prostej formy budynku. Z kolei od strony ul. Drobnera, gdzie znajduje się biurowa część kompleksu Bema Plaza, którego Rezydencja Tumska jest częścią, ustawiono nowoczesną instalację zaprojektowaną przez studenta wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych Michała Gdaka. Rzeźba, to mapa Wrocławia opisana jedynie za pomocą siatki najważniejszych dróg i mostów. Jej projekt wyłoniony został w konkursie organizowanym właśnie przez Ghelamco i ASP, a wspieranym przez urząd miasta Wrocławia.

Obie rzeźby oraz sam budynek są oświetlone w nocy punktowym światłem, nadając okolicy wielkomiejskiego charakteru.

Tak szczegółowe podejście do aranżacji przestrzeni wokół inwestycji to wyraz dbania przez inwestora o komfort życia i otoczenia mieszkańców realizowanego przez niego projektu. Starania te docenili już specjaliści rynku nieruchomości. Magazyn „Apartamenty i Mieszkania” uznał Rezydencję Tumską za najlepszą na Dolnym Śląsku  w minionym roku.

Budynek tworzy 71 mieszkań (o wielkości od 38 do 124 m2) ulokowanych na 6 kondygnacjach. Część mieszkań została wykończona pod klucz.

Ghelamco Poland

gk

inwestycje.pl

Sprawdź najnowsze oferty w serwisie

Oceń nasz serwis

średnia ocen: 4,5

Ten serwis korzysta z mechanizmów cookies (ciasteczka)

| Polityka Cookies