Ale od początku. Vintage to wszystko, co ma minimum 25 lat. Dziś powiedzielibyśmy, że meblościanki, które były modne w latach 80-tych i 90-tych są vintage. Vintage przeżywa drugą młodość od czasu, kiedy Dior wypuścił kolekcję sukien ślubnych inspirowaną tym stylem, a Miuccia Prada ukoronowała vintage tworząc swoją kolekcję w 2013 roku.

Vintage to sentymentalna i bardzo indywidualna podróż. Najprościej opisać ją kolorami: od odcieni musztardowej żółci, przez mocne pomarańcze, zielenie, błękity, skończywszy na odcieniach drewna i metalu. Unikamy bieli, które ocierają nas o styl prowansalski, czy delikatnych róży, które niebezpiecznie na myśl przywodzą shabby chic. Wszystkie trzy style są niesamowicie romantyczne, więc to właśnie kolory świetnie je rozróżniają. Mieszkania vintage to taki romans z przeszłością, a najlepiej obrazują to stare zdjęcia retro, które są przecież brązowe.

Ściany vintage uwielbiają tapety. Najlepiej te w grochy, paski, czy abstrakcyjne wzory. Ważna jest oczywiście kolorystyka – im bardziej kontrastowo, tym bardziej vintage. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby "wylać" na ścianę wściekły pomarańcz, a potem...gdzie niegdzie zdrapać farbę, aby uzyskać efekt starości. W stylu vintage, oczywiście.

Nadajmy drugie życie starym meblom. Wspomniana wyżej meblościanka jest jak najbardziej wskazana. Świetnie sprawdzą się też fotele z nogami w kształcie litery A, rodem z lat 70-tych albo dwuosobowa sofa w pepitkę. Na meble vintage wcale nie musimy wydawać bajońskich sum. Szukać ich można nie tylko w popularnych sklepach, ale również na pchlich targach (gdzie nieraz trafiają się naprawdę wartościowe perełki), czy w antykwariatach. Może też akurat nasi rodzice albo dziadkowe będą mieli do oddania komodę? Wystarczy zdrapać trochę lakieru i przetrzeć gdzie nie gdzie, by nadać jej charakteru vintage. Potrzeba nam tylko odrobiny papieru ściernego, pędzla i bejcy. I oczywiście pomysłu.

Powstają już nawet firmy, które zajmują się masową produkcją mebli rodem z PRL-u, więc nietrudno o lakierowane meblościanki czy tak modne wtedy tapczany. Wbrew pozorom, wcale nie chodzi tu o dopasowanie wszystkich elementów, które będą stanowiły spójną całość, a nasze mieszkanie będzie wyglądało jakby żywcem wyjęte z lat 80-tych. Sztuką jest umiejętnie połączyć naszą codzienną nowoczesność z elementami dawnymi.

Cały styl tworzą przede wszystkim dodatki. Nie bójmy się staroświeckich, koronkowych obrusów, bibelotów, czy abażurów z frędzlami. I wcale nie musi nam się od razu kojarzyć to z graciarnią i zapachem naftaliny. Wspaniale wkomponują się w przestrzeń zegar stylizowany na dworcowy, poprzecierane metalowe osłonki na doniczki, czy patchworkowe obicia krzeseł. Masz stare lustro w żeliwnej ramie? Nic prostszego, wystarczy dodać kilka pasujących elementów, takich jak babciowa serwetka, stary wazon w kwiatami (nawet suszonymi) i vintage gotowe.

Tu liczy się przede wszystkim fantazja i polot w wykonaniu. Nie potrzebujemy zasobnego portfela, żeby urządzić ciekawe wnętrze. Vintage jest dla wszystkich. Każdy zupełnie inaczej odczytuje ten styl, na swój odrębny sposób. I właśnie to jest w tym najciekawsze, że dla jednych vintage to stara, poprzecierana kapa z frędzlami na wersalkę, a dla innych po prostu styl życia i tęsknota za tym, co było kiedyś.

Katarzyna Surma, redaktor wgn.pl