Wszystkie główne wskaźniki ekonomiczne znowu rosną Brytyjski Narodowy Instytut Badań Ekonomicznych i Społecznych (National Institute for Economic and Social Research), jedna z najpoważniejszych niezależnych instytucji zajmujących się prognozowaniem rozwoju ekonomicznego, stwierdził że w ciągu ostatnich trzech miesięcy (do sierpnia) Wielka Brytania doświadczyła już wzrostu gospodarczego.

Giełda odbiła się od dna - niedawno  notowania na londyńskim parkiecie były najwyższe od roku. Agenci obrotu nieruchomościami donoszą, że ilość sprzedanych domów i ofert kupna wzrosła w sierpniu o połowę w stosunku do sierpnia ubiegłego roku. Zarząd Międzynarodowego Funduszu Walutowego także przewiduje, że świat podniesie się z ekonomicznej zapaści wcześniej, niż oczekiwano. Jak twierdzą ekonomiści, dane i prognozy świadczą o tym, że brytyjska gospodarka przeżywa wzrost po raz pierwszy od ponad półtora roku, a recesja zmierza ku końcowi.


Ray Barrell, główny prognosta Instytutu, jednoznacznie stwierdził, że przyczyną tak pozytywnego stanu rzeczy jest polityka rządu i decyzja Banku Anglii o redukcji stóp procentowych niemal do zera. Barrell zwrócił szczególną uwagę na rządowy program wspierania wymiany starych samochodów na nowe (osoby decydujące się na zezłomowanie starego samochodu otrzymują 2 tysiące funtów na kupno nowego) i decyzję o obniżce podatku VAT do 15 proc. - spodziewamy się wzrostu gospodarczego tak w trzecim, jak w czwartym kwartale bieżącego roku, choć na razie będzie to bardzo niewielki wzrost na poziomie 0,3-0,4 procent - mówił. - Jedną z przyczyn jest fakt, że dzięki programowi wspierania wymiany samochodów przemysł motoryzacyjny radzi sobie lepiej, niż zakładaliśmy. W ostatnim kwartale oczekujemy także wzrostu spowodowanego obniżką podatku VAT. Mówiąc najprościej, rządowi udało się wydać część pieniędzy, które chciał wydać.

Jednak wielu fachowców obawia się, iż te optymistyczne dane to tylko chwilowa poprawa, a spadek i recesja będą trwały jeszcze długo. David Blanchflower, były członek komitetu polityki pieniężnej Banku Anglii, Obawia się, że w Wielkiej Brytanii i innych krajach Europy nie docenia się faktu nieustannego wzrostu bezrobocia, a także wagi zjawiska „negative equity” (czyli sytuacji w której wartość nieruchomości spada znacznie poniżej sumy kredytu zaciągniętego na jej kupno - przyp. tłum.) - mówi ekonomista.
- Oba te zjawiska burzą zaufanie konsumenckie i wpływają szkodliwie na rozwój gospodarki. Mimo optymistycznych wskaźników banki nadal nie chcą pożyczać pieniędzy. To jeszcze nie odbicie od dna, to na razie tylko zakłócenia...

Poziom bezrobocia w Wielkiej Brytanii osiągnął najwyższy poziom od 14 lat. Bez pracy jest już 2,47 mln osób - w ciągu trzech miesięcy bezrobocie wzrosło o 210 tys. osób i osiągnął poziom 7,9%. Zasiłek dla bezrobotnych pobiera już 1,61 mln osób. Najgorzej jest w grupie wiekowej 18-24 lat - bez pracy pozostaje 19,7% młodych Brytyjczyków. Eksperci wskazują, że widać już znaki ożywienia w brytyjskiej gospodarce, jednak rynek pracy zawsze reaguje z pewnym opóźnieniem i jeszcze przez pewien czas należy spodziewać się wzrostu liczby osób pozostających bez pracy.

Domy podrożały w sierpniu o 1,6% w porównaniu z lipcem - informuje Nationwide. Sierpień był czwartym kolejnym miesiącem wzrostów cen na rynku nieruchomości. Średnia cena domu wyniosła 160,224 funty.

Nieruchomości są wciąż tańsze niż rok temu, jednak tempo spadków znacząco wyhamowało - w sierpniu za dom trzeba było zapłacić średnio o 2,6% mniej niż rok wcześniej. W lipcu różnica wynosiła 6,2%.

Nationwide podkreśla, że kluczowy dla ożywienia na rynku nieruchomości jest niski poziom stóp procentowych. Zdaniem analityków niskie odsetki od kredytów amortyzują wpływ recesji i wzrastającego bezrobocia i pozwalają zachować domy osobom, które przy wyższych comiesięcznych ratach byłyby zmuszone do sprzedaży. Podkreślono także, że mniej domów trafia na rynek wtórny i pozycja sprzedających jest coraz mocniejsza.

Bank HSBC powiększa właśnie swą ofertę kredytów hipotecznych o nową, unikalną na rynku propozycję. Mortgage za mniej niż 2 proc. przez pierwsze dwa lata to wyzwanie rzucone konkurentom, które może wywołać cenową burzę na rynku - oceniają specjaliści.

Dawid Kozłowski

Źródło: Property Journal - Polska Giełda Nieruchomości nr 10-11/09