Ze świata nieruchomości - strona 85

Kiedy można wbić łopatę?

Roboty budowlane można rozpocząć na podstawie ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę, z zastrzeżeniem robót wykonywanych na podstawie zgłoszenia lub nie wymagających ani pozwolenia na budowę ani zgłoszenia. Decyzja o pozwoleniu na budowę staje się ostateczna po upływie 14 dni od dnia doręczenia jej stronom postępowania, o ile strony nie wniosą w tym terminie odwołania od decyzji.

Warto pamiętać o tym, że decyzja o pozwoleniu na budowę jest ważna przez pewien okresu czasu. Oznacza to, że wygasa ona, w przypadku, gdy budowa nie została rozpoczęta przed upływem 3 lat od dnia, w którym decyzja ta stała się ostateczna lub budowa została przerwana na czas dłuższy niż 3 lata. W takim przypadku należy wystąpić o wydanie nowej decyzji: o pozwoleniu na budowę lub o pozwoleniu na wznowienie robót. Zgodnie z art. 30 ust. 5 ustawy - Prawo budowlane - do robót budowlanych wykonywanych na podstawie zgłoszenia można przystąpić, jeśli w terminie 30 dni od dnia doręczenia zgłoszenia właściwy organ tj. starosta lub wojewoda nie wniesie - w drodze decyzji - sprzeciwu i nie później niż po upływie dwóch lat od określonego w zgłoszeniu terminu ich rozpoczęcia.

Rozpoczęcie budowy następuje z chwilą podjęcia na terenie budowy prac przygotowawczych, takich jak:

- wytyczenie geodezyjne obiektów w terenie;

- wykonanie niwelacji terenu;

- zagospodarowanie terenu budowy wraz z budową tymczasowych obiektów;

- wykonanie przyłączy do sieci infrastruktury technicznej na potrzeby budowy (art. 41 ust. 1-2 ustawy - Prawo budowlane).

W myśl art. 41 ust. 4 ustawy - Prawo budowlane - inwestor jest zobowiązany do zawiadomienia właściwego organu, czyli powiatowego inspektora nadzoru budowlanego lub wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego oraz projektanta sprawującego nadzór nad zgodnością realizacji budowy z projektem o zamierzonym terminie rozpoczęcia robót, na które jest wymagane pozwolenie na budowę, co najmniej na 7 dni przed ich rozpoczęciem. Do zawiadomienia należy dołączyć także:

- oświadczenie kierownika budowy (robót), stwierdzające sporządzenie planu bezpieczeństwa i ochrony zdrowia oraz przyjęcie obowiązku kierowania budową (robotami budowlanymi), a także zaświadczenie o wpisie na listę członków właściwej izby samorządu zawodowego, stanowiącego podstawę do wykonywania samodzielnych funkcji technicznych w budownictwie,

- w przypadku ustanowienia nadzoru inwestorskiego - oświadczenie inspektora nadzoru inwestorskiego, stwierdzające przyjęcie obowiązku pełnienia nadzoru inwestorskiego nad danymi robotami budowlanymi, a także zaświadczenie, o którym mowa powyżej, - informację zawierającą dane dotyczące bezpieczeństwa pracy i ochrony zdrowia zamieszczone w ogłoszeniu, które kierownik budowy ma obowiązek umieścić na budowie.

Należy podkreślić, iż zgodnie z art. 41 ust. 5 ustawy - Prawo budowlane, rozpoczęcie dostaw energii, wody, ciepła lub gazu na potrzeby budowy może nastąpić jedynie po okazaniu wymaganego pozwolenia na budowę lub zgłoszenia.

W sytuacji, gdy inwestor spełni określone wymagania, zgodnie z (art. 35 § 3 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks postępowania administracyjnego - organ administracji architektoniczno - budowlanej wydaje decyzję o pozwoleniu na budowę nie później niż w ciągu miesiąca, a w przypadku sprawy szczególnie skomplikowanej - nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia złożenia wniosku. Ponadto należy uwypuklić, iż w przypadku gdy właściwy organ nie wyda decyzji w sprawie pozwolenia na budowę w terminie 65 dni od dnia złożenia wniosku o wydanie takiej decyzji, organ wyższego stopnia wymierza temu organowi, w drodze postanowienia, na które przysługuje zażalenie, karę w wysokości 500 zł za każdy dzień zwłoki. Jednakże nie dotyczy to pozwolenia na budowę wydawanego dla przedsięwzięcia podlegającego ocenie oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko albo ocenie oddziaływania przedsięwzięcia na obszar Natura 2000.

Odwołanie od decyzji wnosi się do wojewody - ale za pośrednictwem organu, który wydał pozwolenie - w terminie 14 dni od jej otrzymania. Z kolei na decyzję wojewody można wnieść skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego w terminie 30 dni od otrzymania decyzji organu II instancji.

źródło informacji: SerwisPrawa

Kiedy można wbić łopatę?

Roboty budowlane można rozpocząć na podstawie ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę, z zastrzeżeniem robót wykonywanych na podstawie zgłoszenia lub nie wymagających ani pozwolenia na budowę ani zgłoszenia. Decyzja o pozwoleniu na budowę staje się ostateczna po upływie 14 dni od dnia doręczenia jej stronom postępowania, o ile strony nie wniosą w tym terminie odwołania od decyzji.

Warto pamiętać o tym, że decyzja o pozwoleniu na budowę jest ważna przez pewien okresu czasu. Oznacza to, że wygasa ona, w przypadku, gdy budowa nie została rozpoczęta przed upływem 3 lat od dnia, w którym decyzja ta stała się ostateczna lub budowa została przerwana na czas dłuższy niż 3 lata. W takim przypadku należy wystąpić o wydanie nowej decyzji: o pozwoleniu na budowę lub o pozwoleniu na wznowienie robót. Zgodnie z art. 30 ust. 5 ustawy - Prawo budowlane - do robót budowlanych wykonywanych na podstawie zgłoszenia można przystąpić, jeśli w terminie 30 dni od dnia doręczenia zgłoszenia właściwy organ tj. starosta lub wojewoda nie wniesie - w drodze decyzji - sprzeciwu i nie później niż po upływie dwóch lat od określonego w zgłoszeniu terminu ich rozpoczęcia.

Rozpoczęcie budowy następuje z chwilą podjęcia na terenie budowy prac przygotowawczych, takich jak:

- wytyczenie geodezyjne obiektów w terenie;

- wykonanie niwelacji terenu;

- zagospodarowanie terenu budowy wraz z budową tymczasowych obiektów;

- wykonanie przyłączy do sieci infrastruktury technicznej na potrzeby budowy (art. 41 ust. 1-2 ustawy - Prawo budowlane).

W myśl art. 41 ust. 4 ustawy - Prawo budowlane - inwestor jest zobowiązany do zawiadomienia właściwego organu, czyli powiatowego inspektora nadzoru budowlanego lub wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego oraz projektanta sprawującego nadzór nad zgodnością realizacji budowy z projektem o zamierzonym terminie rozpoczęcia robót, na które jest wymagane pozwolenie na budowę, co najmniej na 7 dni przed ich rozpoczęciem. Do zawiadomienia należy dołączyć także:

- oświadczenie kierownika budowy (robót), stwierdzające sporządzenie planu bezpieczeństwa i ochrony zdrowia oraz przyjęcie obowiązku kierowania budową (robotami budowlanymi), a także zaświadczenie o wpisie na listę członków właściwej izby samorządu zawodowego, stanowiącego podstawę do wykonywania samodzielnych funkcji technicznych w budownictwie,

- w przypadku ustanowienia nadzoru inwestorskiego - oświadczenie inspektora nadzoru inwestorskiego, stwierdzające przyjęcie obowiązku pełnienia nadzoru inwestorskiego nad danymi robotami budowlanymi, a także zaświadczenie, o którym mowa powyżej, - informację zawierającą dane dotyczące bezpieczeństwa pracy i ochrony zdrowia zamieszczone w ogłoszeniu, które kierownik budowy ma obowiązek umieścić na budowie.

Należy podkreślić, iż zgodnie z art. 41 ust. 5 ustawy - Prawo budowlane, rozpoczęcie dostaw energii, wody, ciepła lub gazu na potrzeby budowy może nastąpić jedynie po okazaniu wymaganego pozwolenia na budowę lub zgłoszenia.

W sytuacji, gdy inwestor spełni określone wymagania, zgodnie z (art. 35 § 3 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks postępowania administracyjnego - organ administracji architektoniczno - budowlanej wydaje decyzję o pozwoleniu na budowę nie później niż w ciągu miesiąca, a w przypadku sprawy szczególnie skomplikowanej - nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia złożenia wniosku. Ponadto należy uwypuklić, iż w przypadku gdy właściwy organ nie wyda decyzji w sprawie pozwolenia na budowę w terminie 65 dni od dnia złożenia wniosku o wydanie takiej decyzji, organ wyższego stopnia wymierza temu organowi, w drodze postanowienia, na które przysługuje zażalenie, karę w wysokości 500 zł za każdy dzień zwłoki. Jednakże nie dotyczy to pozwolenia na budowę wydawanego dla przedsięwzięcia podlegającego ocenie oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko albo ocenie oddziaływania przedsięwzięcia na obszar Natura 2000.

Odwołanie od decyzji wnosi się do wojewody - ale za pośrednictwem organu, który wydał pozwolenie - w terminie 14 dni od jej otrzymania. Z kolei na decyzję wojewody można wnieść skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego w terminie 30 dni od otrzymania decyzji organu II instancji.

źródło informacji: SerwisPrawa

Tanie mieszkania za granicą kuszą Polaków

Po spadkach cen przekraczających nawet 60 proc. warto zwrócić uwagę na nieruchomości wakacyjne i apartamenty w Europie. Rentowność takich inwestycji zazwyczaj zawiera się w przedziale 3 - 7 proc. w skali roku, co niejednokrotnie przewyższa stopę zwrotu możliwą do uzyskania z dostępnych obecnie lokat - wynika z analizy Home Broker. Dla osób, które nie chcą podejmować ryzyka kursowego, alternatywą może być inwestycja w "condohotel" w Polsce.
Niekwestionowanym plusem Hiszpanii jest długość sezonu, który wynosi od 9 do nawet 12 miesięcy
Niekwestionowanym plusem Hiszpanii jest długość sezonu, który wynosi od 9 do nawet 12 miesięcy /AFP

Minister budownictwa Hiszpanii podał właśnie, że w 2009 roku oddano do użytkowania 387 tys. domów (dla porównania w Polsce było to 160 tys. mieszkań).

Co ciekawe, w tym samym okresie w stolicy korridy sprzedano jedynie 221 tys. domów, co powoduje że obecny zasób niesprzedanych domów wzrósł z około 1,1 mln do 1,25 mln domów!

W obliczu tych danych mało pocieszające wydaje się, że w 4 kwartale 2009 roku w Hiszpanii zawarto jedynie o 0,3 proc. mniej transakcji niż rok wcześniej (przez ostatnie 2 lata spadek wolumenu był dwucyfrowy).

Nie dziwi więc fakt, że ceny nieruchomości w Hiszpanii spadły miejscami nawet o 50 proc.

Nie były to jednak spadki najbardziej dotkliwe. Jak podaje jeden z łotewskich pośredników średnia cena nieruchomości w tym kraju była w II kwartale 2009 roku o 60 proc. niższa niż jeszcze rok wcześniej.

W Bułgarii przecena wyniosła o połowę mniej (30 proc.). Na tym tle wyróżnia się Polska, gdzie ceny mieszkań w największych miastach spadły w szczytowym okresie kryzysu o około 10 proc.


Home Broker

Home Broker

Co ciekawe w Grecji, pomimo kryzysu, w 2008 roku ceny jeszcze rosły. Obecnie natomiast w związku z problemami fiskalnymi obserwowana jest jedynie niewielka przecena szacowana w przedziale 5-10 proc. oraz znaczny spadek liczby transakcji.

Najbliższe miesiące pokażą czy grecki rynek nieruchomości powieli scenariusz polski - znaczny spadek wolumenu transakcji i niewielka korekta cen, czy hiszpański - gdzie ceny spadały ze znaczną dynamiką.

Zależeć to będzie głównie od tego, jak inwestorzy zagraniczni zareagują na przecenę. Nadpodaż domów w Hiszpanii, w której należy upatrywać główny powód gwałtownych obniżek, wynikała nie tylko z dużej liczby nowopowstałych inwestycji, ale także z exodusu inwestorów.

Apartament nad Morzem Czarnym w cenie kawalerki w Katowicach

Wystarczy budżet rzędu 80 tys. zł aby zostać właścicielem kawalerki w bułgarskim kurorcie - Burgas. Kwota ta odpowiada cenie najtańszych mieszkań w Katowicach. Ceny domów w Burgas zaczynają się natomiast w okolicach 200 tys. zł. Dodatkowe 50 tys. zł pozwoli na nabycie umeblowanego apartamentu o powierzchni 60 m2 na Słonecznym Brzegu. Dla porównania za owe ćwierć miliona złotych można zostać właścicielem dwa razy mniejszej kawalerki na warszawskim Ursynowie w niskim budynku z wielkiej płyty.

Większym budżetem należy dysponować aby nabyć nieruchomość w Hiszpanii. Najtańsze apartamenty kosztują tu około 200 tys. zł. W pobliżu Alicante za wyposażony dom o powierzchni 120 m2 należy zapłacić około 410 tys. zł. Niekwestionowanym plusem Hiszpanii jest długość sezonu, który wynosi od 9 do nawet 12 miesięcy (na Costa Del Sol). Dla porównania w Bułgarii można liczyć na wynajem nadmorskiej nieruchomości przez okres około 5 miesięcy rocznie.

Podobna grubość portfela potrzebna jest aby nabyć nieruchomość w Grecji. Tu także ceny najtańszych apartamentów zaczynają się od 200 tys. zł. Średnia cena nieruchomości jest jednak wyższa niż w Hiszpanii, chcąc więc kupić dom w dobrym stanie o powierzchni 110 m2 na Krecie należy dysponować bowiem kwotą minimum 500 tys. zł.

W Polsce natomiast kupno na własność apartamentu w pięciogwiazdkowym hotelu nad morzem to wydatek rzędu minimum 350 tys. zł. Pokój hotelowy w centrum stolicy kosztuje natomiast około 700 tys. zł. Niekwestionowanym plusem takiej inwestycji jest stabilność dochodów - kupując na własność apartament w tego typu "condohotelu" (czyli hotelu, w którym właścicielami pokoi nie jest zarządzający hotelem, ale poszczególni inwestorzy) podpisujemy bowiem umowę na wieloletni najem z gwarantowanym czynszem wyrażonym w polskiej walucie. Ponadto, w takim wypadku, operator hotelu zajmuje się zarządzaniem i wynajmem naszego apartamentu. Natomiast w przypadku nieruchomości za granicą za około piątą część dochodu z najmu otrzymamy profesjonalną usługę zarządzania i pośrednictwa. W takim wypadku dochody będą także zmienne w czasie.

Rentowność inwestycji rzędu 7 proc.

Ile więc można zarobić na takiej inwestycji? W polskiej ofercie Home Broker inwestycje typu "condohotel" pozwalają na osiąganie rocznego przychodu z wynajmu rzędu 7 proc. wartości nieruchomości. Na tym tle gorzej wygląda sytuacja w Hiszpanii i Bułgarii. Rentowność w wymienionych krajach oscyluje w granicach 4 - 7 proc. Znacznie niższą stopę zwrotu, bo wynoszącą 3-4 proc. oferują nieruchomości w Grecji.

Najważniejszym czynnikiem decydującym o wysokości zysków jest lokalizacja. Oczywiście najwyższe rentowności osiąga się w przypadku nieruchomości najlepiej usytuowanych, a więc na przykład w pierwszej linii od morza lub w centrach największych miast. Do najpopularniejszych lokalizacji można zaliczyć na przykład: Kretę w Grecji, Słoneczny Brzeg, Warnę i Sofię w Bułgarii oraz wybrzeża Costa Del Sol, czy Costa Blanka z popularnym Alicante w Hiszpanii. Dobrym barometrem atrakcyjności lokalizacji mogą być.. biura podróży. Można tam bowiem zdobyć informacje o najbardziej popularnych miastach i kurortach na całym świecie.

Wybierając nieruchomość za granicą należy jednak mieć też na względzie ryzyko wynikające z kursu walutowego. Zarówno bowiem przeliczony na złote czynsz najmu jak i wartość nieruchomości za granicą będą malały wraz z umacnianiem się rodzimej waluty (co obecnie ma miejsce). Odwrotna sytuacja miałaby natomiast miejsce w przypadku spadku wartości złotego.

Najniższe koszty w Bułgarii

Nabywając nieruchomość trzeba zwrócić także uwagę na koszty transakcyjne. Należy bowiem opłacić podatek od transakcji (w Polsce jest to podatek od czynności cywilno-prawnych), notariusza, pośrednika oraz wnieść stosowną opłatę za zmiany w księdze wieczystej (lub innym odpowiednim rejestrze). Na tym tle najlepiej wypada Bułgaria. Koszty związane z nabyciem nieruchomości nie powinny przekroczyć tu 4 - 6 proc. wartości nieruchomości. Podobnie sytuacja wygląda na rynku wtórnym w Polsce. Gdy przy transakcji nie będziemy się posiłkować kredytem, koszty transakcyjne nie powinny przekroczyć 6,5 proc. Wybierając natomiast apartament od dewelopera koszty spadną do około 1 proc. wartości nieruchomości - w takim wypadku nie pobierana jest bowiem ani prowizja, ani podatek PCC. Na tym tle najgorzej wypadają Hiszpania i Grecja. Zgodnie z informacjami Home Broker w stolicy Korridy koszty transakcyjne mogą wynieść 10 proc., natomiast w Grecji może być to nawet aż 16 proc.! W obu przypadkach jest to wynik wysokiego podatku od transakcji, który w Grecji osiąga rekordową wysokość 9 - 11 proc. wartości nieruchomości.

Najniższe podatki w Polsce

Od uzyskiwanych dochodów z najmu niezbędne jest także opłacenie podatku. Także i w tym obszarze najgorzej wypada Hiszpania. Właściciel nieruchomości musi tu odprowadzać 24 proc. przychodu z najmu do kasy państwa. O wiele bardziej atrakcyjne jest opodatkowanie w Bułgarii, która w 2008 roku wprowadziła podatek liniowy na poziomie zaledwie 10 proc. Niekwestionowanym liderem jest jednak Polska. Od bieżącego roku ryczałt od przychodów z najmu wynosi 8,5 proc.

Bartosz Turek

Współpraca: Elżbieta Makarczyk, Łukasz Skowroński

źródło informacji: Home Broker

Tanie mieszkania za granicą kuszą Polaków

Po spadkach cen przekraczających nawet 60 proc. warto zwrócić uwagę na nieruchomości wakacyjne i apartamenty w Europie. Rentowność takich inwestycji zazwyczaj zawiera się w przedziale 3 - 7 proc. w skali roku, co niejednokrotnie przewyższa stopę zwrotu możliwą do uzyskania z dostępnych obecnie lokat - wynika z analizy Home Broker. Dla osób, które nie chcą podejmować ryzyka kursowego, alternatywą może być inwestycja w "condohotel" w Polsce.
Niekwestionowanym plusem Hiszpanii jest długość sezonu, który wynosi od 9 do nawet 12 miesięcy
Niekwestionowanym plusem Hiszpanii jest długość sezonu, który wynosi od 9 do nawet 12 miesięcy /AFP

Minister budownictwa Hiszpanii podał właśnie, że w 2009 roku oddano do użytkowania 387 tys. domów (dla porównania w Polsce było to 160 tys. mieszkań).

Co ciekawe, w tym samym okresie w stolicy korridy sprzedano jedynie 221 tys. domów, co powoduje że obecny zasób niesprzedanych domów wzrósł z około 1,1 mln do 1,25 mln domów!

W obliczu tych danych mało pocieszające wydaje się, że w 4 kwartale 2009 roku w Hiszpanii zawarto jedynie o 0,3 proc. mniej transakcji niż rok wcześniej (przez ostatnie 2 lata spadek wolumenu był dwucyfrowy).

Nie dziwi więc fakt, że ceny nieruchomości w Hiszpanii spadły miejscami nawet o 50 proc.

Nie były to jednak spadki najbardziej dotkliwe. Jak podaje jeden z łotewskich pośredników średnia cena nieruchomości w tym kraju była w II kwartale 2009 roku o 60 proc. niższa niż jeszcze rok wcześniej.

W Bułgarii przecena wyniosła o połowę mniej (30 proc.). Na tym tle wyróżnia się Polska, gdzie ceny mieszkań w największych miastach spadły w szczytowym okresie kryzysu o około 10 proc.


Home Broker

Home Broker

Co ciekawe w Grecji, pomimo kryzysu, w 2008 roku ceny jeszcze rosły. Obecnie natomiast w związku z problemami fiskalnymi obserwowana jest jedynie niewielka przecena szacowana w przedziale 5-10 proc. oraz znaczny spadek liczby transakcji.

Najbliższe miesiące pokażą czy grecki rynek nieruchomości powieli scenariusz polski - znaczny spadek wolumenu transakcji i niewielka korekta cen, czy hiszpański - gdzie ceny spadały ze znaczną dynamiką.

Zależeć to będzie głównie od tego, jak inwestorzy zagraniczni zareagują na przecenę. Nadpodaż domów w Hiszpanii, w której należy upatrywać główny powód gwałtownych obniżek, wynikała nie tylko z dużej liczby nowopowstałych inwestycji, ale także z exodusu inwestorów.

Apartament nad Morzem Czarnym w cenie kawalerki w Katowicach

Wystarczy budżet rzędu 80 tys. zł aby zostać właścicielem kawalerki w bułgarskim kurorcie - Burgas. Kwota ta odpowiada cenie najtańszych mieszkań w Katowicach. Ceny domów w Burgas zaczynają się natomiast w okolicach 200 tys. zł. Dodatkowe 50 tys. zł pozwoli na nabycie umeblowanego apartamentu o powierzchni 60 m2 na Słonecznym Brzegu. Dla porównania za owe ćwierć miliona złotych można zostać właścicielem dwa razy mniejszej kawalerki na warszawskim Ursynowie w niskim budynku z wielkiej płyty.

Większym budżetem należy dysponować aby nabyć nieruchomość w Hiszpanii. Najtańsze apartamenty kosztują tu około 200 tys. zł. W pobliżu Alicante za wyposażony dom o powierzchni 120 m2 należy zapłacić około 410 tys. zł. Niekwestionowanym plusem Hiszpanii jest długość sezonu, który wynosi od 9 do nawet 12 miesięcy (na Costa Del Sol). Dla porównania w Bułgarii można liczyć na wynajem nadmorskiej nieruchomości przez okres około 5 miesięcy rocznie.

Podobna grubość portfela potrzebna jest aby nabyć nieruchomość w Grecji. Tu także ceny najtańszych apartamentów zaczynają się od 200 tys. zł. Średnia cena nieruchomości jest jednak wyższa niż w Hiszpanii, chcąc więc kupić dom w dobrym stanie o powierzchni 110 m2 na Krecie należy dysponować bowiem kwotą minimum 500 tys. zł.

W Polsce natomiast kupno na własność apartamentu w pięciogwiazdkowym hotelu nad morzem to wydatek rzędu minimum 350 tys. zł. Pokój hotelowy w centrum stolicy kosztuje natomiast około 700 tys. zł. Niekwestionowanym plusem takiej inwestycji jest stabilność dochodów - kupując na własność apartament w tego typu "condohotelu" (czyli hotelu, w którym właścicielami pokoi nie jest zarządzający hotelem, ale poszczególni inwestorzy) podpisujemy bowiem umowę na wieloletni najem z gwarantowanym czynszem wyrażonym w polskiej walucie. Ponadto, w takim wypadku, operator hotelu zajmuje się zarządzaniem i wynajmem naszego apartamentu. Natomiast w przypadku nieruchomości za granicą za około piątą część dochodu z najmu otrzymamy profesjonalną usługę zarządzania i pośrednictwa. W takim wypadku dochody będą także zmienne w czasie.

Rentowność inwestycji rzędu 7 proc.

Ile więc można zarobić na takiej inwestycji? W polskiej ofercie Home Broker inwestycje typu "condohotel" pozwalają na osiąganie rocznego przychodu z wynajmu rzędu 7 proc. wartości nieruchomości. Na tym tle gorzej wygląda sytuacja w Hiszpanii i Bułgarii. Rentowność w wymienionych krajach oscyluje w granicach 4 - 7 proc. Znacznie niższą stopę zwrotu, bo wynoszącą 3-4 proc. oferują nieruchomości w Grecji.

Najważniejszym czynnikiem decydującym o wysokości zysków jest lokalizacja. Oczywiście najwyższe rentowności osiąga się w przypadku nieruchomości najlepiej usytuowanych, a więc na przykład w pierwszej linii od morza lub w centrach największych miast. Do najpopularniejszych lokalizacji można zaliczyć na przykład: Kretę w Grecji, Słoneczny Brzeg, Warnę i Sofię w Bułgarii oraz wybrzeża Costa Del Sol, czy Costa Blanka z popularnym Alicante w Hiszpanii. Dobrym barometrem atrakcyjności lokalizacji mogą być.. biura podróży. Można tam bowiem zdobyć informacje o najbardziej popularnych miastach i kurortach na całym świecie.

Wybierając nieruchomość za granicą należy jednak mieć też na względzie ryzyko wynikające z kursu walutowego. Zarówno bowiem przeliczony na złote czynsz najmu jak i wartość nieruchomości za granicą będą malały wraz z umacnianiem się rodzimej waluty (co obecnie ma miejsce). Odwrotna sytuacja miałaby natomiast miejsce w przypadku spadku wartości złotego.

Najniższe koszty w Bułgarii

Nabywając nieruchomość trzeba zwrócić także uwagę na koszty transakcyjne. Należy bowiem opłacić podatek od transakcji (w Polsce jest to podatek od czynności cywilno-prawnych), notariusza, pośrednika oraz wnieść stosowną opłatę za zmiany w księdze wieczystej (lub innym odpowiednim rejestrze). Na tym tle najlepiej wypada Bułgaria. Koszty związane z nabyciem nieruchomości nie powinny przekroczyć tu 4 - 6 proc. wartości nieruchomości. Podobnie sytuacja wygląda na rynku wtórnym w Polsce. Gdy przy transakcji nie będziemy się posiłkować kredytem, koszty transakcyjne nie powinny przekroczyć 6,5 proc. Wybierając natomiast apartament od dewelopera koszty spadną do około 1 proc. wartości nieruchomości - w takim wypadku nie pobierana jest bowiem ani prowizja, ani podatek PCC. Na tym tle najgorzej wypadają Hiszpania i Grecja. Zgodnie z informacjami Home Broker w stolicy Korridy koszty transakcyjne mogą wynieść 10 proc., natomiast w Grecji może być to nawet aż 16 proc.! W obu przypadkach jest to wynik wysokiego podatku od transakcji, który w Grecji osiąga rekordową wysokość 9 - 11 proc. wartości nieruchomości.

Najniższe podatki w Polsce

Od uzyskiwanych dochodów z najmu niezbędne jest także opłacenie podatku. Także i w tym obszarze najgorzej wypada Hiszpania. Właściciel nieruchomości musi tu odprowadzać 24 proc. przychodu z najmu do kasy państwa. O wiele bardziej atrakcyjne jest opodatkowanie w Bułgarii, która w 2008 roku wprowadziła podatek liniowy na poziomie zaledwie 10 proc. Niekwestionowanym liderem jest jednak Polska. Od bieżącego roku ryczałt od przychodów z najmu wynosi 8,5 proc.

Bartosz Turek

Współpraca: Elżbieta Makarczyk, Łukasz Skowroński

źródło informacji: Home Broker

Łatwiej o większe mieszkanie

Rozmiar tekstu: A A A Łatwiej o większe mieszkanie Czwartek, 18 marca (06:00) Mieszkanie o powierzchni ponad 86 mkw., jakie rodzina zarabiająca dwie średnie pensje może kupić na kredyt w Łodzi, to dla wielu warszawiaków niespełnione marzenie - przy takich samych zarobkach kredytu wystarczy im zaledwie na 46 mkw.

O kilkanaście procent w ciągu miesiąca wzrosła powierzchnia mieszkania, które na kredyt można było kupić zarabiając średnią krajową, ogłaszaną przez Główny Urząd Statystyczny. Podobnie jak w poprzednich miesiącach, największe zmiany zanotowaliśmy w Łodzi, gdzie powierzchnia dostępnego mieszkania wzrosła z 74,4 do 86,3 mkw. (o 16 proc.) dla rodziny 2+1 i z 35,4 do 42,5 mkw. (o 20 proc.) dla singla.

Na drugim miejscu, jeśli chodzi o wzrosty, jest w tym miesiącu Kraków, gdzie wynoszą one 14,3 proc. w przypadku rodziny 2+1 i 18,3 proc. w przypadku singla. W stolicy Małopolski przeciętnie zarabiająca rodzina dostanie kredyt na mieszkanie o powierzchni 55,7 mkw., a singiel o przychodach o połowę niższych - 27,4 mkw.

Z miesiąca na miesiąc poprawiła się też sytuacja w Warszawie (wzrosty o 13,5 i 17,5 proc.), jednak nadal nie jest ona komfortowa. Rodzinę stać na 46-metrowe mieszkanie, a singla na ledwie 22,5-metrową kawalerkę. W przedziale 12-14 proc. dla rodziny i 16-18 proc. dla singla wzrosty zanotowaliśmy w pozostałych badanych miastach: Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu.


Open Finance

Na wzrost powierzchni dostępnych mieszkań wpływ miało przede wszystkim znaczne zwiększenie zdolności kredytowej, spowodowanej poprawą warunków udzielania kredytów hipotecznych w kilku bankach. Mediana zdolności rodziny 2+1, zarabiającej dokładnie dwukrotność średniej krajowej, wzrosła w stosunku do stycznia o 14 proc. i wynosi ponad 350 tysięcy złotych. W przypadku singla o dochodach o połowę niższych, wzrost zdolności wyniósł aż 18 proc. (do ok. 175 tys. złotych).

Open Finance co miesiąc przygląda się temu, jak duże mieszkanie może w największych polskich miastach kupić na kredyt rodzina zarabiająca dwukrotność średniej krajowej publikowanej przez GUS oraz singiel zarabiający dokładnie ową średnią. W lutym przeciętna pensja (brutto) w sektorze przedsiębiorstw wyniosła 3288 zł i była o 1,76 proc. wyższa od styczniowej.

Marcin Krasoń, Open Finance

Współpraca: Michał Sadrak, Bernard Waszczyk

interia.pl

Łatwiej o większe mieszkanie

Rozmiar tekstu: A A A Łatwiej o większe mieszkanie Czwartek, 18 marca (06:00) Mieszkanie o powierzchni ponad 86 mkw., jakie rodzina zarabiająca dwie średnie pensje może kupić na kredyt w Łodzi, to dla wielu warszawiaków niespełnione marzenie - przy takich samych zarobkach kredytu wystarczy im zaledwie na 46 mkw.

O kilkanaście procent w ciągu miesiąca wzrosła powierzchnia mieszkania, które na kredyt można było kupić zarabiając średnią krajową, ogłaszaną przez Główny Urząd Statystyczny. Podobnie jak w poprzednich miesiącach, największe zmiany zanotowaliśmy w Łodzi, gdzie powierzchnia dostępnego mieszkania wzrosła z 74,4 do 86,3 mkw. (o 16 proc.) dla rodziny 2+1 i z 35,4 do 42,5 mkw. (o 20 proc.) dla singla.

Na drugim miejscu, jeśli chodzi o wzrosty, jest w tym miesiącu Kraków, gdzie wynoszą one 14,3 proc. w przypadku rodziny 2+1 i 18,3 proc. w przypadku singla. W stolicy Małopolski przeciętnie zarabiająca rodzina dostanie kredyt na mieszkanie o powierzchni 55,7 mkw., a singiel o przychodach o połowę niższych - 27,4 mkw.

Z miesiąca na miesiąc poprawiła się też sytuacja w Warszawie (wzrosty o 13,5 i 17,5 proc.), jednak nadal nie jest ona komfortowa. Rodzinę stać na 46-metrowe mieszkanie, a singla na ledwie 22,5-metrową kawalerkę. W przedziale 12-14 proc. dla rodziny i 16-18 proc. dla singla wzrosty zanotowaliśmy w pozostałych badanych miastach: Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu.


Open Finance

Na wzrost powierzchni dostępnych mieszkań wpływ miało przede wszystkim znaczne zwiększenie zdolności kredytowej, spowodowanej poprawą warunków udzielania kredytów hipotecznych w kilku bankach. Mediana zdolności rodziny 2+1, zarabiającej dokładnie dwukrotność średniej krajowej, wzrosła w stosunku do stycznia o 14 proc. i wynosi ponad 350 tysięcy złotych. W przypadku singla o dochodach o połowę niższych, wzrost zdolności wyniósł aż 18 proc. (do ok. 175 tys. złotych).

Open Finance co miesiąc przygląda się temu, jak duże mieszkanie może w największych polskich miastach kupić na kredyt rodzina zarabiająca dwukrotność średniej krajowej publikowanej przez GUS oraz singiel zarabiający dokładnie ową średnią. W lutym przeciętna pensja (brutto) w sektorze przedsiębiorstw wyniosła 3288 zł i była o 1,76 proc. wyższa od styczniowej.

Marcin Krasoń, Open Finance

Współpraca: Michał Sadrak, Bernard Waszczyk

interia.pl

Zima uderzyła w budowy

Jak wynika z danych zima, drastycznie osłabiła budownictwo. Produkcja budowlano-montażowa była w lutym o prawie jedną czwartą niższa niż przed rokiem i o 4,3 proc. wyższa od styczniowej.
Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym produkcja budowlano-montażowa była o 13,7 proc. niższa niż rok temu i o 3,3 proc niższa od tej w styczniu. GUS poinformował także, że w lutym 2010 roku roku ceny produkcji sprzedanej przemysłu spadły o 2,4 procent licząc rok do roku wobec wzrostu o 0,2 procent w styczniu 2010 roku. Ceny produkcji spadły miesiąc do miesiąca o 0,1 procent.

Ostra zima powodem słabych wyników budownictwa za luty

Opublikowane wczoraj dane GUS za luty pokazują duży, bo prawie 25-proc. spadek produkcji budowlano-montażowej w relacji r/r. To największy miesięczny spadek o kilku lat i drugi już w tym roku. W stosunku do lutego ub. roku spadek produkcji odnotowano we wszystkich działach, przy czym największy w jednostkach zajmujących się głównie robotami budowlanymi związanymi ze wznoszeniem budynków - o 30,0%.

Zdaniem analityka DM PKO BP, w przedsiębiorstwach, których podstawowym rodzajem działalności są roboty budowlane specjalistyczne (m.in.rozbiórka obiektów budowlanych i przygotowanie terenu pod budowę, wykonywanie instalacji budowlanych, robót wykończeniowych) produkcja zmniejszyła się o 20,1%, a w wykonujących roboty związane z budowa obiektów inżynierii lądowej i wodnej o 16,8%.

Poziom produkcji budowlano-montażowej zrealizowanej w okresie styczeń-luty br. był o 20,9% niższy niż w analogicznym okresie ub. roku. Branży zdecydowanie nie sprzyjają warunki atmosferyczne, choć trzeba tez mieć na uwadze fakt, iż systematycznie spada popyt na usługi budowlane (o czym informują spółki operujące na tym rynku.). Na wiosnę, kiedy już nie będzie można mówić o wpływie pogody, okaże się, jak silny (lub słaby) jest obecnie sektor budowlany.

(M. Sztabler)

W lutym liczba rozpoczętych budów mieszkań wzrosła o 4,2 proc. rdr i wyniosła 6587 - podał we wtorek GUS. W ciągu miesiąca liczba rozpoczętych budów wzrosła o 48,0 proc. Od początku roku rozpoczęto budowę 11.037 mieszkań, o 9,8 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2009 roku. W lutym liczba pozwoleń na budowę wyniosła 11.106 i spadła o 30,6 proc. rdr oraz wzrosła o 4,9 proc. mdm - podał we wtorek GUS.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Zima uderzyła w budowy

Jak wynika z danych zima, drastycznie osłabiła budownictwo. Produkcja budowlano-montażowa była w lutym o prawie jedną czwartą niższa niż przed rokiem i o 4,3 proc. wyższa od styczniowej.
Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym produkcja budowlano-montażowa była o 13,7 proc. niższa niż rok temu i o 3,3 proc niższa od tej w styczniu. GUS poinformował także, że w lutym 2010 roku roku ceny produkcji sprzedanej przemysłu spadły o 2,4 procent licząc rok do roku wobec wzrostu o 0,2 procent w styczniu 2010 roku. Ceny produkcji spadły miesiąc do miesiąca o 0,1 procent.

Ostra zima powodem słabych wyników budownictwa za luty

Opublikowane wczoraj dane GUS za luty pokazują duży, bo prawie 25-proc. spadek produkcji budowlano-montażowej w relacji r/r. To największy miesięczny spadek o kilku lat i drugi już w tym roku. W stosunku do lutego ub. roku spadek produkcji odnotowano we wszystkich działach, przy czym największy w jednostkach zajmujących się głównie robotami budowlanymi związanymi ze wznoszeniem budynków - o 30,0%.

Zdaniem analityka DM PKO BP, w przedsiębiorstwach, których podstawowym rodzajem działalności są roboty budowlane specjalistyczne (m.in.rozbiórka obiektów budowlanych i przygotowanie terenu pod budowę, wykonywanie instalacji budowlanych, robót wykończeniowych) produkcja zmniejszyła się o 20,1%, a w wykonujących roboty związane z budowa obiektów inżynierii lądowej i wodnej o 16,8%.

Poziom produkcji budowlano-montażowej zrealizowanej w okresie styczeń-luty br. był o 20,9% niższy niż w analogicznym okresie ub. roku. Branży zdecydowanie nie sprzyjają warunki atmosferyczne, choć trzeba tez mieć na uwadze fakt, iż systematycznie spada popyt na usługi budowlane (o czym informują spółki operujące na tym rynku.). Na wiosnę, kiedy już nie będzie można mówić o wpływie pogody, okaże się, jak silny (lub słaby) jest obecnie sektor budowlany.

(M. Sztabler)

W lutym liczba rozpoczętych budów mieszkań wzrosła o 4,2 proc. rdr i wyniosła 6587 - podał we wtorek GUS. W ciągu miesiąca liczba rozpoczętych budów wzrosła o 48,0 proc. Od początku roku rozpoczęto budowę 11.037 mieszkań, o 9,8 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2009 roku. W lutym liczba pozwoleń na budowę wyniosła 11.106 i spadła o 30,6 proc. rdr oraz wzrosła o 4,9 proc. mdm - podał we wtorek GUS.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

GUS: Mieszkań buduje się mniej. Ale...

W pierwszych dwóch miesiącach tego roku do użytku oddano o 31,9 proc. mniej mieszkań niż przed rokiem. Po styczniu spadek sięgał aż 47,1 proc.

Tym samym potwierdziły się nasze przewidywania sprzed miesiąca - na styczniowe dane GUS decydujący wpływ miała niesprzyjająca aura, która odcisnęła piętno niemal na każdym polu działalności gospodarczej w kraju.

W ujęciu 12-miesięcznym spadek liczby oddawanych do użytku mieszkań wyniósł w lutym 12,5 proc., podczas gdy w styczniu był to spadek o 13,3 proc.

Mieszkania oddawane do użytkowania w kolejnych 12-miesięcznych okresach


Open Finance

Źródło: GUS, obliczenia Open Finance

Liczba budów rozpoczętych spadła w dwóch pierwszych miesiącach roku o 9,8 proc. w porównaniu z 2009 rokiem, podczas gdy w styczniu spadek wynosił 24,8 proc.

Dynamika spadku wyraźnie zatem zmalała i jeśli obecna koniunktura gospodarcza utrzyma się, to liczba rozpoczynanych inwestycji może być w tym roku nawet wyższa niż w 2009 roku, ponieważ coraz więcej deweloperów zgłasza chęć uruchamiania nowych inwestycji po obserwacji rosnącego popytu na nowe mieszkania.

W ujęciu 12-miesięcznym (a więc takim, którego GUS nie pokazuje) spadek liczby rozpoczętych inwestycji wyniósł 13,9 proc., podczas gdy po styczniowych danych spadek ten wynosił 17 proc., a w 2009 roku 18,2 proc. Mamy więc do czynienia z wyraźną poprawą tej tendencji.

Mieszkania, których budowę rozpoczynano w kolejnych 12-miesięcznych okresach


Open Finance

Źródło: GUS, obliczenia Open Finance

Liczba wydanych pozwoleń na budowę spadła w okresie styczeń-luty o 23,7 proc., podczas gdy w styczniu był to spadek o 14,7 proc. Należy tu dodać, że tempo spadku liczby wydanych pozwoleń nie odbiega od średniej z końcówki minionego roku.

W ujęciu 12-miesięcznym spadek liczby wydanych pozwoleń wyniósł 24,2 proc., podczas gdy w styczniu wyniósł 22,3 proc., a w 2009 roku 22,8 proc.

Mieszkania, na realizację których wydawano pozwolenia w kolejnych 12-miesięcznych okresach


Open Finance

Źródło: GUS, obliczenia Open Finance

Jeśli chodzi o strukturę rynku, to w rozpoczętych inwestycjach deweloperzy mają 48-proc. udział, mniej więcej tyle samo co w styczniu (47 proc.), a udział inwestorów indywidualnych wyniósł 42,7 proc. (miesiąc temu 43 proc.), zatem na tym polu nie zaszły żadne zmiany.

Przynajmniej w ujęciu miesięcznym, bo w 2009 roku na jedno mieszkanie, którego budowę rozpoczynali deweloperzy, przypadały dwa domy, których budowę rozpoczęli inwestorzy indywidualni.

W strukturze wydanych pozwoleń na budowę nadal dominują inwestorzy indywidualni - im wydano 60 proc. zezwoleń, a deweloperom 36 proc. - niemal identyczne udziały w strukturze pozwoleń istniały także w styczniu. Warto w tym miejscu podkreślić, że liczba wydanych pozwoleń niemal dwukrotnie przekracza liczbę rozpoczynanych inwestycji.

Podsumowanie

Spadająca liczba mieszkań oddawanych do użytku nie powinna nikogo dziwić - to pokłosie pęknięcia boomu mieszkaniowego z lat 2007 i 2008. Szacujemy, że w całym 2010 roku liczba zakończonych inwestycji będzie o 15 proc. niższa niż w 2009 roku.

Oczekujemy także, że wraz z nadejściem wiosny stopniowo liczba rozpoczynanych inwestycji zacznie przewyższać pod tym względem rok 2009, czego zwiastunem jest liczba wydawanych pozwoleń, dwukrotnie przewyższająca już liczbę inwestycji rozpoczętych. Zapewne część z inwestycji, które uzyskały pozwolenia na budowę nie będzie prędko rozpoczynana, ale z pewnością znacząca część z nich doczeka się kamienia węgielnego w najbliższych miesiącach.

Emil Szweda

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance

Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

źródło informacji: Open Finance

GUS: Mieszkań buduje się mniej. Ale...

W pierwszych dwóch miesiącach tego roku do użytku oddano o 31,9 proc. mniej mieszkań niż przed rokiem. Po styczniu spadek sięgał aż 47,1 proc.

Tym samym potwierdziły się nasze przewidywania sprzed miesiąca - na styczniowe dane GUS decydujący wpływ miała niesprzyjająca aura, która odcisnęła piętno niemal na każdym polu działalności gospodarczej w kraju.

W ujęciu 12-miesięcznym spadek liczby oddawanych do użytku mieszkań wyniósł w lutym 12,5 proc., podczas gdy w styczniu był to spadek o 13,3 proc.

Mieszkania oddawane do użytkowania w kolejnych 12-miesięcznych okresach


Open Finance

Źródło: GUS, obliczenia Open Finance

Liczba budów rozpoczętych spadła w dwóch pierwszych miesiącach roku o 9,8 proc. w porównaniu z 2009 rokiem, podczas gdy w styczniu spadek wynosił 24,8 proc.

Dynamika spadku wyraźnie zatem zmalała i jeśli obecna koniunktura gospodarcza utrzyma się, to liczba rozpoczynanych inwestycji może być w tym roku nawet wyższa niż w 2009 roku, ponieważ coraz więcej deweloperów zgłasza chęć uruchamiania nowych inwestycji po obserwacji rosnącego popytu na nowe mieszkania.

W ujęciu 12-miesięcznym (a więc takim, którego GUS nie pokazuje) spadek liczby rozpoczętych inwestycji wyniósł 13,9 proc., podczas gdy po styczniowych danych spadek ten wynosił 17 proc., a w 2009 roku 18,2 proc. Mamy więc do czynienia z wyraźną poprawą tej tendencji.

Mieszkania, których budowę rozpoczynano w kolejnych 12-miesięcznych okresach


Open Finance

Źródło: GUS, obliczenia Open Finance

Liczba wydanych pozwoleń na budowę spadła w okresie styczeń-luty o 23,7 proc., podczas gdy w styczniu był to spadek o 14,7 proc. Należy tu dodać, że tempo spadku liczby wydanych pozwoleń nie odbiega od średniej z końcówki minionego roku.

W ujęciu 12-miesięcznym spadek liczby wydanych pozwoleń wyniósł 24,2 proc., podczas gdy w styczniu wyniósł 22,3 proc., a w 2009 roku 22,8 proc.

Mieszkania, na realizację których wydawano pozwolenia w kolejnych 12-miesięcznych okresach


Open Finance

Źródło: GUS, obliczenia Open Finance

Jeśli chodzi o strukturę rynku, to w rozpoczętych inwestycjach deweloperzy mają 48-proc. udział, mniej więcej tyle samo co w styczniu (47 proc.), a udział inwestorów indywidualnych wyniósł 42,7 proc. (miesiąc temu 43 proc.), zatem na tym polu nie zaszły żadne zmiany.

Przynajmniej w ujęciu miesięcznym, bo w 2009 roku na jedno mieszkanie, którego budowę rozpoczynali deweloperzy, przypadały dwa domy, których budowę rozpoczęli inwestorzy indywidualni.

W strukturze wydanych pozwoleń na budowę nadal dominują inwestorzy indywidualni - im wydano 60 proc. zezwoleń, a deweloperom 36 proc. - niemal identyczne udziały w strukturze pozwoleń istniały także w styczniu. Warto w tym miejscu podkreślić, że liczba wydanych pozwoleń niemal dwukrotnie przekracza liczbę rozpoczynanych inwestycji.

Podsumowanie

Spadająca liczba mieszkań oddawanych do użytku nie powinna nikogo dziwić - to pokłosie pęknięcia boomu mieszkaniowego z lat 2007 i 2008. Szacujemy, że w całym 2010 roku liczba zakończonych inwestycji będzie o 15 proc. niższa niż w 2009 roku.

Oczekujemy także, że wraz z nadejściem wiosny stopniowo liczba rozpoczynanych inwestycji zacznie przewyższać pod tym względem rok 2009, czego zwiastunem jest liczba wydawanych pozwoleń, dwukrotnie przewyższająca już liczbę inwestycji rozpoczętych. Zapewne część z inwestycji, które uzyskały pozwolenia na budowę nie będzie prędko rozpoczynana, ale z pewnością znacząca część z nich doczeka się kamienia węgielnego w najbliższych miesiącach.

Emil Szweda

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance

Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

źródło informacji: Open Finance

Ghelamco na MIPIM w Cannes

Ghelamco na MIPIM w Cannes
Podczas targów Inwestycji i Nieruchomości MIPIM w Cannes firma Ghelamco, która od 1985 roku jest liderem wśród dostarczycieli nowoczesnych powierzchni biurowych w Europie, zaprezentowała swój najnowszy projekt: 100-metrowy budynek biurowy Warsaw Spire. Ma on powstać na Warszawskiej Woli, miejscu dawnych zakładów WZ-Graf.

Firma zaprezentowała bardzo efektowną makietę wieżowca, która przyciąga spojrzenia i wzbudza bardzo ogromne zainteresowanie. Otwarcie wieży planowane jest na rok 2013.

 

 

 

 

 



 

obszerna galeria zdjęć będzie na portalu już 23 marca br.

korespondencja własna z Cannes, Lazurowe Wybrzeże

Katarzyna Kożuch

WGN-Press

Ghelamco na MIPIM w Cannes

Ghelamco na MIPIM w Cannes
Podczas targów Inwestycji i Nieruchomości MIPIM w Cannes firma Ghelamco, która od 1985 roku jest liderem wśród dostarczycieli nowoczesnych powierzchni biurowych w Europie, zaprezentowała swój najnowszy projekt: 100-metrowy budynek biurowy Warsaw Spire. Ma on powstać na Warszawskiej Woli, miejscu dawnych zakładów WZ-Graf.

Firma zaprezentowała bardzo efektowną makietę wieżowca, która przyciąga spojrzenia i wzbudza bardzo ogromne zainteresowanie. Otwarcie wieży planowane jest na rok 2013.

 

 

 

 

 



 

obszerna galeria zdjęć będzie na portalu już 23 marca br.

korespondencja własna z Cannes, Lazurowe Wybrzeże

Katarzyna Kożuch

WGN-Press

Najświeższe fotowiadomości z Lazurowego Wybrzeża

Marzec to tradycyjny miesiąc zarezerwowany dla największego wydarzenia w świecie biznesu, inwestycji i nieruchomości. To wtedy odbywają się światowe targi Inwestycji i Nieruchomości MIPIM w Cannes. W tym roku przypadły one na dni 16-19 marca. W tym czasie biznesmeni z całego świata zbierają się w Pałacu Festiwalowym, gdzie znajduje się bardzo szeroka oferta z branży, w celu zaprezentowania swoich projektów i nawiązania cennych kontaktów. Tego roku bardzo silnie zaakcentowany jest wątek Polski. Liczne konferencje, spotkania, bankiety,koncerty, a wszystko w celu promocji Polski.























obszerna galeria zdjęć będzie na portalu już 23 marca br.

korespondencja własna z Cannes, Lazurowe Wybrzeże
Paulina Michniak
WGN-Press

Najświeższe fotowiadomości z Lazurowego Wybrzeża

Marzec to tradycyjny miesiąc zarezerwowany dla największego wydarzenia w świecie biznesu, inwestycji i nieruchomości. To wtedy odbywają się światowe targi Inwestycji i Nieruchomości MIPIM w Cannes. W tym roku przypadły one na dni 16-19 marca. W tym czasie biznesmeni z całego świata zbierają się w Pałacu Festiwalowym, gdzie znajduje się bardzo szeroka oferta z branży, w celu zaprezentowania swoich projektów i nawiązania cennych kontaktów. Tego roku bardzo silnie zaakcentowany jest wątek Polski. Liczne konferencje, spotkania, bankiety,koncerty, a wszystko w celu promocji Polski.























obszerna galeria zdjęć będzie na portalu już 23 marca br.

korespondencja własna z Cannes, Lazurowe Wybrzeże
Paulina Michniak
WGN-Press

Olivia Business Center na MIPIM w Cannes

Obecnie odbywają się największe na świecie Targi Nieruchomości i Inwestycji MIPIM w Canees. Podczas targów na stoisku Miasta Gdańsk swój nowy projekt Olivia Business Center- prezentuje firma TPS Otwarta Przestrzeń.

Olivia Business Center znajdować się będzie przy głównej ulicy Gdańska, al. Grunwaldzkiej.

Maciej Kotarski i Katarzyna Kożuch


W niedalekiej przyszłości powstanie największe centrum biznesowe w Polsce Północnej. Centrum osiągnie łącznie 120 tysięcy m2 bardzo nowoczesnej powierzchni biurowej klasy A.


Wywiad z Panem Maciejem Kotarskim, przedstawicielem firmy TPS Otwarta Przestrzeń będzie można obejrzeć w telewizji internetowej TV WGN na portalu już 23 marca br.


Katarzyna Kożuch

korespondencja własna z Cannes, Lazurowe Wybrzeże
WGN-Press

Olivia Business Center na MIPIM w Cannes

Obecnie odbywają się największe na świecie Targi Nieruchomości i Inwestycji MIPIM w Canees. Podczas targów na stoisku Miasta Gdańsk swój nowy projekt Olivia Business Center- prezentuje firma TPS Otwarta Przestrzeń.

Olivia Business Center znajdować się będzie przy głównej ulicy Gdańska, al. Grunwaldzkiej.

Maciej Kotarski i Katarzyna Kożuch


W niedalekiej przyszłości powstanie największe centrum biznesowe w Polsce Północnej. Centrum osiągnie łącznie 120 tysięcy m2 bardzo nowoczesnej powierzchni biurowej klasy A.


Wywiad z Panem Maciejem Kotarskim, przedstawicielem firmy TPS Otwarta Przestrzeń będzie można obejrzeć w telewizji internetowej TV WGN na portalu już 23 marca br.


Katarzyna Kożuch

korespondencja własna z Cannes, Lazurowe Wybrzeże
WGN-Press

BPTO Gdańsk Developement A/S na targach MIPIM w Cannes

 BPTO Gdańsk Developement A/S na targach MIPIM w Cannes
Spółka BPTO Gdansk Developement A/S, wraz z Miastem Gdańsk na tegorocznych targach zajmuje jedną z najbardziej prestiżowych lokalizacji - w sąsiedztwie miast: Warszawy, Krakowa i Wroclawia. BPTO prezentuje projekt Młodego Miasta (Young City).

BPTO Gdansk Developement A/S została utworzona w Kopenhadze, Danii, z myślą o podjęciu inwestycji, której przyszłym celem było zagospodarowanie terenów należących do Stoczni Gdańskiej.

W 2006 roku BPTO Gdansk Developement A/S nabyła 4,4, ha gruntu, następnie w 2007 roku kolejne 23,0, ostatni zakup w ramach trójfazowej transakcji to dodatkowe 20,0 ha.

W październiku 2008 roku spółka podpisała umowę o współpracy z przedstawicielami Miasta Gdańsk, na mocy któej została uregulowana kwestia budowy drogi na byłych terenach stoczni, która jest główną arterią miasta Gdańsk, ponieważ umożliwia powstanie ponad 750.000 m2 nowych powierzchni biurowych, mieszkalnych, handlowych. Tak powstaje nowa dzielnica Miasta Gdańsk- Młode Miasto.

Misją przewodnią jest urzeczywistnienie wizji Młodego Miasta, które jest wspaniałym miejscem do życia, pracy, wypoczynku i zakupów. Przemysłowe tereny postoczniowe powoli przeistaczają się w pełną dynamizmu, życia dzielnicę Gdańska. W przyszłości Gdańsk stanie się jednym z najbardziej atrekcyjnych miast nadmorskich w Europie.



korespondencja własna z Cannes, Lazurowe Wybrzeże

Justyna Kulawik

WGN PRESS

BPTO Gdańsk Developement A/S na targach MIPIM w Cannes

 BPTO Gdańsk Developement A/S na targach MIPIM w Cannes
Spółka BPTO Gdansk Developement A/S, wraz z Miastem Gdańsk na tegorocznych targach zajmuje jedną z najbardziej prestiżowych lokalizacji - w sąsiedztwie miast: Warszawy, Krakowa i Wroclawia. BPTO prezentuje projekt Młodego Miasta (Young City).

BPTO Gdansk Developement A/S została utworzona w Kopenhadze, Danii, z myślą o podjęciu inwestycji, której przyszłym celem było zagospodarowanie terenów należących do Stoczni Gdańskiej.

W 2006 roku BPTO Gdansk Developement A/S nabyła 4,4, ha gruntu, następnie w 2007 roku kolejne 23,0, ostatni zakup w ramach trójfazowej transakcji to dodatkowe 20,0 ha.

W październiku 2008 roku spółka podpisała umowę o współpracy z przedstawicielami Miasta Gdańsk, na mocy któej została uregulowana kwestia budowy drogi na byłych terenach stoczni, która jest główną arterią miasta Gdańsk, ponieważ umożliwia powstanie ponad 750.000 m2 nowych powierzchni biurowych, mieszkalnych, handlowych. Tak powstaje nowa dzielnica Miasta Gdańsk- Młode Miasto.

Misją przewodnią jest urzeczywistnienie wizji Młodego Miasta, które jest wspaniałym miejscem do życia, pracy, wypoczynku i zakupów. Przemysłowe tereny postoczniowe powoli przeistaczają się w pełną dynamizmu, życia dzielnicę Gdańska. W przyszłości Gdańsk stanie się jednym z najbardziej atrekcyjnych miast nadmorskich w Europie.



korespondencja własna z Cannes, Lazurowe Wybrzeże

Justyna Kulawik

WGN PRESS

Termiinal za 1,6 mld euro

Na lotnisku Hongqiao w Szanghaju został oddany do użytku Terminal 2. Koszt przedsięwzięcia wyniósł 1,6 miliardów euro. Terminal jest jedną z inwestycji związaną ze zbliżającymi się targami 2010 World Expo. Inwestycja ma rozładować zwiększony ruch pasażerów.

źródło: biznes.onet.pl

Termiinal za 1,6 mld euro

Na lotnisku Hongqiao w Szanghaju został oddany do użytku Terminal 2. Koszt przedsięwzięcia wyniósł 1,6 miliardów euro. Terminal jest jedną z inwestycji związaną ze zbliżającymi się targami 2010 World Expo. Inwestycja ma rozładować zwiększony ruch pasażerów.

źródło: biznes.onet.pl

Energia słoneczna. Krok w świat jutra

Energia słoneczna. Krok w świat jutra
Historie z życia sławnych ludzi często niosą ze sobą przesłanie. Historia wzięta z życia genialnego amerykańskiego architekta, Franka Lloyda Wrighta, też je ma. To proste przesłanie, a zarazem przypomnienie, że ludzkość jest częścią otaczającej przyrody. Poczucie zgody z nią pozwoli nam doświadczać harmonii i jedności na długie lata. Ignorowanie może mieć nieoczekiwanie groźne skutki. Ale my, ludzie z krwi i kości, wciąż o tej starej prawdzie zapominamy.

Prekursor architektury organicznej

Wiek XX. wkraczał w swoje trzydziestolecie, gdy Frank Lloyd Wright obchodził 63. urodziny. Wydawało się, że jego kariera, prekursora architektury organicznej, który sławił budownictwo wkomponowane i zespolone z naturą, jest skończona. Świat po pierwszej wojnie z admiracją patrzył na nowy styl. Styl, który miał służyć rosnącej liczebnie klasie pracującej. Wright krytykował go żarliwie - Skoro ludzkość żyje w wieku maszyn nie oznacza to, że ich domy mają wyglądać jak maszyny.
Za dużo okien, za dużo żelbetu, za cienkie kolumny – wyliczał z ironią. I wtedy po raz kolejny przypomniał światu o swoim talencie. W latach 1935-1939 powstała jedna z najsłynniejszych konstrukcji jego autorstwa  – Fallingwater (Spadająca Woda). Dom zbudowany na zlecenie przemysłowca E.J. Kaufmana jest cudownie wtopiony w otaczającą naturę. Składa się z kilku wolnonośnych balkonów i tarasów, pod którymi przepływa górski strumień. Do budowy elementów pionowych wykorzystano kamień, do poziomych - beton. Wright wykorzystując założenia nowego stylu stworzył budowlę, która pozostała w zgodzie z jego teorią, że jesteśmy częścią otaczającej natury.

Lidia Paulińska
-Thompson
Dziennikarka, członkini Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy. Od 2002 roku mieszka na stałe w Kalifornii. Zajmuje stanowisko Dyrektora Finansowego w firmie Ra Tech Solar. Entuzjastka alternatywnych technologii. Uczestniczy w konferencjach i spotkaniach poświęconych energetyce słonecznej. Lubi podróże i grę w golfa.


Niemiłe przebudzenie w wieku XXI
Wiek XXI. przyniósł ludzkości nowe wyzwania. Wyczerpywanie się zasobów naturalnych i widmo kryzysu klimatycznego przestało być jedynie tematem filmów sciene fiction, a zaczęło dominować w filmach dokumentalnych. Ten najsłynniejszy to „Niewygodna prawda” z 2006 roku, w którym znany działacz na rzecz globalnego ocieplenia - Al Gore, uświadomił nam, że zmiana klimatu na skutek naszego nieprzemyślanego działania jest faktem. No cóż ... Druga polowa XX wieku była okresem agresywnej eksploatacji naturalnych surowców w celu zaspokojenia gwałtownie rosnącego zapotrzebowania na energię. Energia jest najważniejszym zasobem i istnieje nierozłączny związek pomiędzy rozwojem gospodarczym a jej zużyciem. Żyjąc we współczesnym świecie, nie potrafimy już wyobrazić sobie egzystowania bez światła, ogrzewania, telewizora, komputera czy pralki. Rzecz w tym, że pozyskiwana przez nas energia w 91% pochodzi ze źródeł nieodnawialnych. Pozostaje więc pytanie, jak sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na energię wiedząc, że ropy naftowej starczy nam jeszcze na 30-40 lat, gazu ziemnego na 35-45 lat, a węgla może na 100. Nawet, jeśli te prognozy są pesymistyczne, nie zmienia to faktu, że trzeba pilnie szukać nowych rozwiązań. Dodatkowo sytuację pogarsza to, że eksploatacja naturalnych surowców zatruwa środowisko. Ludzkość XXI wieku zrozumiała, że zapędziliśmy się w przysłowiowy kozi róg.

Odnawialne źródła energii
Sytuacja kryzysu zmusza do przeniesienia uwagi na odnawialne źródła energii. W poczuciu braku czasu świat zjednoczył się w działaniach na rzecz przywrócenia równowagi energetycznej i zahamowania ocieplania się klimatu ziemi. Odnawialne źródła energii są odpowiedzią na te wyzwania, bo są bezpieczne, dostępne dla każdego i nie zanieczyszczają środowiska naturalnego. Ale jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach. Słońce świeci za darmo, ale niestety urządzenia do pozyskiwania energii słonecznej są bardzo kosztowne. Chociaż naukowcy i technolodzy prześcigają się w poszukiwaniu nowych, bardziej wydajnych i tańszych rozwiązań, to energetyka ze źródeł odnawialnych ma szansę na rozwój tylko w przypadku poparcia ze strony rządów i budowania aliansów światowych, które połączą wspólne działania. I tak na szczęście się dzieje. Rządy wspierają finansowymi dotacjami i ulgami podatkowymi nie tylko  indywidualnych i instytucjonalnych producentów zielonej energii, ale również placówki naukowe i jednostki gospodarcze związane z sektorem energii odnawialnych.


W San Francisco jest wiele takich dachów

Popierajmy producentów zielonej energii
17 lutego 2009 roku prezydent Barack Obama podpisał Pakiet Stymulujący, przeznaczając na alternatywne energie 80 miliardów dolarów. Z tego 25 miliardów na same instalacje słoneczne, które są najpopularniejsze na rynku amerykańskim. Również praktyką krajów członkowskich Unii Europejskiej jest rządowe wspieranie producentów zielonej energii. Raport Komisji Europejskiej stwierdza, że na 27 państw Unii aż 18 stosuje system taryfowy, a 2 kraje również ulgi podatkowe. Najskuteczniejszym i najbardziej szczodrym jest rząd niemiecki, który ustalił stałe taryfy, aktualizowane co kilka lat. Wysokość tych taryf zależy od źródła energii, rodzaju technologii i wielkości instalacji. Poparcie rządowe spowodowało, że Niemcy są dzisiaj przodującym gigantem energii odnawialnych w Europie. Polska, jako członek UE, przyjęła unijny pakiet energetyczno-klimatyczny. Zobowiązuje on nasz kraj do  produkcji 15% energii z odnawialnych źródeł do 2020 roku. Niestety, wciąż jednak niewiele się dzieje. Polska nie może się pochwalić żadnymi spektakularnymi działaniami w tym zakresie. Niemniej, musi sprostać nałożonym przez Unię zobowiązaniom, których termin zbliża się milowymi krokami. Tymczasem świat się zmienia pod wpływem tej nowej rewolucji w sektorze energii odnawialnych, jak i znaczących funduszy, które płyną szerokim strumieniem. Podobnie rzecz się ma z rynkiem nieruchomości. 

Dlaczego energia słoneczna

Stała się hitem na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych? Po analizie wyników dotychczasowych badań rynku, jasno nasuwają się następujące wnioski: • Domy i nowe osiedla, wyposażone w systemy baterii słonecznych, sprzedają się szybciej i za wyższą cenę. Według badań komisji ds. Wydajności Energetycznej i Energii Odnawialnych przy amerykańskim Departamencie Energetyki – aż dwukrotnie szybciej, nawet w okresie recesji na rynku nieruchomości. 
• Aż 75% Amerykanów wybiera deweloperów, którzy budują energetycznie wydajne domy. Nawet wtedy, gdy wiąże się to z wyższą ceną.
• Jeśli energia otrzymana z baterii słonecznych redukuje rachunek za energię elektryczną o 1000 dolarów rocznie, to wartość takiego domu na rynku wzrośnie o 20 000 dolarów – udowadniają rzeczoznawcy od nieruchomości. Oznacza to, że domy posiadające instalację słoneczną mają wyższą wartość rynkową. 
• Energia słoneczna nie drożeje. Właściciel systemu słonecznego może liczyć, że ceny za energię elektryczną nie będą rosły z dnia na dzień w zawrotnym tempie. Dlatego aż 9 na 10 Amerykanów chciałoby zamieszkać w takim domu. „Wybór jest naprawdę prosty – komentuje na wesoło jeden z internautów
– jeśli mam do wyboru dwa identyczne domy, ale jeden ogrzewa wodę i dostarcza prąd elektryczny za darmo, to jest jasne, który dom wybiorę”. 

Domy zasilane energią słoneczną cieszą się większym zainteresowaniem, ponieważ ich marketingowa wartość jest wyższa. Czy firmy deweloperskie stawiające na bogate wykończenie domu mogą jeszcze dziś konkurować z firmami stawiającymi na wydajność energetyczną i prezentującymi domy zasilane energią słoneczną? Jest raczej przesądzone, że klient postawi na efektywność, ponieważ koszty utrzymania tego domu będą niższe. A nabywcy potrafią liczyć. Ciepła woda i prąd elektryczny bez ponoszenia miesięcznych opłat będą zawsze na czasie. A szczególnie, w okresie niepewności ekonomicznej. Inwestycja w dom na takim osiedlu będzie bardziej opłacalna. Jeśli jeszcze dodać, że firma deweloperska budująca osiedla zasilane energią słoneczną skorzysta z hojnych rabatów stanowych i federalnych odpisów podatkowych, to chyba wybór przestaje być wyborem.


Dom Seniora w San Mateo, w Kalifornii

Z laboratorium pod strzechy

Patrząc na rosnące, jak grzyby po deszczu, amerykańskie osiedla zasilane energią słoneczną, warto przypomnieć, jak technologia systemów baterii fotowoltaicznych trafiła pod strzechy. Jest to historia o niespełnionych obietnicach i nadziejach, o upartych charakterach ludzkich i nieprawdopodobnych sojuszach. W latach 50. ośrodki naukowo-badawcze, podobnie jak dzisiaj, często były sponsorowane przez firmy, które szukały innowacji i produktów do wprowadzenia na rynek. Jedną z takich firm był Western Bell Telephone. Firma ta w latach 50. pracowała nad wynalezieniem przyrządu zasilającego stacje telefoniczne. Naukowcy tej firmy – Daryl Chapin, Calvin Fuller i Gerald Pearson – przyczynili się do powstania pierwszego ogniwa fotowoltaicznego. Pewnego letniego dnia 1953 roku Pearson zauważył, że promień słońca, który wpadł przez okno wywołał impuls elektryczny po zetknięciu się z krzemowym materiałem, leżącym na jego biurku. Jak wiadomo, na biurkach naukowców znajduje się wiele przedmiotów i wszystkie są podłączone do urządzeń mierzących, w razie gdyby stało się coś nieoczekiwanego. Pearson, niedowierzając własnym oczom, powtórzył doświadczenie w asyście Chapina i Fullera. Teraz trzej badacze połączyli swoje siły. Niemniej, mimo ich wysiłków, przez kolejne miesiące nie udało się wykrzesać z ogniwa fotowoltaicznego więcej niż 4% wydajności. W takiej sytuacji WBT straciło zainteresowanie odkryciem i nakazało naukowcom zająć się czymś bardziej obiecującym. Gdy odkryciem na poważnie zainteresował się rywal WBT - firma Radio Corporation of America, WBT szybko powróciło do porzuconego tematu. Ogniwo fotowoltaiczne ulepszono i zaprezentowano na konferencji prasowej w New Jersey, a potem w Akademii Naukowej w Waszyngtonie. Prasa podchwyciła sprawę. New York Times uznał to za warte zamieszczenia na pierwszej stronie z komentarzem, że nareszcie ziściło się marzenie ludzkości - zaprzęgnięto energię słoneczną w jej służbę. Szybko jednak okazało się, że przedwcześnie ogłoszono zwycięstwo. Chapin dokonał obliczeń, z których wynikało, że jeśli koszt ogniwa produkującego 1 Watt elektryczności wynosi 286 dolarów, to właściciel domu musiałby zapłacić 1,4 miliona dolarów za wyprodukowanie elektryczności, która pokryje zapotrzebowanie jego gospodarstwa domowego. Te liczby szybko ostudziły zapał naukowców i WBT.
A prasa nie zostawiła na odkryciu przysłowiowej suchej nitki. Wydawało się, że to już koniec kariery ogniwa fotowoltaicznego. Dziś, z perspektywy czasu wiemy, że jednak nie. Odkryciem zainteresował się sektor, który niekoniecznie kieruje się rachunkiem ekonomicznym. Był to rząd Stanów Zjednoczonych.

Lidia Paulińska-Thompson
Źródło: Property Journal - Polska Giełda Nieruchomości nr 02-03/10

Energia słoneczna. Krok w świat jutra

Energia słoneczna. Krok w świat jutra
Historie z życia sławnych ludzi często niosą ze sobą przesłanie. Historia wzięta z życia genialnego amerykańskiego architekta, Franka Lloyda Wrighta, też je ma. To proste przesłanie, a zarazem przypomnienie, że ludzkość jest częścią otaczającej przyrody. Poczucie zgody z nią pozwoli nam doświadczać harmonii i jedności na długie lata. Ignorowanie może mieć nieoczekiwanie groźne skutki. Ale my, ludzie z krwi i kości, wciąż o tej starej prawdzie zapominamy.

Prekursor architektury organicznej

Wiek XX. wkraczał w swoje trzydziestolecie, gdy Frank Lloyd Wright obchodził 63. urodziny. Wydawało się, że jego kariera, prekursora architektury organicznej, który sławił budownictwo wkomponowane i zespolone z naturą, jest skończona. Świat po pierwszej wojnie z admiracją patrzył na nowy styl. Styl, który miał służyć rosnącej liczebnie klasie pracującej. Wright krytykował go żarliwie - Skoro ludzkość żyje w wieku maszyn nie oznacza to, że ich domy mają wyglądać jak maszyny.
Za dużo okien, za dużo żelbetu, za cienkie kolumny – wyliczał z ironią. I wtedy po raz kolejny przypomniał światu o swoim talencie. W latach 1935-1939 powstała jedna z najsłynniejszych konstrukcji jego autorstwa  – Fallingwater (Spadająca Woda). Dom zbudowany na zlecenie przemysłowca E.J. Kaufmana jest cudownie wtopiony w otaczającą naturę. Składa się z kilku wolnonośnych balkonów i tarasów, pod którymi przepływa górski strumień. Do budowy elementów pionowych wykorzystano kamień, do poziomych - beton. Wright wykorzystując założenia nowego stylu stworzył budowlę, która pozostała w zgodzie z jego teorią, że jesteśmy częścią otaczającej natury.

Lidia Paulińska
-Thompson
Dziennikarka, członkini Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy. Od 2002 roku mieszka na stałe w Kalifornii. Zajmuje stanowisko Dyrektora Finansowego w firmie Ra Tech Solar. Entuzjastka alternatywnych technologii. Uczestniczy w konferencjach i spotkaniach poświęconych energetyce słonecznej. Lubi podróże i grę w golfa.


Niemiłe przebudzenie w wieku XXI
Wiek XXI. przyniósł ludzkości nowe wyzwania. Wyczerpywanie się zasobów naturalnych i widmo kryzysu klimatycznego przestało być jedynie tematem filmów sciene fiction, a zaczęło dominować w filmach dokumentalnych. Ten najsłynniejszy to „Niewygodna prawda” z 2006 roku, w którym znany działacz na rzecz globalnego ocieplenia - Al Gore, uświadomił nam, że zmiana klimatu na skutek naszego nieprzemyślanego działania jest faktem. No cóż ... Druga polowa XX wieku była okresem agresywnej eksploatacji naturalnych surowców w celu zaspokojenia gwałtownie rosnącego zapotrzebowania na energię. Energia jest najważniejszym zasobem i istnieje nierozłączny związek pomiędzy rozwojem gospodarczym a jej zużyciem. Żyjąc we współczesnym świecie, nie potrafimy już wyobrazić sobie egzystowania bez światła, ogrzewania, telewizora, komputera czy pralki. Rzecz w tym, że pozyskiwana przez nas energia w 91% pochodzi ze źródeł nieodnawialnych. Pozostaje więc pytanie, jak sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na energię wiedząc, że ropy naftowej starczy nam jeszcze na 30-40 lat, gazu ziemnego na 35-45 lat, a węgla może na 100. Nawet, jeśli te prognozy są pesymistyczne, nie zmienia to faktu, że trzeba pilnie szukać nowych rozwiązań. Dodatkowo sytuację pogarsza to, że eksploatacja naturalnych surowców zatruwa środowisko. Ludzkość XXI wieku zrozumiała, że zapędziliśmy się w przysłowiowy kozi róg.

Odnawialne źródła energii
Sytuacja kryzysu zmusza do przeniesienia uwagi na odnawialne źródła energii. W poczuciu braku czasu świat zjednoczył się w działaniach na rzecz przywrócenia równowagi energetycznej i zahamowania ocieplania się klimatu ziemi. Odnawialne źródła energii są odpowiedzią na te wyzwania, bo są bezpieczne, dostępne dla każdego i nie zanieczyszczają środowiska naturalnego. Ale jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach. Słońce świeci za darmo, ale niestety urządzenia do pozyskiwania energii słonecznej są bardzo kosztowne. Chociaż naukowcy i technolodzy prześcigają się w poszukiwaniu nowych, bardziej wydajnych i tańszych rozwiązań, to energetyka ze źródeł odnawialnych ma szansę na rozwój tylko w przypadku poparcia ze strony rządów i budowania aliansów światowych, które połączą wspólne działania. I tak na szczęście się dzieje. Rządy wspierają finansowymi dotacjami i ulgami podatkowymi nie tylko  indywidualnych i instytucjonalnych producentów zielonej energii, ale również placówki naukowe i jednostki gospodarcze związane z sektorem energii odnawialnych.


W San Francisco jest wiele takich dachów

Popierajmy producentów zielonej energii
17 lutego 2009 roku prezydent Barack Obama podpisał Pakiet Stymulujący, przeznaczając na alternatywne energie 80 miliardów dolarów. Z tego 25 miliardów na same instalacje słoneczne, które są najpopularniejsze na rynku amerykańskim. Również praktyką krajów członkowskich Unii Europejskiej jest rządowe wspieranie producentów zielonej energii. Raport Komisji Europejskiej stwierdza, że na 27 państw Unii aż 18 stosuje system taryfowy, a 2 kraje również ulgi podatkowe. Najskuteczniejszym i najbardziej szczodrym jest rząd niemiecki, który ustalił stałe taryfy, aktualizowane co kilka lat. Wysokość tych taryf zależy od źródła energii, rodzaju technologii i wielkości instalacji. Poparcie rządowe spowodowało, że Niemcy są dzisiaj przodującym gigantem energii odnawialnych w Europie. Polska, jako członek UE, przyjęła unijny pakiet energetyczno-klimatyczny. Zobowiązuje on nasz kraj do  produkcji 15% energii z odnawialnych źródeł do 2020 roku. Niestety, wciąż jednak niewiele się dzieje. Polska nie może się pochwalić żadnymi spektakularnymi działaniami w tym zakresie. Niemniej, musi sprostać nałożonym przez Unię zobowiązaniom, których termin zbliża się milowymi krokami. Tymczasem świat się zmienia pod wpływem tej nowej rewolucji w sektorze energii odnawialnych, jak i znaczących funduszy, które płyną szerokim strumieniem. Podobnie rzecz się ma z rynkiem nieruchomości. 

Dlaczego energia słoneczna

Stała się hitem na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych? Po analizie wyników dotychczasowych badań rynku, jasno nasuwają się następujące wnioski: • Domy i nowe osiedla, wyposażone w systemy baterii słonecznych, sprzedają się szybciej i za wyższą cenę. Według badań komisji ds. Wydajności Energetycznej i Energii Odnawialnych przy amerykańskim Departamencie Energetyki – aż dwukrotnie szybciej, nawet w okresie recesji na rynku nieruchomości. 
• Aż 75% Amerykanów wybiera deweloperów, którzy budują energetycznie wydajne domy. Nawet wtedy, gdy wiąże się to z wyższą ceną.
• Jeśli energia otrzymana z baterii słonecznych redukuje rachunek za energię elektryczną o 1000 dolarów rocznie, to wartość takiego domu na rynku wzrośnie o 20 000 dolarów – udowadniają rzeczoznawcy od nieruchomości. Oznacza to, że domy posiadające instalację słoneczną mają wyższą wartość rynkową. 
• Energia słoneczna nie drożeje. Właściciel systemu słonecznego może liczyć, że ceny za energię elektryczną nie będą rosły z dnia na dzień w zawrotnym tempie. Dlatego aż 9 na 10 Amerykanów chciałoby zamieszkać w takim domu. „Wybór jest naprawdę prosty – komentuje na wesoło jeden z internautów
– jeśli mam do wyboru dwa identyczne domy, ale jeden ogrzewa wodę i dostarcza prąd elektryczny za darmo, to jest jasne, który dom wybiorę”. 

Domy zasilane energią słoneczną cieszą się większym zainteresowaniem, ponieważ ich marketingowa wartość jest wyższa. Czy firmy deweloperskie stawiające na bogate wykończenie domu mogą jeszcze dziś konkurować z firmami stawiającymi na wydajność energetyczną i prezentującymi domy zasilane energią słoneczną? Jest raczej przesądzone, że klient postawi na efektywność, ponieważ koszty utrzymania tego domu będą niższe. A nabywcy potrafią liczyć. Ciepła woda i prąd elektryczny bez ponoszenia miesięcznych opłat będą zawsze na czasie. A szczególnie, w okresie niepewności ekonomicznej. Inwestycja w dom na takim osiedlu będzie bardziej opłacalna. Jeśli jeszcze dodać, że firma deweloperska budująca osiedla zasilane energią słoneczną skorzysta z hojnych rabatów stanowych i federalnych odpisów podatkowych, to chyba wybór przestaje być wyborem.


Dom Seniora w San Mateo, w Kalifornii

Z laboratorium pod strzechy

Patrząc na rosnące, jak grzyby po deszczu, amerykańskie osiedla zasilane energią słoneczną, warto przypomnieć, jak technologia systemów baterii fotowoltaicznych trafiła pod strzechy. Jest to historia o niespełnionych obietnicach i nadziejach, o upartych charakterach ludzkich i nieprawdopodobnych sojuszach. W latach 50. ośrodki naukowo-badawcze, podobnie jak dzisiaj, często były sponsorowane przez firmy, które szukały innowacji i produktów do wprowadzenia na rynek. Jedną z takich firm był Western Bell Telephone. Firma ta w latach 50. pracowała nad wynalezieniem przyrządu zasilającego stacje telefoniczne. Naukowcy tej firmy – Daryl Chapin, Calvin Fuller i Gerald Pearson – przyczynili się do powstania pierwszego ogniwa fotowoltaicznego. Pewnego letniego dnia 1953 roku Pearson zauważył, że promień słońca, który wpadł przez okno wywołał impuls elektryczny po zetknięciu się z krzemowym materiałem, leżącym na jego biurku. Jak wiadomo, na biurkach naukowców znajduje się wiele przedmiotów i wszystkie są podłączone do urządzeń mierzących, w razie gdyby stało się coś nieoczekiwanego. Pearson, niedowierzając własnym oczom, powtórzył doświadczenie w asyście Chapina i Fullera. Teraz trzej badacze połączyli swoje siły. Niemniej, mimo ich wysiłków, przez kolejne miesiące nie udało się wykrzesać z ogniwa fotowoltaicznego więcej niż 4% wydajności. W takiej sytuacji WBT straciło zainteresowanie odkryciem i nakazało naukowcom zająć się czymś bardziej obiecującym. Gdy odkryciem na poważnie zainteresował się rywal WBT - firma Radio Corporation of America, WBT szybko powróciło do porzuconego tematu. Ogniwo fotowoltaiczne ulepszono i zaprezentowano na konferencji prasowej w New Jersey, a potem w Akademii Naukowej w Waszyngtonie. Prasa podchwyciła sprawę. New York Times uznał to za warte zamieszczenia na pierwszej stronie z komentarzem, że nareszcie ziściło się marzenie ludzkości - zaprzęgnięto energię słoneczną w jej służbę. Szybko jednak okazało się, że przedwcześnie ogłoszono zwycięstwo. Chapin dokonał obliczeń, z których wynikało, że jeśli koszt ogniwa produkującego 1 Watt elektryczności wynosi 286 dolarów, to właściciel domu musiałby zapłacić 1,4 miliona dolarów za wyprodukowanie elektryczności, która pokryje zapotrzebowanie jego gospodarstwa domowego. Te liczby szybko ostudziły zapał naukowców i WBT.
A prasa nie zostawiła na odkryciu przysłowiowej suchej nitki. Wydawało się, że to już koniec kariery ogniwa fotowoltaicznego. Dziś, z perspektywy czasu wiemy, że jednak nie. Odkryciem zainteresował się sektor, który niekoniecznie kieruje się rachunkiem ekonomicznym. Był to rząd Stanów Zjednoczonych.

Lidia Paulińska-Thompson
Źródło: Property Journal - Polska Giełda Nieruchomości nr 02-03/10

Koniunktura trwa, ale przyszłość niepewna

Koniunktura trwa, ale przyszłość niepewna
Napływa coraz więcej przesłanek, że na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych następuje poprawa, aczkolwiek istnieje duże niebezpieczeństwo dalszych korekt cen, głównie w sektorze mieszkaniowym. W ostatnich miesiącach podaż domów na rynku bardzo spadła, osiągając rekordowo niskie poziomy w wielu rejonach.
Według raportu “Real Trend Housing Market”, sprzedaż domów w grudniu ubiegłego roku wzrosła o 17,1% w porównaniu z rokiem 2008. Wzrost ten nastąpił pomimo braku “pośpiechu” ze strony kupujących, ponieważ tzw. kredyt podatkowy został nie tylko przedłużony do kwietnia bieżącego roku, ale też został udostępniony i poszerzony również dla kupujących po raz wtóry. Jeszcze większą niespodzianką był wzrost cen o przeszło 0,6% - pierwszy taki wzrost od przeszło 4 lat.

Każdy region zanotował wzrost aktywności na rynku sprzedaży, a szczególnie północno-wschodnie wybrzeże, gdzie sprzedaż w grudniu 2009 roku wzrosła o przeszło 29,8% w porównaniu z rokiem 2008. Środkowo-zachodnie stany zanotowały wzrost sprzedaży o przeszło 19,2%, zaś średnia cena domów wzrosła o przeszło 2,1% w tym rejonie. Są to najlepsze notowania od roku 2005. Na południu Stanów Zjednoczonych ceny w grudniu 2009 wzrosły średnio o 0,9% w porównaniu z rokiem 2008. Jedyny spadek cen nastąpił w północno-wschodnich rejonach, gdzie ceny spadły o 1,3% w porównaniu z poprzednim rokiem.
“Chociaż wskaźniki sprzedaży w grudniu 2009 były o wiele niższe w porównaniu z rokiem poprzednim, to sam fakt, że każdy region zanotował dwucyfrowy wzrost aktywności i umiarkowany wzrost cen, świadczy o tym, że sytuacja na rynku nieruchomości powoli się stabilizuje”, oświadczył Steve Murray, wydawca i autor “Real Trends”. Większość specjalistów przewidywała spadek sprzedaży w grudniu, a już absolutnie nikt się nie spodziewał wzrostu cen na rynku.

Innymi czynnikami stymulującymi rynek nieruchomości mogły być wzrastające stopy procentowe w ostatnich miesiącach, co powodowało pośpiech w podejmowaniu decyzji kupna, jak również wzrastający wskaźnik “przystępności” kupna dla wielu potencjalnych nabywców. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że czwarty kwartał 2008 i pierwszy kwartał 2009, to okres bardzo niskiej aktywności na rynku sprzedaży, wiec listopadowe czy grudniowe wskaźniki, chociaż bardzo pozytywne i napawające optymizmem, są w pewnym sensie zawyżone, ponieważ są porównywane do wskaźników jednego z najgorszych okresów podczas ostatniej dekady.

Co przyniesie rok 2010?
Wielu ekspertów przewiduje spowolnienie aktywności na rynku mieszkaniowym w nadchodzących miesiącach, aczkolwiek zapoczątkowany trend zwyżkowy powinien trwać i być kontynuowany w najbliższym okresie. Początek roku to historycznie okres niskiej aktywności na rynku sprzedaży, jednak przedłużenie kredytu podatkowego dla pierwszy raz kupujących oraz poszerzenie tej oferty dla innych do końca kwietnia bieżącego roku, powinny bardzo pozytywnie wpłynąć na aktywność rynkową. Pozytywne wiadomości nadchodzą również z rynku pierwotnego. Ostatnie sondaże i badania potwierdzają, że amerykański konsument spostrzega zachodzące zmiany z dozą coraz większego optymizmu i poważnie myśli o budowie czy kupnie nowego domu. Konsumenci zaczynają czuć coraz pewniej, że najgorsze na rynku pracy już jest za nimi. W ostatnich miesiącach we wszystkich rejonach Stanów podaż domów na rynku sprzedaży drastycznie spadła, a szczególnie w takich miastach jak Boston, Sacramento, San Diego czy San Francisco.
Ceny domów i mieszkań również powoli się stabilizują. Ostatnie badania pokazują, że w listopadzie ubiegłego roku indeks cenowy wzrósł o 0,2% w porównaniu do października. Wskaźnik ten jednak był o 5,3% niższy w porównaniu z rokiem 2008 i aż 29% poniżej poziomu z roku 2006. W Las Vegas ceny wzrosły o 0,1% w porównaniu z poprzednim miesiącem, ale w dalszym ciągu średnie ceny są o 56% poniżej poziomu z roku 2006.

Sytuacja na rynku pracy i stopy procentowe będą mieć największy wpływ na koniunkturę na rynku nieruchomości w najbliższym okresie wiosennym, a więc tradycyjnie w miesiącach największego ruchu na rynku sprzedaży. Obecny trend zwyżkowy będzie bardzo trudno utrzymać bez znacznej i odczuwalnej poprawy na rynku pracy, gdzie wskaźnik bezrobocia wynosi około 10,5%. Dodatkowym zagrożeniem jest lawina dalszych “foreclosures”, które będą zalewały rynek, a co z kolei spowoduje dalszy spadek cen. W Miami na Florydzie ok. 28% kredytobiorców zalega ze spłatami miesięcznych rat, albo ich domy czy mieszkania zostały odebrane przez banki. W skali krajowej wskaźnik ten wynosi 13,2%, czyli około 7 milionów właścicieli nieruchomości jest zagrożonych utratą swojego domu czy mieszkania. Ewentualnie na drodze tzw. foreclosures liczba ta trafi na otwarty rynek i zakłóci już i tak bardzo “delikatny” bilans podaży i popytu na rynku. Jeżeli bezrobocie będzie się utrzymywać na obecnym poziomie, niezmiernie trudno będzie znaleźć nabywców na te nieruchomości bez dalszej obniżki cen.

W wielu przypadkach instytucje finansowe nawet nie rozpoczęły jeszcze procesu foreclosure – który trwa czasami dłużej niż 12 miesięcy – dla około 2,5 miliona właścicieli, którzy zalegają ze spłatami 90 dni albo dłużej. W obecnej chwili nie sposób przewidzieć ilu kredytobiorców straci swoje domy, a ilu skorzysta z modyfikacji swoich pożyczek, przez to obniżając miesięczne spłaty.

Reasumując, można śmiało stwierdzić, że w zeszłym roku koniunktura na rynku domów i mieszkań tanich czy średnio tanich znacznie się poprawiła, natomiast stagnacja była i trwa na rynku nieruchomości drogich i luksusowych. Większość ekspertów przewiduje, że ten trend będzie się utrzymywał przez cały rok 2010.

John Budz
Realty Executives, USA

Źródło: Property Journal - Polska Giełda Nieruchomości nr 02-03/10

Koniunktura trwa, ale przyszłość niepewna

Koniunktura trwa, ale przyszłość niepewna
Napływa coraz więcej przesłanek, że na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych następuje poprawa, aczkolwiek istnieje duże niebezpieczeństwo dalszych korekt cen, głównie w sektorze mieszkaniowym. W ostatnich miesiącach podaż domów na rynku bardzo spadła, osiągając rekordowo niskie poziomy w wielu rejonach.
Według raportu “Real Trend Housing Market”, sprzedaż domów w grudniu ubiegłego roku wzrosła o 17,1% w porównaniu z rokiem 2008. Wzrost ten nastąpił pomimo braku “pośpiechu” ze strony kupujących, ponieważ tzw. kredyt podatkowy został nie tylko przedłużony do kwietnia bieżącego roku, ale też został udostępniony i poszerzony również dla kupujących po raz wtóry. Jeszcze większą niespodzianką był wzrost cen o przeszło 0,6% - pierwszy taki wzrost od przeszło 4 lat.

Każdy region zanotował wzrost aktywności na rynku sprzedaży, a szczególnie północno-wschodnie wybrzeże, gdzie sprzedaż w grudniu 2009 roku wzrosła o przeszło 29,8% w porównaniu z rokiem 2008. Środkowo-zachodnie stany zanotowały wzrost sprzedaży o przeszło 19,2%, zaś średnia cena domów wzrosła o przeszło 2,1% w tym rejonie. Są to najlepsze notowania od roku 2005. Na południu Stanów Zjednoczonych ceny w grudniu 2009 wzrosły średnio o 0,9% w porównaniu z rokiem 2008. Jedyny spadek cen nastąpił w północno-wschodnich rejonach, gdzie ceny spadły o 1,3% w porównaniu z poprzednim rokiem.
“Chociaż wskaźniki sprzedaży w grudniu 2009 były o wiele niższe w porównaniu z rokiem poprzednim, to sam fakt, że każdy region zanotował dwucyfrowy wzrost aktywności i umiarkowany wzrost cen, świadczy o tym, że sytuacja na rynku nieruchomości powoli się stabilizuje”, oświadczył Steve Murray, wydawca i autor “Real Trends”. Większość specjalistów przewidywała spadek sprzedaży w grudniu, a już absolutnie nikt się nie spodziewał wzrostu cen na rynku.

Innymi czynnikami stymulującymi rynek nieruchomości mogły być wzrastające stopy procentowe w ostatnich miesiącach, co powodowało pośpiech w podejmowaniu decyzji kupna, jak również wzrastający wskaźnik “przystępności” kupna dla wielu potencjalnych nabywców. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że czwarty kwartał 2008 i pierwszy kwartał 2009, to okres bardzo niskiej aktywności na rynku sprzedaży, wiec listopadowe czy grudniowe wskaźniki, chociaż bardzo pozytywne i napawające optymizmem, są w pewnym sensie zawyżone, ponieważ są porównywane do wskaźników jednego z najgorszych okresów podczas ostatniej dekady.

Co przyniesie rok 2010?
Wielu ekspertów przewiduje spowolnienie aktywności na rynku mieszkaniowym w nadchodzących miesiącach, aczkolwiek zapoczątkowany trend zwyżkowy powinien trwać i być kontynuowany w najbliższym okresie. Początek roku to historycznie okres niskiej aktywności na rynku sprzedaży, jednak przedłużenie kredytu podatkowego dla pierwszy raz kupujących oraz poszerzenie tej oferty dla innych do końca kwietnia bieżącego roku, powinny bardzo pozytywnie wpłynąć na aktywność rynkową. Pozytywne wiadomości nadchodzą również z rynku pierwotnego. Ostatnie sondaże i badania potwierdzają, że amerykański konsument spostrzega zachodzące zmiany z dozą coraz większego optymizmu i poważnie myśli o budowie czy kupnie nowego domu. Konsumenci zaczynają czuć coraz pewniej, że najgorsze na rynku pracy już jest za nimi. W ostatnich miesiącach we wszystkich rejonach Stanów podaż domów na rynku sprzedaży drastycznie spadła, a szczególnie w takich miastach jak Boston, Sacramento, San Diego czy San Francisco.
Ceny domów i mieszkań również powoli się stabilizują. Ostatnie badania pokazują, że w listopadzie ubiegłego roku indeks cenowy wzrósł o 0,2% w porównaniu do października. Wskaźnik ten jednak był o 5,3% niższy w porównaniu z rokiem 2008 i aż 29% poniżej poziomu z roku 2006. W Las Vegas ceny wzrosły o 0,1% w porównaniu z poprzednim miesiącem, ale w dalszym ciągu średnie ceny są o 56% poniżej poziomu z roku 2006.

Sytuacja na rynku pracy i stopy procentowe będą mieć największy wpływ na koniunkturę na rynku nieruchomości w najbliższym okresie wiosennym, a więc tradycyjnie w miesiącach największego ruchu na rynku sprzedaży. Obecny trend zwyżkowy będzie bardzo trudno utrzymać bez znacznej i odczuwalnej poprawy na rynku pracy, gdzie wskaźnik bezrobocia wynosi około 10,5%. Dodatkowym zagrożeniem jest lawina dalszych “foreclosures”, które będą zalewały rynek, a co z kolei spowoduje dalszy spadek cen. W Miami na Florydzie ok. 28% kredytobiorców zalega ze spłatami miesięcznych rat, albo ich domy czy mieszkania zostały odebrane przez banki. W skali krajowej wskaźnik ten wynosi 13,2%, czyli około 7 milionów właścicieli nieruchomości jest zagrożonych utratą swojego domu czy mieszkania. Ewentualnie na drodze tzw. foreclosures liczba ta trafi na otwarty rynek i zakłóci już i tak bardzo “delikatny” bilans podaży i popytu na rynku. Jeżeli bezrobocie będzie się utrzymywać na obecnym poziomie, niezmiernie trudno będzie znaleźć nabywców na te nieruchomości bez dalszej obniżki cen.

W wielu przypadkach instytucje finansowe nawet nie rozpoczęły jeszcze procesu foreclosure – który trwa czasami dłużej niż 12 miesięcy – dla około 2,5 miliona właścicieli, którzy zalegają ze spłatami 90 dni albo dłużej. W obecnej chwili nie sposób przewidzieć ilu kredytobiorców straci swoje domy, a ilu skorzysta z modyfikacji swoich pożyczek, przez to obniżając miesięczne spłaty.

Reasumując, można śmiało stwierdzić, że w zeszłym roku koniunktura na rynku domów i mieszkań tanich czy średnio tanich znacznie się poprawiła, natomiast stagnacja była i trwa na rynku nieruchomości drogich i luksusowych. Większość ekspertów przewiduje, że ten trend będzie się utrzymywał przez cały rok 2010.

John Budz
Realty Executives, USA

Źródło: Property Journal - Polska Giełda Nieruchomości nr 02-03/10

Marzy nam się dom. Od czego zacząć? Od działki!

 Marzy nam się dom. Od czego zacząć? Od działki!
Podjęliśmy decyzję o budowie wymarzonego domu. Jest to zapewne jedna z najpoważniejszych decyzji życiowych. Wiąże to się też z niemal zawsze z zdecydowanie większymi kosztami niż zakup mieszkania.
Dotyczy to zarówno kosztów nabycia jak i kosztów bieżących podczas późniejszego życia na naszym wymarzonym skrawku świata. Jeśli jednak jesteśmy zdeterminowani oraz jesteśmy w stanie zaakceptować wszystkie minusy życia w domu za miastem kosztem wygodnego mieszkania. Pierwsze czego powinniśmy poszukać to nie projektu domu, ale właśnie działki. Jest to absolutnym numerem jeden w łańcuchu decyzji całego procesu powstawania domu.

Zakładamy oczywiście że nabywamy działkę nie w celach spekulacyjnych lecz po to by wybudować na niej dom i w nim zamieszkać na wiele lat. Przeanalizujemy najpopularniejszy trend na rynku budowy domów czyli domy w okolicach największych miast RP. Wynika to z jasnej tendencji na rynku domów, której ulega dużo klientów dla których marzeniem jest dom, a miasto jest prawie wyłącznie miejscem pracy.

Lokalizacja

Wybór działki będzie determinować absolutnie wszystkie inne czynniki związane z domem. Nie jest wielką filozofią zawyrokować, iż im bliżej miasta tym drożej. Jednak cena to jedno, a usytuowanie, rodzaj terenu i inne uwarunkowania to drugie. Zacznijmy od ceny. Daje się zauważyć sytuacja kiedy leżące niedaleko od siebie działki o podobnej charakterystyce różnią się wyraźnie ceną (5-15%) tylko dlatego że jedna z nich leży jeszcze w obrębie granicy miasta. Jeśli więc nie zależy nam by w dowodzie osobistym dumnie widniała Warszawa, Kraków bądź np. Poznań poszukajmy działki ulokowanej tuz za granicami administracyjnymi miasta. W efekcie nasza działka będzie znajdować się w tej samej okolicy, ale możemy za nią wyraźnie mniej zapłacić.

O czym należy pamiętać:

Droga dojazdowa: czy jest asfaltowa? Czy w stanie tzw. utwardzonym (żwir) czy jest po prostu polna drogą. Jak wygląda sytuacja zimą (odśnieżanie) i przy roztopach (błoto)

Najbliższe sąsiedztwo – czy nie ma w pobliżu zakładów o dużej i męczącej emisji akustycznej (tartak, cegielnia, fabryka, warsztat samochodowy etc., lotniska etc.) bądź dymiącej (zakłady cegielniane, lakiernie, fabryki farb i innych barwników).

Dalsze sąsiedztwo – fabryki słodyczy, browary, huty etc – jeśli wiatr będzie leciał w naszym kierunku szybko rozboli nas głowa.

Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP) dla danego terenu. Musimy mieć jasność jaką przyszłość gmina widzi dla najbliższej okolicy – czy przypadkiem nie powstanie obok nas centrum handlowe, tereny przemysłowe, bądź obwodnica miasta.

Jest to dodatkowo ważne bowiem MPZP określa czy będziemy mogli postawić dom na wybranej przez nas wstępnie działce. W tym tez celu powinniśmy się udać do gminy, gdzie takowy plan powinno się nam na życzenie przedłożyć. Jeśli w danej gminie nie ma planu ani jego wstępnego zarysu jakim jest studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego musimy wystąpić o tzw. decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Innymi słowy musimy poprosić by gmina „na życzenie” powiedziała nam co na wskazanej działce możemy wybudować.
Dostępna infrastruktura – czy wydostaniemy się z domu bez samochodu? Dostęp do przedszkola i szkoły, bankomatu, sklepu spożywczego.

Stan prawny terenu

Działka, która nie ma żadnych wad prawnych co do roszczeń, prawa własności etc ma tzw. stan uregulowany. Najważniejszą kwestią w powyższym zakresie to określenie czy sprzedający ma do działki jedyne prawo. Jeśli tego jesteśmy już pewni, kolejną rzeczą jest sprawdzenie wszelkiego rodzaju roszczeń, służebności lub hipotek. Ww. informacje na temat interesującej nas działki możemy uzyskać w wydziale ksiąg wieczystych lokalnego sądu rejonowego. Oczywiście wszystkie dokumenty, przedstawiające powyższe informacje powinien nam dostarczyć sprzedający.

Charakterystyka działki

Geologia, kształt i rozmiar

Jeśli będziemy już mieli w ręku odpis i wyrys dzięki którym uzyskamy jasną sytuację prawną działki warto swe kroki skierować do pobliskiego (zazwyczaj) urzędu gminy gdzie w lokalnym wydziale geodezji dowiemy się co pod naszą działką się znajduje. Nie chodzi oczywiście o złoża wolframu lub diamentów (choć kto wie ) lecz o poziom wód gruntowych. Jej niekorzystny poziom może ograniczyć a nawet uniemożliwić nam budowę domu. Oczywiście działka im bardziej przypomina kwadrat tym lepiej. Mamy swobodę odległości do granicy działki. Pamiętajmy jednak o przepisach mówiących o minimalnej odległości do drugiego budynku – 4 m do drugiego budynku jeśli jego ściana posiada otwór okienny, bądź 3 m jeśli takiego nie posiada. Dzięki kwadratowej, lub zbliżonej do tej figury działce, mamy większe pole manewru związane z przeszkleniem fasad i organizacją małej architektury na działce (ogród, droga, rekreacja na działce).

Teren


Optymalna działka to działka lekko nachylona na południową stronę lub płaska. Taka działka jest dobrze doświetlona. Należy tez wymienić takie zalety jak lepsze dogrzewanie i szybsze schnięcie co ma nie bagatelny wpływ na konserwację domu i koszty ogrzewania. Dobrze zachowują się tez domy na lekkich wzniesieniach – dom jest wietrzony i mało podatny na grzyb. Działka na północnych stokach bądź w zagłębieniach będzie miejscem zimnym (spływ zimnego powietrza do zagłębień) i narażonym na wilgoć (zagrzybienie).

Arsenał działki - uzbrojenie

Dużym ułatwieniem naszych zamiarów inwestycyjnych będzie jeśli działka będzie już tzw. uzbrojona. To znaczy jeśli do jej granicy lub w pobliżu będzie doprowadzony gaz, prąd, woda no i oczywiście kanalizacja. Taka działka jest droższa, lecz zaoszczędzi nam kosztownego i czasochłonnego zbrojenia działki.

Kontakt ze światem - droga

Najlepsza sytuacja zastana to taka gdy nasza upatrzona działka ma bezpośredni (co ważne) dostęp do drogi publicznej (czyli takiej której właścicielem jest gmina a nie osoba prywatna.) Jeśli takiego dostępu nie ma , musimy postarać się o służebność po działce cudzej, tak by mieć dostęp do drogi publicznej (zazwyczaj polega to na użytkowaniu prywatnej drogi sąsiada). Jeśli jednak nasza działka jest prawdziwą „działką w polu” musimy poprosić gminę o wyznaczenie wymaganej drogi która połączy naszą oazę z siecią dróg publicznych. To niestety wiąże się z dodatkowymi kosztami.

Witold Zamorski, Północ Nieruchomości S.A.

inwestycje.pl

Marzy nam się dom. Od czego zacząć? Od działki!

 Marzy nam się dom. Od czego zacząć? Od działki!
Podjęliśmy decyzję o budowie wymarzonego domu. Jest to zapewne jedna z najpoważniejszych decyzji życiowych. Wiąże to się też z niemal zawsze z zdecydowanie większymi kosztami niż zakup mieszkania.
Dotyczy to zarówno kosztów nabycia jak i kosztów bieżących podczas późniejszego życia na naszym wymarzonym skrawku świata. Jeśli jednak jesteśmy zdeterminowani oraz jesteśmy w stanie zaakceptować wszystkie minusy życia w domu za miastem kosztem wygodnego mieszkania. Pierwsze czego powinniśmy poszukać to nie projektu domu, ale właśnie działki. Jest to absolutnym numerem jeden w łańcuchu decyzji całego procesu powstawania domu.

Zakładamy oczywiście że nabywamy działkę nie w celach spekulacyjnych lecz po to by wybudować na niej dom i w nim zamieszkać na wiele lat. Przeanalizujemy najpopularniejszy trend na rynku budowy domów czyli domy w okolicach największych miast RP. Wynika to z jasnej tendencji na rynku domów, której ulega dużo klientów dla których marzeniem jest dom, a miasto jest prawie wyłącznie miejscem pracy.

Lokalizacja

Wybór działki będzie determinować absolutnie wszystkie inne czynniki związane z domem. Nie jest wielką filozofią zawyrokować, iż im bliżej miasta tym drożej. Jednak cena to jedno, a usytuowanie, rodzaj terenu i inne uwarunkowania to drugie. Zacznijmy od ceny. Daje się zauważyć sytuacja kiedy leżące niedaleko od siebie działki o podobnej charakterystyce różnią się wyraźnie ceną (5-15%) tylko dlatego że jedna z nich leży jeszcze w obrębie granicy miasta. Jeśli więc nie zależy nam by w dowodzie osobistym dumnie widniała Warszawa, Kraków bądź np. Poznań poszukajmy działki ulokowanej tuz za granicami administracyjnymi miasta. W efekcie nasza działka będzie znajdować się w tej samej okolicy, ale możemy za nią wyraźnie mniej zapłacić.

O czym należy pamiętać:

Droga dojazdowa: czy jest asfaltowa? Czy w stanie tzw. utwardzonym (żwir) czy jest po prostu polna drogą. Jak wygląda sytuacja zimą (odśnieżanie) i przy roztopach (błoto)

Najbliższe sąsiedztwo – czy nie ma w pobliżu zakładów o dużej i męczącej emisji akustycznej (tartak, cegielnia, fabryka, warsztat samochodowy etc., lotniska etc.) bądź dymiącej (zakłady cegielniane, lakiernie, fabryki farb i innych barwników).

Dalsze sąsiedztwo – fabryki słodyczy, browary, huty etc – jeśli wiatr będzie leciał w naszym kierunku szybko rozboli nas głowa.

Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP) dla danego terenu. Musimy mieć jasność jaką przyszłość gmina widzi dla najbliższej okolicy – czy przypadkiem nie powstanie obok nas centrum handlowe, tereny przemysłowe, bądź obwodnica miasta.

Jest to dodatkowo ważne bowiem MPZP określa czy będziemy mogli postawić dom na wybranej przez nas wstępnie działce. W tym tez celu powinniśmy się udać do gminy, gdzie takowy plan powinno się nam na życzenie przedłożyć. Jeśli w danej gminie nie ma planu ani jego wstępnego zarysu jakim jest studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego musimy wystąpić o tzw. decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Innymi słowy musimy poprosić by gmina „na życzenie” powiedziała nam co na wskazanej działce możemy wybudować.
Dostępna infrastruktura – czy wydostaniemy się z domu bez samochodu? Dostęp do przedszkola i szkoły, bankomatu, sklepu spożywczego.

Stan prawny terenu

Działka, która nie ma żadnych wad prawnych co do roszczeń, prawa własności etc ma tzw. stan uregulowany. Najważniejszą kwestią w powyższym zakresie to określenie czy sprzedający ma do działki jedyne prawo. Jeśli tego jesteśmy już pewni, kolejną rzeczą jest sprawdzenie wszelkiego rodzaju roszczeń, służebności lub hipotek. Ww. informacje na temat interesującej nas działki możemy uzyskać w wydziale ksiąg wieczystych lokalnego sądu rejonowego. Oczywiście wszystkie dokumenty, przedstawiające powyższe informacje powinien nam dostarczyć sprzedający.

Charakterystyka działki

Geologia, kształt i rozmiar

Jeśli będziemy już mieli w ręku odpis i wyrys dzięki którym uzyskamy jasną sytuację prawną działki warto swe kroki skierować do pobliskiego (zazwyczaj) urzędu gminy gdzie w lokalnym wydziale geodezji dowiemy się co pod naszą działką się znajduje. Nie chodzi oczywiście o złoża wolframu lub diamentów (choć kto wie ) lecz o poziom wód gruntowych. Jej niekorzystny poziom może ograniczyć a nawet uniemożliwić nam budowę domu. Oczywiście działka im bardziej przypomina kwadrat tym lepiej. Mamy swobodę odległości do granicy działki. Pamiętajmy jednak o przepisach mówiących o minimalnej odległości do drugiego budynku – 4 m do drugiego budynku jeśli jego ściana posiada otwór okienny, bądź 3 m jeśli takiego nie posiada. Dzięki kwadratowej, lub zbliżonej do tej figury działce, mamy większe pole manewru związane z przeszkleniem fasad i organizacją małej architektury na działce (ogród, droga, rekreacja na działce).

Teren


Optymalna działka to działka lekko nachylona na południową stronę lub płaska. Taka działka jest dobrze doświetlona. Należy tez wymienić takie zalety jak lepsze dogrzewanie i szybsze schnięcie co ma nie bagatelny wpływ na konserwację domu i koszty ogrzewania. Dobrze zachowują się tez domy na lekkich wzniesieniach – dom jest wietrzony i mało podatny na grzyb. Działka na północnych stokach bądź w zagłębieniach będzie miejscem zimnym (spływ zimnego powietrza do zagłębień) i narażonym na wilgoć (zagrzybienie).

Arsenał działki - uzbrojenie

Dużym ułatwieniem naszych zamiarów inwestycyjnych będzie jeśli działka będzie już tzw. uzbrojona. To znaczy jeśli do jej granicy lub w pobliżu będzie doprowadzony gaz, prąd, woda no i oczywiście kanalizacja. Taka działka jest droższa, lecz zaoszczędzi nam kosztownego i czasochłonnego zbrojenia działki.

Kontakt ze światem - droga

Najlepsza sytuacja zastana to taka gdy nasza upatrzona działka ma bezpośredni (co ważne) dostęp do drogi publicznej (czyli takiej której właścicielem jest gmina a nie osoba prywatna.) Jeśli takiego dostępu nie ma , musimy postarać się o służebność po działce cudzej, tak by mieć dostęp do drogi publicznej (zazwyczaj polega to na użytkowaniu prywatnej drogi sąsiada). Jeśli jednak nasza działka jest prawdziwą „działką w polu” musimy poprosić gminę o wyznaczenie wymaganej drogi która połączy naszą oazę z siecią dróg publicznych. To niestety wiąże się z dodatkowymi kosztami.

Witold Zamorski, Północ Nieruchomości S.A.

inwestycje.pl

Za gotówkę czy na kredyt – jak Kowalski finansuje zakup mieszkania?

Za gotówkę czy na kredyt – jak Kowalski finansuje zakup mieszkania?
Osoby kupujące mieszkania nadal najczęściej posiłkują się kredytem – tak wynika z obserwacji deweloperów. Według Włodarzewskiej SA dużym zainteresowaniem cieszy się też program „Rodzina na swoim”. Poszukiwacze okazji sięgają natomiast po gotówkę.
Podczas boomu na rynku nieruchomości banki prześcigały się w ofertach kredytowych na zakup własnego „m”, tych w złotych i walutowych. Dość powszechną formą było pożyczanie klientom środków na 100% wartości mieszkania, niektóre podmioty poszły nawet dalej – oferując kredyty w wysokości 130% wartości nieruchomości. W czasie zawirowań na rynku banki bardzo zaostrzyły jednak politykę udzielania kredytów – wymagając m.in. wniesienia wkładu własnego i licznych zabezpieczeń. Teraz powoli znów dostępne są kredyty na całość nieruchomości, choć są droższe niż kilka lat temu.

Jak najczęściej przeciętny Kowalski finansuje obecnie zakup mieszkania?

W segmencie popularnym nadal przeważają transakcje finansowane ze środków uzyskanych z kredytu.

- Ponad 90% naszych klientów korzysta z tej formy zakupu. Większość zaciągnęła na ten cel kredyt na całą wartość nieruchomości. Przy naszych nowych inwestycjach np. „Osiedle Sportowa” w Brwinowie zmiana polityki banków wymusiła jednak od kupujących wniesienie wkładu własnego. – mówi Marta Drogosz, Włodarzewska SA. – Dużym zainteresowaniem cieszy się także „Rodzina na swoim”. W ramach tego programu można kupić mieszkanie m.in. na osiedlu „Przy Wspólnej” w Sulejówku. – dodaje.

Jak wynika z danych NBP stan zadłużenia osób prywatnych z tytułu kredytów i pożyczek mieszkaniowych w styczniu 2007 r. wynosił ok. 81,3 mld zł, a w styczniu 2010 r. było to już 216,1 mld zł. Według BGK w 2009 r. co piąty kredyt złotowy został zaciągnięty w ramach programu „Rodzina na swoim”. Tylko w ubiegłym roku udzielono więc prawie 31 tys. kredytów preferencyjnych na łączną kwotę ok. 5,4 mld zł.

Nie wszyscy jednak posiłkują się środkami z banków. Zdarzają się także osoby, które kupują mieszkania za gotówkę. Są to najczęściej tzw. poszukiwacze okazji, którzy korzystają z czasowych promocji (np. wyprzedaży ostatnich lokali). Kupując nieruchomość, kierują się przede wszystkim względami inwestycyjnymi, szukają dobrej lokaty posiadanego kapitału.

Czy powracające do portfolio banków kredyty na 100% wartości nieruchomości znów staną się hitem i zachęcą do większej liczby transakcji na rynku nieruchomości? Czas pokaże.



Źródło: inwestycje.pl

Za gotówkę czy na kredyt – jak Kowalski finansuje zakup mieszkania?

Za gotówkę czy na kredyt – jak Kowalski finansuje zakup mieszkania?
Osoby kupujące mieszkania nadal najczęściej posiłkują się kredytem – tak wynika z obserwacji deweloperów. Według Włodarzewskiej SA dużym zainteresowaniem cieszy się też program „Rodzina na swoim”. Poszukiwacze okazji sięgają natomiast po gotówkę.
Podczas boomu na rynku nieruchomości banki prześcigały się w ofertach kredytowych na zakup własnego „m”, tych w złotych i walutowych. Dość powszechną formą było pożyczanie klientom środków na 100% wartości mieszkania, niektóre podmioty poszły nawet dalej – oferując kredyty w wysokości 130% wartości nieruchomości. W czasie zawirowań na rynku banki bardzo zaostrzyły jednak politykę udzielania kredytów – wymagając m.in. wniesienia wkładu własnego i licznych zabezpieczeń. Teraz powoli znów dostępne są kredyty na całość nieruchomości, choć są droższe niż kilka lat temu.

Jak najczęściej przeciętny Kowalski finansuje obecnie zakup mieszkania?

W segmencie popularnym nadal przeważają transakcje finansowane ze środków uzyskanych z kredytu.

- Ponad 90% naszych klientów korzysta z tej formy zakupu. Większość zaciągnęła na ten cel kredyt na całą wartość nieruchomości. Przy naszych nowych inwestycjach np. „Osiedle Sportowa” w Brwinowie zmiana polityki banków wymusiła jednak od kupujących wniesienie wkładu własnego. – mówi Marta Drogosz, Włodarzewska SA. – Dużym zainteresowaniem cieszy się także „Rodzina na swoim”. W ramach tego programu można kupić mieszkanie m.in. na osiedlu „Przy Wspólnej” w Sulejówku. – dodaje.

Jak wynika z danych NBP stan zadłużenia osób prywatnych z tytułu kredytów i pożyczek mieszkaniowych w styczniu 2007 r. wynosił ok. 81,3 mld zł, a w styczniu 2010 r. było to już 216,1 mld zł. Według BGK w 2009 r. co piąty kredyt złotowy został zaciągnięty w ramach programu „Rodzina na swoim”. Tylko w ubiegłym roku udzielono więc prawie 31 tys. kredytów preferencyjnych na łączną kwotę ok. 5,4 mld zł.

Nie wszyscy jednak posiłkują się środkami z banków. Zdarzają się także osoby, które kupują mieszkania za gotówkę. Są to najczęściej tzw. poszukiwacze okazji, którzy korzystają z czasowych promocji (np. wyprzedaży ostatnich lokali). Kupując nieruchomość, kierują się przede wszystkim względami inwestycyjnymi, szukają dobrej lokaty posiadanego kapitału.

Czy powracające do portfolio banków kredyty na 100% wartości nieruchomości znów staną się hitem i zachęcą do większej liczby transakcji na rynku nieruchomości? Czas pokaże.



Źródło: inwestycje.pl

Wrocławianie najchętniej kupują "wielką płytę", a Poznaniacy kamienice

Wrocławianie najchętniej kupują "wielką płytę", a Poznaniacy kamienice
Polacy najchętniej kupują mieszkania w budynkach z cegły oddanych przed 2000 rokiem, czyli m.in. kamienicach – wskazują dane Home Broker. Na drugim miejscu jest „wielka płyta”, a dopiero na trzecim nowe budownictwo. Kraków odbiega jednak od tej tendencji. Chociaż słynie ze Starego Miasta, jego mieszkańcy najchętniej kupują nowe mieszkania.
Najwięcej, bo 42% transakcji sprzedaży mieszkań na rynku wtórnym przeprowadzonych za pośrednictwem Home Broker w ostatnich 12 miesiącach dotyczyło lokali w budynkach z cegły (technologia tradycyjna), oddanych do 2000 roku.  Do grupy tej zaliczają się m.in. mieszkania w kamienicach.

Na drugim miejscu, z 32-proc. udziałem w łącznej liczbie transakcji, znalazły się lokale w „wielkiej płycie”, oddane w latach 1958-1990. Dopiero na ostatniej pozycji uplasowały się mieszkania w nowoczesnej technologii, oddane po 2000 roku.
 

Krakusi wybierają nowe i drogie


W poszczególnych miastach, udział trzech podstawowych rodzajów budownictwa może jednak odbiegać od średniej dla kraju. Najlepszym przykładem jest Kraków – mimo ogromnej liczby starych kamienic jego mieszkańcy kupują przede wszystkim mieszkania w nowym budownictwie. Udział takich transakcji wynosi aż 52%, czyli jest dwukrotnie wyższy od średniej. Kamienice też cieszą się dosyć dużą popularnością, chociaż Kraków zdecydowanie ustępuje pod tym względem Poznaniowi, gdzie zakupy mieszkań w budynkach z cegły oddanych przed 2000 roku stanowiły aż 51% wszystkich transakcji. W Krakowie tylko 14% kupujących wybrało lokal z „wielkiej płyty”.

Skąd bierze się tak wysoka popularność nowego budownictwa w Krakowie? – Mieszkania w nowych budynkach są niewiele droższe od starszego budownictwa, a standard jest dużo wyższy – ocenia Kornelia Chrząstek, doradca Home Broker z Krakowa. Jednocześnie na zakup bardzo drogich mieszkań, np. w okolicy Rynku, może sobie pozwolić niewiele osób.

Najchętniej wybierana w ostatnich 12 miesiącach dzielnica to Krowodrza, która z jednej strony charakteryzuje się dużą liczbą budynków oddanych po 2000 roku, a drugiej atrakcyjnym położeniem blisko centrum z dodatkowym atutem w postaci szybkiego tramwaju. Na drugim miejscu znalazło się Stare Miasto, a na trzecim - jedna z najtańszych dzielnic, Dębniki.

W Poznaniu głównie kamienice

Mieszkania w kamienicach najlepiej sprzedawały się za to w Poznaniu. Takie transakcje stanowiły ponad połowę wszystkich przeprowadzonych w tym mieście w ostatnich 12 miesiącach. Najwięcej mieszkań tego typu znalazło nabywców na terenie Jeżyc i Grunwaldu. Na drugim miejscu znalazło się nowe budownictwo, a dopiero na trzecim „wielka płyta”. – Mieszkania z wielkiej płyty nie cieszą się zainteresowaniem. Kupujący wolą trochę dopłacić i wybrać lepszą technologią – mówi Joanna Chorążkiewicz, doradca Home Broker z Poznania.

Wrocław i „wielka płyta”

Ciekawa sytuacja maluje się także w stolicy województwa dolnośląskiego. Jak wynika z danych Home Broker, proporcje między trzema grupami budownictwa są bardzo zbliżone, z niewielką przewagą „wielkiej płyty”. Co ciekawe, średnia cena transakcyjna mieszkania w „wielkiej płycie” wyniosła 6,1 tys. zł za mkw. i była o blisko 50 zł wyższa od ceny w przypadku budynków z cegły oddanych przed 2000 rokiem.

Większość mieszkań na rynku wtórnym, sprzedanych w minionych 12 miesiącach, zlokalizowanych jest w dzielnicach Krzyki i Fabryczna.

W Trójmieście głównie starsze

Najnowsze mieszkania stanowiły jedynie 16% transakcji zawieranych przez klientów Home Broker w Trójmieście. Można więc powiedzieć, że miasto to jest przeciwieństwem Krakowa. Za lokal w budynku oddanym do użytkowania po 2000 roku należało przeciętnie zapłacić 6,6 tys. zł za mkw. w dwóch pozostałych kategoriach budownictwa ceny były sporo niższe.  W przypadku „wielkie płyty”  wyniosły 5,3 tys. zł, a w przypadku kamienic - 5,5 tys. zł.

Katarzyna Siwek, Bartosz Turek
Home Broker

kg

Wrocławianie najchętniej kupują "wielką płytę", a Poznaniacy kamienice

Wrocławianie najchętniej kupują "wielką płytę", a Poznaniacy kamienice
Polacy najchętniej kupują mieszkania w budynkach z cegły oddanych przed 2000 rokiem, czyli m.in. kamienicach – wskazują dane Home Broker. Na drugim miejscu jest „wielka płyta”, a dopiero na trzecim nowe budownictwo. Kraków odbiega jednak od tej tendencji. Chociaż słynie ze Starego Miasta, jego mieszkańcy najchętniej kupują nowe mieszkania.
Najwięcej, bo 42% transakcji sprzedaży mieszkań na rynku wtórnym przeprowadzonych za pośrednictwem Home Broker w ostatnich 12 miesiącach dotyczyło lokali w budynkach z cegły (technologia tradycyjna), oddanych do 2000 roku.  Do grupy tej zaliczają się m.in. mieszkania w kamienicach.

Na drugim miejscu, z 32-proc. udziałem w łącznej liczbie transakcji, znalazły się lokale w „wielkiej płycie”, oddane w latach 1958-1990. Dopiero na ostatniej pozycji uplasowały się mieszkania w nowoczesnej technologii, oddane po 2000 roku.
 

Krakusi wybierają nowe i drogie


W poszczególnych miastach, udział trzech podstawowych rodzajów budownictwa może jednak odbiegać od średniej dla kraju. Najlepszym przykładem jest Kraków – mimo ogromnej liczby starych kamienic jego mieszkańcy kupują przede wszystkim mieszkania w nowym budownictwie. Udział takich transakcji wynosi aż 52%, czyli jest dwukrotnie wyższy od średniej. Kamienice też cieszą się dosyć dużą popularnością, chociaż Kraków zdecydowanie ustępuje pod tym względem Poznaniowi, gdzie zakupy mieszkań w budynkach z cegły oddanych przed 2000 roku stanowiły aż 51% wszystkich transakcji. W Krakowie tylko 14% kupujących wybrało lokal z „wielkiej płyty”.

Skąd bierze się tak wysoka popularność nowego budownictwa w Krakowie? – Mieszkania w nowych budynkach są niewiele droższe od starszego budownictwa, a standard jest dużo wyższy – ocenia Kornelia Chrząstek, doradca Home Broker z Krakowa. Jednocześnie na zakup bardzo drogich mieszkań, np. w okolicy Rynku, może sobie pozwolić niewiele osób.

Najchętniej wybierana w ostatnich 12 miesiącach dzielnica to Krowodrza, która z jednej strony charakteryzuje się dużą liczbą budynków oddanych po 2000 roku, a drugiej atrakcyjnym położeniem blisko centrum z dodatkowym atutem w postaci szybkiego tramwaju. Na drugim miejscu znalazło się Stare Miasto, a na trzecim - jedna z najtańszych dzielnic, Dębniki.

W Poznaniu głównie kamienice

Mieszkania w kamienicach najlepiej sprzedawały się za to w Poznaniu. Takie transakcje stanowiły ponad połowę wszystkich przeprowadzonych w tym mieście w ostatnich 12 miesiącach. Najwięcej mieszkań tego typu znalazło nabywców na terenie Jeżyc i Grunwaldu. Na drugim miejscu znalazło się nowe budownictwo, a dopiero na trzecim „wielka płyta”. – Mieszkania z wielkiej płyty nie cieszą się zainteresowaniem. Kupujący wolą trochę dopłacić i wybrać lepszą technologią – mówi Joanna Chorążkiewicz, doradca Home Broker z Poznania.

Wrocław i „wielka płyta”

Ciekawa sytuacja maluje się także w stolicy województwa dolnośląskiego. Jak wynika z danych Home Broker, proporcje między trzema grupami budownictwa są bardzo zbliżone, z niewielką przewagą „wielkiej płyty”. Co ciekawe, średnia cena transakcyjna mieszkania w „wielkiej płycie” wyniosła 6,1 tys. zł za mkw. i była o blisko 50 zł wyższa od ceny w przypadku budynków z cegły oddanych przed 2000 rokiem.

Większość mieszkań na rynku wtórnym, sprzedanych w minionych 12 miesiącach, zlokalizowanych jest w dzielnicach Krzyki i Fabryczna.

W Trójmieście głównie starsze

Najnowsze mieszkania stanowiły jedynie 16% transakcji zawieranych przez klientów Home Broker w Trójmieście. Można więc powiedzieć, że miasto to jest przeciwieństwem Krakowa. Za lokal w budynku oddanym do użytkowania po 2000 roku należało przeciętnie zapłacić 6,6 tys. zł za mkw. w dwóch pozostałych kategoriach budownictwa ceny były sporo niższe.  W przypadku „wielkie płyty”  wyniosły 5,3 tys. zł, a w przypadku kamienic - 5,5 tys. zł.

Katarzyna Siwek, Bartosz Turek
Home Broker

kg

BBD: BBI Development ma pozwolenie na budowę I etapu Konesera

Spółka zależna BBI Development uzyskała pozwolenie na budowę I etapu projektu Koneser na warszawskiej Pradze.

"Projekt obejmuje renowację i adaptację zabytkowego budynku biurowego (administracji) i stanowiącej jego część tzw. kordegardy będącej najbardziej rozpoznawalnym obiektem całego kompleksu historycznych zabudowań Zespołu Konesera, stanowiącej swoiste logo inwestycji" - napisano w komunikacie.

Inwestycja stanowi I etap projektu w dawnej wytwórni wódek Koneser, na który będą składać się powierzchnie mieszkaniowe, biurowe i handlowe.

Źródło: INTERIA.PL/PAP

BBD: BBI Development ma pozwolenie na budowę I etapu Konesera

Spółka zależna BBI Development uzyskała pozwolenie na budowę I etapu projektu Koneser na warszawskiej Pradze.

"Projekt obejmuje renowację i adaptację zabytkowego budynku biurowego (administracji) i stanowiącej jego część tzw. kordegardy będącej najbardziej rozpoznawalnym obiektem całego kompleksu historycznych zabudowań Zespołu Konesera, stanowiącej swoiste logo inwestycji" - napisano w komunikacie.

Inwestycja stanowi I etap projektu w dawnej wytwórni wódek Koneser, na który będą składać się powierzchnie mieszkaniowe, biurowe i handlowe.

Źródło: INTERIA.PL/PAP

ATL: Atlas Estates rozpocznie w 2010 r. trzy inwestycje mieszkaniowe o wartości 300 mln zł

- Atlas Estates planuje w 2010 roku rozpocząć w Warszawie trzy projekty mieszkaniowe o szacunkowej wartości 100 mln zł każdy - poinformował na czwartkowej konferencji Nahman Tsabar, prezes Atlas Management Company.

- W 2010 roku planujemy rozpocząć trzy projekty mieszkaniowe. Będzie to III etap Capital Art Apartments, Diamond Apartments oraz Zielono. Koszty budowy są relatywnie niskie i chcemy z tego skorzystać. Szacunkowo na każdy projekt będziemy potrzebowali 100 mln zł - powiedział Tsabar.

- Jesteśmy gotowi do rozpoczęcia tych inwestycji. W tej chwili pracujemy nad kontraktami z wykonawcami i finansowaniem. W ciągu 3-4 miesięcy powinno być ono zapewnione - dodał.

Planowane projekty będą miały łącznie około 43.500 mkw PUM, a jak wynika z zapowiedzi przedstawicieli spółki średnia cena będzie wynosić około 10.000 zł/mkw.

W II etapie Capital Art Apartments, który został oddany do użytku, deweloper sprzedał 80 proc. lokali.

- Pod koniec 2009 roku sprzedawaliśmy kilkanaście lokali miesięcznie i ten poziom jest utrzymany w pierwszych miesiącach 2010 roku - powiedział Michał Witkowski, dyrektor marketingu Atlas Estates.

W 2011 roku Atlas może uruchomić biurową część kompleksu w skład którego wchodzi hotel Hilton i Platinum Apartments w Warszawie, oraz nowy projekt biurowo-mieszkaniowy w Gdańsku.

Po sfinalizowaniu sprzedaży aktywów spółki na Słowacji prawie 75 proc. działalności zlokalizowane będzie w Polsce.

- Nasz projekt w Budapeszcie ma pozwolenie na budowę, ale sytuacja gospodarcza w tym kraju nie sprzyja rozpoczynaniu tego projektu. Będziemy czekać do 2011 roku z rozpoczynaniem nowych projektów poza Polską - powiedział Tsabar.

- Podjęliśmy strategiczną decyzję, aby skoncentrować się na Polsce i w tej chwili szukamy możliwości inwestycji w głównych miastach Polski - dodał.


INTERIA.PL/PAP

ATL: Atlas Estates rozpocznie w 2010 r. trzy inwestycje mieszkaniowe o wartości 300 mln zł

- Atlas Estates planuje w 2010 roku rozpocząć w Warszawie trzy projekty mieszkaniowe o szacunkowej wartości 100 mln zł każdy - poinformował na czwartkowej konferencji Nahman Tsabar, prezes Atlas Management Company.

- W 2010 roku planujemy rozpocząć trzy projekty mieszkaniowe. Będzie to III etap Capital Art Apartments, Diamond Apartments oraz Zielono. Koszty budowy są relatywnie niskie i chcemy z tego skorzystać. Szacunkowo na każdy projekt będziemy potrzebowali 100 mln zł - powiedział Tsabar.

- Jesteśmy gotowi do rozpoczęcia tych inwestycji. W tej chwili pracujemy nad kontraktami z wykonawcami i finansowaniem. W ciągu 3-4 miesięcy powinno być ono zapewnione - dodał.

Planowane projekty będą miały łącznie około 43.500 mkw PUM, a jak wynika z zapowiedzi przedstawicieli spółki średnia cena będzie wynosić około 10.000 zł/mkw.

W II etapie Capital Art Apartments, który został oddany do użytku, deweloper sprzedał 80 proc. lokali.

- Pod koniec 2009 roku sprzedawaliśmy kilkanaście lokali miesięcznie i ten poziom jest utrzymany w pierwszych miesiącach 2010 roku - powiedział Michał Witkowski, dyrektor marketingu Atlas Estates.

W 2011 roku Atlas może uruchomić biurową część kompleksu w skład którego wchodzi hotel Hilton i Platinum Apartments w Warszawie, oraz nowy projekt biurowo-mieszkaniowy w Gdańsku.

Po sfinalizowaniu sprzedaży aktywów spółki na Słowacji prawie 75 proc. działalności zlokalizowane będzie w Polsce.

- Nasz projekt w Budapeszcie ma pozwolenie na budowę, ale sytuacja gospodarcza w tym kraju nie sprzyja rozpoczynaniu tego projektu. Będziemy czekać do 2011 roku z rozpoczynaniem nowych projektów poza Polską - powiedział Tsabar.

- Podjęliśmy strategiczną decyzję, aby skoncentrować się na Polsce i w tej chwili szukamy możliwości inwestycji w głównych miastach Polski - dodał.


INTERIA.PL/PAP

Dla kogo lokal komunalny?

Co do zasady, o mieszkania komunalne mogą ubiegać się najubożsi mieszkańcy. Jednakże należy pamiętać o tym, że organy ustawodawcze nie ujednoliciły przepisów, które w skali krajowej regulowałyby zasady przyznawania takich mieszkań. Oznacza to, że każda gmina przyznaje je według własnych kryteriów. Podstawowe kryterium to dochód na osobę. W każdej gminie może być on inny, często różni się nawet o kilkaset złotych, a określany jest jako procentowy stosunek do najniższej emerytury krajowej.

W wielu gminach wprowadzono tzw. ocenę punktową. Osoby ubiegające się o mieszkanie komunalne są oceniane poprzez punkty, które przyznaje się zgodnie z wytycznymi zawartymi w uchwałach Rady Miasta. Punkty można dostać np. za to, ile osób mieszka w jednym lokalu, bezdomność, samotne macierzyństwo, długość oczekiwania na mieszkanie, itp. Sytuację mieszkaniową i majątkową może zweryfikować komisja decydująca o zasadności przyznania mieszkania komunalnego. Ponadto niektóre gminy wprowadzają kryterium związane z koniecznością zamieszkiwania lub zameldowania na terenie gminy przez kilka lat albo związane z aktywnością życiową lub zawodową z daną gminą np. praca na terenie gminy przez określony czas.

W przypadku, jeśli mamy trudne warunki mieszkaniowe np. zły stan techniczny lokalu, niewielki metraż, czyli tzw. za małe lokum, warto sprawdzić, czy istnieje możliwość zamiany mieszkania. Uchwały rad gmin zawierają regulacje dotyczące takich zamian. Można tam znaleźć informację, kiedy i na jakich zasadach taka zamiana jest możliwa.

W większości miast ubiegając się o najem lokalu mieszkalnego należy złożyć podanie, arkusz wnioskodawcy, deklarację o wysokości dochodów oraz oświadczenie o stanie majątkowym. Do wniosku należy również załączyć:

- zaświadczenie o dochodach brutto (po odjęciu składek na FUS i kosztów uzyskania przychodu) rodziny z okresu 12-stu miesięcy poprzedzających datę złożenia dokumentów,

- w przypadku posiadania dzieci w wieku szkolnym udokumentowania wymaga pobieranie przez dzieci (aktualna legitymacja szkolna lub zaświadczenie wydane przez szkołę) wnioskodawcy nauki na terenie gminy,

- w przypadku chorób wnioskodawcy lub członków rodziny - zaświadczenia lekarskie lub orzeczenie o grupie inwalidzkiej (stopniu niepełnosprawności),

- w przypadku wychowanków domów dziecka, rodzinnych domów dziecka lub rodziny zastępczej, niezbędne jest dołączenie zaświadczenia o pobycie w takiej placówce,

- w przypadku repatriantów niezbędne jest dostarczenie zaproszenia od gminy, zaś w przypadku uchodźców karty stałego pobytu i dokumentu potwierdzającego uzyskanie statusu uchodźcy.

- w przypadku osób rozwiedzionych bądź będących w separacji należy dostarczyć prawomocne orzeczenie sądu.

Ponadto pracownik wydziału spraw mieszkaniowych poprosi także o okazanie dowodów osobistych osób pełnoletnich zgłoszonych do wspólnego zamieszkiwania.

Jednakże zanim podejmiemy starania o przyznanie mieszkania komunalnego z zasobów gminy, trzeba sprawdzić, czy spełniamy wymagane kryteria. O warunkach przyznawania tego typu lokali poinformują nas pracownicy biur obsługi mieszkańca lub wydziału spraw mieszkaniowych w urzędzie miasta. Potrzebne informacje można znaleźć także na stronach internetowych urzędów miast w Polsce.

źródło informacji: SerwisPrawa

Dla kogo lokal komunalny?

Co do zasady, o mieszkania komunalne mogą ubiegać się najubożsi mieszkańcy. Jednakże należy pamiętać o tym, że organy ustawodawcze nie ujednoliciły przepisów, które w skali krajowej regulowałyby zasady przyznawania takich mieszkań. Oznacza to, że każda gmina przyznaje je według własnych kryteriów. Podstawowe kryterium to dochód na osobę. W każdej gminie może być on inny, często różni się nawet o kilkaset złotych, a określany jest jako procentowy stosunek do najniższej emerytury krajowej.

W wielu gminach wprowadzono tzw. ocenę punktową. Osoby ubiegające się o mieszkanie komunalne są oceniane poprzez punkty, które przyznaje się zgodnie z wytycznymi zawartymi w uchwałach Rady Miasta. Punkty można dostać np. za to, ile osób mieszka w jednym lokalu, bezdomność, samotne macierzyństwo, długość oczekiwania na mieszkanie, itp. Sytuację mieszkaniową i majątkową może zweryfikować komisja decydująca o zasadności przyznania mieszkania komunalnego. Ponadto niektóre gminy wprowadzają kryterium związane z koniecznością zamieszkiwania lub zameldowania na terenie gminy przez kilka lat albo związane z aktywnością życiową lub zawodową z daną gminą np. praca na terenie gminy przez określony czas.

W przypadku, jeśli mamy trudne warunki mieszkaniowe np. zły stan techniczny lokalu, niewielki metraż, czyli tzw. za małe lokum, warto sprawdzić, czy istnieje możliwość zamiany mieszkania. Uchwały rad gmin zawierają regulacje dotyczące takich zamian. Można tam znaleźć informację, kiedy i na jakich zasadach taka zamiana jest możliwa.

W większości miast ubiegając się o najem lokalu mieszkalnego należy złożyć podanie, arkusz wnioskodawcy, deklarację o wysokości dochodów oraz oświadczenie o stanie majątkowym. Do wniosku należy również załączyć:

- zaświadczenie o dochodach brutto (po odjęciu składek na FUS i kosztów uzyskania przychodu) rodziny z okresu 12-stu miesięcy poprzedzających datę złożenia dokumentów,

- w przypadku posiadania dzieci w wieku szkolnym udokumentowania wymaga pobieranie przez dzieci (aktualna legitymacja szkolna lub zaświadczenie wydane przez szkołę) wnioskodawcy nauki na terenie gminy,

- w przypadku chorób wnioskodawcy lub członków rodziny - zaświadczenia lekarskie lub orzeczenie o grupie inwalidzkiej (stopniu niepełnosprawności),

- w przypadku wychowanków domów dziecka, rodzinnych domów dziecka lub rodziny zastępczej, niezbędne jest dołączenie zaświadczenia o pobycie w takiej placówce,

- w przypadku repatriantów niezbędne jest dostarczenie zaproszenia od gminy, zaś w przypadku uchodźców karty stałego pobytu i dokumentu potwierdzającego uzyskanie statusu uchodźcy.

- w przypadku osób rozwiedzionych bądź będących w separacji należy dostarczyć prawomocne orzeczenie sądu.

Ponadto pracownik wydziału spraw mieszkaniowych poprosi także o okazanie dowodów osobistych osób pełnoletnich zgłoszonych do wspólnego zamieszkiwania.

Jednakże zanim podejmiemy starania o przyznanie mieszkania komunalnego z zasobów gminy, trzeba sprawdzić, czy spełniamy wymagane kryteria. O warunkach przyznawania tego typu lokali poinformują nas pracownicy biur obsługi mieszkańca lub wydziału spraw mieszkaniowych w urzędzie miasta. Potrzebne informacje można znaleźć także na stronach internetowych urzędów miast w Polsce.

źródło informacji: SerwisPrawa

ATL: Atlas Estates rozpocznie w 2010 r. trzy inwestycje mieszkaniowe o wartości 300 mln zł

- Atlas Estates planuje w 2010 roku rozpocząć w Warszawie trzy projekty mieszkaniowe o szacunkowej wartości 100 mln zł każdy - poinformował na czwartkowej konferencji Nahman Tsabar, prezes Atlas Management Company.

- W 2010 roku planujemy rozpocząć trzy projekty mieszkaniowe. Będzie to III etap Capital Art Apartments, Diamond Apartments oraz Zielono. Koszty budowy są relatywnie niskie i chcemy z tego skorzystać. Szacunkowo na każdy projekt będziemy potrzebowali 100 mln zł - powiedział Tsabar.

- Jesteśmy gotowi do rozpoczęcia tych inwestycji. W tej chwili pracujemy nad kontraktami z wykonawcami i finansowaniem. W ciągu 3-4 miesięcy powinno być ono zapewnione - dodał.

Planowane projekty będą miały łącznie około 43.500 mkw PUM, a jak wynika z zapowiedzi przedstawicieli spółki średnia cena będzie wynosić około 10.000 zł/mkw.

W II etapie Capital Art Apartments, który został oddany do użytku, deweloper sprzedał 80 proc. lokali.

- Pod koniec 2009 roku sprzedawaliśmy kilkanaście lokali miesięcznie i ten poziom jest utrzymany w pierwszych miesiącach 2010 roku - powiedział Michał Witkowski, dyrektor marketingu Atlas Estates.

W 2011 roku Atlas może uruchomić biurową część kompleksu w skład którego wchodzi hotel Hilton i Platinum Apartments w Warszawie, oraz nowy projekt biurowo-mieszkaniowy w Gdańsku.

Po sfinalizowaniu sprzedaży aktywów spółki na Słowacji prawie 75 proc. działalności zlokalizowane będzie w Polsce.

- Nasz projekt w Budapeszcie ma pozwolenie na budowę, ale sytuacja gospodarcza w tym kraju nie sprzyja rozpoczynaniu tego projektu. Będziemy czekać do 2011 roku z rozpoczynaniem nowych projektów poza Polską - powiedział Tsabar.

- Podjęliśmy strategiczną decyzję, aby skoncentrować się na Polsce i w tej chwili szukamy możliwości inwestycji w głównych miastach Polski - dodał.

 

Źródło: interia.pl

ATL: Atlas Estates rozpocznie w 2010 r. trzy inwestycje mieszkaniowe o wartości 300 mln zł

- Atlas Estates planuje w 2010 roku rozpocząć w Warszawie trzy projekty mieszkaniowe o szacunkowej wartości 100 mln zł każdy - poinformował na czwartkowej konferencji Nahman Tsabar, prezes Atlas Management Company.

- W 2010 roku planujemy rozpocząć trzy projekty mieszkaniowe. Będzie to III etap Capital Art Apartments, Diamond Apartments oraz Zielono. Koszty budowy są relatywnie niskie i chcemy z tego skorzystać. Szacunkowo na każdy projekt będziemy potrzebowali 100 mln zł - powiedział Tsabar.

- Jesteśmy gotowi do rozpoczęcia tych inwestycji. W tej chwili pracujemy nad kontraktami z wykonawcami i finansowaniem. W ciągu 3-4 miesięcy powinno być ono zapewnione - dodał.

Planowane projekty będą miały łącznie około 43.500 mkw PUM, a jak wynika z zapowiedzi przedstawicieli spółki średnia cena będzie wynosić około 10.000 zł/mkw.

W II etapie Capital Art Apartments, który został oddany do użytku, deweloper sprzedał 80 proc. lokali.

- Pod koniec 2009 roku sprzedawaliśmy kilkanaście lokali miesięcznie i ten poziom jest utrzymany w pierwszych miesiącach 2010 roku - powiedział Michał Witkowski, dyrektor marketingu Atlas Estates.

W 2011 roku Atlas może uruchomić biurową część kompleksu w skład którego wchodzi hotel Hilton i Platinum Apartments w Warszawie, oraz nowy projekt biurowo-mieszkaniowy w Gdańsku.

Po sfinalizowaniu sprzedaży aktywów spółki na Słowacji prawie 75 proc. działalności zlokalizowane będzie w Polsce.

- Nasz projekt w Budapeszcie ma pozwolenie na budowę, ale sytuacja gospodarcza w tym kraju nie sprzyja rozpoczynaniu tego projektu. Będziemy czekać do 2011 roku z rozpoczynaniem nowych projektów poza Polską - powiedział Tsabar.

- Podjęliśmy strategiczną decyzję, aby skoncentrować się na Polsce i w tej chwili szukamy możliwości inwestycji w głównych miastach Polski - dodał.

 

Źródło: interia.pl

Kupno mieszkania od dewelopera - czy tutaj załatwisz wszystkie formalności?

Kiedy zdecydować się na zakup mieszkania? Kupować na początku roku czy może pod koniec? Czy znowu wzrosną ceny mieszkań, a może będą korzystniejsze, jeśli poczekamy? Czy kupno mieszkania od dewelopera to najlepsze rozwiązanie? Takie pytania zadaje sobie każdy, kto ma podjąć decyzję o zakupie wymarzonego M - napisali specjaliści z Fresh PR.

Trochę wiedzy nie zaszkodzi

Media zasypują nas różnymi informacjami. Niejednokrotnie są one ze sobą sprzeczne. Sprawia to, że bez podstawowej wiedzy na temat rynku nieruchomości w naszym kraju, trudno podjąć decyzję o zakupie jakiegokolwiek mieszkania. Jak więc zinterpretować pozornie niezgodne komunikaty?

I tak media informowały o kryzysie w budownictwie mieszkaniowym, z drugiej strony GUS na początku bieżącego roku poinformował, że w 2009 roku oddano do użytku aż 160 tys. mieszkań. To tyko 3,1 proc mniej niż w dobrym dla budownictwa 2008 roku. Wydawałoby się więc, że będziemy mogli przebierać w mieszkaniach dostępnych na rynku. Jednak sytuacja nie jest taka prosta. Oddane w 2009 roku mieszkania to efekt ukończenia inwestycji rozpoczętych jeszcze przed kryzysem, ale, gdy przyjrzymy się statystykom dotyczącym rozpoczętych w 2009 roku nowych inwestycji, zobaczymy, że spadły one w porównaniu z rokiem 2008 o 18,2 proc. A to może skutkować w ciągu najbliższych miesięcy czy lat zmniejszeniem podaży. Warto też uświadomić sobie, że najbardziej pożądane na rynku są mieszkania dwupokojowe. Jeśli więc mieścimy się grupie 58 proc. poszukujących takiego mieszkania, być może warto rozejrzeć się za wymarzonym M nieco wcześniej.

Na przykład kupić je w ofercie First Minute, przeniesionej z branży turystycznej, która u dewelopera daje możliwość wyboru mieszkania, zanim trafi ono na rynek.

- To gwarancja, że klient wybierze spośród większej liczby mieszkań i dostosuje je do swoich potrzeb i wyobrażeń, a dodatkowo otrzyma gwarancję najniższej ceny - twierdzi Tomasz Sujak, dyrektor ds. handlowych w Grupie Archicom. Deweloper zwraca różnicę w cenie, jeśli w określonym przedziale czasu ceny mieszkań spadną.


Home Broker

Nie ma tego złego?

Kryzys w budownictwie to przede wszystkim spadek sprzedaży mieszkań. I choć pozytywnym skutkiem dla odbiorców mieszkań było obniżenie przez deweloperów cen, nie do końca kupujący mogli wykorzystać tę sytuację, a przynajmniej nie wszyscy. W kryzysie banki przykręciły bowiem kurek z kredytami. Dziś daje się zauważyć jeden pozytywny skutek kryzysu w budownictwie mieszkaniowym - wyjście deweloperów do klienta. Jak pokazuje przykład oferty First Minute trudności w sprzedaży mieszkań z poprzedniego roku spowodowały, że deweloperzy coraz bardziej starają się o klienta. Im sprawniejsza sprzedaż mieszkania, tym lepszy efekt ekonomiczny, a zadowolenie klienta będzie procentować w przyszłości.

Wszelkie formalności u dewelopera

Coraz więcej formalności przyszły posiadacz wymarzonego M może sfinalizować u dewelopera. Poszukując mieszkania klienci stawiają na kompleksowość usługi. Dlatego deweloperzy wychodzą naprzeciw potrzebom klienta i współpracują z doradcą finansowym, który na miejscu pomoże w formalnościach związanych z uzyskaniem kredytu. Nierzadko deweloper oferuje pośrednictwo finansowe, wskazuje banki, które uczestniczą w programie Rodzina na Swoim. Deweloperzy wychodzą z założenia, że sfinalizowanie sprzedaży mieszkania posiadanego i zakupu nowego to w kwestii formalności istna droga przez mękę. Sami starają się o pozwolenia, kredyty, więc i doświadczeń w tym temacie im nie brakuje. Dlatego oferują również pośrednictwo w przypadku zamiany mieszkania, wybierają pośrednika nieruchomości, pomagają w wycenie sprzedawanego mieszkania. Kupno mieszkania od dewelopera staje się proste, niczym zakupy w hipermarkecie, gdzie załatwimy praktycznie wszystkie swoje sprawy, od zapłacenia rachunku po zakup wycieraczek do samochodu czy pierścionka zaręczynowego. To duża zmiana. Deweloper w dzisiejszej sytuacji rynkowej również obsłuży nas kompleksowo.


Informacja prasowa
Źródło: GUS

Biorąc pod uwagę podane przez GUS dane statystyczne dotyczące budownictwa mieszkaniowego w styczniu tego roku, być może warto zatroszczy się o własne M już teraz, tym bardziej że kupno mieszkania od dewelopera nie było równie proste nigdy wcześniej.

 

Źródło: interia.pl

Kupno mieszkania od dewelopera - czy tutaj załatwisz wszystkie formalności?

Kiedy zdecydować się na zakup mieszkania? Kupować na początku roku czy może pod koniec? Czy znowu wzrosną ceny mieszkań, a może będą korzystniejsze, jeśli poczekamy? Czy kupno mieszkania od dewelopera to najlepsze rozwiązanie? Takie pytania zadaje sobie każdy, kto ma podjąć decyzję o zakupie wymarzonego M - napisali specjaliści z Fresh PR.

Trochę wiedzy nie zaszkodzi

Media zasypują nas różnymi informacjami. Niejednokrotnie są one ze sobą sprzeczne. Sprawia to, że bez podstawowej wiedzy na temat rynku nieruchomości w naszym kraju, trudno podjąć decyzję o zakupie jakiegokolwiek mieszkania. Jak więc zinterpretować pozornie niezgodne komunikaty?

I tak media informowały o kryzysie w budownictwie mieszkaniowym, z drugiej strony GUS na początku bieżącego roku poinformował, że w 2009 roku oddano do użytku aż 160 tys. mieszkań. To tyko 3,1 proc mniej niż w dobrym dla budownictwa 2008 roku. Wydawałoby się więc, że będziemy mogli przebierać w mieszkaniach dostępnych na rynku. Jednak sytuacja nie jest taka prosta. Oddane w 2009 roku mieszkania to efekt ukończenia inwestycji rozpoczętych jeszcze przed kryzysem, ale, gdy przyjrzymy się statystykom dotyczącym rozpoczętych w 2009 roku nowych inwestycji, zobaczymy, że spadły one w porównaniu z rokiem 2008 o 18,2 proc. A to może skutkować w ciągu najbliższych miesięcy czy lat zmniejszeniem podaży. Warto też uświadomić sobie, że najbardziej pożądane na rynku są mieszkania dwupokojowe. Jeśli więc mieścimy się grupie 58 proc. poszukujących takiego mieszkania, być może warto rozejrzeć się za wymarzonym M nieco wcześniej.

Na przykład kupić je w ofercie First Minute, przeniesionej z branży turystycznej, która u dewelopera daje możliwość wyboru mieszkania, zanim trafi ono na rynek.

- To gwarancja, że klient wybierze spośród większej liczby mieszkań i dostosuje je do swoich potrzeb i wyobrażeń, a dodatkowo otrzyma gwarancję najniższej ceny - twierdzi Tomasz Sujak, dyrektor ds. handlowych w Grupie Archicom. Deweloper zwraca różnicę w cenie, jeśli w określonym przedziale czasu ceny mieszkań spadną.


Home Broker

Nie ma tego złego?

Kryzys w budownictwie to przede wszystkim spadek sprzedaży mieszkań. I choć pozytywnym skutkiem dla odbiorców mieszkań było obniżenie przez deweloperów cen, nie do końca kupujący mogli wykorzystać tę sytuację, a przynajmniej nie wszyscy. W kryzysie banki przykręciły bowiem kurek z kredytami. Dziś daje się zauważyć jeden pozytywny skutek kryzysu w budownictwie mieszkaniowym - wyjście deweloperów do klienta. Jak pokazuje przykład oferty First Minute trudności w sprzedaży mieszkań z poprzedniego roku spowodowały, że deweloperzy coraz bardziej starają się o klienta. Im sprawniejsza sprzedaż mieszkania, tym lepszy efekt ekonomiczny, a zadowolenie klienta będzie procentować w przyszłości.

Wszelkie formalności u dewelopera

Coraz więcej formalności przyszły posiadacz wymarzonego M może sfinalizować u dewelopera. Poszukując mieszkania klienci stawiają na kompleksowość usługi. Dlatego deweloperzy wychodzą naprzeciw potrzebom klienta i współpracują z doradcą finansowym, który na miejscu pomoże w formalnościach związanych z uzyskaniem kredytu. Nierzadko deweloper oferuje pośrednictwo finansowe, wskazuje banki, które uczestniczą w programie Rodzina na Swoim. Deweloperzy wychodzą z założenia, że sfinalizowanie sprzedaży mieszkania posiadanego i zakupu nowego to w kwestii formalności istna droga przez mękę. Sami starają się o pozwolenia, kredyty, więc i doświadczeń w tym temacie im nie brakuje. Dlatego oferują również pośrednictwo w przypadku zamiany mieszkania, wybierają pośrednika nieruchomości, pomagają w wycenie sprzedawanego mieszkania. Kupno mieszkania od dewelopera staje się proste, niczym zakupy w hipermarkecie, gdzie załatwimy praktycznie wszystkie swoje sprawy, od zapłacenia rachunku po zakup wycieraczek do samochodu czy pierścionka zaręczynowego. To duża zmiana. Deweloper w dzisiejszej sytuacji rynkowej również obsłuży nas kompleksowo.


Informacja prasowa
Źródło: GUS

Biorąc pod uwagę podane przez GUS dane statystyczne dotyczące budownictwa mieszkaniowego w styczniu tego roku, być może warto zatroszczy się o własne M już teraz, tym bardziej że kupno mieszkania od dewelopera nie było równie proste nigdy wcześniej.

 

Źródło: interia.pl

UNI: Unibep wybuduje osiedle Norwegom

Unibep podpisał umowę na budowę osiedla mieszkaniowego w Norwegii. Jej wartość netto wynosi 28,7 mln zł - podała spółka w komunikacie.

- Przedmiotem inwestycji jest wybudowanie w standardzie 'pod klucz' dwóch budynków mieszkalnych wielorodzinnych, czteropiętrowych z podpiwniczeniem i garażem. W budynkach o łącznej powierzchni użytkowej 4390 m2 będzie znajdować się 49 mieszkań. Budynki będą wykonane w technologii modułów drewnianych - napisano w raporcie.

Moduły mają zostać wyprodukowane w okresie czerwiec-październik 2010. Montaż nastąpi w listopadzie 2010 roku. Zakończenie inwestycji planowane jest na maj 2011 roku. Moduły zostaną wyprodukowane w Fabryce Domów w Bielsku Podlaskim.

 

Źródło: interia.pl

UNI: Unibep wybuduje osiedle Norwegom

Unibep podpisał umowę na budowę osiedla mieszkaniowego w Norwegii. Jej wartość netto wynosi 28,7 mln zł - podała spółka w komunikacie.

- Przedmiotem inwestycji jest wybudowanie w standardzie 'pod klucz' dwóch budynków mieszkalnych wielorodzinnych, czteropiętrowych z podpiwniczeniem i garażem. W budynkach o łącznej powierzchni użytkowej 4390 m2 będzie znajdować się 49 mieszkań. Budynki będą wykonane w technologii modułów drewnianych - napisano w raporcie.

Moduły mają zostać wyprodukowane w okresie czerwiec-październik 2010. Montaż nastąpi w listopadzie 2010 roku. Zakończenie inwestycji planowane jest na maj 2011 roku. Moduły zostaną wyprodukowane w Fabryce Domów w Bielsku Podlaskim.

 

Źródło: interia.pl

Premia kompensacyjna bez kredytu

Inwestorzy otrzymają premię kompensacyjną także wówczas, gdy remont i termomodernizację budynku wykonają za własne oszczędności – podaje „Dziennik Gazeta Prawna".
Zgodnie z przyjętą przez Sejm nowelizacją ustawy o wspieraniu termomodernizacji i remontów, zmienią się zasady uzyskiwania premii kompensacyjnych na remonty starych kamienic z wynajmowanymi mieszkaniami. Ich właściciele, którzy będą chcieli dokonać ich remontu lub termomodernizacji, nie będą musieli zaciągać bankowych kredytów na te przedsięwzięcia. Koszty wykonanych prac będą mogli pokryć także z własnych oszczędności – czytamy.
 
Wprowadzenie zmian było konieczne, bowiem dotychczasowe przepisy ustawy o wspieraniu termomodernizacji i remontów, które obowiązują od 19 marca 2009 r. nie są w ogóle stosowane w praktyce. Do tej pory nie udzielono żadnej premii kompensacyjnej – podkreśla gazeta. Wynika to głównie z tego, że właściciele nieruchomości nie byli zainteresowani lub nie mogli uzyskać potrzebnego do otrzymania premii kredytu. Był to efekt zarówno zaostrzenia przez banki polityki kredytowej, jak i braku zainteresowania ze strony banków wprowadzeniem do swojej oferty nowego produktu kredytowego, adresowanego do stosunkowo wąskiej grupy osób fizycznych.
 

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna"

Premia kompensacyjna bez kredytu

Inwestorzy otrzymają premię kompensacyjną także wówczas, gdy remont i termomodernizację budynku wykonają za własne oszczędności – podaje „Dziennik Gazeta Prawna".
Zgodnie z przyjętą przez Sejm nowelizacją ustawy o wspieraniu termomodernizacji i remontów, zmienią się zasady uzyskiwania premii kompensacyjnych na remonty starych kamienic z wynajmowanymi mieszkaniami. Ich właściciele, którzy będą chcieli dokonać ich remontu lub termomodernizacji, nie będą musieli zaciągać bankowych kredytów na te przedsięwzięcia. Koszty wykonanych prac będą mogli pokryć także z własnych oszczędności – czytamy.
 
Wprowadzenie zmian było konieczne, bowiem dotychczasowe przepisy ustawy o wspieraniu termomodernizacji i remontów, które obowiązują od 19 marca 2009 r. nie są w ogóle stosowane w praktyce. Do tej pory nie udzielono żadnej premii kompensacyjnej – podkreśla gazeta. Wynika to głównie z tego, że właściciele nieruchomości nie byli zainteresowani lub nie mogli uzyskać potrzebnego do otrzymania premii kredytu. Był to efekt zarówno zaostrzenia przez banki polityki kredytowej, jak i braku zainteresowania ze strony banków wprowadzeniem do swojej oferty nowego produktu kredytowego, adresowanego do stosunkowo wąskiej grupy osób fizycznych.
 

 

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna"

Mieszkania: Rentowność najmu przestała spadać

Mimo znaczących zmian w poszczególnych miastach średnia rentowność najmu mieszkań wyniosła w marcu 4,45 proc., czyli tyle samo co miesiąc wcześniej. Trend spadkowy został wyhamowany.
W porównaniu do sytuacji sprzed miesiąca, rentowność netto inwestycji pod wynajem mieszkań spadła w Gdańsku, Gdyni, Poznaniu i w Warszawie, wzrosła natomiast w Krakowie, Łodzi i Wrocławiu, dając ostatecznie średnią identyczną jak miesiąc wcześniej. Nadal utrzymuje się ona na najniższym poziomie odkąd rozpoczęliśmy przeprowadzanie podobnych porównań (czyli od sierpnia 2009 roku). Liczba dostępnych ofert najmu nadal pozostaje wysoka, co ma związek z sezonowością rynku i jest konsekwencją wcześniejszego boomu inwestycyjnego. Ponadto spadek cen transakcyjnych mieszkań w największych miastach uległ w ostatnich miesiącach wyhamowaniu, co dodatkowo obniża atrakcyjność inwestycji w mieszkania pod wynajem.
 

Rentowność netto z zakupu mieszkań pod wynajem wciąż utrzymuje się powyżej średniego oprocentowania lokat bankowych, głównie jednak ze względu na niższą stawkę podatkową dotyczącą dochodów z najmu okazjonalnego (8,5 proc. wobec 19 proc. stawki ryczałtowej od zysków kapitałowych). Należy jednak uznać, że premia w wysokości 24 pkt bazowych jest zbyt niska by uznać ją za zachęcającą, skoro wynik inwestycji z lokaty bankowej można z góry przewidzieć (a także łatwo podwyższyć, wybierając spośród lokat oprocentowanych powyżej średniej), natomiast dochody z najmu stanowią pewną niewiadomą. W szczególności należy przy tym pamiętać, że powyższe obliczenia mają wyłącznie charakter poglądowy i opierają się na średnich. W rzeczywistości na rentowność najmu mieszkania wpływ mają takie czynniki jak cena zakupu (wraz z dodatkowymi opłatami), wynegocjowana wysokość czynszu, okresy przestoju, koszty remontów, wysokość opłat dla administracji czy wreszcie zmiana wartości samego mieszkania.

Nadal w klasie inwestycji bezpiecznych przewagę zachowują 10-letnie obligacje skarbowe, które dzięki nieznacznie wyższej niż przed miesiącem marży (o 10 pkt bazowych) po pierwszym roku ich życia prezentują się nawet korzystniej niż w lutym. Warto jednak podkreślić, że oprocentowanie obligacji skarbowych jest obecnie wysokie ze względu na utrzymującą się wysoką inflację w styczniu. Tymczasem według prognoz Ministerstwa Finansów, inflacja w lutym ma obniżyć się do 3,0 proc., co przy zachowaniu proporcji przy obniżaniu oprocentowania obligacji, zmniejszyłoby różnicę między nimi i rentownością najmu do 20 pkt bazowych z obecnych 93 pkt (prawie 1 pkt proc.). Oczekiwany dalszy spadek inflacji w kolejnych miesiącach pierwszego półrocza może sprawić, że w perspektywie kilku miesięcy to inwestycja w mieszkania pod wynajem wypadnie najkorzystniej w naszym zestawieniu.
 

Emil Szweda, Open Finance

Mieszkania: Rentowność najmu przestała spadać

Mimo znaczących zmian w poszczególnych miastach średnia rentowność najmu mieszkań wyniosła w marcu 4,45 proc., czyli tyle samo co miesiąc wcześniej. Trend spadkowy został wyhamowany.
W porównaniu do sytuacji sprzed miesiąca, rentowność netto inwestycji pod wynajem mieszkań spadła w Gdańsku, Gdyni, Poznaniu i w Warszawie, wzrosła natomiast w Krakowie, Łodzi i Wrocławiu, dając ostatecznie średnią identyczną jak miesiąc wcześniej. Nadal utrzymuje się ona na najniższym poziomie odkąd rozpoczęliśmy przeprowadzanie podobnych porównań (czyli od sierpnia 2009 roku). Liczba dostępnych ofert najmu nadal pozostaje wysoka, co ma związek z sezonowością rynku i jest konsekwencją wcześniejszego boomu inwestycyjnego. Ponadto spadek cen transakcyjnych mieszkań w największych miastach uległ w ostatnich miesiącach wyhamowaniu, co dodatkowo obniża atrakcyjność inwestycji w mieszkania pod wynajem.
 

Rentowność netto z zakupu mieszkań pod wynajem wciąż utrzymuje się powyżej średniego oprocentowania lokat bankowych, głównie jednak ze względu na niższą stawkę podatkową dotyczącą dochodów z najmu okazjonalnego (8,5 proc. wobec 19 proc. stawki ryczałtowej od zysków kapitałowych). Należy jednak uznać, że premia w wysokości 24 pkt bazowych jest zbyt niska by uznać ją za zachęcającą, skoro wynik inwestycji z lokaty bankowej można z góry przewidzieć (a także łatwo podwyższyć, wybierając spośród lokat oprocentowanych powyżej średniej), natomiast dochody z najmu stanowią pewną niewiadomą. W szczególności należy przy tym pamiętać, że powyższe obliczenia mają wyłącznie charakter poglądowy i opierają się na średnich. W rzeczywistości na rentowność najmu mieszkania wpływ mają takie czynniki jak cena zakupu (wraz z dodatkowymi opłatami), wynegocjowana wysokość czynszu, okresy przestoju, koszty remontów, wysokość opłat dla administracji czy wreszcie zmiana wartości samego mieszkania.

Nadal w klasie inwestycji bezpiecznych przewagę zachowują 10-letnie obligacje skarbowe, które dzięki nieznacznie wyższej niż przed miesiącem marży (o 10 pkt bazowych) po pierwszym roku ich życia prezentują się nawet korzystniej niż w lutym. Warto jednak podkreślić, że oprocentowanie obligacji skarbowych jest obecnie wysokie ze względu na utrzymującą się wysoką inflację w styczniu. Tymczasem według prognoz Ministerstwa Finansów, inflacja w lutym ma obniżyć się do 3,0 proc., co przy zachowaniu proporcji przy obniżaniu oprocentowania obligacji, zmniejszyłoby różnicę między nimi i rentownością najmu do 20 pkt bazowych z obecnych 93 pkt (prawie 1 pkt proc.). Oczekiwany dalszy spadek inflacji w kolejnych miesiącach pierwszego półrocza może sprawić, że w perspektywie kilku miesięcy to inwestycja w mieszkania pod wynajem wypadnie najkorzystniej w naszym zestawieniu.
 

Emil Szweda, Open Finance

Analiza wrocławskiego rynku nieruchomości – podsumowanie 2009 roku

Wrocław pozostaje w pierwszej piątce najatrakcyjniejszych lokalizacji inwestycyjnych w Polsce. Miastu nie udało się oprzeć ogólnopolskiemu spowolnieniu w sektorze deweloperskim, niemniej inwestorzy nadal chętnie lokują swój kapitał właśnie tutaj. W okresie od stycznia do września 2009 oddano do użytku 4700 mieszkań1, co jest dużym spadkiem w porównaniu do lat ubiegłych (2006-2008), w których liczba lokali oddanych wynosiła średnio 8300.
W sercu Dolnego Śląska dominowali prywatni inwestorzy - aż 75% nowych projektów mieszkalnych było wybudowanych właśnie przez nich. Do 12% spadł udział budownictwa spółdzielczego i - według prognoz - prawdopodobnie będzie się jeszcze obniżał. Natomiast bez zmian pozostał segment budowy domów jednorodzinnych, który kształtował się na poziomie 8% w analizowanym okresie.

Według analityków REAS średnia cena mieszkań w klasie standard we Wrocławiu wyniosła 7.026 zł/m2 (na podstawie 3,6 tys. mieszkań w 124 projektach), natomiast wśród nowych projektów wprowadzanych do sprzedaży cena oscyluje wokół 6.356 zł/m2 (na podstawie 882 mieszkań w 13 projektach). Należy zaznaczyć, że tendencja do obniżania cen w nowych inwestycjach (klasa standard) dotyczy całego kraju, nie tylko Wrocławia.


Wrocław: Szacowany podział mieszkań wg standardu mieszkań
– IV kwartał 2009

Źródło: Raport REAS, na zlecenie Griffin Real Estate

Stabilnie przedstawia się sytuacja na rynku mieszkań o podwyższonym standardzie. Średnia cena jaką trzeba zapłacić za metr kwadratowy to 10,5 tys. zł. W ciągu całego 2009 roku wartość ta wahała się od 10 do 11 tys. zł za m2. Według analizy REAS we Wrocławiu ostatni kwartał 2009 zaowocował większą liczbą ofert sprzedaży apartamentów. Segment nieruchomości typu Premium wyniósł 16% i wzrósł o 3% w stosunku do pierwszego kwartału 2009.

Najwyżej wycenianą lokalizacją Wrocławia pozostaje Stare Miasto - jedna z najbardziej prestiżowych dzielnic w Polsce. Przepiękna architektura, niepowtarzalne widoki, lokalizacja w centrum miasta oraz atuty związane z rozrywką i kulturą sprawiają, że na starówce coraz prężniej działają inwestorzy prywatni. Na samym rynku ceny mieszkań rozpoczynają się od 15 tys. zł/m2, przy czym oferowane tutaj mieszkania jak i mieszczące je budynki reprezentują bardzo zróżnicowany standard. Za apartamenty w nowo realizowanych projektach trzeba natomiast zapłacić co najmniej 20 tys. zł/m2. Średnia cena w inwestycjach, które nie mieszczą się na Rynku Głównym, ale znajdują się w jego pobliżu wynosi 12,7 tys. zł. Zdecydowana większość apartamentów jest oferowana w standardzie deweloperskim. W tej chwili najbardziej luksusowym projektem pozostaje Rynek 50, w którym cena apartamentu zawiera wykończenie „pod klucz” oraz pakiet usług concierge.

Projekty zawierające mieszkania o podwyższonym standardzie oraz apartamenty, można znaleźć również w dzielnicach Psie Pole oraz Krzyki. Natomiast większość realizowanych tam inwestycji deweloperskich, szczególnie w przypadku pierwszej z wymienianych dzielnic, znajduje się dopiero we wstępnej fazie budowy.

W Polsce udział segmentu apartamentów luksusowych szacowany jest na około 0,3% do 1% ogółu inwestycji i dotyczy wyłącznie największych miast. Dlatego analitycy optymistycznie oceniają prognozy popytu dla tego typu nieruchomości. Bez wątpienia rozwój rynku apartamentów nie będzie tak dynamiczny, jak budownictwa standardowego, ale dzięki temu prestiżowy adres będzie stabilnie utrzymywał swoją wartość. Wynika to przede wszystkim z limitowanej liczby projektów luksusowych, ale także z ich atrakcyjnej lokalizacji, wysokiego standardu wykończenia czy pakietu usług dodatkowych. Tezę tę potwierdzają analitycy REAS w lutowym raporcie – prestiżowe apartamenty w największych miastach Polski już odnotowały kilkuprocentowy skok wartości metra kwadratowego: w Warszawie (5,7%), Wrocławiu (6,6%) i Trójmieście (2,8%). Średni wzrost cen dla tego segmentu w Polsce wyniósł 2,4%. Można też zakładać, że na wartość luksusowych apartamentów w tych lokalizacjach będzie miała wpływ organizacja Euro 2012. Rozbudowa infrastruktury w głównych miastach Polski przełoży się bowiem na wzrost atrakcyjności inwestycji mieszkaniowych. Ponadto, tak duże sportowe przedsięwzięcie jest dodatkową szansą dla deweloperów na prezentację i promocję swojej prestiżowej oferty wśród potencjalnych nabywców – biznesmenów i turystów z całego świata.

Wieloletnie doświadczenie na rynku nieruchomości pozwala nam twierdzić, że koniec 2009 roku był ostatnim momentem na zakup apartamentów poniżej rynkowej wartości lokalu. Spowolnienie gospodarcze odchodzi powoli w zapomnienie: nastroje Polaków w odniesieniu do ich sytuacji finansowej są pozytywne, a banki odblokowały kredyty hipoteczne z możliwością zaciągnięcia ich na 100% wartości mieszkania. Ponadto, według ekspertów2 PKB znów wzrośnie osiągając poziom 2,3% na koniec 2010 roku. Optymistyczne dane makroekonomiczne dla naszego kraju wskazują, że trend wzrostowy w gospodarce będzie się utrzymywał. Prognozy te pozwalają z kolei zakładać dobry rok na rynku nieruchomości, w tym luksusowych, skutkujący zachowaniem stabilnie rosnącego poziomu cen w najlepszych lokalizacjach kluczowych miast Polski.

Patrycja Kwiatkowska
Dyrektor Zarządzająca
Griffin Real Estate

kg

Analiza wrocławskiego rynku nieruchomości – podsumowanie 2009 roku

Wrocław pozostaje w pierwszej piątce najatrakcyjniejszych lokalizacji inwestycyjnych w Polsce. Miastu nie udało się oprzeć ogólnopolskiemu spowolnieniu w sektorze deweloperskim, niemniej inwestorzy nadal chętnie lokują swój kapitał właśnie tutaj. W okresie od stycznia do września 2009 oddano do użytku 4700 mieszkań1, co jest dużym spadkiem w porównaniu do lat ubiegłych (2006-2008), w których liczba lokali oddanych wynosiła średnio 8300.
W sercu Dolnego Śląska dominowali prywatni inwestorzy - aż 75% nowych projektów mieszkalnych było wybudowanych właśnie przez nich. Do 12% spadł udział budownictwa spółdzielczego i - według prognoz - prawdopodobnie będzie się jeszcze obniżał. Natomiast bez zmian pozostał segment budowy domów jednorodzinnych, który kształtował się na poziomie 8% w analizowanym okresie.

Według analityków REAS średnia cena mieszkań w klasie standard we Wrocławiu wyniosła 7.026 zł/m2 (na podstawie 3,6 tys. mieszkań w 124 projektach), natomiast wśród nowych projektów wprowadzanych do sprzedaży cena oscyluje wokół 6.356 zł/m2 (na podstawie 882 mieszkań w 13 projektach). Należy zaznaczyć, że tendencja do obniżania cen w nowych inwestycjach (klasa standard) dotyczy całego kraju, nie tylko Wrocławia.


Wrocław: Szacowany podział mieszkań wg standardu mieszkań
– IV kwartał 2009

Źródło: Raport REAS, na zlecenie Griffin Real Estate

Stabilnie przedstawia się sytuacja na rynku mieszkań o podwyższonym standardzie. Średnia cena jaką trzeba zapłacić za metr kwadratowy to 10,5 tys. zł. W ciągu całego 2009 roku wartość ta wahała się od 10 do 11 tys. zł za m2. Według analizy REAS we Wrocławiu ostatni kwartał 2009 zaowocował większą liczbą ofert sprzedaży apartamentów. Segment nieruchomości typu Premium wyniósł 16% i wzrósł o 3% w stosunku do pierwszego kwartału 2009.

Najwyżej wycenianą lokalizacją Wrocławia pozostaje Stare Miasto - jedna z najbardziej prestiżowych dzielnic w Polsce. Przepiękna architektura, niepowtarzalne widoki, lokalizacja w centrum miasta oraz atuty związane z rozrywką i kulturą sprawiają, że na starówce coraz prężniej działają inwestorzy prywatni. Na samym rynku ceny mieszkań rozpoczynają się od 15 tys. zł/m2, przy czym oferowane tutaj mieszkania jak i mieszczące je budynki reprezentują bardzo zróżnicowany standard. Za apartamenty w nowo realizowanych projektach trzeba natomiast zapłacić co najmniej 20 tys. zł/m2. Średnia cena w inwestycjach, które nie mieszczą się na Rynku Głównym, ale znajdują się w jego pobliżu wynosi 12,7 tys. zł. Zdecydowana większość apartamentów jest oferowana w standardzie deweloperskim. W tej chwili najbardziej luksusowym projektem pozostaje Rynek 50, w którym cena apartamentu zawiera wykończenie „pod klucz” oraz pakiet usług concierge.

Projekty zawierające mieszkania o podwyższonym standardzie oraz apartamenty, można znaleźć również w dzielnicach Psie Pole oraz Krzyki. Natomiast większość realizowanych tam inwestycji deweloperskich, szczególnie w przypadku pierwszej z wymienianych dzielnic, znajduje się dopiero we wstępnej fazie budowy.

W Polsce udział segmentu apartamentów luksusowych szacowany jest na około 0,3% do 1% ogółu inwestycji i dotyczy wyłącznie największych miast. Dlatego analitycy optymistycznie oceniają prognozy popytu dla tego typu nieruchomości. Bez wątpienia rozwój rynku apartamentów nie będzie tak dynamiczny, jak budownictwa standardowego, ale dzięki temu prestiżowy adres będzie stabilnie utrzymywał swoją wartość. Wynika to przede wszystkim z limitowanej liczby projektów luksusowych, ale także z ich atrakcyjnej lokalizacji, wysokiego standardu wykończenia czy pakietu usług dodatkowych. Tezę tę potwierdzają analitycy REAS w lutowym raporcie – prestiżowe apartamenty w największych miastach Polski już odnotowały kilkuprocentowy skok wartości metra kwadratowego: w Warszawie (5,7%), Wrocławiu (6,6%) i Trójmieście (2,8%). Średni wzrost cen dla tego segmentu w Polsce wyniósł 2,4%. Można też zakładać, że na wartość luksusowych apartamentów w tych lokalizacjach będzie miała wpływ organizacja Euro 2012. Rozbudowa infrastruktury w głównych miastach Polski przełoży się bowiem na wzrost atrakcyjności inwestycji mieszkaniowych. Ponadto, tak duże sportowe przedsięwzięcie jest dodatkową szansą dla deweloperów na prezentację i promocję swojej prestiżowej oferty wśród potencjalnych nabywców – biznesmenów i turystów z całego świata.

Wieloletnie doświadczenie na rynku nieruchomości pozwala nam twierdzić, że koniec 2009 roku był ostatnim momentem na zakup apartamentów poniżej rynkowej wartości lokalu. Spowolnienie gospodarcze odchodzi powoli w zapomnienie: nastroje Polaków w odniesieniu do ich sytuacji finansowej są pozytywne, a banki odblokowały kredyty hipoteczne z możliwością zaciągnięcia ich na 100% wartości mieszkania. Ponadto, według ekspertów2 PKB znów wzrośnie osiągając poziom 2,3% na koniec 2010 roku. Optymistyczne dane makroekonomiczne dla naszego kraju wskazują, że trend wzrostowy w gospodarce będzie się utrzymywał. Prognozy te pozwalają z kolei zakładać dobry rok na rynku nieruchomości, w tym luksusowych, skutkujący zachowaniem stabilnie rosnącego poziomu cen w najlepszych lokalizacjach kluczowych miast Polski.

Patrycja Kwiatkowska
Dyrektor Zarządzająca
Griffin Real Estate

kg

BBD: BBI Development ma pozwolenie na budowę I etapu Konesera

Spółka zależna BBI Development uzyskała pozwolenie na budowę I etapu projektu Koneser na warszawskiej Pradze.

"Projekt obejmuje renowację i adaptację zabytkowego budynku biurowego (administracji) i stanowiącej jego część tzw. kordegardy będącej najbardziej rozpoznawalnym obiektem całego kompleksu historycznych zabudowań Zespołu Konesera, stanowiącej swoiste logo inwestycji" - napisano w komunikacie.

Inwestycja stanowi I etap projektu w dawnej wytwórni wódek Koneser, na który będą składać się powierzchnie mieszkaniowe, biurowe i handlowe.

 

Źródło: interia.pl

BBD: BBI Development ma pozwolenie na budowę I etapu Konesera

Spółka zależna BBI Development uzyskała pozwolenie na budowę I etapu projektu Koneser na warszawskiej Pradze.

"Projekt obejmuje renowację i adaptację zabytkowego budynku biurowego (administracji) i stanowiącej jego część tzw. kordegardy będącej najbardziej rozpoznawalnym obiektem całego kompleksu historycznych zabudowań Zespołu Konesera, stanowiącej swoiste logo inwestycji" - napisano w komunikacie.

Inwestycja stanowi I etap projektu w dawnej wytwórni wódek Koneser, na który będą składać się powierzchnie mieszkaniowe, biurowe i handlowe.

 

Źródło: interia.pl

Deweloperzy oddają za duże mieszkania

Deweloperzy oddają za duże mieszkania
Przeciętne mieszkanie deweloperskie jest aż o 19,3 mkw. większe niż chcą kupić klienci - pokazuje analiza Home Broker. Powoduje to znaczne niedopasowanie podaży i popytu w wielu miastach, a przeciętna powierzchnia oddawanych mieszkań deweloperskich rośnie. W stosunku do grudnia zwiększyła się aż o 3,5 mkw. i była największa od listopada 2007 roku, czyli okresu boomu na rynku budownictwa mieszkaniowego.

Przeciętne mieszkanie deweloperskie oddane do użytku w styczniu tego roku miało powierzchnię 71,9 mkw. Po raz pierwszy od marca ub.r. średni metraż przekroczył poziom 70 mkw. i jednocześnie był największy od listopada 2007 r., kiedy wynosił 76,8 mkw. W stosunku do analogicznego okresu przed rokiem przeciętna powierzchnia lokali deweloperskich podniosła się o 5,1%.

W przypadku mieszkań spółdzielczych mamy stabilizację przeciętnej powierzchni na poziomie stycznia, tj. 60,2 mkw. W stosunku rocznym nastąpił jednak wzrost o 1,2%. Spora rozbieżność między przeciętnym metrażem lokali deweloperskich i spółdzielczych (11,7 mkw.) wynika stąd, że na dane od deweloperów zawyżają budynki apartamentowe, w których powierzchnie mieszkań są większe.

Duże niedopasowanie popytu i podaży

Mimo tego, przeciętna powierzchnia oddawanych mieszkań znacznie odbiega od aktualnych preferencji klientów dotyczących wielkości mieszkań. Z badań prowadzonych przez Home Broker wynika, że w styczniu br. w największych miastach kupujący poszukiwali lokali o średniej powierzchni 52,6 mkw. Oznacza to, że lokale oddawane przez spółdzielnie są średnio o 7,6 mkw. większe od oczekiwań klientów, a mieszkania deweloperskie aż o 19,3 mkw.!

Home Broker
Dane wskazują więc na dość duże niedopasowanie podaży i popytu na rynku. Częściowo można to tłumaczyć dwoma czynnikami. Po pierwsze kupujący poszukują nie tylko mieszkań nowych, ale także używanych, które mogą mieć mniejsze powierzchnie (np. "wielka płyta"). Po drugie, budowa mieszkań oddawanych dziś do użytku startowała mniej więcej dwa lata temu, gdy oczekiwania Polaków dotyczące zakupu mieszkań były inne.

Nie zawsze można zmniejszyć powierzchnię

Na zmiany popytu zareagowała tylko część deweloperów - dzielą duże, ponad 80-metrowe mieszkania na dwa i takie lokale sprzedają się na pniu. Mało kto buduje teraz mieszkania 3-pokojowe na 100 metrach kwadratowych - mówi Grzegorz Maj, doradca Home Broker z Krakowa. Nie zawsze jednak możliwe jest wprowadzenie takich zmian w już rozpoczętych projektach deweloperskich. Wiąże się to chociażby z wymaganą liczbą miejsc postojowych w stosunku do liczby mieszkań. Niezachowanie odpowiednich proporcji (poprzez podzielenie dużych mieszkań na mniejsze i niezapewnienie dodatkowych miejsc postojowych) skutkuje bowiem brakiem możliwości oddania inwestycji do użytkowania.

Za duże mieszkania w Szczecinie

Duży problem z niedopasowaniem oferty deweloperów do oczekiwań kupujących jest w Szczecinie. - W stolicy Zachodniopomorskiego, w dalszym ciągu brakuje dostosowanych do klienta projektów deweloperskich. W drogich realizacjach sprzedają się mieszkania, ale głównie jedno- i dwupokojowe, a większe czekają bardzo długo na nabywców - mówi Magdalena Rudzińska - doradca Home Broker ze Szczecina. - Zdarzają się jednak inwestycje gdzie cena i rozkład mieszkań są atrakcyjne np. mieszkanie dwupokojowe za 200 tys. złotych. Sprzedają się wtedy jak ciepłe bułeczki - dodaje.

Atrakcyjne ceny w nowych inwestycjach w Łodzi

W Łodzi natomiast po kryzysowym zahamowaniu inwestycji jest szansa na ciekawe oferty - Ceny mieszkań rozpoczynanych podczas boomu są wysokie, dlatego jest na nie niewielki popyt. Obecnie natomiast deweloperzy w Łodzi powoli uruchamiają nowe projekty, ponieważ koszty budowy spadły do poziomów, które pozwalają na oferowanie mieszkań w bardziej przystępnych cenach - mówi Agata Lange, doradca Home Broker. Nabycie nowej inwestycji wiąże się jednak z koniecznością zaakceptowania niskiego poziomu zaawansowania robót i odległego terminu oddania lokalu do użytkowania.

Elastyczni deweloperzy w Białymstoku

Pozytywnie oceniają sytuację na rynku pierwotnym doradcy z Białegostoku - W Białymstoku mamy dużo inwestycji. Tylko dwaj deweloperzy, Rogowski i Yuniversal Podlaski, realizują obecnie około 15 projektów. Dużo buduje się także w Augustowie i Suwałkach. Na rynku pierwotnym jest ogromny popyt, który deweloperzy dodatkowo stymulują poprzez możliwość oddania starego mieszkania w rozliczeniu za nowe - mówi Bartłomiej Ogidel, doradca Home Broker ze stolicy Województwa Podlaskiego.

Katarzyna Siwek, Bartosz Turek,

Home Broker

źródło informacji: Home Broker

Deweloperzy oddają za duże mieszkania

Deweloperzy oddają za duże mieszkania
Przeciętne mieszkanie deweloperskie jest aż o 19,3 mkw. większe niż chcą kupić klienci - pokazuje analiza Home Broker. Powoduje to znaczne niedopasowanie podaży i popytu w wielu miastach, a przeciętna powierzchnia oddawanych mieszkań deweloperskich rośnie. W stosunku do grudnia zwiększyła się aż o 3,5 mkw. i była największa od listopada 2007 roku, czyli okresu boomu na rynku budownictwa mieszkaniowego.

Przeciętne mieszkanie deweloperskie oddane do użytku w styczniu tego roku miało powierzchnię 71,9 mkw. Po raz pierwszy od marca ub.r. średni metraż przekroczył poziom 70 mkw. i jednocześnie był największy od listopada 2007 r., kiedy wynosił 76,8 mkw. W stosunku do analogicznego okresu przed rokiem przeciętna powierzchnia lokali deweloperskich podniosła się o 5,1%.

W przypadku mieszkań spółdzielczych mamy stabilizację przeciętnej powierzchni na poziomie stycznia, tj. 60,2 mkw. W stosunku rocznym nastąpił jednak wzrost o 1,2%. Spora rozbieżność między przeciętnym metrażem lokali deweloperskich i spółdzielczych (11,7 mkw.) wynika stąd, że na dane od deweloperów zawyżają budynki apartamentowe, w których powierzchnie mieszkań są większe.

Duże niedopasowanie popytu i podaży

Mimo tego, przeciętna powierzchnia oddawanych mieszkań znacznie odbiega od aktualnych preferencji klientów dotyczących wielkości mieszkań. Z badań prowadzonych przez Home Broker wynika, że w styczniu br. w największych miastach kupujący poszukiwali lokali o średniej powierzchni 52,6 mkw. Oznacza to, że lokale oddawane przez spółdzielnie są średnio o 7,6 mkw. większe od oczekiwań klientów, a mieszkania deweloperskie aż o 19,3 mkw.!

Home Broker
Dane wskazują więc na dość duże niedopasowanie podaży i popytu na rynku. Częściowo można to tłumaczyć dwoma czynnikami. Po pierwsze kupujący poszukują nie tylko mieszkań nowych, ale także używanych, które mogą mieć mniejsze powierzchnie (np. "wielka płyta"). Po drugie, budowa mieszkań oddawanych dziś do użytku startowała mniej więcej dwa lata temu, gdy oczekiwania Polaków dotyczące zakupu mieszkań były inne.

Nie zawsze można zmniejszyć powierzchnię

Na zmiany popytu zareagowała tylko część deweloperów - dzielą duże, ponad 80-metrowe mieszkania na dwa i takie lokale sprzedają się na pniu. Mało kto buduje teraz mieszkania 3-pokojowe na 100 metrach kwadratowych - mówi Grzegorz Maj, doradca Home Broker z Krakowa. Nie zawsze jednak możliwe jest wprowadzenie takich zmian w już rozpoczętych projektach deweloperskich. Wiąże się to chociażby z wymaganą liczbą miejsc postojowych w stosunku do liczby mieszkań. Niezachowanie odpowiednich proporcji (poprzez podzielenie dużych mieszkań na mniejsze i niezapewnienie dodatkowych miejsc postojowych) skutkuje bowiem brakiem możliwości oddania inwestycji do użytkowania.

Za duże mieszkania w Szczecinie

Duży problem z niedopasowaniem oferty deweloperów do oczekiwań kupujących jest w Szczecinie. - W stolicy Zachodniopomorskiego, w dalszym ciągu brakuje dostosowanych do klienta projektów deweloperskich. W drogich realizacjach sprzedają się mieszkania, ale głównie jedno- i dwupokojowe, a większe czekają bardzo długo na nabywców - mówi Magdalena Rudzińska - doradca Home Broker ze Szczecina. - Zdarzają się jednak inwestycje gdzie cena i rozkład mieszkań są atrakcyjne np. mieszkanie dwupokojowe za 200 tys. złotych. Sprzedają się wtedy jak ciepłe bułeczki - dodaje.

Atrakcyjne ceny w nowych inwestycjach w Łodzi

W Łodzi natomiast po kryzysowym zahamowaniu inwestycji jest szansa na ciekawe oferty - Ceny mieszkań rozpoczynanych podczas boomu są wysokie, dlatego jest na nie niewielki popyt. Obecnie natomiast deweloperzy w Łodzi powoli uruchamiają nowe projekty, ponieważ koszty budowy spadły do poziomów, które pozwalają na oferowanie mieszkań w bardziej przystępnych cenach - mówi Agata Lange, doradca Home Broker. Nabycie nowej inwestycji wiąże się jednak z koniecznością zaakceptowania niskiego poziomu zaawansowania robót i odległego terminu oddania lokalu do użytkowania.

Elastyczni deweloperzy w Białymstoku

Pozytywnie oceniają sytuację na rynku pierwotnym doradcy z Białegostoku - W Białymstoku mamy dużo inwestycji. Tylko dwaj deweloperzy, Rogowski i Yuniversal Podlaski, realizują obecnie około 15 projektów. Dużo buduje się także w Augustowie i Suwałkach. Na rynku pierwotnym jest ogromny popyt, który deweloperzy dodatkowo stymulują poprzez możliwość oddania starego mieszkania w rozliczeniu za nowe - mówi Bartłomiej Ogidel, doradca Home Broker ze stolicy Województwa Podlaskiego.

Katarzyna Siwek, Bartosz Turek,

Home Broker

źródło informacji: Home Broker

Nowa galeria handlowa w Ostrowie Wielkopolskim

Spółka West Investment, należąca do Grupy Przedsiębiorstw Saller, zamierza wybudować centrum handlowe w Ostrowie Wielkopolskim. Firma kupiła projekt obiektu od spółki Budrem, która pozostanie jednak generalnym wykonawcą przedsięwzięcia.
W ramach inwestycji Galeria Ostrovia powstanie centrum, którego powierzchnia najmu wyniesie 37 tys. m². Znajdzie się w nim hipermarket, market budowlany i ze sprzętem RTV i AGD, a także sklepy obuwnicze i odzieżowe. Nadzór inwestorski nad komercjalizacją obiektu powierzono firmie Mallson Polska, a za wynajem powierzchni odpowiada firma Cushman & Wakefield. Realizacja przedsięwzięcia ma się rozpocząć w kwietniu 2010 r., a jego zakończenie przewidziano na jesień 2011 r.

Źrodło: rynekbudowlany.com

Nowa galeria handlowa w Ostrowie Wielkopolskim

Spółka West Investment, należąca do Grupy Przedsiębiorstw Saller, zamierza wybudować centrum handlowe w Ostrowie Wielkopolskim. Firma kupiła projekt obiektu od spółki Budrem, która pozostanie jednak generalnym wykonawcą przedsięwzięcia.
W ramach inwestycji Galeria Ostrovia powstanie centrum, którego powierzchnia najmu wyniesie 37 tys. m². Znajdzie się w nim hipermarket, market budowlany i ze sprzętem RTV i AGD, a także sklepy obuwnicze i odzieżowe. Nadzór inwestorski nad komercjalizacją obiektu powierzono firmie Mallson Polska, a za wynajem powierzchni odpowiada firma Cushman & Wakefield. Realizacja przedsięwzięcia ma się rozpocząć w kwietniu 2010 r., a jego zakończenie przewidziano na jesień 2011 r.

Źrodło: rynekbudowlany.com

Nieruchomości komercyjne: Inwestorzy wydadzą 2 mld euro

Rok 2009 był pod względem wartości i liczby zawartych transakcji jednym z najsłabszych okresów w historii inwestycyjnego rynku nieruchomości komercyjnych w Polsce. W tym czasie podpisano jedynie około 20 umów o łącznej wartości ok. 698 mln euro.

W najnowszym raporcie o rynku nieruchomości Marketbeat - wiosna 2010 eksperci firmy Cushman & Wakefield poddali analizie rynek powierzchni biurowych, handlowych, magazynowych, hotelowych i mieszkaniowych oraz rynek inwestycyjny w Polsce w 2009 r i na początku 2010 r.

- W I kwartale 2010 r. obserwujemy na polskim rynku nieruchomości komercyjnych wzmożoną aktywność inwestorów. Biorąc pod uwagę wolumen inwestycji, w styczniu i lutym zawarto niemal tyle samo transakcji ile w całym 2009 r. Jeśli ten trend utrzyma się w całym 2010 r., to łączna wartość transakcji może być niemal trzykrotnie wyższa niż w kryzysowym 2009 r. i wynieść ponad 2 mld euro - informuje Aleksander Loster, Starszy Konsultant z Grupy Rynków Kapitałowych firmy Cushman & Wakefield.


- Największe zainteresowanie inwestorów instytucjonalnych budzą najlepsze pod względem lokalizacji i standardu nieruchomości, głównie biurowe i handlowe, uznawane za bezpieczne lokaty kapitału. Część właścicieli akceptuje nowy, niższy poziom wycen i poszukuje funduszy na kolejne inwestycje - co powinno poprawić płynność w sektorze nieruchomości komercyjnych - dodaje ekspert.

Po gwałtownym załamaniu na przełomie 2008/2009 r. także rynek najmu powierzchni biurowych bardzo powoli odrabiał straty. Wolumen najmu wzrastał dzięki znacznym spadkom czynszów oraz atrakcyjnym pakietom zachęt.

Mimo to popyt był wciąż zbyt słaby, aby wchłonąć powierzchnię w budynkach, których realizacja rozpoczęła się jeszcze w czasach hossy.

W konsekwencji w całej Polsce wzrosła liczba pustostanów. Znacząco niższy popyt oraz trudności w uzyskaniu finansowania nowych projektów sprawiły, że wiele planowanych inwestycji zostało wstrzymanych do czasu poprawy koniunktury.

- Rok 2009 to przede wszystkim prawie 50 proc. spadek popytu brutto na powierzchnie biurowe. Zmalała zarówno liczba zawieranych transakcji, jak i średnia wielkość obejmowanej powierzchni, szczególnie w segmencie powyżej 3000 mkw.. Znacząco zwiększył się udział umów renegocjowanych z około 10 proc. w 2008 r. do ok. 22 proc. w 2009 r.. Wskaźnik pustostanów wzrósł, a czynsze spadły, niekiedy nawet o ok. 25 proc. W tej sytuacji rynek zmienił się diametralnie, stając się rynkiem najemcy - podkreśla Katarzyna Opalska, Analityk z Działu Doradztwa Cushman & Wakefield,

Zasoby nowoczesnych magazynów w Polsce wynosiły na koniec 2009 r. ponad 6 mln mkw. Zgodnie z przewidywaniami przyrost podaży wyhamował. Na rynek weszło około 857 tys. mkw. nowej powierzchni. Na koniec 2009 r. w Polsce był blisko 1 mln mkw. wolnej powierzchni magazynowej, najwięcej w Warszawie i na Górnym Śląsku. Popyt w 2009 r. zmniejszył się dwukrotnie w stosunku do roku 2008 i wyniósł 765 tys. mkw.

Rok 2009 należał do rekordowych pod względem podaży na rynku nieruchomości handlowych, ponieważ oddano do użytku ponad 90 tys. mkw. powierzchni, której budowa rozpoczęła się jeszcze w czasie dobrej koniunktury gospodarczej.

Blisko 57 proc. powierzchni weszło na rynek w drugiej połowie roku, m.in.: Bonarka w Krakowie, Galeria Jurajska w Częstochowie, Focus w Piotrkowie Trybunalskim i I faza IKEA Port Łódź.

Całkowite zasoby nowoczesnej powierzchni handlowej w Polsce wyniosły na koniec 2009 r. 9 mln 345 tys, mkw., z czego 72,9 proc. stanowiły centra handlowe, 19 proc. magazyny handlowe i parki handlowe, 0,9 proc. centra wyprzedażowe, a 7,2 proc. inne obiekty handlowe. W minionym roku wzrósł udział małych i średnich miast (39,8 proc.) w całkowitym wolumenie powierzchni.

 

Źródło: money.pl

Nieruchomości komercyjne: Inwestorzy wydadzą 2 mld euro

Rok 2009 był pod względem wartości i liczby zawartych transakcji jednym z najsłabszych okresów w historii inwestycyjnego rynku nieruchomości komercyjnych w Polsce. W tym czasie podpisano jedynie około 20 umów o łącznej wartości ok. 698 mln euro.

W najnowszym raporcie o rynku nieruchomości Marketbeat - wiosna 2010 eksperci firmy Cushman & Wakefield poddali analizie rynek powierzchni biurowych, handlowych, magazynowych, hotelowych i mieszkaniowych oraz rynek inwestycyjny w Polsce w 2009 r i na początku 2010 r.

- W I kwartale 2010 r. obserwujemy na polskim rynku nieruchomości komercyjnych wzmożoną aktywność inwestorów. Biorąc pod uwagę wolumen inwestycji, w styczniu i lutym zawarto niemal tyle samo transakcji ile w całym 2009 r. Jeśli ten trend utrzyma się w całym 2010 r., to łączna wartość transakcji może być niemal trzykrotnie wyższa niż w kryzysowym 2009 r. i wynieść ponad 2 mld euro - informuje Aleksander Loster, Starszy Konsultant z Grupy Rynków Kapitałowych firmy Cushman & Wakefield.


- Największe zainteresowanie inwestorów instytucjonalnych budzą najlepsze pod względem lokalizacji i standardu nieruchomości, głównie biurowe i handlowe, uznawane za bezpieczne lokaty kapitału. Część właścicieli akceptuje nowy, niższy poziom wycen i poszukuje funduszy na kolejne inwestycje - co powinno poprawić płynność w sektorze nieruchomości komercyjnych - dodaje ekspert.

Po gwałtownym załamaniu na przełomie 2008/2009 r. także rynek najmu powierzchni biurowych bardzo powoli odrabiał straty. Wolumen najmu wzrastał dzięki znacznym spadkom czynszów oraz atrakcyjnym pakietom zachęt.

Mimo to popyt był wciąż zbyt słaby, aby wchłonąć powierzchnię w budynkach, których realizacja rozpoczęła się jeszcze w czasach hossy.

W konsekwencji w całej Polsce wzrosła liczba pustostanów. Znacząco niższy popyt oraz trudności w uzyskaniu finansowania nowych projektów sprawiły, że wiele planowanych inwestycji zostało wstrzymanych do czasu poprawy koniunktury.

- Rok 2009 to przede wszystkim prawie 50 proc. spadek popytu brutto na powierzchnie biurowe. Zmalała zarówno liczba zawieranych transakcji, jak i średnia wielkość obejmowanej powierzchni, szczególnie w segmencie powyżej 3000 mkw.. Znacząco zwiększył się udział umów renegocjowanych z około 10 proc. w 2008 r. do ok. 22 proc. w 2009 r.. Wskaźnik pustostanów wzrósł, a czynsze spadły, niekiedy nawet o ok. 25 proc. W tej sytuacji rynek zmienił się diametralnie, stając się rynkiem najemcy - podkreśla Katarzyna Opalska, Analityk z Działu Doradztwa Cushman & Wakefield,

Zasoby nowoczesnych magazynów w Polsce wynosiły na koniec 2009 r. ponad 6 mln mkw. Zgodnie z przewidywaniami przyrost podaży wyhamował. Na rynek weszło około 857 tys. mkw. nowej powierzchni. Na koniec 2009 r. w Polsce był blisko 1 mln mkw. wolnej powierzchni magazynowej, najwięcej w Warszawie i na Górnym Śląsku. Popyt w 2009 r. zmniejszył się dwukrotnie w stosunku do roku 2008 i wyniósł 765 tys. mkw.

Rok 2009 należał do rekordowych pod względem podaży na rynku nieruchomości handlowych, ponieważ oddano do użytku ponad 90 tys. mkw. powierzchni, której budowa rozpoczęła się jeszcze w czasie dobrej koniunktury gospodarczej.

Blisko 57 proc. powierzchni weszło na rynek w drugiej połowie roku, m.in.: Bonarka w Krakowie, Galeria Jurajska w Częstochowie, Focus w Piotrkowie Trybunalskim i I faza IKEA Port Łódź.

Całkowite zasoby nowoczesnej powierzchni handlowej w Polsce wyniosły na koniec 2009 r. 9 mln 345 tys, mkw., z czego 72,9 proc. stanowiły centra handlowe, 19 proc. magazyny handlowe i parki handlowe, 0,9 proc. centra wyprzedażowe, a 7,2 proc. inne obiekty handlowe. W minionym roku wzrósł udział małych i średnich miast (39,8 proc.) w całkowitym wolumenie powierzchni.

 

Źródło: money.pl

Na rynku wtórnym transakcja goni transakcję

Na rynku wtórnym transakcja goni transakcję
Pierwsze dwa miesiące bieżącego roku zaskakują dużą liczbą transakcji. Niepomyślna aura nie odstraszyła od zakupów na wtórnym rynku mieszkań i statystycznie najsłabsze dwa miesiące sprzedażowe każdego roku nastrajają optymistycznie przed zbliżającą się wiosną. Zainteresowanie zakupem mieszkań kształtuje się na wysokim poziomie, co pokazała też kolejna edycja Mazowieckich Targów Mieszkań.
Liczba transakcji przeprowadzona za pośrednictwem Metrohouse S.A i Partnerzy Nieruchomości sp. z o.o. w porównaniu do analogicznego okresu w 2009 r. wzrosła kilkukrotnie. Mediana ceny transakcyjnej w Warszawie  wynosi prawie 357,5 tys. zł., w Trójmieście odnotowaliśmy znacznie niższą wartość – 240 tys. zł. Analizując te dane wyraźnie widać profil zainteresowania potencjalnych kupujących, którzy w poszukiwaniach skupiają się głównie na mieszkaniach dwupokojowych. 44 proc. transakcji przeprowadzonych w tym roku stanowiły właśnie takie lokale. Nie spada zainteresowanie mieszkaniami wybudowanymi w ostatnich latach. Aż 38 proc. transakcji dotyczy mieszkań w budynkach oddanych do użytku po 2000 r. Takie mieszkania, bez względu na lokalizację, charakteryzują się odpowiednio wyższą ceną. W większości są to jednak mieszkania, które umożliwiają wprowadzenie się bez większych inwestycji, często z pełnym umeblowaniem i wyposażeniem kuchni.

Ciekawą obserwacją jest udział w transakcjach mieszkań położonych na parterach: co piąte sprzedawane mieszkanie znajdowało się na najniższej kondygnacji. Zestawiając te dane z niedawną ankietą opublikowaną na www.metrohouse.pl, w której prawie 38 proc. internautów odrzuca w poszukiwaniach partery, jest to swego rodzaju fenomen. Popularności nie można tłumaczyć niższą ceną. Statystyka pokazuje, że wspomniane „parterowe” transakcje były tańsze średnio tylko o 100 zł za m kw. od średnich cen za m kw. ze zbioru transakcji na wyższych piętrach.

Coraz lepsza dostępność kredytów hipotecznych (w tym na 100 proc. wartości nieruchomości) pozwala przewidywać, że historycznie dobry II kwartał będzie obfitował w liczne transakcje. Oprócz popytu na mieszkania dwupokojowe zwiększa się zainteresowanie mieszkaniami o większych metrażach, które obecnie najdłużej oczekują na sprzedaż. Wiosną właściciele tych mieszkań być może będą mieć wreszcie powody do zadowolenia.
 

Partnerzy Nieruchomości sp. z o.o.
Metrohouse S.A.

Na rynku wtórnym transakcja goni transakcję

Na rynku wtórnym transakcja goni transakcję
Pierwsze dwa miesiące bieżącego roku zaskakują dużą liczbą transakcji. Niepomyślna aura nie odstraszyła od zakupów na wtórnym rynku mieszkań i statystycznie najsłabsze dwa miesiące sprzedażowe każdego roku nastrajają optymistycznie przed zbliżającą się wiosną. Zainteresowanie zakupem mieszkań kształtuje się na wysokim poziomie, co pokazała też kolejna edycja Mazowieckich Targów Mieszkań.
Liczba transakcji przeprowadzona za pośrednictwem Metrohouse S.A i Partnerzy Nieruchomości sp. z o.o. w porównaniu do analogicznego okresu w 2009 r. wzrosła kilkukrotnie. Mediana ceny transakcyjnej w Warszawie  wynosi prawie 357,5 tys. zł., w Trójmieście odnotowaliśmy znacznie niższą wartość – 240 tys. zł. Analizując te dane wyraźnie widać profil zainteresowania potencjalnych kupujących, którzy w poszukiwaniach skupiają się głównie na mieszkaniach dwupokojowych. 44 proc. transakcji przeprowadzonych w tym roku stanowiły właśnie takie lokale. Nie spada zainteresowanie mieszkaniami wybudowanymi w ostatnich latach. Aż 38 proc. transakcji dotyczy mieszkań w budynkach oddanych do użytku po 2000 r. Takie mieszkania, bez względu na lokalizację, charakteryzują się odpowiednio wyższą ceną. W większości są to jednak mieszkania, które umożliwiają wprowadzenie się bez większych inwestycji, często z pełnym umeblowaniem i wyposażeniem kuchni.

Ciekawą obserwacją jest udział w transakcjach mieszkań położonych na parterach: co piąte sprzedawane mieszkanie znajdowało się na najniższej kondygnacji. Zestawiając te dane z niedawną ankietą opublikowaną na www.metrohouse.pl, w której prawie 38 proc. internautów odrzuca w poszukiwaniach partery, jest to swego rodzaju fenomen. Popularności nie można tłumaczyć niższą ceną. Statystyka pokazuje, że wspomniane „parterowe” transakcje były tańsze średnio tylko o 100 zł za m kw. od średnich cen za m kw. ze zbioru transakcji na wyższych piętrach.

Coraz lepsza dostępność kredytów hipotecznych (w tym na 100 proc. wartości nieruchomości) pozwala przewidywać, że historycznie dobry II kwartał będzie obfitował w liczne transakcje. Oprócz popytu na mieszkania dwupokojowe zwiększa się zainteresowanie mieszkaniami o większych metrażach, które obecnie najdłużej oczekują na sprzedaż. Wiosną właściciele tych mieszkań być może będą mieć wreszcie powody do zadowolenia.
 

Partnerzy Nieruchomości sp. z o.o.
Metrohouse S.A.

Dobre prognozy dla rynku nieruchomości komercyjnych w Polsce

Dobre prognozy dla rynku nieruchomości komercyjnych w Polsce
W najnowszym raporcie o rynku nieruchomości „Marketbeat – wiosna 2010” eksperci firmy Cushman & Wakefield poddali analizie rynek powierzchni biurowych, handlowych, magazynowych, hotelowych i mieszkaniowych oraz rynek inwestycyjny w Polsce w 2009 r. Publikacja przedstawia także prognozy na najbliższe lata.
Rok 2009 był pod względem wartości i liczby zawartych transakcji jednym z najsłabszych okresów w historii inwestycyjnego rynku nieruchomości komercyjnych w Polsce. W tym czasie podpisano jedynie ok. 20 umów o łącznej wartości ok. 698 mln EUR. 

W I kwartale 2010 r. obserwujemy na polskim rynku nieruchomości komercyjnych wzmożoną aktywność inwestorów. Biorąc pod uwagę wolumen inwestycji, w styczniu i lutym zawarto niemal tyle samo transakcji ile w całym 2009 r., a wiele umów jest negocjowanych. Jeśli ten trend utrzyma się w całym 2010 r., to łączna wartość transakcji może być niemal trzykrotnie wyższa niż w kryzysowym 2009 r. i wynieść ponad 2 mld EUR” – informuje Aleksander Loster, Starszy Konsultant z Grupy Rynków Kapitałowych firmy Cushman & Wakefield.

„Największe zainteresowanie inwestorów instytucjonalnych budzą najlepsze pod względem lokalizacji i standardu nieruchomości, głównie biurowe i handlowe, uznawane za bezpieczne lokaty kapitału. W tej grupie zauważalna jest nieznaczna kompresja stóp kapitalizacji, a bardziej ryzykowne produkty są nadal ostrożnie wyceniane przez potencjalnych nabywców. Część właścicieli akceptuje nowy, niższy poziom wycen i poszukuje funduszy na kolejne inwestycje – co powinno poprawić płynność w sektorze nieruchomości komercyjnych” – dodaje ekspert.

Po gwałtownym załamaniu na przełomie 2008/2009 r. także rynek najmu powierzchni biurowych bardzo powoli odrabiał straty. Wolumen najmu wzrastał dzięki znacznym spadkom czynszów oraz atrakcyjnym pakietom zachęt. Mimo to popyt był wciąż zbyt słaby, aby wchłonąć powierzchnię w budynkach, których realizacja rozpoczęła się jeszcze w czasach hossy. W konsekwencji w całej Polsce wzrosła liczba pustostanów. Znacząco niższy popyt oraz trudności w uzyskaniu finansowania nowych projektów sprawiły, że wiele planowanych inwestycji zostało wstrzymanych do czasu poprawy koniunktury.

Katarzyna Opalska, Analityk z Działu Doradztwa Cushman & Wakefield, stwierdziła: „Rok 2009 to przede wszystkim prawie 50% spadek popytu brutto (w stosunku do 2008 r.) na powierzchnie biurowe. Zmalała zarówno liczba zawieranych transakcji, jak i średnia wielkość obejmowanej powierzchni (szczególnie w segmencie powyżej 3.000 mkw.). Znacząco zwiększył się udział umów renegocjowanych (z ok. 10% w 2008 r. do ok. 22% w 2009 r.). Wskaźnik pustostanów wzrósł, a czynsze spadły, niekiedy nawet o ok. 25%. W tej sytuacji rynek zmienił się diametralnie, stając się rynkiem najemcy. Beneficjentami tej sytuacji będą przede wszystkim najemcy wielkometrażowi, którzy mogą liczyć na znaczące obniżki czynszów i bardzo korzystne pakiety zachęt dodatkowych. Ich decyzja o podpisaniu umowy najmu może stanowić warunek sine qua non rozpoczęcia realizacji inwestycji. Obecny rok, ze względu na korzystne prognozy makroekonomiczne, powinien przynieść lekki wzrost popytu, natomiast większe ożywienie na rynku biurowym spodziewane jest dopiero w 2011 r.”
 
Zasoby nowoczesnych magazynów w Polsce wynosiły na koniec 2009 r. ponad 6 mln mkw. Zgodnie z przewidywaniami przyrost podaży wyhamował. Na rynek weszło ok. 857.000 mkw. nowej powierzchni. Na koniec 2009 r. w Polsce był blisko 1 mln mkw. wolnej powierzchni magazynowej, najwięcej w Warszawie i na Górnym Śląsku. Popyt w 2009 r. zmniejszył się dwukrotnie w stosunku do roku 2008 i wyniósł 765.000 mkw.

Sytuacja na rynku najmu nowoczesnej powierzchni magazynowej powoli się poprawia. Tomasz Mika, Starszy Negocjator z Działu Powierzchni Magazynowych Cushman & Wakefield, uważa, że „w 2010 r. liczba transakcji nieznacznie wzrośnie, ale daleko jej będzie do poziomu z lat 2007-2008. Większość nowo powstających magazynów to obiekty budowane na zamówienie i dostosowane do wymagań klienta (pre-lease, built-to-suit), ale pojawią się również inwestycje spekulacyjne. Niski poziom czynszów będzie się utrzymywał w lokalizacjach o wysokim wskaźniku pustostanów. W pozostałych lokalizacjach ceny będą stopniowo rosły”.

Rok 2009 należał do rekordowych pod względem podaży na rynku nieruchomości handlowych, ponieważ oddano do użytku ponad 900.000 mkw. powierzchni, której budowa rozpoczęła się jeszcze w czasie dobrej koniunktury gospodarczej. Blisko 57% powierzchni weszło na rynek w drugiej połowie roku, m.in.: Bonarka w Krakowie, Galeria Jurajska w Częstochowie, Focus w Piotrkowie Trybunalskim i I faza IKEA Port Łódź. Całkowite zasoby nowoczesnej powierzchni handlowej w Polsce wyniosły na koniec 2009 r. 9.345.000 mkw., z czego 72,9% stanowiły centra handlowe, 19% magazyny handlowe i parki handlowe, 0,9% centra wyprzedażowe, a 7,2% inne obiekty handlowe. W minionym roku wzrósł udział małych i średnich miast (39,8%) w całkowitym wolumenie powierzchni.

Katarzyna Michnikowska, Starszy Analityk z Działu Doradztwa firmy Cushman & Wakefield, stwierdziła: „Na rynku nieruchomości handlowych w Polsce zaczynają być widoczne skutki globalnego kryzysu finansowego. Pojawiły się pierwsze pustostany, zintensyfikował proces wymiany najemców, wydłużył czas potrzebny na komercjalizację budowanych centrów handlowych. Rynek stał się rynkiem najemcy, dzięki czemu sieci handlowe mają większe możliwości wyboru lokalizacji, negocjacji wysokości czynszów i innych warunków najmu. Ponieważ deweloperzy ograniczyli swoją działalność, w latach 2010-2011 roczna podaż centrów handlowych spadnie. Brak powierzchni na wynajem ograniczy możliwości ekspansji sieci handlowych, zmuszając je do szukania lokali na rynku wtórnym i zaakceptowania rosnących czynszów”.

Cushman & Wakefield

kg

Dobre prognozy dla rynku nieruchomości komercyjnych w Polsce

Dobre prognozy dla rynku nieruchomości komercyjnych w Polsce
W najnowszym raporcie o rynku nieruchomości „Marketbeat – wiosna 2010” eksperci firmy Cushman & Wakefield poddali analizie rynek powierzchni biurowych, handlowych, magazynowych, hotelowych i mieszkaniowych oraz rynek inwestycyjny w Polsce w 2009 r. Publikacja przedstawia także prognozy na najbliższe lata.
Rok 2009 był pod względem wartości i liczby zawartych transakcji jednym z najsłabszych okresów w historii inwestycyjnego rynku nieruchomości komercyjnych w Polsce. W tym czasie podpisano jedynie ok. 20 umów o łącznej wartości ok. 698 mln EUR. 

W I kwartale 2010 r. obserwujemy na polskim rynku nieruchomości komercyjnych wzmożoną aktywność inwestorów. Biorąc pod uwagę wolumen inwestycji, w styczniu i lutym zawarto niemal tyle samo transakcji ile w całym 2009 r., a wiele umów jest negocjowanych. Jeśli ten trend utrzyma się w całym 2010 r., to łączna wartość transakcji może być niemal trzykrotnie wyższa niż w kryzysowym 2009 r. i wynieść ponad 2 mld EUR” – informuje Aleksander Loster, Starszy Konsultant z Grupy Rynków Kapitałowych firmy Cushman & Wakefield.

„Największe zainteresowanie inwestorów instytucjonalnych budzą najlepsze pod względem lokalizacji i standardu nieruchomości, głównie biurowe i handlowe, uznawane za bezpieczne lokaty kapitału. W tej grupie zauważalna jest nieznaczna kompresja stóp kapitalizacji, a bardziej ryzykowne produkty są nadal ostrożnie wyceniane przez potencjalnych nabywców. Część właścicieli akceptuje nowy, niższy poziom wycen i poszukuje funduszy na kolejne inwestycje – co powinno poprawić płynność w sektorze nieruchomości komercyjnych” – dodaje ekspert.

Po gwałtownym załamaniu na przełomie 2008/2009 r. także rynek najmu powierzchni biurowych bardzo powoli odrabiał straty. Wolumen najmu wzrastał dzięki znacznym spadkom czynszów oraz atrakcyjnym pakietom zachęt. Mimo to popyt był wciąż zbyt słaby, aby wchłonąć powierzchnię w budynkach, których realizacja rozpoczęła się jeszcze w czasach hossy. W konsekwencji w całej Polsce wzrosła liczba pustostanów. Znacząco niższy popyt oraz trudności w uzyskaniu finansowania nowych projektów sprawiły, że wiele planowanych inwestycji zostało wstrzymanych do czasu poprawy koniunktury.

Katarzyna Opalska, Analityk z Działu Doradztwa Cushman & Wakefield, stwierdziła: „Rok 2009 to przede wszystkim prawie 50% spadek popytu brutto (w stosunku do 2008 r.) na powierzchnie biurowe. Zmalała zarówno liczba zawieranych transakcji, jak i średnia wielkość obejmowanej powierzchni (szczególnie w segmencie powyżej 3.000 mkw.). Znacząco zwiększył się udział umów renegocjowanych (z ok. 10% w 2008 r. do ok. 22% w 2009 r.). Wskaźnik pustostanów wzrósł, a czynsze spadły, niekiedy nawet o ok. 25%. W tej sytuacji rynek zmienił się diametralnie, stając się rynkiem najemcy. Beneficjentami tej sytuacji będą przede wszystkim najemcy wielkometrażowi, którzy mogą liczyć na znaczące obniżki czynszów i bardzo korzystne pakiety zachęt dodatkowych. Ich decyzja o podpisaniu umowy najmu może stanowić warunek sine qua non rozpoczęcia realizacji inwestycji. Obecny rok, ze względu na korzystne prognozy makroekonomiczne, powinien przynieść lekki wzrost popytu, natomiast większe ożywienie na rynku biurowym spodziewane jest dopiero w 2011 r.”
 
Zasoby nowoczesnych magazynów w Polsce wynosiły na koniec 2009 r. ponad 6 mln mkw. Zgodnie z przewidywaniami przyrost podaży wyhamował. Na rynek weszło ok. 857.000 mkw. nowej powierzchni. Na koniec 2009 r. w Polsce był blisko 1 mln mkw. wolnej powierzchni magazynowej, najwięcej w Warszawie i na Górnym Śląsku. Popyt w 2009 r. zmniejszył się dwukrotnie w stosunku do roku 2008 i wyniósł 765.000 mkw.

Sytuacja na rynku najmu nowoczesnej powierzchni magazynowej powoli się poprawia. Tomasz Mika, Starszy Negocjator z Działu Powierzchni Magazynowych Cushman & Wakefield, uważa, że „w 2010 r. liczba transakcji nieznacznie wzrośnie, ale daleko jej będzie do poziomu z lat 2007-2008. Większość nowo powstających magazynów to obiekty budowane na zamówienie i dostosowane do wymagań klienta (pre-lease, built-to-suit), ale pojawią się również inwestycje spekulacyjne. Niski poziom czynszów będzie się utrzymywał w lokalizacjach o wysokim wskaźniku pustostanów. W pozostałych lokalizacjach ceny będą stopniowo rosły”.

Rok 2009 należał do rekordowych pod względem podaży na rynku nieruchomości handlowych, ponieważ oddano do użytku ponad 900.000 mkw. powierzchni, której budowa rozpoczęła się jeszcze w czasie dobrej koniunktury gospodarczej. Blisko 57% powierzchni weszło na rynek w drugiej połowie roku, m.in.: Bonarka w Krakowie, Galeria Jurajska w Częstochowie, Focus w Piotrkowie Trybunalskim i I faza IKEA Port Łódź. Całkowite zasoby nowoczesnej powierzchni handlowej w Polsce wyniosły na koniec 2009 r. 9.345.000 mkw., z czego 72,9% stanowiły centra handlowe, 19% magazyny handlowe i parki handlowe, 0,9% centra wyprzedażowe, a 7,2% inne obiekty handlowe. W minionym roku wzrósł udział małych i średnich miast (39,8%) w całkowitym wolumenie powierzchni.

Katarzyna Michnikowska, Starszy Analityk z Działu Doradztwa firmy Cushman & Wakefield, stwierdziła: „Na rynku nieruchomości handlowych w Polsce zaczynają być widoczne skutki globalnego kryzysu finansowego. Pojawiły się pierwsze pustostany, zintensyfikował proces wymiany najemców, wydłużył czas potrzebny na komercjalizację budowanych centrów handlowych. Rynek stał się rynkiem najemcy, dzięki czemu sieci handlowe mają większe możliwości wyboru lokalizacji, negocjacji wysokości czynszów i innych warunków najmu. Ponieważ deweloperzy ograniczyli swoją działalność, w latach 2010-2011 roczna podaż centrów handlowych spadnie. Brak powierzchni na wynajem ograniczy możliwości ekspansji sieci handlowych, zmuszając je do szukania lokali na rynku wtórnym i zaakceptowania rosnących czynszów”.

Cushman & Wakefield

kg

GUS: Warszawa i Kraków prowadzą w inwestycjach mieszkaniowych

Prawie połowa rynku budownictwa mieszkaniowego w Polsce przypada na trzy województwa: mazowieckie, małopolskie i wielkopolskie. Najsłabiej na budowlanej mapie Polski zaznaczone są z kieleckie, opolskie i lubuskie. Z kryzysu najszybciej dźwiga się zachodniopomorskie.
Zdecydowanie największym rynkiem budownictwa mieszkaniowego w Polsce jest Mazowsze - wskazują najnowsze dane GUS. W ostatnim kwartale ub. r. w tym regionie oddano do użytku 10,2 tys. mieszkań, co stanowiło prawie 23 proc. wszystkich mieszkań oddanych w Polsce. Jeszcze większy udział województwo mazowieckie ma w nowych inwestycjach mieszkaniowych, co pokazuje, że centralny rynek najszybciej dźwiga się z kryzysu. W IV kwartale rozpoczęto budowę 8,4 tys. mieszkań, co stanowiło ponad jedną czwartą wszystkich inwestycji mieszkaniowych w kraju. Nieznacznie słabszą, aczkolwiek też wiodącą pozycję, Mazowsze ma w przypadku pozwoleń na budowę. Z liczbą 6,1 tys. ma blisko 21-proc. udział w całym rynku.


Kryzys mniej dotkliwy

Mazowsze, mimo pozycji lidera, zostało stosunkowo łagodnie, na tle innych województw, dotknięte kryzysem. W przypadku mieszkań oddanych do użytku w IV kwartale miał miejsce spadek o niespełna 9 proc. rok do roku. Tymczasem przeciętny spadek dla wszystkich województw wyniósł ponad 29 proc. W przypadku nowych inwestycji widać wyraźnie pozytywna tendencję - wzrost o jedną czwartą rok do roku. W tym miejscu trzeba jednak zaznaczyć, że końcówka ubiegłego roku była korzystna jeśli chodzi o cały rynek budownictwa mieszkaniowego w Polsce, ale już początek tego roku, z powodu złych warunków atmosferycznych, przyniósł zahamowanie nowych inwestycji. Także w zakresie pozwoleń na budowę, chociaż tu miał miejsce wyraźny spadek w IV kwartale (prawie 27 proc.), mazowieckie wypada dużo lepiej od średniej dla wszystkich województw.

Tylko w Krakowie i Szczecinie wzrost liczby oddanych mieszkań

Na drugim miejscu, z udziałem od 9,7 proc. do 11,1 proc. zależnie od kategorii, znalazło się województwo małopolskie. To jedno z dwóch województw, obok zachodniopomorskiego, które w ostatnim kwartale ub. r. odnotowało wzrost liczby mieszkań oddanych do użytku. Antyrekordziści w tej kategorii - świętokrzyskie i łódzkie - odnotowali spadek o prawie połowę w stosunku do sytuacji sprzed roku.

- W Łodzi wciąż jest niewiele inwestycji. Deweloperzy posiadają często pozwolenia na realizację kilku projektów, które dopiero stopniowo są rozpoczynane - mówi Agata Lange, doradca Home Broker z Łodzi.- Przez długi czas problemem były zbyt wysokie koszty budowy, które uniemożliwiały deweloperom obniżenie cen do oczekiwanego przez klientów poziomu - dodaje. Łódź ma jedne z najniższych cen metra kwadratowego (w lutym na rynku wtórnym średnio 4725 zł) wśród dużych miast.

Budownictwo mieszkaniowe w IV kw. 2009 - ujęcie regionalne

Home Broker

Zachodniopomorskie liderem nowych inwestycji

Zachodniopomorskie, choć nie należy do czołówki rynków budownictwa mieszkaniowego w Polsce, zanotowało największy wzrost liczby nowych inwestycji, które podniosły się w czwartym kwartale o ponad połowę rok do roku. Magdalena Rudzińska, doradca Home Broker ze Szczecina, zwraca uwagę, że problem tego miasta jest wyraźny rozdźwięk między ofertą deweloperów, a potrzebami klientów, w odniesieniu do powierzchni czy ceny. Niewiele gorszą dynamiką może się pochwalić Dolnośląskie. Jednak tylko w Zachodniopomorskim w IV kwartale miał miejsce wzrost rok do roku we wszystkich kategoriach dotyczących budownictwa mieszkaniowego (pozwolenia, nowe inwestycje, mieszkania oddane do użytku).

Trudna sytuacja w Świętokrzyskiem

Zdecydowanie najmniejszym rynkiem budownictwa mieszkaniowego w Polsce jest Świętokrzyskie. Jego udział, w zależności od kategorii, wynosi od 0,2 proc. do 1,3 proc. Mimo niewielkiego udziału w łącznych statystykach, Świętokrzyskie odnotowało w ostatnim kwartale ogromny spadek, o ponad 90 proc., liczby nowych pozwoleń na budowę. Jest też liderem spadków w zakresie nowych inwestycji oraz mieszkań oddanych do użytku.

Jeden z mniejszych rynków ma też województwo podlaskie. Bartłomiej Ogidel, doradca Home Broker z Białegostoku, zwraca jednak uwagę, że w tym mieście dosyć dużo się buduje, a popyt na nowe mieszkania jest bardzo duży.

21 proc. inwestycji w Warszawie, Krakowie i Poznaniu

Miastem o najbardziej rozwiniętym rynku jest oczywiście Warszawa, gdzie w ostatnim kwartale ub. r. oddano do użytku 5,4 tys. mieszkań. W Krakowie ich liczba wyniosła 2,9 tys. W sumie na Warszawę, Kraków i Poznań przypada ponad jedna piąta całego rynku w Polsce.

- W ostatnich miesiącach w Krakowie ruszyło sporo nowych inwestycji. Większość jest na wstępnym etapie - mówi Grzegorz Maj, doradca Home Broker. W przypadku projektów ukończonych w ubiegłym roku, oferta mieszkań jest już bardzo przebrana. - Zostały do kupienia najmniej pożądane lokale, czyli na przykład dwa pokoje na 60 m kw. czy lokale o powierzchni powyżej 80 metrów - ocenia doradca. Dodaje, że w Krakowie coraz więcej klientów decyduje się na zakup mieszkań w budowie.

W Poznaniu, w stosunku do dwóch wiodących miast, inwestycji jest zdecydowanie mniej. Joanna Chorążkiewicz, doradca Home Broker, zwraca uwagę, że realizowane projekty są za mało zróżnicowane.

Katarzyna Siwek, wsp. Bartosz Turek

źródło informacji: Home Broker

GUS: Warszawa i Kraków prowadzą w inwestycjach mieszkaniowych

Prawie połowa rynku budownictwa mieszkaniowego w Polsce przypada na trzy województwa: mazowieckie, małopolskie i wielkopolskie. Najsłabiej na budowlanej mapie Polski zaznaczone są z kieleckie, opolskie i lubuskie. Z kryzysu najszybciej dźwiga się zachodniopomorskie.
Zdecydowanie największym rynkiem budownictwa mieszkaniowego w Polsce jest Mazowsze - wskazują najnowsze dane GUS. W ostatnim kwartale ub. r. w tym regionie oddano do użytku 10,2 tys. mieszkań, co stanowiło prawie 23 proc. wszystkich mieszkań oddanych w Polsce. Jeszcze większy udział województwo mazowieckie ma w nowych inwestycjach mieszkaniowych, co pokazuje, że centralny rynek najszybciej dźwiga się z kryzysu. W IV kwartale rozpoczęto budowę 8,4 tys. mieszkań, co stanowiło ponad jedną czwartą wszystkich inwestycji mieszkaniowych w kraju. Nieznacznie słabszą, aczkolwiek też wiodącą pozycję, Mazowsze ma w przypadku pozwoleń na budowę. Z liczbą 6,1 tys. ma blisko 21-proc. udział w całym rynku.


Kryzys mniej dotkliwy

Mazowsze, mimo pozycji lidera, zostało stosunkowo łagodnie, na tle innych województw, dotknięte kryzysem. W przypadku mieszkań oddanych do użytku w IV kwartale miał miejsce spadek o niespełna 9 proc. rok do roku. Tymczasem przeciętny spadek dla wszystkich województw wyniósł ponad 29 proc. W przypadku nowych inwestycji widać wyraźnie pozytywna tendencję - wzrost o jedną czwartą rok do roku. W tym miejscu trzeba jednak zaznaczyć, że końcówka ubiegłego roku była korzystna jeśli chodzi o cały rynek budownictwa mieszkaniowego w Polsce, ale już początek tego roku, z powodu złych warunków atmosferycznych, przyniósł zahamowanie nowych inwestycji. Także w zakresie pozwoleń na budowę, chociaż tu miał miejsce wyraźny spadek w IV kwartale (prawie 27 proc.), mazowieckie wypada dużo lepiej od średniej dla wszystkich województw.

Tylko w Krakowie i Szczecinie wzrost liczby oddanych mieszkań

Na drugim miejscu, z udziałem od 9,7 proc. do 11,1 proc. zależnie od kategorii, znalazło się województwo małopolskie. To jedno z dwóch województw, obok zachodniopomorskiego, które w ostatnim kwartale ub. r. odnotowało wzrost liczby mieszkań oddanych do użytku. Antyrekordziści w tej kategorii - świętokrzyskie i łódzkie - odnotowali spadek o prawie połowę w stosunku do sytuacji sprzed roku.

- W Łodzi wciąż jest niewiele inwestycji. Deweloperzy posiadają często pozwolenia na realizację kilku projektów, które dopiero stopniowo są rozpoczynane - mówi Agata Lange, doradca Home Broker z Łodzi.- Przez długi czas problemem były zbyt wysokie koszty budowy, które uniemożliwiały deweloperom obniżenie cen do oczekiwanego przez klientów poziomu - dodaje. Łódź ma jedne z najniższych cen metra kwadratowego (w lutym na rynku wtórnym średnio 4725 zł) wśród dużych miast.

Budownictwo mieszkaniowe w IV kw. 2009 - ujęcie regionalne

Home Broker

Zachodniopomorskie liderem nowych inwestycji

Zachodniopomorskie, choć nie należy do czołówki rynków budownictwa mieszkaniowego w Polsce, zanotowało największy wzrost liczby nowych inwestycji, które podniosły się w czwartym kwartale o ponad połowę rok do roku. Magdalena Rudzińska, doradca Home Broker ze Szczecina, zwraca uwagę, że problem tego miasta jest wyraźny rozdźwięk między ofertą deweloperów, a potrzebami klientów, w odniesieniu do powierzchni czy ceny. Niewiele gorszą dynamiką może się pochwalić Dolnośląskie. Jednak tylko w Zachodniopomorskim w IV kwartale miał miejsce wzrost rok do roku we wszystkich kategoriach dotyczących budownictwa mieszkaniowego (pozwolenia, nowe inwestycje, mieszkania oddane do użytku).

Trudna sytuacja w Świętokrzyskiem

Zdecydowanie najmniejszym rynkiem budownictwa mieszkaniowego w Polsce jest Świętokrzyskie. Jego udział, w zależności od kategorii, wynosi od 0,2 proc. do 1,3 proc. Mimo niewielkiego udziału w łącznych statystykach, Świętokrzyskie odnotowało w ostatnim kwartale ogromny spadek, o ponad 90 proc., liczby nowych pozwoleń na budowę. Jest też liderem spadków w zakresie nowych inwestycji oraz mieszkań oddanych do użytku.

Jeden z mniejszych rynków ma też województwo podlaskie. Bartłomiej Ogidel, doradca Home Broker z Białegostoku, zwraca jednak uwagę, że w tym mieście dosyć dużo się buduje, a popyt na nowe mieszkania jest bardzo duży.

21 proc. inwestycji w Warszawie, Krakowie i Poznaniu

Miastem o najbardziej rozwiniętym rynku jest oczywiście Warszawa, gdzie w ostatnim kwartale ub. r. oddano do użytku 5,4 tys. mieszkań. W Krakowie ich liczba wyniosła 2,9 tys. W sumie na Warszawę, Kraków i Poznań przypada ponad jedna piąta całego rynku w Polsce.

- W ostatnich miesiącach w Krakowie ruszyło sporo nowych inwestycji. Większość jest na wstępnym etapie - mówi Grzegorz Maj, doradca Home Broker. W przypadku projektów ukończonych w ubiegłym roku, oferta mieszkań jest już bardzo przebrana. - Zostały do kupienia najmniej pożądane lokale, czyli na przykład dwa pokoje na 60 m kw. czy lokale o powierzchni powyżej 80 metrów - ocenia doradca. Dodaje, że w Krakowie coraz więcej klientów decyduje się na zakup mieszkań w budowie.

W Poznaniu, w stosunku do dwóch wiodących miast, inwestycji jest zdecydowanie mniej. Joanna Chorążkiewicz, doradca Home Broker, zwraca uwagę, że realizowane projekty są za mało zróżnicowane.

Katarzyna Siwek, wsp. Bartosz Turek

źródło informacji: Home Broker

Krajobraz po podwyżce

Krajobraz po podwyżce
Aż 75 proc. mieszkań komunalnych w stolicy to lokale, w których brak wygód. Nie ma w nich ciepłej wody, kanalizacji, łazienki. Tak wynika z raportu miasta, opracowanego po wprowadzeniu podwyżki czynszu, informuje "Życie Warszawy".
Podwyżka wprowadziła w stolicy trzy strefy cenowe. Centralną z czynszem 6,6 zł za mkw., miejską, gdzie trzeba zapłacić 6 zł za mkw. i peryferyjną z czynszem 5,4 zł za mkw. Ale to stawki maksymalne. Można uzyskać obniżkę np. za brak kanalizacji czy ciepłej wody. Sięga ona nawet 50 proc. Dodatkowo osoby o niskich dochodach mogą się ubiegać o ulgi - zapłacą np. 60 proc. mniej, jeśli dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 506 zł.

Po pół roku obowiązywania wyższych czynszów ratusz ma już pierwsze zbiorcze informacje o efektach nowych regulacji. Z szacunków wynika, że budżet miasta wzbogaci się w ciągu roku o dodatkowe 60 mln zł. To więcej niż się spodziewano, bo liczono na ok. 40 mln zł.


Źródło: interia.pl
Zdjęcie: AFP

Krajobraz po podwyżce

Krajobraz po podwyżce
Aż 75 proc. mieszkań komunalnych w stolicy to lokale, w których brak wygód. Nie ma w nich ciepłej wody, kanalizacji, łazienki. Tak wynika z raportu miasta, opracowanego po wprowadzeniu podwyżki czynszu, informuje "Życie Warszawy".
Podwyżka wprowadziła w stolicy trzy strefy cenowe. Centralną z czynszem 6,6 zł za mkw., miejską, gdzie trzeba zapłacić 6 zł za mkw. i peryferyjną z czynszem 5,4 zł za mkw. Ale to stawki maksymalne. Można uzyskać obniżkę np. za brak kanalizacji czy ciepłej wody. Sięga ona nawet 50 proc. Dodatkowo osoby o niskich dochodach mogą się ubiegać o ulgi - zapłacą np. 60 proc. mniej, jeśli dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 506 zł.

Po pół roku obowiązywania wyższych czynszów ratusz ma już pierwsze zbiorcze informacje o efektach nowych regulacji. Z szacunków wynika, że budżet miasta wzbogaci się w ciągu roku o dodatkowe 60 mln zł. To więcej niż się spodziewano, bo liczono na ok. 40 mln zł.


Źródło: interia.pl
Zdjęcie: AFP

Interpretacja dot. opodatkowania przychodów z najmu

Dnia 17 lutego 2010 r. Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie wydał interpretację indywidualną przepisów prawa podatkowego w sprawie dotyczącej zryczałtowanego podatku dochodowego od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne w zakresie opodatkowania przychodów z najmu (dalej „interpretacja”, sygn. sprawy IPPB1/415-2/10-2/EC).

Istotą interpretacji było rozstrzygnięcie zagadnienia, czy przychodem podlegającym opodatkowaniu, będzie kwota czynszu, czy też cała kwota po zsumowaniu kwoty czynszu i zwykłych kosztów utrzymania lokalu, które najemca uiszczać będzie bezpośrednio do rąk wynajmującego (np. abonament za media, opłaty za wodę, energię elektryczną, gaz)?

Zgodnie z art. 2 ust. 1a ustawy z dnia 20 listopada 1998 r. o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne (dalej „ustawa”, Dz. U. Nr 144, poz. 930), osoby fizyczne, osiągające przychody z tytułu umowy najmu, podnajmu, dzierżawy, poddzierżawy lub innych umów o podobnym charakterze, mogą opłacać ryczałt od przychodów ewidencjonowanych, jeżeli umowy te nie są zawierane w ramach prowadzonej działalności gospodarczej. Dodać należy, że podatek ryczałtowy jest bardziej korzystny niż opodatkowanie na ogólnych zasadach, gdyż wynosi 8,5 %, podczas gdy podatek zwykły (nieryczałtowy) wynosi 19 %.

Warto wyjaśnić, że opodatkowaniu ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych podlegają otrzymane lub postawione do dyspozycji podatnika w roku kalendarzowym pieniądze i wartości pieniężne oraz wartość otrzymanych świadczeń w naturze i innych nieodpłatnych świadczeń z tytułu umowy najmu, podnajmu, dzierżawy, poddzierżawy lub innych umów o podobnym charakterze.

Wysokość czynszu określona w umowie stanowi przysporzenie majątkowe wynajmującego, a tym samym generuje przychód w rozumieniu podatkowym. Składnikiem przychodu osiąganego z najmu przez wynajmującego nie będą natomiast ponoszone przez najemcę wydatki (opłaty) związane z przedmiotem najmu (opłaty takie jak: czynsz uiszczany w spółdzielni lub wspólnocie mieszkaniowej, opłata za wodę, energię elektryczną czy gaz), jeżeli z umowy wynika, że najemca jest zobowiązany do ich ponoszenia. Dodatkowe opłaty ponoszone przez najemcę w związku z użytkowaniem lokalu mieszkalnego nie mieszczą się bowiem w pojęciu świadczeń w naturze i innych nieodpłatnych świadczeń, o których mowa w art. 11 ust. 1 ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz. U. z 2000 r., Nr 14, poz. 176 ze zm.), jak również nie powodują przysporzenia majątkowego po stronie wynajmującego.

Podsumowując, przychód podlegający opodatkowaniu zryczałtowanym podatkiem dochodowym stanowią wyłącznie otrzymywane przez wynajmującego kwoty czynszu. Pozostałe należności z tytułu opłat eksploatacyjnych, otrzymywane przez wynajmującego od najemcy, nie stanowią przychodu z tytułu najmu i tym samym nie podlegają opodatkowaniu 8,5 % podatkiem ryczałtowym.

W przypadku jakichkolwiek pytań, bądź wątpliwości pozostajemy do Państwa dyspozycji.

Z wyrazami szacunku,
Aneta Wrona
Barbara Jureczek

js

Interpretacja dot. opodatkowania przychodów z najmu

Dnia 17 lutego 2010 r. Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie wydał interpretację indywidualną przepisów prawa podatkowego w sprawie dotyczącej zryczałtowanego podatku dochodowego od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne w zakresie opodatkowania przychodów z najmu (dalej „interpretacja”, sygn. sprawy IPPB1/415-2/10-2/EC).

Istotą interpretacji było rozstrzygnięcie zagadnienia, czy przychodem podlegającym opodatkowaniu, będzie kwota czynszu, czy też cała kwota po zsumowaniu kwoty czynszu i zwykłych kosztów utrzymania lokalu, które najemca uiszczać będzie bezpośrednio do rąk wynajmującego (np. abonament za media, opłaty za wodę, energię elektryczną, gaz)?

Zgodnie z art. 2 ust. 1a ustawy z dnia 20 listopada 1998 r. o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne (dalej „ustawa”, Dz. U. Nr 144, poz. 930), osoby fizyczne, osiągające przychody z tytułu umowy najmu, podnajmu, dzierżawy, poddzierżawy lub innych umów o podobnym charakterze, mogą opłacać ryczałt od przychodów ewidencjonowanych, jeżeli umowy te nie są zawierane w ramach prowadzonej działalności gospodarczej. Dodać należy, że podatek ryczałtowy jest bardziej korzystny niż opodatkowanie na ogólnych zasadach, gdyż wynosi 8,5 %, podczas gdy podatek zwykły (nieryczałtowy) wynosi 19 %.

Warto wyjaśnić, że opodatkowaniu ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych podlegają otrzymane lub postawione do dyspozycji podatnika w roku kalendarzowym pieniądze i wartości pieniężne oraz wartość otrzymanych świadczeń w naturze i innych nieodpłatnych świadczeń z tytułu umowy najmu, podnajmu, dzierżawy, poddzierżawy lub innych umów o podobnym charakterze.

Wysokość czynszu określona w umowie stanowi przysporzenie majątkowe wynajmującego, a tym samym generuje przychód w rozumieniu podatkowym. Składnikiem przychodu osiąganego z najmu przez wynajmującego nie będą natomiast ponoszone przez najemcę wydatki (opłaty) związane z przedmiotem najmu (opłaty takie jak: czynsz uiszczany w spółdzielni lub wspólnocie mieszkaniowej, opłata za wodę, energię elektryczną czy gaz), jeżeli z umowy wynika, że najemca jest zobowiązany do ich ponoszenia. Dodatkowe opłaty ponoszone przez najemcę w związku z użytkowaniem lokalu mieszkalnego nie mieszczą się bowiem w pojęciu świadczeń w naturze i innych nieodpłatnych świadczeń, o których mowa w art. 11 ust. 1 ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz. U. z 2000 r., Nr 14, poz. 176 ze zm.), jak również nie powodują przysporzenia majątkowego po stronie wynajmującego.

Podsumowując, przychód podlegający opodatkowaniu zryczałtowanym podatkiem dochodowym stanowią wyłącznie otrzymywane przez wynajmującego kwoty czynszu. Pozostałe należności z tytułu opłat eksploatacyjnych, otrzymywane przez wynajmującego od najemcy, nie stanowią przychodu z tytułu najmu i tym samym nie podlegają opodatkowaniu 8,5 % podatkiem ryczałtowym.

W przypadku jakichkolwiek pytań, bądź wątpliwości pozostajemy do Państwa dyspozycji.

Z wyrazami szacunku,
Aneta Wrona
Barbara Jureczek

js

1 mld kredytów dla samorządów

1,1 mld zł kredytów otrzymają samorządy na inwestycje wodno-ściekowe od banków komercyjnych. Do oprocentowania dopłaca Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej - poinformował na konferencji prasowej w poniedziałek prezes NFOŚiGW Jan Rączka.
Kredyty przeznaczone dla samorządów, które realizują inwestycje wodno-ściekowe ze środków unijnych, NFOŚiGW uruchomił we współpracy ze Związkiem Banków Polskich (ZBP), na przełomie 2008 i 2009 roku. Umowy o kredyt są zawierane na zasadzie porozumienia trójstronnego między Funduszem, beneficjentem i bankiem. Kredytów takich nie może udzielić dowolny bank spółdzielczy lub komercyjny.

Zdaniem prezesa ZBP Krzysztofa Pietraszkiewicza samorządy nie dysponują kwotami potrzebnymi do zrealizowania wszystkich przedsięwzięć proekologicznych, które wynikają ze zobowiązań Polski zawartych w Traktacie Akcesyjnym. Szacuje się, że na ten cel w latach 2009-2016 potrzebne jest 130 mld zł. Dlatego niezbędne jest sięgnięcie po pieniądze prywatne, którymi dysponują banki - argumentował prezes ZBP.

Kredyt jest potrzebny do współfinansowania inwestycji powstającej ze środków UE. W poprzednich latach samorządy musiały wyłożyć własne pieniądze lub też zaciągać kredyt komercyjny. Od ubiegłego roku mogą też skorzystać z kredytu z dopłatą NFOŚIGW. Rączka podkreślił, że Fundusz nie dysponuje dostatecznie dużymi środkami, by pomóc samorządom. Bez udziału banków, mógłby im przekazać jedynie 300 mln zł.

Beneficjent, który otrzyma dopłatę z Funduszu, ogłasza przetarg na kredyt. W ten sposób - jak zapewniał Rączka - żaden bank nie jest faworyzowany. Ponadto przetarg pozwala samorządowi na wybór najkorzystniejszej oferty. NFOŚIGW dopłaca do oprocentowania 300 pkt bazowych, czyli kredyt jest tańszy o 3 proc. w skali roku.

Rączka poinformował, że w ubiegłym roku NFOŚIGW wydał 25 decyzji w sprawie dopłat. Umowy zostały dotychczas podpisane dopiero z 6 samorządami, pierwsza w maju 2009 roku. Fundusz planuje, że w tym roku podpisze ok. 70 umów na dopłaty do oprocentowania. Suma kredytów, jakich udzielą banki, szacowana jest na 1,8 mld zł. W 2011 r. akcja kredytowa ma wynieść ok. 2 mld zł.

Z prognoz banków wynika, że w tym roku mogą one udzielić nawet 4 mld zł kredytów na finansowanie przedsięwzięć proekologicznych. Liderami są: BOŚ, BGK, PKO BP oraz BRE.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

1 mld kredytów dla samorządów

1,1 mld zł kredytów otrzymają samorządy na inwestycje wodno-ściekowe od banków komercyjnych. Do oprocentowania dopłaca Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej - poinformował na konferencji prasowej w poniedziałek prezes NFOŚiGW Jan Rączka.
Kredyty przeznaczone dla samorządów, które realizują inwestycje wodno-ściekowe ze środków unijnych, NFOŚiGW uruchomił we współpracy ze Związkiem Banków Polskich (ZBP), na przełomie 2008 i 2009 roku. Umowy o kredyt są zawierane na zasadzie porozumienia trójstronnego między Funduszem, beneficjentem i bankiem. Kredytów takich nie może udzielić dowolny bank spółdzielczy lub komercyjny.

Zdaniem prezesa ZBP Krzysztofa Pietraszkiewicza samorządy nie dysponują kwotami potrzebnymi do zrealizowania wszystkich przedsięwzięć proekologicznych, które wynikają ze zobowiązań Polski zawartych w Traktacie Akcesyjnym. Szacuje się, że na ten cel w latach 2009-2016 potrzebne jest 130 mld zł. Dlatego niezbędne jest sięgnięcie po pieniądze prywatne, którymi dysponują banki - argumentował prezes ZBP.

Kredyt jest potrzebny do współfinansowania inwestycji powstającej ze środków UE. W poprzednich latach samorządy musiały wyłożyć własne pieniądze lub też zaciągać kredyt komercyjny. Od ubiegłego roku mogą też skorzystać z kredytu z dopłatą NFOŚIGW. Rączka podkreślił, że Fundusz nie dysponuje dostatecznie dużymi środkami, by pomóc samorządom. Bez udziału banków, mógłby im przekazać jedynie 300 mln zł.

Beneficjent, który otrzyma dopłatę z Funduszu, ogłasza przetarg na kredyt. W ten sposób - jak zapewniał Rączka - żaden bank nie jest faworyzowany. Ponadto przetarg pozwala samorządowi na wybór najkorzystniejszej oferty. NFOŚIGW dopłaca do oprocentowania 300 pkt bazowych, czyli kredyt jest tańszy o 3 proc. w skali roku.

Rączka poinformował, że w ubiegłym roku NFOŚIGW wydał 25 decyzji w sprawie dopłat. Umowy zostały dotychczas podpisane dopiero z 6 samorządami, pierwsza w maju 2009 roku. Fundusz planuje, że w tym roku podpisze ok. 70 umów na dopłaty do oprocentowania. Suma kredytów, jakich udzielą banki, szacowana jest na 1,8 mld zł. W 2011 r. akcja kredytowa ma wynieść ok. 2 mld zł.

Z prognoz banków wynika, że w tym roku mogą one udzielić nawet 4 mld zł kredytów na finansowanie przedsięwzięć proekologicznych. Liderami są: BOŚ, BGK, PKO BP oraz BRE.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Kraków planuje inwestycje na 1 mld zł w ramach PPP

Inwestycje o wartości przekraczającej 1 mld zł chciałyby zrealizować władze Krakowa przy udziale inwestorów prywatnych w ramach Partnerstwa Publiczno-Prywatnego. W ten sposób miałyby powstać m.in. parkingi wielopoziomowe, mieszkania komunalne czy nowy ratusz.

- Partnerstwo Publiczno-Prywatne to koncepcja, która długo się rodziła, ale po ostatnich zmianach przepisów można już w tym kierunku iść - ocenił prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Uczestniczył on w krakowskiej konferencji, dotyczącej tej formy współpracy podmiotów publicznych i prywatnych.

Jak przypomniał, Kraków jako pierwsze miasto w Polsce rozpoczął w 2006 roku budowę wielopoziomowego podziemnego parkingu w systemie koncesyjnym. Koncesję na jego budowę, a potem eksploatację przez 70 lat, zdobyła hiszpańska firma Ascan. Parking zlokalizowany pod placem na Groblach u stóp Wzgórza Wawelskiego od kilku miesięcy przyjmuje już pojazdy.

- Idziemy dalej w tym kierunku i na podobnej zasadzie chcemy zbudować kolejne parkingi wielopoziomowe - zarówno podziemne, jak i naziemne - zaznaczył Majchrowski.

Parkingi mieszczące po kilkaset samochodów mają powstać m.in. przy Błoniach pod skrzyżowaniem Al. Focha z Al. 3 Maja, przy hali "Korony" w Podgórzu, pod placem u zbiegu ul. Wielopole i Dietla w Śródmieściu oraz pod Placem Biskupim niedaleko Rynku Głównego. Koszt każdej z tych inwestycji wyniesie po kilkanaście mln zł.

- Uważamy, że PPP jest formułą, która daje szanse szerszego wykorzystania, dlatego zamierzamy budować w jej ramach obiekty kubaturowe - zapowiedział prezydent Krakowa.

Miasto chciałoby z prywatnymi partnerami wybudować nowe gmachy dla swojej administracji oraz obsługi interesantów - m.in. Urząd Stanu Cywilnego, Archiwum Urzędu Miasta Krakowa, Krakowski Ratusz Komunalny czy Centrum Obsługi Inwestora. Planowana jest także budowa i przebudowa obiektów o charakterze kulturalnym, takich jak dawny Kinoteatr Związkowiec oraz sportowo-rekreacyjnym: Hali 100-lecia KS Cracovia, miejskiego kompleksu basenów oraz ośrodka sportu i rekreacji Kolna.

Kraków wraz z partnerem prywatnym chciałby budować mieszkania komunalne. Miałoby powstać w ten sposób od 300 do nawet 1,1 tys. lokali, a wartość tego projektu wynosiłaby od 65 mln do nawet 225 mln zł. Jeszcze więcej, bo ponad 298 mln zł miałaby kosztować przebudowa jednej z najważniejszych ulic wylotowych z miasta, ul. Igołomskiej w Nowej Hucie. Partner prywatny w zamian za sfinansowanie tej inwestycji miałby otrzymać w dzierżawę lub użyczenie nieruchomości leżące w pasie drogowym, by prowadzić tam działalność gospodarczą.

Partnerstwo Publiczno-Prywatne (PPP) to współpraca pomiędzy jednostkami administracji publicznej i samorządowej a podmiotami prywatnymi w sferze usług publicznych. PPP jest dozwolone w Polsce na mocy m.in. ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym.

źródło informacji: PAP

Kraków planuje inwestycje na 1 mld zł w ramach PPP

Inwestycje o wartości przekraczającej 1 mld zł chciałyby zrealizować władze Krakowa przy udziale inwestorów prywatnych w ramach Partnerstwa Publiczno-Prywatnego. W ten sposób miałyby powstać m.in. parkingi wielopoziomowe, mieszkania komunalne czy nowy ratusz.

- Partnerstwo Publiczno-Prywatne to koncepcja, która długo się rodziła, ale po ostatnich zmianach przepisów można już w tym kierunku iść - ocenił prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Uczestniczył on w krakowskiej konferencji, dotyczącej tej formy współpracy podmiotów publicznych i prywatnych.

Jak przypomniał, Kraków jako pierwsze miasto w Polsce rozpoczął w 2006 roku budowę wielopoziomowego podziemnego parkingu w systemie koncesyjnym. Koncesję na jego budowę, a potem eksploatację przez 70 lat, zdobyła hiszpańska firma Ascan. Parking zlokalizowany pod placem na Groblach u stóp Wzgórza Wawelskiego od kilku miesięcy przyjmuje już pojazdy.

- Idziemy dalej w tym kierunku i na podobnej zasadzie chcemy zbudować kolejne parkingi wielopoziomowe - zarówno podziemne, jak i naziemne - zaznaczył Majchrowski.

Parkingi mieszczące po kilkaset samochodów mają powstać m.in. przy Błoniach pod skrzyżowaniem Al. Focha z Al. 3 Maja, przy hali "Korony" w Podgórzu, pod placem u zbiegu ul. Wielopole i Dietla w Śródmieściu oraz pod Placem Biskupim niedaleko Rynku Głównego. Koszt każdej z tych inwestycji wyniesie po kilkanaście mln zł.

- Uważamy, że PPP jest formułą, która daje szanse szerszego wykorzystania, dlatego zamierzamy budować w jej ramach obiekty kubaturowe - zapowiedział prezydent Krakowa.

Miasto chciałoby z prywatnymi partnerami wybudować nowe gmachy dla swojej administracji oraz obsługi interesantów - m.in. Urząd Stanu Cywilnego, Archiwum Urzędu Miasta Krakowa, Krakowski Ratusz Komunalny czy Centrum Obsługi Inwestora. Planowana jest także budowa i przebudowa obiektów o charakterze kulturalnym, takich jak dawny Kinoteatr Związkowiec oraz sportowo-rekreacyjnym: Hali 100-lecia KS Cracovia, miejskiego kompleksu basenów oraz ośrodka sportu i rekreacji Kolna.

Kraków wraz z partnerem prywatnym chciałby budować mieszkania komunalne. Miałoby powstać w ten sposób od 300 do nawet 1,1 tys. lokali, a wartość tego projektu wynosiłaby od 65 mln do nawet 225 mln zł. Jeszcze więcej, bo ponad 298 mln zł miałaby kosztować przebudowa jednej z najważniejszych ulic wylotowych z miasta, ul. Igołomskiej w Nowej Hucie. Partner prywatny w zamian za sfinansowanie tej inwestycji miałby otrzymać w dzierżawę lub użyczenie nieruchomości leżące w pasie drogowym, by prowadzić tam działalność gospodarczą.

Partnerstwo Publiczno-Prywatne (PPP) to współpraca pomiędzy jednostkami administracji publicznej i samorządowej a podmiotami prywatnymi w sferze usług publicznych. PPP jest dozwolone w Polsce na mocy m.in. ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym.

źródło informacji: PAP

Sprawdź najnowsze oferty w serwisie

Oceń nasz serwis

średnia ocen: 4,5

Ten serwis korzysta z mechanizmów cookies (ciasteczka)

| Polityka Cookies