Dobrym przykładem jest tutaj Hiszpania. Kraje południa mocno odczuły kryzys ekonomiczny, który – akurat w przypadku Hiszpanii objawił się krachem na rynku nieruchomości i pęknięciem bańki cenowej. Przeceny w najgorszym okresie sięgnęły nawet 70 proc., a wg niektórych analiz, ogólny poziom cen wrócił do tego z lat 90… Dość wspomnieć, że w latach 2009 – 2013 przeprowadzono ponad 400 tysięcy eksmisji mieszkańców, którzy nie spłacali swoich nieruchomości. Podobnie, choć może mniej drastycznie było także w innych krajach południowych – Grecji czy Portugalii.

Ceny i obecnie prezentują się atrakcyjnie. Pozostając przy Hiszpanii – wśród ofert zamieszczonych w WGN w takich znanych hiszpańskich lokalizacjach, jak Teneryfa, Las Palmas itp. mieszkanie można kupić już za nieco ponad 5000 zł od metra kwadratowego.

50 – metrowe, 2 - pokojowe mieszkanie w budynku wielorodzinnym, w miejscowości Playa del Ingles na wyspie Gran Canaria kosztuje 280 tysięcy złotych. Inna oferta: mieszkanie 1 – pokojowe, o powierzchni 42 m kw. z tarasem na Teneryfie wyceniono na 220 tysięcy złotych (5200 zł/ m kw). 8000 zł za metr należy zapłacić za 60 m kw. mieszkania z tarasem na Teneryfie.

Takie stawki są konkurencyjne i nie odbiegają od przeciętnych cen nieruchomości w Polsce, w lokalizacjach nadmorskich jak choćby Gdańsk, Gdynia, Sopot czy Szczecin. Niejednokrotnie okazują się niższe. Dla przykładu – średnia cen za mieszkania w Ustce wynosi obecnie w WGN 5800 zł za metr, w Gdańsku jest to 6000 zł, a w Sopocie – 8000 zł.

Jeśli chodzi o hiszpańskie apartamenty – tu oczywiście stawki są wyższe, ale również porównywalne bez problemu do polskich. 130 metrowy apartament z własnym tarasem i basenem na Gran Canarii, kosztuje 1.2 mln zł, czyli po 9 tysięcy od metra. 7700 zł, to z kolei ofertowa cena metra kwadratowego apartamentu na Fuertawenturze.

Dla porównania kilka przykładowych ofert dotyczących polskich lokalizacji: we Władysławowie wystawiono na sprzedaż apartamenty na rynku wtórnym w cenie 15 tysięcy złotych, w Niechorzu - 11 tysięcy za metr, a w Świnoujściu ponad 12 tysięcy za metr kwadratowy. Średnia cenowa z Gdyni to obecnie ponad 10 tysięcy za metr, w Gdańsku jest to 7800 zł/ m kw., a w Krynicy Morskiej 9800 zł.

Widzimy więc, że ceny ze słonecznej Hiszpanii okazują się konkurencyjne dla rodzimych kierunków turystycznych.

Wskazując atrakcyjne cenowo i turystycznie lokalizacje na rynku nieruchomości warto wymienić też choćby kurorty nad morzem Czarnym w Bułgarii, czy na wybrzeżu Adriatyku w Chorwacji, gdzie pod koniec zeszłego roku (wg danych Eurostatu) o ponad 14 procent spadły ceny mieszkań. Obecnie nie będzie już problemu ze znalezieniem nieruchomości za 900 euro od metra. Mieszkania w Dalmacji, np. w Makarskiej, kosztują około 1300 euro/ m kw. Inwestorów mogą też skusić ceny z Portugalii – na Maderze są mieszkania już za 600 euro za metr kwadratowy.

Rynek nieruchomości zagranicznych nie musi być więc niedostępny dla polskich, nawet nie bardzo majętnych inwestorów. Dobry wybór może oznaczać nie tylko letnie mieszkanie dla rodziny, ale i atrakcyjną nieruchomość pod wynajem dla turystów. Oczywiście należy pamiętać, że sama cena mieszkania to nie wszystko. Inwestowanie za granicą to siłą rzeczy nie łatwa sprawa – wiąże się z koniecznością częstych wyjazdów, zapoznaniem lokalnych realiów i przepisów prawnych itp. Należy też pogłębić swoją wiedzę co do lokalnego rynku nieruchomości, tak – by wybrać mieszkanie, które nie będzie traciło na wartości i będzie atrakcyjne dla najemców.

Inny problem to finansowanie – polskie banki nie podejmują się udzielania kredytów złotowych (a od lipca możliwe jest tylko udzielanie kredytów w walucie, w której się zarabia) pod zastaw mieszkań za granicą. Nie pomoże w tym wypadku także hipoteka na innej nieruchomości w Polsce. Szansą natomiast może być uzyskanie pożyczki hipotecznej, która jest przeznaczona na dowolny cel. Zabezpieczeniem byłaby tu inna nieruchomość, zlokalizowana w Polsce.

Justyna Ocimek / Dział Analiz WGN