Zmiana symbolu przyniesie również zmiany placówek Poczty Polskiej.
Według źródła informacji: PAP
Deweloper zaproponował możliwość zbudowania na własnym terenie o powierzchni 4 ha nowoczesnego hotelu o standardzie trzygwiazdkowym, działającym w systemie ComfortExpress. Hotel ma posiadać ok. 400 pokoi dla gości, sale konferencyjne na 1200 osób, zaplecze sportowe i rekreacyjne. Wartość całego przedsięwzięcia szacowana jest na ok 100 mln złotych. Decyzja o przeprowadzeniu inwestycji jest uzależniona jedynie od uzyskania pomocy Urzędu Miasta i porozumienia się w sprawach: budowy drogi dojazdowej i doprowadzenia mediów.
Natomiast ci, którzy mieli zalane tylko piwnice lub doznali innych szkód powodziowych mogą liczyć na niepłacenie czynszu przez trzy miesiące. Informację taką podał prezydent Wrocławia, Rafał Dutkiewicz.
Powodzianie mogą również liczyć na bezpłatną pomoc prawną ze strony radców prawnych – zdecydowała Krajowa Rada Radców Prawnych. Dotyczy to okręgowych izb radcowskich z Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Koszalina, Kielc, Katowic, Krakowa, Lublina, Łodzi, Olsztyna, Opola, Poznania, Szczecina, Torunia, Wałbrzycha, Warszawy, Wrocławia, Rzeszowa i Zielonej Góry. Kontakty telefoniczne i adresy izb można znaleźć na stronie http://www.kirp.pl.
W odróżnieniu od lat poprzednich, MIPIM staje się spotkaniem nie tylko tych firm, ludzi, którzy bezpośrednio tworzą substancję nieruchomości wokół nas – lecz także rośnie grupa uczestników reprezentujących szeroki zakres obsługujący tę branżę, także poszczególnych jej pracowników, głównie średniego i wysokiego szczebla. To widoczna zmiana w strukturze uczestników.
Z ciekawostek, parafrazując Wojciecha Młynarskiego, na tegorocznym MIPIM „na jednego uczestnika jeden prawnik przypadał, jeden prawnik na jednego uczestnika”. Na jednym z koktajli u skandynawskiego dewelopera prawnicy stanowili bodajże ponad połowę uczestników. Zaczyna być także dostrzegalna obecność osób z branży doradztwa personalnego. Czy to dobrze? Nie wiem, zauważyłam jednak, że w ich obecności niektóre tematy są przerywane, a rozmowy milkną...
Natomiast, mniej niż w latach poprzednich przyjechało przedstawicieli prasy, a ci, którzy uczestniczyli, byli bardziej pasywni niż ostatnimi laty.
Podczas rozmów ze znajomymi przedsiębiorcami z krajów Centralnej, Południowej i Wschodniej Europy z ciekawością słuchałam o ich problemach – poważnych problemach – ale także o niestandardowych, nowatorskich koncepcjach na biznes w czasie sprzedażowej flauty. I tak, jedna z największych firm w obrocie nieruchomościami na Łotwie z powodzeniem przygotowuje teraz wysoce specjalistyczne mapy na potrzeby Unii Europejskiej, NATO i innych międzynarodowych instytucji.
Firma More z Rumunii, będąca bodaj jedynym widocznym wystawcą z tego kraju, jest bardzo PR-owo aktywna i pro aktywna biznesowo w interwałach pomiędzy spotkaniami, konferencjami branżowymi: blog www.realinromania-blog.com z wpisami właściciela firmy o rynku nieruchomości (często kontrowersyjnymi, owszem), dwiema książkami opublikowanymi i rozsyłanymi do potencjalnych partnerów biznesowych. Polecam ciekawy wpis „2 lekcja z MIPIM”, w którym autor subiektywnie odpowiada na pytanie: dlaczego Polska jest i będzie liderem w regionie CEE.
Z przyjemnością obserwuję także zmianę w stylu komunikacji przedstawicieli rosyjskich i ukraińskich. Przede wszystkim – znajomość języków obcych, oczywiście angielski, ale już w co drugim przypadku także francuski. Zakres i poziom rozmowy są dalece szersze i mniej „sprzedażowe” niż w poprzednich latach; z chęcią słuchają o doświadczeniach innych i realistycznie komentują na swoich lokalnych przykładach. Pozwolę sobie także na uwagę, że odzież pięknych hostess na rosyjskich stoiskach jest już znacznie bardziej wyważona, być może ku rozczarowaniu niektórych.
Skandynawowie natomiast – tradycyjnie – trzymają się głównie własnego grona: biznesowo i towarzysko. Niemniej, gdy podczas mojego spotkania na stoisku miasta Kopenhaga moja znajoma Dunka powiedziała kilku osobom, że jestem z Polski, z ciekawości „zbiegło” się co najmniej 10 osób z konkretnymi zapytaniami. Czyli mamy swoje 5 minut – oby dłużej!
Sami o sobie często mówimy, że jesteśmy mistrzami niewykorzystanych szans. Tak w sporym stopniu było i tym razem – moim zdaniem. Mimo, iż wielki banner nad wejściem do Palais de Festival oznajmiał, iż Polska jest gościem honorowym tegorocznej edycji, to hostessy z Rosji i z Francji stojące od razu przy schodach na poziomy ekspozycyjne, rozdawały pracowicie przez trzy dni broszury o tych krajach i zapraszały na ich stoiska.
Na bardzo ciekawej panelowej dyskusji „Atrakcyjność inwestycyjna polskich miast”, prowadzonej sprawnie przez Redaktora Naczelnego „The Real Estate Voice”, niewielką niestety grupę zagranicznych słuchaczy zaskoczył fakt, iż była ona prowadzona… po polsku. Nie wiem też, z jakiego powodu reprezentantka miasta Krakowa powtarzała 6 razy, że „Kraków, to prastara siedziba królów polskich”, co zresztą zostało jako jedyne z tej wypowiedzi zapamiętane i powtarzane później jako anegdota przez towarzyszącego mi na tej sesji niemieckiego finansistę.
Szkoda, że nie zaplanowano wizyt „narodowych” na nasze stoiska, chociażby spośród wybranych wystawców. Głównie na polskich stoiskach spotykali się Polacy, lub ci obcokrajowcy, którzy już w Polsce pracują. Niemniej, niczego nie można zarzucić samej ekspozycji – w porównaniu z ubiegłymi latami wywalczono wyborną lokalizację, a stoiska były ciekawe i nowoczesne. Wszyscy gospodarze stoisk „miast stadionów Euro 2012” byli bardzo fachowi w udzielaniu informacji, a wiceprezydent Warszawy, Janusz Kochaniak, jest z pewnością jednym z tych urzędników, którzy ze wszech miar kompetentnie i z klasą reprezentują nasz kraj.
Prezes PAIZ, Sławomir Majman, podobnie wysoce kompetentny i wielojęzyczny, także był bardzo widoczny, lecz bardziej pośród reprezentacji regionalnych, zlokalizowanych w innym miejscu niż „miasta stadiony Euro 2012”. Ciekawi mnie, dlaczego te dwie reprezentacje polskie były tak bardzo rozdzielne, że aż… konkurowały ze sobą. Nawet oficjalny bankiet na stoisku Warszawy – głównego z reprezentacji „miasta stadiony Euro 2012” – nakładał się czasowo na imprezę „regionów”, która zresztą była bardzo udana i żywa: gotował na miejscu Karol Okrasa (wątróbki z glazurowanymi gruszkami włączam do domowego menu), grał na żywo folkowo-jazzowy ensemble, Prezes PAIZ dwoił się i troił przedstawiając sobie gości, przyczyniając się do nawiązania nowych relacji, zaproszeni byli sąsiadujący Chorwaci, Serbowie, Czesi, Słowacy.
Bankiet „miast” na stoisku Warszawy - był znacznie bardziej formalny, a obecni na nim byli w 90% Polacy. Szkoda – bo tak też było podczas czterech dni imprezy. Podobnie także było na śniadaniu poświęconym Polsce, zorganizowanym przez Europaproperty w eleganckim hotelu Martinez.
Czy to aby nie znaczy, że zachwycanie się dodatnim wynikiem PKB za 2009, powtarzanie o powracającym optymizmie w całym sektorze, o atrakcyjności i bezkonkurencyjności inwestycyjnej naszego kraju nie jest aby na wyrost? Zwłaszcza w sektorze nieruchomości mieszkaniowych. Promocja, marketing, duma, owszem – ale jednak toutes proportions gardées. W sektorze komercyjnym brakuje produktu, który odpowiada jakością inwestorom – a te, które są przedmiotem transakcji, to przede wszystkim obiekty biurowe oraz obiekty handlowe, których powodzenie zależne jest od koniunktury w całej gospodarce. Przykładowo, spadek cen najmu powierzchni biurowych – nawet do 16,5 Eur/m2 efektywnie, w centrum Warszawy – a do tego dochodzi duży, pozornie niewidoczny rynek podnajmu – także nie rokuje dużego przyspieszenia wolumenu takich transakcji. Ewentualnie będą refinansowania, które jednak zostaną w prosty sposób przełożone na barki klientów: instytucjonalnych w sektorze komercyjnym, indywidualnych w sektorze mieszkaniowym.
Wracając do niedawnego spotkania branży w Cannes, uważam, że mniejsza nawet niż rok temu liczba uczestników, mniejszy obszar samych targów nie są sygnałem niepokojącym, a jedynie dopasowaniem do stanu gospodarki światowej i ekonomii lokalnych rynków. Moim zdaniem powrót do fajerwerków w postaci kilkusetmetrowych powierzchni wystawienniczych – celowały w tym miasta rosyjskie oraz projekty blisko i dalekowschodnie – już nie powróci. Jako memento – kłuł w oczy niedokończony, a właściwie ledwo rozpoczęty namiot i podest mające mieścić narodową ekspozycję hiszpańską. Spieszę uzupełnić, że było jednak na terenie targów kilka sporych ekspozycji hiszpańskich: firm, a także miast czy regionów.
To, co nie zmieniło się przez lata, mimo prawie dwóch lat zapaści na rynkach nieruchomości i finansów, to stały i wysoki poziom ceny uczestnictwa w tej imprezie. Czy zatem słońce i ambience Cannes wystarczą do przyciągania odchudzonej reprezentacji branży, gdy w tym samym składzie, lecz po 5-io krotnie niższej cenie, będą mogli spotkać się na Real Vienna, lub na Expo Real, lub na kilku dorocznych edycjach rozdania branżowych nagród?
Kończąc tą oczywistą prowokacją, dodam, że już za dwa miesiące wykupię bilet lotniczy na MIPIM 2011.
Joanna Iwanowska, wiceprezes Europejskiego Instytutu Nieruchomości
źródło: Property Journal nr 4-5/2010
Opłata ta jest ustalona w miejscowym planie i określona w stosunku procentowym do wzrostu wartości nieruchomości, jej wysokość zaś nie może być wyższa niż 30% wzrostu wartości nieruchomości. Jest to górna granica możliwości partycypacji w zyskach przez gminę w przypadku zbycia nieruchomości po wzroście jej wartości związanym z uchwaleniem lub zmianą miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Z kolei ustawodawca, w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym z dnia 27 marca 2003 r. (Dz.U. z 2003.80.717) nie wskazuje dolnej granicy opłaty planistycznej. Jednak NSA w wyroku z dnia 6 września 2002 r. przyjął, że obowiązek zapłaty jednorazowej opłaty (renty planistycznej) pobieranej w razie zbycia nieruchomości, której wartość w związku z uchwaleniem nowego lub zmienionego planu wzrosła, wyklucza możliwość ustalenia w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego zerowej stawki procentowej, służącej naliczaniu tej opłaty.
Natomiast możliwa jest sytuacja, gdy rada gminy w uchwale m.p.z.p. nie odniesie się w ogóle do stawek procentowej renty planistycznej. Wówczas organ wykonawczy gminy nie ma podstawy prawnej do pobrania takiej opłaty. W takim wypadku należy zastanowić się nad nieważnością uchwały o m.p.z.p.
Organ wykonawczy gminy może wystąpić z roszczeniem w terminie 5 lat od dnia, w którym plan miejscowy albo jego zmiana stały się obowiązujące. Wysokość opłaty z tytułu wzrostu wartości nieruchomości ustala się na dzień sprzedaży nieruchomości. Wzrost wartości nieruchomości stanowi różnicę między wartością nieruchomości, określoną przy uwzględnieniu przeznaczenia terenu obowiązującego po uchwaleniu lub zmianie planu miejscowego, a jej wartością określoną przy uwzględnieniu przeznaczenia terenu obowiązującego przed zmianą tego planu lub faktycznego sposobu wykorzystywania nieruchomości przed jego uchwaleniem. Wójt, burmistrz albo prezydent miasta ustala opłatę w drodze decyzji.
Rentę planistyczną regulują przepisy art. 36 i 37 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. W związku z pewnymi wątpliwościami związanymi z interpretacją przepisów dotyczących renty planistycznej, w ostatnim czasie sądy wydały kilka orzeczeń i uchwał jej dotyczących.
Pierwsza wątpliwość pojawia się przy interpretacji definicji legalnej renty planistycznej. Art. 36 ust. 4 u.p.z.p. stanowi: Jeżeli w związku z uchwaleniem planu miejscowego albo jego zmianą wartość nieruchomości wzrosła, a właściciel lub użytkownik wieczysty zbywa tę nieruchomość, wójt, burmistrz albo prezydent miasta pobiera jednorazową opłatę ustaloną w tym planie(...). Wątpliwość w tej definicji budzi pojęcie „zbycie nieruchomości”.
W ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym nie znajdziemy definicji tego pojęcia. Dlatego też, trudno jest określić obowiązek ponoszenia opłat planistycznych w pewnych sytuacjach. Taką definicję znajdziemy w ustawie z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami, w której poprzez zbycie nieruchomości należy rozumieć dokonywanie czynności prawnych, na podstawie których następuje przeniesienie własności nieruchomości lub przeniesienie prawa użytkowania wieczystego nieruchomości gruntowej, albo oddanie jej w użytkowanie wieczyste. Definicji tej nie należy jednak stosować do ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.
W poprzednio obowiązującej ustawie, z dnia 7 lipca 1994 r. o zagospodarowaniu przestrzennym, pojawiły się wątpliwości, czy przez zbycie należy również rozumieć darowiznę nieruchomości, tym samym czy zbywca podlega obowiązkowi uiszczenia odpowiedniej opłaty. W uchwale składu pięciu sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 30 października 2000 r., stwierdzono, że opłaty nie pobiera się w przypadku darowizny nieruchomości na rzecz osób bliskich. Takie twierdzenie również występuje na gruncie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, mimo, że wciąż ustawa nie zawiera definicji pojęcia zbycie.
Biorąc powyższe wątpliwości pod uwagę, sprawą zajął się Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie. W uchwale z dnia 10 grudnia 2009 r. (sygn. akt II OPS 3/09) stwierdził, że pobieranie opłaty z tytułu wzrostu wartości nieruchomości, o której mowa w art. 36 ust. 4 u.p.z.p, nie obejmuje sytuacji, gdy nieruchomość została darowana osobie bliskiej. Właściwie jest to powtórzenie uchwały NSA z dnia 30 października 2000 r., jednak na gruncie nowszej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym z 2003 r. wyraźnie wskazuje na kierunek interpretacji tego przepisu.
W uzasadnieniu uchwały czytamy, że pod pojęciem „zbycie” nieruchomości dla celów wymierzenia opłaty planistycznej należy rozumieć zbycie ekwiwalentne. Przemawia za tym twierdzeniem powiązanie opłaty ze wzrostem wartości nieruchomości. W związku z tym, zbycie nieruchomości pod tytułem darmowym należy wyłączyć spod obowiązku ponoszenia opłaty planistycznej. Inaczej rzecz będzie się kształtowała wówczas, gdy zbycie nieruchomości przybierze formę zamiany. Wówczas opłatę planistyczną ponosi dokonujący zamiany nieruchomości, której wartość wzrosła w związku z uchwaleniem lub zmianą planu. Gdyby przyjąć inaczej, to nastąpiłoby oderwanie przedmiotowej opłaty od wzrostu wartości nieruchomości, z którą opłata ta jest związana. Opłatę ponosiłby nie ten podmiot, który zyskał na uchwaleniu lub zmianie planu, ale ten, który z tego tytułu nie miał żadnego przysporzenia.
Taki kierunek interpretacji nasuwa treść przepisu art. 37 ust. 1 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, w którym ustawodawca stanowi, że wysokość opłaty planistycznej ustala się na dzień „sprzedaży” nieruchomości, a nie jej „zbycia”. Należy mieć na uwadze, że Naczelny Sąd Administracyjny w uchwale zajął się tylko kwestią objęcia obowiązkiem opłaty planistycznej zbywcę, który zbył nieruchomość na rzecz osoby bliskiej.
Dopełnieniem tematu należy wskazać, że z obowiązku ponoszenia opłaty zwolniona jest również pewna grupa podmiotów wskazanych w art. 36 ust. 4a ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Nie pobiera się opłaty w przypadku nieodpłatnego przeniesienia przez rolnika własności nieruchomości wchodzących w skład gospodarstwa rolnego na następcę, w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 20.12.1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników albo przepisów w sprawie szczegółowych warunków i trybu przyznawania pomocy finansowej przyznawania pomocy finansowej w ramach działania „Renty strukturalne”, objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 wydanych na podstawie art. 29 ust. 1 pkt 1ustawy z dnia 7 marca 2007 r. o wspieraniu rozwoju obszarów wiejskich z udziałem środków Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich.
Kolejne wątpliwości budzi interpretacja przepisów dotyczących decyzji o warunkach zabudowy zamieszczonych w art. 63 u.p.z.p. w kontekście opłaty planistycznej, poprzez bezpośrednie odesłanie w ust. 3 tego artykułu do przepisów art. 36 oraz art. 37. Art. 63 ust 3 zdanie pierwsze ustawy stanowi: jeżeli decyzja o warunkach zabudowy wywołuje skutki, o których mowa w art. 36, przepisy art. 36 i art. 37 stosuje się odpowiednio. Tą wątpliwością zajął się WSA w Białymstoku wyrokiem z dnia 14 stycznia 2010 r. (II SA/Bk 603/09). Orzekł on, że „odpowiednie” stosowanie przepisu art. 36 ust. 4 u.p.z.p., do którego nawiązuje art. 63 ust. 3 u.p.z.p., będzie polegało na odstąpieniu od zastosowania przepisu art. 36 ust. 4, art. 37 ust. 6 i 7 u.p.z.p., bowiem „odpowiednie stosowanie przepisu” może polegać na stosowaniu danego przepisu bezpośrednio, stosowaniu z modyfikacjami w stosunku do regulacji która ma być odpowiednio stosowana oraz na odstąpieniu od zastosowania przepisu mającego być odpowiednio stosowanym. Tym samym decyzja o warunkach zabudowy zawierająca takie ustalenie w tej części jest decyzją wydaną bez podstawy prawnej.
Jak wyraźnie wskazuje Sąd w uzasadnieniu, aby mógł powstać obowiązek pobrania na rzecz gminy opłaty, o której mowa w art. 36 ust. 4 u.p.z.p. muszą wystąpić jednocześnie trzy przesłanki: objęcie przedmiotowej nieruchomości planem przestrzennym; wzrost wartości nieruchomości po przyjęciu miejscowego planu; oraz musi być podana wysokość stawki procentowej tej opłaty. Dlatego, przy braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, ani rada gminy w odrębnej uchwale, ani organ wykonawczy gminy w decyzji o warunkach zabudowy, bądź w odrębnej decyzji, która będzie odnosiła się do decyzji o warunkach zabudowy, nie mogą nałożyć obowiązku uiszczenia opłaty związanej ze wzrostem wartości nieruchomości, ponieważ organy te nie będą posiadały odpowiedniej podstawy prawnej.
Wysokość opłaty wyrażonej w procentach w stosunku do wzrostu wartości nieruchomości musi być określona w miejscowym planie obejmującym przedmiotową nieruchomość. Mimo obowiązku odpowiedniego stosowania przepisów dotyczących decyzji o warunkach zabudowy do art. 36 i art. 37 u.p.z.p. należy wziąć pod uwagę regulację przepisu art. 15 ust 2 pkt 12, gdzie jako jeden z obowiązkowych elementów planu miejscowego wskazuje się stawkę procentową, na podstawie której ustala się opłatę, o której mowa w art. 36 ust. 4 tej ustawy (wykluczone jest ustalenie przez radę gminy zerowej stawki procentowej – wyrok NSA z dnia 6 września 2002 r.).
Następną wątpliwość rozwiał Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 09.02.2010 r. Orzekł on, że art. 37 ust. 1 u.p.z.p. w zakresie, w jakim wzrost wartości nieruchomości odnosi się do kryterium faktycznego jej wykorzystania w sytuacjach, gdy przeznaczenie nieruchomości zostało określone tak samo jak w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego uchwalonym przed dniem 01.01.1995 r., który utracił moc z powodu upływu terminu wyznaczonego w art. 87 ust. 3 tej ustawy, jest niezgodny z art. 2 i art. 32 konstytucji, gdyż stawia właścicieli nieruchomości objętych jego dyspozycją w gorszej sytuacji niż tych właścicieli, których nieruchomości leżą na terenie objętym ciągłością obowiązywania miejscowego planu.
Przywołany art. 87 ust. 3 u.p.z.p. stanowi, że obowiązujące w dniu wejścia w życie ustawy miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego uchwalone przed dniem 01.01.1995 r. zachowują moc do uchwalenia nowych planów, jednak nie dłużej niż do dnia 31.12.2010 r. Ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym weszła w życie 11.07.2003 roku.
W związku z powyższym, od dnia wejścia w życie wyroku Trybunału Konstytucyjnego, tj. od 15.02.2010 r., gminy nie mogą już pobierać opłaty planistycznej od właścicieli nieruchomości, które zostały objęte nowym planem miejscowym, jeżeli w nieobowiązującym już miejscowym planie, wygasłym na podstawie art. 87. ust 3 u.p.z.p., przedmiotowa nieruchomość miała podobne przeznaczenie. Problem polega na tym, że gminy traktowały takie nieruchomości jak te, dla których nigdy nie obowiązywał żaden miejscowy plan. Poza tym właściciele nieruchomości, którzy na tej podstawie ponieśli już opłatę planistyczną, mogą wystąpić o ich zwrot, składając skargi o wznowienie postępowania na podstawie art. 145a kodeksu postępowania administracyjnego. Za nieprawidłowe pobieranie opłat gminy muszą zwrócić właścicielom niemałe kwoty.
Ponadto, w tym samym wyroku odniesiono się do wyceny nieruchomości i sposobu jej sporządzania przez rzeczoznawców, którzy dotychczas szacując wartość na podstawie art. 37. ust 1 u.p.z.p. porównywali jej wartość po uchwaleniu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego ze stanem wcześniejszym, sprzed obowiązywania miejscowego planu, tj. faktycznego jej wykorzystania. Jeżeli nieruchomość była objęta kolejnymi miejscowymi planami, ale między nimi była przerwa, rzeczoznawca jest zobowiązany do zbadania sposobu przeznaczenia nieruchomości we wcześniejszym planie. Daje to wyraz sprawiedliwości społecznej, ponieważ taka nieruchomość winna być traktowana w podobny sposób jak nieruchomość, co do której zmienia się obowiązujący miejscowy plan, a nie zmienia się jej przeznaczenia.
Instytucja renty planistycznej wykorzystywana jest przez gminy celem zwiększenia swojego budżetu, poprzez uczestniczenie w zyskach ze sprzedaży nieruchomości przez właściciela nieruchomości objętej miejscowym planem (jeżeli zbycie nastąpi w okresie 5 lat od uchwalenia tego planu). Ma to mobilizować gminy do uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Dodać należy, że na gruncie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym notariusz, w terminie 7 dni od dnia sporządzenia umowy, której przedmiotem jest zbycie nieruchomości w formie aktu notarialnego, jest zobowiązany przesłać wójtowi, burmistrzowi, prezydentowi miasta wypis z tego aktu. Tym samym organ wykonawczy może ustalić w drodze decyzji odpowiednią opłatę.
Robert Naborczyk
źródło: Property Journal nr 4-5/2010
Na Odrze znikają opuszczone i dewastowane porty i przystanie zbudowane w poprzednich dziesięcioleciach, czy nawet jeszcze w minionym stuleciu. Najgorsze w tym, że często są one niszczone bezmyślnie - przykłady Koźla i wrocławskich Popowic są bardzo wymowne. Podobny los spotkał pomniejsze porty i przystanie wzdłuż biegu rzeki, o stoczniach i innej infrastrukturze związanej z uprawianiem żeglugi nie wspominając. Zarastają niepogłębiane zatoczki i inne miejsca, gdzie można byłoby zacumować podróżując jakimkolwiek obiektem pływającym. Nawet brzegi kanałów śluzowych - obłożone w pobliżu komór trylinką - zarosły i przedstawiają widok opłakany. Długie, kilkukilometrowe kanały nawigacyjne, takie jak wrocławski - od Bartoszowic do Mostów Warszawskich, zwanowicki - od śluzy niemal do Brzegu, brzeski poniżej, a oławski powyżej śluzy, janowicki - od śluzy do ujścia do Odry w rejonie jeziora Bajkał umożliwiały niegdyś postój statków, czemu służyły gęsto rozmieszczone polery oraz betonowe schodki ułatwiające komunikację z lądem na skarpach. Wszystko to nadal istnieje, ale pokryte dżunglą dzikich drzew i krzewów oraz zmierzwioną trawą. Nikt tego nie kosi, nie dba o porządek. Wszędzie walają się śmieci, plastikowe butelki i torby, gruz i inne odpady. Jedynie w rejonie Wrocławia (choć nie wszędzie) wygląda to "po japońsku" czyli jako-tako... Zamieranie przewozów towarowych na Odrze nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla gospodarzy tych terenów - powinno się nakładać wysokie kary za zaśmiecanie środowiska i dewastowanie - drobnej, ale potrzebnej infrastruktury.
Początki wrocławskiej białej floty sięgają 1870 roku. Wpierw statki pływały pod prąd, pokonując odcinek Odry Górnej, na wschód od mostu Piaskowego. Ruszały w rejsy z przystani w pobliżu placu Polskiego oraz przy ujściu Oławy.
Początkowo statki poruszały się tylko w obrębie miasta. Dla wycieczkowiczów zbudowano przystanie na prawym brzegu Odry na wysokości dzisiejszego ZOO, w rejonie ul. Wittiga i w Bartoszowicach, gdzie powstała duża przystań. Działało przy niej cieszące się dużym wzięciem etablissment z dużą restauracją reklamującą się "dobrą i tanią kuchnią domową". Obsługiwano także lewy brzeg Odry, a przystanie zlokalizowano w Świątnikach, Siedlcu, Bierdzanach oraz Nowym Domu. Organizowano też dłuższe rejsy do Jeziora Panieńskiego koło Kotowic i do Oławy
Przed II wojną światową działało w stolicy Dolnego Śląska dziesięć firm żeglugowych z prawdziwą flotą rzeczną. Dziś sa tylko trzy i mają po jednym statku. Statki pasażerskie woziły swoich pasażerów do kompleksów rozrywkowych na obrzeżach Wrocławia. Większość najbardziej romantycznie położonych wrocławskich etablissements zlokalizowano w rejonie Rakowca, Opatowic, Szczytnik, Biskupina, Bierdzan, także na Osobowicach. A zapożyczone z francuskiego "etablissements" określało z grubsza biorąc, ogródki restauracyjne, prowadzące działalność rozrywkową.
Potem była wojna, a po niej ...
Wiele czasu problemowi Odry w latach 1945 – 1946 poświęciły: Komisja Komunikacyjna oraz Komisja Żeglugi i Handlu Zagranicznego, działające przy KRN. Już na pierwszym posiedzeniu Komisji Komunikacyjnej, 6 sierpnia 1945 roku mówiono o drogach wodnych. W stosunku do Odry wyrażono opinię, iż jest to dobra technicznie i bardzo nowoczesna droga wodna, wcale nie zniszczona (z wyjątkiem mostów, które były zawalone). Wymagała jedynie oczyszczenia i zwiększenia taboru, gdyż “istniejący jest niedostateczny”. Miało być inaczej, jednak żaden z zabytkowych bocznokołowców nie dotrwał do naszych czasów. Jedyny zachowany po wojnie parowiec z tej epoki, po kapitalnym remoncie, jako "Kościuszko", eksploatowany był przez "Żeglugę na Odrze" do połowy lat pięćdziesiątych. Potem trafił do hutniczego pieca. Po Odrze we Wrocławiu pływają, zbudowane w latach 60. w stoczni Gdańsk-Stogi, wysłużone statki o napędzie motorowym: "Driada", "Goplana", "Nereida".
Jesteśmy piątym krajem w Unii Europejskiej pod względem długości dróg wodnych. Miasta położone wzdłuż rzek są w całej Europie ośrodkami historycznego rozwoju, w którym rzeka odgrywała szczególną rolę. Między wielkimi, naddunajskimi miastami-stolicami można podróżować statkami wycieczkowymi, oferującymi komfort dobrego hotelu i podobne ceny, a chętnych nie brakuje. Można zakładać, że wielu zagranicznych i rodzimych turystów-wodniaków jest zainteresowanych odbyciem rejsu po Odrze swoim „house botem”, czyli mieszkalną barką z napędem, motorówką czy nawet kajakiem.
Właściciele tych mniejszych jednostek chętnie poznaliby nowe tereny, zwiedzili nieznane im miasta i podjęli inne, nowe wyzwania, a także skorzystali z możliwości „slipowania”, naprawy czy nawet stałego hangarowania swych łodzi w odpowiednio urządzonych przystaniach, stanicach wodnych czyli - jak się już u nas z europejska je nazywa - w marinach.
Marina to po prostu zaciszny kąt dla wodniaków - podróżujących, wypoczywających bądź uprawiających sporty wodne. Oprócz oferowania miejsca postoju powinna być wyposażona w WC i natrysk, możliwość zatankowania paliwa, wody pitnej, opróżnienia zbiorników śmieci i nieczystości, naładowania akumulatorów i podłączenia się do prądu na okres postoju, wykonania drobnych napraw, zakup lub wymianę wyposażenia wodniackiego oraz zjedzenie posiłku. Dobrze, gdy marina zapewnia także możliwość rozbicia namiotu lub oferuje miejsca noclegowe w zabudowaniach na brzegu.
Większe i zaprojektowane z rozmachem mariny oferują miejsce na przechowanie łodzi poza sezonem, fachową ekipę w przypadku większych napraw i remontów jednostek pływających, hotelik z dobrym komfortem oraz możliwość odbycia zorganizowanych wypraw po okolicy, zarówno wodą, jak i lądem. W obrębie takiej mariny przewidziana jest często przystań białej floty, tarasy widokowe, wypożyczalnia rowerów itp.
Wykorzystując fundusze przewidziane na rozwój infrastruktury samorządy niektórych nadodrzańskich miast mogłyby się pokusić o działania mające na celu przyciągnięcie do siebie także turystów poruszających się wodą. Trzeba jedynie przełamać panujące stereotypy inwestycyjne. Pamiętajmy: najpierw trzeba mieć ofertę, a potem spodziewać się skorzystania z niej. Mają już swoje mariny: Nowa Sól, Bytom Odrzański, Głogów... Marinę koło gmachu Uniwersytetu wybudował Wrocław; odważne i chyba najładniejsze na Odrze plany stworzenia mariny ma Brzeg .
Ale trzeba zacząć najpierw od drobnych rzeczy – takich jak uporządkowanie, zarośniętych dżunglą chwastów i zasypanych stertami śmieci, brzegów kanałów w miastach - zwłaszcza tam, gdzie są urządzenia cumownicze z minionych "czasów świetności". Potem może nastąpić umacnianie brzegów, wbicie dalb i zamocowanie do nich pomostów lub urządzenie przystani na pływakach. Infrastruktura na brzegu może powstawać etapami - w przypadku atrakcyjnych miejsc nie trzeba będzie długo czekać na gotowych inwestować gastronomików, hotelarzy, usługowców (mechaników, szkutników, właścicieli łodzi do wynajęcia) czy producentów sprzętu pływającego.
W obliczu zanikającego transportu towarowego Odra może i powinna pozostać tym samym czynnikiem kulturotwórczym, jakim przez wieki była - uzyskamy to także poprzez rozwój międzynarodowej czy międzyregionalnej turystyki i rekreacji około wodnej. To, że w naszym kraju nie buduje się floty rzecznej dla naszych przewoźników, nie rozwija przewozów turystycznych statkami-hotelowcami nie oznacza, że nie zechcą takie jednostki przypłynąć do nas. Przykład "Saxonii" - szwajcarskiego wycieczkowca przypływającego kilkakrotnie do Wrocławia świadczy o tym, ze nie jest to nierealna wizja lecz fakt. Gdyby nie to, że śluzy Odry skanalizowanej częściowo utraciły konstrukcyjne parametry szerokości we wrotach - statek ten mógłby dotrzeć dalej w górę rzeki, do Oławy, Brzegu, Opola, Koźla czy nawet Gliwic. Nie wyklucza to jednak, że jednostka nieco węższa niż "Saxonia" (ma 9,5 m) nie mogłaby popłynąć tędy - początek rejsu mając w Belgii, Holandii, Niemczech itp.
Aby taki statek przyjąć i sprowokować, by jego pasażerowie zostawili u nas troszkę pieniędzy - musimy zaoferować im - oprócz atrakcji w samym mieście - wygodne miejsce do zacumowania statku, zaopatrzenia go w wodę pitną, paliwo, prąd, możliwość oddania zanieczyszczeń ze zbiorników, dokupienia zapasów prowiantu, obsługę informacyjną i w razie potrzeby techniczną.
Aby nie koncentrować się jedynie na wybrzydzaniu, trzeba zauważyć, że niektóre nadodrzańskie samorządy postanowiły same kupić statek pasażerski i organizować wypoczynek na wodzie mieszkańcom swojego regionu, co w połączeniu z budową marin i przystani pozwala patrzeć z lekkim optymizmem na rzeczną przyszłość. Drobne kroki w kierunku "powrotu nad rzekę" mogą okazać się kamieniami milowymi w procesie przywracania jej funkcji trasy komunikacyjnej i przewozowej. Pociągnęłoby to za sobą dobra koniunkturę dla inwestorów zarówno lądowych jak i wodnych. Być może uratowałoby to Odrę, ciągle jeszcze istniejącą w niezłym stanie jako rzeka żeglowna, od kompletnej dekapitalizacji i dewastacji.
Projekt dotyczy rozbudowy trzech nadodrzańskich portów w Nowej Soli, Bytomiu Odrzańskim i Cigacicach oraz zakupu dwóch stateczków pasażerskich. Pozytywną decyzję podjął komitet monitorujący Europejskiej Współpracy Terytorialnej. Lubuska propozycja otrzyma 20 milionów złotych dofinansowania, całość kosztów szacowana jest na około 30 mln zł.
Mowa o projekcie z polsko-niemieckiego programu Europejskiej Współpracy Transgranicznej (EWT), zaprezentowanego przed rokiem we Franfurcie. Oprócz rozbudowy portów jest w nim mowa o dwóch statkach, które mają nosić nazwy "Laguna" i "Nimfa". Każdy będzie miał długość 24 m., szerokość 5,6 m., trzyosobową załogę i będzie mógł osiągać prędkość do 20 km na godz. Będą w stanie zabrać po 120 pasażerów i tyleż rowerów. Na pokładzie będzie także salon na 60 pasażerów, kuchnia, barek i toalety.
Będzie wodowanie i rejsy po lubuskim odcinku Odry.
Także w ubiegłym roku we Wrocławiu dopuszczono do ruchu żeglugowego kolejny fragment Odry między mostem Piaskowym a śluzą Mieszczańską. Po 60 latach zakazu statki wróciły do centrum stolicy Dolnego Śląska. Można opłynąć Ostrów Tumski, podziwiać najpiękniejsze i najcenniejsze zabytki architektoniczne Wrocławia. Otwarto tez marinę w centrum miasta vis a vis Uniwersytetu.
Reasumując. Odra jest jeszcze rzeką żeglowną. Mogą poruszać się po niej zestawy pchane o długości większej niż sto metrów, ale nie pływają. Pływają niewielkie statki pasażerskie, jachty turystyczne, kajaki i smocze, wiosłowe łodzie. Może to właśnie dzięki sportowi wodnemu i turystyce, żegluga na tej pięknej rzece przetrwa?
Nad Odrę wreszcie wraca życie, ale... Może warto zacząć od porządkowania tych miejsc, które już kiedyś przystaniami były... To łatwiejsze i tańsze od budowania nowych.
Włodzimierz Konarski
Zabudowa przysłupowa, powstała w wyniku zderzenia dwóch odmiennych i zantagonizowanych ze sobą kultur – ekspandującej na wschód fali osadnictwa zachodniego, zwłaszcza germańskiego i okrzepłej tu od pradziejów kultury słowiańskiej. Do czasów nam współczesnych przetrwały stosunkowo nieliczne przykłady tego ponadczasowego, praktycznego i bardzo estetycznego stylu budownictwa ludowego, nierzadko przechodzącego w całe zespoły urbanistyczne. Tak jest np. we wschodnio-saksońskich miejscowościach Ebersbach, Hirschfelde, Markersdorf , a do niedawna również w polskiej Bogatyni i w jej okolicach. Na całym obszarze – pomiędzy Szwajcarią Saksońską (Sachsische Schweiz) a Karkonoszami (Liberec – Czechy i Dolny Śląsk – Polska) pozostało ok. 19 tysięcy unikatowych budynków, które mają wielką szansę na wpisanie ich na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Najstarszym zachowanym na Dolnym Śląsku przykładem drewnianej architektury ludowej jest wybudowany w 1602 roku tzw. „Dom Gwarków” w Jeżowie Sudeckim. Domy przysłupowo-zrębowe są dla tego transgranicznego regionu tym, czym dla okolic Zakopanego domy w stylu podhalańskim.
Historię domów przysłupowych datuje się od przełomu XIV i XV wieku (analiza historyczna osadnictwa sugeruje jednak wiek XII), ale pełny rozkwit tego typu budownictwa nastąpił dopiero w XIX stuleciu. Z tego też czasu pochodzi większość zachowanych obiektów będących swoistą perłą architektury ludowej. Powstawały one na obszarach wiejskich i w miarę upływu czasu były przez kolejne pokolenia mistrzów sztuki ciesielskiej udoskonalane. Mieszanej funkcji obiektów odpowiada mieszana ich konstrukcja. Regułą jest jednak zawsze drewniana, zrębowa część mieszkalna tworząca tzw. „duszę” budynku oraz murowana, najczęściej kamienna sień i część gospodarcza. Dach lub piętro wsparte były na okalających część parterową „przysłupach”. Genezę rozwiązań konstrukcyjnych „domów przysłupowych”, wyjaśnia bardzo prawdopodobnie brzmiąca hipoteza, wiążąca to rozwiązanie z rozwijającym się na tych terenach rzemiosłem tkackim. Taka specyficzna konstrukcja eliminowała wywoływane pracą warsztatu wibracje, co przy jednolitej konstrukcji obiektu zagrażałoby statyce całego budynku.
Charakterystyczne dla tej prostej, niewyszukanej budowli jest też pionowe deskowanie ścian, zwłaszcza szczytowych. Każdy z domów przysłupowych to indywidualne, niepowtarzalne dzieło miejscowych rzemieślników, posiadające unikalne i jedyne w swoim rodzaju detale architektoniczne, nadające wznoszonym obiektom ich indywidualny charakter. Domy przysłupowe powstawały głównie na terenach wiejskich. Budowali je wszyscy: biedne chłopstwo, średnio zamożne mieszczaństwo, po bogatych inwestorów, którzy stali się z czasem swoistymi mecenasami sztuki ludowo-architektonicznej, pozwalając nam współczesnym smakować wyrafinowany styl, smak i urok tego praktycznego budownictwa. Nie ma już niestety w Europie zbyt wielu przykładów tak wspaniałego budownictwa i tak wartościowej architektury ludowej.
Restauracja zabytkowych obiektów rozpoczęła się na większą skalę dopiero po wprowadzeniu możliwości ich współfinansowania ze środków Unii Europejskiej. Do dzisiaj przodują w tym Niemcy. Pierwszy poważny projekt, uwzględniający współpracę ponad graniczną zainicjowały samorządy niemieckich powiatów ziemskich Löbau-Zittau, Bautzen (Budziszyn) i Sächsische Schweiz (Szwajcaria Saksońska) oraz czeskie okręgi Liberec i Ústi nad Labem. Z czasem dołączyła do projektu, reprezentowana w powiatach zgorzeleckim i lubańskim, strona polska.
„Kraina Domów Przysłupowych” to projekt zmierzający do utrwalenia architektury przysłupowej jako wyjątkowego elementu charakterystycznego dla Regionu Górnołużyckiego oraz Pogórza Izerskiego. To wyróżnik zasługujący na miano wielkiej atrakcji turystycznej tych ziem, których historia jest wspólną spuścizną zamieszkujących je przez wieki ludów. Po czasach zaniedbań i wręcz zapomnienia, region, w którym zachowane budowle przysłupowe zostały objęte opieką konserwatorską, coraz bardziej zyskuje na atrakcyjności turystycznej.
Największa koncentracja „domów przysłupowych” występuje we wschodniej części Saksonii. Metodycznie prowadzone przez naszych zachodnich sąsiadów od początku lat 90 -tych prace inwentaryzacyjno-rewitalizacyjne, pozwoliły skatalogować na tym obszarze już ok. 6,2 tys. takich obiektów. Podobne działania od lat prowadzone są również po stronie czeskiej, gdzie zlokalizowano i opisano już ponad 3600 „budynków przysłupowych”.
Najpóźniej, bo dopiero od 2004 roku, badania tej unikatowej w skali Europy substancji budownictwa ludowego prowadzi strona polska. Tylko w dwóch przebadanych dotąd powiatach - zgorzeleckim i lubańskim, objęto nimi już ok. 400 takich obiektów. Razem pod opieką polskich służb konserwatorskich znajduje się już prawie 1000 budowli. Najwięcej najlepiej zachowanych „domów przysłupowych” znajduje się w Bogatyni, Sulikowie i Lubaniu.
Domy o konstrukcji przysłupowej były na dawnych terenach Dolnego Śląska równie popularne jak u naszych zachodnich i południowych sąsiadów. Niestety, większość swoją historię zakończyła w okresie rozkwitu polskiej energetyki. W przeszłości szczególnie chętnie były wznoszone na użytek tkaczy, których zachęcano do osadnictwa na tych terenach stwarzając im dogodne warunki życia i pracy. Tak było również w przypadku Bogatyni, która jak żadne inne miasto w Polsce (do czasów uruchomienia eksploatacji - metodą odkrywkową, bogatych złóż węgla brunatnego), posiadała imponującą liczbę takich obiektów. W samym mieście i okolicy przetrwało do dzisiaj tylko kilkaset takich budowli. Te przepiękne w swojej architekturze zabytki stoją w centrum, tworzą swoiste ciągi zabudowy wzdłuż głównych ulic miasta, zlokalizowane są na jego obrzeżach, oraz w bliższej i dalszej okolicy.
Do najciekawszych zalicza się te piętrowe, których szachulcowe ściany szczytowe najwyraźniej oddają swoisty rysunek drewnianych belek (najczęściej czarnych) na tle malowanego na biało szachulca (glina z sieczką lub wiórami). Wiele bezcennych obiektów na terenie Dolnego Śląska zostało już uratowanych i w pieczołowity sposób odrestaurowanych – tak jest w przypadku chociażby Sulikowa, gdzie najpiękniejszym i dominującym elementem tutejszego Runku jest para domów przysłupowych. W jednym z nich zlokalizowany został punkt informacyjny dedykowany „budownictwu przysłupowemu” oraz reprezentacyjne biuro poselskie i siedziby kilku organizacji pozarządowych. Upór i determinacja właścicielki restauracji „Piwnica Staromiejska” w Zgorzelcu – Elżbiety Lech-Gotthardt, pozwoliły na uratowanie dwupiętrowego „domu przysłupowego” z roku 1822. Ten prawie dwustuletni dom wraz ze szpalerem malowniczych rododendronów został przeniesiony, z likwidowanej przez Kopalnię Węgla Brunatnego Turów wsi Wigancice Żytawskie, na prywatną posesję jej właścicielski. Po trzech dniach demontażu, ale dopiero po 8 latach korowodów urzędniczych pięknie odrestaurowany budynek, nazwany na cześć swoich przedwojennych właścicieli Domem Kołodzieja świeci swoim blaskiem.
Zaskakujące jest jednak to, że starania Pani Elżbiety doceniono nie u nas, ale za zachodnią granicą. W 2006 r. Dom Kołodzieja dostał nagrodę Fundacji Umgebinde Land za wzorcowo przeprowadzoną rewitalizację, a czytelnicy Sachsische Zeitung przyznali jego właścicielce prestiżowy tytuł „najpopularniejszej Polki roku”.
Generalnie jednak stan techniczny domów przysłupowych jest, zwłaszcza po stronie polskiej, zły i nadal ulega postępującej degradacji. Domy przysłupowe, wznoszone były z materiałów mniej trwałych i odpornych na czynniki klimatyczne (drewno, glina) niż cegła czy kamień. Często też nieumiejętna konserwacja przez ich użytkowników pogarszała tylko walory konstrukcyjno-użytkowe.
Dzisiaj nie ma już wątpliwości, że drewniane budownictwo ludowe to szczególna wartość w krajobrazie kulturowym Europy, tym cenniejsza, że zdecydowanie rośnie ranga turystyki i wypoczynku. Wiele regionów, w tym Dolny Śląsk, buduje z mozołem swoją markę turystyczną mogącą, przy odpowiednich nakładach i promocji, wzmocnić naszą pozycję na turystycznej mapie Europy. Wymusza to jednak potrzebę podjęcia zdecydowanych, szybkich i skutecznych działań przeciwdziałających dalszej degradacji i ubytkowi tej unikatowej substancji. Mam nadzieję, że wieloletnie zabiegi wielu osób, entuzjastów i profesjonalistów (do których niewątpliwie należą: niestrudzona w swoich zabiegach prof. Elżbieta Trocka-Leszczyńska - Wydział Architektury Politechniki Wrocławskiej, czy Jacek Jakubiec – Prezes Fundacji Kultury Ekologicznej) spotkają się wreszcie ze zrozumieniem naszych władz, które zrozumieją, że ochrona i pielęgnacja krajobrazu kulturowego Dolnego Śląska jest ich powinnością i wręcz obowiązkiem.
Wraz z pojedynczymi przykładami ponadlokalnych inicjatyw, takich jak „Trójstronna Koncepcja Działań i Rozwoju Regionalnego Krainy Domów Przysłupowych Polska – Czechy – Niemcy” przyjęta w 2007 r. przez Konwent, czy pojedynczych projektów strony polskiej pojawił się wreszcie w Polsce sprzyjający klimat społeczny, ułatwiający budowanie autentycznego pomostu między narodami Niemiec, Czech i Polski, pozbawionego wszelkich historycznych i kulturowych uprzedzeń.
Prosimy, niech Kraina Domów Przysłupowych stanie się faktem – zachowajmy jej piękno i kunszt dla potomnych!
Krzysztof Strecker-Majewski
źródło: Property Journal 4-5/2010
W dniu 7 stycznia br. weszła w życie nowelizacja ustawy o gospodarce nieruchomościami, która rozszerza możliwość sprzedaży w trybie bezprzetargowym
Zgodnie z nowelizacją, w przypadkach, w których podmiotom uprawnionym przysługuje pierwszeństwo nabycia
Nowelizacja modyfikuje również przepisy umożliwiające wojewodzie, radzie gminy oraz sejmikowi województwa wyrażenie zgody na udzielanie bonifikat od ceny
Pierwszeństwo nabycia nieruchomości Skarbu Państwa lub jednostek samorządu terytorialnego przysługuje osobie, która spełnia jeden z następujących warunków:
Pierwszeństwo w nabywaniu lokali może również przysługiwać ich najemcom (bez względu na okres związania umową) lub dzierżawcom, z wyjątkami dotyczącymi m.in. nieruchomości przeznaczonych na potrzeby naczelnych organów administracji publicznej. W odniesieniu do nieruchomości stanowiących własność Skarbu Państwa decyduje o tym wojewoda, zaś w odniesieniu do nieruchomości stanowiących własność jednostki samorządu terytorialnego - odpowiednia rada gminy lub powiatu albo sejmik województwa.
Wprowadzono również przepis, na mocy którego właściwy organ może udzielić bonifikaty od pierwszej opłaty i opłat rocznych na podstawie zarządzenia wojewody albo uchwały rady lub sejmiku. Bonifikatę można stosować również do nieruchomości gruntowych oddanych w użytkowanie wieczyste przed dniem 1.01.1998 r. Przepis stosuje się odpowiednio do udziału w prawie użytkowania wieczystego nieruchomości gruntowej związanego z odrębną własnością lokalu mieszkalnego.
Ponadto zmieniono przepis art. 115 ust. 2 ustawy dotyczący wszczynania postępowania wywłaszczeniowego. Dotychczas przepis ten przewidywał jedynie możliwość wszczęcia postępowania wywłaszczeniowego po upływie terminu do zawarcia stosownej umowy. Obecnie powyższy przepis stanowi, iż wszczęcie postępowania wywłaszczeniowego następuje po bezskutecznym upływie dwumiesięcznego terminu do zawarcia umowy o nabycie praw do nieruchomości, wyznaczonego na piśmie właścicielowi, użytkownikowi wieczystemu, a także osobie, której przysługuje ograniczone prawo rzeczowe na tej nieruchomości. Termin liczy się od dnia zakończenia rokowań i wyznaczany jest przez starostę wykonującego zadanie z zakresu administracji rządowej.
Starosta ma dodatkowo obowiązek nadać rygor natychmiastowej wykonalności decyzji o niezwłocznym zajęciu nieruchomości. Takie rozwiązanie znacznie przyśpieszy rozpoczęcie inwestycji, zwłaszcza tych finansowanych ze środków unijnych. Często zdarzały się bowiem sytuacje, w których pomimo uzasadnionej potrzeby starosta nie nadawał decyzjom takiego rygoru.
Akt przewiduje również zmiany w ustawie o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości poprzez przywrócenie zasady nieodpłatnego przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności na rzecz spółdzielni mieszkaniowych. Chodzi o spółdzielnie, które uzyskały to prawo w zamian za wywłaszczenie lub przejęcie nieruchomości gruntowej na rzecz Skarbu Państwa przed 5.12.1990 r. albo na podstawie dekretu o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m. st. Warszawy.
Warto podkreślić, że w sprawach wszczętych i niezakończonych prowadzonych na podstawie wcześniej obowiązujących przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami stosuje się przepisy dotychczasowe.
Maciej Szulikowski, Radca Prawny i Partner Zarządzający, Kancelaria Prawna M. Szulikowski i Partnerzy
Podstawa prawna:
Czasami pełnomocnictwa udziela się pośrednikowi w obrocie nieruchomościami i jest to wówczas najczęściej konsekwencja wcześniej podpisanej z nim umowy pośrednictwa. Z taką sytuacją mamy do czynienia zwłaszcza, gdy kupującym jest cudzoziemiec lub Polak przebywający na stałe za granicą. Wówczas osoba taka zleca pośrednikowi znalezienie w Polsce określonej nieruchomości, załatwienie wszelkich formalności związanych z zakupem tej nieruchomości oraz podpisanie umowy sprzedaży. Jeżeli jednak udzielamy pełnomocnictwa profesjonaliście pamiętajmy, że pełnomocnictwo jest zupełnie niezależne od umowy, którą z nim podpisaliśmy. Niezależność pełnomocnictwa sięga tak daleko, że rozwiązanie tej umowy nie pociąga za sobą automatycznie uchylenia pełnomocnictwa. Zatem, jeżeli rezygnujemy z usług profesjonalisty to musimy pamiętać, że oprócz rozwiązania z nim umowy, która nas z nim łączy, musimy oddzielnie odwołać też pełnomocnictwo, inaczej osoba ta mimo rozwiązania z nią umowy będzie nadal umocowana do dokonania czynności w naszym imieniu.
|
![]() |
Obok „Dom Kopernika” w Toruniu. Ta gotycka kamienica została przebudowana na początku XIX wieku, a fasadę pozbawioną szczytu pokryto tynkiem. W czasie badań i prac renowacyjnych w latach 1960-1963 odkryto partie dawnej gotyckiej fasady z zachowanymi elementami średniowiecznej polichromii. Na tej podstawie odtworzono typową gotycką elewację wg stanu z XV wieku. Przeprowadzono również prace restauracyjne we wnętrzu, przywracając dawny układ przestrzenny domu i rekonstruując m.in. wysoką sień na parterze. Odtworzono więc typowy gotycki dom mieszkalno-magazynowy z mieszkalnym parterem i piętrem oraz magazynowym drugim piętrem. Jest to jeden z kilku najlepszych przykładów średniowiecznego budownictwa mieszczańskiego w Polsce. |
![]() |
Attyka to pas muru w postaci balustrady, ścianki czy rzędu sterczyn, zbudowany ponad gzymsem budowli. Attyka wieńczy budynek, zasłania dach i pełni funkcję zapory przeciwogniowej. Rozpowszechniona od renesansu, zwłaszcza w Europie środkowej (Polska, Czechy, Węgry), kiedy to wykształcił się specyficzny typ tzw. attyki polskiej, bogato zdobionej ślepymi arkadami, pilastrami, zębami, maszkaronami czy hermami i wolutami. Była stosowana głównie na budynkach kamienic - obok zespół ormiański w Zamościu. |
![]() |
Podcień - pomieszczenia w przyziemiu budynków, otwarte na zewnątrz, ograniczone słupkami lub filarami wzdłuż lica muru. Usytuowane wzdłuż jednej elewacji lub obiegające budynek, czasem zajmujące tylko naroże. Przykryte sklepieniem, najczęściej krzyżowym. W kamienicach miejskich stosowane dla usprawnienia ruchu (poszerzenie chodnika), lokowano w nich wejścia do kramów kupieckich. W Jeleniej Górze wszystkie 4 pierzeje rynku są otoczone kamienicami podcieniowymi. |
![]() |
W latach 30.-50. XVIII wieku bogaci przedstawiciele toruńskiej elity patrycjuszowskiej rozpoczęli wznoszenie późnobarokowych i rokokowych reprezentacyjnych, okazałych 2-3-kondygnacyjnych pałaców, o 5 a nawet 7 osiach, powstałych na miejscu kilku wcześniejszych wąskich kamienic. Zwrócone były frontem do ulicy różniąc się od dawnej zabudowy szczytowej. W końcu XVII wieku okazałą i zdobną rezydencję pałacową wybudował Stanisław Dąmbski, biskup kujawski. Dziś jest to jedyna budowla pałacowa, która nie uległa uproszczeniom w XIX wieku. Obok Pałac Dąbskich w Toruniu. |
![]() ![]() |
W latach 30.-50. XVIII wieku bogaci przedstawiciele toruńskiej elity patrycjuszowskiej rozpoczęli wznoszenie późnobarokowych i rokokowych reprezentacyjnych, okazałych 2-3-kondygnacyjnych pałaców, o 5 a nawet 7 osiach, powstałych na miejscu kilku wcześniejszych wąskich kamienic. Zwrócone były frontem do ulicy różniąc się od dawnej zabudowy szczytowej. W końcu XVII wieku okazałą i zdobną rezydencję pałacową wybudował Stanisław Dąmbski, biskup kujawski. Dziś jest to jedyna budowla pałacowa, która nie uległa uproszczeniom w XIX wieku. Obok Pałac Dąbskich w Toruniu. |
Skarga pauliańska to rodzaj powództwa, z żądaniem uznania danej czynności prawnej (np. sprzedaży nieruchomości) za bezskuteczną w stosunku do wierzyciela, którego sytuacja pogorszyła się wskutek tej czynności.
W polskim prawie cywilnym skarga pauliańska funkcjonuje w oparciu o art. 527-534 k.c. Art. 527 stanowi, że: gdy wskutek czynności prawnej dłużnika dokonanej z pokrzywdzeniem wierzycieli osoba trzecia uzyskała korzyść majątkową, każdy z wierzycieli może żądać uznania tej czynności za bezskuteczną w stosunku do niego, jeżeli dłużnik działał ze świadomością pokrzywdzenia wierzycieli, a osoba trzecia o tym wiedziała lub przy zachowaniu należytej staranności mogła się dowiedzieć. A więc do skorzystania przez wierzycieli ze skargi pauliańskiej konieczne jest spełnienie trzech podstawowych warunków:
- pokrzywdzenie wierzycieli, jeżeli wskutek czynności prawnej dłużnika, osoba trzecia uzyskała korzyść majątkową
- działanie dłużnika ze świadomością pokrzywdzenia wierzycieli,
- wiedza lub możliwość - przy zachowaniu należytej staranności - dowiedzenia się o tym przez osobę trzecią.
Ochrona wierzyciela, którą zapewnia skarga pauliańska, sprowadza się do uznania czynności prawnej dokonanej przez dłużnika z pokrzywdzeniem wierzycieli za bezskuteczną w stosunku do wierzyciela, który czynność zaskarżył. Oznacza to, że zaskarżona czynność zachowuje ważność, ale jest ona bezskuteczna tylko w stosunku do wierzyciela, który czynność tę zaskarżył, natomiast w stosunku do innych osób, a w szczególności między dłużnikiem a osobą trzecią, która uzyskała korzyść majątkową, oraz w stosunku do innych wierzycieli czynność pozostaje nadal skuteczna.
Czyli skarga pauliańska, pozwala wierzycielowi (np. Syndykowi) bronić się przed wyzbywaniem się przez dłużnika majątku - aby uniemożliwić ściągnięcie długu.
Artykuły służy przede wszystkim edukacji i nie może być traktowany jako porada prawna. Umieszczone w nim informacje nie mogą być jedynym źródłem rozwiązania czyjegoś problemu prawnego. W razie poważnego problemu prawnego należy zasięgnąć fachowej porady prawnej, udzielanej przez profesjonalnie do tego przygotowanego prawnika.
Standardy zawodowe pośredników w obrocie nieruchomościami
Dział I
Zasady etyki zawodowej
Rozdział 1
Zasady ogólne
§1. Pośrednik w obrocie nieruchomościami powinien kierować się zasadami etyki zawodowej. Zasady etyki zawodowej pośrednika wynikają z ogólnie przyjętych norm moralnych i etycznych.
§2. Pośrednik powinien postępować w taki sposób, aby chronić interesy osób, na rzecz których wykonuje czynności pośrednictwa z uwzględnieniem zasady równego i uczciwego traktowania wszystkich stron transakcji.
§3. Pośrednik powinien być lojalny wobec swojego klienta i nie zawieść pokładanego w nim zaufania.
Rozdział 2
Rzetelność zawodowa
§4. Pośrednik jest zobowiązany przestrzegać przepisów prawa.
§5. Pośrednik jest zobowiązany dokładać szczególnej staranności przy wykonywaniu czynności zawodowych.
§6. Pośrednik jest zobowiązany do odmowy wykonania czynności, która pozostawałaby w sprzeczności z regułami wykonywania zawodu.
Rozdział 3
Kompetencja i profesjonalizm
§7. Pośrednik przy wykonywaniu czynności pośrednictwa, powinien kierować się aktualnymi tendencjami rynkowymi.
§8. Pośrednik nie powinien podejmować się wykonywania czynności, które leżą poza jego wiedzą i doświadczeniem zawodowym.
Rozdział 4
Tajemnica zawodowa
§9. Informacje uzyskane przez pośrednika w związku z wykonywaniem zawodu stanowią tajemnicę zawodową. W szczególności informacje uzyskane w toku wykonywania czynności zawodowych nie mogą być przekazywane osobom trzecim. Tajemnica nie obowiązuje przy przekazywaniu informacji niezbędnych dla właściwego wykonania usługi oraz informacji mogących mieć wpływ na bezpieczeństwo transakcji.
Rozdział 5
Prestiż zawodu
§10. Pośrednik powinien zapewnić, aby relacje z innymi pośrednikami były oparte na zasadach uczciwej konkurencji, lojalności i szacunku.
§11. Pośrednik nie powinien postępować w sposób godzący w interesy zatrudniającego go przedsiębiorcy.
§12. Pośrednikowi nie wolno formułować fałszywych lub wprowadzających w błąd stwierdzeń dotyczących konkurentów, ich przedsiębiorców lub stosowanych przez nich praktyk zawodowych.
§13. Pośrednik powinien wspierać działalność organizacji zawodowych i przyczyniać się do zapewnienia wysokiej rangi zawodu.
§14. Pośrednik powinien dążyć do wyeliminowania w swym otoczeniu praktyk sprzecznych z przepisami prawa, standardami zawodowymi lub uchybiających godności zawodu.
§15. Pośrednik pełniący funkcje w organizacji zawodowej nie może wykorzystywać ich dla własnych korzyści.
Dział II
Standardy zawodowe
§16. Pośrednik wykonuje czynności pośrednictwa na podstawie zawartej z zamawiającym pisemnej umowy pośrednictwa. W umowie zamieszcza się imię i nazwisko pośrednika, odpowiedzialnego zawodowo za jej wykonanie, numer licencji zawodowej oraz oświadczenie pośrednika o posiadaniu ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej za szkody wyrządzone w związku z wykonywaniem czynności pośrednictwa. Zakres czynności pośrednictwa określa umowa.
§17. Rola pośrednika polega na gromadzeniu i udzielaniu informacji potrzebnych do zawarcia przez inne osoby umów wymienionych w art. 180 ust. 1 ustawy o gospodarce nieruchomościami w zakresie warunków ekonomiczno-rynkowych i sposobu realizacji zamówionej usługi, podejmowaniu czynności zmierzających do wyszukania kontrahenta, kojarzeniu stron, aranżowaniu oględzin nieruchomości oraz na życzenie klienta, na udziale w negocjacjach, pomocy przy finalizacji transakcji poprzez podjęcie czynności organizacyjnych, chyba, że umowa stanowi inaczej.
§18. Ogłoszenie, druk, pisemna czy ustna informacja udzielona przez pośrednika powinna być zgodna ze znanym mu stanem faktycznym i prawnym.
§19. Pośrednik powinien dążyć do udokumentowania wykonanych czynności pośrednictwa w związku z realizacją umowy pośrednictwa.
§20. Pośrednik jest zobowiązany zawsze ujawnić status pośrednika przy wykonywaniu czynności pośrednictwa.
§21. Pośrednik nie może składać zamawiającemu nieprawdziwych oświadczeń dotyczących możliwej ceny sprzedaży lub czynszu najmu nieruchomości.
§22. Pośrednik nie może reklamować do sprzedaży, wynajmu lub innego obrotu tych nieruchomości, co, do których nie zawarł uprzednio umowy pośrednictwa poza przypadkami, które wynikają ze szczególnych ustaleń między pośrednikami.
§23. Pośrednik może wykonywać usługę pośrednictwa na rzecz obu stron transakcji.
§24. Pośrednikowi nie wolno oferować usług pośrednictwa przedstawiając je jako wolne od wynagrodzenia, co nie wyklucza pobierania wynagrodzenia wyłącznie od jednej strony transakcji.
§25. Umowy pośrednictwa mogą być zawierane z klauzulą wyłączności. Przez klauzulę wyłączności zamawiający powierza wykonywanie usługi pośrednictwa jedynie wybranemu przedsiębiorcy lub pośrednikowi.
§26. Przed zawarciem umowy pośrednictwa oraz w treści umowy z klauzulą wyłączności przedsiębiorca lub pośrednik jest zobowiązany do poinformowania zamawiającego o konsekwencjach wynikających z wpisania takiej klauzuli.
§27. Przed zawarciem umowy pośrednictwa pośrednik lub przedsiębiorca ma obowiązek uzyskania od zamawiającego informacji, czy nieruchomość nie jest przedmiotem zawartej uprzednio umowy z klauzulą wyłączności.
§28. Pośrednik lub przedsiębiorca, który zawarł umowę pośrednictwa z klauzulą wyłączności, dąży do jak najszerszego uzasadnionego wyeksponowania nieruchomości i nie powinien utrudniać dostępu do informacji o nieruchomości, której dotyczy umowa.
§29. Pośrednik może kontaktować się z osobą, na rzecz której inny pośrednik wykonuje czynności pośrednictwa na podstawie umowy z klauzulą wyłączności, tylko za wiedzą i zgodą tego pośrednika.
§30. Pośrednik nie powinien nakłaniać zamawiającego do zerwania umowy pośrednictwa z klauzulą wyłączności zawartej z innymi pośrednikami.
§31. Pośrednik ma prawo do składania ogólnych ofert przedstawiających zakres świadczonych usług także osobom, które zawarły z innym pośrednikiem umowę z klauzulą wyłączności, jeżeli oferty te stanowią element szerszej akcji promocyjnej.
§32. W przypadku kontaktu z zamawiającym innego pośrednika przy oferowaniu nieruchomości, kolejne kontakty z tym zamawiającym dotyczące oferowanej nieruchomości powinny zawsze odbywać się za wiedzą i zgodą pośrednika, który go przedstawił.
§33. W przypadku podjęcia współpracy pomiędzy pośrednikami, ustalenia, co do wysokości wynagrodzenia i sposobu jego podziału powinny być określone w formie pisemnej w momencie nawiązania współpracy.
§34. Pośrednik, który otrzymał z innego biura informację o nieruchomości jest zobowiązany przy pierwszym kontakcie ze sprzedającym ujawnić, od kogo ofertę otrzymał oraz zachować szczególną dbałość o zabezpieczenie interesów pośrednika, który informacji tej udzielił.
§35. Spory z zakresu wykonywania zawodu, zaistniałe między pośrednikami powinny być rozstrzygane polubownie.
§36. Pośrednik powinien zapewnić, aby osoby, przy pomocy których wykonuje czynności pośrednictwa, uwzględniały zasady wynikające z przepisów prawa oraz reguły postępowania zawarte w standardach zawodowych pośredników w obrocie nieruchomościami.
§37. Każdy pośrednik powinien zwrócić uwagę innemu pośrednikowi na jego postępowanie naruszające zasady niniejszych standardów zawodowych pośredników w obrocie nieruchomościami.
Dział III
Przepisy końcowe
§38. Standardy zawodowe pośredników w obrocie nieruchomościami podlegają uzgodnieniu z Ministrem właściwym do spraw budownictwa, gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej.
Źródło: Minister Infrastruktury w dniu 28 kwietnia 2005 roku podpisał komunikat w sprawie uzgodnienia z Polską Federacją Rynku Nieruchomości standardów zawodowych pośredników w obrocie nieruchomościami. Komunikat Ministra został opublikowany w Dzienniku Urzędowym Ministra Infrastruktury Nr 6, poz. 37 z dnia 19 maja 2005 roku i wszedł w życie z dniem ogłoszenia.
W dniu 24 sierpnia 2007 roku Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uchwalił ustawę o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Nowelizacja ustawy o gospodarce nieruchomościami zmieniła m. in. wymogi, które muszą spełnić osoby ubiegające się o nadanie licencji zawodowej w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami.
Art. 182 ust. 1 powyższej ustawy otrzymał brzmienie:
Licencję zawodową w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami nadaje się osobie fizycznej, która:
1) posiada pełną zdolność do czynności prawnych;
2) nie była karana za przestępstwa przeciwko mieniu, dokumentom, za przestępstwa gospodarcze, za fałszowanie pieniędzy, papierów wartościowych, znaków urzędowych, za składanie fałszywych zeznań oraz za przestępstwa skarbowe;
3) posiada wyższe wykształcenie;
4) ukończyła studia podyplomowe w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami;
5) odbyła praktykę zawodową w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami.
Przepisy dotyczące działalności zawodowej w dziedzinie gospodarki nieruchomościami wejdą w życie z dniem 1 stycznia 2008 roku. W związku z powyższym, osoby spełniające ww. wymogi po dniu 1 stycznia 2008 roku mogą otrzymać licencję zawodową w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami bez konieczności złożenia egzaminu. Natomiast osoby, które nie spełniają ww. wymogów, czyli osoby ze średnim lub wyższym wykształceniem i ukończonym kursem specjalistycznym (np. w regionalnym stowarzyszeniu), mogą otrzymać licencję zawodową w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami, jeżeli do dnia 31 grudnia 2008 roku przejdą z wynikiem pozytywnym postępowanie kwalifikacyjne, w tym złożą egzamin uprawniający do otrzymania licencji zawodowej. Przy czym osoby te muszą złożyć stosowne wnioski do dnia 31 grudnia 2007 roku. Czyli pozostało już niewiele czasu.
Źródło: Ministerstwo Infrastruktury: www.mb.gov.pl
Wciąż niewiele z nich posiada i ujawnia stosowane cenniki swoich usług. Najczęściej spotykaną procedurą ustalania cen za usługi pośrednictwa w obrocie nieruchomościami jest każdorazowa negocjacje z klientem, na podstawie wzoru umowy pośrednictwa, w której z reguły jest zawarte 3%. W opublikowanym artykule w Rzeczpospolitej można przeczytać: “Częstym grzechem pośredników (26,3 proc.) był brak cennika na oferowane usługi, co zdaniem kontrolujących —poza naruszaniem ustawy o cenach — ogranicza konsumentom możliwości właściwego wyboru pośrednika.” Za naruszenie wyżej omawianych przepisów grozi kara, którą mogą nałożyć Inspektorzy Inspekcji Handlowej, a jej wysokość jest dotkliwa.
Do dnia dzisiejszego posiada ją kilkaset biur pośrednictwa. Dlatego warto się zastanowić nad jej przyjęciem. Co wynika z karty praw klienta? Zapisy dają klientowi dodatkową gwarancję, że będzie miał możliwość kontroli nad wykonywaną dla niego pracą. Potwierdzono w niej zasady, które powinny obowiązywać w przypadku każdej transakcji. Znalazł się tam między innymi zapis, że klient ma prawo do otrzymywania wyczerpującej informacji o: pośredniku odpowiedzialnym za wykonanie zadania zawartego w umowie. W “Karcie” zapisano również, iż klient ma zawsze prawo żądać wystawienia faktury za czynności pośrednictwa wynikające z umowy.
Mając na uwadze profesjonalny marketing w biurze pośrednictwa warto uzyskać taki certyfikat, ponieważ klienci na pewno to docenią. Biuro, które chce otrzymać Licencję na posługiwanie się znakiem towarowym "Karta Praw Klienta Pośrednika Nieruchomości" proszona jest o wypełnienie formularza znajdującego się na stronie www.pfrn.pl, stanowiącego deklarację woli przyjęcia Karty Praw Klienta. Po krótkiej procedurze sprawdzającej, PFRN prześle Firmie w pliku formatu jpg Kartę Praw Klienta wraz z podpisem Prezydenta PFRN, nazwą Firmy i datą otrzymania Licencji.
średnia ocen: 4,5