Pocieszeniem może być fakt, że spadek ten jest w wolniejszym tempie niż w ostatnich miesiącach - wynika z informacji Związku Banków Polskich. Można to tłumaczyć między innymi wolniejszym tempem wzrostu naszej gospodarki. Doradca zarządu Związku Bolesław Meluch wskazuje także na trudniejszy dostęp do kredytów hipotecznych. „To też jest znamienne dla tych czasów, ale to także oznacza, że duża liczba osób potencjalnych kredytobiorców, czy nabywców takich nieruchomości, nie może skorzystać, zawierać tych transakcji, ponieważ nie mają zdolności kredytowej, albo nie mają dostępu do kredytów hipotecznych - twierdzi Doradca zarządu Związku Bolesław Meluch. Natomiast analityk portalu domy.pl Marcin Drogomirecki zaznacza, że po wakacjach zawsze ruch na rynku nieruchomości jest trochę większy niż w lecie. Jednak w porównaniu z ubiegłym rokiem zdecydowanie mniejszy. Widać, że klienci mają mniej pieniędzy oraz chęci, by inwestować w rynek nieruchomości. Ekspert zaznacza także, że prawie połowa klientów szuka niewielkich mieszkań. „Prawie połowa klientów szukająca obecnie mieszkań w Polsce chce kupić mieszkanie w cenie do 200 tysięcy złotych. W Warszawie ofert w takiej cenie jest bardzo mało, ale też Warszawa rządzi się swoimi prawami, tutaj struktura popytu jest zupełnie inna. Tutaj klienci wiedzą, że ceny są wyższe, są również skłonni do dużo większych wydatków” - uważa analityk portalu. W dalszym ciągu najdroższym polskim miastem pod względem cen nieruchomości jest Warszawa, na kolejnych miejscach znajduje się Wrocław, Kraków, Poznań i Gdańsk.