Franczyza w obrocie nieruchomościami w latach 90-tych to było pionierskie, bardzo nowatorskie przedsięwzięcie na polskim rynku
Leszek Michniak, prezes Grupy WGN, z wykształcenia jest architektem. Nieruchomości zawsze były mu zatem bliskie. Na poważnie zaczął działać w branży w 1990 r., uruchamiając własny pomysł.
To był odrębny dział Giełda Nieruchomości przy pierwszej prywatnej w Polsce telewizji ECHO we Wrocławiu.
- Już po kilku miesiącach okazało się, że stworzyłem bardzo dochodowy biznes – wspomina Leszek Michniak.
W kolejnym roku otworzył WGN – Wrocławską Giełdę Nieruchomości. Już w 1992 r. ruszył drugi oddział tej firmy. W 1993 r. działały w sumie trzy biura, w tym pierwsze franczyzowe.
- Zdałem sobie sprawę z tego, że nadzorowanie biznesu na odległość, nawet w jednym dużym mieście, sprawia wiele trudności – opowiada Leszek Michniak.
Wtedy skontaktował się z nim człowiek z Jeleniej Góry, zainteresowany otwarciem biura pod marką WGN w swoim mieście.
- Wrócił on z Kanady i przekonywał mnie, że forma prowadzenia biznesu pod cudzą marką w całej Ameryce bardzo dobrze się sprawdza. Postanowiłem zaryzykować i spróbować – mówi Leszek Michniak.
To była dobra decyzja, choć wówczas dosyć odważna. Dzisiaj większość Polaków wie, na czym polega franczyza. Ale w latach 90-tych nie wiedział prawie nikt.
- Franczyza w obrocie nieruchomościami w latach 90-tych to było pionierskie, bardzo nowatorskie przedsięwzięcie na polskim rynku – mówi Leszek Michniak.
Od podstaw stworzył on umowę franczyzową, która wtedy liczyła zaledwie cztery strony. W kolejnych latach ewoluowała, do formy, którą ma dzisiaj. Zabezpiecza interesy zarówno franczyzodawcy, jak i franczyzobiorcy.
Działalność pierwszego biura franczyzowego pokazała szefowi WGN, że franczyza się sprawdza i pozwala rozwijać biznes. Firma oprócz budowy sieci otwierała też jednak kolejne własne oddziały. W 1993 r. ruszył oddział w Katowicach, rok później w Gdyni a dwa lata później w Warszawie. Powstawały też kolejne biura franczyzowe w Ostrowie Wielkopolskim, Bolesławcu i Słupsku.
- Dzisiaj są one prowadzone już przez drugie pokolenie naszych partnerów – mówi Leszek Michniak.
Fot. WGN - Leszek Michniak i Leszek Hardek prezes PFRN
Od początku funkcjonowania WGN pod sterami Leszka Michniaka działa prężnie. Pod koniec lat 90-tych Grupa WGN zaczęła rozwijać segment obrotu nieruchomościami komercyjnymi, zabytkowymi oraz premium.
- Szybko znaleźliśmy się w ścisłej czołówce graczy tego segmentu rynku nieruchomości w Polsce i w Europie Środkowej- mówi Leszek Michniak.
W 2000 r. w grupie działało już 48 biur. Siedem lat później firma nawiązała współpracę z amerykańskim koncernem obrotu nieruchomościami Realty Executives International. To pozwoliło jej rozszerzyć działalność na kolejne 28 państw poza Polską.
W 2011 r. w WGN ruszyło doradztwo kredytowe, a w 2017 r. zaczęły działać trzy franczyzowe oddziały deweloperskie WGN Development. Rok później firma zmieniła nazwę z Wrocławskiej na Wielką Giełdę Nieruchomości. Założyła też Akademię Nieruchomości, żeby kształcić profesjonalistów działających na rynku.
Dzisiaj w sieci WGN działa ponad 100 biur. Pracuje w nich ponad 650 osób.
- Jesteśmy największym koncernem nieruchomości w Polsce i jednym z największych w Europie – mówi Leszek Michniak.
W minionym roku WGN przeprowadziła ponad 13,6 tys. transakcji, sprzedając nieruchomości o wartości ponad 3 mld zł, a udział marki na rynku obrotu nieruchomościami wyniósł blisko 2 proc. całego wolumenu transakcji w Polsce.
Leszek Michniak wspomina, że prowadzenie agencji w latach 90-tych było łatwiejsze, ponieważ firm nie ograniczało tak wiele regulacji jak dzisiaj. Ponadto konkurencja była znikoma.
- Kiedy otwierałem WGN, to w samym Wrocławiu działało kilka biur nieruchomości. Dzisiaj jest ich kilkaset. To skutkuje bardzo dużą konkurencją i walką o klienta. Poza tym nowo powstałe biura działając samotnie często nie są w stanie przetrwać jednego roku, gdyż trudniej jest się przebić na rynku – mówi Leszek Michniak.
Biura nieruchomości w latach 90-tych miały jednak inne wyzwania. Na przykład trudniej niż dzisiaj bez programów graficznych i internetu reklamowało się nieruchomości.
- Samodzielnie opracowywałem projekty i rysowałem rzuty. Miałem też kamerę, więc montowałem prezentacje, które były pokazywane w telewizji. Dzięki temu klienci mogli zobaczyć żywy obraz – opowiada Leszek Michniak.
Klientów zdobywało się przede wszystkim przeglądając ogłoszenia w prasie. Dzisiaj wszystko jest w sieci. Internet wymaga też jednak, żeby każdą nieruchomość zaprezentować i opisać jak najlepiej. Potrzebne są dobrej jakości zdjęcia oraz atrakcyjna aranżacja wnętrza, która uwydatni wszystkie jego atuty.
- Niektóre nasze biura zajmują się tzw. home stagingiem, czyli przygotowywaniem mieszkań do sprzedaży. Klienci oczekują od nas tego, żeby nieruchomość została dobrze opakowana i wyglądała możliwie najlepiej. Wtedy chętniej decydują się na zakup. Nie każdy ma tak dużą wyobraźnię, żeby stwierdzić, czy dane mieszkanie ma potencjał, jeśli nie zobaczy na własne oczy, jak dobrze może wyglądać – mówi Leszek Michniak.
Bardzo ważna jest także dzisiaj duża baza ofert i odpowiednia promocja nieruchomości w sieci.
fot. WGN - Pierwszy kawałek kolejnych 25 lat WGN
Zdaniem Leszka Michniaka, w ciągu 30 lat prowadzenia takiego biznesu, zarządzanie nim niewiele się zmieniło, ale przybyło obowiązków i wyzwań. Aby im łatwiej sprostać, warto tworzyć dobrą atmosferę w grupie.
- Nasze biura nie są dla siebie konkurentami, tylko partnerami. Co czternasta transakcja jest robiona wspólnie z innym biurem WGN – mówi Leszek Michniak.
Kiedyś wystarczyło, że agent pokazał nieruchomość i przygotował umowę przedwstępną. Dzisiaj ma on dużo więcej obowiązków i musi mieć odpowiednią wiedzę. Wynika to między innymi z tego, że przepisy są coraz bardziej skomplikowane. Zmieniają się też oczekiwania klientów. Do rozwoju większego profesjonalizmu na tym rynku przyczynia się ponadto duża konkurencja, która wymusza ciągłe poszukiwanie nowych pomysłów, podnoszenie poprzeczki, kreowanie coraz lepszych rozwiązań.
-Trzeba być też cały czas na bieżąco, zdobywać nową wiedzę i nadążać za zmieniającymi się przepisami. Aby być konkurencyjnym, konieczne jest też na przykład posiadanie w ofercie możliwości załatwienia kredytu oraz działów prawnych, które czuwają nad bezpieczeństwem transakcji, zwłaszcza wielomilionowych– tłumaczy Leszek Michniak.
Jego zdaniem przyszłość na rynku nieruchomości należeć będzie do dużych graczy zwłaszcza sieciowych biur, o ustabilizowanej pozycji, działających profesjonalnie i dbających o bezpieczeństwo klientów.
- Klienci będą wybierać markę sprawdzoną z dużym doświadczeniem na rynku. Najlepszą rekomendacją WGN jest to, że w ostatnim czasie 14 biur przeszło do nas z konkurencyjnych sieci, a 7 biur prowadzi już drugie pokolenie WGN-owców – mówi Leszek Michniak.
Zauważa on, że z powodu wojny w Ukrainie, inflacji i trudnodostępnych kredytów w drugim półroczu ubiegłego roku liczba transakcji spadła o blisko 30 proc. Ale w tym roku rynek wraca już na właściwe tory.
- Od początku roku odnotowaliśmy większą liczbę klientów gotówkowych, którzy kupują nieruchomości głównie w celach inwestycyjnych – mówi Leszek Michniak.
Dominika Pronarska / Franchising