Osoby, które chciałyby skorzystać z rządowego programu Mieszkanie dla Młodych, który oferuje dofinansowanie do zakupu pierwszego mieszkania z rynku pierwotnego, powinny możliwie najszybciej podjąć decyzję o jego zakupie. Do końca 2014 roku minimalny wkład własny, który był wymagany, wynosił 5 procent. W tym roku sytuacja się zmieniła, efektem czego jest wzrost wartości wymaganego minimalnego wkładu własnego do 10 procent. Oznacza to, że banki będą mogły udzielić nam kredytu jedynie do 90 procent wartości mieszkania, którego będziemy chcieli stać się właścicielem.

Zgodnie z rozporządzeniem wydanym przez Komisję Nadzoru Finansowego, w 2014 roku minimalny wkład własny wynosił 5 procent, w bieżącym, 2015 roku jest to 10 procent, od 2016 roku – 15 procent, zaś w 2017 roku aż 20 procent.

Już 5-procentowy wkład własny stanowił przeszkodę dla wielu osób zainteresowanych zakupem pierwszego mieszkania. Kwotę taką można jeszcze jednak uzbierać. 10-procentowy wkład własny stanowi już o wiele poważniejszą barierę. Oznacza to bowiem, że w sytuacji, gdybyśmy chcieli kupić na kredyt mieszkanie o wartości 400 tysięcy złotych, musielibyśmy dysponować na ten moment wkładem własnym w kwocie minimum 40 tysięcy złotych. Dla większości kupujących jest to kosmiczna kwota, niejednokrotnie niemożliwa do uzbierania.

Co więc będzie w 2017 roku, kiedy to minimalny wkład własny wzrośnie aż do 20 procent? Wtedy będziemy musieli wysupłać z portfela aż 80 tysięcy złotych (w przypadku, gdybyśmy kupowali mieszkanie o wartości 400 tysięcy złotych). Jaki procent kupujących będzie mógł pozwolić sobie na taką inwestycję?

 

Bieżący rok wydaje się więc być ostatnim, w którym przy w miarę niewielkim wkładzie własnym będziemy mogli zdecydować się na zakup mieszkania z kredytem. Uważam jednak, że już teraz, kiedy to minimalny wkład własny wzrósł z 5 do 10 procent, będziemy mogli obserwować zmiany na rynku nieruchomości. Z pewnością kwota, jaką będą musieli wyłożyć potencjalni kupujący, ostudzi ich zapał przed podpisaniem umowy kupna mieszkania. Osób, które realnie będą mogły nabyć mieszkanie będzie zapewne mniej, a to oznacza spadek zainteresowania tym segmentem na rynku nieruchomości.

Najbardziej zastanawia jednak, wprawdzie odległa jeszcze, lecz nieuchronnie zbliżająca się sytuacja, jaka będzie miała miejsce w 2017 roku. Co w sytuacji, kiedy minimalny wkład własny wyniesie aż 20 procent? Jaki odsetek kupujących będzie mógł pozwolić sobie na taki wydatek?

Analitycy rynku już teraz alarmują, że wpłynie to negatywnie na sprzedaż mieszkań z rynku pierwotnego. Kupujący zwrócą się w stronę mieszkań, które będą mogli nabyć za niższe kwoty, gdyż wysokość udzielonej pożyczki a także wkładu własnego zależne są od wartości kupowanego mieszkania. To oznacza, że o wiele większym zainteresowaniem mogą zacząć cieszyć się mieszkania z rynku wtórnego. Prognozuje się, że zmaleje także zainteresowanie dużymi mieszkaniami, gdyż ich cena uniemożliwi wielu kupującym pozyskanie tak dużego wkładu własnego. Dla przykładu, 4 pokojowe mieszkanie z rynku pierwotnego w Warszawie o powierzchni około 100 metrów kwadratowych to koszt około 650 tysięcy złotych.

Bieżący rok zacznie weryfikować potencjał finansowy Polaków, jeśli chodzi o możliwość wyciągnięcia z portfela wymaganej kwoty na wkład własny do zakupu mieszkania z kredytem. To rzuci z kolei cień na to, czego możemy spodziewać się w 2017 roku, kiedy to wymagany wkład własny osiągnie swoje maksimum.

 

Magdalena Paluch
Dział Analiz WGN