Żyć w dawnym ziemiańskim dworku, przedwojennej willi a może w średniowiecznym zamku? W WGN przyglądamy się rynkowi nieruchomości zabytkowych, a te cieszą się coraz większym zainteresowaniem klientów. Przybywa również ofert – zarówno budynków, które prezentują się po rewitalizacji wspaniale, jak i tych, które dopiero czekają na lepsze czasy. Najwięcej w Polsce mamy zabytkowych dworków, ale nie brak m.in. także szlacheckich pałaców. Za te najdroższe w WGN klient musi zapłacić nawet ponad 10 mln zł.
Na początek kilka słów wyjaśnienia.
Pałac to budynek reprezentacyjny, mieszkalny – w dawnych czasach najczęściej siedziba władców, wysoko postawionych osobistości. Od zamku różni się tym, że jest pozbawiony cech obronnych, od dworku natomiast różni go zdecydowanie większy przepych i z reguły większa powierzchnia.
Pałace na ziemiach Polskich zaczęły wyrastać w XVI wieku, czyli w czasach Renesansu. Prawdziwy rozkwit tego typu budownictwa przypada natomiast na czasy XVII i XVIII wieku, czyli epoki Baroku i Klasycyzmu. To właśnie z tych czasów pochodzą piękne pałace magnackie takie jak choćby siedziba rodu Potockich i Lubomirskich w Łańcucie, czy pałac,
rezydencja króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie. To oczywiście najbardziej znane, reprezentacyjne
zabytkowe obiekty, które dziś są atrakcjami turystycznymi, ale w naszym kraju nie brak również mniej znanych pałaców magnackich. Podobnie, jak w przypadku innych zabytkowych budynków, mogą to być okazałe siedziby przyszłych hoteli, pensjonatów itp.
Ceny za takie obiekty oczywiście bardzo się różnią. Najtańsze obecnie
pałace w WGN kosztują nieco ponad milion złotych. Na 1,7 mln wycenił oferent renesansowy dwór z gminy Niemcza na Dolnym Śląsku. Pałac ma powierzchnię użytkową 2 tys. metrów. Budynek jest do remontu, ale w dobrym stanie zachowały się m.in. duże sale reprezentacyjne z bogatymi zdobieniami. Nieruchomość jest położona w niewielkim parku krajobrazowym.
Wśród najdroższych obiektów, które są obecnie w WGN na sprzedaż, znajdziemy natomiast pałac z miejscowości Sasino na Pomorzu. Budynek 5 lat temu przeszedł gruntowny remont. Obecnie działa jako hotel i restauracja. Mieści się na 13 hektarowej działce. Cena wyjściowa w tym przypadku wynosi 11 mln zł.
Czy inwestycja w
zabytkowy pałac to dobre rozwiązanie? O ile, w przypadku obiektów już wyremontowanych, działających jako hotele, czy zajazdy, znaczenie ma potencjalna rentowność takiego interesu, o tyle w odniesieniu do kupna obiektu zrujnowanego, kluczową sprawą będą mieć potencjalne koszty renowacji i późniejsze zyski z ewentualnej sprzedaży, bądź najmu.
Rewitalizacjami tego typu obiektów zajmują się wyspecjalizowane firmy. Koszty mogą wielokrotnie przekraczać kwotę, za jaką zabytek się kupiło. Wiele zależy od formy ochrony budynku. Jeśli jest on tylko w ewidencji zabytków, obostrzenia nie są bardzo dolegliwe.
Jeśli natomiast jest to wpis do rejestru, tutaj
inwestor będzie musiał się liczyć ze zdaniem konserwatora zabytków. Samo oczekiwanie na pozwolenie przeprowadzenia prac może się ciągnąć tygodniami.
Ponadto wszelkie zmiany, przeprowadzane prace, muszą być konsultowane. Nieświadomy, prywatny inwestor może przeżyć niemały szok, gdy dowie się od konserwatora np. o wymogu stosowania oryginalnych dla epoki materiałów. Może się np. okazać, że w pięknym magnackim pałacu choćby wymiana okien skutecznie podbije koszty, gdyż w grę nie wchodzą tutaj „zwykłe” plastiki i trzeba będzie zamawiać specjalne drewniane okna skrzynkowe. Takie same dylematy dotyczą praktycznie wszystkich materiałów – od farb, po dachówki. Samodzielne przebudowy i wyburzenia – jeśli obiekt jest pod ścisłą ochroną – również w ogóle nie wchodzą w grę, a samowola jest obciążona odpowiedzialnością karną.
Tak więc, kupno zabytku to wypłynięcia na szerokie wody zarówno finansowe, jak i proceduralne. Pewnym kołem ratunkowym w tym zakresie są dotacje celowe, o które można się starać w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, u Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków czy też w organach samorządowych (gmina, powiat, samorząd województwa). W ramach tej pomocy
inwestor może standardowo uzyskać 50 proc. poniesionych kosztów, lub w przypadku, gdy zabytek posiada szczególną wartość – 100 procent.
O pieniądze można też starać się w ramach funduszy unijnych, należy jednak dokładnie poszukać, gdyż w tej perspektywie finansowej ze wsparciem może być problem. Unia postawiła raczej na rozwój infrastruktury i nowych technologii oraz ochronę środowiska. Nie znaczy to oczywiście, że z puli celów wypadły całkowicie renowacje zabytków, tyle, że muszą być one nieco inaczej „umotywowane” przez beneficjentów.
W ramach Programu Infrastruktura i Środowisko, który w obecnej perspektywie finansowej (2014 – 2020) wyniesie 27,5 mln euro, realizowane będą projekty dotyczące ochrony dziedzictwa kulturowego, w czym właśnie mieści się renowacja zabytków, z naciskiem na obiekty o „charakterze ponadregionalny”. We wniosku o pieniądze trzeba będzie więc taki charakter wykazać, co nie powinno być trudne, biorąc pod uwagę bogatą historię polskich zamków i pałaców. Wysokość wsparcia unijnego będzie różna, w zależności od zakresu wykonywanych prac.
Podobnie, jak omawiane wcześniej w WGN,
szlacheckie dworki, czy przedwojenne wille, także zabytkowe
pałace to ciekawa oferta dla odważnych inwestorów. Daje wiele możliwości, choć trzeba się również liczyć z pokaźnymi nakładami. Udane rewitalizacje obiektów przystosowanych do nowych celów, pokazują, że może być to dobry biznes. Wydaje się, że rynek takich nieruchomości będzie coraz bardziej zyskiwał na znaczeniu.
Marcin Moneta / Analityk WGN