Starożytni Chińczycy wierzyli, że budowanie nie tylko domów, ale całych wsi i miast według filozofii feng shui, ułatwi im życie i zapewni radość i dostatek. Wszak dom, to miejsce, gdzie regenerujemy nasze siły, wszystkie elementy zatem powinny nam ułatwiać odpoczynek i przepływ dobrej energii.

Filozofia feng shui to trzy podstawowe zasady. Pierwsza z nich jest zasada yin i yang. Któż z nas nie widział słynnego, biało-czarnego koła złożonego z dwóch figur przypominających łezki z dwiema kropkami w środku? Motyw bywa bardzo często wykorzystywany przez architektów, jako ciekawy dodatek do nowoczesnych wnętrz. Jednak nie o sam motyw tu chodzi. Według Chińczyków, yin , czyli białe pole motywu, to alegoria żeńskiej części świata, tej słabszej i delikatniejszej, z kolei czarny motyw yang to uosobienie męskości, siły i aktywności.

Jak to przełożyć na nasze mieszkanie? Motyw kojarzy się nie tylko z prostotą , ale przede wszystkim z elegancją. Firmy meblarskie prześcigają się w pomysłach na meble inspirowane motywem yin yang. Niesłabnącą popularnością cieszą się fotele tworzone na wzór yin i yang, które są dosłowną przenośnią dalekowschodniej filozofii. Projektanci meblarskiej przenoszą jedną feng shui również w nieoczywisty sposób do naszych mieszkań. Czarno białe zestawy wypoczynków, składające się z wygodnych kanap i foteli, układane są w geometrycznych wzorach i równych odległościach od siebie, często tworząc przy tym romby, trapezy czy koła. Wszystko oczywiście ma na celu wprowadzenie naczelnej cechy feng shui – harmonii. Abstrahując już od samych zasad filozofii, mieszkanie urządzone według zasad yin i yang, a więc i harmonii, jest bardzo eleganckie i ponadczasowe. Na próżno szukać tu zbędnych dodatków, a przestrzeń jest jasna i ponadczasowa. Ma to z pewnością zapewnić przepływ dobrej energii. Ważna jest tu również gra światła – zaciemniona część mieszkania to yin, a nasłoneczniona to yang - to oczywiście dopełnienie całości.

Istotą mieszkania feng shui jest zastosowanie siatki bagua. I choć brzmi dość niedorzecznie, są tacy, którzy uważają, że ma to niesamowity wpływ na nasze życie w domu. Chodzi o naniesienie na plan mieszkania siatki oktagonu, którego każdy kąt oznacza inną sferę życia: rodzinę/zdrowie, karierę, wiedzę, bogactwo, małżeństwo, dzieci, sławę i pomocnych ludzi. Uważa się, że wejście do domu powinno znajdować się w obszarze 1,6 lub 8. Każdy z obszarów przyporządkowany jest do odpowiedniej wartości życia. Zakłócenie któregoś z tych obszarów może oznaczać kłopoty w danej sferze życia.

Zasada pięciu żywiołów, to trzecia, ostatnia zasada, którą rządzi się feng shui. Drzewo, ogień, ziemia, metal i woda, to pięć żywiołów, którym podporządkowane jest nasze życie według chińskiej filozofii. Nie należy dosłownie traktować tych żywiołów, każdy z nich ma bowiem osobną, chińską definicję.

Filozofia feng shui opiera się na jak najbliższym kontakcie z naturą człowieka i środowiska. Znawcy tematu podkreślają, że istotne są kolory. Choć w kulturze europejskiej, czerwona sypialnia może kojarzyć się głównie z lekkimi obyczajami to w kulturze Dalekiego Wschodu czerwień dodaje energii, ale jednocześnie nie rozprasza odbiorcy.

Feng shui nakazuje pozbyć się sypialni wszelkiej elektroniki, która może zaburzać przepływ dobrej energii. Mowa tu nie tylko o elektronicznych budzikach i telewizorach, ale nawet o telefonach komórkowych. Postęp technologiczny ma tak duży wpływ na nasze życie, że aż trudno sobie wyobrazić stolik nocny bez smartfona czy małego radia, które budzi nas co rano.

Tak właściwie, to cała filozofia feng shui nakazuje nam żyć zgodnie z rytmem natury, a nie technologii- zatruwanie powietrza tzw. smogiem elektromagnetycznym. Chodzi tu ogólnie o utrzymanie czystości powietrza, w przenośni i dosłownie.

Jakkolwiek by się nie sugerowac wpływami Wschodu czy Zachodu przy urządzaniu naszego mieszkania, należy pamiętać, że mamy się czuć w nim komfortowo, dlatego nie należy ślepo podążać za wskazówkami feng shui. Chińska kultura jest bardzo odmienna od naszej, jednak jest tak bardzo ciekawa, że spokojnie można czerpać z niej wiele inspiracji.

Katarzyna Surma, redaktor wgn.pl