Rośliny we wnętrzach zaczęły pojawiać się wszędzie: zwisały ze ścian i sufit, widniały jako motyw dekoracyjny na  plakatach i tkaninach, na zeszytach, poduszkach, obiciach foteli i na płóciennych torbach na zakupy. Na biurkach i półkach coraz częściej można dostrzec zielone mini szklarnie, tzw. lasy w słoiku, organizowane są nawet liczne warsztaty na których można sobie taki mini ogórek biurkowy wykonać.

Projektanci wnętrz, magazyny wnętrzarskie, duże sieci handlowe sprzedające meble i wyposażenie – wszyscy ochoczo podchwycili temat.  Można by powiedzieć, że od kilku lat w aranżacji wnętrz panuje silny trend botaniczny. I bardzo dobrze, gdyż zieleń we wnętrzach ociepla, wpływa kojąco i zbliża do natury. Ma same zalety.


W psychologii koloru zielony działa kojąco na układ nerwowy, a więc też na zachowanie i reakcje człowieka. Uspokaja i pozwala się rozluźnić, w pewnym stopniu łagodzi stres a ponoć nawet wpływa pozytywnie na łagodzenie bólu. Z tego względu bardzo często kolor jasnozielony wybierany jest jako dominujący kolor ścian szpitalnych sal dla pacjentów oraz korytarzy w szkołach, uczelniach i dużych zakładach pracy. Ma uspokajać, wyciszać i koić. Wpływa na system nerwowy, gdyż na nieświadomym poziomie kojarzy się z przyrodą, lasem, łąką, latem, beztroską dzieciństwa i błogimi chwilami spędzonymi na łonie natury.  Wszystko to wyzwala pozytywne emocje i reguluje siły witalne. Dla odmiany czerwone wnętrza podnoszą ciśnienie krwi, pobudza, może nawet rozdrażnić. Wg naukowców, kolor czerwony to barwa w największym stopniu wpływająca na ludzką psychikę, jednak doskonale komponuje się w dodatkach z kolorem zielonym, gdyż ich wzajemne działanie doskonale się uzupełnia.

Rośliny we wnętrzach mają nie tylko pozytywny aspekt wizualny. Przyczyniają się teraz znacząco do poprawy zdrowia i jakości powietrza. Oczywiście, jeśli są odpowiednio dobrane. Niektóre, dość popularne rośliny doniczkowe, mogą być trujące, zwłaszcza dla małych dzieci, kotów i psów. Należą do nich m.in. kroton, monstera, kliwia, kitnia czy tak popularne kwiaty w okresie wielkanocnym, czy bożonarodzeniowym, jak narcyz i gwiazda betlejemska, inaczej zwana wilczomleczem nadobnym.

Liście, pędy, korzenie czy kwiaty tych roślin zawierają w róznym steżeniu substancje szkodliwe dla zdrowia, a kontakt z ich sokami czy przypadkowe spożycie mogą wywołać zatrucia, podrażnienia błon śluzowych i inne objawy.

Jeśli chcemy upiększać nimi wnętrza, warto mieć tego świadomość i znaleźć dla nich takie miejsce, by zminimalizować ryzyko. Można ustawić taką roślinę na trudno dostępnym stanowisku, gdzie nie będzie ryzyko przypadkowego dotknięcia, otarcia skóry itp. Jeśli nie wyobrażamy sobie stołu wigilijnego bez gwiazdy betlejemskiej, królującej pośród potraw, pilnujmy by liście czy kwiat rośliny przypadkowo nie wpadły do żadnej potrawy, udając np. składnik sałatki.

Oczywiście nie wszystkie rośliny są trujące. Na szczęście jest wiele roślin doniczkowych, które znakomicie nadają się do sypialni. Ich zaletą jest to, że oczyszczają i nawilżają powietrze, sprzyjając dobrej regeneracji organizmu w czasie snu. Niektóre z  tych roślin, jak kaktus świeca peruwiańska, mają odmienny cykl od innych roślin: nocą wytwarzają tlen, a  w ciągu dnia oddają dwutlenek węgla. Dodatkowo, kaktus pochlania  fale elektromagnetyczne, wytwarzane m.in. przez komputer czy urządzenia wifi.

Inne korzystne do sypialni (i nie tylko) popularne rośliny to na przykład:

skrzydłokwiat (Spathiphyllum), aloes zwyczajny (Aloe barbadensis), sansewieria gwinejska (Sansevieria trifasciata), zielistka Sternberga (Chlorophytum comosum), kaktus wielkanocny (Rhipsalidopsis) i kaktus bożonarodzeniowy (Zygokaktus), bluszcz pospolity (Hedera helix) czy paprotka nefrolepis wyniosły (Nephrolepis exaltata

 W kuchni doskonale sprawdzą się świeże zioła czy drzewko cytrynowe. Świeże liście bazylii albo tymianku będą zawsze pod ręką. A może świeżo cięty szczypiorek z własnej hodowli po wyrośniętej cebuli ?

W łazience odnajdą się roślinki wymagające dużej wilgotności powietrza i małej ilości światła, takie jak sansewieria, skrzydłokwiat, storczyk czy paprocie.

Większość bardzo popularnych roślin doniczkowych skutecznie oczyszcza powietrze z niekorzystnych dla zdrowia substancji lotnych, pochodzących z środków czystości, kosmetyko, w elementów wyposażenie mieszkań: mebli ze sklejki, wykładzin, farb i kleju do tapet.

Oprócz substancji chemicznych, zawartych w powietrzu, wpływ na samopoczucie i zdrowie człowieka  mają też coraz bardziej wszechobecne fale elektromagnetyczne i związana z nimi niekorzystna dodatnia jonizację powietrza. Sprzęt elektryczny, taki jak ekrany komputerów, telewizorów, kuchenka mikrofalowa, routery wifi, telefony komórkowe, a nawet anteny zewnętrzne telefonii komórkowej powoduje dodatnią jonizację powietrza. Choć nie jest jeszcze do końca znany długoterminowy wpływ promieniowania elektromagnetycznego na zdrowie, to warto zwrócić uwagę choćby na to, że jony dodatnie przyciągają cząsteczki kurzu, bakterii czy grzybów, a u ludzi w nadmiarze mogą powodować zmęczenie czy dekoncentrację. Koncentracja jonów w powietrzu ma wpływ na zdrowie i samopoczucie. Rośliny powodują korzystną, ujemną jonizację powietrza. Jony ujemne pochodzą w naturze z roślin, wodospadów, deszczu i lasów, dlatego tak regenerujący i relaksujący jest spacer w przyrodzie.  Niektóre badania wykazują przyspieszone wydzielanie przez organizm serotoniny, czyli hormonu szczęścia pod wpływem jonów ujemnych.  

Nie trzeba robić z domu bujnego ogrodu, aby doświadczyć pozytywnych wpływów roślin we wnętrzu. Przy dobrze dobranych gatunkach i zdrowych egzemplarzach, skuteczność oczyszczania i natleniania jest tak duża, że wystarczą już 3-4 rośliny na 50-80 m2.

Dzięki wprowadzeniu roślin do wnętrz mamy korzyści na wszystkich frontach: wizualnym, zdrowotnym, designerskim, kulinarnym i wielu innych, w zależności na czym komu zależy. Jedyne co trzeba robić, to regularnie je podlewać.

Paulina Michniak

Analityk ds. nieruchomości premium