Początkowo, zastój na rynku sprzedaży spowodował duże ożywienie i zainteresowanie na rynku wynajmu. Ale ta hossa szybko minęła ze względu na wzrastające bezrobocie i pogarszający się stan gospodarki amerykańskiej.

Pod koniec 2007 roku, wskaźnik pustostanów zaczął wzrastać i tendencja ta utrzymuje się do dnia dzisiejszego. W drugim kwartale 2009 roku wskaźnik pustostanów na rynku mieszkaniowym osiągnął najwyższy poziom od 22 lat spowodowany głównie wzrostem bezrobocia i spadkiem popytu, praktycznie w okresie najbardziej ruchliwym na rynku wynajmu.

Stawki czynszów spadły najbardziej w Nowym Jorku, Las Vegas, Kalifornii oraz w rejonach, gdzie duża liczba domów czy mieszkań odebranych przez banki zasiliła rynek wynajmu. W skali krajowej wskaźnik pustostanów wzrósł z poziomu 6,1% w minionym  roku do poziomu 7,5%. Na 79 badanych rynków przez Reis Inc., firmę z Nowego Jorku specjalizującą się w badaniu trendów na rynku nieruchomości, 45 rejonów zanotowało  wzrost wskaźnika pustostanów.

W praktyce, wiosna i lato to najbardziej aktywne pory na rynku wynajmu. Obecny niski poziom aktywności oznacza duże straty dla właścicieli i zarządców. Wielu oczekiwało, że ożywiony ruch na wiosnę “uratuje” właścicieli nieruchomości, jednak tak się nie stało.
Czynsze spadają w tempie nienotowanym przynajmniej od 10 lat. Stawki czynszów spadły o 1,1% w pierwszym kwartale i o niecały 1% w drugim kwartale bieżącego roku. Przeciętny czynsz osiągnął poziom 975 dolarów.


Czynsze spadają w tempie nienotowanym przynajmniej od 10 lat. Stawki czynszów spadły o 1,1% w pierwszym kwartale i o niecały 1% w drugim kwartale bieżącego roku. Przeciętny czynsz osiągnął poziom 975 dolarów. Pustostany mają tendencję wzrostową w okresie wzrastającego bezrobocia, ponieważ wielu potencjalnych lokatorów decyduje się na zamieszkanie z rodziną lub szuka współlokatora. W okresach kryzysu społeczeństwo staje się bardziej oszczędne i  bardziej ostrożne w swoich wydatkach. Odnosi się to również do potrzeb mieszkaniowych, kiedy to w wielu wypadkach rezygnuje się z dodatkowego luksusu jak ekstra sypialni, balkonu czy z widoku na jezioro lub basen.

W wielu rejonach Ameryki, duży inwentarz domów i mieszkań odebranych przez banki konkuruje z apartamentami i mieszkaniami pod wynajem. Pomimo, że popyt na rynku  wzrósł o 2,1% w pierwszym kwartale, rynek wynajmu nie zyskał prawie nic, ponieważ byli właściciele domów czy mieszkań korzystają z ofert banków i pozostają w swoich domach na statusie lokatorów, w większości przypadków bez płacenia czynszu aż do momentu sprzedaży.

W ostatnim okresie można zaobserwować pewną stabilizację w tym sektorze rynku, liczba domów pustych i niewynajętych w drugim kwartale bieżącego roku spadła poniżej 1 miliona, gdy w ubiegłym roku liczba ta wahała się w granicach 1,1  miliona.

Aczkolwiek, spadające ceny na rynku sprzedaży uderzają właścicieli nieruchomości wielorodzinnych w dwojaki sposób. Po pierwsze, duża podaż na rynku zmusza do obniżania stawek czynszów, po drugie, wielu potencjalnych lokatorów decyduje się na zakup własnego domu czy mieszkania ze względu na bardzo atrakcyjne ceny. Jednak nie przewiduje się, aby liczba ta osiągnęła poziom z lat największego boomu na rynku nieruchomości, kiedy to w latach 2000-2003 około 30% lokatorów decydowało się na zakup własnej nieruchomości. Dzisiaj wskaźnik ten wynosi tylko 15%.

W ostatnim czasie w niektórych rejonach, gdzie rynek pracy jest w miarę stabilny zanotowano umiarkowany wzrost czynszów w drugim kwartale bieżącego roku, np. w stanie Maryland czy stolicy Washington, stawki czynszów wzrosły o 0,3% w porównaniu z ubiegłym rokiem.

Największe ryzyko, jakie wiąże się z przedłużającym się kryzysem na rynku wynajmu, to perspektywa rosnącej liczby niewypłacalności właścicieli, co spowoduje dalsze przedłużenie trwającego kryzysu na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych.

John Budz
Realty Executives, Chicago, USA
Źródło: Property Jornal Polska Giełda Nieruchomości 08-09/09