Na placach kopalń i elektrowni leży ok. 15 mln ton węgla. To ok. 20 proc. rocznej krajowej produkcji. Do Polski przyjedzie 10 mln ton czarnego złota z zagranicy. Choć to mniej niż w latach ubiegłych, powodów do radości nie ma. Produkcja energii z węgla kamiennego w ciągu dziewięciu miesięcy 2012 r. spadła o prawie 8 proc. rok do roku (m. in. przez wzrost produkcji węgla brunatnego, który jest tańszy). A i perspektywy unijnej polityki klimatycznej ograniczające emisję CO2 nie dają powodów do radości branży zatrudniającej ok. 110 tys. ludzi. Ale jak się okazuje węgiel wcale nie jest w takim odwrocie, jakby się wydawało. Nowe kopalnie chcą budować m. in. Kopex pod Oświęcimiem, Kulczyk Investment koło Suszca czy spółka KWK Mariola w Jaworznie. Działające na rynku spółki węglowe też planują rozwój. Trzy śląskie spółki (Kompania Węglowa, Katowicki Holding Węglowy, Jastrzębska Spółka Węglowa) i lubelska Bogdanka wydają rocznie na inwestycje ok. 3,5 mld zł.
– O wszystkim decyduje ekonomia. Bez inwestycji w nowe pokłady czy nawet kopalnie wydobycie węgla w Polsce nadal będzie spadać – uważa Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki. – Jednak do inwestycji w nowe kopalnie w Polsce podchodzę dość sceptycznie, bo na Śląsku to kapitałochłonne, a na takie przedsięwzięcia trzeba patrzeć w perspektywie kilkunastu lat. A wtedy ceny węgla mogą być przecież niższe – podkreśla. Dziś są zmartwieniem krajowych producentów. Na świecie w ciągu tego roku spadły średnio o ok. 15 dol. na tonie m. in. przez hamowanie chińskiej gospodarki czy coraz większe zużycie w USA gazu łupkowego (tamtejszy tani węgiel zalewa rynek). Energetyka oczekuje więc spadków cen, a kopalnie nie są chętne, bo ich koszty stawiają pod znakiem zapytania przyszłą rentowność. W przypadku węgla koksowego, bazy do produkcji stali, jest jeszcze gorzej (warto przypomnieć, że sam Mittal tylko w ostatnim czasie wyłączył kilka pieców w Europie). Ubiegłoroczny wynik netto prawie 3 mld zł jest w tym roku w branży węgla kamiennego nie do powtórzenia. Zdaniem analityków obniżka cen węgla o 10 proc. (takie są średnie prognozy spadku na 2013 r.) od obecnych ponad 300 zł za tonę spowodowałaby, że spółki węglowe, zwłaszcza śląskie, osiągałyby wyniki bliskie zera lub nawet straty. Więc bronią się jak mogą. Zapowiadają zaciskanie pasa, cięcie kosztów, ale i inwestycje. Nowe złoża w rejonie Katowic planuje zagospodarować KHW. Kompania Węglowa oprócz inwestowania w swoich 15 śląskich kopalniach będzie badała złoża na Lubelszczyźnie. Dalsze plany rozwoju po ukończeniu Pola Stefanów ma Bogdanka. JSW z kolei stawia na rozbudowę swoich zakładów o pola Pawłowice i Bzie Dębina (trwa głębienie szybu). By inwestować, trzeba mieć za co. Prezes Bogdanki Zbigniew Stopa jest optymistą – uważa, że w roku 2013 uda się ustabilizować poziom cen.
– Według ostrożnych prognoz specjalistów zauważalne odbicie w sektorach zużywających stal może nastąpić w III kw. 2013 r. Dlatego musimy zarówno wykorzystywać wszelkie sytuacje do sprzedaży koksu, jak i kontrolować sytuację w tym segmencie, aby z chwilą poprawy koniunktury móc odpowiednio szybko zareagować – mówi „Rz" Jarosław Zagórowski, prezes JSW, która jest największym w UE producentem węgla koksowego. Ale jego zdaniem należy się przygotować na jeszcze dwa trudne lata. Bogdanka i JSW obecne na giełdzie (obie w WIG20) kłopotów z finansowaniem inwestycji nie mają. Pierwsza z nowej emisji w 2009 r. pozyskała 0,5 mld zł. JSW nie emitowała nowych akcji, debiutując w 2011 r., ale ma 2 mld zł gotówki i bada możliwość emisji obligacji za 1 mld euro. Emisję obligacji pięcioletnich (program za 1,025 mld zł) ma już za sobą KHW, który dzięki niej spłacił przeterminowane długi i pozyskał środki na inwestycje. – Przez dwa lata negocjacji wydeptaliśmy wiele ścieżek, po których innym spółkom z sektora zainteresowanym tą formą finansowania będzie się łatwiej poruszać – uważa Artur Trzeciakowski, wiceprezes KHW.