24 marca na stronie funduszu - www.jakusiebie.pl – pojawiła się informacja o kolejnych lokalach do wynajęcia od państwa. Chodzi o 75 dodatkowych mieszkań w wybudowanym specjalnie dla programu budynku przy ulicy Saperskiej w Poznaniu.

Nic się nie zmieniło w stosunku do pierwszej partii lokali na wynajem, które poznaliśmy w styczniu. Nadal jest drogo. Zapowiedzi, które padały, jeszcze zanim państwowy program ruszy, że będzie można wynająć czynszówki taniej niż wynoszą przeciętne ceny rynkowe okazały się mrzonką. A – przypomnijmy – zapowiadano, że mieszkania na wynajem od państwa będą tańsze nawet o około 20 – 30 proc. wobec cen rynkowych.

Przykładowa oferta z nowej puli lokali, które będą dostępne na wynajem od 5 maja: 48 – metrowe, dwupokojowe mieszkanie jest do wynajęcia za 1990 zł miesięcznie, jeśli podpisujemy umowę na maksymalnie 23 miesiące i 1710 zł jeśli umowa dotyczy okresu od 24 do 48 miesięcy. Do tego należy doliczyć zaliczkę na opłaty eksploatacyjne – 165 zł oraz zaliczki na media (w okresie letnim 327 zł, w zimowym – 500 zł). Oznacza to, że najemca miesięcznie – w zależności od okresu najmu – będzie płacił za takie mieszkanie od 2100 do nawet 2650 zł. Sama stawka czynszu wynosi natomiast, w zależności od okresu, od 35 do 41 zł za metr kwadratowy miesięcznie.
Warto zaznaczyć, że akurat Poznań jest jednym z tańszych dużych miast w kraju, jeśli chodzi o ceny najmu mieszkań. W stolicy Wielkopolski nawet w dobrych centralnych lokalizacjach przeciętne stawki czynszów wynoszą około 30 – 32 zł od metra. We Wrocławiu, Krakowie i Gdańsku jest to około 33 - 35 zł, a w Warszawie ponad 40 zł.  

W dzielnicy Wilda, gdzie znajduje się blok z państwowymi mieszkaniami do wynajęcia,  bez problemu można znaleźć oferty najmu mieszkań o metrażach 45 – 48 mkw. w cenach 1200 – 1400 zł miesięcznie.

Nieco lepiej prezentują się ceny najmniejszych państwowych czynszówek, ale i tu nie można mówić, żeby były to oferty konkurencyjne wobec rynkowych. Czynsz najmu przykładowej 30 – metrowej kawalerki, przy wynajmie do 2 lat wynosi 1130 zł (37 zł/ mkw.), a powyżej 2 lat – 970 zł (32 zł/mkw.). Do tego trzeba doliczyć oczywiście opłaty administracyjne i media.  

Najemca, który zdecyduje się na mieszkanie od państwa, dostanie lokal nowy, wykończony w opcji pod klucz, co oznacza – jak informuje Fundusz: wykończone podłogi, sufity i ściany, zamontowane drzwi wewnętrzne oraz oświetlenie, w oknach zamontowane rolety, nad oknami karnisze. Łazienka wyposażona w ceramikę sanitarną, lustro, baterie, itp. (z wyjątkiem rzeczy osobistych, takich jak ręczniki, środki higieny osobistej, itp.).Kuchnia wyposażona w meble kuchenne, zlewozmywak z baterią, sprzęt AGD (bez kuchenki mikrofalowej i czajnika, bez wyposażenia osobistego, takiego jak talerze, garnki, sztućce, itp.).

Czy taka oferta może być uznana za atrakcyjną? Na pierwszy rzut oka tak – w końcu klient dostaje mieszkanie całkiem nowe i wyposażone, ale właśnie… tylko częściowo. Czy na pewno atrakcyjne rynkowo okażą się lokale nie dość, że dosyć drogie, to jeszcze nie posiadające żadnych mebli w pokojach? Wydaje się to wątpliwe – zwłaszcza, że wśród ofert prywatnych ogromna większość to mieszkania w pełni wyposażone. Często także po remontach.

Pamiętajmy, że – przynajmniej w założeniu – Państwowy Fundusz Mieszkań na Wynajem miał wypełniać lukę w dostępności do mieszkań dla ludzi, których nie stać na kupno własnej nieruchomości. Chodzi więc zazwyczaj o ludzi młodych, na dorobku, którzy muszą pracować na swoją zdolność kredytową i własne mieszkanie. Czy tacy najemcy będą w stanie samodzielnie urządzić sobie lokal wynajmowany od funduszu? I czy będą chcieli wydawać na to pieniądze, jeśli nie brak ofert rynkowych mieszkań z pełnym wyposażeniem?

Cóż – odpowiedź jest przecząca. Państwowy Fundusz Mieszkań na Wynajem prezentuje nam na razie ofertę niekonkurencyjną wobec rynkowej. Z zapowiedzi, że będzie tanio pozostały jedynie zapowiedzi. Na razie jest drogo i średnio atrakcyjnie.

Marcin Moneta, Dział Analiz WGN