W jego trakcie bliżej poznał się z Krzysztofem Badanem. To on wpadł na pomysł otworzenia biznesu w branży nieruchomości.
- W wieku 26 lat zachorowałem na ospę i mając dłuższą przerwę od pracy zastanawiałem się, co zrobić, żeby utrzymać poziom zarobków z korporacji, ale jednocześnie być na swoim. Pomyślałem, że dobrym rozwiązaniem będzie uruchomienie biura sprzedaży nieruchomości na Śląsku – opowiada Krzysztof Badan.
Dodaje, że praca w korporacji jest niesamowicie ciekawa i rozwijające, ponieważ uczy nawyków, systematyki pracy, pracy pod presją. Jednak na dłuższą metę potrafi być wyniszczająca - trwa od rana do wieczora, również w weekendy, zawsze na wysokich obrotach.
- Obaj byliśmy mocno wypaleni i zmęczeni – przyznaje Rafał Kampczyk.
Spotkali się, porozmawiali i postanowili uruchomić biuro sprzedaży nieruchomości. Na tamtym etapie mieli jeszcze dwóch wspólników.
- Chcieliśmy postawić firmę na dwóch, niezależnych od siebie, ale uzupełniających się, nogach – nieruchomościowej i kredytowej – tłumaczy Rafał Kampczyk.
Doszli do wniosku, że lepiej wystartować pod znaną marką, niż samodzielnie uruchamiać agencję nieruchomości od zera.
- Wiedzieliśmy, że jak wystartujemy od zera, to po pierwszym spotkaniu pewnie przekonamy do siebie klientów, ale nie będzie za nami stała żadna silna marka i tradycja. Nawet, jeśli wymyślimy silną nazwę, która chwyci, to dla klientów liczy się właśnie bezpieczeństwo i doświadczenie w branży. Działając pod skrzydłami WGN mamy poparcie marki mocno rozpoznawalnej na rynku. Od pierwszych spotkań z klientami możemy mówić, że nasza firma zajmuje się rynkiem nieruchomości ponad 20 lat (a obecnie 30) i liczy ponad 90 oddziałów – opowiada Rafał Kampczyk.
Ponadto WGN przekonało ich do siebie kosztami współpracy.
- Były one stosunkowo niewysokie w porównaniu do innych franczyz. Koszty wejścia to zaledwie kilka tys. zł, a opłata miesięczna wynosi 1200 zł i jest stała, niezależna od przychodu – mówi Krzysztof Badan.
Przy tym, jego zdaniem, plusem WGN jest fakt, że firma daje franczyzobiorcom dużą swobodę, jeśli chodzi o działanie.
- Dzięki temu pomimo, że jesteśmy częścią większej organizacji, to atmosfera jest tutaj zupełnie inna niż w dużych firmach. Nie ma ścisłych i rygorystycznych poleceń z góry, dzięki czemu możemy bardzo dobrze wykonywać swoje zadania. To daje nam kreatywną wolność, którą sobie bardzo cenimy – mówi Krzysztof Badan.
Współpraca w ramach franczyzy pomaga w szczególności przy sprzedaży nieruchomości o większej wartości.
- Klienci, posiadający drogie nieruchomości – domy, obiekty komercyjne czy hotele, chcą współpracować z dużymi biurami, ponieważ dobrze wiedzą, że takie nieruchomości nie sprzedają się lokalnie. Powierzając je większej sieci, czują się też bezpieczniej, bo wiedzą, że przy całym procesie sprzedaży są wsparci przez profesjonalny dział prawny i marketingowy – mówi Krzysztof Badan.
Generalnie, zdaniem franczyzobiorców WGN, działając na własną rękę też poradziliby sobie na rynku.
- Jednak dzięki temu, że stoi za nami silny brand, radzimy sobie jeszcze lepiej – mówi Krzysztof Badan.
Ich pierwsze biuro w Sosnowcu ruszyło osiem lat temu.
- Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do działania po szkoleniach i dzięki wcześniejszemu doświadczeniu. Dzięki temu już w pierwszym miesiącu od startu znaleźliśmy się w topach sprzedaży WGN. Sprzedaliśmy osiem nieruchomości i wszystkie umowy mieliśmy na wyłączność – opowiada Rafał Kampczyk.
Dość szybko zdecydowali o rezygnacji z działu finansowego i rozstaniu z dwoma pozostałymi wspólnikami.
- Doszliśmy do wniosku, że szkoda nam czasu i energii na dział finansowy. Zapewniliśmy sobie outsourcing w tym zakresie. Mamy dzisiaj dwóch świetnych doradców, którzy obsługują kwestie kredytowe, ale z zewnątrz – mówi Rafał Kampczyk.
Co więcej, obecnie zainteresowanie ich usługami jest tak duże, że ciągle muszą myśleć o tym jak przy tak dużej ilości pracy nadal zachować wysoki poziom obsługi.
- Od wielu lat, to klienci sami zgłaszają się do nas z prośbą o pomoc. Przychodzą głównie z polecenia od innych zadowolonych osób lub po sprawdzeniu nas i poziomu naszej pracy w Internecie. Dzisiaj pracy mamy tak dużo, że czasem nie możemy zająć się wszystkimi zleceniami, więc np. praktycznie zrezygnowaliśmy z pośrednictwa w wynajmie – opowiada Krzysztof Badan.
Dodaje, że w najbliższym czasie planują zatrudnić kolejnych doradców, którzy pomogą im obsłużyć liczne zlecenia. Pandemia nie spowolniła sprzedaży. W jej trakcie w minionym roku otworzyli kolejne biuro WGN w Tarnowskich Górach.
- To bardzo przemyślana decyzja. W czasie zeszłorocznej pandemii przeprowadziliśmy analizę rynku i wyszło nam, że tam jest najwięcej domów, działek i terenów na sprzedaż. A my chcemy jeszcze mocniej uderzyć w ten segment – mówi Rafał Kampczyk.
Ich plan zakłada, że właśnie w Tarnowskich Górach będzie się mieściło główne biuro, ale w kolejnych miejscowościach powstanie kilka mniejszych.
- To będą takie biura satelity, które ułatwią przyjmowanie klientów lokalnie i podpisywanie umów tak, by mieli do nas bliżej – mówi Rafał Kampczyk.
Zdaniem franczyzobiorców WGN na ich sukces złożyło się kilka przyczyn.
Po pierwsze dobry start zapewniła im praca najpierw w firmie ubezpieczeniowej, a następnie w finansowej. Ponadto już wcześniej zajmowali się inwestowaniem w nieruchomości, mieli więc odpowiednią wiedzę zarówno finansową, prawną jak i inwestycyjną.
- Od początku byliśmy w stanie polecać naszym klientom dobre firmy budowlane, remontowe czy ekipy do wykończenia domu i nawet podpowiedzieć, ile to wszystko będzie kosztowało – mówi Krzysztof Badan.
Dodaje, że w tej branży bardzo ważna jest też odpowiednia prezencja.
Jednak tym, co zdaniem franczyzobiorców WGN w największej mierze wpływa na ich sukces, jest nietypowe dla polskiego rynku podejście do klientów.
- My, w przeciwieństwie do większości biur działających w Polsce, nie pobieramy żadnego wynagrodzenia od kupujących nieruchomość. Naszym klientem jest osoba, która dostarcza nam towar do sprzedaży, czyli sprzedający. To z nim podpisujemy umowę i od niego podbieramy wynagrodzenie, ustalone kwotowo, a nie procentowo – tłumaczy Rafał Kampczyk.
Dodaje, że w ten sposób działa duża część zachodniego rynku (w tym amerykańskiego), a w Polsce nie wiedzieć czemu przyjęło się, że za sprzedaż nieruchomość należy skasować obie strony transakcji.
- Wydaje nam się to jednak nierynkowym podejściem. Np. kupując auto w salonie lub komisie nikt się nie zastanawia, ile sprzedawca ma z niego prowizji. Tak samo jest z nieruchomościami – kupujący nie powinien zastanawiać się ile zarabia agent, podpisywać umowy gdzieś po klatkach schodowych czy na szybko w aucie, tylko skupić się na samej nieruchomości, a następnie na kupieniu jej za określoną w Internecie cenę bez żadnych niespodzianek. Naszym zdaniem agent, który sprzedaje powierzoną mu nieruchomość i podbiera wynagrodzenie od dwóch stron, zachowuje się - np. przy negocjacjach - tak, jak prawnik, który reprezentuje przy rozwodzie zarówno żonę jak i męża. Oczywiście szanujemy to, że każdy ma prawo prowadzić biuro nieruchomości jak mu wygodniej, ale nasz system pracy jest najbardziej efektywny. Naszym zadaniem jest znalezienie osoby, która daną nieruchomość kupi za ustaloną cenę i nie jest zaskakiwana żadnymi dodatkowymi kosztami – tłumaczy Rafał Kampczyk.
Rynek obecnie sprzyja agencjom nieruchomości. Popyt na domy, mieszkania i działki jest bardzo duży, a ceny cały czas rosną.
- Zdecydowanie agencje nieruchomości mają dzisiaj rewelacyjne warunki do rozwoju i zarabiania pieniędzy. My mamy bardzo dużo pracy, na tyle dużo, że aby obsłużyć kolejnych klientów, którzy się do nas zgłaszają z ofertą sprzedaży nieruchomości, musimy szkolić i rekrutować kolejnych doradców, a także otwierać nowe oddziały WGN – mówi Rafał Kampczyk.
Na tym rynku powstaje też coraz więcej konkurencji. Ale Rafałowi Kampczykowi i Krzysztofowi Badanowi to nie przeszkadza.
- Od momentu, kiedy nie są potrzebne żadne licencje do tego, żeby sprzedawać nieruchomości, na rynku powstaje wiele nowych biur. Jedne z nich radzą sobie lepiej, inne gorzej. Są też takie, które nie przetrwały próby czasy. Dla nas konkurencja nie jest jednak żadną przeszkodą, gdyż klienci przeważnie zgłaszają się do nas sami lub bardzo często są z polecenia - mówi Krzysztof Badan.
źródło FRANCHISING