W czasie, gdy tanieją mieszkania, domy, obiekty komercyjne, tylko w jednym segmencie rynku nieruchomości następuje systematyczny wzrost cen. Mowa tu o ziemi rolnej, na którą popyt rośnie z roku na rok. Tak jak nie budzi to zdziwienia w przypadku gleby wysokiej klasy pod typowe uprawy rolnicze, tak może zastanawiać rosnące zainteresowanie ziemią mniej urodzajną czy wręcz nieużytkami, i to wcale nie z przeznaczeniem do odrolnienia, pod budownictwo. Dodatkowo, brak planu miejscowego i ścisłych uwarunkowań staje się plusem!
O co tu chodzi? Otóż, rośnie zapotrzebowanie na produkcję związaną z OZE, czyli odnawialnymi źródłami energii. Chodzi tu zarówno o ziemię wykorzystywaną pod uprawy roślin energetycznych, jak też pod lokalizację obiektów i instalacji do wytwarzania „zielonej energii”. Z roślin energetycznych pozyskuje się biomasę, używaną właśnie do produkcji energii elektrycznej i cieplnej oraz biopaliw. Co ciekawe, niektóre gatunki tych roślin, jak np. wierzba wiciowa, trzcina pospolita, topola czy rdest, mają niewielkie wymagania glebowe, mogą więc rosnąć na gruntach niskiej klasy, tj. IV, V i VI, podmokłych lub nieużytkach.
Dodatkową zachętą jest fakt, że za uprawy roślin energetycznych otrzymuje się dopłaty unijne w wysokości do 45 euro za hektar (stawka dopłat aktualizowana jest co roku na podstawie poziomu produkcji w całej UE). Również inwestujący w budowę urządzeń do produkcji zielonej energii mogą liczyć na wsparcie finansowe i szereg przywilejów.
Rząd, aby zachęcić rolników i prywatnych inwestorów, opracował aktualizację systemu wsparcia OZE, ogłoszoną w grudniu 2011 roku. Szczególnie uprzywilejowane są tzw. mikroinstalacje, czyli wytwórcy do 40 kW energii elektrycznej, 70 kW energii cieplnej lub, w przypadku biogazowni, odpowiednio 100 i 130 kW.
Zrozumiały jest więc oddźwięk na rynku nieruchomości. Potwierdzają to dane WGN, dotyczące obrotu ziemią rolną. Od końca ubiegłego roku poszukiwane są grunty rolne o powierzchni od 0,3 – 6 hektarów, zwłaszcza niskiej klasy; dobrze, gdy w najbliższym sąsiedztwie lub przez teren przebiega linia niskiego napięcia, oraz gdy brak szczegółowego planu miejscowego.
Ceny są bardzo zróżnicowane w zależności od rejonu Polski oraz od lokalnej podaży; średnio mieszczą się w przedziale 10 tys.-15 tys. zł za hektar dla gleb niższych klas oraz do 26 tys. zł za hektar dla klas wyższych od I do III.
Można się spodziewać, że popyt na ziemię pod tego typu inwestycje będzie rósł nadal, ponieważ unijne dyrektywy nakazują zwiększanie z roku na rok udziału OZE w ogólnej krajowej produkcji energii. W 2010 roku udział ten wynosił około 7,5%, natomiast do 2020 roku musi wzrosnąć do 14%. Na inwestycje w energię odnawialną przeznaczone zostały środki w wysokości ponad 2 miliardów euro, a końcową datą kwalifikowania kosztów na inwestycje OZE jest 31 grudnia 2015 roku.
Małgorzata Battek
źródło: Property Journal 10-11/2012