Ile na cięciu stóp oszczędza przeciętny Kowalski? Po marcowej decyzji RPP o obniżce o pół proc. (z 2 proc. do 1,5) średnio raty kredytów na 30 lat, w wysokości 300 tys. zł, przy marży wynoszącej 1,5 proc. spadły o około 80 zł. Kolejne cięcie stóp o 0,5 proc. daje przeciętną oszczędność w racie  takiego kredytu na poziomie 20 – 30 zł za każde pożyczone 100 tysięcy.

„Przeciętny” posiadacz kredytu płaciłby rocznie około 1000 zł mniej. Gdyby jednak porównać wysokość raty sprzed serii cięć stóp procentowych, a jej obecny poziom, skala oszczędności byłaby dużo większa. Obecna seria cięć stóp trwa już od ponad 3 lat. W maju 2012 roku stopa referencyjna NBP wynosiła 4.75 proc. i od tamtej pory regularnie jest cięta przez RPP. Gdyby porównać  wysokość raty kredytu na 300 tys. z  maja 2012 z obecną okaże się, że do dziś  zmniejszyła się ona nawet o 600 zł miesięcznie!

Wiele wskazuje, że to nie koniec. Ciągle mamy deflację. Prawdopodobne jest, że w 2016 roku nie tylko nie będzie wzrostu stóp procentowych, ale szykuje się kolejne cięcie. Niewykluczone, że o 0,5 proc. Takie sygnały płyną ze strony nowego rządu, który będzie miał wpływ na obsadzenie stanowisk w zbliżającej się do końca kadencji Radzie Polityki Pieniężnej. Czynnikami przemawiającymi za dalszymi cięciami stóp, oprócz deflacji jest również słaba akcja kredytowa.

Jak przypominają Analitycy WGN – obecnie stopa referencyjna NBP pozostaje na poziomie najniższym w historii, czyli 1,5 proc. Taki stan rzeczy, przynajmniej teoretycznie, powinien zachęcać klientów banków do zadłużania się. Kredyty pozostają tanie. Nic takiego jednak się nie dzieje. Mimo głębokich cięć stóp procentowych akcja kredytowa banków jest słaba. Takie wnioski płyną z najnowszego raportu za III kw. 2015 sporządzonego przez Amron – Sarfin dla Związku Banków Polskich. Wyniki w III kwartale 2015 roku okazały się niższe od tych sprzed 3 miesięcy o 3,52% jeśli chodzi o wartość oraz o 5,50%, gdy porównamy liczbę nowo udzielonych kredytów. Banki udzieliły 43 945 kredytów mieszkaniowych na łączną kwotę  9,704 mld zł.

Bankowcy mimo wszystko zakładają, że ostateczne wyniki za 2015 rok mogą być nieznacznie lepsze niż rok wcześniej, choć marne to pocieszenie biorąc pod uwagę sytuację na rynku i czynniki, które powinny wzmagać popyt, takie jak bardzo niskie stopy procentowe, rosnące zarobki itp.

Jak w okresie niskich stóp procentowych powinien zachować się Kowalski, który spłaca kredyt? Na pewno nierozsądne byłoby przyzwyczajanie się do niskich rat, bowiem zasada jest taka, że im głębsze cięcia stóp, tym szybciej później będą one rosły.
Dlatego warto ten okres wykorzystać i gromadzić pieniądze, by później nadpłacić kredyt. W ten sposób zminimalizujemy negatywne skutki rosnącego oprocentowania.

Gwałtowny wzrost obciążeń może być szczególnie bolesny dla osób, które wynajmują mieszkanie i spłacają raty wpływami z najmu.  Wzrost stóp procentowych, a więc w konsekwencji rat kredytów, pociągnie za sobą konieczność podwyższenia czynszów najemcom, a to z kolei może skutkować pogorszeniem konkurencyjności nieruchomości i utratą lokatorów. Taki stan rzeczy w dalszej perspektywie może oznaczać, że mieszkanie, przy wysokim czynszu będzie niewynajmowalne.

Rozważając ewentualną nadpłatę należy wybrać dogodny termin, przede wszystkim taki, który nie będzie wiązał się z dodatkowymi kosztami, a więc prowizją bankową. Jeśli mamy kredyt dłużej niż 5 lat prawdopodobnie nie zapłacimy nic. Jeśli krócej, bank może pobrać prowizję od nadpłaconej kwoty. Czasem więc lepiej poczekać rok lub dwa i spłacić cześć kredytu bez dodatkowych kosztów. Najlepiej też nadpłacić kredyt, kiedy stopy już zaczynają rosnąć. Skutek będzie lepszy, niż w okresie obowiązywania niskich stóp procentowych.

Druga sprawa to możliwość ewentualnego zmniejszenia okresu kredytowania. Jeśli nasze domowe finanse na to pozwalają najlepiej wybrać taki wariant. Dzięki temu całościowe koszty kredytu są niższe i mamy szansę szybciej pozbyć się zobowiązania.
Jeśli wybierzemy nadpłatę z pozostawieniem dotychczasowego czasu trwania umowy, oczywiście zmniejszymy wysokość kredytu  i damy ulgę domowemu budżetowi dzięki niższej racie, ale efekt nie będzie tak korzystny, jak przy skróceniu czasu spłaty.

Katarzyna Surma, redaktor wgn.pl